poniedziałek, 30 września 2013

Imagin cz.2

Heej :D nie wiem czy pamietacie jeszcze tego imagina KLIK, tu macie drugą cześć jego :D Ostatnio nie miałam weny, dlatego tak długo nie dodawałam dalszych jego części xD

CZĘŚĆ 2
Ida wraz z kobietą przegadały prawie całą noc. Później dziewczyna nie mogła usnąć. A gdy w końcu udało jej się to, rano obudził ją jakiś hałas. Dziewczyna szybko pobiegła do kuchni. Stała tam jej babcia, a na podłodze leżała patelnia.
-Przepraszam, że cię obudziłam. Chciałam zrobić ci coś dobrego na śniadanie, ale wypadło mi to z ręki.
-Oj tam, nic się nie stało babciu.- dziewczyna przytuliła się do niej. Brakowało jej takiej bliskości. Spojrzała na zegarek. Było po 9. Najwyższy czas się jakoś ogarnąć. W domu dziecka dawno byłaby już na nogach, bo małe dzieci, która tam mieszkają strasznie głośno rano płaczą.
Gdy zjadła śniadanie i wyszykowała się postanowiła coś zrobić, a nie siedzieć w domu.
-Babciu, idę pozwiedzać miasto!
-Ale ty przecież nie znasz Londynu! Zabłądzisz….
-Oj babciu, nie przesadzaj. Jestem dużą dziewczynką.- uśmiechnęła się.- I nie będę nigdzie daleko stąd iść.
-A może pójdę z tobą?
-Nie, naprawdę poradzę sobie. Przez cały rok radziłam sobie sama to i teraz dam radę. A z resztą jakby co to zadzwonię.
-Dobrze…
Ida wyszła z domu i poszła prosto przed siebie. Miasto było piękne i bardzo chciała je poznać.
Gdy chciała już wracać do domu po jakiejś godzinie, nie wiedziała w którą stronę iść. Teraz wszystkie uliczki wydawały jej się być takie same. Mogła się jednak posłuchać babci i iść z nią, ale teraz na to za późno. Wyjęła telefon i zaczęła pośpiesznie szukać w nim jej numeru.
-No nie… Przecież nie mam jej numeru…. Kurcze…- jęknęła. Rzeczywiście, z samego rana miały wymienić się numerami, jednak Ida zupełnie o tym zapomniała.- I co ja teraz zrobię?- zapytała sama siebie.
Usiadła na ławkę. Skupiła się, by przypomnieć sobie jakieś szczegóły i nazwy ulic. Jednak nie udawało jej się to. Babcia tam już pewnie odchodziła od zmysłów, że jej wnuczki nie ma już ponad godzinę.
Nagle dziewczyna zobaczyła jakiegoś chłopaka, który przechodził obok niej. Był mniej więcej jej wieku, no może trochę starszy. Wydawał się być miły, więc postanowiła poprosić go o pomoc.
-Czeeeść.- chłopak zatrzymał się.- Mógłbyś mi troszeczkę pomóc, bo zgubiłam się…
-Hej. Jasne. – uśmiechnął się ,a Ida podała mu adres gdzie mieszka.
-Wiesz co? Będę mógł cię tam nawet zawieźć za chwilę, bo mieszkam tam niedaleko.
-Ooo dziękuję, nie wiem co bym zrobiła bez twojej pomocy…
-Spoko. A tak w ogóle to Conor jestem, a ty?
-Ida.
-Nie jesteś z Londynu?
-Nie, mieszkałam w Polsce, ale wczoraj się tu przeprowadziłam.
-Podoba się?
-Tak, jest na pewno lepiej niż tam.
-Czemu tak mówisz?
-Eee…- dziewczyna speszyła się. Nie chciała mu mówić, że jest z domu dziecka.-Tak mi się tylko powiedziało, ogólnie tu jest dużo fajniej.
-Nom, Londyn jest extra.
Później dziewczyna poczekała chwilę i zaraz wsiedli do samochodu.
Po kilku minutach drogi chłopak w końcu skręcił w znajomą jej ulicę.
-To tu.- wskazała na blok.
-Ooo… twoja babcia się nazywa Ania?
-Tak, znasz ją?
-Tak, to bardzo miła kobieta. Lubię ją bardzo. Kiedyś poznałem ją przypadkiem. Opowiadała mi o wnuczce, która nawet jej nie zna. Teraz mi się przypomniało. Ty jesteś tą wnuczką?
-Tak. Może zajdziesz do nas? Skoro znasz babcię to się na pewno ucieszy.
-Jasne,  bardzo chętnie.
Gdy weszliście do środka, babcia od razu zauważyła gościa.
-Ooo Conor, co ty tu robisz?
-Dzień dobry, pomogłem pani wnuczce wrócić do domu.
-Jesteś takim fajnym chłopakiem, dziękuje. A co zabłądziła?- kobieta zapytała .
-Noo….
-No jasne że nie! – przerwała mu Ida.- Wpadłam na niego i zaproponował, że mnie odwiezie.
-Jasne… Wmawiaj sobie co chcesz.-odpowiedziała babcia.- Conor to bardzo miły chłopak, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. Przydałby ci się jakiś przyjaciel.
-Babciu…
-Dobra, dobra… Pokaż Conorowi swój pokój. On pomagał mi dobierać niektóre rzeczy.
-Dobrze.
-Nie no, twoja babcia ma niezły gust…- zauważył wchodząc do pokoju.
-Taa najbardziej podobają mi się te ściany… i obrazki na nich. Są extra.
-No wiem, sam je wybierałem…- pochwalił się. Było widać  że był z siebie zadowolony.
-Oj ta skromność…

-Chodźcie na ciastka i herbatę!- krzyknęła babcia z kuchni.

sobota, 28 września 2013

Propozycje imaginów

Więc... nie dostałam od was żadnych pomysłów na imaginy +18, ale nie szkodzi, bo mam dużo swoich :D
Na razie wklejam tu moje tytuły przemieszanych imaginów (I innych krótkich opowiadań) +18 i tych normalnych
Oto one :

1. Mafia
2. Przemiany
3. Niewi(a)doma miłość
4. Sny a rzeczywistość
5. Zamiana ról
6. Marionetki
7. Leczenie
8. Ławka
9. Jak całuje lesbijka?
10. Wizyta u lekarza
11. Anioł
12. Nowy teledysk do "R U Crazy"
13. Rekonstrukcja imprezy z "Projekt X"

Okeeej... To chyba już wszystkie. Wybierajcie xD

czwartek, 26 września 2013

Nowy cover o 21:00(czasu polskiego)!!!

Więc... Conor napisał dziś na twitterze:




tłumaczenie:
Więc... czy 8 (21 czasu polskiego)dziś wieczorem brzmi dobrze jako czas wyjścia nowego coveru...? :)


Hmm... będzie ciekawie :D
Co do piosenki, ja stawiam na We Can't Stop (Miley Cyrus) albo Blurred Lines (Robin Thicke), ale jak zawsze Conor nas czymś zaskoczy ;)
Wiem tylko, że nie mogę się już doczekać :D

P.S. Jaką piosenkę Wy obstawiacie? :)

środa, 25 września 2013

Imagin część 4 (ostatnia)

Następnego dnia, o określonej godzinie, przyjechałaś po Alex i zatrąbiłaś. Dziewczyna szybko wybiegła z domu i usiadła na przednim siedzeniu obok kierowcy.
Spojrzałaś ukradkiem na jej ubiór; krótka, obcisła, zielona sukienka ledwo co sięgała jej do połowy ud, czółenka w kolorze kiecki miały co najmniej osiem centymetrów, a do tego ostry makijaż, który bardzo ją postarzał.
- Wow. Jedziesz do jakiegoś klubu? - powitałaś ją zdziwiona.
- Nie... - odpowiedziała. - Czemu się pytasz?
- Jak na trzynaście lat to trochę za odważnie - wzruszyłaś ramionami.
- Ekhm... Już czternaście - żąchnęła się obrażona.
- No dobra... A dla kogo tak się stroisz? - zapytałaś podejrzliwie odrobinę bojąc się o dziewczynę.
- Dla takiego jednego... - wyznała patrząc na swoje nogi. - Jest ode mnie starszy.
Nagle ktoś na was zatrąbił z tyłu, a ty przypomniałaś sobie, że stoicie na środku drogi osiedlowej. Zaczęłaś wyjeżdżać z bramy, a Alex wstukała w swój telefon adres i sztuczny głos zaczął cię informować, gdzie skręcić.
Po kilku minutach jazdy, zaczęłaś rozpoznawać uliczki, domy... 
Zatrzymałyście się w ostatnim miejscu, w jakim chciałaś teraz być. 
Dom Maynard'ów.
- Tylko nie mów mi, że Anne to twoja najlepsza przyjaciółka - westchnęłaś.
- Znasz ją? - zdziwiła się młoda.
- Udzielałam jej korepetycji, kiedyś - wyjaśniłaś, ale dziewczyna miała nadal pytający wzrok - No już idź, idź. Baw się dobrze. O której po ciebie przyjechać? - starałaś się ominąć temat.
- Około drugiej - oznajmiła dziewczyna, jakby nigdy nic.
- W nocy?! - wykrzyknęłaś odrobinę przestraszona myślą jazdy w ciemności.
- Nie, po południu - zażartowała sarkastycznie i wysiadła z samochodu bez pożegnania.
Zmarszczyłaś lekko brwi, gdyż Alex odrobinę cię wkurzyła, ale wzięłaś dwa głębokie wdechy i pojechałaś do centrum handlowego, bo potrzebowałaś jakiejś nowej torebki.  Łaziłaś po sklepach około trzy godziny, aż w twoich rękach nie znalazł się mały pakunek. 
Wyszłaś ze sklepu i podążyłaś szybko do auta. Na parkingu zrobiło się całkiem pusto, bo prawie cała galeria została już zamknięta i zaczynało tu kręcić się kilka podejrzanych typów.
Wsiadłaś do samochodu i odpaliłaś silnik, ale sam po chwili zgasł. Super. Skończyła ci się benzyna, a zakapturzeni dresiarze coraz częściej patrzyli na twóje auto. 
Zaczęłaś popadać w lekką panikę. Doskonale wiedziałaś, że faceci "dla rozrywki" mogą nagle podejść i zniszczyć twój samochód, a ciebie samą zgwałcić, pobić, a nawet zabić z "nudów".
Twoi rodzice byli za granicą, brat i jego żona aktualnie mają młodsze rodzeństwo Alex na głowie... 
Właściwie, przychodziła ci na myśl tylko jedna osoba, od której mogłabyś otrzymać jakąkolwiek pomoc.
Wybrałaś szybko numer Conora Maynarda. Odebrał dopiero po trzech sygnałach, które dłużyły ci się w nieskończoność.
- Potrzebuję pomocy - zaczęłaś bez jakiegokolwiek przywitania. - Jestem przy najbliższym centrum handlowym i skończyła mi się benzyna, a o tej porze...
- Kręci się tam dużo dresów - dokończył za ciebie. - Będę za pięć minut.
- Dziękuję. Naprawdę nie wiem, co bym bez pana zrobiła.
- Czy możemy przejść na "ty"? - wypalił nagle chłopak. - Trochę dziwnie się czuję, kiedy Alex i Anne są najlepszymi przyjaciółkami, a my...
- W porządku, Conor - zgodziłaś się i na twoją twarz pomimo strachu, wstąpił uśmiech.
Chłopak szybko się rozłączył, a ty poczułaś się jakoś tak... Lżej. 
Conor nadjechał szybciej niż się spodziewałaś, przy okazji przywożąc ci 5 litrów paliwa. Wlałaś płyn do zbiornika i podziękowałaś mu.
- Chciałabyś dołączyć do imprezy Anne? - zapytał nagle. - Dziewczyny się nie obrażą.
Zamurowało cię. Wizja zabawy z nastolatkami młodszymi od ciebie o jakieś dziesięć lat nie za bardzo przypadła ci do gustu. Musiałaś się skrzywić, bo chłopak spochmurniał i mruknął coś w stylu "Ok, rozumiem". Odwrócił się na pięcie i zrobił dwa kroki do swojego samochodu.
- Conor, poczekaj - złapałaś go za rękę i zmusiłaś, żeby przystanął.
Chciałaś mu powiedzieć, że bardzo chętnie dołączyłabyś z nim do tej imprezy, a jeszcze lepiej byłoby, gdybyście razem gdzieś wyszli albo pochodzili chwilę po parku, ale w twojej głowie znowu pojawiła się ta nieznośna pustka.
Pod wpływem impulsu wspięłaś się na palce i pocałowałaś go, a chłopak odwzajemnił pocałunek. Wasze języki wirowały wokół siebie z taką precyzją, jakby były do tego od dawna wyćwiczone, wydawało ci się, że staliście na parkingu całą wieczność, jakby czas przystanął, ale po chwili oderwałaś się od Conora, żeby nabrać dłuższego oddechu.
- I co teraz? - odezwał się zupełnie zdezorientowany.
- Jak to co? - zdziwiłaś się. - Kocham cię.


_________________________________________________

Okeej... pierwszy imagin mam za sobą :D Przepraszam, że tak długo nie było tej części, ale akurat wszyscy nauczyciele umówili się na "zbiorowe męczenie uczniów" i jak tylko wracałam do domu, nie miałam ani siły ani czasu pisać :(
A co do imaginów +18... czekam na Wasze propozycje :P

wtorek, 24 września 2013

A takie tam :D

Heej :D
Was też w szkole tak męczą tymi diagnozami czy tylko mnie??

Przybywam dziś do was z dobrą wieścią, a mianowicie....
tłumaczenie mniej więcej jest takie:
Może nowy cover nadchodzi dla was wkrótce ... nic wielkiego ... ;)

# Mayniacs upewnij się, że subskrybujesz mnie na YouTube w http://www.youtube.com/skillzaisherebooya ... # WatchThisSpace

A więc można się spodziewać niedługo nowego covera :D Nie mogę się doczekać, a wy???

A tu nowa gra Conora :)
To chyba wszystko xD papa :* powodzenia jutro w szkole :D

czwartek, 19 września 2013

Premiera R U Crazy na eska.tv

heeej :D Was też tak męczą w szkole?? Nigdy nie mam czasu, żeby dokończyć tego imagina co dodałam w tamtym tygodniu chyba pierwszą część :/
Ale mam za to dla was inne wieści, a mianowicie w czwartek w gorącej 20 na eska.tv odbędzie się premiera R U Crazy. Program zaczyna się o 18 i w trakcie niego ma być puszczony teledysk do piosenki Conora :) KLIK
Będziecie oglądać??

środa, 18 września 2013

Konkursik :3

Conor dzisiaj napisał na twitterze:

Tłumaczyć tego nie będę, można mniej-więcej domyślić się o co chodzi, ale postaram się to streścić... (żeby nie było)
Więc jest strona, na której możemy wygrać 2 bilety z Meet & Greet (spotkanie po koncercie) lub rozmowę na skype z Conorem :D
Link: https://www.buddybounce.com/ConorMaynard

Ja jeszcze nie próbowałam, bo siedzę tylko na tablecie i trochę mi ciężko, bo strona jest raczej przeznaczona na komputery, ale Wy zawsze możecie wziąć udział :)
.
.
.
To jak próbujecie? (Fajnie by było, gdyby wygrał ktoś z Polski...)

Imagin część 3

Chwilę potem znikł wam z oczu trzaskając drzwiami, a ty stwierdziłaś, że to wystarczająco dobry moment, żeby sobie pójść i zakończyć korepetycje z wygadaną smarkulą.
Wróciłaś do domu i rzuciłaś torbę na podłogę. Nic nie rozumiałaś z tego, co się wydarzyło. Nie chciałaś po prostu o tym myśleć.
Poczułaś wibracje w kieszeni i zobaczyłaś, że dzwoni do ciebie twoja bratanica. Odebrałaś szybko, chociaż nie wiedziałaś, o co może chodzić.
- Hej, Alex. Co tam? - przywitałaś dziewczynę.
- Wszystko okej - mruknęła. - Mam taką sprawę... - zaczęła nieśmiało.
- Co się stało?
- Potrzebuję twojej pomocy. Rodzice nie mają czasu zawieźć mnie na imprezę do koleżanki. Chciałabyś porobić za mojego szofera? 
- A zgodzili się w ogóle na to przyjęcie? - westchnęłaś przeczuwając już jej odpowiedź.
- Hm... Nie - odrzekła nastolatka zgodnie z twoimi oczekiwaniami.
- Zawiozę cię, tylko podaj mi adres i datę - zgodziłaś się przypominając sobie wszystkie "nielegalne" imprezy, o których nie wiedziała mama.
 - Jutro, o siedemnastej w jej domu. Dokładniej podam ci... No, dobra Emily, pogadamy w szkole - dokończyła niezapowiedzianie i nagle usłyszałaś głos ciotki:
- Alex, idź już spać!
Nastolatka posłusznie rozłączyła się i z waszej rozmowy były nici.
Odłożyłaś telefon na blat w kuchni i wspięłaś się na górę po schodach do swojej sypialni. Mieszkałaś sama, a cisza, która często gościła w tym domu, męczyła cię, ale mimo to, lubiłaś swoje cztery kąty.
Wyciągnęłaś starą podróbkę iPada, prezent od znienawidzonej babci, któremu coś popsuło się z przesyłaniem danych. Zaczęłaś przeglądać stare notatki, zdjęcia ze starych imprez, o których rodzice nie mieli pojęcia.
Ostatnia zapiska była z 2008 roku, kiedy jeszcze byłaś w pierwszej klasie liceum.
Otworzyłaś dokument i odczytałaś rozmowę z koleżanką tuż po jakimś emocjonującym wydarzeniu.
Stare wspomnienia zaczęły do ciebie wracać i wydawało ci się, jakbyś znowu tam była.
Dopijałyście powoli zimną już kawę i gadałyście o różnych zupełnie banalnych tematach typu chłopaki, ciuchy, chłopaki, ciuchy, koleżanki, ... Twój wzrok przyciągnął jakiś przystojniak, który usiadł naprzeciwko was i skupiłaś na nim całą swoją uwagę.
- [T.I.]??? Halooo! Ziemia do [T.I.]!!! - zamachała ci przed oczami twoja przyjaciółka, o której mało co nie zapomniałaś. 
Pochyliłaś się w jej stronę i wyszeptałaś rozmarzonym głosikiem:
- Stolik obok nas.
Zrobiłaś to odrobinę za głośno, ponieważ wścibscy staruszkowie siedzący za plecami dziewczyny popatrzyli się na nas dziwnym wzrokiem.
- Tak, ten obrus jest fajny. Kiedyś sobie taki kupię - powiedziała głośno, żeby zajęli się swoimi sprawami. - A tak serio, mam plan - dodała tak cicho, że nawet ty miałaś kłopoty z dosłyszeniem.
Jęknęłaś. Kiedy Suzy miała jakikolwiek pomysł, zawsze kończyło się to źle. Co gorsza, nie dało jej się odciągnąć od jego realizacji. Mówiąc krótko, zaraz będzie się coś działo.
Twoja przyjaciółka zamówiła kawę na wynos i wręczyła ci kubek zapewniając, że to tylko prezent, bo wyglądasz na zmęczoną.
Zaczęłyście kluczyć między stolikami i, niby przypadkowo, Suzy popchnęła cię tak, że akurat cała zawartość pojemniczka wylała się na tyły koszulki przystojnego nieznajomego.
Krzyknął głośno, ponieważ kawa pewnie go poparzyła, wstał z krzesła i obrócił się w waszą stronę...
Widać było, że jest wkurzony, ale kiedy na ciebie spojrzał, pomógł ci wstać i zaczął zapewniać, że nic się nie stało, tylko żebyś bardziej uważała, kiedy nosisz gorące rzeczy.
Oderwałaś się nagle od wspomnień i stwierdziłaś, że musisz siedzieć już bardzo długo przy swojej "skrytce wspomnień", bo zrobiło się zupełnie ciemno. 
Wstałaś z łóżka, żeby pójść do łazienki i się wykąpać. 
Pół godziny później, leżałaś w swojej cieplutkiej, kolorowej pościeli i próbowałaś zasnąć, ale nie mogłaś. Sen nie przychodził z jednego małego powodu. 
Dopiero teraz przypomniałaś sobie twarz nieznajomego. 
"Ciekawe, czy Conor ma po tym bliznę?" - pomyślałaś.

wtorek, 17 września 2013

...

Hej.
Czemu wy się tak kłócicie? Jesteście Mayniacs i powinniście <a przynajmniej ja tak uważam> wspierać Conora mimo wszystko. No i jesteście wszyscy z jednego fandomu, jak siostry... Przykro jest czytać tą waszą kłótnie pod ostatnim postem... Miałam nie komentować tej kłótni, ale nie mogę patrzyć jak nasz fandom się powoli rozpada. Ja i dziewczyny piszemy tego bloga dla was, żebyście mogły poczytać o waszym idolu, a nie po to, żebyście się tu kłócili jeszcze o Riri czy One Direction. Też lubię Riri i 1D, ale oni jak i Conor mają swoje własne życie i sami mogą o nim decydować, to jest od nas niezależne, czy będziemy się kłócić czy nie to i tak nic nie zmienimy. Ale to tylko moje skromne zdanie, nie wiem, może trochę przesadzam czy coś, ale myślę, że znajdzie się też kilka osób które będę mnie popierać i to tyle.KONIEC.
PS:A wracając do R U Crazy to mi się podoba i to bardzo :)

R U Crazy - Behind The Scenes

niedziela, 15 września 2013

Imagin część 2

Przychodziłaś do Anne raz w miesiącu i pomagałaś jej w biologii przez całe pół roku. Zoo przez zimę było akurat zamykane, więc mogłaś całkowicie oddać się nauczaniu dziewczyny. Za każdym razem, kiedy pojawiałaś się w jej domu, ten facet - Conor zawsze gdzieś był. Czy to w kuchni, w salonie, ewentualnie w swojej sypialni, gdzie ćwiczył śpiewanie. 
Pokój Anne sąsiadował z jego i czasami mogłaś nawet rozróżnić słowa piosenki.
Śpiewał niesamowicie, jego głos był melodyjny i czysty, nigdy nie spotkałaś nikogo z piękniejszym głosem. Kiedy tylko dziewczyna czytała wybrany przez ciebie tekst, zasłuchiwałaś się w piosence którą wykonywał tak bardzo, że nastolatka musiała cię szturchnąć, żebyś oderwała się od skupiania uwagi na nie tym, co trzeba.
Wracając do Anne... dziewczyna wcale nie była taka głupia z biologii, jak mówił jej brat. Właściwie, to była bardzo dobra i według ciebie, nie potrzebowała niczyjej pomocy, żeby w szkole mieć same piątki. Niestety, z jej charakterem nie było już tak fajnie. Mówiła co chciała, nigdy nie potrafiła zamknąć się w odpowiednim momencie oraz była najmniej przewidywalną osobą na świecie. 
- Nie potrzebuję pani pomocy - wypaliła nagle, kiedy wyjaśniałaś jej skomplikowane ćwiczenie. - Sama jestem w stanie je zrobić.
Zatkało cię i patrzyłaś bez słowa, jak nastolatka robi kolejne zadania, bez trudu kończąc materiały, które dla niej przygotowałaś.
- Nie rozumiem... - zdziwiłaś się, a dziewczyna przybrała wyniosły wyraz twarzy.
- W klasie jestem najlepsza z biologii, a Conor chce, żeby pani tu przychodziła, bo on chce się na panią pogapić, bo idiota nie ma odwagi zaprosić pani na randkę. Płaci mi tyle samo co pani za bezczynne siedzenie tu i robienie zadań wziętych z przedszkola, albo ze żłobka. Ja na jego miejscu, już dawno dałabym sobie spokój i znalazła osobę, do której nie musi się zwracać per "pani", ale w końcu jego sprawa. Może nie jestem dla niego zbyt miła, ale wiem, że bez mojej pomocy nie da sobie rady i będzie żył z gorzkim żalem w sercu, że przegapił...
- Anne... - zaczęłaś.
- Pani poczeka. Ja jeszcze nie skończyłam - przerwała ci dziewczyna zupełnie lekceważąc ciebie jako nauczycielkę. - Chciałabym, żeby on był szczęśliwy i mimo tego, że jestem od niego młodsza o 7 lat, wiem lepiej, kiedy jest bezradny i czuję się odpowiedzialna za niego oraz znacznie starsza, jakbym była naszą matką, która i tak źle go wychowała, ale nie można jej winić, w końcu praca biurowa na półtora etatu jest stresująca i w międzyczasie ona musi...
- Anne... - powtórzyłaś, a dziewczyna zmarszczyła brwi i kontynuowała.
- Mama ma tyle drogich ciuchów, że to jest naprawdę zastanawiające, ale wracając do Conora... - wzięła oddech. - Mam po prostu dość jego rozmarzonej miny podczas kolacji, obiadu i śniadania, ale przynajmniej nie jje teraz jak świnia, tylko jak normalny człowiek, chociaż on zawsze był dziwny i nawet Jack to widzi. Mam po prostu wrażenie, że to ja jestem jedyną osobą, bez chorób psychicznych, czego nie można powiedzieć, niestety o tacie...
- Anne - powiedziałaś mniej uprzejmym tonem, ale zaraz twój głos powrócił do normalności. - Twój brat stoi właśnie w drzwiach.

sobota, 14 września 2013

Imagin część 1

Pracowałaś w zoo jako przewodnik. Opowiadałaś różnym ludziom o wszystkich biednych zwierzętach, które były tutaj zamknięte w ciasnych klatkach. Najbardziej z tych stworzeń lubiłaś pandy i lwy. Nigdy nie wiedziałaś dlaczego one, po prostu darzyłaś je sympatią większą niż inne istoty.
W wakacje były zazwyczaj w zoo tłumy zwiedzających i w tym roku sytuacja powtórzyła się po raz kolejny. Każdego dnia nie starczało przewodników, chociaż dyrektor cały czas zatrudniał nowych ludzi. Gdy tylko kończyłaś oprowadzanie jednej grupy, już musiałaś biec do drugiej, więc po pracy zawsze byłaś wykończona.
Ostatniego dnia lata, oprowadziłaś już około czterech grup i została ci jeszcze tylko ostatnia. Przywitałaś się z nowymi ludźmi i zaczęłaś im dostarczać tyle informacji o owadach, które były na początku trasy, że wszyscy zgarbili się po pięciu minutach pod natłokiem wiedzy.
Ta grupa była dość nietypowa. Dwaj młodzi mężczyźni i jakieś trzy nastolatki. Dziewczyny rozglądały się na boki znudzone twoim gadaniem, a faceci spoglądali odrobinę niżej niż znajdowała się twoja szyja, gdyż w tak upalny dzień można było wytrzymać tylko w bluzce na ramiączka z dosyć dużym dekoltem.
Przechodziłaś po kolei do płazów, gadów, małp, aż wreszcie dotarłaś do swoich ulubionych pand.
- Panda wielka, inaczej niedźwiedź bambusowy... - zaczęłaś z uśmiechem, a cała grupa nagle spojrzała na jednego faceta, który także miał wielkiego banana na twarzy.
- Proszę pani, co te pandy teraz robią? - zapytała się jedna z nastoletnich dziewczynek, a ty dopiero w tym momencie odwróciłaś się i zobaczyłaś, co zwierzęta wyprawiały w klatkach.
- No tego... rozmnażają się - powiedziałaś odrobinkę speszona. - Ale to dobrze, zoo będzie miało małe pandy, chociaż to dziwne, bo te ssaki mają okres godowy tylko na wiosnę - dodałaś po chwili.
Dokończyłaś oprowadzanie w odrobinę nieokreślonym nastroju, rozmyślając, dlaczego ten facet zareagował tak... dziwnie. Nikt nigdy nie lubił pand. Wszyscy najbardziej czekali na antylopę, krokodyla i hipopotama...
Z zamyśleń wyrwał cię głos mężczyzny.
- Ile płacę za oprowadzanie? - spojrzałaś w jego oczy i zobaczyłaś te same wesołe iskierki, które pojawiły się przy pandach.
- Płatności dokonuje się przy kasie - odrzekłaś automatycznie.
Wrócił za chwilę i kontynuował rozmowę.
- A czy na następny raz moglibyśmy zarezerwować panią, żeby właśnie pani nas oprowadzała? - zapytał uśmiechnięty. - Nigdy nie mieliśmy lepszego przewodnika od pani, a moja siostra musi jeszcze trochę podszkolić się z biologii.
- Dziękuję - roześmiałaś się słysząc komplement. - Ale niestety nie można tutaj dokonywać rezerwacji. 
- A jakieś prywatne lekcje, czy mogłaby pani jej pomóc? 
- Nigdy tego nie robiłam, ale mogłabym spróbować - zgodziłaś się chętnie. - Jaka cena panu odpowiada?
W końcu kasa to kasa.
- 8 funtów za godzinę - powiadomił cię odrazu, jakby miał już jakiś plan w głowie.
- O której?
- Kiedy tylko pani ma czas - obdarzył cię kolejnym, pięknym uśmiechem.
- Dobrze. Będę w soboty o osiemnastej.
- A mógłbym mieć pani numer? - zapytał szybko.
- Tak, oczywiście - mruknęłaś i podałaś mu numer swojej komórki.
- Conor! Chodź i nie flirtuj z przewodniczką! Dziewczynom zaraz odpadną nogi! - krzyknął drugi facet do niego, który już stał przy ich samochodzie z trzema małolatami.
- Chyba muszę już iść - pożegnał cię i poszedł szybkim krokiem do swojej grupki znajomych.

______________________

Więc... Tak :D to jest chyba pierwsza część. Mam nadzieję, że nie jest taka zła, gdyż pisałam ją tylko przez pół godziny. Następna część już niedługo :)

Heeej ;p

Przedwczoraj Natalka ogłosiła, że szuka adminki i się zgłosiłam :D
Podpisuję się Julie R i tak samo jak Wy należę do Mayniacs.
Na razie, jestem tu tylko na tydzień próbny, ale mam nadzieję, że zostanę trochę dłużej z Wami :)
Postaram się informować Was, co dzieje się z naszym Conorem i najpewniej dzisiaj dodam jakiegoś imagina. Chętni? ;)

czwartek, 12 września 2013

...

Hej
Mam dla was smutną wiadomość.. Miśka odchodzi z bloga,bo nie ma teraz zbyt dużo wolnego czasu, szkoła itd...

No i przydałaby się mi jakaś pomoc... No bo Gabi też nie zawsze ma czas. Może ktoś z was chciałby pisać na blogu?
Chętni niech piszą na mój email: nati125125@wp.pl  lub na gg: 39535358 :) I piszcie jak często moglibyście dodawać coś na bloga i co chcielibyście na nim zrobić. No i jak macie pomysły to co byście tu zmieniły :P No i oczywiście ile macie lat, jak się nazywacie i za co lubicie Conora :)
Piszcie jak najszybciej, zawsze możecie spróbować, a jak wam się nie będzie podobało na blogu to możecie w każdej chwili zrezygnować :D

No no to czekam na wasze zgłoszenia :D




środa, 11 września 2013

Imagin cz.1

Ida ma 17 lat. Niecały rok temu rodzice Idy zginęli w wypadku samochodowym. Dziewczyna trafiła do domu dziecka. Trudno było pogodzić się ze śmiercią rodziców, tym bardziej, że nie miało się rodzeństwa ani żadnej bliskiej rodziny, która mogłaby ją przygarnąć pod swoje skrzydła. Wiedziała, że ma gdzieś babcię, jednak nigdy jej tak naprawdę nie poznała. Nawet nie wiedziała, czy ona jeszcze żyję, bo nigdy się ze sobą nie kontaktowały.
Gdy dziewczynie udało się już wszystko jako tako poukładać w swym życiu i zadomowić się w domu dziecka i znaleźć w nim przyjaciół, dostała wezwanie od dyrektorki tego ośrodka.
-Dzień dobry.-powiedziała gdy weszła do środka.
-Cześć Ida, usiądź.-wskazała na krzesełko po drugiej stronie biurka. – Mam dla ciebie bardzo dobrą wiadomość, udało nam się skontaktować z twoją babcią. Mieszka ona w Londynie, ma tam mieszkanie i powiedziała, że chętnie może się tobą zaopiekować.
Dziewczyna zaniemówiła, osoba z którą pragnęła się skontaktować od niecałego roku właśnie się odnalazła, a co najlepsze chciała zabrać ją do siebie, jednak nie była z tego do końca szczęśliwa. Gdy wreszcie zaczęła żyć dość normalnie i wszystko sobie w nim ułożyła, miało pójść na marne. Trzeba było zacząć nowe życie w Anglii z nieznajomą jej osobą. Kobieta ta była jej babcią, ale to nie zmieniało faktu, że Ida nie znała jej. Poza tym  nowy język, nowe miasto, nowe znajomości, nowa szkoła… Ta wizja było straszna… Z drugiej jednak strony wszystko było lepsze od domu dziecka i panujących tu warunków. W końcu lepiej być z jakąkolwiek rodziną i poznać ją niż zostać samej tu. Dlaczego wszystko nie mogło być łatwiejsze!?
-Nie cieszysz się?- z przemyśleń o niesprawiedliwym życiu wyrwała ją dyrektorka.
-Nie, jasne, że się cieszę. Ale zżyłam się z wami wszystkimi i jesteście dla mnie już prawie jak rodzina… A tam nowy język, nowe miasto, nowa szkoła… i nowa babcia…
-Wiem, że może ci się to wydawać teraz straszne, ale nie mogło ci się w tej sytuacji przytrafić nic lepszego niż odnalezienie twojej babci, którą od zawsze chciałaś poznać.
-No niby tak, ale mimo wszystko boję się tego spotkania…- dyrektorka przytuliła ją mocno.
-Dasz sobie radę, wierzę w ciebie.
-To kiedy ją poznam?
-Twoja babcia powiedziała, że kupi ci bilet i gdy tylko załatwimy całą robotę papierkową związaną z adopcją polecisz do niej. A za pieniądze, które zaoszczędzi na swoich biletach w obie strony zrobi ci piękny pokój.
-Fajnie…- powiedziała bez entuzjazmu.
-Uwierz, będzie dobrze. Uśmiechnij się, przecież za kilka dni poznasz swoją babcie. .- wymusiła na swojej twarzy uśmiech i poszła do swojego pokoju.
Pokój ten nie był duży. Jako najstarsza w całym ośrodku dostała osobny pokoik. Był mały i nie za ładny, ale zawsze to był jej własny pokój. Wiedziała, że zawsze mogłoby być gorzej. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać jak może wyglądać jej babcia.
Kilka dni później była już spakowana i z trudem żegnała swoje miejsce zamieszkania. Po drodze na lotnisko odwiedziła grób swoich rodziców.
-Cześć mamo, cześć tato… Ale mi was brakuje, nawet nie wiecie jak mi teraz trudno… Cieszę się bardzo, że poznam babcię, ale muszę wyjechać z Polski… Jak ja was będę odwiedzać!? Wcześniej o tym nie pomyślałam… Mam nadzieję, że od czasu do czasu wrócimy do Polski i odwiedzimy tu was…- Ida często tu przychodziła „pogadać” z rodzicami. Posiedziała jeszcze chwilę, zapaliła znicz, położyła kwiatek i pojechała już prosto na lotnisko.
Gdy wysiadła z samolotu spojrzała na zegarek. 18.00 hm… trzeba zmienić godzinę… W tej strefie czasowej jest teraz równo 17, więc babcia powinna już tu być. Ale dziewczyna nie wie nawet jak ona wygląda… Na szczęście babcia miała jej aktualne i zaraz powinna ją odnaleźć. Gdy odbierała swój bagaż ktoś z tyłu odezwał się.
-Ida.?-zapytała niepewnie.
-Tak to ja… A ty jesteś…
-Tak, jestem twoją babcią.- przytuliła ją do siebie.- Ale ty wysoka jesteś! Zaraz pojedziemy do mojego domu i pokażę ci twój nowy pokój! A później pogadamy trochę o życiu…
Wsiadły do samochodu i pojechały do domu jej babci. Po drodze dziewczyna obserwowała otoczenie, które w sumie nie różniło się niczym od Warszawy. Jedynie czerwone angielskie autobusy i typowe dla Anglii budynki sprawiały, że te miejsce stawało się wyjątkowe.
-Zajechaliśmy.-oznajmiła babcia. Weszły do windy i zatrzymały się na 3 piętrze. Weszły do środka mieszkania. – Tu jest szafa na buty.-pokazała.- Tu jest salon, tu moja sypialnia, tam jest pokój gościnny, a tu… -powiedziała otwierając kolejne drzwi.- tu jest twój nowy pokój.
Ida weszła do środka. Było tu naprawdę ślicznie i przytulnie. I był on o wiele lepszy od pokoju w ośrodku, w sumie te 2 pokoje były ze sobą nie do porównania…  Ściany miały jej ulubiony kolor- turkusowe ombre. Pod ścianami stały meble. Po jednej stronie było łóżko, a po drugiej biurko. Na biurku leżał laptop. Jednak to wszystko było niczym do tego co zobaczyła na jednej z komód. Stały na niej zdjęcia. Jedno z nich  pamiętałaś bardzo dobrze, Ida, jej rodzice. Miała takie same w swoim albumie. Stały też tam inne zdjęcia, małej Idy oraz inne zdjęcia jej rodziców. Po policzku zaczęły spływać jej łzy, a miłe wspomnienia powróciły.
-To jest piękne, dziękuje…- przytuliła się do babci.
-Chodź, usiądź, porozmawiamy.- dziewczyna usiadła na łóżku obok kobiety- Kiedy zginęli twoi rodzice? I jak to się stało? I czemu nikt mnie wcześniej nie poinformował?
-Niecały rok temu… W wypadku samochodowym… Jakiś pijany idiota w nich wjechał…- zaczęła płakać na samą myśl o tym.- Szukaliśmy ciebie… Jednak twój stary numer i adres, który miał zapisany tata był nieaktualny…
-Przecież twój ojciec miał mój dobry adres… Zapewne opowiadał ci, dlaczego mnie przy was nie było, chodź bardzo chciałam..
-Tak naprawdę to nie…
-Jak to!? Nigdy ci nie mówił? W takim razie zaraz ci wszystko opowiem… Ja i twój dziadek, który już niestety umarł dawno temu, wychowywaliśmy twojego tatę tu, w Anglii. Wyprowadziliśmy się tu w poszukiwaniu pracy. Jednak nie wszystko układało się po naszej myśli… Gdy twój tata był jeszcze malutki rozstałam się z twoim dziadkiem… Po prostu to nie było to… On zabrał mi twojego tatę do Polski i zaczął swoje życie od nowa, beze mnie. Nie miałam żadnych kontaktów ani z twoim ojcem ani z twoim dziadkiem…  A gdy odnalazłam ich w końcu twój tata był już dorosłym człowiekiem, miał żonę i ciebie… Ale nie chciał mnie znać, obwiniał mnie o wszystko… Jedynie twoja mama wysyłała mi od czasu do czasu twoje zdjęcia, a gdy byłaś mała nawet kilka razy się z tobą spotykałam, oczywiście gdy przyjeżdżałam do Polski z Anglii, bo ja postanowiłam tu pozostać. Gdybym wiedziało co stało się… Gdyby mnie tylko wcześniej odnaleźli nie musiałabyś żyć w domu dziecka… A ja nawet nie byłam na grobie swojego dziecka… Niedługo wrócimy do Polski na jakiś czas i zrobimy z tym wszystkim porządki… może być?

-Tak…- dziewczyna w końcu poznała całą prawdę. Nigdy w domu o tym nie rozmawiała z rodzicami, temat jej babci był w sumie zabroniony.
______________________________
No nie ma w tej cześci Conora, ale to takie wprowadzenie ^^ 

wtorek, 10 września 2013

ROK NA BLOGU :)

Heeeej kochani :D

Dziś mija rok od kąt zaczęłam pisać na blogu :)) 
I tak mnie wzięło na wspominanie, więc wam opowiem jak polubiłam Conora i jak znalazłam się tu na blogu ^-^

A więc rok temu, chyba w lipcu byłam na wakacjach. I tam było strasznie nuuuudno, więc położyłam się i włączyłam sobie vive. Paczę a tu jakaś piosenka, która mi się strasznie spodobała <później okazało się, że to Vegas Gir>. No i później, co nie włączyłam sobie vivy, 4fun'a czy jakiegoś innego programu muzycznego tam Conor. I później jeszcze Can't say no, ta piosenka mi się spodobała najbardziej, ale rzadko leciała...:(
A tam nie było internetu :( a byłam tam całe 2 tygodnie :) i nie mogłam sprawdzić kim jest ten Conor Maynard. No i żyłam w takiej niepewności, aż wróciłam do domku. Szybko na laptopa, wpisałam Conor Maynard, no i zaczęłam słuchać jego coverów i szukać o nim informacji. No i zakochałam się w jego głosie *.*
No, ale nie mogłam znaleźć o nim żadnego bloga...:( Więc coś mnie tknęło, że założę bloga! No i założyłam, już nie pamiętam jak on się nazywał... to było tak dawno... Ale później znalazłam tego bloga, napisałam do dziewczyn, czy mogłabym pisać z nimi, bo samej trudno prowadzić bloga, no i...zgodziły się! 
Nie myślałam, że będę tu pisać aż tak długo i że ten blog osiągnie to co osiągnął:
-ponad 63000 wyświetleń,
-324 postów,
-772 komentarze...
Bardzo wam dziękuje za to wszystko Mayniacs! I mam nadzieję że będzie tego jeszcze więcej! 
Dziękuje wam i dziewczynom, które mi pomagają prowadzić naszego bloga.
Tak szczerze to często miałam już dość tego bloga, bo to zawiera duuuuuuuuuuuużo czasu i zawsze to jakieś dodatkowe obowiązki, najtrudniej jest w roku szkolnym, dużo nauki, prac domowych no i trzeba jeszcze tu coś dodać. Prowadzenie bloga wcale nie jest łatwe...Ale cieszę się, że nie poddałam się :D  No, ale teraz szkoła i pewnie będziemy coraz rzadziej dodawać tu coś, ale będziemy starać się jakoś podzielić obowiązki :P

Mam nadzieję, że mnie trochę lubicie, bo ja was kocham i kocham czytać wasze komentarze!!! :)))
A to w ramach podziękowań :D Sama zrobiłam :))
A wy jak 'poznaliście' Conora? Opowiadajcie, chętnie poczytam :D
___________________________________
Ps.: Imagin dodam jutro, bo jest nie dopisany, a dziś mam dużo lekcji.
Ps2.: Nie wiem jak to się stało, że dziewczyny nie dodały nic w weekend, może im coś wypadło. No i przepraszam za nie ^_^

czwartek, 5 września 2013

Imagin cz 4- ostatnia :D

Hejka :D Co tam u was??
Mam do was krótkie info:
Jeżeli ktoś z was ma jakieś stronki, blogi czy cokolwiek innego i chciałby podjąć współpracę to piszcie do mnie :) np na mojego twittera: @Natalia125125 lub nawet tu w komentarzach :)) Ewentualnie na gg: 39535358. No i napiszcie mi adres waszej stronki/bloga i na czym wg was miała by polegać ta współpraca :) Byłoby nam wtedy łatwiej :D
__________________________________
No i imagin:
Postanowiłaś dłużej nie zwlekać i poszłaś do domu Conora.
Stałaś pod jego drzwiami i bajałaś się do nich zadzwonić. Stojąc przed nimi wszystko powróciło, to co zrobiłaś i zdałaś sobie sprawę jak musiało go to boleć.
W końcu zdecydowałaś i zadzwoniłaś.
-Conor, musimy pogadać.- powiedziałaś gdy tylko chłopak otworzył ci drzwi.
-Dobra, wchodź.
-Bardzo, ale bardzo cię przepraszam, nie wiem jak to się stało, po prostu nie coś we mnie pękło, bo ja ciebie tak bardzo kocham! A Max… Eh… Byłam głupia… Wiem, że możesz mi teraz tego nie wybaczyć, nawet bym cię zrozumiała, ale chciałam spróbować i…- chłopak cię pocałował.- To znaczy, że mi wybaczasz?
-Tak.- uśmiechnął się.- Też źle postąpiłem, niepotrzebnie chciałem wywołać u ciebie zazdrość… Ale przez te klika dni strasznie za tobą tęskniłem… Każdy popełnia błędy….- przytuliłaś się do niego mocno.
-A co z Maxem?
-Boję się do niego iść… Na tym wszystkim on najbardziej cierpiał…
-Pójść do niego z tobą?
-A mógłbyś?
-Jasne.- chłopak uśmiechnął się dodając ci otuchy.
-Kocham cię.
I poszliście do Maxa. Gdy byliście już pod jego domem spanikowałaś.
-Nie ma co do niego iść… On mi nie wybaczy… Sama nie mogę sobie tego wybaczyć…
-Chodź.- chłopak złapał cię za rękę i w sumie na siłę zaciągnął cię do Maxa. Zadzwoniliście do drzwi, a po chwili stał w nich już Max.
-Czego tu przyszliście?- zapytał chamsko, a ciebie to zabolało. Wiedziałaś, że nie zasłużyłaś sobie na nic innego, jednak był to jeszcze niedawno twój najlepszy przyjaciel.
-(T.I.) chciała cię przeprosić…
-To bolało, bardzo… Ja cię kochałem, a ty mnie wykorzystałaś… Ale udało ci się, z tego co widzę wróciliście do siebie.
-Ale ja ciebie też kocham!- wybuchłaś.- Ale inaczej, jak przyjaciela… Przepraszam za wszystko! Ja… ja nie wiem czemu to wszystko zrobiłam… Chciałam ci to wszystko wyjaśnić, ale ty mnie wtedy znów pocałowałeś i… ja chyba cię naprawdę kocham, miałeś co do tego rację… Ale możemy być tylko przyjaciółmi…- uśmiechnęłaś się mimo że czułaś, że do oczu napływają ci łzy i zaraz się popłaczesz. Max zauważył to i przytulił cię.
-Nie płacz… Myślę, że mogę dać ci jeszcze jedną szanse jako przyjaciółce.
-Dziękuuuuuuuje.- miałaś ochotę pocałować go w policzek, ale nie chciałaś zepsuć tego wszystkiego co udało ci się naprawić.

Conor z Maxem z miłości do ciebie zaczęli się dogadywać i z czasem stworzyliście całkiem zgraną paczkę.
Czy tylko ja jaram się tak pandami??? ♥.♥

Wiem, że strasznie krótka, myślałam, że wyjdzie trochę dłuższe, ale chyba może być co?? No i macie happy end'a :D  

środa, 4 września 2013

Imagin cz 3

Z samego rana Max przyszedł cię odwiedzić. Usiedliście na kanapie, zrobiliście sobie popcorn i zaczęliście oglądać jakiś fajny film. Chłopak się do ciebie przytulił, zachowywaliście się jak para. A tobie to szczególnie nie przeszkadzało, chciałaś Conora zastąpić Maxem, aby nie odczuwać rozstania z nim. Wiedziałaś, że to głupie, mimo wszystko nie umiałaś tego przerwać.
Nagle zadzwonił telefon. Na ekranie komórki, którą dostałaś kiedyś od Conora wyświetlał się nieznajomy ci numer.
-Halo?
-(T.I.), możemy się spotkać? Tak nie może być… Trzeba to wszystko wyjaśnić, bo się ranimy, a ty ranisz również Maxa...
-Kto to dzwoni?- zapytał Max, zignorowałaś pytanie.
-Okey, ale kiedy?
-Teraz. No chyba, że wolisz posiedzieć z Maxem, to możemy później.
-Mogę teraz.
-No to bądź za 5 minut w naszej kawiarni.
-Dobra.- chłopak rozłączył się.
-Kto to zdzwonił?- zapytał po raz drugi.
-Muszę na razie lecieć, zostajesz i oglądasz film czy wychodzisz?
-Mogę iść z tobą?
-Nie, nie za bardzo.
-To wychodzę.
Chłopak poszedł na piechotę, a ty zamówiłaś taksówkę. Kawiarnia ta była po drodze do domu Maxa, więc musiałabyś iść razem z nim, a tego nie chciałaś.
Wychodząc z taxi obejrzałaś się, czy nigdzie w pobliżu nie ma tu Maxa i dopiero potem weszłaś do środka. Chłopak siedział przy stoliku, przy oknie. Usiadłaś po drugiej stronie stolika.
-Cześć.- powiedział.
-Cześć.-odpowiedziałaś.
-Ty naprawdę jesteś z Maxem!?- zapytał prosto z mostu.
-Może… A kim jest ta blondyna z parku!?
-Jade?- chłopak roześmiał się.- Modelka, która wystąpi w moim nowym teledysku.- chłopak nadal się śmiał.
-Pfff… Jasne… Chyba bardzo bliska ci modelka…
-Aaa chodzi ci o to złapanie za rękę? – chłopak nadal się śmiał.- Zobaczyłem cię z nim i poprosiłem ją o to, żebyś była trochę zazdrosna…- wstałaś i miałaś już wychodzić, gdy chłopak złapał cię za rękę.
-Ale to ja chciałem wiedzieć, co znaczył ten pocałunek. Mówiłaś, że nic cie nie łączy z nim! A ja ci głupi uwierzyłem… Czemu kłamałaś?
-Nie kłamałam.- w tym momencie zauważyłaś Maxa, który zbliżał się do kawiarni, zakryłaś się kartą dań.
-Ooo widzę, że nie powiedziałaś swojemu chłopakowi o spotkaniu ze mną.
-On nie jest moim chłopakiem! Myślałam, że ty i ta cała Jade, czy jak jej tam, jesteście razem! Wiesz jak mnie to zabolało? I wtedy pocałowałam Maxa…
-Wiedziałem… Nie to, że ranisz siebie i mnie, to jeszcze jego… On cię kocha, a ty go całujesz… Powiedziałaś mu o tym wszystkim?
-Nie…- chłopak roześmiał się.
-Nie myślałem, że jesteś taka. Myślałem, że cię dobrze znam, ale chyba się pomyliłem… - Chłopak odszedł od stolika, a ty nie umiałaś go zatrzymać.
Po chwili również wstałaś i wtedy zobaczyłaś, że przy stoliku obok was siedział Max.
-Też cię chyba nie znałem…
-Max, to nie tak!
-Ty kochasz go i zrobisz wszystko, by go odzyskać… A ja jestem dla ciebie tylko zabawką, żeby Conor był zazdrosny… A ja cię naprawdę kochałem…- chłopak wyszedł z kawiarni, a ty usiadłaś i zaczęłaś płakać. Nic nie wyszło tak, jak miało być… Straciłaś chłopaka i przyjaciela. Zostałaś sama jak palec i nikt nie mógł ci pomóc. A najgorsze było to, że sama byłaś sobie tego winna…

Gdy wróciłaś do domu zaczęłaś dzwonić do Conora jak i Maxa, chciałaś ich obu przeprosić, jednak żaden z nich nie odbierał. 

__________________________________________
Hej :) Podoba się? Jutro dodam ostatnią część, ale ona będzie krótsza, ale i tak powinna się wam spodobać :)

wtorek, 3 września 2013

Krótkie info :))

Hej :)
Podzieliłyśmy się z dziewczynami w miarę możliwości obowiązkami na blogu :)
Ja będę dodawać w wtorki i czwartki.
Miśka w soboty.
A Gabi w niedziele.
Myślę, że może chyba być co nie? i będzie w końcu regularnie dodawane :) No chyba, że któraś z nas akurat w ten dzień nie będzie mogła, to nadrobi ten dzień w którym nie pisała :D

Kto chciałby mieć takiego ucznia w swojej szkole?? :) haha
I klika zdjęć na poprawienie humoru po szkole :D
Nauczycielka: jutro kartkówka.
Conor:
haha :D jutro nie moja kolej, ale dodam imagina :D czeba go dokończyć wkońcu haha :D

poniedziałek, 2 września 2013

Kilka zdjęć z nowej sesji i inne xD

Cześć :)
Jak tam dziś w szkole?? :) Mnie najpierw wkręcili do czytania w Kościele, później dali głupi plan lekcji... Będę wracać około 16 do domu O.o albo po 16...i to prawie codziennie... Później odrobić lekcje, pouczyć się... A gdzie czas wolny i na bloga!? Ale muszę dać jakoś radę... xD Będziecie za mnie kciuki trzymać?? :)) A wy macie dobre plany lekcji??

No i zdjęcia, te które znalazłam, ale chyba więcej nie ma na razie w necie... 
*.*
i te nie z sesji, ale jest boskie :D
Oficjalnie ogłaszam, że mam nową piękną tapetę na komie *.* Tu możecie pobrać 2 wersje tapet KLIK 

A tu macie zdjęcia z koncertu Ne-yo i Conora :D

"Been too long since I shared the stage with you man!! See you soon @NeyoCompound".
#fusionfest

Chyba wszystko :D 
Powodzenia jutro w szkole :**
paaa :)

niedziela, 1 września 2013

Imagin cz.2

Hejka :)
Zdjęcia z nowej sesji <te które uda mi się znaleźć> dodam jutro, bo dziś jestem wykończona i nic mi się nie chce xD

-Conor, musimy pogadać, tak nie może być! Spotkajmy się…- po raz kolejny nagrałaś się na poczcie swojego chłopaka, byłego chłopaka. Nie miał czasu odebrać czy po prostu mu się nie chciało? Wiedziałaś jedno, zachowywał się jak dzieciak i nie dawał sobie nic wytłumaczyć. Gdy się rozłączyłaś zobaczyłaś sms’a.
„Chciałabyś się może spotkać?” –był on od Maxa. W ostatnich dniach bardzo troszczył się o ciebie, bo wiedział jak bardzo Conor jest dla ciebie ważny. Ale da niego to również szansa na zbliżenie się do ciebie, chłopak nadal myśli, że w głębi serca czujesz do niego coś więcej. Chociaż zaprzeczasz mu, tak naprawdę teraz nie wiesz co do niego czujesz… Ale może to przez Conora, twoje uczucia do ich obojga stały się mieszane…
„Możemy”- odpisałaś mu. Co ci teraz zależało? A z resztą Conor nie może zabraniać ci kontaktów z przyjaciółmi mimo wszystko, więc nie miałaś wyrzutów sumienia, że się spotykasz z Maxem.
Za kilka minut Max był pod twoim domem.
-Hej śliczna.- uśmiechnął się i chciał cię pogłaskać po policzku.
-Max, proszę cię przestań.- złapałaś jego rękę o odsunęłaś ją.
-Przecież Conor to już przeszłość!
-A ty znów swoje… Ale chcesz się spotkać jako przyjaciel albo lepiej stąd idź!- powiedziałaś stanowczo.
-Dobra, przepraszam.
-To gdzie idziemy? –zapytałaś chcąc zmienić temat.
-Może na spacer do parku?
-Okey, może być.
Po drodze chłopak chciał cię kilka razy złapać za rękę, jednak chyba bał się trochę twojej reakcji i rezygnował za każdym razem.
W pewnym momencie zatrzymałaś się, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy.
-(T.I.)… Co się stało?- nic nie odpowiadałaś, tylko patrzyłaś w jeden punkt.- Eh… Znowu on!
Tak, stał tam Conor we własnej osobie. Siedział na ławce z jakąś naprawdę śliczną dziewczyną. Była wysoka, a na jej ramiona spływały długie, blond loki. Była ubrana w koszulkę z nadrukiem i spódniczkę. Oboje byli w siebie wpatrzeni, a przynajmniej tak to wyglądało.
-Szybko się pocieszył…- stwierdził chłopak.-Chodź, idziemy stąd.- Jednak ty stałaś jak słup i nie ruszałaś się z tego miejsca.-( T.I.) chodź… proszę… Conor nie jest warty twoich łez.
-Czy ty nie rozumiesz, że ja go kocham?- zapytałaś.-Czy to tak trudno zrozumieć!?-to powiedziałaś nieco głośniej i wtedy Conor spojrzał w twoją stronę. Szybko odwrócił wzrok i szepnął coś do ucha blondynce. Po chwili złapał jąka rękę. Chciał, żebyś poczuła się zazdrosna…
I wtedy coś w tobie pękło. Nie płakałaś już. Przysunęłaś do siebie Maxa i pocałowałaś go. Całując go spojrzałaś w stronę Conora, on to wszystko widział, to było najgorsze co mogłaś zrobić w tym momencie. Gdy skończyłaś Max nie mógł uwierzyć w to co się przed chwilą stało, a Conor chyba też. Popatrzył chwilę na ciebie, pokręcił głową i odszedł. Nawet nie czekał na tą blondynę. Poszedł nie patrząc na nic. Usłyszałaś jeszcze tylko, jak dziewczyna go woła.
-Conor gdzie idziesz?- lecz on jej nie odpowiedział.
Chyba zabolało go to co przed chwilą się stało. Dopiero doszła do ciebie myśl, że to wcale nie musiała być jego nowa dziewczyna, ale było już na wszystko za późno… I jak wytłumaczysz to Max’owi, że pocałowałaś go tylko z zazdrości o Conora, przecież on cię tak kocha i bardzo go to zaboli…
-Możemy stąd iść?- zapytałaś.
-Jasne.- Max chyba się nie skapnął że ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył…- To gdzie teraz idziemy?
-Źle się czuje… Może pójdę już do domu? Spotkamy się kiedy indziej…
-Dobra, ale odprowadzę cię.
-Nie, dam radę sama…
-Nie przejmuj się Conorem, niech wie co stracił. Dałaś mu jasno do zrozumienia, że teraz kochasz mnie, a nie jego. Wiedziałem, że kiedyś sobie to uświadomisz…
-Ale…
-Nie tłumacz się. Wybaczam ci, że tak długo nie umiałaś tego pokazać mi.
-Ale…- próbowałaś powiedzie mu, dlaczego go pocałowałaś, ale on ponownie cię pocałował. Nie wiesz czemu, ale nie umiałaś tego przerwać. Później wziął cię za rękę i poszliście do domu.
-Mogę dotrzymać ci towarzystwa, jeżeli chcesz.-zaproponował gdy doszliście na miejsce.
-Nie, chcę zostać sama i to wszystko przemyśleć…
-Dobrze.- pocałował cię w policzek i odszedł.
Weszłaś do domu i położyłaś się łóżko w swoim pokoju.
-Co ja najlepszego narobiłam?- zapytałaś sama siebie.
Nagle dostałaś smsa od Conora „A ja już naprawdę myślałem, że pomiędzy wami nic nie ma…”
„A ta blondynka?”
„No nie mów, że zrobiłaś to z zazdrości o nią…”

„Nie, no coś ty… Jeżeli ty możesz mieć nową dziewczynę to czemu ja nie mogę się spotykać z Maxem?” Na to wiadomość chłopak ci już nie odpisał. Może i dobrze, że pocałowałaś Maxa, może naprawdę go kochasz tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy? A co do Conora, to już chyba przeszłość…