piątek, 21 lutego 2014

Część trzecia

 J-Ja
C-Conor
A-Anth
Jo-Joy
H-Haley
Ja-Jane
B-Brad
Z-Zoe
C-Camila


C-Uciekajmy-krzykną jak najgłośniej się da ale tylko ja go usłyszałam przez głośna muzykę. Był wyraźnie podenerwowany a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
C-Elena błagam cię choć. Musimy uciekać- był wyraźnie zdenerwowany. Teraz to nie są już żarty.


Conor rzucił się biegiem przed siebie nie czekając na moją odpowiedź, a z racji że cały czas kurczowo trzymał mój łokieć byłam zmuszona biec za nim. Cholera, złamałam obcas. No pięknie. Jakimś cudem dobiegłam z Conor'em a raczej za Con'em do szafek przy tylnym wyjściu. Szafek było raptem 8, 4 na górze i 4 na dole. W pobliżu nie było nikogo, ponieważ prawie nikt ich ni używał, co było widać po ich wyglądzie. Sam korytarz w którym się znajdowaliśmy nie był zbyt przyjemny. Brązowe ściany, dwa rozbite lustra ktoś ty chyba przechodzi siedem lat nieszczęścia i wspomniane wcześniej ciemno-niebieski szafki które również były ozdobione grafiti. Niezbyt przyjemnie. Zanim zdążyłam zapytać się Conor'a co się stało dołączył do nas Anth. Jego mina również nie była najlepsza.
J- Chłopcy powiecie mi może wreszcie co się stało?- zapytałam ale moje pytanie raczej ich nie przęjeło.
A-Masz- powiedział i podał Conor'owi jakieś kluczyki.
C-Dzięki stary.
A-Nie ma za co, i jeszcze to-znów wręczył coś Cono'owi tym razem był to jakiś telefon.
A-Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić.
C-Pamiętaj, dyskrecja powiedz prawie wszystko dziewczyną ale prawie wszystko. Nikt nie może się dowiedzieć. Wiesz co dalej robić.
A-Jasne uważajcie na siebie.
A ja dalej nie wiem o co chodzi. Znów Conor pociągną mnie za sobą. Nie miałam już siły. Prędko dobiegliśmy do samochodu. Na pewno nie był on Conor'a. Tak właściwie to nie wiem czym on był. Nie znam się na samochodach. Z tego co zdążyłam zauważyć zanim zostałam wepchnięta wręcz brutalnie to samochodu był czarny. Conor okrążył szybkim ruchem samochód i wszedł do niego. Zatrzasną drzwi z ogromną siłą a ja wzdrygnęłam się.
C-Daj te buty. Już!!-krzykną. Teraz zaczynałam się bać. Nigdy takie nie był. Ta znaczy zawsze był nerwowy ale nigdy nie podniósł na mnie głosu. Nie czekał na moją odpowiedź tylko sam schylił się po czym dosięgną oba moje buty, ok obcasy. Jeden obcas był już prawie oderwany. Conor szybkim ruchem pociągną za niego to samo zrobił z drugim. Teraz mogłam je nazywać balerinami. Oddał mi je i kazał zapiąć pasy. Założyłam buty i zrobiłam to o co mnie prosił. Szybko ruszył przez siebie. Z klubu było raptem parę kroków do lasu. Tak się spodziewałam. W jechaliśmy w wąską drużkę a Conor cały czas przyśpieszał. W końcu zdobyłam się się na odwagę i zapytałam.
J-Conor, o co w tym wszystkim chodzi.
C-Miałaś racje, co do Brada. Nie jest tym za kogo się podaje. Jego ojciec pracuję w CSI, próbują przechwycić tajne kody. Są im potrzebne aby móc odblokować następne i w końcu dojść do tego czego szukają.
J-A czego szukają.- zapytałam niepewnie zaczynając powoli wszystko rozumieć.
C-Mnie, to znaczy kodu, ostatniego który mam ja. Cały czas był w mojej komórce. Nie wiedziałem o tym. Do teraz. Mój ojciec wgrał go tam nie mówiąc mi o tym że przez to mogą mnie zabić. Do wszystkiego są zdolni. Ta komórka nie zginęła przez przypadek. Brad musiał mi ją ukraść sprawdzić czy mam kod i później mi go oddać. Ta jest najdziwniejsze. Kod cały czas jest w komórce. Przecież mógł od razu oddać ja ojcu. On wiedział że mam ten kod i że nic o nim nie wiem.
Teraz to mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie chciałam być nie miła ale co ja mam z tym wspólnego.
C-Pewnie zastanawiasz się dlaczego ty też tutaj jesteś.- czy on umie czytać w myślach. Zaśmiał się i dalej mówił.
J-Twoi rodzice. To znaczy Twój ojciec też jest w to wplątany. Od początku był. Zaciągneli go do Irlandii. Wiedzieli jak wszystko się potoczy. Wiedzieli że ja się wkrótce o tym dowiem więc ściągnęli tam twoich rodziców wiedząc że zrobisz wszystko żeby ich uratować. Wiedzieli też że samej cię tam nie puszczę. Myśleli że jeżeli pojadę za tobą to tam mnie złapią. Drobna pomyłka.
Co? Może dlatego zachowywali się tak dziwnie. Często nie było ich w domu. Może nie spędzali ze mną czasu specjalnie żeby później było mi się łatwiej przyzwyczaić. Tego nie wiem ale wiem to że muszę ich odzyskać. Poczułam nieznaną dotąd mi pustkę. Tak jak ktoś zabrał mi część mnie. Bardzo ważną część. To tak jak monitor bez komputera, jak noc bez dnia, jak piosenka bez melodii. Nie chcę mi się żyć. Chciałabym teraz położyć się i umrzeć. Już nigdy nie poczuć bólu, z nikim się już nie żegnać, za nikim nie płakać po prostu nie istnieć. Cały czas jechaliśmy, nie wiem gdzie nie wiem dokąd ale jednak mikroskopija część mnie była z jakiegoś powodu szczęśliwa. Teraz dopiero poczułam że Conor cały czas trzyma mnie za rękę. Byłam cała roztrzęsiona. Nie wiem co się ze mną dzieje. Ta takie dziwne nie znane mi dotąd uczucie. Albo znane tylko teraz staje się coraz bardziej widoczne oczywiście w środku mnie. Conor nadal trzymał swoją dłoń na mojej, a uczucie to z każdą chwilą narastało. Czy to możliwe bym była zakochana?



'Nie wiem czy to miłosć
Lecz wiem że to na pewno nie zauroczenie'


Helo Helo. Powracam ja z nowym imginem. Na początku chciałam podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem wiec DZIĘKUJEMYY. Ta część nie specjalnie przypadła mi do gustu ale następna jest znaczy wydaję mi się że jest lepsza. Więc to na tyle ode mnie papa.

Nina xx
______________________________
A teraz coś ode mnie :D Więc kolejna część mojego imagina na 100% jutro będzie :D No i znalazłam kilka zdjęć z Brit Awards i też je dodam dziś lub jutro :D

3 komentarze:

  1. Tak trochę podchodzi pod film "Porwanie" ;>> Ale i tak jest fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wiem ale to początek a później akcja toczy się inaczej niż w tym filmie

    OdpowiedzUsuń