Wysyłajcie swoje imaginy na mój adres nati125125@wp.pl a ja będę je zamieszczać tu.
Dziś pierwszy imagin :)
Nowy imagin:
[t.i] jest zwykłą dziewczyną z Polski. Pewnego dnia spełniła ona swoje największe marzenie - wyjechała do Anglii na studia. Mimo wielu przeciwieństw dostała się do upragnionego uniwersytetu. Mieszka ona z ciocią w Londynie. Jak wiadomo sstudent nie ma łatwego życia finansowego więc [t.i] pracuję w Strassburg'u.
Dzisiaj [t.i] po wykładach od razu poszła do pracy. Ubrała firmowy fartuch i stanęła za ladą. Nudziła się niemiłosiernie bo klijentów było bardzo mało. W pewnym momencie nałożyła słuchawki i zaczęła słuchać swojego idola Conor'a Maynard'a. Tak mijały kolejne godziny. Gdy już [t.i] miała zbierać się do domu kawiarnie ktoś odwiedził. Był to zakapturzony chłopak w przeciwsłonecznych okularach. Trochę zdziwiły [t.i] te okulary bo na dworze było już ciemno. Chłopak rozejrzał się dookoła jakby czegoś szukał. Po chwili ściągnął kaptur oraz okulary i stanął przy ladzie by złożyć zamówienie. [t.i] zamurowało, gdyż tajemniczym chłopakiem był Conor Maynard.
-Hej!-powiedział chłopak.
-H-h-hej!-wyjąkała [t.i] z trudnością łapiąc oddech.
-Chciałbym zamówić gorącą czekolade i ciasteczka truskawkowe.
-Nie jestem pewna czy są jeszcze ciasteczka ale zobaczę.
[t.i] przeszła do pokoju gdzie siedziała właścicielka kawiarni. Z grzecznością zwróciła się do szefowej.
-Przepraszam panią przyszedł do nas klijent i pyta się czy mamy ciasteczka truskawkowe?
-Już nie ma, przykro mi.-opowiedziałą uprzejmie właścicielka.
-Ale nasz klijent to światowej sławy gwiazda. Jeżeli coś mu podpadnierozejdą się plotki i stracimy klijentów.
-W takim razie poproszę zaraz Mike'a żeby zrobił ciasteczka.
-Dziękuje, przekaże klijentowi.
Wracając [t.i] już się denerwowała. Przekazała informacje Conor'owi, który z uśmiechem na twarzy czekał na ciasteczka. W tym czasie [t.i] robiła gorącą czekolade. Ręce trzęsły się jej nieubłagalnie. Conor zauważył, że dziewczyna bardzo się denerwuje. Chcąc lekko zmniejszyć jej zdenerwowanie, podszedł do [t.i] od tyłu i złapał jej ręke. Nic nie spodziewająca się dziewczyna podskoczyła lekko co rozbawiło chłopaka.
-Coty robisz?-spytała zdziwiona.
-Nic. Chciałem tylko pomóc ci z tą czekoladą bo strasznie ręce ci się trzęsą.
-Dziękuje ale poradze sobie.
Mimo, że [t.i] już skończyła robić czekolade, Conor stał za nią w bardzo małej odległości. Chłopak spokojnie mógł usłyszeć muzykę w słuchawkach dziewczyny.
-Jesteś Mayniac? Nie sądziłem, że ktoś jeszcze pamięta ''Vegas Girl''.
-Tak jestem Mayniac i uwież wiele osób pamięta.
W tej chwili Mike przyniósł świeżą porcie ciasteczek truskawkowych. Położył je na stoliku Conora i wyszedłz kawiarni bo już zakończył pracę. Chłopak widząc swój deser usiadł do stolika. [t.i] podała mu czekolade i poszła uszykować się do końca pracy. Przebrana już miała wychodzić gdy Conor złapał ją za łokieć i odwrócił przodem do siebie.
-Mogę cię odprowadzić?
-Czemu nie.
[t.i] zauwarzyła błysk w oku chłopaka, który szeroko się uśmiechnął. Szli chwile bez słowa lecz Conor nie wytrzymał tej nieubłagalnej ciszy i zaczął konwersacje.
-Wiesz to trochę dziwne, że odprowadzam cię do domu, a nawet nie znam twojego imienia.
-Jejku całkowicie zapomniałam się przedstawić, [t.i] jestem.
-Ładne imię ale raczej nie angielskie.
-Pochodzę z Polski.
-To by wyjaśniało twój niezwykły akcent. A co robisz w Londynie?
-Studiuję tu. Tak wogóle to dziękuje, że mnie odprowadzasz nie spodziewałam się tego, że będe mieć szanse cię spotkać, a tu taka niespodzianka.
-To byłoby głupie gdybym nie odprowadził tak pięknej dziewczyny.
[t.i] słysząc te słowa puściła buraka. Momentalnie spuściła głowę i zakryła twarz włosami. Conor widząc jej reakcje jeszcze bardziej się uśmiechnął. Stanął teraz naprzeciw [t.i], złapał jej podbródek i podniósł głowe dziewczyny jednocześnie patrząc w jej oczy. Stali tak przez chwile bez słowa aż Conor przerwał ciszę.
-Pięknie się rumienisz, masz też piękne oczy i wogóle piękna jesteś.
-Dziękuje. Trochę nie komfortowo się czuje ale....
[t.i] nie zdąrzyła dokończyć zdania bo Conor złączył ich usta w słodkim pocałunku. Gdy już oderwali się od siebie, [t.i] nie wiedziała co powiedzieć, zamurowało ją. Chłopak poczuł zakłopotanie i speszył się niezmiernie.
-Przepraszam nie powinienem. Pewnie masz chłopaka a ja takie rzeczy wyczyniam. Naprawde przepraszam, ja chyba już pójde.
-Po pierwsze nie mam chłopaka. Po drugie nie idź nigdzie. Po trzecie nie przepraszaj bo mi się podobało i po czwarte...
[t.i] znów połączyła ich usta w pocałunku. Conor był mile zaskoczony taką reakcją ze strony dziewczyny. Przez resztę drogi do domu cioci [t.i], trzymali się za ręce. Po tym jak wymienili się numerami i Conor zaprosił dziewczynę na randkę, rozeszli się w swoje strony. [t.i] po wejściu do domu, oparła się o dzwi i pisnęła z radości. Jeden dzień potrafi zmienić wszystko.
by: lost_myself_11
______________________________________________
Kiedy weszłaś do domu zobaczyłaś dwie walizki, jedyne co przyszło Ci do głowy to to, że Twój chłopak znowu jedzie w trasę.
-To gdzie tym razem jedziesz??? – rzuciłaś mu na wejściu
Chłopak stał tyłem do Ciebie i nawet nie zwrócił uwagi kiedy
weszłaś.
Chłodnym tonem odpowiedział:
-Ja nigdzie się nie wybieram… to Twoje rzeczy… za godzinę ma
Cię tu nie być – odwrócił się w Twoją stronę
-Nie rozumiem??? – padło z Twoich ust
-To koniec, nie będziesz mnie dłużej oszukiwać i zwodzić,
teraz znam prawdę i jedyne czego teraz chcę to to, żebyś się wyprowadziła –
jeszcze nigdy nie słyszałaś, żeby tak do Ciebie mówił
-Ja Cię oszukuję??? Niby w czym??? O czym Ty mówisz??? – nie
rozumiałaś nic z tego co do Ciebie mówił
Ale on nic nie powiedział, rzucił Ci za to gazetę.
-Masz. Zadowolona, że wydało się to co tak ukrywałaś od
dłuższego czasu, szkoda tylko, że ja dowiedziałem się ostatni i w taki sposób…
W gazecie napisane było: "Dziewczyna Conora Maynarda
spotyka się z jego przyjacielem Alexem, co na to Conor???" i do tego Twoje
zdjęcie w objęciach Alexa.
Nie wierzyłaś własnym oczom.
-Conor to nie tak jak myślisz, ja nie mam z nim nic
wspólnego…
-Zdjęcia mówią mi co innego…
-Prawdą jest, że spotkałam się z nim parę razy ale to nie
jest żaden romans…
-Prawdą jest też, że nigdy nic nie mówiłaś, że się z nim
spotykasz więc jak mam to rozumieć??? Nie chcę wiedzieć nic więcej…
To koniec…
-Conor nie mówisz poważnie????
-A wyglądam jakbym żartował??? Nie sądziłem, że w taki
sposób mnie zranisz…
-Ja Ciebie??? To Ty mnie ranisz, nie dając mi się
wytłumaczyć i wierząc gazetom a nie mnie…
-Nie jesteśmy ze sobą parę dni tylko kilka miesięcy i tak
łatwo uwierzyłeś w coś co nie jest prawdą??? A te wszystkie Twoje zapewnienia o
miłości??? Przysięganie, że nigdy mnie nie zranisz??? – czułaś jak go tracisz
Nie powiedział nic, zrozumiałaś, że to naprawdę koniec. On
naprawdę wierzy, że go zdradzałaś…
Nie wiedziałaś co robić, kochałaś go i teraz przez parę
spotkań z jego przyjacielem traciłaś go… Traciłaś Conora a on nawet nie chcę
Cię wysłuchać.
-Za godzinę wracam i nie chce Cię tu widzieć jak wrócę –
rzucił
Wyszedł. Tak po prostu. Zostawił Cię. To koniec.
Stałaś i zastanawiałaś się czy to aby nie sen. Zrobił to tak
po prostu. Powiedział koniec i nawet nie dał Ci nic wytłumaczyć.
Jedyne o czym teraz myślałaś to to, że Ty nigdy nie byłaś
zazdrosna o jego fanki, czułe gesty w ich kierunku, buziaki dla nich i od nich,
bo wiedziałaś, że on i tak myśli tylko o Tobie, że tylko Ciebie kocha. Przez
ten cały czas bycia razem nie zrobiłaś nic co mogło by go zranić aż do dziś,
mimo, że nie byłaś winna. Dopiero teraz poleciały Ci łzy…
Zadzwoniłaś do swoje przyjaciółki, prosząc ją by zabrała Cię
z mieszkania Conora, w którym mieszkałaś. Przyjechała tak szybko jak mogła.
Kiedy tylko Cię zobaczyła zrozumiała i nie pytała o nic.
Godzina minęła nawet nie wiesz kiedy, jeśli to ma się teraz
skończyć to chcesz mu jeszcze coś powiedzieć na pożegnanie.
Postanowiłaś poczekać. Słyszałaś jak wraca. Serce waliło Ci
jak oszalałe. Kiedy wszedł do domu wiedział, że nie wyszłaś.
-Miało Cię nie być…. – rzucił
-Ale jestem, odejdę choć niczego nie zrobiłam, jedyne co
chcę ci powiedzieć to, że kiedyś zrozumiesz jak bardzo zraniłeś mnie fałszywymi
oskarżeniami…ale wtedy może być za późno…nigdy nie zdradziłabym Cię w ten
sposób… - jedyne czego teraz chciałaś to to, żeby się nie rozpłakać.
Tyle mam Ci do powiedzenia Conor …
Odchodząc zerwałaś łańcuszek, który dostałaś od niego z
napisem "Conor" i
rzuciłaś nim w niego…. Wychodząc trzasnęłaś drzwiami i dopiero wtedy
rozpłakałaś się na dobre.
Twoja przyjaciółka zabrała Cię do siebie, nie zadawala
pytań, wiedziała jak bardzo go kochasz i jak mocno Cię zranił… Twój Conor, stał
się Twoim byłym…a Ty nie mogłaś nic zrobić….
Kiedy Ty wyszłaś Conor został sam i doszło do niego co
zrobił. Czuł się zdradzony przez Ciebie i Alexa a jeszcze kilka dni temu
wszystko było idealne. Ty i Conor byliście nie rozłączni, on nie widział świata
poza Tobą a Ty mogłaś całymi dniami być tylko z nim. Poczuł jak Cię traci, jak
traci coś co było najważniejsze w jego życiu. Nienawidził się za to, że tak Cię
potraktował. Nie umiał inaczej. Usiadł na schodach, w ręku trzymał łańcuszek.
Po policzku poleciała mu łza i wtedy przypomniał sobie jak Cię poznał….
Kilka miesięcy wcześniej….
Idąc plażą robiłaś zdjęcia, to była nie tylko Twoja praca
ale i Twoje hobby i życie, nie rozstawałaś się z aparatem. Kiedy tylko
widziałaś coś co mogło być idealnym zdjęciem po prostu je robiłaś. Tym razem
miały to być zdjęcia Brighton. Zaczęłaś od plaży, nie było dużo ludzi a widoki
były piękne.
Usiadłaś na piasku, chciałaś choć przez chwilę poczuć magię
tego miejsca, tak mówili Ci znajomi kiedy powiedziałaś, że masz zlecenie w tym
mieście.
-Uważaj bo się zakochasz – żartowali
Nagle zobaczyłaś z oddali jak jakaś ekipa cos kręci i jak
jakiś chłopak siedzi pod molo.
Poczułaś, że musisz zrobić zdjęcie. Wyciągnęłaś aparat,
przybliżyłaś obraz a Twoim oczom ukazała się twarz chłopaka, który o dziwo
machał do Ciebie. Zrobiło Ci się głupio. I nagle nie wiadomo skąd podszedł ktoś
do Ciebie.
- Conor prosi Panią bliżej – usłyszałaś
- Słucham??? – głupio Ci się zrobiło
-Ten chłopak co tam siedzi prosi by podeszła Pani bliżej
jeśli chce Pani jego zdjęcie
-Ja wcale …no dobra robiłam zdjęcie ale nie jemu tylko
widokowi na plaży – jak głupia się tłumaczyłaś i kłamałaś.
Zaraz mi Pan powie, że to ktoś znany a ja poluję na jego
zdjęcia???
-Nie wie Pani kto to???
-Nie…
-To Conor Maynard, młody piosenkarz z Brighton, robimy o nim
program. Myślałem, że robi mu Pani zdjęcia.
Wyjaśniłaś więc Panu, że nie znasz Conora bo nie jesteś stąd
a zdjęcia robisz do artykułu o mieście.
-To ma Pani okazję dodać do artykułu parę zdjęć Conora, bo w
końcu pochodzi z tego miasta. Zapraszam.
Taka okazja może się nie powtórzyć więc czemu nie –
pomyślałaś. Zabrałaś swoje rzeczy i poszłaś.
Facet, który podszedł do Ciebie wyjaśnił co tu robisz i
przedstawił Ci Conora.
-Oto nasza duma, Conor Maynard.
-Miło mi. Jestem (T.I), przepraszam za całe zamieszanie, nie
chce robić kłopotu….
Chłopak Ci przerwał.
-Żaden kłopot, powiedz tylko jak mam Ci się ustawić do tego
Twojego zdjęcia – uśmiechnął się do Ciebie
-Wiesz co podobało mi się jak siedziałeś i patrzyłeś prosto,
to było takie naturalne – powiedziałaś
Zrobił to o co poprosiłaś. Robiłaś mu zdjęcia i zdałaś sobie
sprawę, że Brighton jest rzeczywiście magiczne.
Pokazałaś mu zdjęcia jak wyszły.
-Dziękuje Ci – wypaliłaś
-Nie ma za co – powiedział.
Ale obiecaj, że dostanę je jak już skończysz artykuł.
-Jasne.
Dał Ci swój numer telefonu a Ty jemu swój.
-Jak tylko zdjęcia będą gotowe dam znać – rzuciłaś
Rozstaliście się.
Jeszcze tego samego dnia Twój telefon zaczął dzwonić,
odebrałaś.
-Słucham??? – nawet nie zwróciłaś uwagi na numer
-To ja Conor, pamiętasz mnie z plaży???
-Conor, jasne, że pamiętam.. ale ja nie mam jeszcze tych
zdjęć – rzuciłaś bez zastanowienia
-Ja nie dzwonię w sprawie zdjęć, chodzi mi o to, że… - nie
wiedział jak Ci to powiedzieć
Po prostu chciałbym się z Tobą spotkać i ….
-Zapraszasz mnie na randkę??? – dokończyłaś za niego
-Tak…. Spodobałaś mi się tam na plaży i skoro zrobiłem Ci
przysługę z tymi zdjęciami to może…
-…to może się umówimy???- znowu dokończyłaś za niego
-Tak a więc jak zgodzisz się na randkę ze mną???
Sama nie wiesz czemu ale nie potrafiłaś mu odmówić, miał w
sobie coś co sprawiało, że miałaś ochotę z nim być, zauważyłaś to już na plaży.
-Zgoda, tylko gdzie i kiedy i błagam nie mów, że teraz..
-A jeśli powiem, że teraz….
-Daj mi pół godziny, to może….
-Dam Ci nawet godzinę, jeśli się zgodzisz.
Podałaś mu adres i pozostało Ci się uszykować na szybko.
Szybki makijaż, uczesanie i jeden problem co ubrać, nawet
nie wiesz gdzie chcę Cię zabrać na tę randkę. Zdecydowałaś się na luz, dżinsy i
zwykła bluzka.
-Jak mu się nie spodoba to trudno -powiedziałaś sama do
siebie
Godzina minęła i usłyszałaś dzwonek. To był on.
Podeszłaś do drzwi, otworzyłaś i zobaczyłaś go.
Spojrzał na Ciebie i wypaliłaś:
-Mam się przebrać???
-Wyglądasz pięknie – rzucił
-Pytam się serio, jeśli chcesz mnie zabrać i mam nie
odpowiedni strój powiedz
-Chodź i o nic nie pytaj – chwycił Cię za rękę
Poczułaś się dziwnie, jednak mimo to poszłaś.
W samochodzie nikt się nie odzywał aż w końcu nie
wytrzymałaś i powiedziałaś:
-Powiedz przynajmniej gdzie mnie zabierasz???
-To niespodzianka, mam nadzieje, że Ci się spodoba –
obojętnie co by powiedział czułaś, że możesz mu ufać.
Dziwiło Cię to, że ktoś taki jak on, znany może być tak
normalny i tak po prostu zaprosić na randkę zwykłą dziewczynę jak Ty.
Kiedy zatrzymał samochód i z niego wysiadłaś, rozejrzałaś
się dookoła. Żadnej restauracji, żadnego klubu, puste ulice.
-Chodź – powiedział do Ciebie i uśmiechnął się
-Zaczynam się bać, przecież tu nic nie ma – wypaliłaś
Conor podszedł do Ciebie bliżej, ujął Twoją dłoń i poprosił
byś z nim poszła.
W głowie miałaś tysiąc myśli, serce biło jak oszalałe,
jednak poszłaś z nim.
Weszliście do jakiegoś budynku i nagle zapaliło się światło.
Zobaczyłaś pustą salę a na środku stolik z kolacją.
Zaniemówiłaś.
-Zrobiłeś to wszystko…
- ….tak dla Ciebie. Oczarowałaś mnie tam na plaży, nie
mogłem przestać o Tobie myśleć gdy się rozstaliśmy, zrobiłaś na mnie ogromne
wrażenie i musiałem Cię znowu zobaczyć.
-Conor to wszystko jest takie nie realne, my o sobie nic nie
wiemy, nie znamy się…
-Dlatego Cię zaprosiłem by się poznać, chodź…
Cały wieczór rozmawialiście, najpierw o Tobie, potem o nim.
Czułaś, że jemu mogłabyś powiedzieć wszystko. Jakby czytał w Twoich myślach.
Wieczór minął tak szybko, że nawet nie wiesz kiedy.
Conor odwiózł Cię do domu. Kiedy mieliście się rozstać
powiedział:
-Powiedz, że jeszcze się zobaczymy…
-Dziękuje Ci za cudowny wieczór, było wspaniale…
Podszedł bliżej i prawie czułaś jego oddech.
-Powiedz, że jeszcze się zobaczymy…- powtórzył
Zwalił Cię z nóg. I nagle sama nie wiesz kiedy, pocałowałaś
go. A on oddał Ci pocałunek.
-Tak, spotkamy się jeszcze – rzuciłaś po pocałunku i weszłaś
do domu
Tej nocy żadne z was nie mogło spać. Ty myślami byłaś gdzieś
indziej i zastanawiałaś się jak mogłaś go pocałować, co on sobie o Tobie
pomyślał i dlaczego w ogóle to zrobiłaś. Jednak w głębi duszy czułaś jak
zaczynałaś się w nim zakochiwać.
A on??? Gdybyś wiedziała, że miał dokładnie takie same myśli
co Ty i sam się zastanawiał jak mógł tak szybko się zakochać.
Kolejne dni spędzałaś na fotografowaniu miasta i spotkaniach
z Conorem. To on pokazywał Ci najpiękniejsze miejsca.
Było jak w bajce. Każda spędzona z nim chwila sprawiała, że
mogłabyś się z nim nie rozstawać. On czuł to samo, wiedział, że nie jest Ci
obojętny, było to widać po Tobie. Randki na, które wciąż Cię zapraszał były
niczym magia. Wiedział jak Cię zaskoczyć. Nawet tego dnia od, którego
zostaliście oficjalnie parą. Zaprosił Cię na plażę, tę samą na, której robiłaś
mu zdjęcia pierwszy raz. Czułaś, że wydarzy się coś niezwykłego.
-Wiesz co dziś jest za dzień??? – zapytał Cię na miejscu
-Nie??? – odparłaś
-Dokładnie miesiąc temu się poznaliśmy. Sprawiłaś, że mój
świat stał się pełny. Kiedy jesteś obok nie potrzebuję nikogo więcej prócz
Ciebie. Już tak dawno się nie czułem. Sprawiasz, że nie mogę przestać o Tobie
myśleć. Zakochałem się w Tobie….
-Conor….- nie mogłaś nic więcej powiedzieć
-Chcę spędzać z Tobą każdy dzień, każdą minutę… - przybliżył
się do Ciebie
Wiem, że czujesz coś podobnego do mnie. Nie chcę wracać do
pustego domu i czekać na następny dzień by móc Cię znowu zobaczyć. Dlatego dziś
proszę Cię o dwie rzeczy, chcę byś została moją dziewczyną i wprowadziła się do
mnie….
Patrzyłaś mu w oczy i wiedziałaś, że też tego chcesz.
-Tak…- powiedziałaś
Conor na Ciebie spojrzał i wiedział, że mówisz poważnie.
Wyjął małe pudełeczko i podał Ci je. Otworzyłaś je i Twoim oczom ukazał się
wisiorek z napisem "Conor". Uśmiechnęłaś się do niego a on
powiedział:
-Chcę by wszyscy wiedzieli, że należysz do mnie – i zawiesił
Ci go
-Tylko do Ciebie – wyszeptałaś mu do ucha i pocałowałaś
Tej nocy nie wróciłaś już do swojego mieszkania…..
Dni mijały, Twój artykuł się ukazał, wprowadziłaś się na
dobre do Conora a wiadomość o tym, że Conor ma dziewczynę obiegła cały świat.
Poznałaś też jego znajomych, świetnych przyjaciół, którzy od
razu Cię polubili. Wszystko układało się cudownie.
Były też dni, których Ty nie lubiłaś, to te kiedy Conor
wyjeżdżał w trasy. Ale przecież wiedziałaś na co się piszesz. Koncerty to jego
życie. Nigdy też nie okazywałaś, że jesteś zazdrosna o fanki, wiedziałaś, że i
tak wraca do Ciebie, tylko do Ciebie.
Za każdym razem jak wracał robiliście sobie wspólnie zdjęcia
by pamiętać każdą wspólną spędzoną chwilę. Album zapełniał się z dnia na dzień…
Wszystko było idealne do tego dnia, kiedy to ukazały się te
feralne zdjęcia i Conor nie dał Ci się wytłumaczyć.
Dla Conora to był cios, jego przyjaciel i jego ukochana go
zdradzili. Mimo, że bardzo Cię kochał nie chciał Cię wysłuchać, czuł, że jeśli
zaczniesz mówić pęknie. Było więc lepiej gdy po prostu zerwie. Czuł się
oszukany ale mimo to nadal Cię kochał. Jednak za ten błąd przyjdzie mu
zapłacić…
Twoja przyjaciółka domyśliła się wszystkiego, zostawiła Cię
samą u siebie w mieszkaniu, widziała jak cierpisz.
Do Alexa też doszły słuchy jakbyście mieli romans. Zadzwonił
do Conora, nie odbierał. Zadzwonił do Ciebie.
Miałaś na tyle siły by z nim porozmawiać. Jednak jak tylko
odebrałaś wyczuł, że coś jest nie tak.
-Powiedz co się stało – powiedział przez telefon
-Conor…Conor kazał mi się wyprowadzić, bo uwierzył gazetom a
nie mnie…powiedział, że to koniec…- mówiłaś przez łzy
-Co zrobił??? – Alex nie wierzył, że jego przyjaciel tak
bardzo w Tobie zakochany to zrobił
Powiedziałaś mu prawdę???
-Nie dał mi dojść do słowa a kiedy wspomniałam, że tak
spotkaliśmy się parę razy a on o tym nie wiedział, już wogóle nie chciał mnie
słuchać…
-Wszystko mu wyjaśnię
-Nie Alex, to nie ma sensu…
-Przecież nie jesteśmy kochankami, kochasz go a on Ciebie,
chcesz go stracić???
-To on stracił mnie kiedy uwierzył w te brednie… daj
spokój…- nie miałaś już siły by dalej to ciągnąć
-Bądź pewna ja tego tak nie zostawię…
Nie mogłaś już nic dodać, bo Alex się rozłączył. Ale czułaś,
że nie będzie z tego nic dobrego.
Alex dotrzymał słowa, pojechał do Conora. Kiedy Conor
otworzył mu drzwi i go ujrzał miał ochotę go uderzyć.
-Zanim cokolwiek zrobisz musisz mnie wysłuchać
-Nic nie muszę
-Musisz, nie mam romansu z (T.I), fakt spotkaliśmy się parę
razy i ona nic Ci nie powiedziała ale …
Conor mu przerwał.
-Widzisz nie powiedziała bo miała powód
-To nie tak, nie bądź idiotą Conor, dziewczyna świata poza
Tobą nie widzi, rezygnuje dla Ciebie z marzeń a Ty ją oskarżasz o coś co nie
jest prawdą… -Alex już nie wytrzymywał
-O czym Ty mówisz??? Zrezygnowała z czego???? Trafił się jej
chłopak dzięki, któremu mogła żyć w
luksusie…
-Stary to już pojechałeś na całego. Dobrze wiesz, że nie
dlatego z Tobą jest. Wiesz jakie są jej marzenia??? Pragnienia??? Nie bo nigdy
Ci nie powiedziała, zrobiła to dla Ciebie, dla Was.
Spotykaliśmy się i trochę ja poznałem. Powiem Ci prawdę bo
nie mam zamiaru patrzeć no to co wyprawiasz i jak ją krzywdzisz. To świetna
dziewczyna, która postawiła wszystko
na jedna kartę dla Ciebie..
Conor zamarł… Alex powiedział mu wszystko.
-Ile jesteście ze sobą??? Prawie rok co??? Za miesiąc byłaby
Wasza pierwsza rocznica prawda???? (T.I) powiedziała mi kiedyś, że chciałaby
Cię czymś zaskoczyć w tym dniu. Powiedziałem, że mogę jej pomóc i przyrzekłem,
że nic Ci nie powiem. Dlatego te nasze spotkania były po kryjomu… Conor obudź
się co byśmy mieli z tego niby romansu???? Zastanów się??? Planowaliśmy niespodziankę
na waszą rocznicę. Twoja dziewczyna chciała zrobić Ci niespodziankę w miejscu
gdzie się poznaliście, chciała powiesić Twoje zdjęcie na plaży i powiedzieć jak
bardzo Cię kocha… za to co robisz dla niej…..
Conor stał i słuchał, nie mógł uwierzyć w słowa Alexa….
-I jeszcze coś… jakiś czas temu dostała propozycję zrobienia
ciekawych zdjęć i wiesz co zrobiła??? Odrzuciła ją, wiesz dlaczego???? Powiem
Ci, bo była z idiotą i nie chciała się z nim rozstawać na dłużej.
-Dlaczego Ty o tym wiesz a mnie nie powiedziała????
-Nie chciała Ci mówić, bo wiedziała, że kazałbyś jej
wyjechać a ona nie chciała rozłąki, tak bardzo Cię kocha a Ty za jej miłość
zafundowałeś jej piękne podziękowanie nie ma co.
Jak mogłeś uwierzyć paru zdjęciom z nie dziewczynie, którą
kochasz??? – Alex nie miał skrupułów mówienia mu tego wszystkiego
A na koniec dodam, że jeśli dalej pójdziesz w zaparte to na pewną ją stracisz, bo nie
wiem czy po tej dzisiejszej akcji będzie chciała z Tobą gadać. Powiedziałem Ci
prawdę mimo obietnicy, że nie powiem ale kiedy usłyszałem dzisiaj jak płacze i
mówi co zrobiłeś złamałem słowo….
Conor stał i zastanawiał się co zrobił. Alex wyszedł i na
koniec rzucił:
-Mam nadzieje, że jednak Ci wybaczy…
Conor chwycił za telefon, dlaczego tak szybko uwierzył gazetom
a nie Tobie, nie mógł się z tym pogodzić. Wybrał Twój numer, na wyświetlaczu
Twojej komórki pojawiło się jego zdjęcie, dzwonił do Ciebie, nie odebrałaś, nie
miałaś siły na kolejną rozmowę, było Ci wszystko jedno… Dzwonił kolejny raz,
nie ruszało Cię to… wyłączyłaś telefon. Gdyby znał adres pojechał by do Ciebie…
Tej nocy oboje nie spaliście, on z nerwów gdzie możesz być i z powodu swojej
bezmyślności, Ty dlatego, że cierpiałaś….
Przez kilka kolejnych dni Conor dzwonił cały czas, chwilami
miałaś ochotę odebrać jednak zaraz przypomniało Ci się jak Cię potraktował,
telefonów od Alexa też nie odbierałaś.
Cały świat legł Ci w gruzach, w głowie miałaś tysiąc myśli,
przypominałaś sobie wszystkie dobre chwile z Conorem. Jego słowa kiedy mówił do
Ciebie jak bardzo Cię kocha. Jak tęskni kiedy jest w trasie, jak to Twoja dłoń
idealnie pasuje do jego, że jesteś tą jedyną…. Za każdym razem płakałaś….
A on nadal dzwonił… W końcu po kolejnym telefonie od Alexa.
Oddzwoniłaś do niego.
-Czy wy powariowaliście????
-(T.I)słuchaj powiedziałem mu prawdę – Alex rzucił do
słuchawki
-Co???
-Zna całą prawdę o niespodziance i o odrzuconym wyjedzie
też….
-Jak mogłeś mu powiedzieć??? Co Ty sobie wyobrażasz??? Jakim
prawem…
-…prawem tego, że się kochacie
-Daj spokój…
-Odbierz od niego, wiem, że wydzwania do Ciebie.
Rozłączyłaś się, nie miałaś ochoty na dalszą rozmowę, jakim
prawem się wtrącił…
Kolejne dni mijały. Spojrzałaś w kalendarz i zobaczyłaś tę
datę… wasza datę…
Conor nadal dzwonił, nagrywał Ci wiadomości, byś odebrała
telefon, że zna prawdę, że przeprasza Cię za to co zrobił i jak Cię skrzywdził.
Raz nawet usłyszałaś jak płacze do słuchawki… Każda nagrana wiadomość była
niczym kolejna zadawana rana… Nadal go kochałaś, mimo iż bardzo Cię zranił
fałszywymi oskarżeniami, chciałaś obudzić się pewnego dnia i go znienawidzić,
jednak każdego dnia gdy się budziłaś i tak go kochałaś. Tęskniłaś za nim…
W ten dzień Alex odwiedził Conora.
-Stary tak dalej być nie może – rzucił mu na wejściu
-Ona nie chce ze mną gadać. Wcale się jej nie dziwię,
skrzywdziłem ją, teraz to wiem, czuję się podle, nie odbiera moich telefonów,
nie znam jej adresu, nawet nie wiem czy jeszcze jest w mieście ….
-Jest… cudem zdobyłem jej adres… - wypalił Alex
-Co???
-Mieszka u swoje przyjaciółki ale wątpię by Cię wpuściła jak
się tam pojawisz.
-Stary to co mam zrobić co???
I wtedy olśniło Conora, album z Waszymi zdjęciami…
-Musisz mi pomóc, nie wiem jak ale musisz dziś ja zabrać na
plażę – powiedział Conor
-Myślisz, że to będzie proste, ona ze mną też gadać nie chce…
Ale dobra zobaczymy…
Conor wiedział co ma zrobić, jeśli to się nie uda straci Cię
na zawsze…
Alex podjechał pod dom, zapukał, otworzyłaś mu drzwi.
-Czego chcesz??? – rzuciłaś
-Szybko chodź, to ważne….
-Nigdzie z Tobą nie idę.. mam was dość…
-Proszę Cię, chodź… chodzi o Conora… - nawet nie kłamał, bo
faktycznie o niego chodziło
-Nie chcę o nim słyszeć…
-Conor miał wypadek…. –skłamał ale wiedział, że inaczej nie
wyjdziesz
-Co??? Nic mu nie jest, żyje??? – czułaś jak serce bije Ci
szybciej
-Żyje ale chodź…
To na Ciebie podziałało, prawie wybiegłaś z domu za Alexem.
Kiedy jechaliście nic nie mówił, widział jaki ból Ci sprawił
tymi słowami ale inaczej nie poszłabyś z nim.
-Alex ale to nie jest droga do szpitala…
-Wiem…
-To dokąd mnie wieziesz???
-Do Conora, nie gniewaj się nic mu nie jest, nie miał
wypadku…
-Słucham??? Oszukałeś mnie???? Natychmiast mnie wysadź z
samochodu, nie mam zamiaru z nim gadać.
Zobaczyłaś w końcu gdzie Cię wiezie, na plażę, waszą plażę….
Tego było za wiele.
-Daj mu szansę, wysłuchaj go chociaż - powiedział Alex i zatrzymał samochód
Nie miałaś ochoty na wysiadanie z niego. Alex podszedł i
otworzył Ci drzwi:
-Idź tam - i pokazał Ci gdzie masz iść
Spojrzałaś na niego i nagle ujrzałaś fotografię…
Zaczęłaś iść w jej kierunku, na zdjęciu byłaś Ty, pamiętasz
kto je zrobił….Conor, kiedy spotkaliście się by robić zdjęcia do artykułu,
chwycił twój aparat i robił Ci zdjęcia. Tyle, że ono teraz było w dużym
formacie a za nim kolejne, tym razem na zdjęciu był Conor, potem znowu Twoje,
wasze wspólne, wszystkie były z albumu, który tak skrzętnie zapełniałaś
zdjęciami. Szłaś tak i patrzyłaś na nie wszystkie, plaże oświetlały lampy a z
oddali było słychać piosenkę Conora…
Ukradkiem wycierałaś łzy, kiedy doszłaś w końcu do ostatniej
fotografii na, której jesteście oboje i patrzycie sobie w oczy, zobaczyłaś jak
podchodzi do Ciebie Conor…
Pamiętasz to zdjęcie, było zrobione przez Ciebie, na kilka
dni przed zerwaniem…
Czułaś jak Conor dotyka twojej ręki, nie potrafiłaś mu jej
wyrwać…
-Wybacz mi…skrzywdziłem Cię…nigdy sobie tego nie wybaczę…nie
powinienem był tak łatwo uwierzyć…żadne moje słowa nie oddadzą tego co
czuję…nie ważne jak będę Cię przepraszać to i tak nie wymaże bólu jaki Ci
sprawiłem…
Cały ten czas kiedy nie było Cię przy mnie sprawił, że
zrozumiałem iż jesteś tą jedyną….
Stałaś tak przy nim i słuchałaś tego co mówi. Wiedziałaś, że
Cię zranił jednak mimo to nadal go kochałaś, czas nie zmienił Twoich uczuć
względem niego a może kochałaś go jeszcze bardziej… Patrzyłaś na te wszystkie
fotografie i czułaś, że to nie może się tak skończyć, każdy spędzony z nim
dzień, każda chwila była dla Ciebie czymś czego nie chciałaś tracić. Wiesz, że
bardzo Cię skrzywdził tymi fałszywymi oskarżeniami, w końcu to zrozumiał i
tylko od Ciebie teraz zależało co z wami będzie….
-Poświęciłaś dla mnie wiele – mówił dalej- a ja o niczym nie
wiedziałem, powiedz mi dlaczego???
-Conor to nie ważne…- odezwałaś się w końcu
-Nie ważne??? To jest bardzo ważne.
-Pamiętasz jak zostaliśmy parą???? To wtedy zaproponowano mi
wyjazd a ja nie chciałam zepsuć tego uczucia jakie rodziło się między nami…
gdybym wtedy wyjechała nasz związek by nie przetrwał….Conor… wyjazd na rok bez
możliwości na przyjazdy…zostały by nam suche rozmowy, telefony…nie chciałam
tego, dlatego zrezygnowałam… tak bardzo wtedy Cię kochałam…
-Kochałaś??? – odsunął się lekko od Ciebie
-Tak, kochałam…
-Chcesz powiedzieć, że …
-…kochałam Cię wtedy i …kocham dziś – wydusiłaś
Podeszłaś do niego, swoją rękę położyłaś mu na jego piersi,
czułaś bicie jego serca, przytuliłaś się do niego a on Cię objął.
-Kocham Cię – powiedział
-Ja też Cię kocham – powiedziałaś
Staliście tak chwilę w uścisku i nagle Conor wyjął małe
pudełeczko.
-Skoro znów jesteśmy razem, wszyscy muszą wiedzieć czyja
jesteś.
-Ale mój wisiorek….
-Otwórz, proszę…
Otworzyłaś pudełeczko a w nim znalazłaś, nie wisiorek, który
zerwałaś a pierścionek.
-Chcę by wszyscy wiedzieli, że jesteś moją narzeczoną.
-Conor…nie wiem co powiedzieć…
-Powiedz, że się zgadzasz
Spojrzałaś na niego a potem na zdjęcie to ostatnie i powiedziałaś:
-Tak….
Wtedy Conor wyjął drugie pudełeczko, kiedy je otworzyłaś
Twoim oczom ukazał się Twój wisiorek ten sam, który wtedy zerwałaś.
-Teraz już nikt nie będzie miał wątpliwości czyja jesteś –
Conor się uśmiechnął
Wyjął aparat i zrobił Wam zdjęcie:
-To do nowego albumu i na nowy początek. Dzisiaj miała być
rocznica naszego związku ale skoro…
Przerwałaś mu:
-Niech to będzie dzień nowego związku
-Zgoda – powiedział
Tak więc wtedy na plaży gdzie wszystko się zaczęło,
zostaliście znowu parą….
Od tego czasu Conor nie wierzy w żadne sensacje na Twój
temat a Ty zapełniasz nowy album kolejnymi zdjęciami, oczywiście Waszymi…….
By
bollysrk
_____________________________________________
Nowy Jork. Od dawna Twoim marzeniem było tam pojechać. Wreszcie miało się spełnić. Czekałaś na ten dzień.
Nowy Jork. Od dawna Twoim marzeniem było tam pojechać. Wreszcie miało się spełnić. Czekałaś na ten dzień.
Już dawno miałaś wszystko zaplanowane, kupiony bilet,
paszport, wiza… Twoi znajomi śmiali się
z Ciebie, gdy opowiadałaś im dlaczego chcesz tam pojechać. Nie potrafili
zrozumieć Ciebie, wiecznej marzycielki, czekającej na Twojego ukochanego. A Ty
tylko marzyłaś o miłości… takiej jaka zdarza się tylko w filmach….
I właśnie to było powodem Twojego wyjazdu, chciałaś przejść
się śladami Twojego ulubionego bohatera z filmu o miłości niemożliwej…
Gdy nadszedł ten dzień byłaś pełna obaw jak to będzie.
Jedziesz sama, nie znasz nikogo, obce miejsce, ludzie, jednak w głębi serca
czułaś, że ten wyjazd odmieni Twoje życie. Jak bardzo nigdy byś nie pomyślała…
Nowy Jork urzekł Cię od razu. Gdy tylko samolot wylądował
poczułaś, że to Twoje miejsce na ziemi. "Miesiąc tylko dla mnie i dla tego
miejsca" – pomyślałaś gdy tylko opuściłaś lotnisko.
Miesiąc. Tylko a może aż…
Taksówka zawiozła Cię do hotelu. Ale Ty nie miałaś ochoty na
odpoczynek. Twój plan był inny. Już dawno temu wyznaczyłaś sobie dokładnie plan
Twojego wyjazdu. Miejsca, które odwiedzisz. Poczujesz Nowy Jork, każdą częścią
swojego ciała. Chciałaś zacząć od miejsca gdzie bohater Twojego filmu,
zaprzecza, że nie kocha kobiety, która kocha jego bo nie chce by po jego
śmierci go opłakiwała. To miał być most…
Gdy tylko weszłaś na niego wiatr rozwiał Twoje włosy a na
ciele przeszedł Cię dreszcz.
"Gdyby mnie spotkała taka miłość oddałabym wszystko by
spędzić choćby jeden dzień z ukochanym, nawet jeśli jutro musiałby odejść" - pomyślałaś.
Po policzku spłynęła
Ci łza. Nawet nie zauważyłaś, że na moście nie ma nikogo, tylko w oddali
przygląda Ci się pewny chłopak.
Stanęłaś przy barierce. Chciałaś poczuć wiatr, zapach Nowego
Jorku. W ręce trzymałaś swoje mp3 a w uszach słuchałaś piosenki z filmu.
Nie myśląc zbyt długo nogi weszły na barierkę mostu, nie nie
chciałaś się zabić… Chciałaś, poczuć się wolna. Rozłożyłaś ręce jak Kate
Winslet w "Titanicu" i nagle
poczułaś szarpnięcie za rękę, bo krzyków nie usłyszałaś. Poczułaś ból w ręce i
trzask Twojego mp3 o chodnik. Dopiero po chwili doszło do Ciebie co się stało.
Chłopak, który stał i patrzył się na Ciebie przez jakiś czas
zobaczył jak wchodzisz na barierkę i pomyślał, że chciałaś się zabić. Podbiegł
do Ciebie, szarpnął Cię za ramię i ściągnął z barierki mostu, rozwalając Twoje
ukochane mp3. Oczywiście, krzyczał gdy biegł w Twoją stronę żebyś tego nie
robiła ale ty miałaś słuchawki uszach, więc jak mogłaś go usłyszeć, dopiero
szarpnięcie dało efekt.
- Zwariowałaś, zabiłabyś się - krzyczał chłopak
- O czym Ty mówisz??? – padły słowa z Twoich ust
- Jak to o czym, widziałem Cię, wiem co próbowałaś zrobić… –
odpowiedział
- Co widziałeś??? A już wiem, desperatkę na moście,
wchodzącą na barierkę, już rozumiem… Wyglądam na samobójczynię, tak??? –
powiedziałaś już całkiem zdenerwowana.
- Tak to wyglądało z mojej strony, widziałem jak płakałaś i
pomyślałem, że … - nie dokończył.
- Słuchaj, nie chciałam się zabić jasne??? To było, było… -
brakło Ci słów. Dopiero teraz zauważyłaś, że chłopak patrzy na Ciebie i nic z
tego nie rozumie.
- … i tak nie zrozumiesz a z resztą nie będę Ci się
tłumaczyć.
I w tej chwili zobaczyłaś rozwalone mp3.
- Pięknie. Rozwaliłeś mi mp3 bohaterze – dodałaś już całkiem
zdenerwowana.
- Nie chciałem, miałem dobre intencje, skąd mogłem wiedzieć,
że jakaś wariatka nie będzie chciała się zabić tylko postać sobie na barierce
mostu… - chłopak już też się wkurzył.
- Już dobrze, to ja przepraszam, moja wina, faktycznie mogło
to z boku tak wyglądać – miałaś już dość tej niezręcznej sytuacji, marzyłaś
żeby już odejść…A poza tym bolała Cię ręka.
- Naprawdę myślałem, ze chcesz to zrobić. Przepraszam,
pewnie za mocno Cię szarpnąłem – dodał.
- Trochę.
- Jak mogę Ci to wynagrodzić???
- Daj spokój do jutra przejdzie ale mp3 nie podaruję.
- Zgoda, odkupię Ci ją tylko powiedz gdzie mam je
dostarczyć.
Dopiero teraz zauważyłaś, że rozmawiasz a nie wiesz z kim.
Jeszcze jedno przykuło Twoją uwagę. Niebieskie oczy twojego wybawcy a właściwie
błękitne oczy…
- Daj spokój, żartowałam…
- A ja nie, a tak w ogóle to na imię mi Conor – przedstawił
się, jakby czytał w Twoich myślach…
- Miło mi. A ja (T.I)… Słuchaj, jeśli tak bardzo chcesz
dostarczy je do tego hotelu, podałaś kartkę z adresem. Nie jestem z Nowego
Jorku.
- Zgoda. Jutro popołudniu dostarczę Ci mp3, żebyś nie
musiała się nudzić – odparł
- To mi nie grozi, po takim powitaniu w mieście myślę, że
mój przyjazd tu będzie inny niż zaplanowałam….
Sytuacja robiła się już dość dziwna, więc podziękowałaś za
"uratowanie życia", chłopak przeprosił raz jeszcze i pożegnaliście
się, oczywiście każde poszło w swoją stronę…
Jednak w pewny momencie odwróciłaś się i on też, uśmiechnął
się i nie wiedzieć czemu odwzajemniłaś uśmiech…
"Niezły początek przyjazdu…."- pomyślałaś idąc do
hotelu z obolałą ręką i rozwalonym mp3.
Następnego dnia miałaś ochotę iść dalej zwiedzać jednak,
ktoś zapukał do Twoich drzwi. Otworzyłaś je ale nikogo nie było, leżała tylko
kartka z napisem "Posłuchaj mnie".
Otworzyłaś małe pudełeczko a w nim ujrzałaś nowiutkie mp3 z
jedną nagraną piosenką i kartkę. "Spotkajmy się dziś o 16 w parku
centralnym - Conor"
Przeczytałaś jeszcze raz. Nie wierzyłaś własnym oczom,
chciał się spotkać.
Włączyłaś mp3 by posłuchać piosenki. To było
"Breathe", nigdy wcześniej jej nie słyszałaś… Jednak poczułaś, że
mogłabyś jej słuchać godzinami…
Nawet nie wiedziałaś kto ją śpiewa, nie było wykonawcy….
Zbliżała się 16, nie wiedziałaś co robić, czy iść czy nie…
Jednak pomyślałaś, że skoro tak już namieszałaś pójdziesz,
podziękujesz i będziesz mogła dalej rozkoszować się Nowym Jorkiem w samotności…
Gdy dotarłaś na miejsce zdałaś sobie sprawę, że nie wiesz
gdzie masz czekać na Conora, park jest duży, ludzi też jest cała masa a Ty nie
wyróżniasz się z tłumu.
W tym momencie ktoś dotknął Twojego ramienia. I zobaczyłaś,
błękitne oczy.
- Przepraszam nie napisałem gdzie masz czekać, zapomniałem,
że nie jesteś z NJ, chociaż ja też. – to był Conor.
-Skoro żadne z nas nie jest, to co by było gdybyśmy się nie
spotkali – powiedziałaś.
-Jednak przeznaczenie miało inny plan… - odparł
Uśmiechnęłaś się.
- Powiedziałeś, że nie jesteś z NJ więc skąd???
- Z Brighton…
-Z Wielkiej Brytanii – dokończyłaś za niego.
-Tak, dokładnie a Ty??
-Z Polski.
-Skoro każde z nas jest z innej części Europy, to co tu
robimy??? – zapytał.
-Ja mam powiedzmy wakacje a Ty??? – pytanie goniło pytanie
- Ja??? Powiedzmy, że praca – powiedział tajemniczo.
-Skoro pytanie skąd i po co tu jesteśmy mamy za sobą, może
się przejdziemy. – miałaś już lekko tego dość.
-Oczywiście, po to tu Cię zaprosiłem.
Park był jednym z miejsc na Twojej liście, do zwiedzenia
więc załatwiasz dwie rzeczy na raz.
-Może teraz mi powiesz, co robiłaś wczoraj na tym moście???
– zapytał Conor.
-Nie zrozumiesz, nikt tego nie rozumie… - zrobiło Ci się
smutno.
-Spróbuj niczego nie tracisz…
Wahałaś się, powiedzieć obcemu chłopakowi o tak ważnej dla
Ciebie sprawie ale nagle poczułaś, że jemu mogłabyś powiedzieć wszystko…
Powiedziałaś dlaczego Nowy Jork, dlaczego most i dlaczego
nawet ten park jest dla Ciebie ważny. A on tylko słuchał…
W pewnym momencie powiedziałaś:
-Głupie prawda???
-Nie, to nie jest głupie, to jest …romantyczne.
-Słucham??? – wypaliłaś
-Romantyczne. Nie spotkałem nigdy takiej dziewczyny jak ty,
podążasz za marzeniami i to jest piękne. – usłyszałaś
-Żartujesz sobie ze mnie???
-Nie, nie sądziłem, że kiedykolwiek spotkam taką dziewczynę
jak ty. Popatrz jesteś daleko od domu, spełniasz marzenia i nie obchodzi Cię co
myślą inni.
Poczułaś zrozumienie z jego strony, chciałaś rzucić mu się
na szyję i podziękować ale w porę oprzytomniałaś.
-A ty??? Co robisz w Nowym Jorku, oprócz ratowania
desperatek??? – rzuciłaś
-Jestem piosenkarzem, gram tu koncert.
-Rany, jesteś piosenkarzem, a ja nawet Cię nie znam??? –
głupio
Ci się zrobiło.
-To nic, czasem chciałbym być anonimowy, tak jak teraz przy
Tobie.
-Ta piosenka z mp3 to Twoja prawda???
-Tak ja ją śpiewam ale to tylko cover, tak zaczynałem swoją
przygodę ze śpiewaniem. Podobała się???
-Bardzo.
-Wiele się zmieniło od tamtego czasu, wydałem swoją płytę,
koncertuje, spotykam się z fanami ale kocham to co robię, chociaż czasem
chciałbym poczuć się jak kiedyś przed tym wszystkim ale zaraz potem zdaję sobie
sprawę, że moje życie to muzyka…
-To piękne co mówisz, spełniasz swoje marzenia i tyle.
Czas tak szybko płyną, że nawet nie wiesz kiedy obeszliście
cały park i zrobiło się ciemno.
Conor uparł się odprowadzić Cię do hotelu ale ty chciałaś
coś jeszcze zrobić.
-Proszę, chodź za mną na most.
-Mało Ci wrażeń – odparł
-Nie oto chodzi, chcę coś zobaczyć.
Poszliście, całą drogę rozmawialiście, czułaś jakbyś znała
Conora od lat.
Weszliście na most i zobaczyłaś to co chciałaś. Zachód
słońca…
-Tylko po to tu przyszłaś…. – zapytał
-I jeszcze po coś.
-Po co???
Nie wiedziałaś jak zareaguje podeszłaś do niego i
pocałowałaś go. Nie wiedziałaś czy nie ma kogoś, nie obchodziło Cię to.
Jednak on nie odepchną Cię, tylko odwzajemnił Twój
pocałunek.
Sama nie wiesz po co to zrobiłaś, nie znałaś go a jednak to
było silniejsze.
-Po to – odpowiedziałaś po pocałunku.
Conor spojrzał na Ciebie.
-Chciałem to zrobić od samego początku jak tylko Cię
ujrzałem na moście…- powiedział
Dni mijały jak szalone, od pocałunku na moście nie widziałaś
Conora.
Odprowadził Cię wtedy do hotelu, daliście sobie numery telefonów, jednak telefon milczał a Ty nie wiedziałaś
czy zadzwonić pierwsza…
Powiedział, przecież, że gra tu koncert więc pewnie już
wyjechał i pocałunek nic dla niego nie znaczył…
"Obudź się dziewczyno" - pomyślałaś. Nie po to przyleciałaś do NJ.
Nie chciałaś o nim myśleć, miałaś tyle planów i wszystko przepadło…
Jednak chwyciłaś telefon, wybrałaś numer, niech chociaż
powie Ci prawdę przez telefon.
Ktoś odebrał.
-Conor??? – zapytałaś
-Nie, tu brat Conora, Jack – odezwał się głos w słuchawce
- Przepraszam, czy zastałam Conora – spytałaś
-(T.I)??? Conor mi opowiadał o Tobie, miałem do Ciebie
zadzwonić, w imieniu Conora…
-Słucham??? To on sam nie może powiedzieć mi, że nie chce
mnie więcej widzieć??? – krzyknęłaś
- To nie tak – usłyszałaś
-A jak???
-Słuchaj, Conor w drodze na koncert miał wypadek ….
Zaniemówiłaś.
-Jechał ze swoją ekipą, jakiś pijany kierowca w nich
wjechał…
Słuchałaś i nie mogłaś wydusić z siebie słowa.
-Nic mu nie jest??? – tylko to mogłaś powiedzieć
-Jest w śpiączce, nie wiemy kiedy się obudzi…
-O Boże…. A ja….. – po policzku spływały Ci łzy.
-Słuchaj jeśli chcesz przyjadę do Ciebie i zabiorę Cię do
szpitala – zapytał się Jack.
-A nie zrobię Cię kłopotu???
-Conor, opowiadał jak Cię poznał i jakie wrażenie na nim
zrobiłaś , myślę, że jesteś mu to winna.
Nie minęła godzina a znalazłaś się w szpitalu. Jack
zaprowadził Cię do sali Conora. Weszłaś.
-Tylko on ucierpiał w wypadku… - usłyszałaś od Jacka. Mów do
niego, może się obudzi…
Podeszłaś do łóżka. Oczy miałaś pełne łez. Dotknęłaś jego
reki, tej samej, która szarpnęła Cię wtedy na moście…
-Conor, proszę obudź się – wyszeptałaś
Na nic więcej nie miałaś siły…
Czas tak wolno płynął. Jack chciał abyś nie martwiła się tak
mocno ale Ty czułaś się jakby to była Twoja wina…
Postanowiłaś, że pójdziesz do szpitalnej kaplicy.
- Boże, proszę pozwól mu się obudzić a przyrzekam, że wyjadę
i nigdy więcej go nie zobaczę… - taka była Twoja modlitwa.
Gdy Ty modliłaś się i składałaś obietnicę, Conor budził się
ze śpiączki. Nie wiadomo czy dzięki Twojej modlitwie czy miał się obudzić….
Do kaplicy wpadł Jack:
-Obudził się, pyta o Ciebie.
Gdy szłaś korytarzem wiedziałaś co musisz zrobić. Ostatni
raz go zobaczysz…
Przed salą powiedziałaś:
-Jack, ja nie mogę….
-Czego nie możesz??? – spytał
-Tam wejść, przeproś go ode mnie,… Powiedz tylko, że muszę
spełnić obietnicę dla jego dobra…
-Dziewczyno o czym Ty mówisz???
-Słuchaj dla miłość, robi się wiele, nie zrozumiesz….
Powiedz mu, że nigdy nie zapomnę jak mnie uratował… - powiedziałaś i łzy
napłynęły Ci do oczu.
Wybiegłaś ze szpitala…
Conor nie zrozumiał Twoich słów, przekazanych przez Jacka…
Dzwonił do Ciebie, nie odbierałaś telefonu…
Spakowałaś się, kupiłaś wcześniejszy bilet, Twój wyjazd miał
być oderwaniem się a stał się dla Ciebie Twoim własnym pożegnaniem z miłością….
Wróciłaś do Polski, wyjazd o którym tak marzyłaś, planowałaś
go nie udał się… Teraz czekała cię szara codzienność…
Mijały dni a Ty myślami byłaś gdzieś indziej. Dni mijały,
stawały się tygodniami… Mówiąc, że czas
leczy rany, jak bardzo się mylą Ci co tak mówią.
Pewnego dnia przeglądając internet trafiłaś na piosenkę
Conora, nie mogłaś się oprzeć by jej nie wysłuchać. Była o Tobie. Jak bardzo
musiał Cię kochać, żeby ją napisać…. Nie była wesoła, była smutna o rozstaniu,
o bólu… Czułaś jego ból ale przecież złożyłaś obietnicę… A takich się nie
łamie.
Chciałaś uciec ale nie ma gdzie… Gdziekolwiek pójdziesz
uczucie do Conora, będzie takie same…
Mijały kolejne dni, Twoja codzienność przerodziła się w
rutynę.
Aż pewnego dnia wychodząc z domu wpadłaś no kogoś. Tym kimś
był Conor.
-Możesz powiedzieć mi dlaczego??? – zapytał
Stałaś tam i patrzyłaś na niego. Miałaś ochotę rzucić mu się
na szyję.
-Nie mogę… - powiedziałaś
-Chyba należy mi się
jakieś wyjaśnienie, prawda??? Jack mówił jak bardzo przeżywałaś mój wypadek,
śpiączkę a Ty nawet nie przyszłaś jak się obudziłem….
Milczałaś…
-Myślałem…
- To źle myślałeś… - chciałaś to zakończyć.
-Nie wierzę Ci, kochasz mnie, tak ja Ciebie, tylko boisz się
przyznać, wszystko działo się tak szybko, sam nawet nie wiem kiedy. Tego się
bałaś??? Czy bałaś się, że zabawiłem się Twoim kosztem??? powiedział.
-Nie wiesz co czuję, to jak wtedy się zachowałam na moście i
w szpitalu to…
-….to nic nie znaczy??? To masz na myśli??? – dokończył za
Ciebie
-Nie zrozumiesz.
-To mi wyjaśnij, nie wiesz jak bardzo czekałem na Ciebie jak
się obudziłem…
-Nie kończ…
Podszedł bliżej. Dotknął Twojego policzka po którym spłynęła
łza, wytarł ją i pocałował Cię.
-Nie mogę… nie chcę… - odepchnęłaś go ale w głębi nie
marzyłaś o niczym innym.
-Nie odejdę póki nie zrozumiem Twojej decyzji… - powiedział
Nie mogłaś już dłużej, wykrzyczałaś mu co obiecałaś wtedy w
szpitalnej kaplicy, gdy on był w śpiączce…
Conor zamarł… A Ty już całkiem obojętna na wszystko
płakałaś…
-Rozumiesz już, takich obietnic się nie łamie Conor,
zrobiłam to …. Zrobiłam do dla Ciebie i zrobiłabym to ponownie, wiedząc, że nic
nie będzie. Gdybym wiedziała, że wtedy na moście Cię poznam, pokocham…
odeszłabym od razu by żadne z nas nie musiało cierpieć… - musiałaś to z siebie
wyrzucić a Conor stał i słuchał.
-Proszę, znasz już prawdę, odejdź, zapomnij o mnie i żyj
dalej, proszę… - łzy już całkiem zalały Twoje oczy.
-Myślisz, że po tym co mi teraz powiedziałaś odejdę??? –
powiedział.
-Tak, bo ja nic już do Ciebie nie czuję…. – chciałaś go
zranić bo może wtedy zrezygnuje.
-Nie wierzę Ci…. – jak bardzo musiał Cię kochać skoro, nie
miał zamiaru zrezygnować.
-Teraz moja kolej… - powiedział Conor
-Na co??? – zapytałaś
-Na moją obietnicę. Boże jeśli ona nie kocha mnie naprawdę,
pozwól mi umrzeć, bo bez niej nie chcę żyć…
-Conor, zwariowałeś???
-Nie, skoro Ty mogłaś to ja też mogę… - Conor mówił poważnie
Staliście tak oboje i żadne nic nie mówiło przez chwilę…
I w pewnym momencie w kieszeni Twojej kurtki usłyszałaś
muzykę, wyciągnęłaś mp3, spojrzałaś na Conora a on na Ciebie…
Leciała piosenka ta sama, którą słuchałaś na moście wtedy
jak poznałaś Conora. Tylko, że piosenka leciała z rozwalonego mp3…
-Przepraszam Cię…- powiedziałaś
-Widzisz to znak, że Bóg pozwala na złamanie Twojej
obietnicy – usłyszałaś to od Conora.
-Myślisz, że nam się uda???
-Ale jeśli obiecasz, że nigdy nie złożysz takiej obietnicy
jak w szpitalu.
Uśmiechnęłaś się….
Od tamtego czasu minął rok. Jesteś z Conorem. W rok od
waszego poznania Conor zabrał Cię do Nowego Jorku, przecież nie dokończyłaś
swojej podróży śladami ukochanego bohatera.
Ale dołożył też Wasze miejsce, widok z Empire State Building
na panoramę NJ o wschodzie słońca, by wtedy podarować Ci coś czego się nie
spodziewałaś… Pierścionek zaręczynowy….
Poczułaś się najszczęśliwszą kobietą na ziemi….
Do dziś wspominacie popsute mp3, które już nigdy samo się
nie włączyło….
by
bollysrk
_____________________________________________
Drugi Imagin :)
_____________________________________________
Drugi Imagin :)
Londyn,
był od dawna Twoim marzeniem, spełnieniem na które czekałaś z cichą nadzieją,
że któregoś dnia tam właśnie zaczniesz nowe życie….
Skończyłaś
właśnie 20 lat, ukończyłaś szkołę i pożegnałaś jeszcze coś…
Twojego ukochanego…
Byliście nierozłączni, spędzaliście
każdą wolną chwilę razem, jednak coś zaczęło się psuć, już od dawna nie było
jak w bajce a może nigdy nie było… On był inny niż Ty, kochał wygodne życie, na
które Ciebie nie było stać, uwielbiał imprezy a Ty byłaś domatorką, jednak
byliście razem mimo tych sprzeczności. Ale było jeszcze coś, kochałaś taniec
czego twój chłopak nie rozumiał. Mogłaś spędzać każdą wolną chwilę na sali
tanecznej i chociaż kochałaś go mocno, nie wierzyłaś w waszą wspólną
przyszłość…
I stało się… pewnego dnia po
swoim treningu dostałaś sms, myślałaś, że chce się spotkać.
Jak bardzo się myliłaś wiesz
tylko Ty.
"Musimy się rozstać. To
nie ma sensu. Poznałem kogoś. Jest inna niż Ty.
Żegnaj." – zwaliło Cię z
nóg.
Przeczytałaś jeszcze raz, nie
mogąc uwierzyć, że nie stać go nawet by zerwać osobiście i powiedzieć Ci to
prosto w oczy.
Nie zastanawiałaś się nawet
jak długo Cię oszukiwał. Bolało Cię tylko, "…jest inna niż Ty".
Tego dnia nic nie było już
takie same. Mimo, że czułaś się zraniona wiedziałaś, że on kiedyś zerwie ale nie
tak.
Postanowiłaś, że nie będziesz
tego roztrząsać. Nie chciałaś go widzieć nigdy więcej. I nawet nie zdawałaś
sobie sprawy, że los szykował dla Ciebie niespodziankę.
Dni mijały a Ty nie miałaś
planów na najbliższą przyszłość…
Jednak cały czas myślałaś o
Londynie i właśnie tam chciałabyś się znaleźć.
Marzenie o Londynie nie było
zwykłe, to tam znajduje się szkoła taneczna o której marzyłaś od dawna.
Pojechać tam i szkolić się u najlepszych. "Pewnego dnia"- obiecałaś
sobie.
Któregoś dnia po skończonym treningu,
zauważyłaś jakiś plakat. Nie wierzyłaś własnym oczom. Szkoła w Londynie
organizuje 2 miesięczny kurs tańca, wystarczy przejść etap castingu i Londyn
czeka.
Myślałaś, że to jakiś sen.
Twoje marzenie jest na wyciągnięcie ręki. Wiedziałaś co masz robić……
W dzień castingu, nie bałaś
się, że źle Ci pójdzie, wiedziałaś czego chcesz i po to tu przyszłaś. Swoim
tańcem chciałaś udowodnić jak Twój były bardzo mylił się co do Ciebie…
Twój tanieć miał pokazać jak
czujesz się w tej chwili, samotna, opuszczona ale pełna nadziei na lepsze jutro.
Tańczyłaś tak jakby to miałby być Twój ostatni taniec. Po swoim występie byłaś
z siebie zadowolona.
Jednak na wyniki komisji
trzeba było poczekać. Czekanie było najgorsze, jednak myślałaś, że jest warte
by spełnić swoje marzenie.
Gdy nadszedł ten dzień, byłaś
tak zestresowana, że mało co pamiętasz. Komisja stanęła przed uczestnikami i
ogłosiła werdykt.
- W tym roku poziom taneczny
był dość wysoki, mieliśmy ogromny problem kogo wybrać. Po długich obradach
przyznaliśmy 3 miejsca i jedno specjalne wyróżnienie.
W tym momencie padły 3
nazwiska, jednak nie było tam Twojego. Poczułaś jak świat wali Ci się na głowę.
I nagle usłyszałaś, że jury było zachwycone jednym z występów tak, że
postanowiło wyróżnić tę osobę i wtedy padło Twoje imię. Nie mogłaś uwierzyć.
Londyn. Jadę tam.
Gratulacjom nie było końca….
Dwa miesiące w Londynie były
dla Ciebie niczym gwiazdka z nieba. Podróż do miejsca Twoich marzeń i snów…
Gdybyś wtedy wiedziała jak
bardzo ten czas zmieni Ciebie i Twoje życie….
Grupa ludzi, którzy wygrali
konkurs razem z Tobą byli naprawdę wspaniałymi ludźmi. Szybko złapałaś z nimi
kontakt. Wszyscy zostali ulokowani w jednym hotelu i mieli tu zostać na
najbliższe 2 miesiące.
Po przylocie do Londynu
dostaliście wolne do końca dnia by zapoznać się z grafikiem zajęć i planem na
najbliższe dni.
Same treningi i ćwiczenia.
Dzień w dzień oprócz weekendów, to miały być dni na poznanie miasta.
Tego dnia chciałaś poczuć
Londyn, zostawiłaś więc nowych znajomych
i wyszłaś na miasto.
Najśmieszniejsze, że mimo iż
nie znałaś tu nikogo ani miasta wcale się nie bałaś.
Szłaś ulicą i obserwowałaś
wszystko i wszystkich. Chciałaś zapamiętać każdą chwilę….
Mijałaś sklepy i nagle
stanęłaś przed jednym z nich. To był sklep ze słodyczami.
-U nas takich nie ma –
pomyślałaś i weszłaś do środka.
Poczułaś się jak małe
dziecko. Wszędzie były słodycze. Rozejrzałaś się po sklepie. Byłaś tylko Ty i
jeszcze ktoś ale widziałaś tylko jego plecy.
Nie myśląc długo postanowiłaś
sobie osłodzić życieJ
Wyciągnęłaś rękę i w tym
momencie, Ty i ten ktoś sięgnęliście po tą samą czekoladę a właściwie to on
sięgał a Ty dotknęłaś jego ręki. Spojrzałaś na niego i jedyne co zobaczyłaś to
pieprzyk pod okiem.
Zmieszałaś się i zabrałaś
rękę.
-Przepraszam – powiedziałaś
-Nic się nie stało, proszę
weź ją – chłopak podał Ci czekoladę, jak na ironię losu to była ostania
tabliczka białej czekolady.
-Nie, Ty ją weź… - chciałaś
być uprzejma
-Daj spokój, nie będziemy się
kłócić wezmę inną – uśmiechnął się
A Ty stałaś i zastanawiałaś
się jak długo będziesz jeszcze tak stać jak idiotka.
-Zgoda – jedyne słowo jakie
mogłaś z siebie teraz wydusić
Podeszłaś do kasy, by
zapłacić za czekoladę i nagle zdałaś sobie sprawę, że pieniądze zostawiłaś w
hotelu. Poczułaś się zakłopotana i nagle zjawił się on. Zrozumiał o co chodzi i
zapłacił za Ciebie, mimo Twoich protestów. I znowu się uśmiechnął. Teraz było
Ci głupio i gdy tylko wyszliście ze sklepu powiedziałaś:
-Dzięki za wszystko ale nie
musiałeś.
-Ale chciałem. A tak w ogóle
to jestem Conor a Ty???
Doszło do Ciebie, że
rozmawiasz a nie wiesz z kim.
-(T.I) Słuchaj mieszkam nie
daleko w hotelu, proszę chodź ze mną to oddam Ci pieniądze.
-Daj spokój – powiedział
-Słuchaj nie znamy się i
niczego od Ciebie nie chcę – już prawie miałaś ochotę rzucić w niego tą
czekoladą
-No dobra ale pod jednym
warunkiem. – powiedział
-Jakim???
-Umówisz się ze mną – i znowu
się uśmiechnął
Stałaś tak z tabliczką
czekolady i zastanawiałaś się czy aby się nie przesłyszałaś. Mimo całego jego
uroku tego było za wiele. Siłą wepchnęłaś mu tabliczkę do ręki, przeklęłaś w
swoim języku i zostawiłaś Conora na środku chodnika.
Gdy weszłaś do pokoju
hotelowego, opowiedziałaś znajomym o chłopaku, którego poznałaś i nazwałaś go
"dupkiem".
-Jeśli myślał, że trafił na
jakąś pierwszą lepszą to grubo się pomylił…
I jak bardzo myliłaś się….
Conor, którego tak
potraktowałaś stał na chodniku z tabliczką czekolady i zastanawiał się co mu
powiedziałaś. Podszedł do niego jego kumpel:
-No stary to na pewno nie
jedna z tych lasek, które poleciałby na Ciebie od razu. Ona nawet nie wiem kim
Ty jesteś. – powiedział Anth
-Ona nie jest stąd,
powiedziała coś ale nie rozumiałem bo nie mówiła tego po angielsku.
-Daj sobie spokój, różne
wariatki chodzą po Londynie widocznie trafiłeś na jedną z nich.
"Ona na pewno nie jest
wariatką" pomyślał Conor. I miał nadzieje, że jeszcze kiedyś będzie mógł
Cię spotkać…..
Kolejne dni spędzone w
Londynie wyglądały tak samo. Treningi, układy, ćwiczenia. Ale właśnie po to tu
przyjechałaś. By nauczyć się czego się da i ile tylko można. Wasi nauczyciele
byli wyrozumiali, starali się pokazywać tak by wszyscy zapamiętali układy,
jednak Ty nie miałaś z tym problemów. Kiedy inny padali z nóg Ty mogłaś dalej
ćwiczyć.
Minął pierwszy tydzień i
nadszedł weekend. Wolne. Wszyscy mieli ochotę się zabawić ale nie Ty. Prawie
siłą zostałaś zmuszona by wyjść z nimi na drinka.
-Jednego i wracam. Jasne??? –
taki był Twój warunek.
-Tak, tak - zgodnie
odpowiedziało całe towarzystwo.
Klub był niedaleko, więc mogłabyś spokojnie
wrócić. Ale gdy tylko weszliście do środka poczułaś dziwną energię by zostać tu
dłużej.
- A może spotkasz tu tego od
czekolady??? Rzucił jeden z Twoich znajomych.
-Oby nie, bo inaczej mu
nawrzucam. – byłaś tak zdecydowana, że już nawet zapomniałaś co poczułaś jak go
wtedy zobaczyłaś.
Wtedy jak Wasze ręce choć na
krótką chwilę się dotknęły, poczułaś coś w sercu a gdy zobaczyłaś jego oczy i
ten pieprzyk pod okiem, pierwszy raz od dawna poczułaś dziwne ciepło. Dopiero
teraz doszło do Ciebie, że tak czułaś się gdy zakochałaś się w swoim byłym.
Ale przez ten czas od
spotkania w sklepie nie myślałaś o Conorze aż do dziś.
Drink szedł za drinkiem a Ty
straciłaś kontrolę, miał być jeden ale po drugim już ich nie liczyłaś. Było Ci
wszystko jedno, chciałaś zapomnieć na ten jeden wieczór o wszystkim i
wszystkich….
Rano obudził Cię kac i nie
tylko moralny ale ten prawdziwy kac, z ogromnym bólem głowy. Jak przez mgłę
pamiętałaś ile w siebie wlałaś. Jednak mimo to trzeba było wstać. Z trudem
wstałaś a miałaś iść na miasto zwiedzać.
-Następnym razem nie piję –
obiecałaś sobie.
Kolejne dni mijały, w każdy
weekend zwiedzaliście co się dało w Londnie.
Treningi stawały się rutyną,
niektórzy nie dawali rady. Aż pewnego dnia zgłosił się do Was człowiek i
oznajmił, że szuka dziewczyny do teledysku. Casting. Zaproponował by wszystkie
dziewczyny wzięły w nim udział a on, jego znajomy i reszta ekipy wybierze jedną
dziewczynę. Nie powiedział jednak o kogo chodzi.
- Nie będę tego mówił, bo nie
chcę Was zestresować – zażartował
Macie zatańczyć jak
najlepiej, macie do wyboru albo coś wolnego albo szybkiego, dla nas to bez
znaczenia. Najważniejsze byście pokazały siebie. Macie 5 dni na przygotowanie
układu, potem my ocenimy i wybierzemy, jasne???
-Tak!!! – jak jeden głos
wyrwały się wszystkie dziewczyny.
To była wielka szansa dla
Ciebie, nie ważne było kim jest ten facet ważne, że jeśli wygrasz pokażesz się
i tylko to się dla Ciebie liczyło.
Pięć dni to mało by się
przygotować, najgorszy jest wybór piosenki. Długo myślałaś co to ma być i
wybrałaś Lawson - Standing In The Dark.
Gdy nadszedł ten dzień, bałaś
się jak Ci pójdzie, Twoja pewność gdzieś Cię opuściła…
-Zaryzykuj – usłyszałaś swój
wewnętrzny głos
Przez scenę widziałaś jak na
widowni siedzą ludzie ale przez złe oświetlenie nie widziałaś ich twarzy.
-Dobra dziewczyny zaczynamy –
padł głos z widowni.
Dziewczyny tańczyły a Ty
czekałaś na swoją kolej. Chciałaś by Twój występ różnił się od poprzednich i
dlatego w ostatniej chwili poprosiłaś by wnieśli stół gdy będzie twoja kolej.
Widownia chyba była już lekko
znudzona bo gdy tylko pojawił się stół wszyscy się ożywili. Zwłaszcza jeden z
nich. Ale ty tego nie widziałaś….
Nadeszła Twoja kolej.
Piosenka zaczęła lecieć i …zatańczyłaś najlepiej jak tylko mogłaś, jakbyś
tańczyła dla niego…tylko…Stół był Twoim nie widzialnym partnerem….
Chłopak, który siedział na
widowni i miał wybrać jedną z was to był Conor, ten sam Conor, którego tak
"miło potraktowałaś" ale Ty jeszcze o tym nie wiedziałaś. Ale on od
razu Cię poznał.
-Ona – powiedział do kumpli
-Co ona???
-Ona wygra… nie chcę słyszeć,
że nie. Tylko ona pokazała coś innego a poza tym to ją poznałem wtedy w sklepie…
- był zdecydowany
-Jest ostatnia więc skoro
zdecydowałeś, sam to ogłosisz.
Gdy skończyłaś tańczyć,
światło rozjaśniło sale. Na scenę weszła cała ekipa.
- Hej, jestem Conor Maynard i
to ja szukam dziewczyny do mojego nowego teledysku.
Dziewczyny zaczęły piszczeć a
Ty stałaś tam i miałaś wrażenie, że gdzieś słyszałaś ten głos i to imię.
-Dziękuje wszystkim za
udział, byłyście genialne ale tylko jedna oczarowała mnie na tyle by wygrać.
Wtedy właśnie podszedł do
Ciebie.
-Ty – powiedział
I wtedy właśnie zdałaś sobie
sprawę kim on był. Te oczy, ten pieprzyk i ta …. czekolada. Uśmiechnął się jak
wtedy a Ty byłaś w stanie powiedzieć tylko:
-Dzięki…
Conor zaproponował by uczcić
Twoją wygraną razem z resztą ekipy a Ty nie mogłaś odmówić.
-Słuchaj… przepraszam za to
jak się wtedy zachowałam… nie miałam pojęcia kim jesteś… - musiałaś to
powiedzieć
-Po prostu nie wiedziałaś kim
jestem ale to, że jestem kimś znanym nie oznacza, że mam być jakoś specjalnie
traktowany – odpowiedział
Zaimponował Ci tymi słowami .
Przedstawił Cię reszcie
ekipie. Wszyscy byli szalenie mili…
Tego dnia nie mogłaś
usnąć…tyle wrażeń…. I do tego Conor…. Przez cały wieczór rozmawialiście o tym
co tu robisz, jak bardzo zależało Ci na Londynie. Potem on opowiadał jak został
piosenkarzem, urzekła Cię jego historia. Rozmawialiście długo i nawet nie wiesz
kiedy ale poczułaś, że jemu mogłabyś opowiedzieć wszystko. I chyba działało to
również w drugą stronę. Zapomnieliście o czekoladzie i tym jak go
potraktowałaś……
Zasnęłaś w końcu…
Nagranie teledysku trzeba
było zacząć niemal natychmiast, czas gonił nie tylko reżysera ale i Ciebie,
Twój przyjazd do Londynu i kurs kończą się za 3 tygodnie… Tak mało czasu… By zagrać
w ogóle w teledysku musiałaś przerwać kurs na tydzień, nie dałabyś rady tańczyć
na kursie i uczyć się do choreografii.
Tego dnia miałaś iść pierwszy
raz na plan i znowu spotkać Conora. Głupio Ci było, że go nie znasz więc
posłuchałaś kilku jego piosenek by wczuć się w muzykę jaką tworzy. Jednak nie
wiedziałaś do czego przyjdzie Ci tańczyć.
Pojawienie się Ciebie na
planie wywołało uśmiech na jego twarzy. I te oczy, czułaś jak powoli ogarnia
Cię dziwne uczucie.
Podszedł do Ciebie i nic nie
mówiąc pocałował Cię na powitanie… w policzek.
-Chodź, poznam Cię z ludźmi
odpowiedzialnymi za to wszystko w co Cię wpakowałem – jego uśmiech
wynagradzałby wszystko
Przedstawił Cię i już za
chwilę zostałaś porwana przez choreografów, którzy mieli pokazać układ i jak to
wszystko ma wyglądać. A Ty nie miałaś pojęcia do czego będziesz tańczyć i
wypaliłaś:
-Conor, słuchaj wszystko jest
ok ale najpierw muszę usłyszeć utwór bo tak się nie da, nie wiem do czego mam
tańczyć a muszę jakoś się wczuć – powiedziałaś to przy wszystkich
Zapadła cisza i poczułaś, że
źle to rozegrałaś.
Conor oczywiście z uśmiechem
podszedł i powiedział:
- Chwila przerwy kochani.
Chodź pokaże Ci – zwrócił się do Ciebie
-Posłuchaj – podał Ci
słuchawki w, których usłyszałaś Just in case.
-Ale… to wolny utwór… -
myślałaś, że teledysk będzie do czegoś szybkiego
-Na castingu pokazałaś coś
wolnego i dlatego mnie oczarowałaś, wiem, że tylko Ty dopełnisz teledysk…
Nie wiedziałaś co powiedzieć…
-Jesteś inna niż wszystkie
dziewczyny. Możesz teraz pokazać wszystkim tym, którzy w Ciebie nie wierzą jak
bardzo się mylą.
Teraz już w ogóle Cię
powalił. A Ty… a Ty w podzięce za słowa, dałaś mu buziaka…w policzek i
pobiegłaś by nauczyć się układu.
A Conor??? A Conor znów się
uśmiechnął.
Zapoznanie się z układem i
całym pomysłem na teledysk zabrało cały dzień. Ogólnie miało to wyglądać tak:
jesteś z kimś innym a Conor żałuje, że pozwolił Ci odejść teraz może tylko
patrzeć jak jesteś szczęśliwa i obserwuję Cię jak tańczysz.
Nagranie miało zacząć się od
jutra, więc po skończonym dniu wróciłaś do hotelu.
Następne dni były jak sen,
nagrywanie sekwencji po sekwencji do teledysku, Conor cały czas był przy Tobie
by dodać Ci odwagi. Rozmawialiście gdy tylko mogliście. Byliście nie rozłączni.
Dni mijały jak szalone i
kręcenie teledysku zbliżało się ku końcowi.
Ostatniego dnia Conor
podsumował to tak:
- To był najlepszy tydzień,
mimo, że spędziłem go na planie, Ty wynagrodziłaś mi każdą minutę.
-Conor, to był dla mnie
niesamowity czas, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że mogłam spełnić
swoje marzenia właśnie dzięki tobie – powiedziałaś
-Słuchaj mam propozycję,
chciałbym pokazać Ci moje rodzinne strony co Ty na to???
-Conor czy Ty mnie zapraszasz
na randkę??? – miałaś dość tych dwuznacznych wypowiedzi
-A tak to wygląda??? –
uśmiechnął się
-Tak.
-To dobrze bo taki miałem
zamiar ale nie wiedziałem jak to odbierzesz, więc jak???
-Zgoda ale żadnych
restauracji, klubów itp. To ma być inna randka, nie chcę narazić się Twoim
fankom. – wypaliłaś
Conor się zaśmiał.
-Zgoda.
Po skończonym dniu i
definitywnym ukończeniu zaplanowanych zdjęć, Conor dosłownie porwał cię po
pożegnaniu z ekipą. Na ukończony teledysk przyjdzie poczekać jakiś czas, więc
obiecałaś, że wrócisz by go obejrzeć.
Conor zabrał Cię do samochodu
i ruszyliście w drogę.
-Powiedz mi chociaż dokąd
jedziemy – pytałaś
-Do domu, pokaże Ci jak żyłem
zanim moja przygoda z muzyką nabrała takiego tempa. Tak się składa, że w moim
rodzinnym domu nie ma nikogo więc będę mógł spokojnie Ci go pokazać – w końcu
powiedział
-Randka w domu???
-Chciałaś czegoś innego
prawda???
-Zadziwiasz mnie – i to Cię w
nim urzekało
Gdy podjechaliście pod jego
dom, niczym się nie wyróżniał. Conor otworzył drzwi i zaprosił Cię do środka.
-Wejdź – uśmiechnął się
oczami
W środku też było normalnie a
jak miałoby być??? Zadawałaś sobie to pytanie.
- Rozejrzyj się a ja przygotuję coś do
jedzenia, bo co to za randka bez jedzenia i picia, prawda??? – ta jego
spontaniczność
-Zgoda – odpowiedziałaś
Czułaś zmęczenie nie tylko
podróżą ale i tym całym tygodniem, poszukałaś łazienki, musiałaś się jakoś
orzeźwić, żeby zaraz nie zasnąć. Chodziłaś po domu aż zeszłaś na dół do salonu
gdzie stało pianino. Tam zastał Cię Conor.
-Jedzenie gotowe.
-Możemy zjeść tu, ten pokój
jest chyba odpowiedni na randkę, prawda???
-Chyba czytasz w myślach bo
miałem Ci to zaproponować.
Kolacja, wino i do tego Conor
rozpalił ogień w kominku. Zrobiło się romantycznie.
-Najlepsza randka na jakiej
byłam – powiedziałaś
-Ja też – usłyszałaś od
Conora
-Zagraj coś, proszę… -
chciałaś usłyszeć jak śpiewa tylko dla Ciebie.
Nawet nie wiesz kiedy
zaczęłaś tak dobrze czuć się w jego towarzystwie, jak to możliwe, że chłopak,
którego zwymyślałaś na początku okazał się kimś na kim zaczęło Ci zależeć.
Conor spełnił Twoją prośbę i
zaśpiewał dla Ciebie, tylko co z tego jak Ty tego nie pamiętasz. Zmęczenie
wzięło górę i jak tylko Conor się odwrócił po prostu zasnęłaś i nawet nie wiesz
kiedy. Conor gdy tylko skończył odwrócił się i ujrzał Cię śpiącą. Nawet nie
próbował Cię budzić. Po prostu wziął Cię na ręce i postanowił zanieść Cię do
pokoju. Gdy tylko Cię wziął ty oczywiście przez sen złapałaś się go. Conor
uśmiechnął się i zaniósł Cię na górę, do swojego pokoju.
Bał się, że Cię zbudzi
dlatego jak najdelikatniej położył Cię na łóżku, przykrył kocem i na koniec
delikatnie pocałował Cię, tylko tym razem w usta…..
Tej nocy spałaś jak nigdy… A
Conor, biedak poszedł spać do innego pokoju.
Nawet nie pamiętasz jak długo
spałaś, jednak jak tylko się obudziłaś zdałaś sobie sprawę, że z salonu
znalazłaś się w innym pokoju i doszło do Ciebie, że musiałaś usnąć na dole.
Zrobiło Ci się głupio, usnęłaś na randce…
Rozejrzałaś się po pokoju i
zdałaś sobie sprawę, że to pokój Conora. Wstałaś z łóżka i spojrzałaś na
zegarek, nawet wcześnie było, wyjrzałaś przez okno. Widok rozpościerał się na
ogrody innych domów. Nagle Cię oświeciło. Ogarnęłaś się w łazience, wyszłaś z
pokoju, nigdzie nie słyszałaś Conora, więc po cichutku zeszłaś na dół, do
kuchni.
Gdy Conor wstał, poszedł do
Ciebie, do pokoju ale nie zastał Cię, usłyszał za to hałas w kuchni więc się
tam udał. Byłaś tak zajęta, że nie usłyszałaś jak wszedł.
Prawie Cię wystraszył.
-Myślałem, że uciekłaś….
-Conor ja Cię tak bardzo
mocno przepraszam ale byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy usnęłam, tak
mi głupio…
-A ja myślałem , że tak źle
śpiewałem – powiedział
-Conor to nie jest śmieszne.
-Jest…. dobra pokaż mi co tam
przygotowałaś
-Śniadanie na przeprosiny ale
chyba lepiej by było jak bym od razu poszła – i stwierdzałaś, że lepiej będzie
wyjść.
-Myślisz, że tak łatwo
pozwolę Ci stąd wyjść??? – usłyszałaś od Conora
-A co zatrzymasz mnie siłą???
-Nie siłą ale czymś innym…
Wtedy podszedł do Ciebie i
nawet nie wiesz kiedy ale pocałował Cię.
Nie odepchnęłaś go tylko
oddałaś mu pocałunek. Czułaś się tak jakbyś na to czekała.
-Tym… - powiedział po
pocałunku
-Conor… ja… - brakło Ci słów
-Od samego początku jak tylko
Cię poznałem wtedy w sklepie wiedziałem, że coś między nami zaiskrzyło, potem
Ty uciekłaś a ja miałem nadzieje, że jeszcze będę mógł Cię spotkać. Gdy casting
padł na Twoją szkołę nie wiedziałem, że Ty tam będziesz… Ale gdy weszłaś na
scenę pomyślałem, że zrobię wszystko by móc Cię poznać… Udało się, bo byłaś
najlepsza i oczarowałaś mnie…
Stałaś i słuchałaś jak Conor
prawie wyznaje Ci miłość i nagle mu przerwałaś:
-Conor nie kończ… tak będzie
lepiej – czułaś jak łamiesz Wam serca ale nie mogłaś inaczej.
-To co wydarzyło się przez
ten czas kiedy byliśmy razem, nasze rozmowy, spędzony czas na planie było jak
sen, już sam mój przyjazd tu i Ty to coś w co trudno mi uwierzyć… Za dwa
tygodnie mnie tu nie będzie a Ty zostaniesz…Po co mamy przez ten czas być ze
sobą jak potem nasze drogi się rozejdą – jeszcze trochę a się rozkleisz a tego
nie chciałaś, nie mógł Cię zobaczyć jak płaczesz.
-A kto powiedział, że się rozejdą???-
zapytał
Nie wiedziałaś co powiedzieć…
-Wczoraj gdy zasnęłaś i
niosłem Cię do pokoju, objęłaś mnie a ja poczułem, że chcę tak spędzać każdy
dzień, tylko móc budzić się przy Tobie rano… Nie wiem czy za miesiąc, czy rok
nadal będziesz przy mnie ale nie chcę potem żałować, że pozwoliłem Ci odejść,
nie chcę mieć wyrzutów, że może jesteś miłością mojego życia… a ja pozwalam Ci
tak po prostu wyjechać…
-Conor…- nie wytrzymałaś,
rozkleiłaś się on mówi, że Cię kocha i chce z Tobą być a Ty już sama się pogubiłaś,
cząstka Ciebie chciałaby zostać i z nim być ale jakiś głos mówi Ci byś go
zostawiła.
Staliście tak w kuchni i
żadne już nic nie mówiło. Conor tylko podszedł do Ciebie i Cię przytulił a
Ty??? Poczułaś, że tego właśnie potrzebowałaś ….. i nagle usłyszałaś…
-Nie będę nalegał…. Zamówię
Ci taksówkę, odwiedzie Cię do Londynu… - powiedział ze smutkiem i poszedł do
telefonu
W tym momencie świat jakby
się zatrzymał ale tylko dla Ciebie, dziewczyno obudź się!!! Facet wyznaje, że chcę z Tobą być,
zatrzymuje Cię a Ty przejmujesz się mało znaczącymi szczegółami… Przecież coś
do niego poczułaś… to nie może się tak skończyć a on ma rację, możesz potem
żałować, że nie dałaś Wam szansy….
Podeszłaś do niego, nie
wybrał jeszcze numeru.
-Zgoda – powiedziałaś
-Na co??? –zapytał
-Na to byś mógł budzić się
przy mnie rano…
Conor stał tak ze słuchawką i
zastanawiał się czy aby się nie przesłyszał.
-A teraz odłóż już te słuchawkę
i chodź na te śniadanie - rzuciłaś
-Mówisz prawdę czy
żartujesz??? –chyba jeszcze nie dotarło do niego co powiedziałaś
Podeszłaś wtedy i cmoknęłaś
go w policzek:
-Sam się przekonaj… - i
wbiegłaś na górę
Teraz Conor był pewien, bo
pobiegł za Tobą a śniadanie zostało….
Następnego dnia obudziłaś się
i widok jaki zobaczyłaś utwierdził Cię w przekonaniu, że Conor miał rację, że chciał
budzić się obok Ciebie. Wstałaś narzuciłaś na siebie jego podkoszulek i
wyjrzałaś przez okno, zobaczyłaś dokładnie to samo co poprzedniego dnia….tylko
inaczej, sama nie wiedziałaś dlaczego ale tak było…
W Twojej głowie kłębiły się
różne myśli, od tych najgorszych do spokojnych. Zastanawiałaś się jak to
będzie, kurs się kończy, trzeba będzie wyjechać a Conor zostanie… Poczułaś, że
nie chcesz tego, dotarło do Ciebie, zakochałaś się, jak to możliwe???
Obróciłaś się w stronę Conora,
zobaczyłaś jak śpi, podeszłaś do niego i delikatnie by go nie obudzić położyłaś
swoją głowę obok niego.
"Jeśli moim
przeznaczeniem jest tak właśnie spędzać każdy dzień, to niech tak
będzie…"- pomyślałaś
Kolejne dni były znowu miały takie
same, treningi na sali, niestety trzeba było wrócić do Londynu, Conor Cię
odwiózł. Musieliście się pożegnać bo Conor musiał wyjechać.
Niestety dwa końcowe
tygodnie, trzeba będzie jakoś przejść. Znajomi pytali Cię o teledysk, Conora i
gdzie zniknęłaś ale Ty tylko opowiadałaś zdawkowo, słowem nie wspominając, że
Conor to ten "dupek" od czekolady i co się wydarzyło między Wami.
Jedyny kontakt jaki miałaś z
Conorem to tylko sms i rozmowy telefoniczne, niestety bo Conor musiał wyjechać
do USA na koncerty, nie mógł ich odwołać.
Przez cały ten czas Conor
mówił jak bardzo tęskni i kocha a Ty??? A Ty zdałaś sobie sprawę, że nie ważne
jak ale nie wyjedziesz z Londynu, bo masz tu kogoś na kim Ci zależy i nie
chcesz go zostawić.
Skoro Conora nie będzie dwa
tygodnie Ty masz czas na znalezienie sobie pracy i mieszkania, co wbrew pozorom
może nie być takie łatwe. Jednak z pomocą przyszli przyjaciele Conora, którzy
zrozumieli jak bardzo chcesz zostać dla niego. Pracą miało być uczenie dzieci
tańca w jednej ze szkół niedaleko Londynu a mieszkanie o dziwo też się
znalazło. Byłaś z siebie dumna, jednak dobre wieści chciałaś przekazać Conorowi
osobiście.
Kurs dobiegł końca, wszyscy
dziękowali tym, którzy Was uczyli przez ten czas, były gratulacje dla
wszystkich tancerzy a na koniec zaproszono wszystkich na małe pożegnalne
przyjęcie. Było Wam smutno, że się rozstajecie. Ale Tobie nie, jutro Conor miał
wrócić, jednak się nie odzywał co było dość dziwne bo nawet zmęczony po
koncercie dzwonił by zapytać co u Ciebie i czy nadal za nim tęsknisz. Co chwilę
patrzyłaś na swój telefon. Jednak za każdym razem nic nie było.
Po imprezie wróciłaś do
swojego nowego gniazdka i odkryłaś, że drzwi są otwarte a przecież je
zamykałaś. Ze strachem w oczach weszłaś do środka i zobaczyłaś… Conora!!!
-Co Ty tu robisz??? Jak się
tu znalazłeś??? Kto Ci powiedział??? – zasypałaś go pytaniami
-A może tak najpierw się
przywitasz a potem pogadamy??? – za tym uśmiechem tęskniłaś najbardziej.
Stałaś tak, bo dotarło do
Ciebie, że jego przyjaciele wygadali mu pewnie całą prawdę o twoich planach.
-Stęskniłem się i nie ważne,
że jestem zmęczony ale musiałem wrócić wcześniej – podszedł do Ciebie bo Ty
nadal stałaś.
-Wiem wszystko o twoich
planach, kumple się wygadali ale nie chcieli Ci mówić, że ja wiem.
-Conor…tak bardzo tęskniłam…-
w końcu podeszłaś bliżej niego i rzuciłaś mu się na szyję.
-Kocham Cię – powiedział
-Ja też Cię kocham – usłyszał
z Twoich ust
-Zdałam sobie sprawę, że
pokochałam Cię i nie mogę tak odejść, dlatego to wszystko, praca, mieszkanie by
móc być z Tobą…nawet jeśli się nam nie uda, nie chcę, żałować, że nie
spróbowałam.
-Uda się, bo się kochamy –
powiedział i obdarzył Cię pocałunkiem na, który czekałaś całe dwa tygodnie.
Dopiero później zobaczyłaś,
że Conor przygotował dla Ciebie niespodziankę, kolację i jeszcze coś.
-Pokażę Ci coś – powiedział
tajemniczo po kolacji
Miał dla Ciebie gotowy
teledysk. Zanim zostanie wypuszczony chciał byś zobaczyła go pierwsza.
Nie wierzyłaś własnym oczom
ile jest w stanie dla Ciebie zrobić…
Od tego czasu minęło kilka
miesięcy, teledysk stał się hitem, wszyscy w końcu dowiedzieli się, że Conor ma
dziewczynę i że jest nią dziewczyna z teledysku.
A Ty??? Nadal pracujesz z
dziećmi, tęsknisz za Conorem gdy jest w trasie, jesteś zazdrosna co działa i w
drugą stronę, to dobrzeJ Jedyne co się zmieniło to to, że mieszkasz z Conorem, bo jak masz się
budzić obok niego rano jak z nim nie mieszkasz???
I jeszcze coś, Conor w końcu
wymusił na Tobie, byś powiedziała mu co wykrzyczałaś mu w swoim języku jak się
poznaliścieJI nawet nie był zły, bo powiedział Ci co powiedział o Tobie jego
kumpel. Rozśmieszyło to Was, bo tak dawno to było… a Wy??? Nadal czujecie się
jak na pierwszej randce tylko, że już na nich nie usypiasz…
by
bollysrk
_________________________________________ Trzeci Imagin:
Dzień jak zawsze. Budzisz się, idziesz do szkoły, aby ujrzeć tam swojego przyjaciela - Conora. Choć zawsze chciałaś być kimś więcej niż przyjaciółką... Pomagaliście sobie i znaliście swoje sekrety.
W szkole Conor zawsze siedział na ławce i czekał na ciebie, bo to on zawsze pierwszy przychodził na lekcje. Tym razem go nie było. Myślałaś, że może się rozchorował, albo po prostu się spóźni. Miałaś rację... spóźnił się. Kiedy wszedł do klasy, szybko usiadł w ławce, obok ciebie. Wiedziałaś, że coś jest nie tak, bo Conor nigdy się tak nie zachowywał. Całą lekcję przemilczeliście. Na przerwie zamiast do ciebie, podszedł do swoich kolegów. Czułaś się odrzucona. Postanowiłaś z nim o tym porozmawiać. Kiedy podeszłaś poczułaś zapach papierosów.
- Co się z tobą dzieje? Paliłeś? - zapytałaś.
- Nic się ze mną nie dzieje. - Odpowiedział.
- Skąd ten zapach fajek ?
- A to nic takiego...
Odeszłaś od niego. Poszłaś do łazienki i zaczęłaś płakać. *Dzwonek na lekcje*
Tym razem to ty się spóźniłaś. Wchodząc do klasy byłaś cała roztrzęsiona.
- Co się stało? Płakałaś ? - Zapytał Conor.
- Tak. Przez ciebie. Jak możesz truć się tym czymś? Czy nie widzisz, że ja cię koch.... Troszczę się o ciebie ?
Conor przemilczał. Nauczyciel rozsadził was, bo zauważył jak rozmawiacie.
Wracając do domu cały czas myślałaś o tym wydarzeniu....
Następnego dnia poszłaś do parku, aby odpocząć od tej całej sytuacji. Conor najwidoczniej zrobił to samo. Z jego kieszeni było widać papierosy. Usiadł obok ciebie.
- Cześć! - Powiedział. - Ja też cię kocham, wiem, że zadając się z tamtymi ludźmi robię źle, dlatego koniec z tym!! * wyrzuca papierosy do kosza* To dla ciebie. Znaczysz dla mnie znacznie więcej niż one. To ty jesteś moim nałogiem.
- Przecież nigdy nie mówiłam, że cię kocham.. - Powiedziałaś ze śmiechem. - Ty też jesteś moim nałogiem. Kocham cię.
Conor pocałował cię namiętnie ~ By Anita
_________________________________________ Trzeci Imagin:
Dzień jak zawsze. Budzisz się, idziesz do szkoły, aby ujrzeć tam swojego przyjaciela - Conora. Choć zawsze chciałaś być kimś więcej niż przyjaciółką... Pomagaliście sobie i znaliście swoje sekrety.
W szkole Conor zawsze siedział na ławce i czekał na ciebie, bo to on zawsze pierwszy przychodził na lekcje. Tym razem go nie było. Myślałaś, że może się rozchorował, albo po prostu się spóźni. Miałaś rację... spóźnił się. Kiedy wszedł do klasy, szybko usiadł w ławce, obok ciebie. Wiedziałaś, że coś jest nie tak, bo Conor nigdy się tak nie zachowywał. Całą lekcję przemilczeliście. Na przerwie zamiast do ciebie, podszedł do swoich kolegów. Czułaś się odrzucona. Postanowiłaś z nim o tym porozmawiać. Kiedy podeszłaś poczułaś zapach papierosów.
- Co się z tobą dzieje? Paliłeś? - zapytałaś.
- Nic się ze mną nie dzieje. - Odpowiedział.
- Skąd ten zapach fajek ?
- A to nic takiego...
Odeszłaś od niego. Poszłaś do łazienki i zaczęłaś płakać. *Dzwonek na lekcje*
Tym razem to ty się spóźniłaś. Wchodząc do klasy byłaś cała roztrzęsiona.
- Co się stało? Płakałaś ? - Zapytał Conor.
- Tak. Przez ciebie. Jak możesz truć się tym czymś? Czy nie widzisz, że ja cię koch.... Troszczę się o ciebie ?
Conor przemilczał. Nauczyciel rozsadził was, bo zauważył jak rozmawiacie.
Wracając do domu cały czas myślałaś o tym wydarzeniu....
Następnego dnia poszłaś do parku, aby odpocząć od tej całej sytuacji. Conor najwidoczniej zrobił to samo. Z jego kieszeni było widać papierosy. Usiadł obok ciebie.
- Cześć! - Powiedział. - Ja też cię kocham, wiem, że zadając się z tamtymi ludźmi robię źle, dlatego koniec z tym!! * wyrzuca papierosy do kosza* To dla ciebie. Znaczysz dla mnie znacznie więcej niż one. To ty jesteś moim nałogiem.
- Przecież nigdy nie mówiłam, że cię kocham.. - Powiedziałaś ze śmiechem. - Ty też jesteś moim nałogiem. Kocham cię.
Conor pocałował cię namiętnie ~ By Anita
Piękne!! W połowie zaczęłam płakać.. i płakałam czytając do samego końca :)
OdpowiedzUsuńdużo już przeczytałam takich rzeczy z nim czyli "Conorem" związanych ale takie coś pierwszy raz i spodobało mi się oby więcej takich no może nie takich smutnych jeszcze parę takich i zacznę zaglądać tu codziennie gratulacje naprawdę mi się podobało
OdpowiedzUsuńbardzo fajne opowiadanie .;3
OdpowiedzUsuńBoże jakie śliczne opowiadanie aż się popłakałam <3
OdpowiedzUsuńsłuchałam w tym czasie Celine Dion - My heart will go on i ryczalam jak glupia. tym bardziej ze ja jestem bardzo uczuciowa jak ona go ujrzala to juz zaczelam plakac i do samego konca . BRAVO !!! <3333.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO rajusiu...!!! Sama bym czegoś takiego nie dała rady wymyślić, chć zdawało mi się, że mam dużą wyobrażnie... DZIEWCZYNO, JESTEŚ WIELKA!!! P.S. Jak dla mnie to opowiadanie mogłoby się nigdy nie skończyć... :) xD
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, który tak Ci się spodobał???
UsuńDla mnie też mogłby się nie kończyć dlatego takie długie mi wyszły:)Miło czytać, że komuś się podobają:)
A... Ja tez mam takiego, jakiegos bloga- koszmnar. Ale też wymyślam imaginy. Mnie się one bardzo podobają. Jak chcecie to możecie sprawdzić http://toiowo1dicm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFaje :) na pewno poczytam
Usuńto było świetne!
OdpowiedzUsuńBoże te imaginy sa cudowne! rozpłakałam się jeju C: <3
OdpowiedzUsuńextra zapraszam na mojego bloga conormaynard blog pl
OdpowiedzUsuń