niedziela, 17 listopada 2013

Imagin cz.1


Jesteś z Conor'em już jakieś 6 miesięcy. Jesteście razem bardzo szczęśliwi i pewni że, nic przenigdy was nie rozdzieli. Często rozmawiacie razem o waszej wspólnej przyszłości wspólne mieszkanie, ślub, później pewnie dzieci które Conor tak bardzo kocha i nie może się już doczekać własnych. Pierwszy i na pewno bardzo ważny krok w życiu macie tak jakby w najbliższych planach. Mianowicie chodzi o wspólne mieszkanie. Jesteście w trakcie spełniania tego planu. Wujek Conor'a jest szefem firmy która zajmuję się budowaniem domów więc postanowił wam pomóc. I z dnia na dzień wasz dom jest coraz większy. Mieści się on w centrum Londynu. Wszystko jest takie cudowne i oby takie zostało na zawsze. Siedzisz w swojej sypialni a tak konkretniej to leżysz na łóżku na brzuchu i oglądasz magazyn z meblami. Jest dopiero 18 ale ze względu że, jest zima jest już ciemno i zimno jak w lodówce. Ale nie narzekasz lubisz zimę. Jednak przez myśl przeszła ci twoja rodzina mama, tata, i twój starszy o dwa lata brat to będą pierwsze święta spędzone bez nich poczułaś smutek ale zaraz, zaraz przecież masz teraz Conor'a i gdy byś teraz była w domu w Polsce gdzie mieszkają Conor'a na pewno tęskniłabyś bardziej za nim niż za rodziną w tym momencie. poznałaś jako 3 letnia dziewczynka gdy pojechałam na wakacje do cioci do Bringhton bardzo się zaprzyjaźniliście i nie chciałaś go zostawiać. To była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia ale miałaś dopiero 3 lata i nie rozumiałaś tego. Gdy opuściłaś Bringhton nadal nie miałaś tak jakby możliwości kontaktu z nim ale nasi rodzice w Anglii zaprzyjaźnili się i gdy już dało się mnie zrozumieć przez telefon rozmawiałam z nim. Za każdym razem gdy on lub ja mieliśmy wolne od przedszkola później zerówki, szkoły czy gimnazjum lub jak w przypadku Conor'a liceum  spotykaliśmy się. Raz on przyjeżdżał do nas oczywiście z rodzicami do Polski mieszkał u nas ale niestety później musiał jechać. Tak samo było ze mną. Działało to w ten sposób. Raz on do mnie raz ja do niego. I tak to wszystko się potoczyło. Kiedy skończyłam liceum wyjechałam go bringhton. I tak to się zaczęło mieszkałam u Conor'a a on rozkręcał swoją karierę. Pewnego wieczoru wyznał mi miłość i tak to wszystko się zaczęło.Z twoich rozmyśleń wyrwał cię twój telefon. Na twojej twarzy zawitał uśmiech gdy zobaczyłaś na wyświetlaczu zdjęcie Conor'a które widnieje na twojej komórce na każdym razem gdy do ciebie dzwoni.
(rozmowa)
C-Hej skarbie
T-Hej
C-Co tam porabiasz?
T-A co mogę robić? Leżę w łóżeczku i oglądam jakieś gazety. Lepiej mów co u ciebie. Jak tam w studio?
C-Szczerzę? Wykończony jestem i chccę spaać.
T-Ooou nawet nie wiesz jak mi cię szkoda misiu.
C-No tylko że, ty wylegiwujesz się w cieplutkim łóżeczku a ja tutaj ciężko haruję żeby móc spełnić każde twoje życzenie księżniczko.
T-Ej no ja też pracuję.
C-Haha ciekawe gdzie?
T-Na uczelni. ciesz się bo, masz właśnie szansę rozmawiać z przyszłą panią adwokat skarbeńku ty mój.
C-A ty rozmawiasz z Conor'em Maynard'em we własnej osobie. Jest przystojny, słodki, uroczy, pracowity, opiekuńczy i mógłbym tak w nieskończoność
T-A do tego jaki skromny.
C-Ale ja.. no no.. ja... ja przecież taki już jestem i nic na to nie poradzę że, jestem idealny. Przykro mi. Chociaż nie czyje się z ty wspaniale.
T-Tak tak znam to na pamięć. Uwież mi.
C-O każdej porze dnia i nocy.
T-No co ty nie powiesz.
C-Bardzo chętnie kontynuował z tobą tą jakże inteligentną rozmowę lecz niestety muszę już kończyć. Wiesz tyle osób nie potrzebuję ale ja jestem tylko jeden. Ale nie rozpaczaj kochanie będę u ciebie za jakieś 2 godziny.
T-Okey postaram się nie rozpłakać.
C-Buziaczki kocham cię. Pa pa kochanie.
T-Ja ciebie też tygrysku. Pa Pai
I tak właśnie zakończyła się wasza jak to Conor ją ują 'inteligentna rozmowa'. Zaśmiałaś się cicho pod nosem, i znowu zaczęłaś przeglądać magazyn.  I tak minęły te nieszczęsne dwie godziny. Po wspomnianych 2 godzinach usłyszałaś jak ktoś puka do twoich  drzwi. Od razu zerwałaś się z łóżka i podbiegłaś do niech. Przekręciłaś g orny zamek i otworzyłaś drzwi a twoim oczom ukazał się twój BYŁY CHŁOPAK. Zamarłaś.
T-Rayan. Co ty tu do cholery robisz?
R-Przyszedłem cię odwiedzić.-powiedział całkiem spokojnie.
T-Wyjdź teraz albo zadzwonię na policję-zagroziłam mu
R-Już się boję-powiedział zmienionym głosem o 180 stopni
T-Może lepiej powinieneś zacząć-powiedziałam nadal udając że, się go nie boję. Wszedł do mojego mieszkania i zamkną drzwi. Przywarł mnie do ściany i zaczął całować. Bałam się jak cholera. Jedyne o czy marzyłam w tej chwili to znaleść się w objęciach mojego ukochanego.Zaciągną mnie do sypialni i zaczął ściągać urania se mnie i z siebie. Byłam przerażona. I w końcu zrobił to . Zgwałcił mnie i nie miał najmniejszej ochoty przestać. Piszczałam, płakałam, krzyczałam ale i tak nikt mnie nie usłyszał, bo miałam dźwiękoszczelne pokoje a poza tym mieszkałam na samej górze. Jest okres świąteczny i połowa mojego bloku opuściła go wyjerzdżając do swoich domów rodzinnych. A z resztą w bloku mieszka prawie sama młodzież i nie za bardzo ich to chyba obchodzi mam z nimi dobry kontakt ale wiecie jak to jest każdy ma swoje problemy i po co ma zardęczać sobie głowę moimi. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Byłam pewna że, to Conor. Nawet w takich chwilach mam po prostu przeczucie że, to on.

*Oczami Conor'a*

Wszedłem do jej domu. Od razu w uszy wpadły mi jej piski i wrzaski. Bez zastanowienia wszedłem do jej sypialni co ja mówię wbiegłem tam jak burza. A to co zobaczyłem przyprawiło mnie o zawał serca. Moja księżniczka leżała na bezbronnie na łóżku ubrudzonym w jej krwi, a nad nią jej były chłopak Rayan. Swoją drogą nigdy go nie lubiłem. No bo, jak można lubić byłego chłopaka swojej dziewczyny. Zadzwoniłem na policję i nie wiele myśląc ruszyłem jej na pomoc. Chłopak niczego się nie spodziewał co ułatwiło mi zadanie. Zrzuciłem go z [T.I] i zacząłem go bić. Nie mogłem tego powstrzymać. Nie wiem co się ze mną stało. Tak co prawda to prawda byłem nerwowy ale jeszcze nigdy nie posunąłem się do czegoś takiego. Wściekłość nade mną zapanowała. Przeszyła moje ciało a ja nie mogłem tego powstrzymać. To było całkiem fajne uczucie. Móc się wreszcie wyżyć na tym skórwielu. Nic nie mogło mnie już powstrzymać. Wiedziałem że, nie powinienem był tego robić ale cóż każdy chłopak może czasami pobawić się w Bad Boy'a. Nadal obkładałem go pięściami a [T.I] krzyczała i płakała. Ale należało mu się to. Po Można tak powiedzieć 'grze wstępnej' złapałem go za ramiona i przywarłem go do ściany, i jeszcze raz mu przywaliłem.
C-Kocham ją a ona kocha mnie, znamy się od dzieciństwa i jesteśmy już razem od pół roku i nawet ja nie posunąłem się do tego żeby choćby zapytać się ją czy tego chce. A ty tak po prostu przychodzisz tu do niej jak gdyby nigdy nic i ją gwałcisz.-wrzeszczałem na niego. Trzymałem go bo inaczej by upadł ale żeby mieć pewność że, zapamięta mnie na dłużej dałem mu kopniaka w brzuch. Teraz jeszcze bardziej zwijał się z bólu. A ja byłem z tego zadowolony. W drzwiach nagle stanęła policja i zabrała Rayan'a. A ja od razu ruszyłem w stronę mojego skarba. Cała się trzęsła. Była w krwi a jej oczy były czerwone i spuchnięte od płaczu którym się dławiła. Miała rozczochrane włosy ale dalej była dla mnie najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem. Po chwili do mieszkania wparaowała karetka. Okryli i zabrali moja kochaną [T.T] do karetki. Poszedłem za nimi chciałem już wychodzić z mieszkania ale zatrzymał mnie jeden z policjantów.
P-Będzie pan składał zeznania?- zapytał. Ale ja teraz nie miałem do tego głowy liczyła sie tylko ona.
C-Tak ale nie teraz-rzuciłem szybko i pobiegłem w stronę karetki. Na szczęście nie musiałem się ich o to prosić bo byli zbyt zajęci [T.i]. Dojechaliśmy do szpitala tam zrobili jej kilka badań. I prawdę mówiąc trochę im to zajęło ale teraz liczyła się tylko o ona. Złożyłem już zeznania. Policjant zadał mi tylko parę pytań i tyle. Parę godzin później wraz z lekarzem wyszła [T.i]. Od razu do niej pod podbiegłem. Nie miałem pojęcia co mam zrobić jak się zachować co powiedzieć. Widać było że, nadal się boi. Miała spuszczona głowę a jej ciemne włosy spływały po jej twarzy. Była w jakiś ciuchach. Skąd one się tam wzięły. Na pewno nie były jej. Zdjąłem swoją bluzę i okryłem ją nią. Zaczęła jeszcze bardziej się trząść. Nie ruszała się z miejsca. To znaczy przeszła kawałek korytarza ale z pomocą doktora. Powiedział mi że, wszystkie badania zostały już wykonane i mogę ja zabrać do domu ze względy na jej stan psychiczny. Chociaż z fizycznym tez nie było najlepiej. Miała liczne siniaki no i jak wiadomo została zgwałcona. Lekarz po chwili odszedł a ja podszedłem do niej bliżej. Cofnęła się o krok. Była przerażona tą całą sytuacją. Dotknąłem jej lekko ręką. Przez jej ciało przeszedł zauważalny dreszcz. Bała się mnie? Nie wiem. Podszedłem bliżej nadal trzymając swoją rękę na jej ramieniu. Nie cofnęła się. Nabrałem pewności siebie i podszedłem jeszcze bliżej. Powoli ja przytuliłem. Na szczęście odwzajemniła mój gest. Poczułem ulgę. A jedna mi ufa, nie było się czego bać. Wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. Ale nadal się trzęsła. Delikatnie się od niej odsunąłem, złapałem ja za pod brudek, lekko pociągnołem go za nią tak by móc spojrzeć jej w oczy. Widziałem w nich strach i przerażenie.
C-Nie bój się-wyszeptałem
Kiwnęła lekko głową. Pociagnąłęm ja lekko w stronę wyjścia. Jedną ręką objąłem jej ramię i lekko do siebie przyciągnołem a drugą wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po taksówkę. Przyjechała po 5 minutach. Przez cały ten czas nie odzywała się do mnie. Jedynie się przytulała. Ja też się do niej nie odzywałem. Byłem wściekły. Nie na nią tylko na siebie. Gdybym przyjechał wcześniej nie doszło by do tego. A moje kochanie by teraz nie cierpiało. Teraz za wszystko czułem się odpowiedzialny. Wysiedliśmy pod jej blokiem. Zapłaciłem taksówkarzowi i razem wysiedliśmy. Zaniosłem ja na górę. Miałem kluczę w kieszeni. Nawet nie wiedziałem skąd się tam wzięły ale to nie było teraz ważne najważniejsza była ona. Zamknąłem drzwi na klucz i zaniosłem [T.I] do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku zdjąłem jej i sobie buty i położyłem się obok niej.

*Oczami [T.I]*

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje byłam jak sparaliżowana. Conor był w stosunku dla mnie taki delikatny ale w głębi duszy bałam się go. Widziałam co zrobił dzisiaj Rayan'owi. Nie wiedziałam że, go na to stać. Przestraszyłam się go. Po raz pierwszy od kąd go poznałam. Położył się obok mnie i okrył nas kołdrą. Na szczęście ktoś zabrał stare prześcieradło które było poplamione moją krwią. Wtuliłam się w jego ciało. Ale nie mogłam zasnąć . Co się dziwić. Conor chyba to zauważył bo powoli zaczął wstawać.
C-Zupełnie zapomniałem-powiedział szepcząc czule
C-Chodź nie buj się-powiedział. Złapałm go za wyciągniętą rękę a on lekko przyciągną mnie do siebie. Wzia mnie na ręce i zaniusł do łazienki. Postawił mnie na ziemi obok dużej wanny. Wzią z wieszaka moją pidżamę i podszedł do mnie. A ja usiadłam w kacie. Podszedł do mnie i zaczął zdejmować ze mnie bluzkę -krzyknęłam. A Conor jak poparzony odsuną się ode mnie. Wiedziałam że, chce dobrze ale nie potrafiłam tego zatrzymać to było ponad moje siły.
C-Nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię. Chcę ci tylko pomóc.- powiedział spokojnie.
T-Nie dotykaj mnie-odkrzyknęłam i nawet nie wiem kiedy zaczęłam panicznie płakać. Conor podszedł bliżej a ja skuliłam się.
C-Kotku nie musisz się mnie bać ani wstydzić. Prędzej czy później cię zobaczę nago.-powiedział a ja zamarłam-
C-Nie, nie.. ja..ja.. przepraszam nie powinienem był.. proszę cię przepraszam. Nie chciałem... tak jakoś samo ja ..ja nie -przepraszał
T-Wyjdź poradzę sobie-znowu krzyknęłam. A Conor jak na komęde wyszedł z łazienki.
Umyłam się i przebrała w pidżamę.
Weszłam do sypialni i zobaczyłam siedzącego na łóżku Conora. Zaraz zaraz czy on płakał. Odwrócił się w moja stronę i mnie przytulił. Zaczą przepraszać i mówiąc że gdyby przyjechał wcześniej nie doszło by do tego. Ja oczywiście mu zaprzeczałam że to nie jego wina. W końcu mnie pocałował. Tak jak nigdy. Co jak co ale ma chłopak talent i niezłą wprawę do całowania. Całowaliśmy się jeszcze jakieś 4 minuty. Ale wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć. W końcu położyliśmy się na łóżku. Conor usną a ja nie mogłam. Cały czas myślałam o tym co stało się paręnaście godzin temu. W końcu usnęłam. Rano obudził nie zapach owocowej herbatki którą przygotował mi Conor. I tak jak myślałam po chwili wszedł do pokoju i podał mi cieplutka ale nie tak bym się oparzyła herbatkę. Na tym mijały kolejne dni. Conor zrezygnował z trasy koncertowej żeby móc się mną zająć. Byłam wściekła na niego za to zrezygnował. Ciągle mu mówiłam że, taka szansa może się już nie powtórzyć ale on był nie ugięty ciągle mi powtarzał 'to ty jesteś najważniejsza'. Tak minęły już dwa miesiące. Czas na wizytę u lekarza. Conor zamieszkał ze mną żebym czuła się bezpieczniej a on będzie spokojniejszy gdy będzie miał mnie przy sobie.Okey nie wtrącam się jak chce to ok. A więc tak ja, zaczęłam jesteśmy u lekarza. Po badaniach przyszedł lekarz.
D-A więc.. Jest pani w ciąży.-powiedział doktor. A ja oczywiście razem z Conor'em wyszczerzyliśmy oczy.
T-Jak to???-zapytałaś bardziej siebie niż lekarza. Tak to prawda robiłaś już TO z Conor'em jakiś miesiąc temu ale dopiero teraz się ocknęłaś że, się nie zabezpieczyliście. Nagle jakby rozmył ci się obraz i koniec ciemność.
Obudziłaś się w jakiejś białej sali na łóżku w całkiem ładnej pościeli kolory fioletowego. Byłaś Podłączona do jakiś kabelków. Nie wiedziałaś o co chodzi co się stało? Nagle do sali weszła młoda kobieta w białym fartuchu lekarskim. Jak się domyśliłam to moja nowa doktorka. Wyglądała na miłą. Była wysoka i szczupła. Miała długie ale nie za długie kasztanowe włosy. Ładna i pewni miła pomyślałaś. Powiedziała i wytłumaczyła ci wszystko na temat ciebie i twojego dziecka. Złapałaś z nią dobry kontakt. Jesteś w 1 miesiącu ciąży czyli ojcem na pewno będzie Conor. Ale jest bardzo mała szansa że przeżyjecie oboje. Musisz wybrać ty czy dziecko. Wybrałaś dziecko ale Conor chcę żebyś wybrała siebie. Wszystko jest takie popieprzone.



Hey. Mam na imię Weronika ale wszyscy mówią na mnie Nina rodzina, przyjaciele a nawet nauczyciele ale przezwycziłam się.  Od dzisiaj będę pomagała Natalce w prowadzeniu bloga. Ilość dodawanych przezemnie postów zależy od was i ilości komętarzy.
Buziaczki::)) NINA

6 komentarzy:

  1. Witamy ciee :* . A imagin świetny *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł na imagina jest naprawdę świetny. Ale postaraj się bardziej zwracać uwagę na ortografię i na sposób w jaki nam przekazujesz to co masz na myśli :) Po za tym, na prawdę jest ok i czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super imagin chce nastepna czesc ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń