sobota, 30 sierpnia 2014

ALS Ice Bucket Challenge!

Conor w końcu dodał filmik z ALS Ice Bucket Challenge!
Tak szczerze to myślałam, że spanikuje i nie doda...
A tu taka niespodzianka!
KLIK
Myślicie, że warto było tyle czekać? Chociażby na ten jego, jakby tego nie nazwać, pisk ? :) 

piątek, 29 sierpnia 2014

Heej

Chciałabym Was przeprosić za to, że nic nie dodaję. Już sie tłumaczę dlaczego, a więc nie udzielam sie bo: przeprowadzam się, zmieniam szkołę, jakby tego było mało.. pomagam w remoncie domu. Rozumiecie mnie teraz? Tam po prostu nie ma neta, żeby coś udostępnić musze przyjechać do babci, jak teraz.

Nie wiem czy wiecie Conor został nominowany do #IceBucketChallenge <=klik
Jak widzicie nominacja był 22 sierpnia a jest 29.. tchórz.. xD ..zobaczyć mokrego Con'a ;oo

I pare twitt'ów


 Conor dzisiaj wyrusza do Bejrutu, największego miasta Libanu..
gdziekolwiek to jest.. czyyli woli jechać do jakiegoś Bejrutu niż np. Wawy?! foch xD

Conor złożył Mayniac życzenia
Czy tylko ja bym chciała taki prezent na urodziny?? 



Ja chyba też Was trochę pomęcze tymi komentarzami ^^. Jak odpowiecie mi na jedno pytanie, to może już w poniedziałek dodam następne news'y. Pytanie brzmi: Czy chcecie bym dalej była na blogu?
2 odpowiedzi = Post 
Przepraszam za szantaż, ale chce wiedzieć czy jestem tu potrzebna. Na dzisiaj to tyle. Paa Aniołkii

czwartek, 28 sierpnia 2014

imagino- podobne coś / nominacja do LA

Chciałam bardzo podziękować tym blogom:
za nominację do Liebser Award :D
Czuję się zaszczycona ^_^ , jednakże ja nie będę brać w tym udziału, nie wiem jak dziewczyny :D Na pytania bym chętnie odpowiedziała, ale ostatnio nie czytam żadnych blogów, a te co czytałam albo się skończyły albo ktoś przestał je pisać.. :( Więc nie widzę sensu w tym, żebym odpowiadała na te pytania, skoro nikogo nie nominuję :( Ale jakby ktoś bardzo chciał, zawsze mogę na nie odpowiedzieć :D

Chyba dzięki tym nominacjom wczoaj mieliśmy tyle wejść :D Taka miła niespodzianka :) Wgl wczoraj był cały dzień pełen niespodzianek :D Dziękuje wszystkim :)
 W piątek jadę na cały dzień na zakupy, więc pewnie niczego nie dodam, w sobotę mam urodzinki, w niedzielę pewnie będę miała gości... Nowego postu spodziewajcie się w poniedziałek, nawet jeżeli wcześniej będą 2 nowe komentarze :D

Imagin (miał być jedno part, ale nie miałam czasu dopisać... ale ja nieczasowa i leniwa! :(  )  :D

-Conor! Gdzie ty kurcze jesteś!? Czekam na ciebie już pół godziny!
Jest rano, a ta dzwoni, budzi mnie i jeszcze się drze!
-Jak czekasz pół godziny? Na co? Na mnie?- gadałem coś bez sensu, czego byłem całkiem świadomy. Nie umiałem zmotywować mojego mózgu do myślenia.
-Jest po dwunastej!
-Po której? Nie możliwe…- spojrzałem na zegarek. A jednak… -Za 5 minut będę!
-Jak masz zamiar tak szybko po mnie przyjechać? Zanim po mnie przyjedziesz i wrócimy do Londynu to galerię pozamykają…
-Dobra, mała przyjadę najszybciej jak się da!
Za kilka dni szkoła, miałem zabrać swoją siostrę na większe zakupy do Londynu z tej okazji. Sami wiecie, ubrania, książki, jakieś przybory szkolne.  Jak dobrze, że ja mam to już za sobą!
Zapewne wiecie też, jak szybko człowiek potrafi się ogarnąć, gdy ma do tego odpowiednią motywację. Myślę, że wyrobiłem się w 10 minut, kto wie, może jeszcze z jakimś zapasem?
Kilka minut później byłem już w samochodzie. Jechałem do Brighton, mojego rodzinnego miasta. Jak ja je kochałem! Pędziłem tam na zabicie, tym bardziej, że Annie na mnie czekała… Powinienem być tam pół godziny temu! A ja dopiero tam jadę… Nie jestem perfekcyjnym bratem... Ale ta wczorajsza impreza!
Impreza. Właśnie, wszystko jej wina! Zorganizowałem imprezę u siebie. Trwała prawie do trzeciej w nocy! Potem zrozumiałem, że to dziś jest ten dzień, w którym przyjeżdża moja siostra, która jest niemalże pedantką w sprawach czystości domu… Sprzątałem więc z kumplem, który nie był pijany < tak jak i ja, po alkoholu nie kieruję! A na pewno nie jadę w tak daleką trasę…> do czwartej. Zanim się położyłem i usnąłem, założę się, że była już piąta… Nie ma bata, nie można się wyspać od piątej do dwunastej… A przynajmniej ja nie umiem po tak krótkim śnie normalnie funkcjonować.
Jechałem kilkupasmową autostradą, która była dziwnie pusta. Naprawdę mało samochodów jak na jedną z głównych dróg w Anglii, zawsze były korki, a tu takie pustki…
Postanowiłem przyśpieszyć, gdy nagle jakiś facet wyjechał przede mnie kabrioletem.
Szybko zwolniłem i skręciłem w bok, aby uniknąć stłuczki. Muszę dodać, że jechałem bardzo szybko.
                                     ***
Byłem w jakimś bardzo dziwnym miejscu. Leżałem na okropnie niewygodnym łożu, ( bo normalnym łóżkiem bym tego nie nazwał) i przypięty byłem do czegoś, w rodzaju kroplówki, tyle tylko, że ta kroplówka była zielona.
Spojrzałem w lewo i nie wierzyłem własnym oczom. Przetarłem je więc raz, drugi raz, trzeci, czwarty i mógłbym tak w nieskończoność, ale obraz, który dalej widziałem, nie ulegał zmianie.
-Aaaaaaaa!- wydarłem się jak mała dziewczynka. Tyle tylko, że nie jestem pewny jednego, ja byłem bardziej wystraszony, czy te coś!?
Te coś, nie było człowiekiem. Obstawiałem, że był to jakiś szalony doktorek, któremu coś się nie udało i wygląda jak wygląda. A jak wygląda? Jednym słowem masakra… Jakby ryba, która wygląda jak człowiek…
Chwila… Co ja tu robię!?
Zerwałem się, żeby stąd jak najszybciej uciec, ale zatrzymały mnie kable, do których byłem poprzepinany. Odczepiłem więc je ( co nie było wcale łatwe, bo ręce mi się trzęsły ze strachu ) i jak najszybciej uciekłem z domu dziwnego stwora… Chyba jeszcze nigdy tak szybko nie biegłem!
Przykucnąłem, wykończony biegiem i wciągałem tutejsze, czyste powietrze, które pochłaniało jakby jakimś ciastem, więc gdzieś pewnie niedaleko ktoś mieszka… Muszę się spytać, gdzie ja jestem.
Teraz, gdy odpocząłem zacząłem się rozglądać. Zaraz… Czy niebo jest czerwone? W tv mówili, że ma wybuchnąć jakiś wulkan, ale żeby niebo było czerwone!? Dziwne rzeczy się  tu dzieją, a ja dalej nie wiem gdzie ja tak właściwie jestem.
Zapach ciasta wydawał być się przestronny,  jakby z każdej strony nim pachniało. Musiałbym być naprawdę blisko tego smakołyku , ale nigdzie nie wiedziałem żadnego wypieku, ani żadnego miasteczka.
Chwyciłem do swojej tylniej kieszeni spodni, gdzie zawsze trzymałem komórkę, ale tam jej nie było.
-Pewnie ten dziwny gościu mi ją ukradł… A może ja już nie żyję? Pamiętam tylko, że przywaliłem w coś samochodem. – uszczypnąłem się.- Czuję ból, chyba żyję… Ale co ja tu robię!!??
Krzyczałem i czekałem na odpowiedź, chociaż wiedziałem, że nikt tego nie słyszy… Trudno idę gdzieś… o tam!
Pokazałem palcem w prawo i poszedłem nucąc sobie swoją piosenkę pod nosem. Potem moje nucenie przeobraziło się w śpiew i to w dość donośny śpiew. Nie lubiłem cicho śpiewać, a dzięki temu, że byłem zajęty nie myślałem o tym, gdzie jestem i co tu robię. Same korzyści!
Nagle usłyszałem jakiś szelest. Zatrzymałem się, żeby zlokalizować, skąd on dobiega. I właśnie wtedy coś osunęło się z drzewa i zawisło na jednej z gałęzi, przede mną.
-Ładnie śpiewasz, wiesz?- te Coś, które swoim ogonem było zaczepione o gałąź uśmiechnęło się do mnie szeroko.
-Kim jesteś? – powiedziałem czujnie, pilnując czy nic się na mnie nie czai z tyłu.
-Ja?
-Tak, ty.
-Jestem Fish.
Jak te imię do niej idealnie do niej pasowało… Ciekawe czemu ktoś ją tak nazwał… Dziewczynka wyglądała na jakieś 6 lat, miała długie blond włosy, spięte w dwa kucyki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyglądała jak ryba z ogonem w kształcie człowieka. Może to córka tego doktorka!?
-A gdzie my jesteśmy?
-Jak to gdzie? Jesteś taki zabawny! – dziewczynka/ rybka, jak to Coś nazywać? :O może po prostu Fish, więc Fish była najwyraźniej pod wielkim wrażeniem mojej, jakże skromnej osoby.
-Normalnie! Gdzie jesteśmy!?- krzyknąłem. Nie panowałem nad sobą, byłem podenerwowany i przestraszony.
-Jesteśmy na Fishplanet… - teraz się mnie chyba przestraszyła.
-Przepraszam.- postanowiłem się poprawić, była jedyną osobą, która mogła mi wytłumaczyć, gdzie ja jestem.- A wyjaśnisz mi, gdzie to jest?
-To jest niewielka planeta! Jak widzisz niebo jest tu czerwone, woda zielona i wszędzie tak ładnie pachnie, ale niestety nie wiem czym.
-Okey. A jak daleko to jest od Ziemi?
-Nie pamiętam… Wiem tylko, że tam mieszkają ci dziwni ludzie podobni do ciebie. Jesteś ludziem?
-Tak, jestem człowiekiem… Zaprowadzisz mnie do jakiejś wioski?
-Tak. Mój tata jest władcą tej planety. Jest tak jakby królem. Zrządzi wszystkim i wszystkimi. Każdy się go boi, ale ja nie muszę.
-Szczęściara z ciebie…- jęknąłem.
-Nie bój się, jesteś moim nowym przyjacielem, a mój tata nic nie robi moim przyjaciołom!
Jakie pocieszenie…- pomyślałem, ale przemilczałem to i podążałem za swoją małą przewodniczką, która mi o wszystkim opowiadała.
W końcu doszliśmy do jakiejś wioski. Fish powiedziała, że to jedna z wielu osad, a jej ojciec rządzi wszystkimi osadami, a jest ich dużo!

-To jest moja osada. A tam jest mój domek!- wskazała na zamek, który wyglądał na taki z średniowiecza. Z reszto wszystko wyglądało tu jak z tej właśnie epoki, tylko że medycyna była na dużo wyższym poziomie, może nawet na wyższym niż na Ziemi w teraźniejszych czasach. Z tego co mówiła mała był tu też prąd i technologia na bardzo wysokim poziomie. Normalnie bomba!


Wolicie, żebym tu dodała resztę czy w nowym poście? Tylko, że dodam to najprawdopodobniej dopiero w poniedziałek....

2 komentarze = nowy post 





piątek, 22 sierpnia 2014

Imagin cz. 2

*  Perspektywa Susan*
Słońce zaczęło przeszkadzać moim oczom. Otworzyłam je i przeciągnęłam się. Mogłam spokojnie stwierdzić, że się już obudziłam i wyspała. Która jest godzina i gdzie ja jestem!? Zerwałam się z łóżka. No tak, jestem u Conora. Ale boli mnie głowa… Chyba mam kaca… Więcej tyle nie piję!
Rozejrzałam się po pokoju mrużąc oczy, promyki słońca nie dawały za wygraną. Jednak stało się coś, co  mnie razu cię rozbudziło. JA SPAŁAM Z CONOREM!?
Pamiętam tylko, ten jego taniec, potem jak piłam razem z Ness. A co było potem!? W mojej głowie była kompletna pustka. Wiedziałam tylko jedno, strasznie chce mi się pić.
Gdy otwierałam drzwi, aby cicho wyjść z pokoju chłopaka i spróbować zapomnieć o sprawie, chłopak się obudził.
-Sue?- chciałam się nie zatrzymywać, ale chłopak znów do mnie zagadał.- Co ty tu robisz?
-A ty!?
-Mieszkam… - odkrył się.- Czy to nie są twoje ubrania?- uśmiechnął się głupkowato.
Podbiegłam i zabrałam je z jego łóżka. Czułam, że robię się cała czerwona jak burak. Jego ubrania też były porozwalane po pokoju.
-Czekaj, czy my…?- chyba zajarzył co za myśl chodziła mi po głowie…
-No coś ty! Ja chyba tu przyszłam spać sama…- widziałam to jak przez mgłę, ale jednak zawsze coś ‘widziałam’.
-Jesteś pewna?
Rzuciłam w niego poduszką.
-Jestem!
-No ok.
Zebrał swoje ubrania, rzucił je w kąt i założył drugie. Ale on miał klatę!
Gdy ten zakładał spodnie, pozwoliłam sobie bardziej przyjrzeć się wnętrzowi. Pokój był nowoczesny, minimalistyczny. Ściany były białe, oprócz tej, przy której stało łóżko. Ta i sufit były niebieskie. Meble były również białe. Na szafkach stały różne czarno- białe zdjęcia. Bardzo podobał mi się jego pokój. Był taki prosty, nie to co w salonie czy w łazience. Tam panował taki przesyt, to już do mnie nie przemawiało.
-Co dziś robisz?- zapytał chłopak, gdy włożył na siebie spodnie.
-Ja? Głupie pytanie… Miałeś pomóc mi się rozpakowywać!
-Zapomniałem. Chodź, zrobimy coś na śniadanie.
*Perspektywa Conora*
Poszliśmy do kuchni, po której krzątała się już Ness.
-Jak tam, wyspaliście się? Pewnie nie… Jak wrażenia?
Spojrzałem na nią wzrokiem zabójcy.
-Dobra, nic nie mówiłam.
-A ty wszystko z wczoraj pamiętasz?- Sue skierowała to pytanie do Ness.
-Tak jakby. – nie była pewna tego, co może usłyszeć za chwilę.
-A to jak zarywałaś do Alexa?
-Do tego brzydala!? Więc nie piję!
Ness przyjaźniła się Alexem, ale nigdy by do niego na trzeźwo nie zarywała. On niej jest w jej stylu. Ona woli bardziej takich… nie ważne, sam jej nie ogarniałem.
-Chcecie jajecznicę? – zmieniła temat.
Wyciągnęła patelnię z dolnej szafki i kilka jajek z lodówki. Dziewczyna wiedziała co, gdzie się znajduję, bo często przebywała z moim domu. Ja usiadłem z Sue na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać o jej studiach. Miała wielką ambicję, zamierzała skończyć najlepsze studia dziennikarskie na kierunku dziennikarza muzycznego. Podobało mi się to. Chyba wszystko mi się w niej podobało…
Gdy zjedliśmy Ness zabrała się do swojego domu, a my poszliśmy do domu Susan, w końcu obiecałem jej pomóc! Gdy weszliśmy do domu ujrzałem kilka niewielkich pomieszczeń i w prawie każdym z nich stało po kilka kartonów i kartoników. Wszystkie pudła były pełnie po brzegi tak, że nie dało się ich najwidoczniej domknąć. Niektóre meble były jeszcze w folii bąbelkowej, by nie uszkodziły się podczas przewozu.
-Widzę, że Agata nie zostawiła ci niczego.
-Nie było tu w sumie nic specjalnego….- stwierdziła dziewczyna.
-Wywoziła to wszystko dwoma ciężarówkami….
Wzięliśmy się do pracy. Najpierw rozpakowaliśmy wszystko w salonie, potem sypialnia i mały pokoik, z którego dziewczyna zamierzała w przyszłości zrobić biblioteczkę lub mini siłownię. W łazience nie było już dużo roboty.
-Koniec!- wykrzyknąłem i skoczyłem na kanapę.- Co teraz robimy?
-Nie wiem… - dziewczyna usiadła obok mnie i zaczęła bawić się folią bąbelkową, po chwili sam się do niej przyłączyłem.
-Jesteś spoko.- przybiła mi żółwika.
-Ty też.- uśmiechnąłem się do niej.
* Perspektywa Susan.*
Mijały kolejne dni, a ja każdy z nich spędzałam z moim ulubionym sąsiadem. Nie uwierzycie, czego się dowiedziałam! Conor jest piosenkarzem! Może kiedyś przyda mi się to na moich studiach…
Nawet nie byłam świadoma tego, jak bardzo mógłby się przydać…
W maju musiałam zrobić pracę, coś na temat jakiejś gwiazdy, coś takiego hm… czego nie wie nikt inny o tej osobie!
Pierwsza myśl- Conor! Potem jednak stwierdziłam, że nie mogłabym go tak wykorzystywać, kochałam go, mimo że on traktował mnie jak swoją przyjaciółkę.
Jednak potem, gdy nie mogłam wymyślić niczego lepszego, zaczęłam pisać pracę o nim. Ale ja byłam głupia!
Zrobiłam notatki o jego życiu, nawykach i imprezach. Nie wiedziałam co jeszcze napiszę, ale wszystkie informacje, które mogłyby mi się przydać, spisywałam na kartkę.
Pewnego razu, gdy zostawiłam Conora sama u mnie w domu, gdy ja poszłam po jakieś chipsy, chłopak zobaczył je. Zapomniałam ich po prostu schować. Chyba się wkurzył, bo gdy przyszłam, na jednej z tych kartek pisało, życzę udanej pracy!, a Conora już u mnie nie było.
Szybko pobiegłam do niego domu, ale był on zamknięty.
-Conor!- zaczęłam pukać, krzyczeć i nic.
 Nie, to nie.- pomyślałam, teraz nie będę się wahać i napiszę o nim! Skoro i tak miałby się do mnie nie odzywać, więc niczego bym nie straciła…
Siedziałam nad tym kilka dni, ale w końcu napisałam.
W ostatnim dniu terminu, w którym każdy musiał oddać swoją pracę, przejrzałam na oczym.
-Co ja zrobiłam…?
Straciłam najlepszego przyjaciela, osobę którą kochałam, tylko dlatego, że chciałam dostać najlepszą ocenę. Dlatego chciałam zdradzić jego największe sekrety? Przecież to było bez sensu…
Poszłam na lekcję i cicho usiadłam na swoim miejscy.
-Susan. Poproszę twoją pracę. – wykładowca zaprosił mnie do swojego biurka.
-Nie mam tej pracy, panie profesorze.- oczy miałam pełne łez.
-Jak to? Najlepsza studentka i nie ma pracy semestralnej?
-Nie mogłabym jej dać do sprawdzenia, nie była wystarczającą dobra.
-Powiedzmy, że ci wierzę. Masz tydzień, żeby napisać drugą lub poprawić tamtą.
-Dziękuje!
Pobiegłam szczęśliwa do domu. Podarłam swoją pracę i wyrzuciłam do kosza. Wzięłam jakąś pustą kartkę i napisałam list do Conora, który chwilę później wsadziłam pod jego drzwi. Wróciłam do swojego mieszkania i  zaczęłam szukać inspiracji.
*Perspektywa Conora*
Już trzeci tydzień nie odzywam się do Sue, myślałem, że jest tą jedyną. Chciałem, by wkrótce została moją dziewczyną i tak mnie zawiodła… Przecież, gdyby tylko mnie zapytała o zgodę, pozwoliłbym jej, aby napisała tą pracę o mnie. Ale nie zrobiła tego… Nie mogłem już tego dłużej wytrzymać, tego milczenia. Postanowiłem iść się z nią pogodzić. Dziewczyna próbowała już to kilka razy uczynić, ale ja byłem uparty i nie dawałem jej najmniejszej szansy…
Gdy szedłem do drzwi, ujrzałem pod nimi liścik. Podniosłem kopertę i wyjąłem z niej kartkę.

Hej :)
Wiem, że to, co zrobiłam nie było mądręChciałabym cię bardzo przeprosić, ale nie dajesz mi na to żadnej szansy… Jest mi przykro i chciałabym, żebyś w końcu zrozumiał, że nie chciałam niczego złego… Pozwól mi to wszystko sobie wyjaśnić i porozmawiajmy… Proszę tylko o to, o nic więcej.
Sue.
PS: Nie oddałam tej pracy… Żadnej nie oddałam, więc możesz spać spokojnie.

Teraz musiałem do niej iść. Jak to nie oddała żadnej pracy? Oblała pracę semestralną!?
Wparowałem do jej domu bez pukania.
-Jak to nie oblałaś pracę semestralną!? Przecież to było dla ciebie takie ważne!
-Bo… Praca nie jest dla mnie ważniejsza od ciebie… Nie rozumiesz tego? Nie mogłam tak żyć, nie odzywając się do ciebie… Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym ją oddała… Poza tym kto ci powiedział, że ją oblałam!? Profesor przesunął mi termin o tydzień.
-Musimy chyba pogadać…- usiedliśmy na kanapie i złapałem ją za ręce.- Wiesz, że gdybyś się zapytała, to zgodziłbym się na wszystko i jeszcze bym ci w tym pomógł…- dziewczyna się zarumieniła. Było jej chyba głupio… bardzo głupio.- Ale wybaczam ci, a teraz pomogę ci napisać tą pracę. I jeszcze coś… - nie wiedziałem jak to powiedzieć, nie lubiłem mówić o uczuciach.- kocham cię.
*Perspektywa Sue*

Powiedział, „kocham cię”!? Czy ja mam już przesłuchy? Nie zastanawiałam się, po prostu pocałowałam go i chyba właśnie oficjalnie staliśmy się parą!
Conor zapewne niedługo doda filmik, jak się oblewa zimną wodą :D Dziś dostał nominację do #ASLIceBucketChallange, w Polsce jest to znane pod nawą Splash! i chyba każdy wie o co chodzi, więc nie będę już tłumaczyć. Conor właśnie zastanawia się kogo on sam ma nominować. 
Jak widać, przedtem napisał, że jest uczulony na lód, ale chyba się chłopak przełamie :D

No i jeszcze spróbuję wyjaśnić, dlaczego teraz będzie panować taka zasada :
Po pierwsze ostatnio nie ma prawie wcale komentarzy od was :( Wiem, że to też dlatego, że są wakacje i my też mało dodajemy tu postów, ale jakby od czasu do czasu pojawił się jakiś komentarz byłoby fajnie :D 
Po drugie, pewnie zauważyliście, że Nina ostatnio tu niczego nie dodaje ( sama nie wiem czemu... Muszę z nią chyba pogadać)...
Po trzecie już za tydzień zaczyna się szkoła! Masakra... Teraz jestem w trzeciej klasie i muszę się wziąć za naukę... Egzamin, konkurs z polskiego, prace domowe i nauka na bieżąco... Chyba nie dam rady :O Ja pewnie będę dodawać posty w weekendy, chyba że pojawią się 2 komentarze- wtedy od razu (no może na następny dzień ) dodaję coś nawet w tygodniu! :D 

No to do pisania komentarzy! :D

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Imagin cz.1 :D

*  Z perspektywy Conora *
Z mieszkania obok mnie miała wyprowadzić się mega wredna babka, ze swoim mężem. Kobieta była po trzydziestce, jej mąż miał może z czterdzieści lat. Ona miała na imię Agata, a on Simon. Facet ten byłby naprawdę fajny i mógłbym się z nim na pewno dogadać, gdyby nie fakt, że był strasznym pantoflarzem! Ta kobieta robiła z nim co tylko chciała! A do tego była taka niemiła… Nie lubiłem jej, wszystko jej przeszkadzało. Imprezka, oczywiście tylko do 22< bo jakby była dłużej o chociażby o minutkę, wzywała policję> ale i tak przeszkadzała jej muzyka, bo przecież ona idzie spać o 20!
Dlatego nikt się nie dziwił, że dzień po przeprowadzce pani Agaty postanowiłem urządzić wielką imprezę, taką co się wspomina przez dłuższy czas i na pewno jest dłuższa, niż tylko do 22…
Wziąłem swojego kumpla, Alexa i pojechaliśmy do sklepu. Wzięliśmy wózek i poszliśmy do działu z alkoholem. Kilka butelek wódki, trochę piwa. Potem jakieś napoje. Później poszliśmy po chipsy i inne przekąski. Potem jeszcze kilka rzeczy, których nie ma sensu wymieniać. Podsumowując wydaliśmy, a właściwie ja wydałem kilka stówek.
Pojechaliśmy do domu i ogarnęliśmy ogólnie panujący w nim syf. Ubrania, które przewalały się po całym domu wrzuciliśmy do szafy. Potem ogarnąłem łóżko i zacząłem odkurzanie, a Alex zaczął robić jakieś sałatki, tak na zagrychę.
Gdy wybiła dwudziesta wszyscy zaczęli się schodzić, w końcu mój dom był pełen ludzi. Włączyliśmy muzę i zaczęliśmy zabawę!
-No to wypijmy za to, żeby moja nowa sąsiadka nie była jak pani Agata!
Wszyscy znieśli toast i bawiliśmy się dalej.
 Gdy byłem już trochę wzięty, postanowiłem poznać swoich nowych sąsiadów, którzy najprawdopodobniej dziś mieli się wprowadzić.
-Idę poznać sąsiadów.
-Con, to dobry pomysł? Pijany jesteś…
-Zaproszę ich!
-Jak chcesz…
Alex chyba nie wypił tak dużo jak ja, ale co tam, raz się żyję! Idę poznać nowych ludzi, co w tym złego?
Wyszedłem ze swojego mieszkania, ustałem przed drzwiami naprzeciwko i zapukałem. Poczekałem chwilę i gdy już chciałem wracać na imprezę drzwi uchyliły się i zobaczyłem ją.
* Z perspektywy Susan*
Jakiś czas temu moi rodzice postanowili kupić dla mnie mieszkanko na jednej z dzielnic Londynu. Dlaczego akurat tam? Tam znajdowały się moje wymarzone studia, na które miałam zamiar iść.
Gdy tylko dowiedziałam się, że dostałam się tam, rodzice powiedzieli, że kupią mi jakieś mieszkanie niedaleko mojej nowej uczelni.
Przejrzeliśmy kilka katalogów z mieszkaniami i domami, później je obejrzeliśmy i dokładnie przeanalizowaliśmy, czy kupić właśnie to.
Kilka dni temu zadzwoniła do nas pani z biura nieruchomości. Miała dla nas nową okazję. Nieduże mieszkanie w dobrej okolicy i w nowym bloku, po całkiem okazyjnej cenie.
Gdy spotkaliśmy się z małżeństwem, do których należało mieszkanie, wiedziałam że ono musi być moje!
-Stąd wszędzie jest blisko.- powiedział pan Simon.- Mieszkanie jest naprawdę wspaniałe i stosunkowo młode.
-Tak, tylko ten nasz sąsiad!- pani Agata znów zaczęła marudzić, ona chyba nie należała do miłych ludzi, chociaż jej mąż wydawał być się bardzo miły!- Ciągle tylko te imprezy! Człowiek się wyspać nie może! Ja ciężko pracuję, a on imprezy i imprezy!
-Nie przesadzaj. Nie słuchajcie jej, chłopak jest bardzo miły i każdy musi czasem się pobawić. A jeżeli robi imprezy to do 22, potem wszystko ucicha. Ale naprawdę fajny chłopak z niego!
Cieszyłam się, że będę miała sąsiada mniej więcej w moim wieku. Naprawdę, zapowiadało się być fajnie.
Dziś wprowadziłam się tu i byłam w trakcje rozpakowywania się, gdy zaczęła lecieć głośna muzyka. W sumie nawet mi to nie przeszkadzało, była ona w moim stylu. Po kilku minutach, no może po jakiejś godzinie, usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam do nich, ale w lustrze, które wisiało w przedpokoju, zobaczyłam, że mam rozwaloną fryzurę. Szybką ją ogarnęłam i otworzyłam drzwi.
Wtedy zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który chyba myślał, że mu nie otworzę, bo właśnie się obracał.
Był naprawdę przystojny. Dość wysoki blondyn, może z 10 centymetrów wyższy ode mnie. Miał ciemne, blond włosy. Był szeroko uśmiechnięty, a pod jego okiem dostrzegłam jakieś znamię, coś w stylu pieprzyka. Ubrany był w granatowe rurki i białą koszulkę z napisem FAME.
-Cześć. Conor jestem i jestem twoim nowym sąsiadem.- język mu się plątał, chyba imprezka jest udana.
-Hej, a ja Sue.
-Ładnie… Chcesz przyjść do mnie na imprezkę? Wiesz, opijamy, że Agata się stąd wyprowadziła…
-Czyli nie myliłam się, co do niej. Nie wiem czy skorzystam, musiałabym się ogarnąć no i rzucić rozpakowywanie.
-Chodź, obiecuję że ci jutro pomogę się rozpakowywać!
-Pomyślę.
Zamknęłam drzwi i wróciłam do siebie. Naprawdę chciałabym pójść na tą imprezę!
*  Perspektywa Conora *
Piękna dziewczyna ubrana w krótkie spodenki z szelkami i pomarańczową koszulkę zamknęła drzwi przed moim nosem. Ciekawe czy przyjdzie…
Gdy wróciłem do siebie padł pomysł, żeby pograć w rozbieranego pokera. W sumie, czemu nie? Są tu sami najbliżsi znajomi, nie ma czego się wstydzić! Szkoda tylko, że byłem chyba najbardziej pijany z nich wszystkich.
Pierwsze rundka, przegrywa Conor.
Druga, to samo.
Trzecia? Byłem już bez koszulki i butów. Teraz musiałem zdjąć spodnie. Zostałem w samych skarpetkach, bransoletce i zegarku.
Czwarta runda… Dopiero uświadomiłem sobie, że ja nie umiem grać w pokera…  Na szczęście przegrał ktoś inny… Uffff….
Piąta rundka. Gdy byłem pewny, że już przegram, przyszedł Alex, który był świadomy tego, że nie umie w grać pokera, nie grał w niego. Szczęściarz!
-Conor! Ktoś przyszedł do ciebie!- krzyczał.
-Co!?- przez śmiech i krzyki reszty nie słyszałem niczego.
-KTOŚ DO CIEBIE!- krzyknął jeszcze głośniej.
-KTO!?
-Jakaś laska!
Jakaś laska do mnie? Ale faza!
-Mogę ubrania? – zapytałem, ale moi kumple jak zawsze łaskawi, zabrali mi je.
-Idź tak ubrany, skarbie!- krzyknęła któraś z dziewczyn.
Wstałem i poszedłem w samych skarpetkach i czarnych bokserkach.
Otworzyłem drzwi i czułem, że zrobiłem się czerwony jak burak.
Stała za nimi ta piękna dziewczyna, ale nie w ogrodniczkach, tylko w krótkiej, fioletowej sukience. Wcześniej spięte włosy miała w kok, ale teraz rozpuściła je. Były lekko pofalowane.
-Zapraszam.- wydusiłem z siebie i wpuściłem ją do środka.
-Widzę, że impreza na całego!
-Tsaa…
Spojrzałem do lusterka, nie to, że byłem niemalże nagi, na moim policzku był ślad po szmince, którejś z dziewczyn, chyba Ady… Tak Ady, która dała mi buziaka, za to, że dałem jej raz wygrać.
-Normalnie nie ma takich imprez… Dziś wyjątek…
-Nie no spoko.- roześmiała się.
-No to bawimy się dalej!- krzyknąłem i poszedłem odebrać swoje ubrania.
-Musisz dać jakieś fanty.- powiedziała Ness, kolejna z moich koleżanek.
-Materialistka… Co chcesz? 
-Zatańcz nam coś.
-Pestka!
-Twerk!
-Kurde… Nie lubię ciebie!
-A ja cię uwielbiam, beejbeee!
-Nie zrobię tego.- zacząłem się wycofywać. Co Sue sobie o mnie pomyśli!? Normalnie nie miałbym żadnych wątpliwości, żeby po prostu to zrobić.
-Wymiękasz? Pożegnaj się z ubraniami… - wystawiła rękę, w której trzymała moje ubrania, za okno.
-Więcej cię nie zaproszę na żadną imprę!
* Perspektywa Susan*
Weszłam do domu nowo poznanego Conora. Jego mieszkanie było świetne! Takie nowoczesne… Wszystko w nim było! Taki wypas! Szkoda tylko, że sam chłopak nie miał na sobie ubrań, a na policzku miał ślad po buziaku… Pewnie miał już dziewczynę…
Zaprosił mnie do salonu. Czułam się nie swoją, nikogo nie znałam. Do tego Conor błagał jakąś laskę, która sama była bez koszulki, o ubranie. Ta coś do niego powiedziała, a za chwilę wystawiła jego ubrania za okno. Dziwnie się czułam, naprawdę dziwnie…
-Pestka!- krzyknął Conor.
-Twerk!- powiedziała dziewczyna. Mina Conora mówiła wszystko, nie chciał tego robić, ale chciał odzyskać ubrania. Chwila.. czy on nie mógł iść po jakieś inne ubrania, np. wyjąć je z jednej z tych szafek?
Później kłócili się jeszcze przez chwilę i dziewczyna ta podeszła do mnie.
-Hej. Ness jestem. Chcesz zobaczyć jak Conor się wygina?
-No ba!
-Conor dajesz, dajesz!
Chłopak przykucnął i zaczął trząść tyłkiem. Szczerze? Dawno nie byłam na takiej imprezie! Podobało mi się!
-Niezły jest co?
Roześmiałam się.
-Pewnie widziałaś lepsze, spoko Conor taki nieogarnięty we wszystkim… On tak się dziś upił, że już ledwo łazi! No spójrz!
Rzeczywiście, chłopak chodził już od ściany do ściany.
-Ale spoko, ogółem to fajny chłopak. Wolny strzelec, więc możesz do niego startować!- przekrzykiwała muzykę, którą znów ktoś pogłośnił.-  Z reguły nie pije tyle, ale zrozum, myśleliśmy, że tamta baba nigdy się stąd nie wyprowadzi i nigdy nie zrobimy tu normalnej imprezy! Myślał, że jest na nich skazany do końca życia! Bo sam też nie chciał się przeprowadzać, chociaż zaczynał już czegoś szukać… Ale wsadził w te mieszkanie tyle kasy, więc się nie opłacało… No a tu taki cud, nieznośna sąsiadka się wyprowadza!
Uśmiechnęłam się do dziewczyny. Chyba zrozumiała, że dalej czuję się tu nieco nie swojo.
-Conor! Łap! – rzuciła Conorowi ubrania i zaczęła poznawać mnie z innymi.
* Perspektywa Conora*
Szybko naciągnąłem na siebie spodnie, potem koszulkę. Poprawiłem grzywkę i wypiłem jeszcze kilka głębszych. Podszedłem do Susan, ale nie wiedziałem, że to się tak potoczy…
Dziewczyna siedziała z Ness i Alexem, i sobie popijali żartując i rozmawiając o życiu w Londynie i o mojej byłej sąsiadce.
-Mogę się przysiąść?
Jedna kolejka, następna i następna. Już nad sobą nie panowałem. Wziąłem Sue, która siedziała przy mnie za nogę, ale jej chyba to nie przeszkadzało, albo była już tak pijana, jak i ja.

Potem zaczęliśmy razem tańczyć i obściskiwać się. To było jedno wielkie WOW! Jak ta dziewczyna się poruszała! A wydawała się być taka nieśmiała… Ness musiała ją chyba nieźle upić razem z Alexem!
Takie tam :D Jak się wam podoba? Może być? Wieem, znów trochę zaniedbałam bloga... Co będzie jak będzie szkoła? :O Może ktoś jednak chciałby mi tu pomóc?
PS: komu nie działa tu filmik, to łapcie tu : KLIK

czwartek, 14 sierpnia 2014

Jednopart :D

-Ufff…- położyłam się na łóżku w swoim pokoju. Nie był to pokój moich marzeń, ale odkąd mieszkałam z macochą i jej dwoma córkami, Emilią i Olivią, zasługują tylko na to…
Pokój był mały i bardzo skromny. Po prawej stronie od drzwi stało moje łóżko, a po lewej biurko, na którym stał stary, ‘zabytkowy’ komputer, po dziewczynach… Obok stała połamana już półka na książki, a jeszcze dalej szafa na moje ubrania.
Wracając do ubrań… Wszystkie moje najlepsze ubrania zabrała Emilka, która była podobnej postawy jak ja. Ja za to miałam niemodne ubrania po niej i Olivi…
Macocha nie uważała mnie za swoją córkę i wykorzystywała to każdej pracy… A żeby dawała mi jeść, musiałam po szkole pracować w ‘jej’ firmie.
Tak naprawdę nie była to jej firma.. Była to firma, która została po moim tacie… Powinna należeć do mnie, a nie do tej zakochanej w sobie i swoich córkach babie…
Dopiero wróciłam z firmy… Nie chciało jej się zatrudniać sprzątaczki, więc musiałam posprzątać cały dwupiętrowy budynek… Nie powiem, żeby dbano tam o porządek, dlatego żeby to wszystko ogarnąć, trzeba było poświęcić mnóstwo czasu i wysiłku.
Było po 22. Powinnam odrabiać lekcje na jutro, ale chciałam się jakoś rozerwać. Weszłam więc na jedną ze stronek społecznościowych. Tematem numer jeden na stronie głównej była IMPREZA U MAYNARDA!
Maynard- jeden z najprzystojniejszych chłopaków na naszej dzielnicy. Do tego jest bogaty, bo jest piosenkarze. Moja macocha postawiła sobie jedne priorytetowe zadanie, które chciała spełnić za każdą cenę, a mianowicie, żeby jedna z jej kochanych, pięknych córeczek, została żoną Conora. Jako pani Maynard, nie musiałaby się przejmować kasą… No bo co jak co, ale w szkole obu nie szło najlepiej…  Może podrywać chłopaków to one umiały, ale po za tym nic…
Szkoła, właśnie… Niech one rzucą to edukację! Czemu to ja muszę za nie pisać te wszystkie wypracowania itd!? Przecież według nich byłam taka głupia…
-Jesteś żałosna…
Odwróciłam się w stronę drzwi, stała w nich Emilka.
-I tak nie pójdziesz na tą imprezę do niego!- perfidnie się roześmiała.
-Nawet nie chcę. Ten cały Maynard jest taki jak i ty…
-Czyli ładny?
-Pusty i głupi…
-Powiem mamie! Teraz to na pewno przez cały weekend nie wyjdziesz z firmy!- obróciła się na pięcie i wyszła z mojego pokoju.
-No to ładnie…- walnęłam się w czoło, już żałowałam tego co powiedziałam.
Ale wracając znów do Conora… On nie był jak one, był przystojny, ale nie był pusty i głupi. Kiedyś, gdy jeszcze nie był sławny i chodził do szkoły, uczył się bardzo dobrze.
Impreza miała być w piątek od 20 w chacie Conora. Moje, jakby na to nie patrzeć, siostry na 100% się na nią wybierają…  A ja mogłam tylko o tym pomarzyć.
Nagle zobaczyłam wiadomość, którą dostałam od swojej przyjaciółki.
-Idziesz na imprezę do Maynarda?
-Raczej niee :(
-Kurcze, szkoda.  A może uda ci się jakoś wymknąć? Założę się, że twoja macocha i tak później z tamtymi na imprezę…
-Przecież mnie poznają.
-Niekoniecznie.
I wtedy w mojej głowie pojawiła się pewna myśl.
-Pomożesz mi?- zapytałam, po czym wyjaśniłam dokładniej swój plan.
Następnego ranka obudził mnie krzyk Olivii.
-Ewka! Chodź tu! Zapomniałam o pracy domowej z matmy.
I Ewa musiała iść… A czy coś za to dostała? Dostała, karę od macochy.
-Jak ty się wyrażasz o mojej córci?
Milczałam.
-Nawet nie masz nic na swoje usprawiedliwienie! W piątek zostajesz w firmie i masz tam te wszystkie sprawy papierkowe pozałatwiać.
Tego nie przewidziałam… Tego było od groma!
-A jeżeli nie skończysz do soboty rano, to będziesz miała szlaban na komórkę i komputer.- dokończyła i zadowolona gdzieś sobie poszła.
-Masakra.- jęknęłam.
W piątek w szkole powiedziałam o wszystkim swojej przyjaciółce, Alicji, z którą mieliśmy genialny plan, który miał nie wypalić…
-Moja mama lubi takie rzeczy. Poproszę ją i może zrobi to za ciebie.
-O jeej! Dziękuje! Ale jak tak szybko przyjadę z firmy do Conora?
-Mój brat się tym zajmie.
-Jesteś najlepsza! – przytuliłam ją do siebie.
Gdy nadszedł czas wyjścia na imprezę macocha odwiozła mnie pod firmę ojca, zaprowadziła do jednego z gabinetów i dała górę papierów.
-Pamiętaj, masz czas do jutra! A jak zobaczę chociaż jeden błąd…
Gdy poszli poczekałam jeszcze chwilę i wyszłam przed budynek. Tam stała już stara, biała limuzyna taty Alicji. Za kierownicą siedział jej brat, Adam, a z samochodu wychodziła już Alicja i jej mama.
Pokazałam kobiecie gdzie znajdują się te wszystkie papiery, a sama poszłam przebrać się w nowiusieńką sukienkę Alicji. D o tego dziewczyna zrobiła mi makijaż i kazała założyć perukę.
-Wow. Teraz nikt cię nie pozna.- powiedziała gdy ujrzała efekt końcowy.
O tym, że nie wyglądam jak ja przekonałam się już na Adamie. Gdy tylko wsiadłam do jego fury, zrobił wielkie oczy.
-No nieźle… Gdyby nie to, że wiem, że to ty, to byłbym w stanie nawet się zakochać!
-No dzięki.. A tak w ogóle to po co waszemu tacie to auto?
-Nie wiem… Uparł się, to niech je sobie ma…
Kilka minut później staliśmy pod domem Maynarda.
-Serio chcesz tam iść? – zapytał Adam.
-Tak.- odpowiedziałam zdeterminowana i poszłam prosto do domu Conora.
Gdy weszłam do środka, wszyscy tańczyli. Prawie wszyscy. Moje kochane siostrzyczki z macochą stały pod ścianą i się o coś kłóciły. Postanowiłam nie podchodzić do nich, żeby mnie nie rozpoznały… Lepiej chuchać na zimne… Jednak gdy przechodziłam niedaleko ich usłyszałam, że kłótnia dotyczyła tego, która pierwsza zatańczy z Conorem… bezsensowne to…
Gdy próbowałam usłyszeć więcej, wpadłam na kogoś. Spojrzałam na tego kogoś  i rozpoznałam w nim Conora.
-Heeej.- on też spojrzał na mnie, a nasze oczy się spotkały.- My się chyba nie znamy… Conor jestem.
-A ja… Katharina. – wymyśliłam to imię na szybko. W sumie nawet mi się nie podobało.
-Jak ładnie. A chciałabyś ze mną zatańczyć?
I przetańczyliśmy całą noc. Przed 24 wyszliśmy do ogrodu. Niebo było usiane gwiazdami.
-Jak tu pięknie. – wyszeptałam.
-Też kocham to miejsce.
-Zazdroszczę ci.
-Czego?- zapytał.
-No wszystkiego..  Masz wszystko… Przyjaciół, piękny ogród…
-Kiedyś to wszystko mogłoby należeć również do ciebie.- zatkało mnie, aż udławiłam się sokiem, który właśnie piłam. – Tak właściwie, to skąd jesteś ?
-No… Eee… mieszkam tu niedaleko… Koleżanka powiedziała, że szykuje się imprezka, to przyszłam!
-Jaka koleżanka?
-Ooo patrz spadająca gwiazda!
-Pomyśl życzenie…
Zamknęłam oczy i pomyślałam o tym, żeby było jak dawniej lub po prostu, żeby było choć nieco lepiej…
-O czym pomyślałaś?
-Nie powiem, bo się nie spełni.- wyszczerzyłam zęby.
-No okey.. To która ta koleżanka?
-Nie powiem…
-Ej noo. – i wtedy ktoś zatrąbił przed jego domem.
-Kurcze.
-Co jest?
-Przepraszam.
Zaczęłam biegnąć i zobaczyłam, że właśnie wypadła moja komórka, tak zwany zabytek… Ale wstyd! Nawet nie będę się po nią wracać… Może nie zauważy, że to moje… On taki bogaty, a ja z taką komórką… Zaczęłam więc jeszcze szybciej biec. W ostatniej chwili zobaczyłam jeszcze, jak Conor schyla się po moją komórkę… Żeby tylko nie zadzwonił do macochy lub siostrzyczek…
Gdy wsiadałam do limuzyny Adama spadła mi jeszcze peruka…
-I jak było?
-Masakra… Zgubiłam komórkę… Ma ją Conor… Siostrzyczki mnie nie poznały, ale są mega wkurzone, że nie zatańczyły z Conorem… A macocha za 10 min będzie w firmie, więc jedź szybciej!
-Ale jazdy…
-No jedź! – nacisnęłam na pedał gazu.
-Jakbyś rozwaliła to limuzynę, to mój ojciec zabił by ciebie i mnie…
-Dobra, sorry. Ale jak się spóźnimy…
-No dobra.
Przyśpieszył.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, macochy jeszcze nie było. Podziękowałam mamie Adama, która dała radę wszystko ogarnąć. Potem poszłam się przebrać w swoje stare ubrania, a następnie do gabinetu dokończyć ostatnie sprawozdanie.
-Jak się bawiłaś ?- zapytała Emilka, gdy moja ‘rodzinka’ weszła do gabinetu, w którym siedziałam.
-Właśnie kończę.
-Szybko ci poszło… Jutro coś ci wymyślę… A teraz do domu!
-Okey…
Następnego dnia na wszystkich stronkach pisało o tajemniczej dziewczynie, która tańczyła z Conorem przez całą imprezę. Chłopak szukał jej, a każda dziewczyna marzyła, aby nią być. Dlatego, że Conor dostał wiele wiadomości, że oto ta dziewczyna jest Kathariną, więc każdej z niej zadał jedno pytanie, jaki telefon zgubiła…
Szłam właśnie do salonu, gdy Emilka postanowiła się mnie poradzić.
-Gdybyś była mega ładną, według Conora, bo według mnie to ona brzydka... To jaką byś miała komórkę?
-Taką jaką mam teraz… - od kiedy to tak bardzo interesowało ją moje zdanie?
-Tą cegłę!? Kto ma oprócz ciebie taką komórkę!? Ale ciebie żal.. Pytam się jak normalną osobę, a tu taka odpowiedź…
Ale tak. Właśnie tą cegłę zgubiła ta mega ładna dziewczyna…
Kilka godzin później ktoś zadzwonił do drzwi.
-Otworzysz?
-Otworze…- mruknęłam pod nosem i poszłam otworzyć drzwi.
-Hej.- w drzwiach stał uśmiechnięty Conor. Jest Emilka?
-No jest…
Nie wiedziałam co on tu robi… No chyba że Emilka wzięła moją podpowiedź na serio…
-To wpuścisz mnie do domu?
-A no jasne…
Znów wyszłam na głupią służącą…
Zaprowadziłam go do salonu, gdzie siedziała Emilka.
-Emilia?
-Czego!?
Chrząknęłam, na co dziewczyna się odwróciła. Była wkurzona, że jej przerywam, ale gdy zobaczyła Conora od razu się uśmiechnęła i zamknęła laptopa.
-O hej Conor.- pomachała do niego ręką.- Możesz stąd wyjść? My będziemy tu rozmawiać…- syknęła do mnie.
-Jak sobie pani życzy…- stwierdziłam i wyszłam.
Postanowiłam ich podsłuchać … W końcu to w pewnym sensie dotyczyło też mnie…
-Wczoraj nie byłaś taka niemiła…
-No bo ja taka nie jestem… Tylko się z nią pokłóciłam jakoś…
-A jak ona się nazywa?
-(T.I.), a co?
I wtedy poczułam, że ktoś złapał mnie za ramię.
-Co ty tu robisz, droga panną? Podsłuchujesz?!- moja macocha chyba specjalnie się tak darła… - O co tu chodzi?
-O nic.- rozpłakałam się i wybiegłam z domu. A za mną wybiegł Conor.
-To ty wczoraj ze mną tańczyłaś?- złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.-Wiem, że to ty. Poznałem cię po głosie… Dlaczego byłaś przebrana? Boisz się swojej rodziny?
-To nie jest moja rodzina… Mój tata nie żyje… A to moja macocha i jej córeczki…
-Ohh przykro mi…- chwila ciszy.- Pamiętasz jak mówiłem ci, że to wszystko, co ci się podobało, może być twoje?- kiwnęłam głową i pocałował mnie. Nigdy się z nikim nie całowałam! Jakie to cudowne uczucie…
-Dlaczego myślałeś, że Emilka to ta dziewczyna?
-Bo zgadła jaki telefon zgubiłaś… skąd wiedziała?
-Bo jej podpowiedziałam, tak dla żartów… Wyśmiała mnie, a potem napisała do ciebie…
-A do tego, twoje ‘siostry’ są znane z dziwnych numerów, a na imprezie było tak spokojnie.
-Nie mogłeś po prostu zadzwonić pod któryś numer z mojej komórki?
-Nie… Bo się wszystko pousuwało…
Roześmiałam się.
-Możesz już do domu nie wracać!- usłyszeliśmy głos mojej macochy, która właśnie rzuciła torbą, najwyraźniej z moimi ubraniami.
-Co ja teraz zrobię?
-Zamieszkasz u mnie!
-Nie no… Chyba nie wypada tak…
-Proszę, będziesz moją księżniczką…
-No okey…- chciałam iść po ubrania, ale chłopak złapał mnie za rękę.
-Już ci one nie potrzebne… Właśnie zaczynasz nowe życie!
Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu…
Teraz naprawdę czułam się jak księżniczka, jak taki Kopciuszek… :D

THE END :D
Zupełnie nie miałam pomysłu na imagina, więc napisałam takiego jednoparta, na podstawie Kopciuszka.. < pisałam to 3 dni, bo zawsze ktoś mi przerywał... > tsaa wiem, że oryginalne ani twórcze to to nie jest i pewnie jest pełno podobnych, ale naprawdę nie wiem co pisać, a nie chce też żeby było tak pusto na blogu…
Na tt jest akcja #FeelingNuts i Conor dostał te wyzwanie od Jamal'a Edwards'a, a sam nominował chłopaków z The Vamps :D
Chociaż w tych rurkach to ja nie wiem czy on czuje te orzeszki...
A tu odpowiedź na wyzwanie od chłopaków z The Vamps :D

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Siemgaa

Dawno mnie tu nie było, ale to m.in. dlatego że nie miałam neta, wczoraj miałam urodziny, cały czas gdzieś wychodziłam i jakoś dziwnym trafem nie wiedziałam co dodać..
U Con'a raczej nic szczególnego.. jutro spróbuje dodać nowe twitt'y, jest ich dosyć sporo, ale wstawię kilka. Większość twitt'ów tego Głupka <3 są o niczym, więc no.. i tak niektóre z nich dodam, pośmiejemy się xD

Pomyślałam, że dzisiaj przedstawie Wam, mniej znane zdjęcia Conor'a (przynajmniej dla mnie).

Jest do tego podobne zdjęcie, z innego profilu.. chyba jak się śmieje, idk kilka ich jest xD

Do tego też jest podobne, ale to jest ładniejsze ^^

Tego zdjęcia nigdy nie wiedziałam.. co jest w sumie dziwne O.o

I tego też ;D

 Jakość przepływa przez to zdjęcie. (Czym oni je robili?? Butem?)

A to jest po prostu słodkie ^^


A tu takie gif'y z jedego z ostatnich koncertów ^^ :


Ja tego nie skomentuje. Niech zadziała wasza wyobraźnia ;D


I z "ostatniego" filmiku:



Na dzisiaj to tyle. Papałki ;)

niedziela, 10 sierpnia 2014

Co tu dodać?

Nowy filmik Conora
Macie jakiś pomysł na imgina? Chciałabym coś napisać, nawet jeszcze dziś, ale nie mam żadnego pomysłu jak to zacząć :(

A tak w ogóle to śnił mi się wczoraj Conor xD
To był dziwny sen... Mega dziwny...
Conor miał gg <szczegół że ludzie z Anglii zapewne nawet nie wiedzą co to gg...> i że ja miałam go w znajomych :D No i pewnego razu do niego napisałam.. i on mi odpisał! No to ja taki zaciesz. I sobie z nim pisze i pisze i pisze. A potem mnie wołają, że gram w jakimś przedstawieniu i mam iść na próbę. No to ja sobie idę, a po drodze zaczepia mnie jakiś gościu. Pytam się go czego chce, a on że musi mnie do kogoś zaprowadzić. Idę z nim, patrzę a tu Conor stoi! No i znów taki zaciesz. A on mnie zaczyna przepraszać, ale nie wiem za co...
I potem idziemy na to moją próbę i on mi mówi, że niedługo<za kilka dni> wyda nowy album xD< ciekawe ile w tym prawdy.. .mógłby go w końcu wydać>
Za jakiś bliżej nieokreślony czas było te moje przedstawienie i Conor na nie przyszedł :D
Dziwny był ten sen xD ale ostatnio mam same dziwne sny O.o
A wam przyśnił się kiedyś Conor? Jak tak to co było w tym śnie?

