środa, 11 grudnia 2013

Conor 2/?


Od wróciłam się do niego przodem. Te oczy. Nie mogłam się na nie napatrzeć. To uczycie do jakiego tylko ON był w stanie mnie doprowadzić. Czułam się jak nowo narodzona . Sens mojego życia niespodziewanie wrócił i wypełnił mnie całą. To było niesamowite.

Staliśmy tak i patrzyliśmy się na siebie. Conor nagle niebezpiecznie zmniejszył odległość pomiędzy nami. Prawą rękę położył na moich plecach a drugą gładził mój policzek może i chciałam nie za cholerę nie umiałam jej strzepnąć. Przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej o ile było to jeszcze możliwe. Patrzyłam mu w oczy on z resztą mi też, widziałam w nich pragnienie, szczęście, radość i złość. Tak to chyba była złość ale, na co i za co? Delikatnie musną swoimi wargami moje.
Ta chwila nie trwała zbyt długo bo nawet nie 5 sekund. Ale i tak zdążyłam poczuć smak jego malinowych ust. Były takie cudowne. Nie zdążyłam nawet zapytać dlaczego to zrobił to znów mnie pocałował. Ale to już nie był taki niewinny krótki pocałunek. Tan trwał znacznie dłużej. Conor był taki delikatny i namiętny ale zarazem brutalny. W pierwszej chwili nie odwzajemniłam pocałunku ale na moje szczęście szybko się ocknęłam i go odwzajemniłam. Teraz całowaliśmy się jak wygłodniałe zwierzęta. Po kilku chwilach niechętnie oderwaliśmy się od siebie.
-Tęskniłem-wymruczał wprost do mojego ucha
-Jak mnie zauważyłeś?-zapytałam nadal będąc pod jego urokiem
-Trudno cię z kimś pomylić-powiedział. No w sumie tak czerwone włosy, blada skóra, czarne oczy chwilami wyglądałam jak wampir.
-Tylko te włosy, tylko tyle się w tobie zmieniło no i może troszeczkę urosłaś-zaśmiał się
-Ty też, tylko teraz jesteś rozpoznawalny na całym świecie-dodałam na co oboje zaśmialiśmy się. Przez chwilę trwała pomiędzy nami niezręczna cisza. Ale na dzięki Bogu Conor ją przerwał.
-Co robisz w Londynie?-odsunął się ode mnie i zapytał jak gdyby nasz pocałunek nie miał miejsca. Poczułam się dziwnie. Najpierw mnie całuje a teraz obojętnie pyta co robię w Londynie. Świetne przywitanie. Schował ręce do kieszeni i uniósł jedną brew oczekując odpowiedzi.
-Studiuje-odpowiedziałam jednym słowem

-Tylko tyle?-zapytał robiąc się coraz bardziej chamski. Nie wiem dlaczego ale podobało mi się to. Nie wiem czy robił to specjalnie ale i tak mi się to spodobało. Zawsze był taki. Zawsze starał się być kuszący w najmniej oczekiwanej chwili. Najpierw rozkochuje w sobie dziewczynę a później jest dla niej chamski i bezczelny jeszcze bardziej ją do siebie przyciągając. No cóż nie miałam za bardzo wyjścia musiałam mu odpowiedzieć.

-To ja powinnam się o to ciebie zapytać-teraz to ja grałam mu na nerwach. Wiedziałam że, nienawidzi gdy ktoś się mu sprzeciwia lub nie odpowiada na zadane przez niego pytanie. Chyba mi się udało.
-Coś mówiłaś?-zapytał się mnie ironicznie.
-Tak mówiłam.-odpowiedziałam pewna siebie. Odwrócił się w moją stronę.
-Od kiedy stałeś się takim gburem. Zawsze byłeś zapatrzony w siebie ale nie aż tak! Teraz zależy ci tylko na kasie. Ogarnij się! Kopmletnie cie nie poznaję. Kiedyś liczyłeś sie trochę ze słowami ale widzę że z wiekiem ci się pogarsza! Jesteś egoistą-wybuchnęłam. Nie mogłam już dłużej tego trzymać w sobie. Conor szybko odwrócił się do mnie i podszedł zdecydowanym krokiem bliżej był już tak blisko że mogłam dostrzec w jego oczach iskierki złość. Zamachną się. Zakryłam się rękami. Po chwili zorientowałam się że nic mi nie zrobił. Opuściłam ręce i zobaczyłam Conor'a z opuszczoną głową w dół. Po chwili ciszy która trwała między nami przerwał Conor.
-A więc jestem egoistą?-zapytał. Teraz to mnie zamurowało. Stałam przed nim jak wryta, i się na niego patrzyłam. Po tym co mi zrobił a raczej chciał zrobić

 ma czelność coś takiego do mnie mówić. Nie zważając na nic zaczęłam uciekać. Conor nie pobiegł za mną. Czułam ze nie mogę na niego liczyć.

*Tydzień później*
Nie ma go. To było przerażające myślałam że po tym pocałunku że coś to dla niego znaczy ale nie on oczywiście musiał pokazać że jest najważniejszy i nikt nie ma prawa się mu sprzeciwiać. Okropność. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Nie miałam pojęcia kto to. Było już ciemno a ja jak zwykle o tej porze (załóżmy że była 22) leżałam na kanapie przy zgaszonym świetle i rozmyślałam o Conor'ze, płakałam, oglądałam nasze wspólne zdjęcia z dzieciństwa od tygodnia to codzienność. Znów ktoś zapukał tym razem pół tonę głośniej. Niespiesznie podeszłam do drzwi i je otwarłam. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. To....


Ogromnie was przepraszam ten imaginy miał się pojawić trzy dni temu ale nie miałam takiej możliwości ponieważ dopiero dzisiaj odzyskałam internet. Jeszcze raz bardzo przepraszam. W każdym razie następna część dla was i przypominam że nadal nie wiem co zrobić z opowiadaniem. Więc postarajcie się jak najszybciej napisać mi w komentarzu czy go chcecie czy nie. Następna cześć pojawi cię po co najmniej 5 komentarzach.

6 komentarzy:

  1. Chcę wiedzieć co dalej nooo *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejjjjj no jak mogłaś przerwać w takim momencie??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejną część :D No ale nie pisz tak, że jak będzie 5 komentarzy to będzie kolejna część, bo to chyba nie chodzi o to, żeby jedna osoba napisała 5 komentarzy, a jak ktoś chce napisać komentarz to napisze a jak nie to nie, trudno się mówi i jedzie się dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super imagin czekam na druga czesc <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejna część ? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajniutki, proszę o kolejną część ;D

    OdpowiedzUsuń