niedziela, 27 lipca 2014

Imagin cz. 3/?

Koncert Eda dalej trwał. Nagle ktoś przyszedł zza sceny i poprosił Conora, żeby do nich przyszedł.
-Idę. Trzymaj kciuki!
Relacje z Conorem, jakby na to nie patrzeć, poprawiły się momentalnie. Może dlatego, że wiesz o nim już tak dużo… Wiesz też, że nie jest zboczeńcem! Taa to najważniejsze… No i Jack, to dopiero pozytywny chłopak! Jak mogłaś się co do nich tak bardzo mylić!? Głupia byłaś… tyle na ten temat.
-Jaasnee! Na pewno będzie świetnie!
-W końcu zobaczysz jak śpiewam.
-Noo już się doczekać nie mogę.
-CONOR!
-Leć! – popatrzył się jeszcze na ciebie przez chwilę i poszedł.
Gdy Ed skończył śpiewać swoją piosenkę, zapowiedział Conora.
-Teraz zaśpiewa ze mną mój serdeczny przyjaciel, Conor Maynard! Taka niespodzianka dla was od nas! Powitajcie go brawami!
Wszyscy zaczęli klaskać i piszczeć. Ty też. W końcu przyszłaś tu, żeby się rozluźnić, co nie?
Co do śpiewu Conora? Śpiewał bosko… Jak mogłaś go wcześniej nie znać? Czemu w Polsce tak mało mówi się o takich artystach jak on? Przystojny… Pięknie śpiewa… Miły… IDEAŁ! Polacy się chyba nie znają…
Jego głos czarował, a do tego czułaś, jakby śpiewał to tylko i wyłącznie dla ciebie.
-Czy mi się wydaje… czy Conor się na ciebie znacząco patrzy? – z rozmyśleń wyrwał cię Jack.
-Wydaje ci się…
-No nie wydaje mi się… ON TO ŚPIEWA DLA CIEBIE!- wydarł się nagle.
-Cicho… - uciszyłaś go, przybliżając swój palec do jego ust, co błyskawicznie pomogło.
Teraz mogłaś się wczuć w piosenkę.
-Chcecie jeszcze jeden duecik z Conorem?- ludzie zaczęli krzyczeć, co znaczyło chyba tak. Tak też to potraktował Ed, więc zapowiedział, że po przerwie zaśpiewają jeszcze coś razem. Jest to pełen spontan, więc muszą wybrać jakąś piosenkę… no i szybko ją przećwiczyć.- to wytłumaczył mi Jack. On znał się na tym lepiej. Miał brata piosenkarza. To jednak coś znaczyło.
-Chodź za kulisy.
-Co, ja?
-No… ty.
-Ale…
-No co ale… Conor cię tu przywlekł, jest więc za ciebie odpowiedzialny, więc musi cię pilnować, żebyś nie zwiała z jego koszulką.
-Hahaha… Czy on jej mi już nie oddał?
-Nie wydaje mi się… On ją kocha… Gdyby mógł, wyszedłby za nią.
-Nie no spoko…
-Powiedział to z grzeczności.
-I tak jej nie chcę.
-To co idziesz?
-A ty?
-Idę.- uśmiechnął się i pociągnął cię za rękę.
-Ała… Może trochę lżej? Dżentelmenem to ty nie jesteś…
-Jaka wygadana się zrobiła! A jak myślała, że Conor to zbok to jak cicho siedziała…
-Nigdy mi tego nie zapomnisz?
-Nie.
-Ehhh…- dalej ciągnął cię za rękę. Twoja uwaga nie pomogła. Trudno.
-Ooo właśnie po was szedłem.
-Czytam ci w myślach, brat.
-Suupeer. Chodź.- teraz Conor wziął cię za rękę i pociągnął w kierunku Eda.
-Czy wy wszyscy musicie mnie tak ciągać?
-Sorki.- tu uwaga pomogła. I dobrze.
-Przedtem poznaliście się tak trochę… dziwnie? Zaczęliśmy wszystko od nowa, więc i wy poznajcie się od nowa.- na twarzy Conora pojawił się wielki banan, gdy znów spojrzał na ciebie.
-Okeey. A więc Ed jestem, co pewnie wiesz.- roześmiał się.
-A ja (T.I.)- chwila zastanowienia.- Ale to też wiesz.- roześmieliście się.- Nie mogę w to uwierzyć, że jeszcze dziś rano było tak zwyczajnie, tak nudno, tak… - tak beznadziejnie, ale tego nie chciałaś już dodawać.- A teraz gadam ze swoim idolem i zdobyłam dwóch kumpli.- spojrzałam na Conora i Jacka, który poszedł najwyraźniej zarywać do jakiejś stylistki. On długo nie usiedzi w miejscu…
-Idolem? Jestem twoim idolem!? Cóż za zaszczyt!
-Może to głupio zabrzmi - ale w końcu raz się żyje… - Dałbyś mi swój autograf?
-Jaasne! – Ed roześmiał się.- To co na koszulce Con’a?- spojrzeliście w tym samym momencie na Conora. Z twarzy zniknął banan.
-No co?
-Nie nic.
-Mi nigdy nie dawałeś autografu na koszulce…
-Serio?- wziął marker i niczego nie spodziewający się Conor dostał autograf Eda na swojej koszulce.
-Kiedyś coś ci zrobię…- syknął, na co Ed roześmiał się i podpisał się na koszulce, którą miałaś na sobie.
-Teraz Conor nie ma wyboru, musi ci ją oddać.- Ed roześmiał się i poszedł do stylistki, żeby poprawiła mu grzywkę.
-Ustaliliście już, co będziecie śpiewać?
-Tak. Give me love.
-Oooo!  Kocham ją!
-No to będzie taka specjalna, tylko I wyłącznie dla ciebie.- znów na jego twarzy zagościł mega szeroki uśmiech.
-A tamta nie była?- zapytałaś, nie wiesz nawet czemu to zrobiłaś, ale coś ci kazało. Ale on milczał.- No nie… głupie pytanie. – roześmiałaś się nerwowo.
-Była.- stwierdził w końcu. Tak długo nad tym myślał? Może szukał jakiegoś haczyka?- Bo wiesz… Gdy cię zobaczyłem, tam na tej ulicy, to coś mi kazało się zatrzymać.
-Mówiłaś już to.- Bałaś się do czego dążył. Zakochał się??Nie no, nie możliwe…
-Jakby jakaś strzała we mnie trafiła, a ty mi ze zboczeńcem wyskakiwałaś. Ale to było jeszcze bardziej słodkie. I nie myślałem, że potrafię się tak szybko zakochiwać- czyli jednak nie myliłam się! Chwileczka… czy ja dobrze usłyszałam? Czy on mówi o mnie!?-A jednak umiem. I.. nie wiem czy to jest prawdziwe uczucie, wcześniej nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ani że powiem dziewczynie, którą znam kilka godzin, że mi się bardzo podoba, ale zrobię to. – twoje motto życiowe, raz się żyje znów się sprawdza. – Bardzo mi się podobasz.
-Ja? –zapytałaś ze zdziwieniem. Normalnie nie mogłaś się powstrzymać od zadania tego krótkiego pytania.
-Tak, ty.- zasunął twój niesforny kosmyk włosów za ucho.
-Conor, idziemy na scenę! – krzyknął Ed, nie wiedząc, że przerywa coś bardzo ważnego dla Conora, dla ciebie w sumie też.
Chłopak chciał odejść bez słowa, ale w pewnym momencie podbiegłaś do niego i chciałaś pocałować go w policzek. Jednak on skutecznie przekręcił głowę, tak że wasze usta złączyły się na chwilę, dłuższą chwilę. Gdy już się rozłączyły spojrzeliście sobie głęboko w oczy. Poczułaś, że chyba też coś do niego czujesz. Wtedy Conor chciał coś powiedzieć, ale Ed znów go zawołał.
-Muszę iść.
Stałaś jak słup. Gdyby nie Jack, przegapiłabyś występ Conora, stojąc tak przez resztę koncertu. To… to było dziwne, a za razem tak piękne…
Wróciliście więc na swoje miejsca, które były centralnie przed sceną. Muzyce zaczęli grać na swoich instrumentach i usłyszałaś głos Eda. Refren śpiewał z Conorem. Potem, gdy Ed powinien kilka razy zaśpiewać: ‘My, my, my, my, oh give me love.’ Conor zaprosił mnie szybko na scenę. Nie przedstawiał mnie za bardzo. W sumie tylko mnie zawołał.
Całą drugą zwrotkę zaśpiewał patrząc mi prosto w oczy. To było cudowne uczucie… Później dołączył do niego Ed i śpiewali razem. Potem trochę Conor, trochę Ed. Wyszło im pięknie! Czułaś się jak księżniczka, tym bardziej, że Con nie odstępował od ciebie nawet na krok. Na koniec, gdy piosenka się skończyła, Conor złapał cię za rękę.
-Na scenie towarzyszyła nam (T.I.). – powiedział.- Jest to dla mnie bardzo ważna osoba w życiu… - nastała cisza. Zarówno na scenie jak i na widowni. Spojrzałaś na Conora, potem na Eda, który do końca nie wiedział, co Conor ma zamiar zrobić, potem na Jacka, który stał pod sceną, a w jego oczach było widać dumę, dumę z czego? Potem spojrzałaś na Conora. Z jego oczu chciałaś wyczytać co chciał ci powiedzieć, co chciał zrobić. Ale nie rozumiałaś go. – …To moja dziewczyna… – powiedział w końcu. Może nie dokładnie tak, mówił coś tam jeszcze, ale ty nie usłyszałaś nic, poza tymi trzema słowami. Co on powiedział!? Nie wiedziałaś, jaką miałaś minę. Nie wiedziałaś co się działo dookoła ciebie. Ludzie chyba właśnie pstrykali wam fotki. Conor sprowadził cię ze sceny na kulisy.
Patrzył się na ciebie, najwidoczniej nie wiedząc o co ci chodzi.
-Coś się stało? Powiedziałem coś nie tak?- nie panowałaś nad sobą i uderzyłaś go z tak zwanego plaskacza w prawy policzek. Chłopak złapał się w to miejsce. Odbiła mu się twoja czerwona piątka. Trudno. Zasłużył sobie.- O co ci chodzi?
-Jeszcze się pytasz? Nazwałeś mnie swoją dziewczyną! Nie jestem twoją dziewczyną! – milczał.
-A nie chcesz nią być?- zapytał w końcu.
-Nie wiem. Może. Na pewno nie w ten sposób… Poza tym ja mieszkam w Polsce, ty w Anglii jak ty to sobie wyobrażasz? Iii na pewno nie w ten sposób…
-To w jaki sposób?
-Mógłbyś się mnie najpierw zapytać, potem zapytać czy chce to rozgłaszać, a dopiero potem mówić o tym całemu światu…

-Pewnie nawet nikt nie zwrócił na to uwagi…- nawet nie wiedział, jak bardzo się mylił…
Heeej :D Po pierwsze :D W tym tygodniu będę starać dodawać się tu coś codziennie :) Bo w następnym tygodniu chyba znów nie będę miała czasu...
Po drugie, wracając do imaginu, ta część zainspirowana jest w dużej mierze pomysłem Nikoli ^^ Dziękuje Nikola! Bez ciebie bym tego nie napisała :)
Po trzecie, dziś miałam taką wenę, że napisałam tą część, 4 i mam pomysł na 5, ale dziś nie dam rady jej już napisać, bo idę właśnie oglądać powtórkę ostatnich skoków narciarskich, bo nie miałam czasu obejrzeć :( Polska górą! haha 
Po czwarte: Pytanie do was: kto lubi skoki?? :D Znam tylko jedną osobę, która je lubi, a chciałabym poznać więcej, żeby móc komu o nich gadać! :D Chętni do popisania o skokach pisać :D
No to do zobaczenia :D 
A tu zostawiajcie wasze opinie!                    

2 komentarze:

  1. ooo nie spodziewałam się że o mnie wspomnisz ^^. W każdym razie nie ma sprawy c;
    Btw. kiedy wydasz książkę? Bo świetnie piszesz xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hu hu, ale się rozpisałam xD Jeszcze z tego mi książka wyjdzie haha :D

      Usuń