poniedziałek, 30 grudnia 2013

Takie tam.. xD

Miałam to dodać wczoraj, ale miałam małe kłopoty z laptopem :(

Tłumaczenie :D
1. Właśnie widziałem Ann Haynes w Milford... nie mogę w to uwierzyć...
2. ":Nienawidzę być w klubie, słuchać gównianej muzyki marzę o tym by że to ja mógłbym Dj -ować i przyłączyć się" i wtedy Con : " Czuję to samo kiedy ty dj -ujesz " (dziękuje Anonimkowi który mi to przetłumaczył :D )
3. Chcę tylko powiedzieć, że jesteś moja Jesteś moja,
F * ck, co usłyszałaś, że jesteś moja Jesteś moja,
4.Powrót do przeszłej soboty?... F * CK OFF jak obraz w porządku http://instagram.com/p/ierSNcD-1L/
5. Właśnie mi się przytrafiło ... to było straszne.

Teraz trochę starsze xD
Tł: Przepraszam, że nie tweetowałem dużo! Mam piękny czas relaksu z @ VictoriaTansey ... nie wiesz gdzie jesteśmy, ale jest tu dużo owiec.

A tak wgl to Conor ma już ponad 1,681 miliona obserwujących ^^

Hm... Co by tu jeszcze dodać...
Anth dodał nowy cover na yt xD
Nie wiem jak wam, ale mi się podoba jego wersja ^ ^

A co u Jack'a? Macie kilka zdjęć :D
OMG... Jack...
__________________________________________

A w ogóle to jakie macie plany na sylwka? Ja niestety będę siedzieć w domu i oglądać polsat... A jakieś postanowienia noworoczne macie? Jak tak to się nimi podzielcie ^ ^

piątek, 27 grudnia 2013

Imagin cz.2

Heeej :D Święta, święta i po świętach, a ja mam dla was drugą część ostatniego imagina :D Miała być dłuższa, ale nie miałam czasu dopisać :( I jak będą komentarze to w niedziele< bo postanowiłam sobie, że będę dodawać regularnie imaginy, co 2 góra 3 dni ^ ^ ciekawe czy mi się uda... będziecie trzymać kciuki? haha >  będzie kolejna część, o ile coś jeszcze wymyśle :D haha

Ooo i jeszcze jedna sprawa, bo wcześniej wgl zapomniałam! DZIĘKUJE za wszystkie życzenie :D
No i niestety...
A wam? I wgl jak spędziliście te święta? Udane były?
_________________________________________

Za kilka minut ktoś zadzwonił do drzwi. Wiedziałaś, że to na pewno Conor. Pola pobiegła do drzwi, aby je otworzyć.
-No hej.
-Heej. Wesołych świąt. Zaproszenie nadal aktualne?
-Jakie zaproszenie?- zapytała, udając, że o niczym nie wie.
-No…bo… (T.I.) mnie zaprosiła iii… myślałem, że o tym wiesz…
-Eh ta (T.I.)… Ale wejdź.- uśmiechnęła się do ciebie, a ty miałaś ochotę ją po prostu udusić.
Dziewczyna przyprowadziła go do swojego pokoju. Chłopak usiadł obok ciebie na łóżku Poli.
-Wesołych świąt.
-Dziękuje i nawzajem.- odpowiedziałaś.
-Mogę cię na chwilę poprosić?- zapytała Pola.
-Zaraz wracam.- powiedziałaś i wyszłaś z pokoju.
-Co nie, że jego brytyjski akcent jest tak bardzo sexy ?
-No.
-I on razem z jego akcentem może należeć właśnie do ciebie, więc nie zmarnuj tego… Pamiętaj, to przeznaczenie!
-A ty dalej swoje…
-Idę do sklepu po chipsy, ale wy się rozgośćcie.- powiedziała nagle i wyszła z domu, a ty wróciłaś do pokoju przyjaciółki.
-No i poszła sobie.- mruknęłaś pod nosem i nastała bardzo niezręczna cisza. –Słyszałam, że śpiewasz i to podobno bardzo ładnie. – na te słowa chłopak zaczął nucić jedną z znanych świątecznych piosenek. Po chwili dołączyłaś do niego.
-Nie no, ty też bardzo ładnie śpiewasz.- stwierdził, gdy skończyliście śpiewać.
-Czy ja wiem… A umiesz na czymś grać?
-Na nerwach.- roześmiał się, dzięki czemu nieco rozluźnił atmosferę. – No i na keyboardzie.
-Ooo Pola też ma keyboard. Zagrasz coś?
-Jasne.- poszliście na strych, w którym dziewczyna ma różne instrumenty.
-Wow… Chciałbym mieć tyle instrumentów. Ona umie na tym wszystkim grać?
-Tylko na gitarze i na keyboardzie, na reszcie grają inni z jej rodziny.
-Ale fajnie.
-Tam masz keyboard, zagraj coś.
-Co to za piosenka?- zapytałaś, gdy chłopak skończył grać i śpiewać.
-Moja.-  powiedział dumnie, a ty zaczęłaś bić brawo.
-Jaka śliczna, sam ją napisałeś?
-Taaa od A do Z, wszystko ja.- pochwalił się.
-Na serio jest extra.
-Gdzie jesteście!?- krzyknęła Pola.
Szybko zeszliście na dół.
-Na strychu byliście? Fajnie tam jest, co nie?
-Zarąbiście, oddaj mi połowę instrumentów.
-Haha chciałbyś!
-Gdzie masz chipsy?- zapytałaś.
-Właściwie to zapomniałam, że dzisiaj są sklepy zamknięte, przecież jest Boże Narodzenie, no ale cóż, może znajdę coś w domu.- poszła w stronę kuchni i po chwili przyszła z dużą paczką waszych ulubionych chipsów. Pokręciłaś głową, a dziewczyna tylko się roześmiała.

Później gadaliście to o muzyce, to o świętach. Rozmawiało wam się dobrze, bardzo dobrze. Atmosfera nie była już tak bardzo napięta jak na początku, śmieliście się i wygłupialiście się razem. 
Widziałam takie słuchawki jak ma Conor na tym zdjęciu, były identyczne! ^ ^ ale nie stać mnie na takie : (

środa, 25 grudnia 2013

Imagin

Heej :)
Najpierw chciałam bardzo przeprosić osobę, której nieświadomie można powiedzieć że ukradłam pomysł na ostatniego imagina... Strasznie głupio wyszło, bo pomysł na imagina dostałam od koleżanki, która dawała mi pomysły również na kilka innych imaginów... Jeju to wygląda jakbym na serio ściągnęła od kogoś z bloga i teraz się tłumaczyła, ale naprawdę zrobiłam to nieświadomie... I nie wiem co jeszcze napisać, więc PRZEPRASZAM Nie wiem, czy mi uwierzysz, że jeżeli ten pomysł jest naprawdę wzięty z twojego bloga, to nie jest moja wina i strasznie głupio mi z tego powodu. I mam 3 pytanka do ciebie, jeżeli to czytasz :) Wybaczysz mi? I drugie: podasz mi linka do tego imagina, bo chciałabym go zobaczyć, no i trzecie pytanie: mam usunąć tamtego imagina czy podać link do twojego bloga <o ile mi go podasz> Jeszcze raz PRZEPRASZAM :*
Teraz nie wiem czy kolejnym razem będę prosić w ogóle kogoś o pomysł na imagina, tylko chyba będę wymyślać go sama....
Przepraszam też za to, że musieliście to czytać, ale gryzło mnie trochę sumienie, no bo ktoś się na tym napracował, a ja napisałam podobnego imagina <nieświadomie, ale napisałam...>

No to teraz imagin :D
Piosenka KLIK
Jest wigilia. Jak co roku poszłaś na pasterkę.
Jest przed 2 rano, a pasterka dopiero się skończyła. Tłum zaspanych ludzi od razu rzucił się do wyjścia, a w nim ty z koleżanką, Polą. Był naprawdę wielki tłok w wyjściu, a szliście tak wolno, że chyba ślimak by was wyprzedził. W sumie jest to norma, jak na wigilię, tak samo jest co roku, ale za wami szedł jakiś facet, któremu najwidoczniej strasznie się śpieszyło, bo strasznie się przepychał. W pewnym momencie popchnął cię raz, poleciałaś na ścianę <Pola nie mogła powstrzymać się od śmiechu>, za to drugi raz popchnął cię na chłopaka, który szedł przed tobą.
-Ojeju… Przepraszam… - rzuciłaś wrogie spojrzenie facetowi, który cię popchnął.
-Spoko, nic się nie stało.- chłopak miał brytyjski akcent i nie mówił zbyt wyraźnie. W tym momencie poczułaś jego zapach.
-Masz bardzo ładne perfumy.- uśmiechnęłaś się, a chłopak podziękował.
Gdy w końcu wyszliście z kościoła, twoja przyjaciółka nadal się śmiała.
-Nie to, że lecisz na ścianę, to jeszcze na Maynarda…
-Znasz tego chłopaka?
-No, a ty nie?- spojrzała na ciebie tak, jakby było to coś zupełnie nadzwyczajnego.
-No nie.
-A więc to jest Conor Maynard, przyjechał z Anglii do moich sąsiadów. Fajny chłopak. Nawet rozmawiałam z nim przez chwilę, a jego rodzina mówiła mi, że on bosko śpiewa i pisze jakieś piosenki… Hm… Może napisze piosenkę o dziewczynie, która wpadła na niego w kościele?- dalej się z ciebie śmiała.
-Tsaa…- tak szczerze to bardzo spodobał cię się ten chłopak.
Przez resztę drogi rozmawialiście o tym chłopaku.
-To co, jutro u mnie?- zapytała, gdy byłyście już pod twoim domem.
-Jasne, ale o której?
-Nie wiem, jak wstaniesz.- na twarzy Poli pojawił się wielki zaciesz, to oznacza tylko jedno, będą kłopoty…
-Nie wiem co planujesz, ale...
-Ale co?- przerwała ci.
-Wiem gdzie mieszkasz!!!
-Dobra, paaa.- dała ci buziaka w policzek
-Paaa, do jutra.
Przed snem myślałaś o Conorze i Poli, bałaś się co twoja przyjaciółka jutro wymyśli. To prawda, była szalona, a jej pomysły były straszne, ale mimo wszystko była twoją najlepszą przyjaciółką i nie wyobrażasz sobie, żeby mogło było być inaczej…
Gdy rano wstałaś spojrzałaś na wyświetlacz komórki, była 10.00
-Pola już raczej nie śpi… -wybrałaś jej numer i zadzwoniłaś.
-No heeej. Ile ja miałam czekać  aż zadzwonisz?
-Jakie miłe przywitanie… Będę za góra 30 minut.
-Okey.
Szybko się ogarnęłaś i wyszłaś z domu. Po kilku minutach byłaś już u swojej przyjaciółki.
Na początku było normalnie, słuchaliście muzyki swojego ulubionego zespołu, śpiewałyście i tańczyłyście. Później weszliście na facebooka. Zalogowałaś się na siebie, po kilku minutach wyszłaś do łazienki, a Pola została z laptopem i twoim fejsem.
Gdy wróciłaś dziewczyna pisała z Conorem z twojego konta.
-Pola!
-No co? Sam cię zaprosił.
-Jasne.- byłaś na nią zła.- pokaż mi to.- zabrałaś jej laptopa.
[ja]Heej
[Conor] Cześć
Ty jesteś ta, która na mnie wpadła w kościele?
[ja] Ooo pamiętasz mnie? ;)
[Conor] Mam ładne perfumy ^ ^
[ja] ja tak powiedziałam?
[Conor] no a co tak nie jest?
[ja]no jasne, że tak :D żartowałam przecież
Jestem u swojej przyjaciółki, która jest sąsiadką domu twojej rodziny… Może wpadniesz do nas?
[Conor] Będę za 5 minut
-Pola…
-To jest przeznaczenie no przecież! Bez powodu ten facet cię na niego nie popchnął!
-Eh… braknie mi już na ciebie słów… Kiedyś cię zabiję!

-Też cię kocham piękna.- uśmiechnęła się. Nie umiałaś się na nią długo gniewać mimo jej wybryków.

____________________________________
Ten imagin jest mojego autorstwa od A do Z, więc tym razem nikt na pewno nie poczuje się urażony ^ ^ A taka ciekawostka do imagina to wymyśliłam go właśnie wczoraj na pasterce xD nie wiem czemu ale w kościele tak jakoś mam dobre pomysły na imaginy... :D haha 
A teraz pochwalcie się, co dostaliście pod choinkę? Bo ja ciuchy, słodycze i kasę ^ ^

wtorek, 24 grudnia 2013

ŚWIĘTA :)

Heeeeeeeeeeej :) Jak tam przygotowania do świąt pyśki? Ja zamiast sprzątać, gotować itd pisze dla was imagina ^^ Myślę, że mama mi to wybaczy... haha :)

No to najpierw może jakieś życzenia <3
A więc,
życzę wam wszystkiego najlepszego, żebyście znaleźli pod choinką to:
Albo to:
A najlepiej to i to:
WESOŁYCH ŚWIĄT
I jeszcze to dla was KLIK :*
 A imagin dedykuję wam: Sandra i Naćpana szczęściem , za to że komentujecie i dajecie pomysły na kolejne imaginy i za wszystko ^_^ Kocham was <333 Wgl wszystkich was kocham, za to że czytacie moje wypociny, choć wiem, że nie są idealne itd.. :D

Piosenka jeszcze musi być :D KLIK

Za tydzień są święta, a ty jesteś w kropce. Siedzisz na kanapie i rozmyślasz, jak rozwiązać swój problem. Z jednej strony chciałaś spędzić te święta ze swoją rodziną w Polsce, a z drugiej strony nie wyobrażasz sobie świąt bez Conora. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie to, że Conor też chce spędzić te święta ze swoją rodziną, a twoja mama boi latać się samolotem, więc też do was nie przyleci…
-Dalej nic nie wymyśliłaś? –Conor usiadł obok ciebie i wziął cię na kolana.
-Nie…
-Poproś swoją mamę, może się zgodzi.- spojrzał prosto w twoje oczy.
-I tak się nie zgodzi.- zaczęłaś nerwowo chodzić po pokoju.
-Spróbuj.- chłopak rzucił ci swój telefon.
-Dobra, niech ci będzie.
-Cześć córcia. –twoja mama po chwili odebrała.
-Cześć mamo.
-Co tam? Macie już bilet kupiony do Polski?
-Tu jest problem…
-Już ci mówiłam, nie będę latać samolotem! Przecież wiesz, że się boję!
-Spokojnie… Przecież to tylko dwie godziny lotu… Mogłabym do ciebie przylecieć i razem byśmy wróciły.
-Masz do nas przyjechać, te święta mamy spędzić razem, nie tak jak ostatnie!- kobieta rozłączyła się. Rzeczywiście, w tamte święta nie wyszły za fajnie. Był ten sam problem co w tym roku, wiec rzuciliście wszystko i pojechaliście sobie na krótki urlopik.
-Nie zgodziła się?- zapytał Conor.
-Niee… Chyba będę musiała pojechać do Polski sama.
-A ja?
-Twoja rodzina się obrazi... W tamtym roku też ich olaliśmy
-Eh…
***Wigilia***
Walizki stały już spakowane obok drzwi.
-Będę tęsknił…
-Ja też.- spojrzałaś prosto w te jego cudowne oczy, a on złożył czuły pocałunek na twoich ustach.
Dwie godziny później byłaś już w Polsce.
-Cieszę się, że przyjechałaś. – mama przytuliła się do ciebie mocno. Nie widziałyście się długo, za to często rozmawialiście przez telefon.
-Ja też.
-A gdzie masz Conora?
-Musiał zostać, on też ma rodzinę…
Po krótkiej rozmowie pomogłaś mamie przyszykować świąteczny stół. Stało na nim 12 potraw, świeczki, ścianko oraz wolne miejsce dla zabłąkanego wędrowcy, czyli wszystko co powinno być na wigilijnym stole. Obok stała choinka, a pod nią prezenty. Gdy rodzice wyszli z salonu podłożyłaś pod nią prezenty, które
kupiłaś im jeszcze w Anglii.
Później poszłaś na górę do swojego pokoju, położyłaś się na łóżku i zaczęłaś wspominać ostatnie święta, były wspaniałe, ale bez waszej rodziny. To było szczeniackie i głupie, ale mimo wszystko powtórzyłabyś to jeszcze raz. Te święta będę beznadziejne, bo nie będzie przy mnie Conora, pomyślałaś. Spojrzałaś przez okno. Po niebie mknęła spadająca gwiazda. Zamknęłaś oczy i pomyślałaś: Chciałabym, żeby Conor był dzisiaj przy mnie…
Wróciłaś do salonu, podzieliliście się opłatkiem i usiedliście do stołu. Kolację przerwał wam dzwonek do drzwi. Pewnie to jakiś wędrowiec, który zobaczył światło i przyszedł na wigilię… Pięknie… Twój tata poszedł otworzyć drzwi.
-(T.I.), to ktoś do ciebie!
-Do mnie?- wstałaś niechętnie, żeby zobaczyć kto to. Nie miałaś ochoty na niczyje odwiedziny.- Conor? – od razu rzuciłaś mu się na szyję.
-Stęskniłem się za tobą i musiałem przyjechać…- uśmiechnął się tajemniczo.
-A co z twoją rodziną? Zostawiłeś ich w Anglii?
-Właściwie to, gdyby znalazło się tu trochę miejsca to…
-O czym ty bredzisz?- wychyliłaś się za drzwi, a za nimi stało rodzeństwo Conora i jego rodzice.- Kocham cię!- przytuliłaś się do niego i pocałowałaś go.
Po kolacji wyszłaś z Conorem na spacer. Usiedliście na ławeczce przed domem. Wtedy zaczął padać pierwszy śnieg. W tym samym czasie spojrzeliście na niebo, by popatrzeć na spadające płatki śniegu.  Nagle zauważyłaś jemiołę, która wisi nad wami.

-Conor? Znasz ten zwyczaj?- spojrzałaś na jemiołę, a Conor odpowiedział ci na to gorącym pocałunkiem. 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Imagin cz.3 (ostatnia)

Prawie codziennie Conor przychodził do Camili, a jej ojciec nawet go polubił, jednak nadal nie wiedział kim tak naprawdę jest jej chłopak.
Minęło już trochę czasu, odkąd  Conor pierwszy raz dodał swoje nagranie. Dziś Camila zgrała kilka jego piosenek na płytki  i razem z chłopakiem mieli poroznosić je po kilku wytwórniach. W końcu udało jej się na to przekonać Antha jak i Conora.
Conor zapukał do drzwi, odtworzył  je mu ojciec Camili.
-Dzień dobry Conor.

-Dzień dobry. Camila jest już gotowa?
-Tak, zaraz powinna zejść.
Po chwili dziewczyna zeszła na dół.
-Co to za płytki?- zapytał ojciec córkę.
-To? Muzyka mojego idola. – spojrzała na Con’a.
-Tak? A którego?
-Conora Maynarda.
-Ooo nazywa się tak samo jak twój chłopak. Fajnie. Ale ty Conor chyba nie zamierzasz zostać piosenkarzem, co nie?- zaśmiał się.
-Eee chyba nie…
-No i dobrze. Bo piosenkarze są puści, od razu takim woda sodowa odbija, a głupie nastolatki zrobiłyby wszystko by zdobyć ich autograf. Pamiętaj nigdy nie zadawaj się z piosenkarzami, ani nie wybieraj takiego zawodu. Ci wszyscy celebryci to idioci tak szczerze mówiąc. A ten Conor to pewnie jakiś małolat, któremu śnią się duże pieniądze…
-Skończyłeś tato?- dziewczyna wiedziała, że to się dobrze nie skończy.
-Tak.
-Ale ja nie skończyłem.- powiedział zły Conor.- Wie pan co? Tak, chce zostać piosenkarzem!
-Conor…
-Nie, nie Conor… Nie pozwolę tak mnie obrażać.
-Ale ja ciebie nie obrażałem!
-Ja jestem tym Conorem. I tak, nie należę do najbogatszych ludzi, takich jak pan! Ale czy to znaczy, że jestem gorszy? I nie, nie marzę o dużych pieniądzach tylko chce spełniać swoje marzenia i robić to co lubię!
-Nie będę tego słuchać… Wy mnie przez tyle czasu okłamywaliście!? Jak mogliście?
-A jak ty mogłeś mnie okłamywać o mamie…
-Wyjdź z tego domu Conor! A ty na górę, masz szlaban!
Dziewczyna pobiegła na górę i wysłała do Conora smsa : „ nie musiałeś mu tego mówić… wiesz jaki on jest…” nie musiała szybko czekać na odpowiedź: „Przepraszam :*” .  Dziewczyna szybko mu wybaczyła, wiedziała, że nie zrobił tego specjalnie.
Teraz podczas każdej kłótni ojciec wypominał dziewczynie ten jeden błąd. Pewnego razu nie wytrzymała.
-Wyprowadzam się do mamy!- krzyknęła i poszła się pakować.
-Jeszcze do mnie wrócisz! U mnie masz wszystko, a u mamy nic.
-Mama mnie przynajmniej kocha i szanuje innych ludzi, a ty nie!
Po chwili była już u swojej mamy. Czekał tam na nią również Conor.

Jej mama zaproponowała , żeby Conor przeprowadził się do nich z jego malutkiego mieszkanka. Chłopak zgodził się. Dopiero przebywając razem z nimi dziewczyna poczuła co znaczy prawdziwa miłość.
Na jutro postaram się napisać jakiś świąteczny imagin, więc... kto chce dedyka?? :)))

niedziela, 22 grudnia 2013

Imagin cz. 2

Włączcie to piosenkę KLIK :D

Odkąd Camila wróciła do Londynu prawie codziennie spotykała się z Conorem. Oboje bardzo do siebie się zbliżyli, jednak ojciec nadal nie zna przyjaciela swojej dziewczyny.
Podczas jednego spotkania, zauważyli, jak jakaś kobieta ich śledzi. Szła za nimi od domu dziewczyny aż do teraz.
-Conor, zapytam się jej kim jest. Założę się, że ojciec wynajął detektywa, żeby śledził z kim się spotykam…
-Ale czemu miałby tak robić?
-Ty go nie znasz… Czekaj tu…
-Nie, pójdę z tobą.- dziewczyna podeszła do tajemniczej kobiety, a chłopak razem z nią.
-Dzień dobry. Kim pani jest i dlaczego pani mnie śledzi!?
-Oh przepraszam, chyba z kim cię pomyliłam…- kobieta odwróciła się, a z jakiejś książki wypadło jej zdjęcie. Dziewczyna podniosła je. Było to takie same zdjęcie, które miała w domu. Kobieta również zobaczyła, że upadło jej zdjęcie, ale było już za późno.- Mama?
-Tak, to ja …
-Jak śmiesz teraz tu przyjeżdżać i mnie śledzić? Przez tyle lat cię nie obchodziłam, a teraz przypomniało się mamusi o córce?
-Camila… spokojnie…- Conor złapał ją za ramię.
-Kochanie… Ale ty wyrosłaś…. I zawsze mnie obchodziłaś…
-To czemu mnie zostawiłaś? Mnie i ojca!?
-Ojca zostawiłam, ale ciebie nie… Zabrałam cię ze sobą… Ale ojciec jest bogaty, wynajął najlepszych adwokatów z kraju i odebrał mi ciebie… A karą, za to, że odeszłam od niego był zakaz spotykania się z tobą …
-Co!? Mi opowiadał to trochę inaczej… Ale co, nie próbowałaś się ze mną jakoś spotkać?
-Często zmieniał numery, adresy… Gdy już cię znalazłam, wy przeprowadzaliście się… A gdy teraz udało mi się już ciebie znaleźć chciałam cię poprosić o jedno… Wybaczysz mi te wszystkie stracone lata?
-Nie wiem… Ale spróbuję…. Tak za tobą tęskniłam, mamo!- przytuliła się do niej.
-A kto to jest? Twój chłopak?
-Chłopak? Haha niee, przyjaciel. To jest Conor.- później poszliście na lody i rozmawialiście całą drogę. Conor czuł się trochę niezręcznie, więc wrócił po chwili do domu.
Gdy dziewczyna z matką jadły lody, kobieta postanowiła dowiedzieć się co tak naprawdę łączy jej córkę z Conorem.
-Kochanie.. Słuchaj.. Mi możesz naprawdę wszystko powiedzieć… A więc kim jest dla ciebie Conor?
-Najlepszym przyjacielem, jakiego nigdy wcześniej nie miałam. Nie jest jakiś bogaty czy coś, ale ma bogatą dusze i serce. Kocha śpiewać i grać na gitarze! Razem z Anthem wrzucają filmiki na youtube, oni są świetni! Naprawdę mają talent… Mówię ci, prędzej czy później Conor będzie sławny!
-Aaa… Gdy was obserwowałam z boku wyglądaliście na parę zakochanych, młodych ludzi. Szkoda, że się myliłam. Chłopak jest naprawdę bardzo miły!
-Wiem mamo. Ale wiesz co? Ojciec i tak by nie zaakceptował tego związku… Dla niego biedniejsi ludzie są gorsi…
-No i właśnie dlatego od niego odeszłam…
-On ich nie docenia… Gdyby poznał Conora… Gdy ja go widzę nogi się pode mną po prostu uginają. On jest wspaniały i na dodatek taki utalentowany! Spędzam z nim ostatnio dużo czasu i to mnie bardzo uszczęśliwia…
-Oj malutka, czy ty się nie zakochałaś?
-Nie wiem mamo, boję się zakochać, bo nie wiem czy on czuje to samo… Ale wiem jedno, nigdy nie czułam do nikogo czegoś takiego jak do niego…
-To jest miłość… A uwierz mi, twoja matka się na tym zna.. On chyba czuje to samo co ty do niego, tak mi się zdaje.- przytuliła córkę mocno do siebie.
Gdy dziewczyna wróciła do domu, zastała ojca siedzącego przy stoliku z kawą. Usiadła naprzeciwko niego.
-Tato? Możesz mi opowiedzieć dokładnie jak to było z mamą? Czemu nas zostawiła?
-Eh… Po co wracasz do tego tematu.
-Chcę wiedzieć… Czemu?
-No bo znudziła jej się rola matki, zostawiła mnie, 4-letnią córkę i nie odzywa się do ciebie od około 14 lat…
-I czemu kłamiesz!?- nie wytrzymała i wybuchnęła gniewem.
-Czemu miałbym kłamać!?
-Bo się dzisiaj widziałam z mamą? Czemu mnie jej odebrałeś, skoro sam nie miałeś dla mnie nigdy czasu!? Pieniędzmi nie zastąpisz mi miłości! I czemu nie pozwalałeś jej się ze mną kontaktować? Spotykać?
-I wierzysz matce, która cię zostawiła, a nie mnie…- ojciec odszedł od stołu.
-ONA MNIE NIE ZOSTAWIŁA! To twoja wina!- nie wytrzymała i z płaczem pobiegła do swojego pokoju. W tym samym momencie dzwonił Conor. Nie miała ochoty rozmawiać nawet z nim.
-Halo?- odebrała komórkę.
-Coś się stało?- zapytał zmartwiony.
-Nie, wydaje ci się, jestem zmęczona i chce iść już spać…
-Jasne, bo ci uwierzę… Czemu płaczesz? Przez ojca?
-Nie płaczę, muszę kończyć. Pa.- może dziewczyna zachowała się trochę niegrzecznie, ale nie chciała zamartwiać Conora swoimi problemami.
Za kilka minut ktoś zadzwonił do drzwi. Ojciec nie wychodził od tamtej pory z swojej pracowni, więc Camila poszła je otworzyć.
-Conor!? Co ty tu robisz!?- zapytała chłopaka, który stał w drzwiach. Tylko tego brakowało, żeby ojciec ją zobaczył.
-Musiałem sprawdzić, co ci się stało… Przecież ty płakałaś! Nie mogłem usiedzieć w domu, więc przyszedłem…
-Camila? Kto to przyszedł?- zapytał ojciec wychodząc z pracowni.
-Okey… Jakby co jesteś synem jakiegoś milionera i uczysz się razem ze mną, jasne?
-Jasne…- jęknął. Nie lubił kłamać, ale rozumiał że to wyjątkowa sytuacja.
-To do mnie.- odpowiedziałaś ojcu.
-O może przedstawisz mi swojego kolegę?
-Jestem Conor, uczę się z pańską córką.
-Oo to dobrze…  Może zrobić jakąś kawkę herbatkę i pogadamy?

-Jakoś dziwnym trafem nie mam ochoty dziś z tobą tato gadać. Chodź Conor do mojego pokoju, tam sami pogadamy!- pociągnęła chłopaka na górę i tam wszystko mu opowiedziała.

piątek, 20 grudnia 2013

Nowy COVER :D

Już druga post dzisiaj :D haha 

Całkiem przypadkiem weszłam sobie na fb a tu nowy cover Conora :))) KLIK ale niestety mi yt nie działa i nie mogę go posłuchać :'( 

A wam podoba się? Piszcie co o nim myślicie, a jak mi zacznie lepiej działać net to też go posłucham ^_^
Heeej :D Możecie mi powiedzieć, czy ten imagin był już dodany na tym blogu? Nie miałam czasu dziś niczego napisać, a znalazłam jakiś imagin na moim laptopie :D
Macie na razie cz.1, jak tego jeszcze tu nie dodawałam to czekają na was jeszcze 3 części. xD
______________________________________________

Camila jest córką milionera. Jej matka podobno zostawiła ją i jej ojca, gdy dziewczynka była jeszcze mała. Po jej matce dziewczynka ma tylko zdjęcie i nic więcej, żadnych wspomnień, bo była wtedy za mała by cokolwiek zapamiętać.
Camila miała wszystko czego zapragnęła. Firmowe ubrania, najdroższe akcesoria, najnowsze komórki i inny sprzęt.  Chodziła do najdroższej i najlepszej szkoły. Ojciec uważał, że miłość okazuje się po prostu w pieniądzach. Nie rozmawiał z córką, nic o niej nie wiedział, dawał jej za to wszystko czego zapragnęła. Miała wszystko oprócz miłości. Tego jej ociec nie umiał jej zapewnić…
Ojciec liczył się tylko ze zdaniem swojego brata, który również był milionerem.  Często kłócił się z córką i nie doceniał jej.
Camila jest naprawdę piękną, wysoką dziewczyną z Londynu. Zna się na modzie i z tym wiąże swoją przyszłość. Nie miała nigdy chłopaka, bo nie umiałaby mu okazać miłości.

< teraz włączcie tą piosenkę, myślę że będzie tu troszeczkę pasować :D KLIK > 

Pewnego dnia, pojechała na wycieczkę do Brighton.  Gdy przechadzała się z po plaży w drogim, modnym, turkusowym stroju kąpielowym inne dziewczyny zazdrościły jej.  Do tego miała śliczne, firmowe okulary, a w ręku trzymała klapki. Spod słomianego kapelusza spływały blond loki. Do tego dziewczyna była opalona i miała zgrabną sylwetkę. Wyglądała po prostu bajecznie.
Jej wzrok przyciągnął chłopak siedzący na plaży z gitarą i podśpiewujący sobie coś. Postanowiła do niego podejść.
-Hej, mogę się przysiąść?- zapytała.
-Jasne.- chłopak nie spodziewał się, że taka ładna dziewczyna do niego zagada.
-Camila jestem, a ty?
-Conor.
-Śpiewasz czy tylko grasz?
-Gram i śpiewam. A ty ?
-Umiem grać, ale czy umiem śpiewać to nie wiem…- roześmiała się.
-No to spróbujemy!- chłopak wręczył dziewczynie gitarę.- Jaką umiesz grać piosenkę?
-W sumie to dopiero uczę się grać… może ty zagrasz?
-No okey. – zaczął grać i śpiewać jakąś piosenkę, której Camila nigdy wcześniej nie słyszała.
-Wow… Masz naprawdę talent… Ja nie uważam, żebym miała talent, a na gitarze to też uczę się grać tylko dla tego, że ojciec ma kasę… Inaczej nikt nie chciał by uczyć takiego beztalencia.- roześmiała się.
-No na pewno nie jest tak źle.- uśmiechnął się.
-Jaka to była piosenka?
-To moja piosenka, niedawną ją napisałem, ale nie mam jeszcze dla niej tytułu…
-Ooo. Jesteś piosenkarzem!?
-Można powiedzieć, że początkującym piosenkarzem.
-Ale extra! Poznałam piosenkarza. Mój ojciec uważa, że piosenkarstwo to nie zawód i dla tego nie jest za bardzo za tym, żebym śpiewała i grała…  Sorry, że zapytam, ale jako piosenkarz dużo zarabiasz?
-Jak na razie to mało… Starcza tyle co na opłaty mojej kawalerki w Londynie i na jedzenie…
-Aaaa
-A ty czym się interesujesz?
-Ja? Modą. Chcę być stylistką albo projektantką mody, ale na razie się uczę i nigdzie nie pracuje. Ojciec mi daje na wszystko kasę.
-Musi być bogaty i cię strasznie kochać.
-Ta…- bogaty to on i jest, ale do tego czy ją kocha ostatnio miała coraz więcej wątpliwości.
Rozmowę przerwał im jakiś chłopak.
-Oo cześć, Anth jestem.- przedstawił się tylko, gdy cię zobaczył.
-Hej, ja jestem Camila.
-Ładne imię.
-Dziękuje.- chłopak był naprawdę miły.- Ty też śpiewasz?
-Tak.
-A zaśpiewacie mi coś razem?? Prooooszę. – Conor chwycił za gitarę, a Anth zaczął rapować, później Conor również zaczął śpiewać. Oni obaj mają wielki talent!
-Jesteście świetni! Czemu jeszcze nie jesteście sławni!?
-Jak na razie śpiewamy tylko dla zabawy lub na jakiś imprezach.
-A nie myśleliście, żeby dodawać filmiki z waszymi wykonaniami na youtube na przykład? Albo coś?
-Eee tam, sława nie jest dla nas…- westchnął Conor.
-Ale z yt warto spróbować. Ja już słyszę te piski fanek na nasz widok!- rozmarzył się Anth i zaczął się wygłupiać. Podszedł do Conora i: Aaa Conor Maynard!!! Proooszę daj mi swój autograf!- Conor nie myśląc długo wziął marker, który podała mu Camila i podpisał mu się na czole. Anth myślał że chłopak, żartuje, dlatego nie wyrywał się zbytnio.
-Ej!? Ty na serio mi to napisałeś!?- Cami podała mu swoje lusterko.- Pogięło cie!?
-Czego nie robi się dla fanek…- dziewczyna z Conorem płakali już ze śmiechu, a Anth próbował zmazać napis. Niestety, to nie było takie łatwe. Marker się rozmazał i zajmował prawie całe czoło.
-Czeekaj.- Cami sięgnęła po czapkę Conora i założyła na głowę chłopaka.- Jest idealnie, nic nie widać.
-No ja myślę. Z taką plamą na czole żadnej dziewczynie bym się nie spodobał.
-Haha Anth ta plama jest sexi!
-Tak uważasz?
-Nie, mówię to żeby cię pocieszyć…
-Eh… Dobra pójdę po coś do picia.- powiedział Anth wstając.
-A ty gdzie mieszkasz?- zapytał Conor.
-Ja? W Londynie. Razem z tatą.
-A co z mamą?
-Eh… wolę o tym nie gadać… Zostawiła mnie, gdy byłam mała…
-Sorry… - chłopakowi zrobiło się głupio, że o to zapytał.- Skoro mieszkasz w Londynie to będziemy mogli się od czasu do czasu spotykać. Może nawet gdzieś niedaleko siebie mieszkamy.- chłopak podał ci swój adres, a ty mu. Okazało się, że dzieli was zaledwie kilka kilometrów.
Po chwili Anth przyniósł po soku z słomką i parasoleczką, i razem wygłupialiście się aż do nocy.


Cami nigdy nie poznała kogoś tak fajnego jak oni, chyba nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół. Ojciec pozwalał jej tylko na zadawanie się z dziećmi innych bogaczy, uważał, że nieco biedniejsi ludzie są gorsi i skrzywdzą ją, okradną lub będą się z nią zadawać tylko dlatego, że jest bogata. Jednak nie wszyscy są tacy jak się wydawało jej ojcu, Conor i Anth są na pewno inni! Po za tym dziewczyna postanowiła kontynuować znajomość z Conorem, ponieważ gdy przebywała z nim czuła coś niezwykłego. Nigdy wcześniej nie zaznała jeszcze takiego uczucia, jakim darzyła Con’a.

wtorek, 17 grudnia 2013

kolejny imaginek :D

Heeej :D Najpierw krótkie info... no dobra może nie takie krótkie, ale proszę przeczytajcie je ^-^
1.Notatki( a przynajmniej te które ja piszę) będą dodawane co 2, góra 3 dni, a przynajmniej postaram się je tak dodawać :P 
2.O czym chcecie imagin w piątek? Jestem otwarta na wszelkie propozycję, zrobiłabym taki jakiś mix waszych pomysłów tak jak to robi Julka :D No i najlepiej dawajcie jakieś śmieszne pomysły a nie tylko cały czas +18 :D haha bo chciałabym coś takiego zabawnego napisać :D 
3.Macie link do bloga, który zapowiada się całkiem fajnie :D KLIK
4.Ilość wejść na bloga i komentarzy nieco wzrosła, ale nadal nie jest tak fajnie jak było kiedyś :( Dacie radę zrobić tak, jak było kiedyś? :) Dla przykładu jeszcze z miesiąc no może 2 miesiące temu było około 200-300 wejść, a teraz gdy ta liczba przekroczy 100 to jest już bardzo dobrze xD Mamy teraz prawie 76tys wejść i 931 komentarzy, jak będzie powiedzmy 80tys wejść i 1000 komentarzy to zrobię jakiś konkurs z małymi nagrodami :D Co wy na to? :) Piszcie w komentarzach jaki mógłby to być konkurs :P

No to chyba tyle spraw na dziś, a teraz możecie przeczytać moje wypociny i jak się wam podoba to co piszę to wiecie co macie robić :D 
___________________________________________________
Znów piosenka 1D, ale mam nadzieje że wam nie przeszkadza… No, bo ona tak idealnie tu pasuje :D Ale trochę za krótka jest xD  KLIK

-Dałbym wszystko, żeby tu z tobą zostać…- może zabrzmiało to jak scena z jakiegoś banalnego romansidła, ale właśnie to teraz czułem. Dałbym wszystko, żeby zostać tu z nią… Ale ona mnie kocha i wie, że kocham śpiewać i właśnie dlatego stara się ukryć swoje uczucia. Jednak swoich oczu nie oszuka. Widać było, że walczy z łzami i jak na razie wygrywa tą walkę. – Nie dam sobie tam bez ciebie rady.
-Dasz radę, mówię ci, dasz. Pamiętaj, że cię kocham i wiem, że ty kochasz mnie, ale mam poważną konkurentkę, a mianowicie muzykę, no i muszę się z nią trochę tobą dzielić, no nie... i teraz jest jej kolej.- uśmiechnęła się przez łzy.- Ale to tylko miesiąc, damy radę.
-Aż miesiąc… - (T.I.) pocałowała mnie, zapewne chciała żebym się zamknął, bo nie pomagałem w naszym rozstaniu.  Za chwilę jadę na miesięczną trasę koncertową w Stanach i ostanie wspólne chwile na lotnisku marnuję na marudzenie.- Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Też nie wiem co byś beze mnie zrobił.- roześmiała się. Zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć przed wyjazdem. Kochałem śpiewać i swoich fanów, ale tego nie dało się porównać z miłością do niej.
-No gołąbeczki, musicie się już żegnać, bo samolot nie będzie na nas czekać.- powiedział Jack, mój brat. On zawsze jeździł ze mną w niemal każdą trasę koncertową, a (T.I.) trzymała w Anglii niestety szkoła… Pocałowałem ją jeszcze raz, chciałem, aby ta chwila nigdy się nie skończyła, ale młody musiał ją zepsuć.
-Aż się wzruszyłem…- udał, że wyciera łzę o moją koszulę.- a teraz idziemy.- pociągnął mnie za rękę.
-Paaa kochanie. Będę tęsknić.
-Papa zadzwoń jak wylądujecie.
Przez całą drogę myślałem tylko o (T.I.) i ciągle o niej gadałem, ale Jack chyba mnie nie słuchał.
-Wiesz co stary? Chciałbym się zakochać w kimś tak, jak ty w (T.I.)…

-To ty mnie słuchałeś!?
-No…
-Ja nie wiem czy bym wytrzymał jakbyś mi opowiadał przez…- spojrzałem na zegarek- przez 2 godziny
-Taaa… Sam nie wiem jak to wytrzymałem.- roześmialiśmy się.
Resztę drogi przegadaliśmy o grach i o tym co czeka na nas w stanach, tysiące pięknych fanek, duuużo koncertów i imprez, może nie będzie aż tak źle?
Gdy wylądowaliśmy od razu zadzwoniłem do (T.I.)
-Cześć kotek
-Heeej. Już się za tobą stęskniłem…
-Pomyśl co będzie za miesiąc
-Weź mnie nie dołuj…
-Hahahahaha
-Ciebie to cieszy?
-Tak. Zawsze gdy gdzieś wyjeżdżasz to dopiero zdaję sobie sprawę jak mocno mnie kochasz i ciągle mi o tym mówisz, więc w sumie lubię jak wyjeżdżasz, a jeszcze bardziej lubię ten dzień w którym wracasz….
-Też go lubię- automatycznie na twarzy pojawił mi się uśmiech.
Gadaliśmy ze sobą tak długo, aż musiałem iść na próbę.
Po koncercie gadaliśmy przez skype. I tak mijały kolejne dni, trzeba było rano wstać, wziąć szybki prysznic, ogarnąć się, zjeść śniadanie, dzwoniłem do (T.I.)później próba, mały wypad na miasto, obiad, próba, kolacja, koncert i znów gadałem z (T.I.) a później wypad na małą imprezkę z Jack’iem.
***
Dziś ma się odbyć ostatni koncert. Gdy zjadłem śniadanie chwyciłem po komórkę i wybrałem numer (T.I.). Dzwoniłem, ale ona nie odbierała… Dziwne… Zawsze o tej porze czekała już na telefon ode mnie. Może coś się stało? Powiedziałem o swoich obawach Jack’owi. Ten wyśmiał mnie i stwierdził, że panikuję oraz zabrał mi komórkę, żebym dał jej spokój. Według niego może po prostu była zajęta…  Ale ja nadal przejmowałem się tym, że ona nie odbiera. Na próbie w ogólnie nie mogłem się skupić, nie mogłem wejść w te dźwięki, które nigdy nie sprawiały mi żadnych kłopotów. Producenci i menagerowie byli na mnie mega wściekli, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Cały dzień spędziliśmy na próbie, a mi i tak nic nie wychodziło.
W końcu nadeszła pora koncertu.
-Conor, nie wiem co się z tobą dzieje, ale proszę, nie zawiedź nas… Ten koncert jest najważniejszy. Na widowni siedzi jeden z największych producentów, jeśli mu się spodoba podpisze z nami kontrakt… Może ta wiadomość da ci do myślenia i w końcu skupisz się na śpiewaniu, a nie na dziewczynie.
-Ale…
-Tak wciąż to samo gadasz, ona nie odbiera, może ma dosyć twojego marudzenia!?
-Tsaa…- menager wypchał mnie na scenę.
-Heey- powiedziałem nieco nieśmiało rozglądając się po widowni poszukując tego wielkiego producenta. Nagle sylwetka jakiejś dziewczyny przykuła moją uwagę. Albo mi się wydawało, albo… tak to była ONA! To dlatego nie odbierała telefonów…
Gdy zaczęła się piosenka wszystkie dźwięki zaśpiewane przeze mnie brzmiały tak jak brzmieć powinny i wszystkie piosenki śpiewałem właśnie dla (T.I.).
-To będzie już niestety ostatnia piosenka…- powiedziałem.- Będzie nią True Love. Ale zanim ją zaśpiewam chciałbym tu zaprosić kogoś wyjątkowego- spojrzałem na NIĄ, mimo że na widowni był cały tłum pięknych dziewczyn, ja widziałem tylko ją.- (T.I.) Chodź do nas. –Gdy (T.I.) weszła na scenę przytuliłem ją mocno i pocałowałem. – Chciałbym oficjalnie przedstawić wam moją dziewczynę.
Jedni zaczęli buczeć, a inni klaskali i cieszyli się moją miłością razem ze mną, od razu było widać którzy są prawdziwymi Mayniacs i była ich na szczęście większość. Później zaśpiewałem ostatnią piosenkę, dalej nie spuszczając wzroku  z (T.I.).
Gdy zszedłem ze sceny menagerowie byli na mnie bardzo wściekli, umawialiśmy się, że nie będę ujawniać swojego związku z (T.I.). Gdy za kulisy wszedł jakiś niski facet , można powiedzieć, że nawet bardzo niski, nagle wszyscy zamilkli.
-To ten wielki producent? –szepnąłem do menagera.
-Tak.
-Aaaa... –razem z (T.I.) powstrzymywaliśmy się od śmiechu… ten producent był naprawdę wieeelkiii
-I jak się podobał koncert? –zapytał Jack.
-Przepraszam za Conora, nie powinien był przedstawiać (T.I.) na koncercie….
-Wręcz przeciwnie! To było coś cudownego! Przez cały koncert Conor śpiewał tylko i wyłącznie dla niej, to było słychać i widać… I później jak ją zaprosił na scenę… Jesteś wielką szczęściarą, że masz takiego chłopaka- zwrócił się do (T.I.), a ta mnie od razu mocno przytuliła.
-Czyli podobało się?- zapytałem.
-Tak. Zaraz podpiszemy umowę, jeżeli będziesz chciał.
-Jasne, że chce.
Podpisałem umowę na trasę po wyspach brytyjskich, która ma się niedługo odbyć. Później pogadaliśmy jeszcze z tym producentem, okazało się, że jest równym ziomkiem. J

niedziela, 15 grudnia 2013

WIELKI POWRÓT i imaginek

Włączcie koniecznie tą piosenkę :D KLIK

-Mam już chyba wszystko spakowane… Jakbyś jeszcze coś mojego znalazła to daj znać…
-Jasne…- odpowiedziałaś. Łzy powoli napływały ci do oczu, ale ty nie chciałaś mu tego pokazać. To dla was obojga bardzo ciężki czas…
Ostatnio nie układało wam się najlepiej. Ciągłe kłótnie nie wpływały dobrze na was związek… W końcu postanowiliście się rozstać, przynajmniej na jakiś czas, inaczej nie wytrzymalibyście ze sobą.
-Cześć…- Conor wziął swoje walizki i otworzył drzwi.
-Conor czekaj!- zawołałaś, podbiegłaś do niego i przytuliłaś go mocno, chyba nie chciałaś żeby się wyprowadzał.- Przepraszam… Teraz możesz już iść… Cześć.
Gdy chłopak wyszedł rozejrzałaś się po domu, teraz już nic nie będzie takie same… Wszędzie stały wasze wspólne zdjęcia, gdy na nie spojrzałaś od razu wracały wspomnienia, a wraz z nimi łzy. Czy dobrze zrobiliście, że się rozstaliście?
Byłaś zmęczona. Poszłaś do waszej sypialni, teraz to już tylko twojej sypialni. Szafa w pokoju stała otwarta, była pusta. Jednak na jej dnie coś leżało. Podniosłaś to. Był to sweter Conora. Położyłaś się w łóżku i wtulona w sweter chłopaka usnęłaś.
Mijały kolejne dni, a ty coraz bardziej za nim tęskniłaś mimo tego, że ciągle znajdowałaś sobie nowe zajęcie.
 ***
Nagle z snu obudził cię dźwięk spadającej rzeczy. Gdy przetarłaś oczy zobaczyłaś, że ktoś stoi w drzwiach sypialni. Dopiero po chwili gdy się ocknęłaś rozpoznałaś w chłopaku Conora.
-Szukałem swojego sweterka, no i znalazła się zguba.- Conor uśmiechnął się. Dopiero teraz zorientowałaś się, że dalej się do niego przytulasz.
-Przepraszam…- zrobiło ci się głupio.- Powinnam ci go od razu oddać, ale…
-Nie no spoko… Mi też jest strasznie trudno bez ciebie
And being here without you
It's like I'm waking up to

Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you”
- Jeśli mogłabyś poświęcić godzinę lub więcej…. Poszlibyśmy na lunch, tak jak kiedyś, co ty na to?
-Jasne, tylko trochę się ogarnę.- spojrzałaś na zegarek, było już po  12. –Będę gotowa za 15 minut.
-Ok, to poczekam w salonie.
Wzięłaś ekspresowy prysznic, założyłaś tą sukienkę












I zeszłaś na dół, do salonu. Gdy chłopak usłyszał, że idziesz automatycznie odstawił wasze zdjęcie na miejsce.
-Wow… wyglądasz świetnie.
-Dziękuje- uśmiechnęłaś się. Poczułaś się tak, jakby wszystko wróciło do normy, tak jakbyście znów byli razem. To było cudowne uczucie, kiedyś tego nie doceniałaś.
Conor zabrał cię w wasze ulubione miejsce nad rzeką. Chyba był pewny, że zgodzę się na ten lunch, bo wszystko było już przyszykowane. Na trawniku pod wielkim drzewem leżał koc, a na nim kosz pełen jedzenia. Obok stało przenośne radio, które chłopak dostał od ciebie na urodziny. Usiedliście zaczęliście jeść.
W pewnym momencie chłopak złapał cię za rękę, a drugą rękę wyciągnął za drzewo. Spojrzał głęboko w twoje oczy, znów poczułaś motylki w brzuchu, tak jak wtedy, gdy zaczęliście ze sobą chodzić.
-(T.I.), nie wyobrażam sobie życia bez ciebie… Ale uświadomiłem sobie o tym trochę za późno… Zrozumiałem to dopiero gdy mogłem ciebie stracić… Zachowałem się jak jakiś szczeniak TAMTEJ nocy… Powiedziałem trochę za dużo i…- taa… trochę dużo za dużo. Od razu przypomniało ci się te wydarzenie, o którym chciałaś raz na zawsze zapomnieć.
Byliście na imprezie u przyjaciela Conora, Jay’a. Chłopak trochę za dużo wypił, z resztą Conor też. Jay zaczął się do ciebie przystawiać, a Conor to zobaczył. Zaczął was wyzywać od najgorszych i wyszedł z imprezy. Następnego dnia wiedział, że głupio postąpił. Te wydarzenie nie było główną przyczyną waszego rozstania, bo kłóciliście się codziennie o niemal każdą rzecz, ale jeszcze nigdy jak wtedy Conor tak na ciebie nie krzyczał i nie odzywał się w taki sposób do ciebie. To było straszne…
Po chwili chłopak kontynuował.
-Ale byłem głupi wtedy.. Teraz zmądrzałem i wiem, że nigdzie, na całym świecie nie znajdę dziewczyny lepszej od ciebie.- szeroko się uśmiechnął i wyciągnął zza drzewa wielki bukiet róż. Kwiaty były ułożone na kształt serca. – I gdybyś dała jeszcze jedną szanse takiemu idiocie jak mi, to ten idiota byłby najszczęśliwszy idiotą na świecie.- chłopak wręczył ci kwiaty. Po policzku spłynęła ci łza.- Kocham cię (T.I.)!
-Ja ciebie też… -pocałował cię. Poczułaś się jak w raju.
-Czyli znów jesteśmy razem?
-Tak, ale pod jednym warunkiem…
-Dla ciebie wszystko kotku.
-Obiecaj mi, że nie będziemy się kłócić o takie głupoty i będziemy sobie bezgranicznie ufać.
-Postaram się, postaram się być najlepszym chłopakiem, na jakiego zasługujesz. KOCHAM CIĘ.


Wielki powrót :D Może nie wróciłam wypoczęta <bo szkoła> ale za to z nowymi pomysłami w głowie :D No to teraz trzeba będzie nieco ogarnąć bloga, bo pod moją nieobecność trochę się posypał L Mamy mało wejść, mało nowych komentarzy… Damy radę to trochę nadrobić? ^^ wierzę w was :D No i jeżeli chcecie żeby na mojej buźce pojawił się uśmiech to możecie napisać mi tu kilka ładnych komentarzy :D hahaha J A tak szczerze, brakowało wam mnie troszkę? A jak spisały się dziewczyny na blogu podczas mojej nieobecności? Mówić wszystko co myślicie. 

środa, 11 grudnia 2013

Conor 2/?


Od wróciłam się do niego przodem. Te oczy. Nie mogłam się na nie napatrzeć. To uczycie do jakiego tylko ON był w stanie mnie doprowadzić. Czułam się jak nowo narodzona . Sens mojego życia niespodziewanie wrócił i wypełnił mnie całą. To było niesamowite.

