Mam dla was za to Imagina :D Jest on trochę wzorowany na książce, którą niedawno przeczytałam (,,9 żyć Chloe King") i jest ona naprawdę świetna!
Jesteś zwykłą studentką, która po szkole dorabia sobie w sklepie z ubraniami. Nie żebyś była biedna, po prostu lubiłaś to. W przyszłości chciałaś otworzyć sieć własnych sklepów i projektować do nich ubrania. Miałaś już nawet kilka szkiców, ale nie ujrzały one jeszcze światła dziennego.
Prosto po
szkole poszłaś jak codziennie do sklepu. Razem z właścicielką sklepu
krzątałyście się po sklepie, bo akurat nie było żadnych klientów.
Liz,
właścicielka sklepu, mimo, że była od ciebie dużo starsza, bo była mniej więcej
z wieku twojej mamy, była dla ciebie również dobrą przyjaciółką, rozumiała
cię i zawsze wysłuchiwała.
-Jak tam
dziś w szkole?
-Dostałam 5
z matmy.- powiedziała dumna składając ubrania z nowej wystawy.
-Ooo
gratulacja młoda! Mówiłam, że ci się uda. A coś więcej się wydarzyło?
Drzwi od
sklepu otworzyły się.
-Mogę jego
obsłużyć?- zapytałaś, gdy zauważyłaś wysokiego, przystojnego blondyna.
-Jasne, idź
do niego.- uśmiechnęłaś się do Liz i podeszłaś do klienta.
-Hej. Mogę
ci w czymś pomóc?
-Szukałem jakieś
czapki, idzie zima i jest coraz chłodniej.
-W nowej
dostawie widziałam jakieś czapki. Chodź za mną.- poszłaś na zaplecze i
przyniosłaś wielki karton z czapkami.
-Może
wybierzesz dla mnie jakąś?
-Jasne.-
otworzyłaś karton i zaczęłaś poszukiwania fajnych czapek. Wyrzucałaś z niego
jedną po drugiej.
-Może tą?
-Za nudna…
-A ta?
-Też nie w
moim stylu.
- A może
ta? Będzie pasować ci do kurtki…
-Eee…
-Czyli
nie.- wyjęłaś kolejną czapkę, ale
stwierdziłaś, że nawet nie warto o nią pytać i rzuciłaś na ladę. Spadła, a
chłopak podniósł ją.
-Ta jest
idealna.
-Z pandą?- zapytałaś z niedowierzaniem.
-Lubię
pandy.
-Też lubię,
ale nie sądziłam, że ci się spodoba.
-Jasne, że
tak.- roześmiałaś się.
Zaczęliście
gadać o pandach, gdy wszedł kolejny klient.
-(T.I.)…-
przerwała wam Liz.
-Ach no
tak… Czapka będzie kosztowała 10 funtów.- chłopak zapłacił, założył dumnie
swoją czapkę i wyszedł.
-Fajny
był.- stwierdziłaś i zabrałaś się za obsługę kolejnego klienta.
W sklepie
Liz można było spotkać wielu dziwnych i ciekawych ludzi, ale jeszcze nikt tak
cię nie zainteresował jak ten chłopak od pandy.
Spojrzałaś
na zegarek. Właśnie skończył się twój czas pracy.
-Zostać i
pomóc ci zamknąć sklep?- często w nim zostawałaś po godzinach nie chcąc za to
jakiejkolwiek zapłaty.
-Nie, dziś
dam sobie radę sama.
-Jeżeli tak
uważasz. Założyłaś swoją kurtkę, wzięłaś torbę i wyszłaś.
Było
jeszcze wcześnie, była dopiero 20. Wyjęłaś komórkę z kieszeni i zadzwoniłaś do
swoich przyjaciół.
-Cześć
Paula, co robisz?
-Jestem z
Alkiem, odrabiamy lekcje.
-Taaa
jasne. Może pójdziemy w trójkę do jakiegoś klubu?
-No nie
wiem…- Paula jest kujonem, ale nie ubierała się jak typowy kujon. Sama
projektowała i szyła niektóre swoje ubrania.
To razem z nią chciałaś stworzyć waszą markę ciuchów.
-Ja jestem
za!- krzyknął Alek, który podsłuchiwał waszą rozmowę. Alek jest waszym
przyjacielem, ale ostatnio zaczął kręcić bardziej z Paulą. Gdy mieliście 7 lat,
pocałowaliście się. To był wasz pierwszy pocałunek, za to bardzo nieudany.
Chłopak twierdzi, że do teraz nauczył się lepiej całować, ale ty nie chciałaś
tego próbować, za to Paula wręcz przeciwnie. Obawiałaś się, że jak im nie
wyjdzie wasza przyjaźń może runąć.
-Dobra, ale
gdzie?- zapytała Paula.
-Przychodźcie
do tego klubu obok sklepu Liz.
-Dobra,
będziemy za 20min.
-Będę na
was czekać w środku.
Weszłaś do
klubu i rozejrzałaś się dookoła. Byłaś w nim pierwszy raz. Usiadłaś przy barze.
-Hej
maleńka, co taka śliczna dziewczyna jak ty robi tu sama w klubie w tak piękny
piątek?
-A co cię
to obchodzi?
-Może zatańczymy?
-Nie- typ
ten był podejrzany.
-A może
chcesz drinka?
-Nie,
czekam na kogoś.
-Na
chłopaka?
-Być może.
-Oh jaka
szkoda. Dotrzymam ci towarzystwa, zanim przyjedzie twój chłopak.- usiadł obok
ciebie.
-Nie
trzeba.- ale on cię w ogóle nie słuchał.
-Musi nie
doceniać jaki ma skarb, każąc tobie czekać na siebie. W tym klubie może się
roić od różnych zboczeńców.
-Takich jak
ty?- zapytałaś.
-Nie.-
złapał cię za rękę, ale ty wyrwałaś się mu. Wstałaś z swojego miejsca i
kierowałaś się w stronę wyjścia. Obejrzałaś się czy ten dziwny gość za tobą nie
idzie. No i niestety szedł. Nagle niechcący na kogoś wpadłaś. Poznałaś go, był
to chłopak od pand.
-Cześć. Mam
do ciebie sprawę.
-Ooo hej,
miło cię znów spotkać. Jaką?
-Tamten
gościu się do mnie przyczepił.- podejrzany typ podszedł do was.
-To jest
twój chłopak śliczna?
-Tak, a
masz problem?- odpowiedział chłopak zanim zdążyłaś cokolwiek odpowiedzieć.
-A to
przepraszam…- Chłopak spojrzał na niego groźnie i odszedł.
-Dziękuję.
-A
zatańczysz ze mną za to?
-Jasne.
Później
przybyli twoi przyjaciele, pogadałaś z nimi chwile i dalej tańczyłaś z
chłopakiem od pand.
Gdy
zamknęli już klub wszyscy się rozeszli.
-Nie mogę
uwierzyć, że Paula i Alek wyszli beze mnie.
-Może nie
chcieli nam przeszkadzać.
-Może.
-Fajna
jesteś.
-Dziękuje,
ty też, szczególnie w swojej nowej czapce.- uśmiechnęłaś się.
-A
dziękuje.- założył automatycznie czapkę. Roześmiałaś się.
-Mam
nadzieje, że się jeszcze spotkamy.
-Daj mi
swój numer.- podała mu swoją komórkę. Gdy chłopak wpisywał numer spojrzałaś na
ekran. – Conor? Hm… ładne imię.
-Dziękuję,
a ty jak się nazywasz?
-(T.I.)
-Jest
śliczne jak i ty.- zarumieniłaś się.
-Muszę już
iść.
-Szkoda.
Może cię odprowadzę?
-Nie,
dziękuje.- oddaliłaś się. Po chwili zawróciłaś się.- Zapomniałam o czymś.- pocałowałaś chłopaka.-
Dziękuję mój wybawco.- uśmiechnęłaś się i poszłaś. Po drodze stwierdziłaś, że
całuje on o niebo lepiej niż Alek.
_______________________________
Kto chce taki tort na urodziny?\
Jutro dodam nowe zdjęcia :D
OOOOoooo...!!! uratował ją przed tym zbokiem:) mam nadzieję, że pojawi się kolejna część bo jest cudowny!!! Kto by nie chciał takiego tortu:* mniam <3 muszę powiedzieć mamię, że też taki chcę <3 jak na razie też mam tylko czapkę i piżamę oraz kapcie w pandy /N
OdpowiedzUsuńGenialny :) Masz tt? chce mieć więcej Mayniac ale coś mi nie wychodzi :/
OdpowiedzUsuńto twój tort?? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie :(
Usuń