czwartek, 26 czerwca 2014

WAKACJE! :D

Heeej :D
Nie wiem jak u was, ale ja już dziś miałam zakończenie roku..
No nie powiem, jestem z siebie duma :D
Udało mi się osiągnąć to co chciałam, ale zawsze mogłoby być lepiej xD

Muszę zacząć częściej wchodzić na twittera xD Paczcie co wczoraj Conor dodał :D Taki surprise! :D
KLIK
Kawałki nowej piosenki *.*
Ciekawe kiedy będzie można jej wysłuchać w całości <3 Ja chce już!

Jak wiecie zaczynają się wakacje i każdy gdzieś wyjeżdża... ja też :D Z jednej strony super, a z drugiej nie będę miała czasu na bloga :( Będę aż 3 tygodnie u kuzyna, który ma 6 lat, więc zapewne domyślacie się, że nie będę miała za bardzo czasu to cokolwiek dodawać :( Ale w każdej wolnej chwili będę tu coś dodawać. Chyba zrozumiecie pustki na blogu przynajmniej przez te 3 tygodnie... Potem zapewne będę miała więcej czasu, ale tego też nie można być pewnym xD Jak szkoła nie ma czasu, a jak wakacje też.. Masakra normalnie... :P

A jeżeli ktoś spędza te wakacje w domu i będzie mu się nudzić i chciałby trochę pomóc to zapraszam! Przyjmę każdą pomoc :D Wiecie chyba co macie robić, jeżeli wam się nudzi? < a jak nie to pisać na: nati125125@wp.pl> :D

A na zakończenie zdjęcie Conora z Alex'em McDonald'em ( tak to się chyba odmienia :D )
A widzieliście profilowe Alexa? :D Jest genialne, dopiero je zauważyłam, więc nie wiem z kiedy ono jest xD
No to paa :3

środa, 25 czerwca 2014

CZĘŚĆ 9

Mocno szarpnąłem za klamkę i wszedłem do ogromnej hali. Było tam
dużo ludzi. Zacząłem szukać wzrokiem mojej księżniczki, i znalazłem..... jednak nie myślałem że znajdę ją w TAKIM stanie



Moja księżniczka stała pomiędzy dwoma umięśnionymi debilami. Była taka chuda, zakrwawiona, posiniaczona, ale nadal była piękna. Staliśmy na środku i rozglądaliśmy się. Nie było tu jasno ani ciemno. Było ni jako. Śmierdziało śmiercią, wokół nas stało z 5 facetów i 2 którzy trzymali El a i prawie bym zapomniał na ich czele stał nie kto inny jak Jackvord Becaroow, zapewne nie wspominałem o nim wcześniej, jest szefem wszystkich "tych" szefów. Stał z pięć metrów od nas jednak dobrze widziałem jego twarz na której gościł złowieszczy uśmiech. Był niskim szatynem z ulizanymi włosami. (Ciekawy jestem ile wydaje ma żel?) Patrzyłem na wszystkich po kolei ale wzrok zatrzymałem dopiero gdy przyjrzałem się mojej El. Była taka przestraszona. Dlaczego mnie to nie mogło spotkać, dlaczego to akurat ona musi cierpieć. DLACZEGO!!!! To pytanie nie dawało mi spokoju od paru miesięcy, i pewnie nie da przez parę następnych. Zrobiłem krok na przód...
(Jackvord)-Ani kroku dalej-jeszcze czego??-Najpierw telefon.- Mężczyzna porozumiewawczo 
kiwną w stronę jednego z "poddanych" który pod szedł do nas i wyciągną dłoń w moją stronę, wiedziałem po co. Posłusznie oddałem mu go, oddałem mu świat, oddałem mu miliardy ludzi którzy zginą za moją nieuwagę, ponieważ gdybym bardziej uważał na El do niczego by nie doszło, zniszczył bym te wszystkie kody... byłem takie głupi. Czułem powiększającą się kulę w moim gardle gdy koleś podszedł do Jackvord'a i i oddał mu telefon. Ten popatrzył się na niego, i dokładnie go obejrzał. Kiwną głową w stronę kolesi którzy trzymali El by nie się nie wyrwała. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie. Jej wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Szarpnęli nią mocno a we mnie pożądnie się gotowało podeszli bliżej mnie ja również, miałem łzy w oczach ona podobnie. Byli może dwa metry ode mnie kiedy zatrzymali się i pchnęli El na mnie. W tym momencie świat się zatrzymał. Widziałem tylko ją, pomimo tych ran, siniaków poszarpanych włosów i ubrań (Skąd ona je ma?!!) nadal była dla mnie boginią. Mocno ją do siebie przytuliłem jednak bałem się jak cholera że będzie ją to bardzo bolało. Po chwili zluźniłem uścisk ale nie zatrzymałem go. Schowałem głowę w jej włosach i delikatnie je całowałem. Po chwili spojrzałem jej w oczy. Były takie głęboki. Widziałem w nich strach i.... miłość. STOP!!! To nie może być prawda, jestem dla niej tylko przyjacielem. Najlepszym ale przyjacielem a przyjaciele nie zakochują się w sobie prawda?? Oszukuje sam siebie. Stojąc tu przy niej, patrząc się w jej oczy i tuląc się do niej czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jednak wszystko co dobre zawsze się kończy. Do moich uszu dobiegł nieprzyjemny trzask. Jakby ktoś strzelał z pistoletu tuż obok. O nie.....


'ELENA'

Nareszcie to wszystko się skończyło. Miesiące męki. Ból. Strach. Teraz liczył się tylko ON. I nic poza tym. Przy nim czułam się bezpiecznie. Tonęłam w jego oczach do czasu gdy nie usłyszałam strzału. Odruchowo mocniej wtuliłam się w jego ciało, on również mocniej przyciągną mnie do siebie. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Nie wiedziałam co się dzieje. Słyszałam strzały i krzyki. Nagle Conor oprzytomniał i zaczęliśmy biec w stronę wyjścia. Wybiegliśmy z budynku i weszliśmy do samochodu, na tylne siedzenia. Nie zdążyłam się obejrzeć kiedy Anth i Joy wbiegli do samochodu. Conor w pośpiechu dał Anth'owi kluczyki od auta. Sekundę po tym można było usłyszeć dźwięk odpalanego samochodu. Nie wiem co się działo ale za samochodem słyszałam strzały. Mocniej wtuliłam się w ciało Con'a i powoli zasnęłam.

Gdy się obudziłam nie wiedziałam gdzie jestem. Podniosłam się i potrząsnęłam lekko głową co nie wyszło mi na dobre ponieważ teraz bolała mnie 10 razy gorzej, niż na początku. Zamknęłam powoli oczy i za chwilę znów je otworzyłam mając nadzieję że to pomoże. Kiedy byłam w stanie cokolwiek zobaczyć, zaczęłam panikować, nie było go obok. Nie było Conor'a. Co się w ogóle stało. Po chwili usłyszałam kroki dobiegające zapewne z korytarza. Znów spanikowałam. Wzięłam pierwszą rzecz którą miałam pod ręką, tą rzeczą okazała się pusta już szklanka, którą wzięłam ze schodów. Podniosłam się z kanapy na której spałam cholera wie ile czasu. Kroki były coraz bliżej. Odsunęłam się troszkę w tył. Po chwili tajemnicza postać wychyliła się zza drzwi. Nie zdążyłam zobaczyć kto to, bo od razu gdy się pojawiła, nie mogłam się opanować, zaczęłam krzyczeć oraz z całej siły rzuciłam szklanką w stronę nieznajomego. Trzęsłam się cała i nie potrafiłam przestać. Mój umysł podpowiadał mi że to nie tej osoby potrzebuję. Po chwili do pokoju wbiegł Conor a za nim Joy. Chłopak podbiegł do mnie i mocno przytulił mówiąc że wszystko będzie dobrze. Joy pochyliła się nad drugim chłopakiem jak się okazało był to Anth. Teraz pochylał się do przodu sycząc z bólu który zadałam mu w rękę gdy w niego rzuciłam. Nie chciałam tego jak Boga kocham nie chciałam zadać mu bólu ale tak bardzo się przestraszyłam, nie panowałam nad tym. Nadal cała się trzęsłam a łzy wylewały się z moich oczu strumieniami. Conor delikatnie nami kołysał cały czas mnie przytulając i szepcąc uspakajające mnie słówka.
J-To nie wygląda za dobrze- Joy opatrzywała rękę Anth'a
A-Nic mi nie jest- przecież dobrze wiem że nie jest.
J-Przepraszam, nie zrób....- Conor uciszył mnie mówiąc że nic się nie stało. Joy nagle wyprostowała się z zamiarem podejścia do nas bliżej. Conor jednak zatrzymał ją ruchem ręki i głową wskazał na Anth'a, ta pokiwała głową po podeszła do chłopaka. Złapała do za ramię i lekko pociągnęła założę się że w stronę łazienki by zająć się raną na dłoni chłopaka. Gdy znikli za drzwiami Conor przyłożył delikatnie swoje ciepłe dłonie do moich policzków i przez chwilę patrzył się w moje oczy ,jak gdyby umiał w niech czytać. Ja również byłam zapatrzona w jego tęczówki do puki nie wyrwał mnie z transu.
C-Już wszystko będzie dobrze-
J-Nie będzie-
C-Będzie, obiecuję-
J-Nie wiedziałam że to on, przepraszam-
C-Nic mu nie będzie, naprawdę- posłał mi piękny uśmiech. Jeden najpiękniejszych jakie kiedykolwiek widziałam.
J-Gdzie jesteśmy, co się stało?-
C-Cały czas jesteśmy w Paryżu ale nie na długo, musimy uciekać-
J-Co ale jak to?! Myślałam że już wszystko jest załatwione?-
C-Było... ale Anth nie mógł przeżyć myśli że oddaliśmy kod postanowił go odebać. Udało mu się ale CSI tak łatwo nie odpuści. Ścigali nas ale udało nam si uciec.
J-Co teraz będzie, ja nie chcę tam wracać!!!- Myśl że mogą mnie znów porwać spowodowała że znów zaczęłam trząść się i płakać. Tym razem jednak było gorzej, nie wiem jak to się stało ale zapomniałam jak się oddycha i to nie w przenośni. Tak bardzo starałam się aby sobie przypomnieć ale nic z tego. Zaczęłam się po prostu dusić.


Hejka co tam u was. Moją ciągłą nieobecność powoduje to że nie było mnie w domu. Było to cos w stylu 'wakacje przed wakacjami' chciałam Was przeprosić oraz Natalię. Więc PRZEPRASZAM że zostawiłam cię z tym samą, bez wyjaśnienia. Mam nadzieję że mi wybaczy tak jak i wy. W wakacje będę pojawiała się nie za często ponieważ tak jak pewnie większość z was wyjeżdżam na WAKAJCE!!!!!!!!! Jej wy też pewnie się cieszycie. W komentarzach możecie się pochwalić gdzie spędzicie tegoroczne wakację oraz mam nadzieję że napiszecie co sądzicie o tym rozdziale. Udanych wakacji i mam nadzieję że będziecie się dobrze bawić. Miłego czytania

NINAXX

wtorek, 24 czerwca 2014

Twitter

Heej :D
Chyba już nawet Conor zauważył, że czekamy zbyt długo aż zostanie wydanie album :D Brawa dla tego pana!
A to dla was na dobranoc :3 Conor'owych snów <3

niedziela, 22 czerwca 2014

Taakiee tam xD

Nowe zdjęcie Conora na instagramie sprzed 2 dni xD
"Czas na muzykę! ... Ze mną starającym się wyglądać tak ładnie, jak to tylko możliwe."

Czyżby Conor coś nagrywał? ^_^ Nie mogę się już doczekać jego kolejnego albumu... :)

Macie ochotę może na jakiś imagin?? ^^

piątek, 20 czerwca 2014

Imagin cz. 3

Alex przychodziła do niego codziennie i prosiła, żeby śpiewał. W końcu poczuł, że nie potrafi bez tego żyć.
-Dziękuje.- przytulił ją do siebie.
-Za co?
-Za to, że jesteś. Że pomogłaś mi się ogarnąć. Że dzięki tobie potrafię żyć.
-Oj już nie przesadzaj.
-Bez ciebie to wszystko było by zupełnie inne, takie szare… Dzięki tobie mój świat jest pełen barw! I szczęścia.- złapał ją za rękę i spojrzeli sobie prosto w oczy, a ich usta byli coraz bliżej siebie.
-I co zadzwonisz do swojej starej wytwórni?- dziewczyna odsunęła się od niego.
-No, zaraz.- odpowiedział zmieszany.
-Dzień dobry… Conor Maynard… Taak… Yhy… Jasne… Będę za pół godziny… Okeey…. Do widzenia.
-I co!?
-Za pół godziny mamy spotkanie z moim starym menagerem. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli.
-Będzie dobrze.- uśmiechnęła się, a ich wzrok znów się spotkał. Dziewczyna zamknęła oczy i przybliżyła się do Conora, a ten ją pocałował.
-Kocham cię.- wyszeptał.
-Muszę iść.- dziewczyna zarumieniła się i wszyła.
-A pójdziesz ze mną na te spotkanie? Bez ciebie nie dam rady.
-Będę czekać na miejscu. Do zobaczenia.
-Paa.- odprowadził ją wzrokiem.
Otworzył szafę i wyjął ubranie, którego dawno na sobie nie miał, a mianowicie jeansową bluzę, koszulę na krótki rękaw, szare, jeansowe rurki i swoje ulubione adidasy. Nie wiedział, dlaczego po zrezygnowaniu ze śpiewania, zmienił nawet swój styl ubioru. Potem poszedł do łazienki, odświeżył się, a grzywkę postawił sobie na żel.
-Conor dasz radę! Masz Alex, umiesz śpiewać, no i urodę też masz, nie można zaprzeczyć.- na ręku zawiązał sobie jeszcze bandankę.- Będzie dobrze.- powtórzył i poszedł w umówione miejsce.
Gdy był już na miejscu, zobaczył jak jego menager rozmawia z Alex. Wydawało się, jakby się już znali.
-O cześć Conor, to jest Alex. Alex, to jest..
-My się znamy.- powiedziała dziewczyna.- W ogóle Conor, jak świetnie wyglądasz!
-O skąd!?- mężczyzna był naprawdę zdziwiony.
-Jakby to powiedzieć, dzięki niej tu jesteśmy.- Conor uśmiechnął się i złapał ją za rękę.
-Jesteście razem?
-Jeszcze nie.- odpowiedziała dziewczyna, szeroko się uśmiechając.
-To co Conor, podpisujemy znowu umowę, jutro ogłaszamy prasie, że powracasz do branży i bierzemy się za powrót do formy?
-A wy skąd się znacie?- zapytał, gdy tylko podpisał umowę i omówił szczegóły dalszej pracy, jednak Alex zmieniła szybko temat, jakby chciała coś przed nim ukryć.
-No to skąd się znacie?- zapytał ponownie.- I o czym rozmawialiście zanim tu przeszedłem.
-Namawiałem Alex, żeby wróciła do modelingu, jest przecież taka piękna. Ty się ogarnąłeś, więc może teraz pora na nią?
-Wróciła? Czyli ty byłaś modelką?
-Była, jedną z najlepszych młodych modelek, zajmował się nią mój przyjaciel. Były przed nią otwarte każde drzwi do sławy, ale nagle zrezygnowała, niczym ty.
Conor spojrzał na dziewczynę z wyrzutami.
-Ja będę już się zbierał.- oznajmił nagle.- To do jutra. Do widzenia.
-Conor, czekaj!- krzyknęła za nim Alex, ale on nie zwracał na to uwagi. Czuł się oszukany.
-No Conor, nie bądź taki.- dogoniła go i zatrzymała.
-Dlaczego nic nie mówisz?- zapytała.
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś!? Myślałem, że przynajmniej tobie mogę ufać… Tyle mówiłaś o zaufaniu i szczerości. Mówiłaś, że cenisz ludzi, którzy niczego nie ukrywają, mówią o wszystkim otwarcie, a sama do tego się nie stosujesz!
-To nie tak..
-To jak?
-To nie takie proste…
-Widzisz, mimo, że się o tym dowiedziałem, dalej nie chcesz mi niczego wytłumaczyć… Myślałem, że jesteś inna… Pouczałaś mnie, że nie mogę przez idiotów rezygnować ze swojego życia, a z tego co mówił mój menager sama zrobiłaś identycznie… Więc po co mnie namawiałaś do powrotu na scenę!?- dziewczyna rozpłakała się na te słowa.
-To wszystko nie tak! Dobra, chcesz to ci opowiem. Chciałam wymazać to z pamięci, ale skoro chcesz to okey. Byłam to cholerną modelką- poniosły  ją nerwy, z resztą tak, jak i Conora.- powodziło mi się, coraz to nowsze i lepsze sesje zdjęciowe, brałam udział w przeróżnych pokazach i sesjach do magazynów… Jeden fotograf, z resztą profesjonalista, powiedział, że jestem za gruba… No i wtedy się zaczęło. Byłam tak zdeterminowana, żeby schudnąć, że popadłam w anoreksję. – z każdym słowem mówiła o tym z coraz większym płaczem i obrzydzeniem. – Jednak, moi rodzice szybko na to zareagowali. Leżałam ponad 2 miesiące w szpitalu, aż przytyłam do odpowiedniej wagi… Teraz wiem, że byłam głupia… Dobrze, że wyleczyłam się z tej choroby, to było straszne… Dlatego nie chce wracać ani do modelingu, ani tym bardziej komukolwiek o tym opowiadać. Oprócz mnie wiedzą o tym tylko moi rodzice, mój lekarz, no i teraz ty…
-Przepraszam…- przytulił się do niej.- Tak strasznie mi głupio, nie wiedziałem… Przepraszam…
-Nie no spoko, też bym się pewnie wkurzyła.- dopiero teraz trochę się uspokoiła.- Teraz nie miejmy przed sobą już żadnych tajemnic, nawet takich… dobrze?
-Dobrze. Kocham cię.- pocałował ją.
-Ja ciebie też…- odwzajemniła pocałunek.
______________________________________
No to chyba na tyle co do imagina :) Wczoraj nie udało mi się z nikim z was popisać na omeglach, albo nie udało nam się połączyć albo nikogo nie było :( I dlatego dziś nie wchodzę na to :/ 
A tak w ogóle, podał wam się ten imagin? :D

czwartek, 19 czerwca 2014

WOW :D

Heeeej :D
Liczba wejść przekroczyła już 100 tysięcy! :D Jeeej *.* DZIĘKUUJEEE!!! Szczerze to o tym marzyłam, jak tylko zaczęłam pisać na tym blogu ^_^ Jednak marzenia się spełniają :) Jestem już tu rok i prawie 10 miesięcy :D i jak na razie chciałabym tu dalej pisać xD Ale nie wiem czy za rok dam sobie radę, konkurs, egzaminy, bierzmowanie... masakra normalnie :P Ale nie myślę na razie o tym, już za chwilę będą wakacje!

Dziś i jutro około godziny 20 będę na omeglach. Więc jakby ktoś chciał ze mną popisać to zapraszam. KLIK . W zainteresowaniach wpiszcie: conor-maynard-pl i wybierzcie opcje text xD bo z kamerką nie wiem czy ktokolwiek będzie chciał.

No i wieczorem dodam jeszcze coś tu, co was bardziej zainteresuje niż moje podziękowania :D

A więc do napisania kochani :* Mam nadzieję, że ktoś wejdzie na te omagle, bo chciałabym was wszystkich poznać! :D

wtorek, 17 czerwca 2014

imagin cz.2

Po szkole dziewczyna zaprowadziła chłopaka do szkoły samoobrony, w której sama była już zapisana. Mówiła, że bardzo jej to pomogło. Od tego dnia chłopak chodził tam na zajęcia niemalże codziennie, zyskując dzięki temu coraz większą pewność siebie.
-I co? Mówiłam, ze to ci pomoże.
-No i pomaga.
-No widzisz. Ja mam zawsze rację.- zadzwonił jej telefon.
-Hej… No… Co się tak wkurzasz? Zapomniałam…. Eee… Z Conorem… Głupi jesteś… Nie!... Dobra zaraz będę… - schowała telefon i chwyciła swoją torbę.
-Zapłacisz za te lody? Jutro ci oddam. Muszę już lecieć.
-Adam dzwonił?
-Tsaa.. On jest chyba zazdrosny o ciebie.- roześmiała się.- A przecież ja kocham tylko go.
-To idź i mu to uświadom.
-No wieem! Cześć.- wybiegła z lodziarni.
Rzeczywiście Alex ostatnio cały swój wolny czas spędzała albo z Conorem, albo z Conorem i Adamem na raz. Para nie miała ani chwili prywatności. Nie żeby zaraz Conor się jakoś specjalnie narzucał, po prostu bardzo polubili się z Alex i ona wszędzie go ze sobą zabierała. Wiedziała że nie ma innych przyjaciół, oprócz niej i Adama.
Dojadł swojego loda i już miał wychodzić, gdy zadzwonił jego telefon.  Dzwoniła Alex. Pierwsze o czym pomyślał, to to, że Alex zaplanowała jakieś kolejne spotkanie.
-Conor, przyjdziesz po mnie?- płakała. Tego się nie spodziewał.
-Co się stało!?
-Jak przyjdziesz to wszystko ci opowiem.
-Już biegnę. Gdzie jesteś?
-Pod szkołą.- to było niedaleko stąd. Pięć minut później był już na miejscu.
Alex siedziała na schodach, twarz miała schowaną w dłoniach, a na głowie miała kaptur. Zawsze go zakładała, gdy chciała, żeby nikt jej nie przeszkadzał…
-Alex?- usiadł obok niej.- Co jest?
-Adam…
-Co z Adamem? Przecież mieliście się spotkać... Pokłóciliście się?
-Gorzej… Ten palant ze mną zerwał!
-Co? Jak to!? Wydawało mi się, że się kochacie…
-Bo się kochaliśmy! Nie powiedział nawet o co mu chodzi. Po prostu powiedział, że nasz związek jest bez sensu i że nie jest już tak, jak było kiedyś…
-Oj… Przykro mi…- nie wiedział co powiedzieć, w głębi czuł, że to może być jego wina. Adam nie miał jej już tylko dla siebie, musiał dzielić się nią z Conorem.
Nagle dziewczyna przytuliła się do niego i zaczęła jeszcze gorzej płakać. Objął ją i zaczął głaskać po włosach.
-On na ciebie nie zasługuje, skoro nie umie docenić, jak bardzo go kochasz… Będzie dobrze.- uśmiechnął się, gdy dziewczyna na niego spojrzała.
-Dam sobie radę bez niego!- nagle zmieniła ton głosu i wytarła łzy.- Mam w końcu ciebie, po co mi on?  Masz racje, to idiota… Ale kochałam go… Nie mam już sił… Chodźmy stąd.
-Może chodźmy do mnie? Posiedzimy, pogadamy.
-Okeeey.
***
-Masz bardzo ładny pokój.
-Dziękuje. – dziewczyna usiadła na łóżko i zaczęła się rozglądać.- Co to? Gitara!- wyjęła instrument zza łóżka. – Zagrasz mi coś!? Proooszeee!
-Nie wiem. Dawno nie grałem…
-Czemu przez tych idiotów zrezygnowałeś ze swoich marzeń i z tego co kochasz? Głupi jesteś. Masz ją i graj! Bo znów będę płakać.
-Dobra, dobra… Tylko nie płacz.- Dziewczyna dumnie uśmiechnęła się i rozłożyła się na łóżku.
-Co mam zagrać?
-Z twoich piosenek lubię tą, hm… Drowning… Jest świetna! Kocham ją. Nawet będzie pasować do mojego dzisiejszego nastroju.
-Może przyniosę keyboard, będzie ławiej.
-Jak wolisz. Ja mogę grać na gitarze.
-A umiesz!?- zapytał zaskoczony.
-A wątpisz w moje umiejętności?
-Ja? Nigdy! Zaraz wracam.
Już chwile później razem grali jej ulubioną piosenkę z płyty Conora.
-Yeah! Wyszło genialnie! Jesteś świetna.
-To ty tu jesteś genialny! Proszę, zadzwoń do swojej wytwórni i wróć do śpiewania. Proszę! Jesteś do tego stworzony… Będę twoją największą fanką i ochroniarzem. Okeey? No masz, dzwoń.
-Nie, nie chce. Przepraszam.. Chodź takim ochroniarzem bym nie pogardził…
-Nie zmieniaj tematu. Dlaczego nie chcesz? Jakby np. Rihanna albo Drake się poddali, bo ktoś ich hejtuje, to nie osiągnęli by tego, co mają teraz. Albo Bieber, ma tyle antyfanów i co? Dalej śpiewa! Nie bądź gorszy! Masz większy talent od nich wszystkich razem wziętych!
-Dobra, dobra… Powiedzmy, że to przemyślę.
-Będę cię tyle gnębić aż się zgodzisz.- uśmiechnęła się.- Pośpiewamy jeszcze?
-No niech ci będzie.

-Jesteś najlepszy!

niedziela, 15 czerwca 2014

Imagin cz. 1

Musi otworzyć oczy. Musi wstać. I pójść. Każdego ranka myślał, że tego nie wytrzyma. Ale wytrzymał. I znowu wychodził wszystkim naprzeciw, swojej szkole, swojemu podwórkowi i temu, co się tam przydarzyć może.”  ~ „Dzień Kolibra” Ewa Przybylska

Rano, godzina 6.30 dzwoni budzik. Musi iść do szkoły. Wstaje. Idzie do kuchni. Otwiera lodówkę i wyciąga swoje śniadanie. Siada przy stole pod oknem. Je i patrzy przez nie. Zobaczył grupkę wesołych nastolatków. Tuż za nimi, jednak trzymając się na pewno odległość od nich, Idze Edek ze swoją bandą. Wszystko było takie same każdego dnia. Każdy szedł do szkoły ze swoją paczką przyjaciół, tylko on jedzie do niej samochodem, z mamą. Boi się chodzić sam od jakiegoś czasu. Obawia się ciągłych zaczepek antyfanów, przez których już tak wiele stracił. W sumie stracił wszystko na czym mu zależało… Jednak nie tego bał się najbardziej, bał się, że znów się spóźni, a tego nienawidził robić. Po drodze musi odpowiadać na głupie pytania typu: „czy ty jesteś pedałem?” albo „ dlaczego zrezygnowałeś z kariery?”,  hejterzy byli, są i zapewne będą, najgorsi są zawiedzeni fani, którzy mimo wszystko dalej chcą z nim zdjęcia i jego autografy. Od razu przypominają mu się te wspaniałe chwile z nimi i do oczu same napływają łzy, przez co inni mają kolejny powód do wyśmiania…
-Conor!- krzyczy mama z łazienki.- Za pięć minut wyjeżdżamy.
-Dziś idę sam!- odpowiedział. Dziś postanowił wyjść wszystkim naprzeciw. W końcu musi to wszystko pokonać. Inaczej nie będzie mógł żyć pełnią życia. Wziął torbę i wyszedł z domu.
-O patrzcie kto tu idzie! Mamusia dziś nie chce cię już do szkółki odwoził?- Edek mówił to drwiącym głosem, wytykając go palem. – Pewnie nawet ona ma dosyć takiego niedoroba… - właśnie przez takich zrezygnował ze wszystkiego, z całego swojego dotychczasowego życia.
Założył kaptur na głowę, słuchawki podłączył do komórki i nie patrząc na nic szedł prosto przed siebie.
Edek podszedł do niego i popchnął go.
-Zostaw mnie, ok!?
-Ooo chłopczyk nam się zdenerwował. Co on mi teraz zrobi!? Może się rozpłaczesz? To by było takie na twoim poziomie!
-Odwal się…
-Oh jaki ty groźny!
-Zostaw go!- odwrócił się. Za nim stała jakaś dziewczyna, którą kojarzył ze swojej szkoły. No pięknie, teraz się dopiero zacznie…
-Nie no fajnie, dziewczyna musi go bronić…- chłopak roześmiał się, a za nim, niczym echo, cała jego grupa.
Dziewczyna podeszła do niego i uderzyła go w twarz.
-Uuu uderzyła cię dziewczyna?- teraz on mógł pośmiać się ze swojego wroga.- Jesteś tak bardzo groźny… - tego już mógł nie mówić. Zrozumiał to dopiero, gdy Edek popchnął go tak mocno, że przewrócił się na ziemie, po chwili siedział już na nim i bił go.
-Zostaw go! Bo coś mu zrobisz!- to nie pomagało.-Pomocy!!!
-Nie drzyj się idiotko… Chłopaki idziemy.
-Conor, nic ci nie jest?
-Nie... Tylko wszystko mnie boli…
-Po co zniżasz się do ich poziomu? Zaczepia cię? Trudno, przemilcz to.
-Łatwo ci powiedzieć. Ty masz przyjaciół, a tacy jak on nie mogą ci podskoczyć. Nie dajesz się. A ja? Ja tak nie potrafię, mimo że tak dużo straciłem przez takich jak on…
-Wstawaj.- podała mu rękę.-Ale masz śliwę pod okiem… - otworzyła torebkę i wyjęła jakieś kosmetyki. – Zaraz nie będzie tego widać.
-Co ty będziesz mnie malować!?
-Nie będzie widać, chyba że wolisz mieć tą śliwę i żeby się wszyscy pytali kto cię polał.
-Dobra, ale szybko.
-Zobacz.- rzeczywiście. Prawie niczego nie było widać.
-Dziękuje. Dziękuje i przepraszam.
-Spoko. Chodźmy do szkoły, bo się spóźnimy.
-Tak w ogóle, to dlaczego mi pomogłaś?
-Bo kiedyś też mi dokuczali. Poniżali mnie… Ehhh ale się ogarnęłam i teraz jestem jaka jestem.
-Ja się nie umiem ogarnąć. Szkoda…
-Po szkole gdzieś cię zaprowadzę. Mi to bardzo pomogło. Myślę, że tobie też.- wyszczerzyła zęby, na których miała aparacik.
-Aby.
-Będzie dobrze! Zobaczysz!- uderzyła go lekko w ramię i weszli do szkoły. – Nie patrz w prawo. Teraz on ci nie popuści. Nam… Obraziliśmy go przed jego kumplami…
Wracając do Edka. Tak naprawdę nazywa się Edward, jednak każe się nazywać Edek. Uważa się za boga szkoły i całego miasta. Taki miejscowy dres ze swoją ‘mafią’.
A dziewczyna, która mu pomogła to Aleksandra, ale wszyscy mówią na nią po prostu Alex. Wcześniej nie mieli jakoś okazji pogadać. Wiedział tylko, że przepisała się do jego szkoły rok temu, bo stara szkoła ‘źle na nią wpływała’. Gdy tylko przyszła do szkoły pokazała Edkowi, że nie jest od niego gorsza, nie dawała mu sobą pomiatać, potrafiła mu się postawić. Wszyscy myśleli, że jest taka jak on. Jednak jest ona bardzo miła, pomocna, przyjacielska. Tak wszyscy o niej mówili. Chyba każdy, który ją znał, lubił ją. Nawet nauczyciele <mimo że tam gdzie Alex, tam są kłopoty> bardzo ją lubili. Była z wieku Conora, jednak nie chodziła z nim do klasy.
-Conor i Alex zakochana para…- Edek podśpiewywał sobie pod nosem.
-Nie zwracaj uwagi. Nie warto. A więc narzekasz, że nie masz tu żadnych przyjaciół?
-W sumie to tak, nie mam. Miałem, ale jak zrezygnowałem ze śpiewania to jakoś wyparowali…
-No to pokażę ci kilka osób, która bardzo chciałyby z tobą pogadać, ale się wstydzą.
-Ooo haha to są jeszcze tacy ludzie? Spoko.- pociągnęła go za bluzę i skręcili w korytarz z szafkami.
-Bliźniaczki, Ala i Ola. Wielkie Mayniacs, liczą, że wrócisz do śpiewania. Były na każdym koncercie, mają twoją płytę i inne badziewia. – walnęła pięścią w jedną  z szafek, po czym otworzyła się. – To ich szafka.
-Woow. Nieźle!- była cała wyklejona, jakby to powiedzieć… NIM.
-Może dałbyś im jeszcze autograf? A najlepiej do nich zagadał?- zamknęła szafkę.
-Może.
-Ehhh…- pokręciła głową. – Chodź dalej. – widzisz tamtego?
-Adama?
-No.
-No widzę.
-To teraz słuchaj. To mój chłopak. Chodzi z tobą do klasy. Uważa, że masz styl. Myślę, że z nim też się dogadasz. Ale nie możesz udawać takiego ciamajdy i cały czas mówić, że nikt cię nie lubi i nikt cię nie kocha… On, jak w sumie i ja nie lubimy ludzi, którzy się nad sobą użalają. Stało się, trudno, wstajemy i idziemy dalej! Po co marnować życie? Aaaaaadaaaam! – krzyknęła.
-O Alex hej. –pocałował ją, nie patrząc na Conora.- Siemano Con.- dopiero teraz podał mu rękę.
-Cześć.
-Ja wiedziałem, że wcześniej czy później Alex się dobą zajmie. Ona jest taka wspaniała.
-To od dziś trzymasz się głównie z nami, ewentualnie jeszcze z bliźniaczkami. Z nami nikt ci nie podskoczy.
-Słyszałem, że przywaliłaś Edkowi?
-No ba! Ale Conor nie umie trzymać języka za zębami, troszkę za dużo powiedział i cóż… trochę mu się dostało.
-Czy myślisz o tym samym co ja?
-Taak. Zaraz tam zadzwonię i go zaprowadzę po szkole.

-No to stary czeka cię nowe życie!- walnął go w ramię, wziął Alex za rękę i poszli. A Conor szedł wolno za nimi.

A teraz taki mały szantażyk :D Jak będą komentarze to kolejną część dodam jeszcze jutro :D Bo aktualnie nie mam żadnej motywacji do pisania :( 

sobota, 14 czerwca 2014

Łapajcie filmik prosto od Conora KLIK dziś nie dałam rady niczego mądrego i sensownego napisać :( Może jutro :D
A tu starszy filmik sprzed 2 tygodni, ale dopiero teraz go zauważyłam KLIK
Jakie to stare, ktoś jeszcze pamięta? :D KLIK

czwartek, 12 czerwca 2014

jednopart :D

Piosenka dla klimatu : KLIK <3
Koniec roku szkolnego był coraz bliżej, a ty byłaś w ostatniej klasie liceum. Chciałabyś dostać się do dobrego college. Dlatego też postanowiłaś jak najszybciej poprawić wszystkie oceny. Wszystko szło ci jak po maśle… wszystko oprócz angielskiego. Chciałaś mieć z niego 6, jednak ostatnio zawaliłaś duży sprawdzian i miałaś dużo zaległości.
-(T.I.) możesz zostać po lekcji?- nauczycielka zapytała, gdy tylko weszłaś do jej klasy.
-Tak jasne.- w głębi poczułaś, że może zechce postawić ci tą szóstkę.
Czekałaś wytrwale końca lekcji, uważnie słuchając nauczycielki i notując sobie wszystko. W końcu zadzwonił dzwonek. Poczekałaś aż wszyscy wyszli z klasy i podeszłaś do polonistki.
-Kazała mi pani zostać.
-Tak, właśnie chciałam z tobą porozmawiać. Nadrobiłaś tamte tematy, z których nie poszedł ci ten sprawdzian?
-Tak jakby…
-Tak czy nie?
-Tak.-skłamałaś.
-Możesz mi napisać teraz sprawdzian?
-A może jutro?
-Dobrze, jutro to twój ostatni termin. Musisz to poprawić i będę skłonna postawić ci tą 6. Ale musisz go naprawdę dobrze napisać. – ‘jak ja to zrobię?’ to była twoja pierwsza myśl.
-Dam z siebie wszystko. Postaram się.- uśmiechnęłaś się i wyszłaś z klasy.- nie dam rady…- mruknęłaś pod nosem. To była twoja ostatnia lekcja, więc wyszłaś ze szkoły.
-Co tam? Co robisz? Może poszlibyśmy do kina, dziś grają jakiś fajny film.
-Czyżbyś zapraszał mnie na randkę?- zażartowałaś. To nie był żaden twój chłopak, tylko przyjaciel, Eryk.
-A pójdziesz?
-Nie. Musze się uczyć z angola. Nie mam czasu nawet teraz z tobą gadać. Jutro pogadamy. Cześć.- pocałowałaś go w policzek i pobiegłaś prosto do domu.
-Głupia alergia…- byłaś wykończona, męczył cię katar, a do tego ten polski, którego nie mogłaś ogarnąć. Uczyłaś się dobre dwie godziny po czym usnęłaś.
Rano obudził cię budzik. Nie miałaś zbytnio czasu, aby teraz się uczyć, bo musiałaś przed lekcjami zaliczyć jeszcze ten sprawdzian. Nie było czasu na obijanie. Szykowałaś się do szkoły, a w międzyczasie piłaś swoją ulubioną kawę i jadłaś rogalika z czekoladą. Śniadanie bogów- tak je nazywałaś z Erykiem.
-Dzień dobry.- wbiegłaś do klasy zadyszana.
-Dzień dobry. Siadaj tutaj, mam nadzieję, że się nauczyłaś.
- Też mam taką nadzieję.- szepnęłaś. Nie pamiętałaś nawet kiedy usnęłaś, w sumie niczego nie pamiętałaś.
Ten sprawdzian był twoją totalną porażką. Masakra, teraz już ci nie postawi tej 6…
-Poczekaj, zaraz to sprawdzę.- powiedziała, gdy chciałaś już wyjść z klasy.
-…1,5,6,10,1,0,5…-kobieta liczyła twoje punkty.- 80 punktów na 100. To tylko czwóreczka…
-I tak lepiej niż ostatnio.
-Tak, lepiej, ale nie na tyle, żebym mogła ci postawić tą szóstkę…
-A jakbym przyniosła jakąś super, hiper, extra pracę?
-Hmmm… Dobrze, ale musi być naprawdę dobra. Wtedy postawię ci tą szóstkę. Przynieś mi to do poniedziałku. Do wtedy muszę wystawić wam wszystkim oceny.
-Dziękuje.
Zastanawiałaś się długo o tym, jaka mogłaby to być praca. Niczego nie wymyśliłaś do tej pory, a była już sobota.
-Niczego nie wymyślę…- postanowiłaś wyżalić się Erykowi.
-Dasz radę.
-To jest na poniedziałek!
-Pomyślmy… - może on przynajmniej wymyśli coś sensownego.
I wtedy zawiał wiatr, a na twarzy chłopaka wylądowała jakaś ulotka. Zaczęłaś się z niego śmiać. Eryk zdjął papier ze swojej twarzy, lecz zanim go wyrzucił, postanowił go obejrzeć. Wielkimi literami pisało:
KONCERT CONORA MAYNARDA SOBOTA GODZ. 20.00.
Na samym dole była doklejona druga karteczka:
OSTANIE BILETY DO KUPIENIA JUŻ TYLKO W KASIE
-Wiem!- Eryk głośno krzyknął.
-Czyżby olśniło cię od dostania w łeb kartką?
-Nie, ale od przeczytania jej. Czasami wydaje mi się, że wiatr mnie lubi.
-Bo rzuca w ciebie śmieciami?
-FOCH! Nie powiem ci co wymyśliłem…
-Przepraszam! Wybacz mi!
-Dobra, słuchaj.  Pójdziemy kupić ci bilety na ten koncert. Pójdziesz tam, wkradniesz się jakoś za kulisy i przeprowadzisz wywiad z tym Conorem.
-Tak, a na koniec on się we mnie zakocha i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Czy ty słyszysz co ty mówisz? Ja? Mam się wkraść? Za kulisy? SERIO!?
-No co… Masz inny pomysł? Pójdę z tobą.
-O Boże… Z kim ja żyję? Dobra chodź po te bilety, bo nam wykupią.
Poszliśmy, w sumie pobiegliśmy na miejsce koncertu, gdzie miała być kasa z biletami.
-Dzień dobry, chcieliśmy kupić 2 bilety na koncert Conora Maynarda.
-Nie ma.
-Jeszcze raz. Dzień dobry, chcieliśmy kupić 2 bilety na koncert Conora Maynarda.- Eryk powtórzył powoli i wyraźnie.
-Mówię, że nie ma…
-Jak to!? To dla nas ważne! Zapłacę drożej.
-Mam jeden.
-A więc : chcę kupić 2 bilety, zapłacę podwójnie.
-No chyba panu mówię, że mam JEDEN! Mam ci wyczarować!?
-Tamtego pan jakoś wyczarował…
-Teraz nie mam już wcale. Do widzenia. – zamknął okienko.
-Idiota…- jęknęłam i zapukałam w okienko.
-Tacy ludzie nie powinni pracować w takich miejscach…
-Czego!?- syknął facet w budce.
-Kupię ten bilet. Ile pan za niego chce?
-300zł.
-Ile!?- krzyknął Eryk.- Tyle kasy za najgorsze miejsce!?
Zapłaciłaś mu i otrzymałaś bilet. Mimo, że była dopiero 16.30 dużo ludzi stało przy wejściu na plac, na którym miał być koncert.
Postanowiliśmy, że i my poczekamy.
-Słuchaj, jak tylko wpuszczą was, ty nie idziesz na swoje miejsce, tylko zakradasz się…
- Ja się nigdzie nie będę zakradać!
-Chcesz mieć te 6 z angola?- pokiwałam głową.- to słuchaj….
-To jest chore… To nie ma prawa bytu… TO SIĘ NIE UDA!... Ale spróbuję, niech stracę…
-Moja dzielna dziewczynka!
Jakiś czas potem otworzyła się brama, a stado rozszalałych fanek wpadło do środka, a ty z nimi. Wszystkie popędziły pod samą scenę, a ty razem z nimi w tym tłumie. Jednak w pewnym momencie skręciłaś. Nie było tu żadnych ochroniarzy, dziwne… Może były zamknięte? Czułam się dziwnie, ale pociągnęłam za nie, otworzyły się bez trudu… To było za łatwe.
W środku znalazłaś strój sprzątacza z jakąś tabliczką. Była to na szczęście tabliczka z imieniem kobiety. Założyłaś strój zgodnie z planem Eryka, mimo tego jak bardzo był on dziwny. Czułaś się jak w jakimś filmie… I wcale nie grałaś jakiegoś superbohatera czy jakiejś innej pozytywnej osoby…
W końcu wyszłaś z długiego korytarza. Teraz zaczynała się ściana pełna drzwi, a na każdych był inny napis. Szukałaś tych z napisem „Garderoba” lub „ Conor Maynard” lub tego i tego na raz. Czy znalazłaś? Tak i to zadziwiająco szybko i dalej nie napotkałaś żadnego ochroniarza.
Weszłaś szybko do środka, zamknąłeś za sobą drzwi, oparłaś się o ścianę i zaczęłaś szybko oddychać, a serce mało co ci nie wyskoczyło, może to ze strachu, a może po prostu z zadyszki.
-Kto tam!?- ktoś trzasnął innymi drzwiami, a serce zaczęło bić ci jeszcze głośniej i jeszcze szybciej. Nagle zaświeciło się światło. Przed tobą stał Conor w samych bokserkach.
-O Boże… Kim pani jest i co pani tu robi!? – krzyknął i chwycił pierwsze lepsze spodnie pośpiesznie je zakładając. –Myślałem, że to Jack, albo nie wiem ktoś, ale na pewno nie pani, przepraszam.
-To ja przepraszam.
-To co pani tu robi?
-Chciałabym przeprowadzić wywiad.
-Jesteś dziennikarzem? Jak się tu dostałaś!?- zapiął spodnie i zaczął zakładać koszulkę.
-Nie, nie jestem dziennikarką, chociaż chciałabym. Nie jestem też sprzątaczką, jestem zwykłą licealistką z wielkimi marzeniami o dziennikarstwie i o 6 z angielskiego. To co mogę z panem szybki, krótki wywiadzik?
-Po co ci on?
-Po co zadajesz tyle pytań? To ja powinnam ci je zadawać…  Chce mieć 6 z polskiego i muszę dać pani coś super hiper extra!
-Czyli to będzie tylko dla pani i nie trafi ani do Internetu ani do gazet?
-TAK…
-No to  ok. Ale szybko i krótko. Max 10 pytań.

Zadałaś 10 pytań, ale na tym się nie skończyło. Po koncercie Conor wziął cię na drinka i długo rozmawialiście o marzeniach. Bardzo się polubiliście i dogadywaliście się ze sobą. Według Eryka, będziecie żyć długo i szczęśliwie.
__________________________
Jeżeli gdzieś jeszcze jest 'polski' zamiast 'angielski' to przepraszam, ale zagapiłam się :D Przecież w Anglii nie ma polskiego... Ja taka gapa :D 

Wielki powrót + ogłoszenia parafialne :D

Heeej :D W końcu oceny wystawione długopisem, koniec popraw i sprawdzianów, no i udało mi się osiągnąć taką średnią jaką chciałam ^^ Więc teraz jest luzik i swój wolny czas będę głownie poświęcać temu blogowi (:

Może przedstawię jakoś moje plany na najbliższy okres czasu :D Więc do wakacji będę tu dodawać coś co jakieś 2 dni, a przynajmniej będę się starać c:  Dziś dodam jeszcze imagina, ale nie teraz, wieczorem, bo muszę go jeszcze jakoś ogarnąć.

No i myślałam, że jak minie mi alergia to może zrobiłabym jakiegoś live, twitcama czy coś w tym stylu, jeżeli byście chcieli :D

Poza tym dodam jeszcze playlistę, tylko mam pytanie, jakie chcecie piosenki tam dodać? :D

W wakacje, na pierwsze dwa tygodnie wyjeżdżam, ale wezmę ze sobą laptopa i będę coś pisać w wolnej chwili. I ruszam od wakacji z nowym blogiem z opowiadaniem o Conorze i Andreasie Wellingerze< wiem mega dziwne połączenie> mam tego już kilka rozdziałów napisanych i mam nadzieję że wam się spodoba + myślałam, żeby może założyć bloga na którym będą same takie ogłoszenia jak te tu dzisiaj, żeby nie zawalać tym bloga, bo nie każdego to interesuje. Co o tym myślicie?

Macie jeszcze jakieś pytania ? Miałam coś tu jeszcze napisać, ale nie pamiętam co :( Jak mi się przypomni to napiszę. Do wieczora, paaa :*

sobota, 7 czerwca 2014

Wasze prace :D

Heeeej :D Myślę że pustki będą tu jeszcze do środy, a potem biorę się za nadrabianie zaległości na blogu :D

Jeżeli macie jakieś imaginy/rysunki/filmiki czy co tam innego tworzycie, a nawet jeżeli macie swoje blogi, to piszcie do mnie na mój email, nati125125@wp.pl i ja dodam to co mi wyślecie w zakładce wasze prace :) Dziś dostałam od jednej z was filmik, od Patrycji:D
Dziękuję Patrycjo za filmik i czekam na więcej waszych prac :D

wtorek, 3 czerwca 2014

Gify

Hej. Wiem że dawno mnie tu nie było ale sami pewnie wiecie jak to teraz jest z nauką. Mam nadzieje że się na mnie nie gniewacie. Dostaliście coś na dzień dziecka? Mam nadzieję że tak. Oprócz popraw naszła mnie chęć na kolejne opowiadanie z Conor'em jednak nie wiem czy będę go publikować. Wszystko w waszych rękach. Jeśli macie jakieś pomysły na imaginy czy FF to piszcie w komentarzach. A teraz trochę gifów!!!!!


1. [T.I]-Conor co ty tam masz?
C-Aaa to tylko banan, z biedronki.




2. [T.I]- Skarbie, przepraszam ale gdy byłam w sklepie zapomniałam kupić ci żelu do włosów :( .
C-
 
 .
 [T.I]- Con ale ja nie żartuję.
C-


3.To takie prawdziwe.....


4. [T.I]- Con pokaż jak robi kotek.
5. C- Misiu zapomniałem kupić płatek wybaczysz mi??