piątek, 1 lutego 2013

Imagin xd


Hej :) Dziś imagin krótki, bo weny za bardzo nie miałam, ale mam nadzieję, że i tak się wam spodoba :) I dedykuję go Julce, która ma dziś urodziny :) Sto lat!

Moja koleżanka jest dziennikarką. Przeprowadza wywiady z wieloma gwiazdami, a jest ona była bardzo miła i fajna, udało jej się zdobyć numery do niektórych z nich, np: do mojego największego idola, Conora Maynarda. Mimo tego, że jest moją najlepszą przyjaciółką nie mogła dać tego numeru tobie, ponieważ obiecała mu, że nikomu go nie da.
Dziś są twoje urodziny i twoja koleżanka postanowiła zabrać cię na koncert Conora. Byłaś bardzo podekscytowana. Czekałaś na ten koncert bardzo długo. Marzyłaś, by zobaczyć artystę z bliska... Dziś postanowiłaś wyglądać bardzo pięknie. Kupiłaś sobie na to okazję nową sukienkę, a przyjaciółka pomogła ci w makijażu i w zrobieniu ładnej fryzury. Coś kombinowała, ale nie wiedziałaś jeszcze co.
Dojechałyśmy na miejsce koncertu przed czasem i zajęłyśmy miejsce w pierwszym rzędzie, przed samo sceną. Gdy Conor wszedł do scenę nie zaczął od razu śpiewać, zaczął od krótkiej przemowy.
-Hej Mayniac! Dzisiaj jedna z was ma urodziny, a mianowicie (T.I.). -wskazał na mnie-Zaśpiewajmy jej ,,sto lat"!
Wszyscy zaczęli śpiewać, a Conor razem z nimi. Odrazu domyśliłam się, że to zasługa twojej przyjaciółki, to był najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek w życiu dostałam... Słuchałam jak kilka tysięcy fanów Conora śpiewa dla mnie.  Słuchając tego płakałam ze szczęścia. Gdy to się skończyło Conor znów zaczął mówić:
-Choć tu (T.I.) do mnie na scenę. Zaśpiewamy razem, przecież wiem od twojej koleżanki, że znasz wszystkie teksty moich piosenek... - podeszłam na niego.
Bałam się, że się pomylę, albo że zafałszuję mimo tego, że znam dokładnie każdą jego piosenkę, a i uważałam, że dosyć ładnie śpiewam. Lecz mimo to czułam się cudownie. Zanim zaczęliśmy śpiewać Conor przytulił się do mnie, dał mi buziaka w policzek i złożył życzenia. W tej chwili poczułam się wyjątkowa. Następnie złapał mnie za rękę i zaczęliśmy śpiewać.
Po koncercie przyjaciółka zostawiła mnie z Conor'em a sama pojechała.
-Dzięki za to wszystko... Było cudownie...
-Nie musisz mi dziękować... Lepiej podziękuj swojej koleżance, bo inaczej nie mielibyśmy okazji się poznać...- uśmiechnął się.
Później było już tylko lepiej. Kolacja tylko we dwojga... To było coś! Tego dnia nigdy nie zapomnę...
Wracając do tej kolacji... Conor zabrał mnie do bardzo drogiej restauracji. Na stole stały zapalone 2 świeczki oraz były rozrzucone płatki róż. A po środku stolika stał pusty wazon.
Conor oddalił się gdzieś. Wrócił do mnie za chwile z piękną, czerwoną różą.
-Nie trzeba było... Wystarczyłyby życzenia i jakiś spacer, a nie moja koleżanka każe ci wydawać tak na mnie kasę...
-Ale ona kazała mi zabrać cię na spacer... Ale gdy cię zobaczyłem... Hm... Jesteś piękna, nie mogłem inaczej postąpić.- uśmiechnął się i wręczył mi różę.
Po romantycznej kolacji Conor odwiózł mnie pod sam dom.                                                                                 
-Obiecaj mi, że na jednej kolacji się nie zakończy...-powiedział.
-Jasne...- odpowiedziałam. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Rano jeszcze sobie nawet o tym nie marzyłam...
-To fajnie, mój numer masz w swojej komórce.- ponownie się uśmiechnął i na pożegnanie dał mi buziaka z policzek.
Kolejne kolacje były jeszcze lepsze i jeszcze bardziej romantyczne.
Pewnego dnia Conor przyjechał po mnie bez zapowiedzi.
-Hej, co tu robisz?-zapytałam nieco zdziwiona.
-Miłe powitanie nie ma co! haha... Chciałem zrobić ci niespodziankę! - pocałował mnie w policzek jak zawsze na powitanie i pożegnanie.
-Oh jak miło.- wsiadłam do samochodu Conor'a.
Chłopak zawiózł mnie gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłam.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam.
-Zaraz zobaczysz.
Szliśmy przez jakieś 5 minut i zobaczyłam plażę. Była piękna... Czemu ja tu wcześniej nigdy nie byłam?
-Ojeju... jak tu pięknie!- westchnęłam
-Wiem, ale jeszcze wszystkiego nie widziałaś.- Zasłonił mi oczy i zaprowadził gdzieś.
Gdy osłonił mi już oczy zobaczyłam wielki napis na piasku:,, Chcesz zostać moją dziewczyną?". To było piękne. Napis był w środku pięknego serca ułożonego z róż... Wszystko było jak w jakimś filmie...
-To jak? Chcesz być moją dziewczyną?
-Taaak...- szepnęłam.
Conor przybliżył się do mnie. Poczułam jego bliskość... Jego oddech. Poczułam jak obejmuje mnie i jego usta spotkały się z moimi. To było cudowne uczucie. Nasz pierwszy pocałunek był piękny, aż brakuje słów, by to opisać...
Później puścił z komórki piosenki i zaczęliśmy tańczyć. Ludzie patrzyli się na nas. Widziałam jak niektóre fanki patrzą się na mnie z zazdrością w oczach, ale żadna nie podeszła i nie przeszkadzała nam.
Po tym tańcu wyjął z kieszonki łańcuszek. Był on srebrny z zawieszko w kształcie serca. Na serduszku był napis: ,, Na zawsze razem"
-Oj... nie trzeba było... Kocham cię!- rzuciłam mu się na szyję. Conor był wspaniały... -Nie myślałam, że ktoś tak sławny jak ty może zakochać się a kimś takim jak ja... W zwyczajnej dziewczynie...
-Ale ty nie jesteś zwyczajna! Jesteś cudowna!
-Dziękuje.- pocałowałam go ponownie.
Conor codziennie mnie odwiedzał aż do dnia w którym wprowadziłam się do niego. Bardzo się kochamy i nasz związek przetrwa wszystko.
Wczoraj dodałam nowy imagin do zakłaki Wasze imaginy :) Czytajcie bo jest piękny 

2 komentarze:

  1. Dziękujee :3.
    Imagin ślicznyy <3. Chciałabym takie urodziny *-*
    ~Julia Maynard. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. http://conormaynardopowiadanie.blogspot.com/ zapraszam!


    twój blog jest świetny1

    OdpowiedzUsuń