poniedziałek, 18 lutego 2013

Taki tam imagin :)


Hej :) Dziś dodam imagin xD

Piosenka- KLIK
Pewnego dnia poszłaś na spacer z młodszym braciszkiem, Bartkiem. Chodziliście po różnych placach zabaw. Jeden bardzo spodobał się Bartkowi, więc zostaliście na nim na dłużej. Gdy mały bawił się w piaskownicy ty usiadłaś na huśtawce i pisałaś sms'a do koleżanki.
Po kilku minutach huśtania się poczułaś się tak, jakby ktoś cię obserwował. Odwróciłaś się. Naprzeciwko placu zabaw na ławce w parku siedziało 2 chłopaków. Patrzyli się na ciebie i gdy zauważyli, że się odwróciłaś jeden uśmiechnął się. Postanowiłaś nie zwracać na nich uwagi, bo ich nie znałaś, więc dalej się lekko huśtałaś.
-Ej, (T.I.) chodź już stąd idziemy... Już mi się tu znudziło.
-Jasne.- było ci to na rękę, bo nie lubiłaś gdy ktoś się na ciebie gapił.
Gdy wychodziliście z placu zabaw usłyszałaś gwizdanie. Odwróciłaś się, to byli znów oni. Postanowiłaś ponownie nie zwracać na nich uwagi.
Szłaś w stronę sklepu, by kupić małemu coś do picia. Gwizdanie ucichło, więc odwróciłaś się, by sprawdzić, czy oni odczepili się, niestety teraz szli za tobą...
Teraz byli oni bliżej ciebie, więc przyjrzałaś się im dokładniej. Jeden był podobny do drugiego, jednak tylko jeden bardziej cię zainteresował. Był wysoki i przystojny, a pod okiem miał bardzo charakterystyczne znamię.
Mimo tego, że ten chłopak cię tak bardzo zauroczył musiałaś iść za Bartkiem, który ciągnął cię do sklepu.
Chłopcy nie odpuszczali i szli nadal za wami w pewnej odległości...
Gdy doszliście już do sklepu, mały wbiegł szybko do niego, a oni dogonili cię. Ustali przed tobą tak blisko, że czułaś ich oddech.  Nie wiedziałaś jak zareagować, więc stałaś tak, a oni również. Nagle ciszę przerwał kolega przystojniaka.
-Hej... Mój brat chciałby twój numer.- wskazał na tego przystojnego.
Nie wiedziałaś czy dać im swój numer czy nie... Nie znałaś ich, choć ten jeden był tak przystojny... Gdy miałaś już podawać im numer wybiegł Bartek z płaczem.
-Przepraszam...- odpowiedziałaś tylko i poszłaś do brata zobaczyć co się stało.
Chłopak speszył się i sam wszedł do sklepu, a brat za nim.
Następnego dnia znów poszliście na plac zabaw. O tej samej porze zaprowadziłaś brata na ten plac zabaw, na którym wczoraj zauważyłaś tamtych chłopaków. Niestety dziś ich już tam nie było... Czekałaś z myślą, że może przyjdą, ale nie pojawili się.
Gdy już straciłaś wszystkie nadzieje na ponowne zobaczenie chłopaka, który ci się tak spodobał zauważyłaś jego brata.
Pobiegłaś do niego.
-Hej!- krzyknęłaś.- Gdzie jest ten twój brat?
-Hm...siedzi w domu ze złamanym sercem.- uśmiechnął łobuzersko.- Nie no, żartuje... Pojechał na koncert?
-Co? Jaki koncert?
-Może na swój?- zapytał śmiejąc się.- Nie żartuj, że nie wiesz...- popatrzyłaś się na niego poważnie.- Na serio nie wiesz!? Okey...
-A jak on się nazywa?- zapytałaś. Naprawdę nie wiedziałaś o kogo chodzi.
-Conor Maynard, a ja jestem Jack, jego brat.
-Aaa... To już wiem kto to... Nie lubiłam go, do wczoraj.- uśmiechnęłaś się tym razem ty.- A gdzie on ma ten koncert?
-Skoro nie znasz go i nie lubisz to po co będziesz na niego jechać??? Dziwna jesteś...
-Nie marudź tylko mów gdzie!- zaczęło ci zależeć na tej informacji.
-Ok, no to niedaleko stąd. 30 minut samochodem. Chcesz to mogę cię podwieźć, bo miałem i tak jechać po Conor'a.- zaproponował.
-Jasne, tylko odprowadzę młodego.- wskazałaś na brata.
Tak jak powiedziałaś, odprowadziłaś Bartka do domu i byłaś gotowa na spotkanie z Conor'em. Wróciłaś do Jack'a i weszłaś do jego samochodu. Po drodze dużo gadaliście i dowiedziałaś się wielu rzeczy o Conorze. Okazało się, że macie ze sobą dużo wspólnego.
Gdy zajechaliście już na miejsce Conor czekał już na brata po koncercie. Od razu gdy go zobaczyłaś wybiegłaś z samochodu. Zbliżyłaś się do chłopaka i stałaś tak bez ruchu. Nagle zapomniałaś jak się mówi. Nie mogłaś wydusić z siebie słowa, tak jak wczoraj, Ten chłopak miał w sobie takie coś, co cię onieśmielało, mimo tego, że na co dzień byłaś bardzo odważna i wygadana.
-Hej. To ty? Skąd ty się tu wzięłaś!?- zapytał zaskoczony.
-Eee...-Nadal nie umiałaś odpowiedzieć na zadane pytanie.
-Ja ją tu przywiozłem. Spotkaliśmy się i sie o ciebie zapytała, więc jak miałem jej nie przywieść? haha... Całą drogę gadała i miała zaplanowane każde słowo, które ci powie i co zrobi, a teraz nawet słowa nie wydusi.- spojrzałaś na niego nieco zła.
Conor popatrzył na Jack'a, roześmiał się i spojrzał na ciebie. Patrzył się tak na ciebie przez chwilę, a ty a niego. Nagle on przyciągnął cię do siebie tak, że czułaś jego oddech, objął cię i pocałował. To było piękne. To był twój pierwszy pocałunek, ale za to jaki! Czułaś się cudownie, nie da się tego opisać...
-Jeju...- powiedziałaś po pocałunku.- Widzisz Jack tego nie przewidziałam! Haha...- roześmiałaś się, bo przypomniałaś sobie jak się mówi.
-Jak się nazywasz śliczna?- zapytał Conor.
-No tak, nawet się nie przedstawiłam... Jestem (T.I.). Przepraszam za wczoraj... W tedy też zapomniałam że istnieje takie coś jak mowa i w ogóle... Jak dobrze, że dziś wpadłam na Jack'a...
-Też się cieszę...
-A ona cię nie znała haha... Znaczy znała kogoś takiego jak Conor Maynard, ale nie wiedziała, że to ty, ani go nie lubiła...
-Ale obiecuje, że się to zmieni.- Przerwałaś Jack'owi... Po co on tyle gada?
-Może to i lepiej, wiem, że podobam się jej nie jako ktoś znany, ale za to jaki jestem...- uśmiechnął się i ponownie cię przytulił.
Nagle ktoś zrobił wam razem zdjęcie i poszedł. A wy wsiedliście do samochodu Jack'a i pojechaliście do domu Conor'a. Przenocowałaś u niego.
Rano, gdy wstałaś weszłam do kuchni. Chłopcy już oglądali telewizje. Usiadłam do nich na kanapę. Nasze zdjęcie, na którym Conor przytulił się do mnie było w telewizji.
-Jesteś sławna!- krzyknął Jack. Roześmiałaś się, nie wiedziałaś jak na to zareagować, bo nie wiedziałaś co sądził o tym Conor.
-No cóż... Teraz będziesz miała więcej zdjęć w internecie niż kiedykolwiek myślałaś.- uśmiechnął się.- Taki już jest los dziewczyny Conor'a Maynard'a...
-Co jakiej dziewczyny Conor'a? Nie wiedziałam, że jestem już twoją dziewczyną.- uśmiechnęłaś się. Zrobiło ci się miło...
-Jeżeli nie chcesz być moją dziewczyną to...
-Jasne, że chce!- krzyknęłaś, usiadłaś chłopakowi na kolana i pocałowałaś w policzek.
Od tamtego dnia twoje życie zmieniło się. Dużo osób na ulicy pytało się o Conor'a, czasami robiono ci nawet zdjęcia. Nie marzyłaś o byciu dziewczyną Conor'a, jednak życie czasami jest nieprzewidywalne...
I jak??

5 komentarzy:

  1. Świetne ... zrób tą okładkę w końcu !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super . Zrób ja !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrób a co do imagina to jest super !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka okładka i to juz prosze !!

    OdpowiedzUsuń
  5. No nawet spoko ten imagin :* ale zrób okładkę !!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń