czwartek, 12 czerwca 2014

jednopart :D

Piosenka dla klimatu : KLIK <3
Koniec roku szkolnego był coraz bliżej, a ty byłaś w ostatniej klasie liceum. Chciałabyś dostać się do dobrego college. Dlatego też postanowiłaś jak najszybciej poprawić wszystkie oceny. Wszystko szło ci jak po maśle… wszystko oprócz angielskiego. Chciałaś mieć z niego 6, jednak ostatnio zawaliłaś duży sprawdzian i miałaś dużo zaległości.
-(T.I.) możesz zostać po lekcji?- nauczycielka zapytała, gdy tylko weszłaś do jej klasy.
-Tak jasne.- w głębi poczułaś, że może zechce postawić ci tą szóstkę.
Czekałaś wytrwale końca lekcji, uważnie słuchając nauczycielki i notując sobie wszystko. W końcu zadzwonił dzwonek. Poczekałaś aż wszyscy wyszli z klasy i podeszłaś do polonistki.
-Kazała mi pani zostać.
-Tak, właśnie chciałam z tobą porozmawiać. Nadrobiłaś tamte tematy, z których nie poszedł ci ten sprawdzian?
-Tak jakby…
-Tak czy nie?
-Tak.-skłamałaś.
-Możesz mi napisać teraz sprawdzian?
-A może jutro?
-Dobrze, jutro to twój ostatni termin. Musisz to poprawić i będę skłonna postawić ci tą 6. Ale musisz go naprawdę dobrze napisać. – ‘jak ja to zrobię?’ to była twoja pierwsza myśl.
-Dam z siebie wszystko. Postaram się.- uśmiechnęłaś się i wyszłaś z klasy.- nie dam rady…- mruknęłaś pod nosem. To była twoja ostatnia lekcja, więc wyszłaś ze szkoły.
-Co tam? Co robisz? Może poszlibyśmy do kina, dziś grają jakiś fajny film.
-Czyżbyś zapraszał mnie na randkę?- zażartowałaś. To nie był żaden twój chłopak, tylko przyjaciel, Eryk.
-A pójdziesz?
-Nie. Musze się uczyć z angola. Nie mam czasu nawet teraz z tobą gadać. Jutro pogadamy. Cześć.- pocałowałaś go w policzek i pobiegłaś prosto do domu.
-Głupia alergia…- byłaś wykończona, męczył cię katar, a do tego ten polski, którego nie mogłaś ogarnąć. Uczyłaś się dobre dwie godziny po czym usnęłaś.
Rano obudził cię budzik. Nie miałaś zbytnio czasu, aby teraz się uczyć, bo musiałaś przed lekcjami zaliczyć jeszcze ten sprawdzian. Nie było czasu na obijanie. Szykowałaś się do szkoły, a w międzyczasie piłaś swoją ulubioną kawę i jadłaś rogalika z czekoladą. Śniadanie bogów- tak je nazywałaś z Erykiem.
-Dzień dobry.- wbiegłaś do klasy zadyszana.
-Dzień dobry. Siadaj tutaj, mam nadzieję, że się nauczyłaś.
- Też mam taką nadzieję.- szepnęłaś. Nie pamiętałaś nawet kiedy usnęłaś, w sumie niczego nie pamiętałaś.
Ten sprawdzian był twoją totalną porażką. Masakra, teraz już ci nie postawi tej 6…
-Poczekaj, zaraz to sprawdzę.- powiedziała, gdy chciałaś już wyjść z klasy.
-…1,5,6,10,1,0,5…-kobieta liczyła twoje punkty.- 80 punktów na 100. To tylko czwóreczka…
-I tak lepiej niż ostatnio.
-Tak, lepiej, ale nie na tyle, żebym mogła ci postawić tą szóstkę…
-A jakbym przyniosła jakąś super, hiper, extra pracę?
-Hmmm… Dobrze, ale musi być naprawdę dobra. Wtedy postawię ci tą szóstkę. Przynieś mi to do poniedziałku. Do wtedy muszę wystawić wam wszystkim oceny.
-Dziękuje.
Zastanawiałaś się długo o tym, jaka mogłaby to być praca. Niczego nie wymyśliłaś do tej pory, a była już sobota.
-Niczego nie wymyślę…- postanowiłaś wyżalić się Erykowi.
-Dasz radę.
-To jest na poniedziałek!
-Pomyślmy… - może on przynajmniej wymyśli coś sensownego.
I wtedy zawiał wiatr, a na twarzy chłopaka wylądowała jakaś ulotka. Zaczęłaś się z niego śmiać. Eryk zdjął papier ze swojej twarzy, lecz zanim go wyrzucił, postanowił go obejrzeć. Wielkimi literami pisało:
KONCERT CONORA MAYNARDA SOBOTA GODZ. 20.00.
Na samym dole była doklejona druga karteczka:
OSTANIE BILETY DO KUPIENIA JUŻ TYLKO W KASIE
-Wiem!- Eryk głośno krzyknął.
-Czyżby olśniło cię od dostania w łeb kartką?
-Nie, ale od przeczytania jej. Czasami wydaje mi się, że wiatr mnie lubi.
-Bo rzuca w ciebie śmieciami?
-FOCH! Nie powiem ci co wymyśliłem…
-Przepraszam! Wybacz mi!
-Dobra, słuchaj.  Pójdziemy kupić ci bilety na ten koncert. Pójdziesz tam, wkradniesz się jakoś za kulisy i przeprowadzisz wywiad z tym Conorem.
-Tak, a na koniec on się we mnie zakocha i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Czy ty słyszysz co ty mówisz? Ja? Mam się wkraść? Za kulisy? SERIO!?
-No co… Masz inny pomysł? Pójdę z tobą.
-O Boże… Z kim ja żyję? Dobra chodź po te bilety, bo nam wykupią.
Poszliśmy, w sumie pobiegliśmy na miejsce koncertu, gdzie miała być kasa z biletami.
-Dzień dobry, chcieliśmy kupić 2 bilety na koncert Conora Maynarda.
-Nie ma.
-Jeszcze raz. Dzień dobry, chcieliśmy kupić 2 bilety na koncert Conora Maynarda.- Eryk powtórzył powoli i wyraźnie.
-Mówię, że nie ma…
-Jak to!? To dla nas ważne! Zapłacę drożej.
-Mam jeden.
-A więc : chcę kupić 2 bilety, zapłacę podwójnie.
-No chyba panu mówię, że mam JEDEN! Mam ci wyczarować!?
-Tamtego pan jakoś wyczarował…
-Teraz nie mam już wcale. Do widzenia. – zamknął okienko.
-Idiota…- jęknęłam i zapukałam w okienko.
-Tacy ludzie nie powinni pracować w takich miejscach…
-Czego!?- syknął facet w budce.
-Kupię ten bilet. Ile pan za niego chce?
-300zł.
-Ile!?- krzyknął Eryk.- Tyle kasy za najgorsze miejsce!?
Zapłaciłaś mu i otrzymałaś bilet. Mimo, że była dopiero 16.30 dużo ludzi stało przy wejściu na plac, na którym miał być koncert.
Postanowiliśmy, że i my poczekamy.
-Słuchaj, jak tylko wpuszczą was, ty nie idziesz na swoje miejsce, tylko zakradasz się…
- Ja się nigdzie nie będę zakradać!
-Chcesz mieć te 6 z angola?- pokiwałam głową.- to słuchaj….
-To jest chore… To nie ma prawa bytu… TO SIĘ NIE UDA!... Ale spróbuję, niech stracę…
-Moja dzielna dziewczynka!
Jakiś czas potem otworzyła się brama, a stado rozszalałych fanek wpadło do środka, a ty z nimi. Wszystkie popędziły pod samą scenę, a ty razem z nimi w tym tłumie. Jednak w pewnym momencie skręciłaś. Nie było tu żadnych ochroniarzy, dziwne… Może były zamknięte? Czułam się dziwnie, ale pociągnęłam za nie, otworzyły się bez trudu… To było za łatwe.
W środku znalazłaś strój sprzątacza z jakąś tabliczką. Była to na szczęście tabliczka z imieniem kobiety. Założyłaś strój zgodnie z planem Eryka, mimo tego jak bardzo był on dziwny. Czułaś się jak w jakimś filmie… I wcale nie grałaś jakiegoś superbohatera czy jakiejś innej pozytywnej osoby…
W końcu wyszłaś z długiego korytarza. Teraz zaczynała się ściana pełna drzwi, a na każdych był inny napis. Szukałaś tych z napisem „Garderoba” lub „ Conor Maynard” lub tego i tego na raz. Czy znalazłaś? Tak i to zadziwiająco szybko i dalej nie napotkałaś żadnego ochroniarza.
Weszłaś szybko do środka, zamknąłeś za sobą drzwi, oparłaś się o ścianę i zaczęłaś szybko oddychać, a serce mało co ci nie wyskoczyło, może to ze strachu, a może po prostu z zadyszki.
-Kto tam!?- ktoś trzasnął innymi drzwiami, a serce zaczęło bić ci jeszcze głośniej i jeszcze szybciej. Nagle zaświeciło się światło. Przed tobą stał Conor w samych bokserkach.
-O Boże… Kim pani jest i co pani tu robi!? – krzyknął i chwycił pierwsze lepsze spodnie pośpiesznie je zakładając. –Myślałem, że to Jack, albo nie wiem ktoś, ale na pewno nie pani, przepraszam.
-To ja przepraszam.
-To co pani tu robi?
-Chciałabym przeprowadzić wywiad.
-Jesteś dziennikarzem? Jak się tu dostałaś!?- zapiął spodnie i zaczął zakładać koszulkę.
-Nie, nie jestem dziennikarką, chociaż chciałabym. Nie jestem też sprzątaczką, jestem zwykłą licealistką z wielkimi marzeniami o dziennikarstwie i o 6 z angielskiego. To co mogę z panem szybki, krótki wywiadzik?
-Po co ci on?
-Po co zadajesz tyle pytań? To ja powinnam ci je zadawać…  Chce mieć 6 z polskiego i muszę dać pani coś super hiper extra!
-Czyli to będzie tylko dla pani i nie trafi ani do Internetu ani do gazet?
-TAK…
-No to  ok. Ale szybko i krótko. Max 10 pytań.

Zadałaś 10 pytań, ale na tym się nie skończyło. Po koncercie Conor wziął cię na drinka i długo rozmawialiście o marzeniach. Bardzo się polubiliście i dogadywaliście się ze sobą. Według Eryka, będziecie żyć długo i szczęśliwie.
__________________________
Jeżeli gdzieś jeszcze jest 'polski' zamiast 'angielski' to przepraszam, ale zagapiłam się :D Przecież w Anglii nie ma polskiego... Ja taka gapa :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz