sobota, 15 lutego 2014

Imagin cz. 3

Siedziałem, chodziłem, waliłem ręką w ścianę, piłem kawę i tak na okrągło. Nie mogłem znieść tej niepewności…
I wtedy z sali, w której leżała (T.I.) wyszedł lekarz.
-I co z nią? Co z (T.I.)!?
-Będzie miała zaraz operację.
-Operację!? Jak to?
-Nie mogę panu udzielać takich informacji…
-Wiem, nie jestem jej rodziną… Ale bardzo pana proszę! Ja ją kocham! Ona nie może umrzeć!
-Dobrze… Niech pan tylko nie panikuje… Będzie dobrze. Szczerze? Jak ją tu przywieźli to myślałem, że nie będzie żadnych szans, mimo to walczyliśmy o nią i nie poddawaliśmy się. No i to jakiś cud, teraz ma coraz większe szanse na przeżycie.
-Ale co z tą operacją?
-Ma złamanie otwarte nogi, będziemy ją składać operacyjnie. Ale może też się stać, że nie uda nam się tego złożyć. Tak jak już mówiłem to poważne złamanie… Być może konieczna będzie amputacja…
Nie wiedziałem co powiedzieć, ale po chwili stwierdziłem, że zawsze mogło być gorzej.
-To nie ważne! Ważne żeby tylko przeżyła! I tak ją będę kochać! A coś poza tym co jej jeszcze jest?
-Jest strasznie poobijana, stan bardzo kiepski ale stabilny i to jest ta najlepsza informacja. Jest nadal nieprzytomna, ale to nie dziwne przy jej obrażeniach. Teraz bierzemy ją na operację, to jedna z ważniejszych rzeczy. Chcemy uratować tą nogę.
-Jasne…
-Niech pan się gdzieś przejdzie, tyle pan już tu siedzi. I głowa do góry! Będzie dobrze! (T.I.) jest naprawdę silna, no i ma dla kogo żyć, nie każdy ma takiego chłopaka jak pana.- uśmiechnąłem się mimo wszystko. Dzięki temu lekarzowi wiedziałem, że jest duża szansa, że będzie wszystko dobrze! A przecież widziałem ten samochód… To cud, że ona jeszcze żyje!
Mimo, że nie chodzę co niedziela do kościoła, nie modlę się codziennie tak jak to wypada, mimo to wszystko poszedłem do kaplicy, która była niedaleko, uklęknąłem i zacząłem się modlić.
-Dziękuje… Dziękuje ci za wszystko! Za to, że dałeś mi (T.I.) i że nie dałeś jej teraz odejść ode mnie… Proszę jeszcze o jedno, wiem, że to może za dużo… Ale żeby z tą nogą było wszystko dobrze… Błagam… Ona nie pozwoli na obcięcie tej nogi, nawet jeśli to będzie decydować o jej życiu, przecież ją znam i to dobrze… może nawet za dobrze…
-Conor?- obejrzałem się do tyłu. Stała tam zapłakana mama (T.I.). Wstałem, podbiegłem do niej i ją przytuliłem.
-Wiesz co z (T.I.)? Piotr szuka lekarza, ale nie może znaleźć. – Piotr, tata (T.I.). -A mi udało się ciebie znaleźć.- nadal płakała, nie mogła się uspokoić. Jak dobrze ją rozumiałem…
-Lekarz operuje (T.I.).
-Operuje!? Jak to!?
-Nie, spokojnie. Jest z nią coraz lepiej! Na początku lekarze nie dawali jej szans na przeżycie, a teraz jej stan jest kiepski, ale stabilny! Ona to przeżyje, obiecuje pani!
-Ale co z tą operacją!?
-Operują jej nogę. Ma bardzo poważne złamanie, jeśli to się nie uda, być może konieczna będzie amputacja…
-O Boże…
-Trzeba być dobrej myśli! Najważniejsze jest to, że żyje! A ja i pani będziemy ją przecież kochać nawet jeśli będzie bez nogi! - chciałem przekazać jej jak najwięcej nadziei i chyba udało mi się. Uśmiechnęła się i ponownie przytuliła się do mnie.
-Lepszego chłopaka od ciebie (T.I.) nie mogła już znaleźć. Będziesz wspaniałym zięciem.- nie powiem, że taka pochwała mnie nie ucieszyła, bo cieszyła i to bardzo!
Wtedy doszedł pan Piotr i razem poszliśmy pod salę operacyjną. Operacja bardzo się opóźniała, ale nie mogłem panikować, wiedziałem, że jej rodzice i tak ledwo żyją ze strachu o córkę. Nie chciałem tego pogarszać.
Wtedy wyszedł lekarz.
-I co z (T.I.)!?- wybiegłem do niego pierwszy, ale on mnie zignorował.
-Państwo są rodzicami (T.I.)? Operacja nie udała się do końca… Nie mogliśmy złożyć jej stopy… Będzie konieczna amputacja. Jeżeli wasza córka nie obudzi się w ciągu najbliższej godziny, wy podpiszecie zgodę na amputację.
Jej rodzice zaczęli płakać, ja starałem się powstrzymać, ale kilka łez słynęło po moich policzkach mimowolnie.
-Panie doktorze!- zawołałem.
-Tak?
-Ale ona przeżyje?
-Tak, jej stan jest z sekundy na sekundę lepszy!
-Dziękuje. – uścisnąłem jego rękę i wróciłem do jej rodziców.- Będzie dobrze.
Czas strasznie się budził, ale po jakiś 30 minutach wyszedł do nas lekarz.
-Mam dobrą wiadomość. (T.I.) się wybudziła! Chciała, żeby przyszedł do niej Conor, ale tylko na chwile.
-Czy ona już wie?
-Tak, niech pan z nią pogada… Bo nie chce się zgodzić.
-A co jak się nie zgodzi?
-Może być zakażenie i wtedy tego już może nie przeżyć…
-Dobrze, zrobię wszystko co w mojej mocy.
Wszedłem do sali. Na jednym z łóżek leżała (t.i.) była cała poobijana.
-Cześć śpiąca królewno. W końcu się obudziłaś.- złapałem ją za rękę, a ona lekko ją ucisnęła.
-Nie, nie dam obciąć sobie nogi! Będę wtedy jeździć na wózku, a mieszkam na 3 piętrze w bloku bez windy! Nie stać mnie na lepsze mieszkanie!
-Możesz zamieszkać ze mną.
-Nie chce być dla ciebie ciężarem! Poza tym w pracy nie będą chcieli mieć takiej kaleki jak ja, no i ty. Po co takiemu piosenkarzowi kaleka!? W gazetach będę o tym pisać, w internecie, wszędzie rozumiesz!? Jak ludzie będą na mnie patrzeć?- mimo, że ledwo mówiła, dalej się ze mną kłóciła.
-Nie będziesz dla mnie ciężarem! Zrozum kocham cię! Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie! Wiesz co ja przeżyłem jak dowiedziałem się o wypadku! Myślałem, że nie przeżyjesz, twoi rodzice też! A ty teraz nie chcesz wykorzystać tej szansy, którą dostałaś, żebyś mogła żyć!
-Takie życie to nie życie…
-Jeżeli nie zrobisz tego dla siebie to zrób dla mnie, dla twoich rodziców, dla… dla twojej rodziny i przyjaciół! Proszę… My wszyscy ciebie kochamy! Życie bez ciebie to nie życie…
-Nie, nie wiesz co ja czuję, bo nie jesteś w mojej sytuacji…
-Czemu ty jesteś taka uparta!?- puściły mi już nerwy. Ona musi być zawsze taka samodzielna.- Proszę… Będę ci pomagać, będę się tobą opiekować! Jak będzie trzeba to zrezygnuje z trasy!
-Co to to nie… jakiej trasy? To chciałeś mi powiedzieć!?
-Tak… już nie chce jechać ta to trasę…
-Masz na nią jechać mimo wszystko! Pomyśl o fanach.
-Bez ciebie nie pojadę już nigdy na żadną trasę. Też pomyśl o moich fanach. Nie myśl już o sobie, po prostu zrób to dla nas! – już nie miałem więcej pomysłów, po prostu rozpłakałem się.
-Nie płacz…- otarła moje łzy.
-To nie rób mi tego… nie rób nam tego… Kupię ci dobrą protezę nie będzie ci potrzebny żaden wózek! Obiecuje ci! Tylko podpisz ten cholerny papierek!- już nie miałem siły. Po prostu podałem jej tą zgodę i długopis. – proszę…
-Dobra...
-Dziękuje! Kocham cię! – pocałowałem ją delikatnie w usta, co sprawiło jej ból.- przepraszam… - podała mi podpisaną zgodę.- Muszę już iść, ale cały czas będę na korytarzu.
-Przyjedziesz do mnie, jak będzie już po wszystkim? Proszę…
-Jasne.
-Nie chce żeby rodzice widzieli mnie w takim stanie…
-Ale oni się martwią.
-Wiem i właśnie dlatego. Powiedz im, że jest wszystko dobrze i że ich kocham.
-Sama im to powiesz!- uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę drzwi.
-Conor?
-tak?
-Kocham cię! Dziękuje, że tu jesteś! – uśmiechnąłem się ponownie i wyszedłem.
-Mam zgodę! – niemal krzyknąłem przekazując tą wiadomość lekarzowi i rodzicom (T.I.). – Nie było to łatwe zadanie, ale mam!- jej rodzice się do mnie przytulili dziękując mi.
-Zabierzemy ją teraz na operację, myślę, że nie zajmie nam to więcej niż pół godziny.
-Obiecałem jej, że po wszystkim będę z nią. Będzie to możliwe?
-Tak. Jej stan jest stabilny, więc myślę, że tak.
-Dziękuje.

Pół godziny to 30 minut, 1800sekund, a dłużyły się, jakby mijały godziny… Tak, ten dzień był najdłuższym w całym moim życiu i nikomu czegoś takiego bym nie życzył, nawet największym wrogom. Co bym dał, żebym to ja miał ten wypadek, a nie ona…

__________________________
No myślę, że będzie jeszcze co najmniej jedna część :D A tak wgl to podoba wam się?

Jeżeli macie do mnie pytania to możecie mi je zadawać na asku :D Te pytania nie muszą być wcale związane z Conorem :D Pytajcie o wszystko a ja wam opowiem! :) KLIK
Mam pytanie :) Czy nie uważacie, że Conor leci zdecydowanie za mało w polskich radiach czy programach muzycznych?? Tu macie aska 4fun.tv KLIK Jakbyśmy ich ładnie poprosili, to może udałby się, żeby któraś z piosenek Conora została dodana do programu 'Chcesz masz' A z tego co wiem, to piosenki, na które głosują ludzie, przechodzą później do ramówki! Więc mamy szansę częściej oglądać naszego idola w tv! :) To co Mayniacs bierzemy sprawy w swoje ręce??
Ja już trochę pisałam o Conorze z Jackiem z 4fun'a :D Nie znał on Con'a... Ale miał się zagłębić! :D I to się liczy.. chyba :D  No i pokazałam mu naszego bloga i też miał go przejrzeć :D 

4 komentarze:

  1. Świetne jest to opowiadanie, aż się popłakałam ;-;. A z tym 4fun musimy coś zrobić! Razem damy radę! Ale musi brać w tym udział wiecej niż 20 osob.. ~Nikola ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuje :) No i wiem, ale na razie jakoś nikt nie odpowiada na ich asku :( Trzeba czekać aż znów będą odpowiadać i wtedy zaczniemy pisać :D Musimy dać sobie radę :D wierzę w nas! :D

      Usuń
  2. Świetny imagin, czy 4fun.tv mają tt ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają :D Ale tam rzadko odpisują :( Jak coś trzeba pisać do nich na asku lub na facebooku :D

      Usuń