Staliśmy tak i patrzyliśmy się na siebie. Conor nagle niebezpiecznie zmniejszył odległość pomiędzy nami. Prawą rękę położył na moich plecach a drugą gładził mój policzek może i chciałam nie za cholerę nie umiałam jej strzepnąć. Przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej o ile było to jeszcze możliwe. Patrzyłam mu w oczy on z resztą mi też, widziałam w nich pragnienie, szczęście, radość i złość. Tak to chyba była złość ale, na co i za co? Delikatnie musną swoimi wargami moje.
Ta chwila nie trwała zbyt długo bo nawet nie 5 sekund. Ale i tak zdążyłam poczuć smak jego malinowych ust. Były takie cudowne. Nie zdążyłam nawet zapytać dlaczego to zrobił to znów mnie pocałował. Ale to już nie był taki niewinny krótki pocałunek. Tan trwał znacznie dłużej. Conor był taki delikatny i namiętny ale zarazem brutalny. W pierwszej chwili nie odwzajemniłam pocałunku ale na moje szczęście szybko się ocknęłam i go odwzajemniłam. Teraz całowaliśmy się jak wygłodniałe zwierzęta. Po kilku chwilach niechętnie oderwaliśmy się od siebie.
-Tęskniłem-wymruczał wprost do mojego ucha
-Jak mnie zauważyłeś?-zapytałam nadal będąc pod jego urokiem
-Trudno cię z kimś pomylić-powiedział. No w sumie tak czerwone włosy, blada skóra, czarne oczy chwilami wyglądałam jak wampir.
-Tylko te włosy, tylko tyle się w tobie zmieniło no i może troszeczkę urosłaś-zaśmiał się
-Ty też, tylko teraz jesteś rozpoznawalny na całym świecie-dodałam na co oboje zaśmialiśmy się. Przez chwilę trwała pomiędzy nami niezręczna cisza. Ale na dzięki Bogu Conor ją przerwał.
-Co robisz w Londynie?-odsunął się ode mnie i zapytał jak gdyby nasz pocałunek nie miał miejsca. Poczułam się dziwnie. Najpierw mnie całuje a teraz obojętnie pyta co robię w Londynie. Świetne przywitanie. Schował ręce do kieszeni i uniósł jedną brew oczekując odpowiedzi.
-Studiuje-odpowiedziałam jednym słowem

-Tylko tyle?-zapytał robiąc się coraz bardziej chamski. Nie wiem dlaczego ale podobało mi się to. Nie wiem czy robił to specjalnie ale i tak mi się to spodobało. Zawsze był taki. Zawsze starał się być kuszący w najmniej oczekiwanej chwili. Najpierw rozkochuje w sobie dziewczynę a później jest dla niej chamski i bezczelny jeszcze bardziej ją do siebie przyciągając. No cóż nie miałam za bardzo wyjścia musiałam mu odpowiedzieć.

-To ja powinnam się o to ciebie zapytać-teraz to ja grałam mu na nerwach. Wiedziałam że, nienawidzi gdy ktoś się mu sprzeciwia lub nie odpowiada na zadane przez niego pytanie. Chyba mi się udało.
-Coś mówiłaś?-zapytał się mnie ironicznie.
-Tak mówiłam.-odpowiedziałam pewna siebie. Odwrócił się w moją stronę.
-Od kiedy stałeś się takim gburem. Zawsze byłeś zapatrzony w siebie ale nie aż tak! Teraz zależy ci tylko na kasie. Ogarnij się! Kopmletnie cie nie poznaję. Kiedyś liczyłeś sie trochę ze słowami ale widzę że z wiekiem ci się pogarsza! Jesteś egoistą-wybuchnęłam. Nie mogłam już dłużej tego trzymać w sobie. Conor szybko odwrócił się do mnie i podszedł zdecydowanym krokiem bliżej był już tak blisko że mogłam dostrzec w jego oczach iskierki złość. Zamachną się. Zakryłam się rękami. Po chwili zorientowałam się że nic mi nie zrobił. Opuściłam ręce i zobaczyłam Conor'a z opuszczoną głową w dół. Po chwili ciszy która trwała między nami przerwał Conor.
-A więc jestem egoistą?-zapytał. Teraz to mnie zamurowało. Stałam przed nim jak wryta, i się na niego patrzyłam. Po tym co mi zrobił a raczej chciał zrobić

 ma czelność coś takiego do mnie mówić. Nie zważając na nic zaczęłam uciekać. Conor nie pobiegł za mną. Czułam ze nie mogę na niego liczyć.

*Tydzień później*
Nie ma go. To było przerażające myślałam że po tym pocałunku że coś to dla niego znaczy ale nie on oczywiście musiał pokazać że jest najważniejszy i nikt nie ma prawa się mu sprzeciwiać. Okropność. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Nie miałam pojęcia kto to. Było już ciemno a ja jak zwykle o tej porze (załóżmy że była 22) leżałam na kanapie przy zgaszonym świetle i rozmyślałam o Conor'ze, płakałam, oglądałam nasze wspólne zdjęcia z dzieciństwa od tygodnia to codzienność. Znów ktoś zapukał tym razem pół tonę głośniej. Niespiesznie podeszłam do drzwi i je otwarłam. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. To....


Ogromnie was przepraszam ten imaginy miał się pojawić trzy dni temu ale nie miałam takiej możliwości ponieważ dopiero dzisiaj odzyskałam internet. Jeszcze raz bardzo przepraszam. W każdym razie następna część dla was i przypominam że nadal nie wiem co zrobić z opowiadaniem. Więc postarajcie się jak najszybciej napisać mi w komentarzu czy go chcecie czy nie. Następna cześć pojawi cię po co najmniej 5 komentarzach.

sobota, 7 grudnia 2013

WAŻNE


Hey ogromnie was przepraszam że, nie dodawałam nic ostatnimi czasy na bloga ale nie zawsze mam na to czas. Druga cześć mojego poprzedniego imagina na 100% pojawi się jutro. Ale dzisiaj chciałabym wam zadać kluczowe pytanie.
1 Czytałam ostatnio dużo opowiadań i pomyślałam że, na tym blogu też by się coś takiego przydało. I chciałam się was zapytać czy chcielibyście coś takiego. Dlatego piszcie w komentarzach czy ten pomysł wam się podoba czy nie.
2 Ostatnio przeczytałam komentarz dziewczyny która podpisała się Pola. Podrzuciła mi pomysł żeby zrobić rozpiskę kiedy będą dodawane imaginy. Nad tym muszę troszeczkę pomyśleć ale obiecuję że się tym zajmę.
3 To tyle.

Wesołych Świąt
Nina

wtorek, 3 grudnia 2013

Miks pomysłów cz. 6

Minęło zaledwie dziesięć dni i wszystko dobrze się ułożyło.
Z Dianą nie utrzymywałam kontaktu, za to z Conorem...
Hm... Chyba byliśmy razem. 
Nie mam pojęcia, jakim cudem moje życie zmieniło się tak szybko. Gdyby ktoś powiedział mi, że teraz będę mieć kogoś nowego i to będzie chłopak, uznałabym go za totalnego wariata.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. 
Pięknie. Mamy dwudziesty pierwszy wiek (i godzinę szóstą nad ranem!), a ludzie nadal nie potrafią korzystać z dzwonka, tylko psują innym osobom kawał wyrzeźbionej deski.
- Proszę! - krzyknęłam z najdalszego miejsca w domu, mojego pokoju.
- [T.I], gdzie jesteś? - zapytał Conor donośnie.
Niby małe mieszkanko, a tyle trzeba się nakrzyczeć... - przemknęło mi przez głowę.
- A jak sądzisz? - westchnęłam. - Jak poszukasz, to znajdziesz.
- Okej, już idę - odpowiedział i chwilę później znalazł się w moim pokoju. 
- Nie wiem, jak ty to robisz, ale chyba masz jakiś zmysł specjalnie przeznaczony do odnajdywania ludzi - stwierdziłam z uśmiechem.
Conor nie zareagował. Normalnie, powiedziałby, że jest wyjątkowy, ale teraz stał skamieniały gapiąc się na mnie. 
- Co...? - zaczęłam, ale chwilę później zrozumiałam, o co mu chodziło. 
Zapomniałam, że jestem w samej bieliźnie.
Założyłam szlafrok i chłopak nagle wybudził się z transu.
- Tak to już jest, jak przychodzisz do mnie o szóstej - syknęłam odrobinę zła.
- To będę od dzisiaj przychodził o piątej - wyszczerzył się, a ja mimowolnie odwzajemniłam uśmiech.

***

- Scena pierwsza, ujęcie drugie! - wrzasnął reżyser na planie. 
Conor wpadł dzisiaj tak rano, żeby zabrać mnie na plan swojego nowego teledysku. Oczywiście, nie ja grałam jego teledyskową dziewczynę, a jakaś aktorka, która była okropnie wredna dla wszystkich z produkcji, a w szczególności dla chłopaka.
Cały dzień przesiedziałam na krzesełku obok jednego z kamerzystów, oglądając zmagania Conora z "suką numer jeden", która grała jednak perfekcyjnie.
Przy każdym zbliżeniu z nią, chłopak nie wytrzymywał i okropnie się krzywił. Najlepiej odgrywał jedynie sceny, kiedy jej nie było. 
Wnioski nasuwały się same.
Najgorszą scenę powtarzali ponad siedem razy i słyszałam, jak Conor, w przerwach od kręcenia, marudził coś pod nosem w stylu: "Czemu [T.I.] nie może zagrać".
Nagle zastępca reżysera wyprosił, a raczej wyrzucił mnie z planu, pod pretekstem, że "rozpraszam całą ekipę". Tak po prostu, właściwie bez powodu. 
W ostatniej sekundzie spojrzałam na chłopaka. Wykłócał się z "suką numer jeden", o coś, co robiła źle.
Moment później znalazłam się poza planem, przy wejściu do budynku. 
Wracać tam? Mowy nie ma.
Dzwonić do Conora? Odpada. 
Ostatnim (i najbardziej rozsądnym) rozwiązaniem był powrót do domu. 
Powlokłam się na parking, żeby odnaleźć swój samochód, ale przypomiałam sobie, że chłopak mnie przywiózł. 
Taksówka. Wydana kupa kasy i po dwudziestu minutach stałam już w swoich drzwiach. 
Spojrzałam na komórkę. Dziesięć nieodebranych połączeń od Conora. W końcu się zorientował. Próbowałam oddzwonić, ale tym razem on nie odbierał, więc zwyczajnie dałam spokój. Ma teraz ważniejsze sprawy na głowie.
Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie kolację. 
Kromka chleba, kawałek szynki i ciepła herbata, niby nic nadzwyczajnego, ale czułam się, jakbym jadła kamienie. 
Cały czas stawała mi przed oczami ta najgorsza scena. Conor nad nią, ona pod nim...
Zazdrosna?
Tak, chyba tak.
_____________________________

Nie będę ukrywać, że w następnej części planuję scenkę +18 i tu mam pytanie do Was: chcecie, żeby opis był całkiem lekki i tzw. "włożył, wyciągnął, wyszeptał kocham cię", czy "pojechać po całości"? ;)

piątek, 29 listopada 2013

Imagin Cz.1



Koniecznie włącz to  KLIK


Poznałaś Conora mając zaledwie 5 lat. Tak jak to się mówi znacie się do piaskownicy ale w gruncie rzeczy tak też było ponieważ poznaliście się właśnie w piaskownicy. Ok nie bedę truła wam tym głowy wiec do rzeczy od tamtego dnia widywaliście się prawie codziennie. Conor był o 3 lata starszy ale nie przeszkadzało ci to. Wszystko było świetnie do dnia gdy z Conorem nie skontaktował się menadżer Ne-yo (jakby co to nie chodzi ze sam Ne-yo sie z nim skontaktował tylko jego menadżer). Okazało się że obejrzał jeden z coverów Conora i bardzo mu się spodobał. Zaproponował mu kontrakt i tak się zaczęło. Conor miał juz 18 lat więc mógł sam zadecydować. W związku z tym że ma nagrywać nową płytę musiał przeprowadzić się do Londynu. Obiecał mi że będzie odwiedzał mnie tak często jak tylko będzie to możliwe. Przyżekał mi że będzie codzienni pisać i dzwonić. Tak było jednak nie trwało to długo. Przez dwa tygodnie codziennie rozmawialiśmy, pisaliśmy do siebie i rozmawialiśmy prze skaypa. Po dwóch tygodniach nasz kontakt się urwał. Od czasu pisaliśmy a jeszcze rzadziej rozmawialiśmy. Po roku nasz kontakt zupełnie się urwał. Byłam załamana. Całymi dniami płakałam, nic nie jadłam, ciełam się. Z moimi ocenami też nie było najlepiej. Myślałam tylko o nim. Moje serce bez niego to to.. kompletne nic. Pustka wypełniała mnie całą. Dużo o nim czytałam. Teraz jest wielką gwiazda która nigdzie nie rusza się baz stada ochroniarzy i fanek. Nie ma dziewczyny. Kolejny rok miną ale czuję się już lepiej. Przeprowadziłam się do własnego mieszkania z racji że miałam już 18 lat mogłam to zrobić. Mieszkałam w wynajmowanym apartamęcie ale to tylko na ten rok. Nie ma Conora więc nic oprucz szkoły mnie tu nie trzyma. Tak ja powiedziałam tak się stało. Gdy skończyłam liceum wyjechałam do Londynu na studia. Kupiłam mieszkanie w dosyć dużym bloku. Tam było wspaniale. Wreszcie mogłam je całe urządzić po swojemy. Oczywiscie tamto też mogłam ale wolałam je zostawić ponieważ i tak się z niego wyprowadzałam. I tak sobie spokojnie żyłam. Chodziłam na studia zaoczne a w pozostałe dni pracowałam w Cropp (nie wiem jak to się odmienia) Idealnie wystarczało mi na utrzymanie mieszkania i sporo też mi zostawało ale nie należałam to tych najbogatrzych. Pewnego słonecznego wtorku dokładnie miałam wolne więc postanowiłam się wybrać do galerii handlowej. Gdy weszłam a tak właściwie próbowałam wejść do niej zauważyłam tłum piszczących dziewczyn co ja mówię one darły sie jak by ktoś ich zaraz miał do rosołu włożyć. Postanowiłam że przyjdę kiedy indziej gdzieś w tłumie usłyszałam ten znajomy głoś. Nie wiem co się ze mną stało. Nie mogłam nic powiedzieć ruszyć. W końcu się odwruciłam. Z daleko zobaczyłam JEGO.  Ideał pomyślała. Oby mnie nie zauważył. Chciałam jak najszybciej z tamtąd uciec ale coś czego nie umiem nazwać nie pozwoliło mi na to. Zebrałam się w sobie i po chwili byłam już na zewnatrz. Postanowiłam iść na skróty. Obeszłam budynek i spojrzałam w lewo. No pięknie byłam tak zamyślona że zamiast iść od drugiej strony ja poszłam w stronę tylnego wyjścia. Trudno trochę ruchu mi nie zaszkodzi. Chciałam iść dalej ale ktoś zasłonił mi oczy ręką. Odrazy wszystko powróciło. Te dobrze znane mi motylki w brzuchu. Od razu poznałam że to on. Miał takie delikatne ręce. Dotknęłam swoją ręką jego ręki i zsunełam ja sobie z twarzy. Od wruciłam się do niego przodem. Te oczy. Nie mogłam się na nie napatrzeć. To uczycie do jakiego tylko ON był w stanie mnie doprowadzić. Czułam się jak nowo narodzona . Sens mojego życia niespodziewanie wrócił i wypełnił mnie całą. To było niesamowitę.





Hey. Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale byłam okropnie zajęta. Szkoła, nauka, masa dodatkowych zajęć a jeszcze dzisiaj w szkole była dyskoteka andrzejkowa. A po dyskotece mój chłopak zabrał mnie na pizze. Ten imagin miałam już napisany tylko nie miałam kiedy go dodań. Obiecuję że się poprawię. Ale wy musicie mi obiecać że będziecie dodawać więcej komentarzy. Druga część imagina miała być dodana w tamtą środę ale nie znalazło się pod nim 10 komentarzy więc sami wiecie. OK więc miłego czytania mojego imagina którego druga część znajdzie się po jutrze a może nawet jutro to zależy od was. Muszę już kończyć bo mojemu chłopczykowi Dawidkowi chyba się nudzi i patrzy na mnie wzrokiem zabójcy :)) więc pa pa

niedziela, 24 listopada 2013

Miks pomysłów cz. 5

Obudziłam się w swoim łóżku. Wciąż miałam sukienkę z imprezy na sobie. Zombie przy mnie wyglądało niczym gwiazda Hollywood. Miałam okropnie potargane włosy, makijaż rozmazany do granic możliwości, sukienka maksymalnie pognieciona i, co najgorsze, zgubiłam jednego buta.
- Fajnie wyglądasz, [T.I] - powiedziałam z ironicznym uśmiechem sama do siebie.
Wzięłam szybki prysznic i zmieniłam ubranie z przyjęcia na coś normalnego. 
Nagle moja komórka zabrzęczała głośno w torebce. 
"Dobrze, że przynajmniej jej nie zgubiłam" - pomyślałam z pewnym rodzajem ulgi.
Musiałam przerzucić torbę na lewą stronę, żeby znaleźć telefon. I w końcu wypadł - trzy sms-y i dwa połączenia nieodebrane. Od kogo? Oczywiście - od...
Jednak ich nadawcą nie był Conor. Wszystkie wysłane od Diany.
Pierwsza wiadomość:
"Przepraszam, impreza była pomylona. Może zaczniemy od nowa?"
Druga:
"[T.I], ty zawsze mi wybaczasz, więc ja też chcę wybaczyć tobie. Proszę, odzwoń. Wciąż mi zależy."
Niewiele brakowało, żebym cisnęła telefonem przez okno. Jak ona może w ogóle coś takiego mówić?!
Odpisałam do niej to, co myślałam: "Dawno przestało istnieć jakieś "my". Nie pisz, nie dzwoń do mnie więcej. Najlepiej skasuj mój numer. "
Nagle, w moich oczach pojawiły się łzy. Czułam się okropnie winna, a do tego miałam wyrzuty sumienia, że teraz Diana przeze mnie cierpi. 
Nagle usłyszałam szczęk przekręcanego zamka w drzwiach, a potem kroki w holu i głos Conora:
- [T.I], kopciuszku, zgadnij, co dla ciebie mam! - krzyknął bardzo szczęśliwym, rozśpiewanym głosem. 
Nie odzywałam się. Po prostu nie miałam ochoty siedzieć i gadać z nim o imprezie. Może jak będę cicho, pomyśli, że poszłam do sklepu i...
- Co się stało? - zapytał, otwierając drzwi do mojego pokoju.
Super. Człowiek już sobie nie może poużalać się nad sobą we własnym domu?!
- Eee... Jak chcesz, to sobie mogę iść - powiedział zdezorientowany, a ja uświadomiłam sobie, że moje myśli są za głośne.
- Nie, Conor, zostań - szepnęłam do chłopaka, który już się odwracał.
Błyskawicznie spojrzał w moją stronę i delikatnie przekroczył próg mojego pokoju, jakby pokonywał jakąś niewidzialną granicę. 
Kiedy znalazł się w pomieszczeniu, nie wiedział do końca, jak się zachować. Chciał mnie na początku objąć i mocno przytulić, ale w jednej sekundzie zmienił zdanie i usiadł naprzeciwko czekając, aż coś powiem. 
Milczałam, choć wiedziałam, że chce dowiedzieć się, co się dzieje. Dopiero po kilku minutach nabrałam solidnie powietrza i zaczęłam:
- Diana chce powrotu. Sądzi pewnie, że jestem na tyle szalona, żeby do niej wrócić i  przeżywać znowu to piekło.
- Idiotka. Jak ona w ogóle tak może. [T.I], jesteś największym skarbem tego świata i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł cię tak traktować jak ona. Diana na ciebie nigdy nie zasługiwała ani nigdy nie będzie zasługiwać. Najchętniej...  - wybuchnął od razu chłopak z nieskrywaną złością.
- Conor, ja teraz nie chcę osoby, z którą napadniemy na Dianę oraz zrobimy jej coś złego i nie wybaczę sobie tego do końca życia. W tej chwili chcę ciebie tylko jako przyjaciela, nic więcej. Pamiętam całą imprezę i wiem, co się wydarzyło między nami i sądzę, że... - zawiesiłam głos niepewna, co chcę powiedzieć, ale dostrzegłam zaciekawiony wzrok chłopaka, który chciał, a raczej musiał wiedzieć, jak wygląda sytuacja między nami. - To mi się podobało, ale wyszłam dopiero z jednego związku i jestem zbyt zmęczona na drugi.
Uczucia pojawiające się na twarzy chłopaka były bardzo mieszane. Nie odpowiedziałam mu dokładnie na żadne jego nieme pytanie, ale w końcu, intuicyjnie sam wiedział, co robić. 
Po chwili przytulił mnie mocno, a ja poczułam, że to jest właśnie to, czego teraz potrzebuję.

czwartek, 21 listopada 2013

Urodzinki Conora :D

Heej :D Dziś nasz Conor ma urodziny ( ur. się 21 listopad 1992) :) W ogóle prawie zapomniałam, jak ja mogłam!? O.o
Wiem, że on tego nie przeczyta, ale chce mu złożyć krótkie życzenia :)
Życzę ci Conor wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i tego wszystkiego co się życzy na urodziny :) Żeby ci woda sodowa do głowy nie uderzyła( czy jak tam się to mówi). Żeby twoja piosenki odnosiły wielką sławę i żebyś miał dużo obserwujących na tt, dużo wyświetleń teledysków na yt... Ale jako twoja fanka życzę ci przede wszystkim, żebyś przyjechał do Polski, zobaczył piękne Polki, spróbował bigosu... :D No tego byś na pewno nie pożałował :D
Mały Conorek :D 
Conor teraz :D 


I macie króciótki imagin od Gabi z tej okazji :D 
Były urodziny Conora więc postanowiłaś zrobić mu niespodziankę. Chciałabyś aby było to coś niezywkłego,więc impreza ze znajomymi odpadała. Zastanawiałaś się nad romantycznym wyjazdem/wypadem gdzieś ale nie byłaś do końca przekonana co do tego pomysłu. Byłaś na siebie zła,że nie wzięłaś się za to wcześniej,że ciągle mówiłaś sobie " mam jeszcze czas do tego czasu coś wymyślę".To już dziś a ty nie masz nic! No cóż " pozostaje mi iść na żywioł" - myslałaś. Chyba,że...
Nagle wpadlaś na genialny pomysł! Przecież proste,małe rzeczy cieszą najbardziej tak? Więc wziełaś szybki przysznic,ładnie się ubrałaś i napisałas mu smsa żeby przyszedł do kawiarenki , niedlako twojego domu. Gdy już się zjawił opowiedziałaś mu wszystko jak zwlekałaś etc. oraz ,że doszlaś do wniosku,że najlepiej będzie jak spendzicie razem wieczór tu gdzie się poznaliście  <3


To do zobaczenia za jakiś dłuższy czas :D Mam nadzieje że polubicie Nine :D  No i że dziewczyny dadzą sobie radę przez jakiś czas beze mnie :D 

Urodzinowy Imagin

Pewnego słonecznego dnia, szłaś na spotkanie ze swoim chłopakiem Kamilem. Byliście razem od roku układało wam się dobrze, aż do dzisiaj. Po chwili zobaczyłaś swojego chłopaka z jakąś inną dziewczyną. Znałaś ją ze szkoły była w twoim wieku, a poza tym była byłą Kamila i moim odwiecznym wrogiem zawsze chciała mieć to co mam ja a przede wszystkim moich chłopaków a w szczególności Kamila i Conora Maynarda który powalał na kolana wszystkie dziewczyny włącznie ze maną ale i tak wiedziałam że, nie mam na co liczyć. Conor był naprawdę bardzo przystojny i sławny kochał muzykę i przychodziło mu to jak oddychanie.
-Ty chamie-krzyknęłam i odbiegłam a Kamil kazał zaczekać Marinie(bo tak miła na imię) Ale niestey, tak ja się tego spodziewałam dogonił mnie
-Zaczekaj to nie tak jak myślisz ja, chciałem ci o tym powiedzieć wcześniej ale nie było okazji a Marina chciała się dzisiaj spotkać i pomyślałem że, to dobra okazja- tłumaczył mi się
-Wcześniej, to znaczy ile?- zapytałam go z nie do wierzeniem
-2 miesiące- odpowiedział nieśmiało a ja zamiast odpowiedzi odbiegłam. Nawet nie próbował mnie dogonić tylko odszedł do swojej nowej dziewczyny. Biegłam cały czas przed siebie aż, w końcu doszło do mnie że, jest już ciemno a ja kompletnie nie wiem gdzie jestem. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać nie miałam ze sobą żadnej torebki co wiązało się z tym że, nie maiłam telefonu. Byłam na skraju wyczerpania jedyne o czym marzyłam to powrót do ciepłego mieszkania. Było mi niesamowicie zimno miałam na sobie tylko krótkie spodenki i t-shirt na grubszym ramionczku. Usiadłam pod jakimś murem i powróciłam do płakania które z każdą minutą było coraz to głośniejsze. Nagle usłyszałam że, jacyś faceci do mnie podchodzą.
-Co robisz o tej porze sama?- zapytał jeden z nich a reszta zaczęła się śmieć. Wstałam i chciałam już iść ale, oni zaczęli mnie szarpać. Byłam na staconej pozycji. Nagle moim oczom ukazali się Conor, Jack i Louis
-Macie coś do Niny?- zapytał Conor i wyrwał mnie od tych kolesi co nie było łatwe bo oni nie dawali za wygraną. Ale udało się.
-Zabiorę ją do samochodu- powiedział Conor i zabrał mnie tam gdzie powiedział(do samochodu). Kazał mi usiąść na tylnym siedzeniu na którym on również usiadł. I przytulił mnie do siebie, nie protestowałam tylko wtuliłam się w gorące ciało Conora
-Co tam robiłaś o takiej porze?- zapytał mnie Conor patrząc głęboko w moje oczy które wciąż były pełne łez.
-Nie wiem- odpowiedziałam
-Jak to nie wiesz co robiłaś prawie że, o północy na takim osiedlu? Uwierz mi nie znajdziesz tam dobrych przyjaciół- powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Wiem ale ja po prostu, sama nie wiem jak się tam znalazłam. Może po prostu uciekałam przed kłopotami?- odpowiedziałam a zarazem zapytałam sama siebie co tam robiłam bo tego nawet i ja nie wiedziałam a co dopiero Conor.
-To osiedle to jeden wielki kłopot- powiedział nadal mnie przytulając
-Przepraszam- wyszeptałam
-Nie masz za co- odpowiedział
-A ty co tam robiłeś?- zapytałam go.
-Wracałem z imprezy z kumplami- odpowiedział z wyrzutami sumienia co najmniej tak to brzmiało z mojej perspektywy. Nic nie powiedziałam po prostu się do niego przytuliłam a on to odwzajemnił. Po chwili do samochodu weszli Jack i Louis.
-To jak mała. Wszystko OK?- zapytał mnie Louis
-Tak- odpowiedziałam nieśmiało
-Gdzie mieszkasz? Zawiozę cię- zapytał tym razem Jack.
-Ona dzisiaj prześpi się u mnie- odparł Conor
-’U’ ciebie czy ‚Z’ tobą?- zapytał łobuzersko Louis
-HAHA bardzo śmieszne- odpowiedział Conor na co jak tylko lekko się zaśmiałam. Wszyscy po chwili wybuchliśmy śmiechem. Po około 40 min dojechaliśmy nawet nie wiedziałam że, odbiegłam tak daleko myślałam że, znam cały Londyn na pamięć a jednak się myliłam Jack wysadził nas pod ogromnym domem Conor’a. To osiedle było mi dobrze znane. Weszliśmy do domu.
-Rozbieraj się- rozkazał Conor
-Z czego- odpowiedziałam
-Z czego się da no nie- powiedział i łobuzersko się uśmiechną. Po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Bez słowa weszliśmy do salony króry był przecudowny, pachniało tam Conor’em. Kochałam jego zapach. Dlatego czułam się w jego mieszkaniu dobrze. Conor nawet nie wiem kiedy zrobił mi cieplutkie kakałko.
-Łał, jeszcze nigdy nie piłam czegoś tak dobrego- przyznałam
-Dziękuje- odpowiedział a raczej podziękował. Nie zręczną ciszę przerwał Conor.
-Może chcesz zadzwonić do rodziców żeby się nie martwili o ciebie?- zaproponował
-Nie mam przy sobie telefonu- powiedziałam. Od razu po moich słowach Conor wstał z krzesła i podał mi swój telefon
-Dziękuje-powiedziałam a raczej podziękowałam
-Nie masz za co- powiedział na ci ja tylko się uśmiechnęłam i wybrałam numer mojej mamy i wszystko jej wytłumaczyłam na początku kazała mi wrócić do domu ale gdy powiedziałam jej że, chodzi o Conor mama odrazy się zgodziła ponieważ, przyjaźniła się z jego mamą. Później jeszcze trochę porozmawiałam z Conor’em. I muszę przyznać że, rozmowa kleiła się jak nie wiem.
-Choć jest już dosyć późno więc pokaże ci gdzie będziesz spać. OK?- zapytał a ja tylko kiwnęłam głową na znak że, się zgadzam i poszłam za Conor’em na górę. Conor wskazał na jego sypialnie. Gdy do niej weszłam poczułam jak ręce Conora spoczywały na mojej tali. Odwrócił mnie twarzą do siebie i nawet nie wiem kiedy zaczą mnie całować. Po chwili leżeliśmy na łóżku. Rano obudziłaś się w objęciach Conora. Dopiero teraz do ciebie doszło co zrobiłaś tej nocy z chłopakiem.
-Wstałaś już- zapytał i pocałował mnie czule w usta a ja odwzajemniłam tego całusa.
-Tak ale muszę już iść do domu jest 13.00 rodzice będą się martwili.-powiedziałam ale mimo tego chciałam zostać jeszcze parę minut z Conor’em
-Proszę zostań-powiedział i podniósł się nadal mnie obejmując
-Nina, ja już dawno chciałem ci to powiedzieć ale nie miałem odwagi bo bałem się twojej reakcji i tego że, ty nic do mnie nie czujesz a później ty chodziłaś z Kamilem ale ja cały ten czas na ciebie czekałem i kocham cię nie chcę bez ciebie żyć- powiedział to tak szczerze że, łzy napełniły moje oczy z reszta jego też
-Ja też cię kocham- powiedziałam i znowu zaczęliśmy się całować.
-Będziesz moją dziewczyną?- zapytał mnie. A ja w ramach odpowiedzi pocałowałam go namiętnie.
-Taka odpowiedź wystarczy?- zapytałam i zrobiłam jeden ze swoich kuszących uśmieszków.
-Nie- szepną Conor a ja znowu zaczęłam go całować wywołując w nim pożądanie.
-Coraz lepiej-powiedział
-No wiec skoro jesteś moją dziewczyną…- powiedział
-Tylko twoją- przerwałam mu a on się zaśmiał
-Tak, to może chcesz ze mną zamieszkać?- zaproponował mi
-Uwierz mi o niczym innym nie marzyłam- odparłam. Od tamtej poru jesteśmy z Conor’em szczęśliwi. Przeprowadziłam się do niego, i bardzo mocno się kochamy. Gdy skończyłam szkołę urodziłam cudowna córeczkę i wzieliśmy z Conorem ślub. Nie utrzymuje kontaktów z Kamilem ale pomimo wszystko jestem mu odrobinkę wdzięczna ponieważ gdyby nie on i Marina nie pobiegłabym wtedy na to osiedle itd… Ale w każdym razie jestem szczęśliwa z Conor’em i Olivią (tak nazywała sie nasza córeczka) KONIEC mam nadzieje że się wam podobało



Obiecany imagin. Co tu jeszcze dodawać. Happy Birthday Conor