Znów dzwonił mój telefon. Czyżby Conor, po raz kolejny?
Podeszłam do komody, na której leżała komórka i spojrzałam na wyświetlacz. Nie
myliłam się. Był to Maynard.
-Czeeeść.- mruknęłam znudzonym głosem.
-Tak wiem. To, że dałaś mi swój numer było największym
błędem w twoim życiu, nieprawdaż?
-Mogłam poprosić o pomoc każdego, ale nie … wybrałam ciebie… To był błąd. – odburknęłam.
-A kto bardziej sławny, niż ja oczywiście, by ci pomógł? –
zapytał pewny siebie.
-Jason Derulo przykładowo! A gdybym chciała to kto wie… może
Bieber?
-Bieber? On nie
należy do naszej wytwórni, więc teoretycznie byłoby ci trudno to załatwić…
-Dobra. Czego chcesz tym razem?
Przedtem dzwonił, bo nie wiedział kiedy jest próba.
Potem na kiedy ma umieć tekst. Potem czy
musi to umieć tak słowo w słowo. A jeszcze potem… dobra, koniec. Nie będę was
zanudzać!
-Przyjechałabyś do mnie?
-Hohoho jak odważnie! I co my będziemy u ciebie robić?
-W sypialni...- chwila milczenia, a gdy chciałam już się na
niego nadrzeć, jak bardzo jest zboczony, dokończył zdanie.-… mam szafę i w tej
szafie mam ubrania!
-Wow! I co dalej?- udałam podekscytowaną.
-Pomożesz mi wybrać ubranie, które będzie pasować do stroju
Eweliny!... To co ty na to?
-Dobra… - w sumie nudziło mi się, a nie chciało mi się co
chwila odbierać od niego telefonów.- A gdzie…- rozłączył się. Teraz to ja muszę
do niego zadzwonić.
-Tak, możesz po drodze zamówić pizze.
-Conor!- krzyknęłam.
-Dobra… ja zamówię… Nie krzycz na mnie…
-NIE – WIEM – GDZIE – MIESZKASZ. – wypowiadałam spokojnie
słowo po słowie.- Rozumiesz? – ale dla pewności zapytałam się jeszcze.
W końcu chłopak podał mi adres i powiedział, że
niepotrzebnie na niego krzyczałam, bo już taksówka po mnie jedzie… Jak dobrze,
że mnie o tym uprzedził… taki on wspaniałomyślny!
-Gdzie idziesz… jedziesz? – zapytała mama patrząc na właśnie
zajeżdżająco pod nasz dom taksówkę.
-Do Conora.
-Do Conora? – uśmiechnęła się.- Czyli się zgodził?
-Tak.
-Myślę, że się dogadacie! Zaprzyjaźnicie… a potem…
-Mamo! A potem… nie będzie żadnego potem, bo on mnie
wcześniej do grobu wpędzi! Jak on mnie wkurza… Złość urodzie podobno szkodzi…
będę przez niego brzydka!
-Nie marudź… Ja go lubię, więc masz tego nie zepsuć!
-Pozwól iż to ja wybiorę tobie zięcia.- uśmiechnęłam się.-
Nie wiem kiedy wrócę, ale jak nie będę długo wracać to dzwoń na policję, bo to
znaczy, że coś mi zrobił!- mama tylko się roześmiała, a ja pobiegłam do
samochodu.
Kierowca zatrzymał się przed wielkim, wypasionym domem. Był
koloru beżowego, brązowy dach, z tyłu chyba jakiś basen czy coś w tym stylu,
nie było zbytnio widać… A z przodu piękny ogródek pełen różnokolorowych
kwiatków. Cudo!
Wysiadłam, chciałam płacić, ale okazało się, że chłopak
zrobił to już za mnie.
-Ile zapłaciłeś za taksi? Muszę ci przecież oddać.
-Takie przywitanie…- mruknął.
-No ile?
-Jeden buziak i po sprawie.
-No chyba cię…!
-To była bardzo droga firma… i w ogóle… A twój buziak wiele
wart…
-NIE. To ty sobie przypomnij, ile to kosztowało, a ja pójdę już
do twojej sypialni.
-Wolisz przejść do konkretów?- zrobił głupią minę.
-Pokażesz mi te ubrania czy mam już stąd iść?
-Dobra, dobra… Złość urodzie szkodzi…- chciał mnie uspokoić.
Chyba nikt tak jak on nie potrafił wkurzyć człowieka… No chyba, że nasza słodka
Lena. Aż na samą myśl o niej dziękowałam Bogu, że Conor taki nie jest jak
ona... I to zmieniło też nieco moje nastawienie do niego, bo przecież zawsze
mogło być gorzej.
-Przez ciebie będę brzydka! Pamiętaj, to będzie twoja wina!
