piątek, 1 sierpnia 2014

imagin cz. 6/ ostatnia

Zeszłaś na dół z dziewczynką.
-Tato, pogramy w coś?
-A czujesz się już lepiej?
-Boli mnie jeszcze głowa, ale poza tym jest dobrze.
-No dobrze, to pograjmy w coś. Dołączysz do nas, (T.I.)?
-Jasne.
-Czemu nie nosisz bransoletki ode mnie?- zapytał w końcu. Wpadka!…
-Zapomniałam jej założyć.- skłamałaś.
-Kat, widziałaś jaki prezent dałem (T.I.)- dziewczyna pokręciła głową.- Pokażesz małej?- zwrócił się do ciebie.
-Ehhh jest mały problem…
-Tak?
-Bo… zgubiłam ją na koncercie.- ponownie skłamałaś.
-A koszulka? Też się zgubiła?
-Mówiłam, że zostawiłam u Conora.
-Może bransoletkę też tam zostawiłaś?- zapytał.
-Możliwe. Naprawdę nie wiem.
I wtedy ktoś zatrąbił przed domem.
-Kto to?- zapytał ojciec, a ty postanowiłaś wyjrzeć przez okno. Zamilkłaś.-Czy to ON?
-Chyba tak…- jęknęłaś.- Mogę wyjść?
-Nie.
-Ale tato.- dalej wyglądałaś przez okno. Conor zauważył cię i pomachał do ciebie. Szedł właśnie w stronę drzwi. Po chwili zadzwonił dzwonek.-Mogę?
-Nie.- ojciec poszedł do drzwi i otworzył je.
-Dzień dobry.- Conor niepewnie się przywitał.- Czy jest (T.I.)?
-Nie ma jej.- odpowiedział ze spokojem. A ja ustałam za nim.
-Aha. – Conor uśmiechnął się do ciebie.- A czy mógłby pan jej przekazać to paczkę? Zostawiła u mnie koszulkę i bransoletkę, którą dostała od pana. Dużo mi opowiadała o panu, że jest pan wspaniałym ojcem. No i że bardzo podoba jej się ta bransoletka.
-Naprawdę?- zapytał.
-Naprawdę nie ma jej w domu? Chciałbym z nią chwilę porozmawiać.- wróciłam cicho do salonu.
-Dobra, macie 5 minut. ( T.I. )!
-Dziękuje tatusiu.- dałam mu buziaka w policzek.- Mógłbyś nas na te 5 minut zostawić samych?
-Okey, ale będę w salonie i będę miał na was oko!
-Nie widziałem cię kilka godzin, a tak strasznie się stęskniłem. Dlaczego on jest do mnie tak źle nastawiony? Opowiedziałaś mu, że jestem zboczeńcem?
-Idiota.- roześmiałam się i przytuliłam się do niego.-Poproszę go, żebyś mógł zjeść nami obiad.
-Byłoby wspaniale! Jak mnie pozna, to może zobaczy, że nie jestem żadnym zboczeńcem…
-Mówili o nas w tv.
-Aaa
-Widział jak się całowaliśmy.
-Aaaaa… Okey, teraz już rozumiem.
-A wy co tak stoicie w wejściu? Wchodźcie do domu.- przyszła Anka.- Aaa twój ojciec. On jest taki uparty jak i ty. Chodźcie, pogadam z nim.- Może zaczniesz ją lubić? – weszliście do kuchni. Kobieta po chwili wróciła z szerokim uśmiechem na twarzy.- Za pół godziny będzie obiad, mam nadzieję, że na niego zostaniesz.
-Zgodził się!?
-Tak.
-Dziękuje!- po raz pierwszy w życiu się do niej przytuliłaś.
Poszliście do twojego pokoju.
-Co tam masz?
-Twa koszulka, bransoletka i list, tak na wszelki wypadek, jakby nam się nie udało pogadać. Właśnie, dasz mi swój numer? Tego mi brakowało.
-Bałam się, że już nie przyjedziesz.
-Ale przyjechałem.
-I dzięki ci za to.- stwierdziłam, a chłopak się roześmiał.
Czas mijał szybko, za szybko. Potem był obiad. Tata poznał Conora i przekonał się do niego. No i oficjalnie miałam chłopaka, którego znałam niecałe dwa dni. Kto by pomyślał, że to tak się skończy? No i teraz na pewno będę chętniej tu przyjeżdżać.. A Conor pozna Polskę!

 _________________________
Zapomniałam co chciałam tu napisać xD Oj ta moja pamięć. Dlatego ta część taka krótka... Wybaczycie mi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz