poniedziałek, 23 grudnia 2013

Imagin cz.3 (ostatnia)

Prawie codziennie Conor przychodził do Camili, a jej ojciec nawet go polubił, jednak nadal nie wiedział kim tak naprawdę jest jej chłopak.
Minęło już trochę czasu, odkąd  Conor pierwszy raz dodał swoje nagranie. Dziś Camila zgrała kilka jego piosenek na płytki  i razem z chłopakiem mieli poroznosić je po kilku wytwórniach. W końcu udało jej się na to przekonać Antha jak i Conora.
Conor zapukał do drzwi, odtworzył  je mu ojciec Camili.
-Dzień dobry Conor.

-Dzień dobry. Camila jest już gotowa?
-Tak, zaraz powinna zejść.
Po chwili dziewczyna zeszła na dół.
-Co to za płytki?- zapytał ojciec córkę.
-To? Muzyka mojego idola. – spojrzała na Con’a.
-Tak? A którego?
-Conora Maynarda.
-Ooo nazywa się tak samo jak twój chłopak. Fajnie. Ale ty Conor chyba nie zamierzasz zostać piosenkarzem, co nie?- zaśmiał się.
-Eee chyba nie…
-No i dobrze. Bo piosenkarze są puści, od razu takim woda sodowa odbija, a głupie nastolatki zrobiłyby wszystko by zdobyć ich autograf. Pamiętaj nigdy nie zadawaj się z piosenkarzami, ani nie wybieraj takiego zawodu. Ci wszyscy celebryci to idioci tak szczerze mówiąc. A ten Conor to pewnie jakiś małolat, któremu śnią się duże pieniądze…
-Skończyłeś tato?- dziewczyna wiedziała, że to się dobrze nie skończy.
-Tak.
-Ale ja nie skończyłem.- powiedział zły Conor.- Wie pan co? Tak, chce zostać piosenkarzem!
-Conor…
-Nie, nie Conor… Nie pozwolę tak mnie obrażać.
-Ale ja ciebie nie obrażałem!
-Ja jestem tym Conorem. I tak, nie należę do najbogatszych ludzi, takich jak pan! Ale czy to znaczy, że jestem gorszy? I nie, nie marzę o dużych pieniądzach tylko chce spełniać swoje marzenia i robić to co lubię!
-Nie będę tego słuchać… Wy mnie przez tyle czasu okłamywaliście!? Jak mogliście?
-A jak ty mogłeś mnie okłamywać o mamie…
-Wyjdź z tego domu Conor! A ty na górę, masz szlaban!
Dziewczyna pobiegła na górę i wysłała do Conora smsa : „ nie musiałeś mu tego mówić… wiesz jaki on jest…” nie musiała szybko czekać na odpowiedź: „Przepraszam :*” .  Dziewczyna szybko mu wybaczyła, wiedziała, że nie zrobił tego specjalnie.
Teraz podczas każdej kłótni ojciec wypominał dziewczynie ten jeden błąd. Pewnego razu nie wytrzymała.
-Wyprowadzam się do mamy!- krzyknęła i poszła się pakować.
-Jeszcze do mnie wrócisz! U mnie masz wszystko, a u mamy nic.
-Mama mnie przynajmniej kocha i szanuje innych ludzi, a ty nie!
Po chwili była już u swojej mamy. Czekał tam na nią również Conor.

Jej mama zaproponowała , żeby Conor przeprowadził się do nich z jego malutkiego mieszkanka. Chłopak zgodził się. Dopiero przebywając razem z nimi dziewczyna poczuła co znaczy prawdziwa miłość.
Na jutro postaram się napisać jakiś świąteczny imagin, więc... kto chce dedyka?? :)))

1 komentarz: