Właśnie mój kuzyn usnął i piszę to na szybko, w sumie nawet nie wiem co... Przepraszam, jeżeli będą błędy lub jeśli po prostu nie będzie to miało zbytniego sensu xD
Są wakacje. W sumie początek wakacji. Lipiec. Siedzisz w domu i właśnie przemija ci kolejny dzień wakacji.
W tamtym roku obiecałaś sobie, że te wakacje będą inne i nie spędzisz ich przed ekranem telewizora lub komputera. Niestety, twoje wszystkie plany nie wypaliły. No cóż, zawsze wszystko wychodzi nie po twojej myśli. Wszyscy twoi znajomi albo gdzieś wyjechali albo po prostu siedzieli też w domach... W tym tylko problem, że oni są w Polsce, a ty w Anglii.
Taa, każdy normalny dzieciak wolałby wyjechać do Anglii, niż siedzieć w domu, w Polsce. Ale nie ty.
Twoi rodzice rozwiedli się, a ty przez całe życie byłaś jedynaczką. Mieszkasz w Polsce z mamą, ale na wakacje od 2 lat musisz przyjeżdżać tu, do nowej rodzinki ojca. Ma nową żonę i dwójkę dzieci, 2 letnią córkę, Katharinę < zwaną Kat > i miesięcznego synka, Arthura. Anka, żona taty, była również Polką, kiedyś była modelką, teraz, w sumie kogo to obchodzi? Teraz siedzi na macierzyńskim i zajmuje się dzieciakami. Ok, może i jest miła, ale i tak jej nie lubisz, w końcu to ona rozwaliła twoją rodzinę. A co do dzieciaków, może są słodkie, ale nie jesteś przyzwyczajona do zajmowania się tak małymi dziećmi. Nigdy wcześniej nie miałaś okazji, żeby się nimi zajmować. Nie miałaś rodzeństwa, a wszyscy twoi kuzyni byli od ciebie starsi. To oni się tobą zajmowali, nie ty nimi. I tu był największy problem. Kat cię po prostu ubóstwiała, a ty nie miałaś pojęcia, jak się z nią obchodzić.
Postawiłaś więc na żywioł i bawiłaś się z nią tak, jak kazał ci rozum, albo serce... mniejsza z tym.
-(T.I.)! Wychodzę z Arthurem do lekarza! Zajmiesz się chwilę Kat? Proszę.
-Dobra. Co mam lepszego do roboty?- popatrzyłaś na dziewczynkę bawiącą się lalkami na podłodze.- Co chcesz robić?- Dziewczynka popatrzyła na ciebie swoimi wielkimi, błękitnymi oczami.
-I want iść na spacer!- ona nie odróżniała angielskiego od Polskiego, dziadkowie mówili po polsku, rodzice rozmawiali z nią po angielsku, dla niej to jeden i ten sam język.
-No dobra, niech będzie.
-Juupii!!
Po chwili szliście już alejką, która znajdowała się niedaleko domu twojego taty. Była fajna. Naprawdę, po jej obu stronach rosły duże, zadbane drzewa. Pomiędzy nimi stały ławeczki. Taki mini park. W niektórych momentach, można było zapomnieć o tym, że jest się w centrum ogromnego miasta.
-Patrz! Wiatr śmieci!- w pierwszej chwili nie zajarzyłaś o co chodziło małej. Ale chwilę później zauważyłam jakąś kartkę unoszoną przez wiatr.- Muszę ją złapać!
-Nie zostaw. - Ale dziewczynka pobiegła za kartką, więc ty za nią. Nie chciałaś, żeby wybiegła na ulice czy żeby stało jej się coś złego.
W końcu złapałyście kartkę. Był to jakiś plakat.
-Pokażesz mi to kartkę?
-Ok.
-Dzięki.- rozłożyłaś papier i wywnioskowałaś z plakatu, że dziś wieczorem będzie koncert Eda Sheerana z okazji jakiegoś tam święta czy coś w tym stylu, więc wstęp jest wolny, bez żadnych opłat! No i to ci się podobało! Nie miałaś tu żadnych znajomych, więc taki koncert to dobra okazja, żeby ich poznać. Tym bardziej, że lubiłaś piosenki Eda.
-Gdzie wy byłyście?- zapytała Anka, gdy tylko weszłyście do domu.
-Na spacerze. Ja zaraz wychodzę.
-Gdzie?- nie chciałaś jej się tłumaczyć. Nie miałaś 2 lat jak jej córka i mogłaś robić co chcesz. Ale nie chciałaś kłótni, nie dziś.
-Na koncert.
-O której wrócisz?
-Jak się skończy. Cześć. - zamknęłaś drzwi i powoli szłaś w kierunku miejsca koncertu.
Gdy przeszłaś jakiś kawałek drogi, mniej więcej 1/3 drogi, zaczął padać deszcz. I to nie jakiś mały deszcz, tylko niezła ulewa. Do domu wracać nie chciałaś, a do miejsca koncertu było jeszcze daleko. A deszcz chyba nie miał zamiaru przestać padać...
-Zawsze wszystko musi być nie tak, jak chce ja! Zawsze!- tupnęłaś nogą jak mała dziewczynka, tylko, że nie zauważyłaś, że stałaś w kałuży. Teraz miałaś nawet buty mokre.- Masakra jakaś.
Nagle zatrzymał się jakiś samochód.
-Hej, gdzie idziesz?
-Gdzieś.- nie rozmawiałaś z obcymi typami. Chociaż musisz przyznać, że ten chłopak miał super furę.
-No weź, mogę cię podwieźć. Jest przecież taka ulewa...
-Dam sobie radę.
-Może idziesz na koncert?
-A ty też?
-No chodź, przecież nic ci nie zrobię...
-Dobra.- wolałaś jechać z obcym facetem, niż dalej moknąć. Kiedyś chodziłaś na karate, więc miałaś nadzieje, że w razie czegoś dasz radę się obronić.
Przypięłaś się pasem i postanowiłaś wcale się nie odzywać.
-Jak się nazywasz?- cisza.
-Lubisz Eda?- nadal cisza.
-Na serio mnie nie znasz??- i znowu cisza. W sumie skąd miałaś go znać?
-A wiec postanowiłaś się nie odzywać?- i jeszcze raz cisza. Mógłby sobie darować.- Okey, ale ja nie daruję, będę dalej gadać. Lubię gadać i śpiewać. Dużo rzeczy lubię robić...- jakby to ciebie cokolwiek interesowało. Nie skupiałaś się na jego słowach, ale postanowiłaś mu się uważniej przyjrzeć.
Mógł mieć z 20 lat. Miał na sobie czarne jeansy i czerwoną koszulę w czarną kratę. Pod nią miał białą koszulę. Blond włosy< ciemny blond żeby nie było więcej niejasności> miał ułożone na żel, do góry. Miał też czarne okulary, więc nie widziałaś jego oczu. Ogólne rzecz biorąc był przystojny i ładnie się ubierał.
-Podziwiasz moje okulary?- okey, może trochę się na niego zapatrzyłaś.- Trzymaj. Już są twoje.
-Ale ja nie chcę twoich okularów...- w końcu się do niego odezwałaś. I wtedy zobaczyłaś jego niebieskie oczy i małe znamię pod lewym okiem. Bez okularów był jeszcze bardziej boski.
-W końcu się odezwałaś. Yeah!
-A ty się nigdy nie odczepisz? - założył ci okulary.- Ty lepiej patrz jak jedziesz, a nie zakładasz mi jakieś okulary!- rzuciłaś nimi w niego. - Zatrzymaj się tutaj! Sama dojdę na ten koncert!
-Skoro tak sobie życzysz. - zatrzymał się, a ty od razy wysiadłaś z samochodu.
-Na pewno nie chcesz ze mną jechać?
-Nie.
-Ale patrz jaki deszcz pada!
-No i co. Jedź już sobie!
Gdy tylko chłopak odjechał zaczęłaś machać ręką, by zatrzymać jakiś samochód i zabrać się z nim na koncert. Ale nikt się nie zatrzymał.
Po jakiś dziesięciu minutach, gdy chciałaś już sobie to darować, ktoś się zatrzymał. Drzwi otworzyły się, a ty znów zobaczyłaś Go.
-O Boże... To znowu ty...
-Jedziesz?- wyglądałaś jak mokra kura, albo i gorzej.
Wsiadłaś do samochodu bez słowa, a chłopak się tylko roześmiał.
-Może chcesz zajechać do jakiegoś sklepu i kupić sobie jakieś ubranie?
-Nie mam kasy.
-To ja ci kupię.
-Nie trzeba.
-Ale ja nalegam.
-No i co będziesz chciał za to!?
-Aaa więc o to ci chodzi. Nie jestem żadnym zbokiem... Spokojnie. Czy ja wyglądam na takiego kogoś?
-Nie wiem na kogo wyglądasz, okey? Nie znam cię!-chłopak śmiał się coraz głośniej, a ty byłaś coraz bardziej wściekła.
-Dobra, więc zrobimy tak. Zajedziemy do mojej koleżanki, ona mieszka tu niedaleko, da ci coś do przebrania, wysuszysz włosy i pojedziemy na ten koncert. Może być?
-Dlaczego się dla mnie zatrzymałeś, potem przyjechałeś po mnie, a teraz chcesz jeszcze prosić swoją koleżankę o ubrania dla mnie?
-Nie wiem, może głupi jestem. Tak jakoś, czuję, że muszę to zrobić, bo potem będę żałować.- nie wiedziałaś co znaczyły te słowa, że będzie tego żałować, ale czułaś, że chłopak nie jest żadnym zbokiem, a na dodatek trochę ci się spodobał. Był miły, a ty dla niego wredna... Ale z drugiej strony dalej nie wiedziałaś kim jest i co zamierza zrobić. Postanowiłaś nie zmieniać początkowej taktyki i na razie pozostaniesz dla niego nieco wredna.
Zdjęcie tak na wszelki wypadek, jakby ktoś nie poznał naszego 'zboka' :D
Jak tam wakacje? Ja nie narzekam, zawsze mogłoby być gorzej xD Nie wiem ile będzie części tego imagina ani kiedy będzie następna, ale wasze komentarze zapewne mogłyby to nieco przyśpieszyć :D Jak będzie dużo komentarzy, to znów poczytam kuzynowi książkę to uśnie i będę miała czas :D ciekawe czy by to wyszło... ^_^
A co do Liebster Blog Award, to jest nam bardzo miło, że dostajemy nominację, ale nie mamy czasu się wziąć w tym udział. Ale i tak dziękujemy za nominacje! Miłych wakacji, paa <3
Napisalas tam, ze jest blondynem, a Conor ma brazowe wlosy
OdpowiedzUsuńConor jest raczej ciemnym blondynem, ewentualnie jasnym szatynem ^^. Zależy to też od światła, ale czytałam że jest ciemnym blondynem
UsuńWłaśnie mi też się wydaje, że to ciemny blond :D.
UsuńHuh gratulacje! Mówiłam że Ci się uda ^^. A tak wgl to świetny imagin xx
OdpowiedzUsuńhaha bo we mnie wierzyłaś! ^^
UsuńZaczyna się świetnie! Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuń