Włączcie koniecznie tą piosenkę :D KLIK
-Mam już chyba wszystko spakowane… Jakbyś jeszcze coś mojego
znalazła to daj znać…
-Jasne…- odpowiedziałaś. Łzy powoli napływały ci do oczu,
ale ty nie chciałaś mu tego pokazać. To dla was obojga bardzo ciężki czas…
Ostatnio nie układało wam się najlepiej. Ciągłe kłótnie nie
wpływały dobrze na was związek… W końcu postanowiliście się rozstać,
przynajmniej na jakiś czas, inaczej nie wytrzymalibyście ze sobą.
-Cześć…- Conor wziął swoje walizki i otworzył drzwi.
-Conor czekaj!- zawołałaś, podbiegłaś do niego i przytuliłaś
go mocno, chyba nie chciałaś żeby się wyprowadzał.- Przepraszam… Teraz możesz
już iść… Cześć.
Gdy chłopak wyszedł rozejrzałaś się po domu, teraz już nic
nie będzie takie same… Wszędzie stały wasze wspólne zdjęcia, gdy na nie
spojrzałaś od razu wracały wspomnienia, a wraz z nimi łzy. Czy dobrze
zrobiliście, że się rozstaliście?
Byłaś zmęczona. Poszłaś do waszej sypialni, teraz to już
tylko twojej sypialni. Szafa w pokoju stała otwarta, była pusta. Jednak na jej
dnie coś leżało. Podniosłaś to. Był to sweter Conora. Położyłaś się w łóżku i
wtulona w sweter chłopaka usnęłaś.
Mijały kolejne dni, a ty coraz bardziej za nim tęskniłaś
mimo tego, że ciągle znajdowałaś sobie nowe zajęcie.
***
Nagle z snu obudził cię dźwięk spadającej rzeczy. Gdy
przetarłaś oczy zobaczyłaś, że ktoś stoi w drzwiach sypialni. Dopiero po chwili
gdy się ocknęłaś rozpoznałaś w chłopaku Conora.
-Szukałem swojego sweterka, no i znalazła się zguba.- Conor
uśmiechnął się. Dopiero teraz zorientowałaś się, że dalej się do niego
przytulasz.
-Przepraszam…- zrobiło ci się głupio.- Powinnam ci go od
razu oddać, ale…
-Nie no spoko… Mi też jest strasznie trudno bez ciebie
„And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you”
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you”
- Jeśli mogłabyś
poświęcić godzinę lub więcej…. Poszlibyśmy
na lunch, tak jak kiedyś, co ty na to?
-Jasne, tylko trochę
się ogarnę.- spojrzałaś na zegarek, było już po 12. –Będę gotowa za 15 minut.
-Ok, to poczekam w
salonie.
Wzięłaś ekspresowy
prysznic, założyłaś tą sukienkę
I zeszłaś na dół, do salonu. Gdy chłopak usłyszał, że
idziesz automatycznie odstawił wasze zdjęcie na miejsce.
-Wow… wyglądasz świetnie.
-Dziękuje- uśmiechnęłaś się. Poczułaś się tak, jakby
wszystko wróciło do normy, tak jakbyście znów byli razem. To było cudowne
uczucie, kiedyś tego nie doceniałaś.
Conor zabrał cię w wasze ulubione miejsce nad rzeką. Chyba
był pewny, że zgodzę się na ten lunch, bo wszystko było już przyszykowane. Na
trawniku pod wielkim drzewem leżał koc, a na nim kosz pełen jedzenia. Obok
stało przenośne radio, które chłopak dostał od ciebie na urodziny. Usiedliście
zaczęliście jeść.
W pewnym momencie chłopak złapał cię za rękę, a drugą rękę
wyciągnął za drzewo. Spojrzał głęboko w twoje oczy, znów poczułaś motylki w
brzuchu, tak jak wtedy, gdy zaczęliście ze sobą chodzić.
-(T.I.), nie wyobrażam sobie życia bez ciebie… Ale
uświadomiłem sobie o tym trochę za późno… Zrozumiałem to dopiero gdy mogłem
ciebie stracić… Zachowałem się jak jakiś szczeniak TAMTEJ nocy… Powiedziałem
trochę za dużo i…- taa… trochę dużo za dużo. Od razu przypomniało ci się te
wydarzenie, o którym chciałaś raz na zawsze zapomnieć.
Byliście na imprezie u przyjaciela Conora, Jay’a. Chłopak
trochę za dużo wypił, z resztą Conor też. Jay zaczął się do ciebie przystawiać,
a Conor to zobaczył. Zaczął was wyzywać od najgorszych i wyszedł z imprezy.
Następnego dnia wiedział, że głupio postąpił. Te wydarzenie nie było główną
przyczyną waszego rozstania, bo kłóciliście się codziennie o niemal każdą
rzecz, ale jeszcze nigdy jak wtedy Conor tak na ciebie nie krzyczał i nie
odzywał się w taki sposób do ciebie. To było straszne…
Po chwili chłopak kontynuował.
-Ale byłem głupi wtedy.. Teraz zmądrzałem i wiem, że
nigdzie, na całym świecie nie znajdę dziewczyny lepszej od ciebie.- szeroko się
uśmiechnął i wyciągnął zza drzewa wielki bukiet róż. Kwiaty były ułożone na
kształt serca. – I gdybyś dała jeszcze jedną szanse takiemu idiocie jak mi, to
ten idiota byłby najszczęśliwszy idiotą na świecie.- chłopak wręczył ci kwiaty.
Po policzku spłynęła ci łza.- Kocham cię (T.I.)!
-Ja ciebie też… -pocałował cię. Poczułaś się jak w raju.
-Czyli znów jesteśmy razem?
-Tak, ale pod jednym warunkiem…
-Dla ciebie wszystko kotku.
-Obiecaj mi, że nie będziemy się kłócić o takie głupoty i
będziemy sobie bezgranicznie ufać.
Wielki powrót :D Może nie wróciłam wypoczęta <bo
szkoła> ale za to z nowymi pomysłami w głowie :D No to teraz trzeba będzie
nieco ogarnąć bloga, bo pod moją nieobecność trochę się posypał L Mamy mało wejść, mało
nowych komentarzy… Damy radę to trochę nadrobić? ^^ wierzę w was :D No i jeżeli
chcecie żeby na mojej buźce pojawił się uśmiech to możecie napisać mi tu kilka
ładnych komentarzy :D hahaha J
A tak szczerze, brakowało wam mnie troszkę? A jak spisały się dziewczyny na
blogu podczas mojej nieobecności? Mówić wszystko co myślicie.
Oj boski ten imagin, mi ciebie brakowało bardzo ^,^. Jak ciebie nie było to mało było imginów, są bardzo fajne i czekam na dalszą część tamtych imaginów ;3
OdpowiedzUsuńZgadzam się ^-^
OdpowiedzUsuńŚwietny . Wiem , że nie lubisz spamy a;le załozyłam bloga o Conorze i chciałabym abys zajrzała . Bohaterowie sa także zapraszam :) http://zycie-studentow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńspamu * -,-"
OdpowiedzUsuń