poniedziałek, 30 września 2013

Imagin cz.2

Heej :D nie wiem czy pamietacie jeszcze tego imagina KLIK, tu macie drugą cześć jego :D Ostatnio nie miałam weny, dlatego tak długo nie dodawałam dalszych jego części xD

CZĘŚĆ 2
Ida wraz z kobietą przegadały prawie całą noc. Później dziewczyna nie mogła usnąć. A gdy w końcu udało jej się to, rano obudził ją jakiś hałas. Dziewczyna szybko pobiegła do kuchni. Stała tam jej babcia, a na podłodze leżała patelnia.
-Przepraszam, że cię obudziłam. Chciałam zrobić ci coś dobrego na śniadanie, ale wypadło mi to z ręki.
-Oj tam, nic się nie stało babciu.- dziewczyna przytuliła się do niej. Brakowało jej takiej bliskości. Spojrzała na zegarek. Było po 9. Najwyższy czas się jakoś ogarnąć. W domu dziecka dawno byłaby już na nogach, bo małe dzieci, która tam mieszkają strasznie głośno rano płaczą.
Gdy zjadła śniadanie i wyszykowała się postanowiła coś zrobić, a nie siedzieć w domu.
-Babciu, idę pozwiedzać miasto!
-Ale ty przecież nie znasz Londynu! Zabłądzisz….
-Oj babciu, nie przesadzaj. Jestem dużą dziewczynką.- uśmiechnęła się.- I nie będę nigdzie daleko stąd iść.
-A może pójdę z tobą?
-Nie, naprawdę poradzę sobie. Przez cały rok radziłam sobie sama to i teraz dam radę. A z resztą jakby co to zadzwonię.
-Dobrze…
Ida wyszła z domu i poszła prosto przed siebie. Miasto było piękne i bardzo chciała je poznać.
Gdy chciała już wracać do domu po jakiejś godzinie, nie wiedziała w którą stronę iść. Teraz wszystkie uliczki wydawały jej się być takie same. Mogła się jednak posłuchać babci i iść z nią, ale teraz na to za późno. Wyjęła telefon i zaczęła pośpiesznie szukać w nim jej numeru.
-No nie… Przecież nie mam jej numeru…. Kurcze…- jęknęła. Rzeczywiście, z samego rana miały wymienić się numerami, jednak Ida zupełnie o tym zapomniała.- I co ja teraz zrobię?- zapytała sama siebie.
Usiadła na ławkę. Skupiła się, by przypomnieć sobie jakieś szczegóły i nazwy ulic. Jednak nie udawało jej się to. Babcia tam już pewnie odchodziła od zmysłów, że jej wnuczki nie ma już ponad godzinę.
Nagle dziewczyna zobaczyła jakiegoś chłopaka, który przechodził obok niej. Był mniej więcej jej wieku, no może trochę starszy. Wydawał się być miły, więc postanowiła poprosić go o pomoc.
-Czeeeść.- chłopak zatrzymał się.- Mógłbyś mi troszeczkę pomóc, bo zgubiłam się…
-Hej. Jasne. – uśmiechnął się ,a Ida podała mu adres gdzie mieszka.
-Wiesz co? Będę mógł cię tam nawet zawieźć za chwilę, bo mieszkam tam niedaleko.
-Ooo dziękuję, nie wiem co bym zrobiła bez twojej pomocy…
-Spoko. A tak w ogóle to Conor jestem, a ty?
-Ida.
-Nie jesteś z Londynu?
-Nie, mieszkałam w Polsce, ale wczoraj się tu przeprowadziłam.
-Podoba się?
-Tak, jest na pewno lepiej niż tam.
-Czemu tak mówisz?
-Eee…- dziewczyna speszyła się. Nie chciała mu mówić, że jest z domu dziecka.-Tak mi się tylko powiedziało, ogólnie tu jest dużo fajniej.
-Nom, Londyn jest extra.
Później dziewczyna poczekała chwilę i zaraz wsiedli do samochodu.
Po kilku minutach drogi chłopak w końcu skręcił w znajomą jej ulicę.
-To tu.- wskazała na blok.
-Ooo… twoja babcia się nazywa Ania?
-Tak, znasz ją?
-Tak, to bardzo miła kobieta. Lubię ją bardzo. Kiedyś poznałem ją przypadkiem. Opowiadała mi o wnuczce, która nawet jej nie zna. Teraz mi się przypomniało. Ty jesteś tą wnuczką?
-Tak. Może zajdziesz do nas? Skoro znasz babcię to się na pewno ucieszy.
-Jasne,  bardzo chętnie.
Gdy weszliście do środka, babcia od razu zauważyła gościa.
-Ooo Conor, co ty tu robisz?
-Dzień dobry, pomogłem pani wnuczce wrócić do domu.
-Jesteś takim fajnym chłopakiem, dziękuje. A co zabłądziła?- kobieta zapytała .
-Noo….
-No jasne że nie! – przerwała mu Ida.- Wpadłam na niego i zaproponował, że mnie odwiezie.
-Jasne… Wmawiaj sobie co chcesz.-odpowiedziała babcia.- Conor to bardzo miły chłopak, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. Przydałby ci się jakiś przyjaciel.
-Babciu…
-Dobra, dobra… Pokaż Conorowi swój pokój. On pomagał mi dobierać niektóre rzeczy.
-Dobrze.
-Nie no, twoja babcia ma niezły gust…- zauważył wchodząc do pokoju.
-Taa najbardziej podobają mi się te ściany… i obrazki na nich. Są extra.
-No wiem, sam je wybierałem…- pochwalił się. Było widać  że był z siebie zadowolony.
-Oj ta skromność…

-Chodźcie na ciastka i herbatę!- krzyknęła babcia z kuchni.

2 komentarze:

  1. Ciastka najważniejsze :D

    a tak na serio, ciekawe... ciekawe ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. dokładnie ciastka najważniejsze :))/N

    OdpowiedzUsuń