czwartek, 14 marca 2013

Imagin xD


Imagin

Jakiś czas temu do twojej szkoły przyszedł nowy chłopak. Nie ukrywając był on bardzo przystojny i miał powodzenie u dziewczyn. Od kąt przyszedł do twojej szkoły lubisz do niej chodzić, bo lubisz się na niego gapić. Bardzo on ci się podoba. Na lekcjach marzyłaś sobie o nim i nie mogłaś się przez to skupić. Chłopakiem tym był niejaki Conor Maynard. Kochał śpiewać, a jego marzeniem było zostać gwiazdo. Wiedziałaś o nim dość dużo.
Nie byłaś za dobra z matmy i musiałaś zostać na zajęcia wyrównawcze. Gdy weszłaś do klasy zobaczyłaś jego. Conor siedział w jedynej wolnej ławce. Nauczyciel kazał ci do niego usiąść. W głębi duszy ucieszyłaś się i to bardzo. Dosiadłaś się i spojrzałaś się na niego. Chłopak uśmiechnął się.
-Hej.- przywitał się, co było miłe z niego strony.
-Hej...-odpowiedziałaś nieśmiało.
-Ty też chodzisz na te zajęcia z matmy? Fajnie. W końcu ktoś fajny tu przyszedł...
Uśmiechnęłaś się i potraktowałaś to jako komplement. Rozmarzyłaś się, jeszcze bardziej niż na innych lekcjach, po tym co powiedział chłopak. Nagle z marzeń wyrwał cię pan od matematyki.
-Chodź do tablicy, teraz ty zrobisz zadanie.
-Eee... Dobrze.- nie miałaś pojęcia które teraz zadanie robimy, ale koleżanka pokazała ci.
-A ty pokaż co zapisałaś w zeszycie.- Zrobiło ci się głupio, bo nie miałaś nic. Z tego wszystkiego zapomniałaś o notowaniu działań z tablicy.- No podaj swój zeszyt.
Miałaś już iść po swoją pustą kartkę, gdy mu go podał.
-Proszę.- powiedział podając. Nauczyciel spojrzał na niego. - Masz szczęście, myślałem, że nic nie zapisałaś, wyglądałaś na zamyślono... Nie wiem kiedy ty to wszystko zanotowałaś...
Gdy skończyłaś działanie wróciłaś do ławki. Na niej dalej leżała twoja pusta kartka. Spojrzałaś na Con'a, a ten łobuzersko się uśmiechnął.
-Co ty zrobiłeś? Dałeś mu swój zeszyt!?- nie mogłaś uwierzyć w to co się przed chwilą stało.
-Tak. W końcu trzeba pomóc przyjaciółce z ławki, no nie?
-Chyba tak... Dziękuje.- Zrobiło ci się miło. W tedy pomyślałaś, że to może nie był koleżeński gest, tylko coś więcej, może on też coś czuje, a nie tylko ty...
Po zajęciach chłopak dał ci swój numer. Twoje marzenie się spełniło, zawsze chciałaś go mieć. Wróciłaś do domu i usiadłaś do stołu czekając na obiad. Siedząc tak, znów rozmarzyłaś się o chłopaku.
-Co tam w szkole?- zapytała cię mama, ale ty nie usłyszałaś pytania i nie odpowiedziałaś na nie.
-Nie marz o niebieskich migdałach tylko  byś odpowiedziała jak się pytam!
-Aaa... Przepraszam, nie usłyszałam. Dobrze.
-A o czym tak marzyłaś?- zarumieniłaś się.
-A o niczym, nic ważnego. Tak sobie...
-O chłopaku?
Poczułaś się niezręcznie i wyszłaś z kuchni. Po drodze do pokoju dostałaś sms'a. Wyjęłaś komórkę z kieszonki i spojrzałaś na jej wyświetlacz. To było od Conor'a, zapytał się w niej, czy mam ochotę na kino jutro po szkole. Zgodziłam się.
Wieczorem z wrażeń nie mogłaś, usnąć no i polubiłaś zajęcia z matmy, których do tej pory nienawidziłaś.
Rano pod szkoło zobaczyłaś Conor'a, gdy siedział z jakoś dziewczyną na ławce. Trzymali się za ręce, wyglądali na zakochanych. Po twoich rumianych policzkach spłynęła łza, jednak nie mogłaś się rozpłakać, bo zaraz wszyscy pytali by się o co chodzi. Gdy Conor cię zobaczył od razu zawołał cię:
-(T.I.) Chodź tu do nas!- miałaś już nie iść, ale nie mogłaś się powstrzymać.
-Hej.- powiedziałam.
-To jest Lili, moja koleżanka.- przedstawił ją, jednak ty nie byłaś taka pewna czy to tylko koleżanka...- Może się przysiądziesz?
-Nie dzięki... Muszę już iść...- czułaś się niezręcznie.
Gdy oddalałaś się od nich poczułaś jak ktoś cię złapał za rękę. Odwróciłaś się. To Conor.
-Ale kino nadal aktualne?- zapytał.
-Jasne.- uśmiechnęłaś się i poszłaś do grupki koleżanek.
Gdy wyszłaś ze szkoły po lekcjach, Conor znów siedział z Lili. Bardzo cię ona wkurzała, byłaś zazdrosna. Myślałaś, że chłopak coś do ciebie czuje... Chłopak zauważył cię i przyszedł do ciebie.
-Hej, przepraszam, nie mogę jednak iść do tego kina... Obiecuje ci, że kiedyś razem pójdziemy... Wiesz, bo dziś mi coś wyskoczyło...
-Lili? Tu chodzi o nią, no nie?
-To tylko koleżanka...
-Ta...- pobiegłam do domu i tam zamknęłam się w pokoju, by w spokoju popłakać.
Wieczorem mama wyszła z domu i byłam sama. Siedziałam i oglądałam telewizje, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je. Był to Conor.
-Czego chcesz?
-Jakie miłe powitanie... Ja w sprawie kina. Może poszlibyśmy teraz?- wyjął bilety z kieszeni.
-Nie wiem... Nie wiem czy mogę...
-Przecież twojej mamy i tak nie ma...
-No dobra. - zostawiłam mamie kartkę, że jestem w kinie i poszliśmy. Było fajnie.
Następnego dnia znów gdy poszłam do szkoły on i Lili siedzieli razem na ławce... Nie wiedziałaś co o tym myśleć, więc podeszłaś do nich i poprosiłaś Conor'a, żeby poszedł z tobą na krótki spacer. Zgodził się.
-Jesteś z Lili?- zapytałam prosto z mostu.
-Co? Ja nie? Jesteśmy przyjaciółmi naprawdę...
-A my?- sama nie wierzyłam, że się o to zapytałam.
-My? - zarumienił się.- My też chyba nimi jesteśmy... Przynajmniej tak mi się wydawało... A co?
-Nie nic, byłam po prostu ciekawa na czym stoję...- speszyłaś się.
-A ty coś do mnie czujesz?- zapytał.
-Nie wiem... Chyba tak... To jest coś więcej niż przyjaźń...
-Czemu mi tego nie powiedziałaś wcześniej?
-Bałam się twojej reakcji... A ty co do mnie czujesz?
-Najpierw to była przyjaźń, nic więcej, ale teraz... Ostatnio coś też do ciebie poczułem.- odgarnął moje włosy z twarzy, opuszkami palców u dłoni dotknął mojego policzka i pocałował mnie. Później się do niego przytuliłam i staliśmy tak przez chwilę. Ten piękny moment przerwała nam Lili.
-Conor! Kochanie! Chodź do mnie...
-Lili! Mówiłem ci żebyś nie nazywała mnie kochanie! Przecież nie jesteśmy razem!- dziewczyna wkurzyła się i odeszła.
Chłopak znów objął cię i poszliście razem do szkoły. Od tej pory jesteście razem i zazdrości ci go każda dziewczyna.



3 komentarze:

  1. Super . Co z tą redaktorką co miała być ? Ta z pingera ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny .... dobrze , że w końcu wróciłąś

    OdpowiedzUsuń