A tak przy okazji, jest nowy rozdział na moim nowym blogu KLIK

sobota, 2 sierpnia 2014

Twitter (odświeżone informacje) :D

To znaczy mniej więcej: Kto chce tak doskonałą historię miłosną...
A co do tego tweeta. Niektórzy twierdzą, że to może być nowa piosenka Conora, ale ja postanowiłam troszkę poszukać i znalazłam :D To słowa z piosenki Coldplay - Magic, a dokładniej znaczą to:

'Ja nie, nie ja nie, nie ja nie, nie ja nie

Nie, ja nie, to prawda

Ja nie, nie ja nie, nie ja nie, nie ja nie

Nie chcę nikogo innego oprócz Ciebie'

_______________________________

Nie opłaca mi się dodawać tu żadnego imagina, bo wiadomo, że jednopart mi nie wyjdzie... Dziś znów przyjeżdża do mnie kuzyn i będę musiałam się z nim zajmować przez tydzień. A że miałam w tym tygodniu lenia + pisałam poprzedniego imagina, nie napisałam nic na zapas.
Ale założyłam drugiego bloga z opowiadaniem i tam mam napisane już trochę na zapas, więc zapraszam do czytania :D Jest tam przedstawienie postaci i prolog. Pierwsz rozdział najprawdopodobniej w środę. Miłego czytania! Piszcie komentarze, czy będzie go czytać xD Liczę na waszą obecność na nim! KILKDo napisania paaa :*

Hejss ^^

Dawno tu nie zaglądałam.. ale stwierdziłam, że lepiej dodawać rzadziej a więcej. Nie wiem czy się ze mną zgadzacie czy nie, dlatego miło by było gdybyście mi napisali pod tym postem ;)
A teraz przejdźmy do mojego kochanego twitter'a ^^

 "Sprzątanie Conor'a sypialni.
Była to przygoda sama w sobie
#WitamyWDżungli"


*Facet podchodzi do lady (?)*
F-zamówienie dla Conor'a
C-Yep, to ja
F-... wyglądzasz jak Conor Maynard
C-Taa.. to ja :)
F-jasne, jasne
C-.....
Nie wiem czy dobrze to przetłumaczyłam, jak coś to mnie poprawcie 



Jack... nie potrzebujesz..um.. pomocy specjalisty??.. 


 "Przepraszam za brak tweet'ów.. jestem bardzo zajęty teraz w studiu"
Conor wybierz się z Jack'iem..


Conor, Victoria i przyjaciele byli ostatnio w kinie na Herkulesie..? O.o



Tag bardzo spostrzegawcza ja xD
Nie wiem czy widać, ale Con ma 1,69 mln follow na tt YAAY




Conor Paul Maynard w garniturze.. zdycham *-*

Paa ^^

piątek, 1 sierpnia 2014

imagin cz. 6/ ostatnia

Zeszłaś na dół z dziewczynką.
-Tato, pogramy w coś?
-A czujesz się już lepiej?
-Boli mnie jeszcze głowa, ale poza tym jest dobrze.
-No dobrze, to pograjmy w coś. Dołączysz do nas, (T.I.)?
-Jasne.
-Czemu nie nosisz bransoletki ode mnie?- zapytał w końcu. Wpadka!…
-Zapomniałam jej założyć.- skłamałaś.
-Kat, widziałaś jaki prezent dałem (T.I.)- dziewczyna pokręciła głową.- Pokażesz małej?- zwrócił się do ciebie.
-Ehhh jest mały problem…
-Tak?
-Bo… zgubiłam ją na koncercie.- ponownie skłamałaś.
-A koszulka? Też się zgubiła?
-Mówiłam, że zostawiłam u Conora.
-Może bransoletkę też tam zostawiłaś?- zapytał.
-Możliwe. Naprawdę nie wiem.
I wtedy ktoś zatrąbił przed domem.
-Kto to?- zapytał ojciec, a ty postanowiłaś wyjrzeć przez okno. Zamilkłaś.-Czy to ON?
-Chyba tak…- jęknęłaś.- Mogę wyjść?
-Nie.
-Ale tato.- dalej wyglądałaś przez okno. Conor zauważył cię i pomachał do ciebie. Szedł właśnie w stronę drzwi. Po chwili zadzwonił dzwonek.-Mogę?
-Nie.- ojciec poszedł do drzwi i otworzył je.
-Dzień dobry.- Conor niepewnie się przywitał.- Czy jest (T.I.)?
-Nie ma jej.- odpowiedział ze spokojem. A ja ustałam za nim.
-Aha. – Conor uśmiechnął się do ciebie.- A czy mógłby pan jej przekazać to paczkę? Zostawiła u mnie koszulkę i bransoletkę, którą dostała od pana. Dużo mi opowiadała o panu, że jest pan wspaniałym ojcem. No i że bardzo podoba jej się ta bransoletka.
-Naprawdę?- zapytał.
-Naprawdę nie ma jej w domu? Chciałbym z nią chwilę porozmawiać.- wróciłam cicho do salonu.
-Dobra, macie 5 minut. ( T.I. )!
-Dziękuje tatusiu.- dałam mu buziaka w policzek.- Mógłbyś nas na te 5 minut zostawić samych?
-Okey, ale będę w salonie i będę miał na was oko!
-Nie widziałem cię kilka godzin, a tak strasznie się stęskniłem. Dlaczego on jest do mnie tak źle nastawiony? Opowiedziałaś mu, że jestem zboczeńcem?
-Idiota.- roześmiałam się i przytuliłam się do niego.-Poproszę go, żebyś mógł zjeść nami obiad.
-Byłoby wspaniale! Jak mnie pozna, to może zobaczy, że nie jestem żadnym zboczeńcem…
-Mówili o nas w tv.
-Aaa
-Widział jak się całowaliśmy.
-Aaaaa… Okey, teraz już rozumiem.
-A wy co tak stoicie w wejściu? Wchodźcie do domu.- przyszła Anka.- Aaa twój ojciec. On jest taki uparty jak i ty. Chodźcie, pogadam z nim.- Może zaczniesz ją lubić? – weszliście do kuchni. Kobieta po chwili wróciła z szerokim uśmiechem na twarzy.- Za pół godziny będzie obiad, mam nadzieję, że na niego zostaniesz.
-Zgodził się!?
-Tak.
-Dziękuje!- po raz pierwszy w życiu się do niej przytuliłaś.
Poszliście do twojego pokoju.
-Co tam masz?
-Twa koszulka, bransoletka i list, tak na wszelki wypadek, jakby nam się nie udało pogadać. Właśnie, dasz mi swój numer? Tego mi brakowało.
-Bałam się, że już nie przyjedziesz.
-Ale przyjechałem.
-I dzięki ci za to.- stwierdziłam, a chłopak się roześmiał.
Czas mijał szybko, za szybko. Potem był obiad. Tata poznał Conora i przekonał się do niego. No i oficjalnie miałam chłopaka, którego znałam niecałe dwa dni. Kto by pomyślał, że to tak się skończy? No i teraz na pewno będę chętniej tu przyjeżdżać.. A Conor pozna Polskę!

 _________________________
Zapomniałam co chciałam tu napisać xD Oj ta moja pamięć. Dlatego ta część taka krótka... Wybaczycie mi?