– roześmialiśmy się i poszliśmy na górę do pokoju chłopaka.
Pokój był również wypasiony, jak cały dom. Naprawdę mi się
tu podobało. Ściany były błękitne, na jednej z niej były naklejone nutki. Przy
tej samej ścianie stało biurko, na którym stał laptop i kilka innych gadżetów.
Nad nim wisiała też tablica z listą koncertów i ogromem innych dat. Miał tak
dużo pracy, a mimo to znalazł czas dla mnie i na nasz teatr…
-To jest szafa.- wskazał na mebel stojący po drugiej stronie
pokoju.
-No co ty!- udałam zaskoczoną.
-Ty byś się nadawała na aktorkę, dlaczego nie grasz głównej
roli.
-Bo ja nie będę grać tam nigdy…
-Czemu?
-Bo nie. Mam przeliterować?- co miałam mu powiedzieć? Że się
wstydzę, że wezmą mnie za kujona? Albo że kiedyś sama się z nich wyśmiewałam?
Zajęliśmy się więc wybieraniem ubrań do naszego musicalu. Bądź co
bądź w milczeniu, ale za to jak szybko nam to poszło! Nie minęło pół godziny, a
my mieliśmy trzy całkowite stylizacje.
-Przymierz to.
-Ale…
-Przymierz…- posłałam mu złowrogie spojrzenie. Chyba
zrozumiał, że lepiej nie kwestionować mojego zdania w tym temacie.
-Nigdy bym tego do siebie nie założył, każda rzecz
oddzielnie jest genialna, ale razem… Nie spodziewałem się, że może to wyglądać
tak świetnie!- przyznał wreszcie chłopak, gdy pokazał mi się w każdej
stylizacji. Przyznam, że naprawdę wyglądał w nich cudownie…
-O chyba przyjechała pizza!- stwierdził, gdy zadzwonił
dzwonek do drzwi i zbiegł na dół. Ogarnęłam nieco te ubrania, które były
wywalone na podłogę i również zeszłam do niego. Na stole w jadalni leżała pizza
XXL oraz stała butelka coli i dwie szklanki. Chłopak właśnie dokładał jeszcze
talerze.
-Smacznego.- uśmiechnął się, gdy dosiadłam się do niego.
Pojedliśmy trochę, pogadaliśmy, pośmieliśmy się, a czas
nieubłagalnie mijał. Nagle dostałam smsa. Wyjęłam więc komórkę i otworzyłam go.
Był on od mamy.
‘Mam już dzwonić na policję? Czy jeszcze chwilę poczekać?’
Zaczęłam się strasznie śmiać, aż się udławiłam.
-Co jest?
-Powiedziałam mamie, że jak nie będę długo wracać to ma na
policje dzwonić… i się pyta czy ma już dzwonić czy jednak jeszcze poczekać.-
chłopak też zaczął się śmiać, po czym zaproponował, że mnie odwiezie.
-To co? Do jutra?
-Tak. Pamiętaj, próba jest o 16. Pasuje ci?
-Jasne!- uśmiechnął się. Przypomniało mi się o długo, jaki u
niego miałam, więc pocałowałam go w policzek.
-Czeeść.- również się uśmiechnęłam i wyszłam z samochodu.
Chłopak stał jeszcze przez chwilę pod moim domem trzymając się za policzek, po
czym odjechał.
Następnego dnia poszłam do szkoły w nieco lepszym humorze,
niż miałam dotychczas. Nawet docinki Leny, ani widok mizdrzącego się do niej
Chrisa, nie był w stanie zepsuć mi nastroju. Postanowiłam od dziś być
optymistką, jednak moje postanowienie nie zostało zbyt długo przestrzegane…
-Czeeść piękna.- roześmiał się Chris i objął Lenę.- idziesz
na spotkanie w teatrze z kujonami?- zapytał.
-A no idę! Są hm… mądrzejsi od ciebie i twej laluni…-
mruknęłam.
-Co powiedziałaś!? – wydarli się na mnie w niemalże tym
samym momencie.
-Gówno.- chciałam już iść, bo wiedziałam, że znów jestem
spóźniona na spotkanie.
-Nie pyskuj mała.- powiedział Chris. Chciałam już podejść i
mu przywalić prosto w twarz, ale powstrzymał mnie głos, który usłyszałam. Był
dla mnie jak ukojenie, trochę jak jakieś lekarstwo, ale nie potrafiłam tego
wyjaśnić, czemu to tak na mnie działało.
-(T.I.)! Cześć. Przepraszam, że się spóźniłem.- Conor
podszedł do mnie.- Ooo Lena! Hej.
-To wy się znacie?- zapytałam.
-No heej Conor.- zaświergotała Lena.
-Chodź, może już pójdziemy.- Chris był zazdrosny. Czyżby
jego gołąbeczek chciał odlecieć do Maynarda? Na to, to ja akurat już nie
pozwolę. Niech Chris będzie zazdrosny nie tylko o nią, ale też o mnie…
-Chodź Conor, nie zadajemy się z takimi jak oni…- wzięłam go
za rękę i idąc takim krokiem, jak modelka na wybiegu, pociągnęłam go w kierunku
schodów.
-Skąd ty ją znasz!?- zapytałam, a może raczej wykrzyczałam.
-Spokojnie. Lena to córka mojego menagera. Pyskata,
rozpieszczona małolata. Muszę być dla niej miły, bo wiesz…
-Jej ojciec nie zabroni ci chyba mieć dziewczyny, co?
-Mam zabronione zbliżanie się do Leny, więc spoko.
-Ale Lena chyba nie ogarnia tego zakazu.- stwierdziłam.
-No nie. Mam być dla niej miły, ale nie za miły. A ona sobie
ubzdurała kiedyś, że ona mi się podoba! Ale miałem z nią jazdy… Tu Lena, która
ci się narzuca, a z drugiej strony jej ociec, który mówi: dotkniesz moją córkę,
to pożałujesz! A gdy będziesz niemiły i powiesz jej stanowcze ‘nie’ to też
poleci do tatusia na skargę…
-Biedny Conor… Musi
odganiać się od ‘pięknej’, bogatej dziewczyny…
-Czy ja wiem, czy takiej pięknej. Piękna to jesteś ty! –
zignorowałam tą uwagę.
-Widziałeś tego gościa, z którym stała? To mój były… -
mruknęłam.
-Czyli to ona zabrała ci również twoich przyjaciół?-
zauważył jakże trafnie.
-Jeżeli to w ogóle byli moi przyjaciele, to tak.- doszliśmy
do naszego teatru.- Umiesz cokolwiek?
-Umiem! – wyszczerzył zęby.
-Jestem z ciebie taka dumna! Robisz takie postępy!
-Hmm?
-Nauczyłeś się troszkę tekstu i dzwoniłeś dziś do mnie tylko
4 razy!
-No wiem… trochę za mało… Jeszcze to nadrobię.
-NIE! Błagam! Tylko nie to!
-Chodziło mi o naukę tekstu, ale skoro nalegasz…
-Conor!
Weszliśmy do środka. Na scenie stali już wkurzeni nasi
aktorzy-amatorzy.
-Cześć wszystkim!- krzyknęłam.
-Miałaś przychodzić wcześniej, żeby nas ogarnąć, a nie
przychodzić, gdy jesteśmy w trakcie spektaklu.- Ewelina od razu zaczęła robić
mi wyrzuty.
-Sorry, sprawy osobiste! – mruknęłam.
-Ty codziennie masz sprawy osobiste…- odburknęła.
Najchętniej to bym jej powiedziała coś niemiłego, ale powstrzymałam się, z
czego byłam bardzo dumna.
-To ja ją zagadałem. Przepraszam, więcej tego nie zrobię.-
ścisnął mnie za rękę.
-Uuuu! – zaczął Adaś.- Jesteście już razem? Ja to od razu
wiedziałem!
-Co wiedziałeś!?- przez niego zakrztusiłam się własną śliną!
-No, że ty… i Conor… - zaczął się jąkać. Czy on się mnie
boi?
-Chyba cię nie zjem…
-No, że wy… jesteście razem.
-Nie nie jesteśmy…- jęknęłam. Ale wpadłam na genialny
pomysł, jak trafić w czuły punkt zarówno Leny, jak i Chrisa.
-Do roboty dzieciaki! Do roboty.- pośpieszyła nas
nauczycielka angielskiego.
-Tak jest!- zasalutował Conor i wszedł na scenę.
Pod koniec spektaklu jest scena, gdy Ewelina, musi pocałować
Conora, albo na odwrót, w sumie nie pamiętam, ale jakoś nie wyobrażam sobie,
żeby Ewelina się na to zgodziła. Będzie musiała dobrze to grać i udawać… Ona
nie lubi Conora tak bardzo, jak i mnie… Tylko dalej nie jestem pewna dlaczego
go nie lubi… Bo dlaczego mnie, to w sumie jasne. Jak dobrze, że z Adamem i Mary
nie ma takich problemów!
Super :)) Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńciesze się, że się podoba :) ale nie wiem kiedy będzie następna część ... :( pewnie aż w kolejny weekend :(
Usuńplanujesz dodać kolejną część w najbliższych dniach? :) mogłabyś mnie informować na tt? @labilex
OdpowiedzUsuńmój laptop jest aktualnie w naprawie :( ale jak tylko go odzyskam to dodam ^_^
Usuń