Jak się okazało mój najdroższy przyjaciel zgubił swój telefon. Nie
miałam zamiaru użalać się nad nim. Od razu pojechaliśmy do szkoły która była
otwarta za względu, że kilku rodziców chciało zapisać lub wypisać już dzieci,
jeżeli można nas tak nazwać, za szkoły.
C-A już myślałem ze wczoraj ostatni raz widzę tę budę-oznajmił mi
kiedy szliśmy parkingiem do szkoły. Zmroziłam go wzrokiem, a ten tylko
głupkowato się uśmiechnął. Weszliśmy przez frontowe, ogromne, szklane drzwi.
Mieliśmy już
wchodzić do sekretariatu, gdy nagle usłyszeliśmy że ktoś woła
Conor'a z drugiego końca korytarza.
B-Hej Con nie zgubiłeś czegoś?- odwróciliśmy się w jego stronę
jego czyli dokładnie Brad'a. Szybkim krokiem ruszyliśmy w jego stronę on w
naszą również. Gdy staliśmy wystarczająco blisko Conor i Brad przywitali się
tym swoim specjalnym uściskiem czy jak to się nazywa. Conor był najwyraźniej
bardzo zaskoczony. Ich rozmowa toczyła się chyba jakieś 5 minut później
wtrąciłam się ja.
J- Skąd masz ten telefon?- zapytałam tracąc cierpliwość przez to
słuchanie ich głupiej rozmowy. Czułam się jak bym była córką Conor'a. Już dawno
bym sobie poszła do domu gdyby nie to że do domu jest troszeczkę daleko. Nawet
do
samochodu nie mogłam iść bez kluczyków nie chodzi o otwieranie
drzwi bo górą też bym łatwo przeszła w końcu ten samochód nie ma dachu więc co
to za różnica, a juz wiem gdybym tylko tam siadła bez wciśnięcia przycisku na
kluczykach głośne pikanie oznaczające że ktoś wkradł się do
samochodu potocznie zwany alarm. Ale oczywiście kluczyki ma Conor i za każdym
razem gdy próbuję się go zapytać czy da mi te pieprzone kluczki słyszę tylko
'ciii' i znów zaczyna gadać. Normalnie jak mój ojciec.
B- Znalazłem je wczoraj-wreszcie ktoś zwrócił ma mnie uwagę.
J- Mogę wiedzieć jakim cudem wczoraj było zakończenie roku a z
tego co mi wiadomo nie chodzisz już do tej szkoły. -odpowiedziałam czekając na
jego kolejną odpowiedź.
B- Byłem tutaj z siostrą, chodziła z tobą do klasy-uśmiechnął się
przyjaźnie, a ja tylko burknęłam co musiał zauważyć Conor, bo już chwilę
później byliśmy w samochodzie dyskutując na temat tego pajaca. Zwiózł mnie pod
mój dom bez słowa wyszłam z jego zarąbistego samochodu i skierowałam się w
stronę domu. Wyjęłam kluczę z kieszeni i otworzyłam drzwi. Ostatni raz
obejrzałam się za siebie ale Conor'a już nie było.
Następnego dnia sen przerwał mi telefon. Jedna wiadomość od Joy.
'Hey bądź gotowa na 18.00'
Aha czyli impreza wysłałam jej tylko uśmiechniętego emotikonka. I
tak już nie zasnę. Wstałam po czym skierowałam się do łazienki wzięłam prysznic
i w ręczniku na ciele i głowie wyszłam z łazienki ubrałam bieliznę a następnie
ubrałam to;
Włosy wysuszyłam i spięłam w kitkę na czubku głowy. OK,
pomyślałam. Kończyłam się czesać gdy do moich uszu ponownie dobiegł dźwięk
telefonu.
Rozmowa:
J-Hej tato
T-Hej skarbie, przepraszamy z mamą ale wystąpiły małe komplikacje
w firmie i musieliśmy wyjechać do Irlandii na tydzień. Nie chcieliśmy cie rano
budzić mam nadzieje że się nie gniewasz?
J- Nie no coś ty. Uważajcie na siebie i wracajcie szybko
T- Na pewno wszystko ok?
J- Tak oczywiście. Muszę kończyć. Pa Pa.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się z komórkę włożyłam do
kieszeni w spodniach. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie które składało się z
mleka i płatek. Zmyłam naczynia i poszłam pooglądać TV. Tak doczekałam się
godziny
16.00 więc postanowiłam zacząć się szykować. Weszłam no górę po
czym otworzyłam szafę. No tak w co się ubiorę oto jest pytanie. Przegrzebałam
pół szafy i nic nie znalazłam. Czas mija a ja mam jeszcze drugie pół szafy do
przeszukania. Kontynuowałabym szukanie gdyby nie pewien pomysł.
Nie lubię się stroić i wydawać kasy na jakieś sukienki, ale rok temu gdy byłam
u cioci i wujka we Włoszech w oko wpadła mi pewna kreacja nie była najtańsza,
ale
nie mogłam się jej oprzeć. Pomyślałam, że włożę ją na jakąś
specjalną okazję. Rzadko chodzę na imprezy więc czemu nie. Spod łóżka
wyciągnęłam śnieżno-białe pudełko z różową kokardą. Otworzyłam go a w moich
oczach można było
dostrzec małe iskierki. Ciekawe tylko czy będzie jeszcze na mnie
dobra. Nigdy jej na sobie nie miałam. To znaczy miałam w sklepie, gdy ją
kupowałam, ale to było dawno temu. Wzięłam jeszcze z szuflady czystą bieliznę i
poszłam wziąć prysznic na kąpiel nie miałam czasu. Po prysznicu na ciało
nałożyłam truskawkowy balsam i bieliznę. Włosy wysuszyłam i zakręciłam loczki.
Umalowałam się nadzwyczajnie mocno. Nie przepadałam za tym ale
mogę zrobić
wyjątek. Założyłam sukienkę
(Wyobraźcie sobie że jest czarna)
i wcześniej przygotowane szpilki. Nie będzie to łatwe ale dam
radę. Muszę dać radę.
Usłyszałam że ktoś do mnie dzwoni. Okazało się że tą osobą była
Joy. Powiedziałam że już schodzę i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Telefon schowałam do wcześniej przygotowanej małej czarnej torebeczki w której
mieścił się jedynie telefon,100 dolarów, chusteczki i błyszczyk.
Nie znałam się od tej strony, i postanowiłam że to mój pierwszy i ostatni raz.
Nie dam się więcej wkręcić. Schodząc po schodach miałam bardzo dziwne
przeczucie. Wiedziałam że coś się stanie ale nie byłam przekonana co. Trudno,
może to tylko przeczucie. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi po czym
je zamknęłam i znów przekręciłam klucz który następnie włożyłam to małej
torebeczki. Wsiadłam do samochodu który pomimo tego że ten palant już go
zabrudził nadal robił na mnie wielkie wrażenie. Klasyczne zajęłam miejsce z
przodu które zarezerwował dla mnie Conor. Przywitałam się z Conor'em, Anth'em,
Heyley, Joy i Jane. Wszyscy zdawali się być troszeczkę zaskoczeni ale jakoś mi
to schlebiało.
'Impreza'
Boże co tu się dzieje. Wszędzie mnóstwo pijanych ludzi, muzyka na
full to nie dla mnie. Jak na razie wszyscy są jeszcze w stanie użytku. Nawet
Anth ale na imprezie jesteśmy raptem 15 min. Jak na niego to i tak dobrze. Nie czułam
się tutaj najlepiej. Tańczyłam już z dwoma chłopakami nie licząc Con'a i
Anth'a. Teraz siedziałam na siedzonku i popijałam wodę. Coś jest nie tak. Czuję
to. Nie widziałam Conor'a już 20 min, Anth'a też nie widać. Gdzie oni do cholery
są. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie na łokieć i z ogromną siłą pociąga w
swoją stronę. Tym kimś okazał
się Conor. Wielce pan jednak się zjawił. Ale jego mina nie
przewidywała nic dobrego.
C- Uciekajmy-krzykną jak najgłośniej się da ale tylko ja go
usłyszałam przez głośna muzykę. Był wyraźnie podenerwowany a ja nie wiedziałam
o co mu chodzi.
C- Elena błagam cię choć. Musimy uciekać- był wyraźnie
zdenerwowany. Teraz to nie są już żarty.
_______________________
Heeej. Przepraszam że mnie tak długo nie było ale mam straszne
problemy z laptopem i mam nadzieję że problem się niedługo rozwiąże. No to
drugi rozdział pierwszy był takim wstępem. Mam nadzieję że wam się spodoba, i
że napiszecie co o nim myślicie w komentarzach. Miłego czytania
Nina xxx
Bardzo fajny aż się nie mogę doczekać następnego :>>
OdpowiedzUsuńCo tam sie do cholery stało?! Czemu przerwałaś?! Proszę pisz szybkooo ^-^. Jejuu strasznie mi się podoba *u* ~Nikola =>
OdpowiedzUsuńJest boski, czemu przerwałaś w takim momencie? Czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuń