Gdy
wychodziliście z koncertu Eda, kierując się prosto do samochodu Conora, dopadła
was grupka fotoreporterów, którzy robili wam zdjęcia i filmowali to, jak
szliście przez chwilę za rękę. Tak, szliście za rękę, bo pogodziliście się.
Nie, nie byliście razem, po prostu było tu tyle ludzi, że z twoimi
umiejętnościami, zapewne zgubiłabyś się gdzieś.
-Od
kiedy jesteście razem? Kim jest (T.I.)? – te pytania towarzyszyły wam aż do
samochodu. Ale na żadne z nich nie została udzielona odpowiedz.
-Przepraszam.-
powiedział Conor, gdy udało wam się wejść do samochodu.
-Masz
za co przepraszać! Jak oni nam nie dadzą spokoju, to…
-Myślałem,
że powiesz coś w stylu, nic się nie stało.
-Ale
stało się!
-Nie
przeszkadzam wam? Nie jesteście razem, a kłócicie się jak stara para.
-Przymknij
się.- warknęłam, za co po chwili przeprosiłam, a Jack mi to wybaczył.
-Jutro
to jakoś załatwię. Obiecuje.
-Nie
sądzę.
-To
sądź.
-Tym
razem nawet moje motto życiowe tu nie pasuje…
-Jakie?
-Raz
się żyje…
-Czemu
nie?
-Bo
kurde nie! Mój ojciec nawet nie wie, że tu jestem. Przed wyjściem napyskowałam
jego żonie. Wrócę do domu za późno i do tego jutro w gazetach będą moje zdjęcia
z tobą! Z facetem, którego nie znam, a już z nim chodzę! Może wakacje teraz
będą bez sensu… Wszystko dlatego, że się dla mnie zatrzymałeś!
-Wolałabyś
moknąć?
-TAK!
-Ale
wtedy byś mnie nie poznała…
-Może
wtedy byłoby lepiej? Prościej?- nadal przepełniał cię gniew. A do tego
wiedziałaś, że w domu nie będziesz miała życia. Przez resztę drogi, aż do domu
Conora była cisza.
-Chcesz
u nas przenocować, czy odwieść cię do domu?
-Pójdę
pieszo.
-Możesz
się do mnie nie odzywać, możesz być na mnie wściekła, możesz nie chcieć mnie
znać, ale i tak cię odwiozę.
-Ehh.-
jęknęłaś bezradnie. Wiedziałaś, że i tak postawi na swoim i cię odwiezie…
-Podasz
adres?- podałaś. I potem znów nastała ta beznadziejna cisza… Masakra jakaś.
Miałaś
za to dużo czasu do namysłu. Co czułaś do Conora?
Chyba ci się podobał.. I to bardzo… Z wyglądu jak i z charakteru… Ale po co to wszystko psuł? Po co mówił na scenie, że jestem jego dziewczyną? Dla rozgłosu? Dla sławy? W końcu na pewno wszędzie będą o tym jutro trąbić… A co jeżeli nie chciał źle, a ja zachowuję się tak, jak się zachowuje? Bardziej pasowała ci wersja pierwsza, że zrobił to dla rozgłosu. Byłaś łatwo ofiarą. Nie miałaś żadnych znajomych tu w Londynie, potrzebowałaś kogoś bliskiego, komu mogłabyś się wygadać. Łatwo było cię więc w sobie rozkochać… Do tego ten pocałunek… Ale z drugiej strony, nie wydaje ci się, żeby Conor był taki… Nie wiedziałaś co o tym myśleć…
Chyba ci się podobał.. I to bardzo… Z wyglądu jak i z charakteru… Ale po co to wszystko psuł? Po co mówił na scenie, że jestem jego dziewczyną? Dla rozgłosu? Dla sławy? W końcu na pewno wszędzie będą o tym jutro trąbić… A co jeżeli nie chciał źle, a ja zachowuję się tak, jak się zachowuje? Bardziej pasowała ci wersja pierwsza, że zrobił to dla rozgłosu. Byłaś łatwo ofiarą. Nie miałaś żadnych znajomych tu w Londynie, potrzebowałaś kogoś bliskiego, komu mogłabyś się wygadać. Łatwo było cię więc w sobie rozkochać… Do tego ten pocałunek… Ale z drugiej strony, nie wydaje ci się, żeby Conor był taki… Nie wiedziałaś co o tym myśleć…
-Dlaczego
to zrobiłeś?- zapytałaś, gdy chłopak zatrzymał się przed twoim domem.
-Nie
wiem… Bardzo chciałem, żebyś ze mną była. Gdy tylko cię poznałem. Wiem, że to
głupie. Moje tłumaczenie jest w ogóle bez sensu… Ale… Tak bardzo nie lubię
mówić o tym co czuję. To takie trudne. A piosenka była taka… hm.. trafiona do
tego co czułem i tak jakoś wyszło… Nie no gadam głupoty…
-Czyli
nie zrobiłeś tego tylko dlatego, że byłam łatwo ofiarą, żeby mnie w sobie
rozkochać i wykorzystać do zwiększenia swojej sławy?
-Co?
Czytasz za dużo kryminałów czy coś… Najpierw zboczeniec, teraz wykorzystuje cię
dla rozgłosu… Niee, nie jestem taki...- przytuliłaś się do niego.
-Przepraszam.
-Nie
masz za co… To ja przepraszam. – wasze oczy znów się spotkały. Po chwili
poczułaś, że jesteście coraz bliżej siebie i wasze usta znów złączyły się w
pocałunku.
-Tak.-
powiedziałaś, gdy skoczyliście.
-Co
tak?
-Chcę być twoją dziewczyną, mimo że znamy się kilka godzin.- stwierdziłaś.
-Chcę być twoją dziewczyną, mimo że znamy się kilka godzin.- stwierdziłaś.
-A
co będzie później? Gdy wyjedziesz?
-Nie
wiem co będzie później, wiem co jest teraz. Wiem, że coś do ciebie czuję.-
chłopak znów się uśmiechnął. Brakowało ci tego, gdy milczeliście. Wtedy był
taki przygnębiony, smutny…
-Obiecuję,
że jutro odkręcę to wszystko.
-Nie
musisz. I tak się ludzie dowiedzą. Nie chcę się też tak bardzo ukrywać. RAZ SIĘ
ŻYJE!- wkrzyczałaś, gdy zobaczyłaś, że przed domem świeci się światło.
-Te
światło długo się tak świeci?- zapytałaś.
-Jakoś
przed naszym pocałunkiem…- przyjrzałaś się dokładniej. Przed bramko stał twój
ojciec.
-Tata
mnie zabije, jeżeli to wszystko widział…
-Może
mu wszystko wyjaśnię?
-Niee.-
pokręciłaś głową. – Lepiej będzie jak sobie już pojedziesz.- otworzyłaś drzwi
samochodu.
-Czyli
na buziaka nie mam co liczyć?- przekręciłaś tylko oczami.
-Cześć.
-Paaa.
Skierowałaś
się niepewnie w stronę ojca i gdy otwierałaś bramkę usłyszałaś jego poważny
głos.
-Droga
panno, chyba musimy porozmawiać…
No to mam przerąbane… -to była twoja pierwsza
myśl, gdy zbliżałaś się do swojego taty. – Nie
będę mieć życia przez resztę wakacji… A już przez chwilę myślałam, że będzie
tak pięknie…
-Gdzie
byłaś ?- zapytał poważnie ojciec, gdy weszliście do domu.
-Mówiłam
Ance, że idę na koncert.
-Właśnie.
Czemu ją tak potraktowałaś?
-Jak?
-Jeszcze
śmiesz zadawać głupie pytania…- pokręcił głową.- Jak ta matka cię chowa? Jej
też tak pyskujesz?
-Chowa
lepiej od ciebie…- parsknęłaś bez zastanowienia, co było błędem. To musiało go
zaboleć, przez co był jeszcze bardziej zły.
-A
kim był ten facet, który cię odwiózł?
-Kolega.
– Zabronisz mi mieć kolegów??-pomyślałaś,
ale nie powiedziałaś tego. Nie chcesz przesiedzieć reszty wakacji z Anką w domu…
-Skąd
go znasz?
-Czy
to jakieś przesłuchanie?- zażartowałaś, ale to nie rozluźniło wcale atmosfery,
o ile jej nie pogorszyło.
-Chcesz coś jeszcze mi powiedzieć?
-Nie…- ale jeżeli nie powiesz mu tego sama, a Conor
niczego nie wymyśli< a za pewne i tak mu się nie uda tego załatwić, nawet
jeśli coś wymyśli> to dowie się zapewne dużo rzeczy z telewizji, gazet czy
gdzie tam Conor jest sławny.
-Masz
szlaban aż do odwołania.
-Ale
jak to!? Na co!?
-Na
wszystko… - powiedział z poważną miną.
-A
może nieco jaśniej?
-Na
wychodzenie z domu bez nas i na spotykanie się ze swoim ‘kolegą’.
-Najlepiej
dla ciebie by było gdybym siedziała w domu i zajmowała się twoimi dziećmi! A
zapominasz, że ja też nim jestem….- Pobiegłaś do swojego pokoju i trzasnęłaś
drzwiami.
-Heej
kochanie. Jak tam u taty?- usłyszałaś w słuchawce telefonu słodki głos swojej
mamy. Właśnie tego ci brakowało. Odkąd ojciec was zostawił spędzałyście ze sobą
jeszcze więcej czasu.
-Czy
ja nie mogę już teraz wrócić do domu?
-Aż
tak źle?
-Tak…
-Nie
możesz… Pamiętasz chyba, co ustaliliśmy z ojcem. On ma takie same prawo do
ciebie, jak i ja.
-Ale…
-Nie
ma żadnego ale. Przeżyjesz. A co tak w ogóle się stało, że chcesz wracać?
-Nic.-
rozłączyłaś się.
Nawet
nie miałaś z kim pogadać…
-Conor!- jego imię przemknęło ci przez
myśli. – Z nim przecież też nie mogę się
spotykać…
Dopiero
teraz uświadomiłaś sobie, że nie wzięłaś od niego numeru. Jedyne co po nim ci
zostało, to wspomnienia i koszulka… KOSZULKA! Twoja koszulka została u niego. W
łazience została też twoja nowa, srebrna bransoleta, której brak dopiero teraz
zauważyłaś. A był to prezent od twojego taty, jakby na to nie patrzeć,
kosztowny prezent od taty. Bo dał za nią niezłą sumkę. Poszłabyś po nią do
Conora, przecież znałaś jego adres, ale nie mogłaś wychodzić z domu bez Anki
albo ojca… A to, że Conor lub Jack ci ją odwiozą jest nierealne… A nawet jeśli,
to ojciec nie pozwoli ci nawet do nich wyjść z domu… W końcu widział jak
całujesz się z obcym chłopakiem!
Trochę namieszałam, a to dopiero początek problemów naszej bohaterki :D Za dużo mieszam... Przynajmniej będzie mieli co czytać. Jak myślicie, Conor przyjedzie oddać bransoletkę czy oleje swoją dziewczynę?
Kolejna część jutro :D Dalej nie wiem ile będzie części, na razie mam zaplanowane 6 lub 7... ale może być dłuższe haha Chcecie w ogóle to czytać?
Ja chce! Zrobisz to dla mnie, prawda? ^^
OdpowiedzUsuńDla ciebie wszystko! ^_^ Tylko ty komentujesz tego imagina haha
Usuń