Ida ma 17 lat. Niecały rok temu rodzice Idy zginęli w
wypadku samochodowym. Dziewczyna trafiła do domu dziecka. Trudno było pogodzić
się ze śmiercią rodziców, tym bardziej, że nie miało się rodzeństwa ani żadnej
bliskiej rodziny, która mogłaby ją przygarnąć pod swoje skrzydła. Wiedziała, że
ma gdzieś babcię, jednak nigdy jej tak naprawdę nie poznała. Nawet nie
wiedziała, czy ona jeszcze żyję, bo nigdy się ze sobą nie kontaktowały.
Gdy dziewczynie udało się już wszystko jako tako poukładać w
swym życiu i zadomowić się w domu dziecka i znaleźć w nim przyjaciół, dostała
wezwanie od dyrektorki tego ośrodka.
-Dzień dobry.-powiedziała gdy weszła do środka.
-Cześć Ida, usiądź.-wskazała na krzesełko po drugiej stronie
biurka. – Mam dla ciebie bardzo dobrą wiadomość, udało nam się skontaktować z
twoją babcią. Mieszka ona w Londynie, ma tam mieszkanie i powiedziała, że
chętnie może się tobą zaopiekować.
Dziewczyna zaniemówiła, osoba z którą pragnęła się
skontaktować od niecałego roku właśnie się odnalazła, a co najlepsze chciała
zabrać ją do siebie, jednak nie była z tego do końca szczęśliwa. Gdy wreszcie
zaczęła żyć dość normalnie i wszystko sobie w nim ułożyła, miało pójść na
marne. Trzeba było zacząć nowe życie w Anglii z nieznajomą jej osobą. Kobieta
ta była jej babcią, ale to nie zmieniało faktu, że Ida nie znała jej. Poza
tym nowy język, nowe miasto, nowe
znajomości, nowa szkoła… Ta wizja było straszna… Z drugiej jednak strony
wszystko było lepsze od domu dziecka i panujących tu warunków. W końcu lepiej
być z jakąkolwiek rodziną i poznać ją niż zostać samej tu. Dlaczego wszystko
nie mogło być łatwiejsze!?
-Nie cieszysz się?- z przemyśleń o niesprawiedliwym życiu
wyrwała ją dyrektorka.
-Nie, jasne, że się cieszę. Ale zżyłam się z wami wszystkimi
i jesteście dla mnie już prawie jak rodzina… A tam nowy język, nowe miasto,
nowa szkoła… i nowa babcia…
-Wiem, że może ci się to wydawać teraz straszne, ale nie
mogło ci się w tej sytuacji przytrafić nic lepszego niż odnalezienie twojej
babci, którą od zawsze chciałaś poznać.
-No niby tak, ale mimo wszystko boję się tego spotkania…-
dyrektorka przytuliła ją mocno.
-Dasz sobie radę, wierzę w ciebie.
-To kiedy ją poznam?
-Twoja babcia powiedziała, że kupi ci bilet i gdy tylko
załatwimy całą robotę papierkową związaną z adopcją polecisz do niej. A za
pieniądze, które zaoszczędzi na swoich biletach w obie strony zrobi ci piękny
pokój.
-Fajnie…- powiedziała bez entuzjazmu.
-Uwierz, będzie dobrze. Uśmiechnij się, przecież za kilka
dni poznasz swoją babcie. .- wymusiła na swojej twarzy uśmiech i poszła do
swojego pokoju.
Pokój ten nie był duży. Jako najstarsza w całym ośrodku
dostała osobny pokoik. Był mały i nie za ładny, ale zawsze to był jej własny
pokój. Wiedziała, że zawsze mogłoby być gorzej. Położyła się na łóżku i zaczęła
rozmyślać jak może wyglądać jej babcia.
Kilka dni później była już spakowana i z trudem żegnała
swoje miejsce zamieszkania. Po drodze na lotnisko odwiedziła grób swoich
rodziców.
-Cześć mamo, cześć tato… Ale mi was brakuje, nawet nie
wiecie jak mi teraz trudno… Cieszę się bardzo, że poznam babcię, ale muszę
wyjechać z Polski… Jak ja was będę odwiedzać!? Wcześniej o tym nie pomyślałam…
Mam nadzieję, że od czasu do czasu wrócimy do Polski i odwiedzimy tu was…- Ida
często tu przychodziła „pogadać” z rodzicami. Posiedziała jeszcze chwilę,
zapaliła znicz, położyła kwiatek i pojechała już prosto na lotnisko.
Gdy wysiadła z samolotu spojrzała na zegarek. 18.00 hm…
trzeba zmienić godzinę… W tej strefie czasowej jest teraz równo 17, więc babcia
powinna już tu być. Ale dziewczyna nie wie nawet jak ona wygląda… Na szczęście
babcia miała jej aktualne i zaraz powinna ją odnaleźć. Gdy odbierała swój bagaż
ktoś z tyłu odezwał się.
-Ida.?-zapytała niepewnie.
-Tak to ja… A ty jesteś…
-Tak, jestem twoją babcią.- przytuliła ją do siebie.- Ale ty
wysoka jesteś! Zaraz pojedziemy do mojego domu i pokażę ci twój nowy pokój! A
później pogadamy trochę o życiu…
Wsiadły do samochodu i pojechały do domu jej babci. Po
drodze dziewczyna obserwowała otoczenie, które w sumie nie różniło się niczym
od Warszawy. Jedynie czerwone angielskie autobusy i typowe dla Anglii budynki
sprawiały, że te miejsce stawało się wyjątkowe.
-Zajechaliśmy.-oznajmiła babcia. Weszły do windy i
zatrzymały się na 3 piętrze. Weszły do środka mieszkania. – Tu jest szafa na
buty.-pokazała.- Tu jest salon, tu moja sypialnia, tam jest pokój gościnny, a
tu… -powiedziała otwierając kolejne drzwi.- tu jest twój nowy pokój.
Ida weszła do środka. Było tu naprawdę ślicznie i
przytulnie. I był on o wiele lepszy od pokoju w ośrodku, w sumie te 2 pokoje
były ze sobą nie do porównania… Ściany
miały jej ulubiony kolor- turkusowe ombre. Pod ścianami stały meble. Po jednej
stronie było łóżko, a po drugiej biurko. Na biurku leżał laptop. Jednak to
wszystko było niczym do tego co zobaczyła na jednej z komód. Stały na niej
zdjęcia. Jedno z nich pamiętałaś bardzo
dobrze, Ida, jej rodzice. Miała takie same w swoim albumie. Stały też tam inne
zdjęcia, małej Idy oraz inne zdjęcia jej rodziców. Po policzku zaczęły spływać
jej łzy, a miłe wspomnienia powróciły.
-To jest piękne, dziękuje…- przytuliła się do babci.
-Chodź, usiądź, porozmawiamy.- dziewczyna usiadła na łóżku
obok kobiety- Kiedy zginęli twoi rodzice? I jak to się stało? I czemu nikt mnie
wcześniej nie poinformował?
-Niecały rok temu… W wypadku samochodowym… Jakiś pijany
idiota w nich wjechał…- zaczęła płakać na samą myśl o tym.- Szukaliśmy ciebie…
Jednak twój stary numer i adres, który miał zapisany tata był nieaktualny…
-Przecież twój ojciec miał mój dobry adres… Zapewne
opowiadał ci, dlaczego mnie przy was nie było, chodź bardzo chciałam..
-Tak naprawdę to nie…
-Jak to!? Nigdy ci nie mówił? W takim razie zaraz ci
wszystko opowiem… Ja i twój dziadek, który już niestety umarł dawno temu,
wychowywaliśmy twojego tatę tu, w Anglii. Wyprowadziliśmy się tu w poszukiwaniu
pracy. Jednak nie wszystko układało się po naszej myśli… Gdy twój tata był
jeszcze malutki rozstałam się z twoim dziadkiem… Po prostu to nie było to… On
zabrał mi twojego tatę do Polski i zaczął swoje życie od nowa, beze mnie. Nie
miałam żadnych kontaktów ani z twoim ojcem ani z twoim dziadkiem… A gdy odnalazłam ich w końcu twój tata był
już dorosłym człowiekiem, miał żonę i ciebie… Ale nie chciał mnie znać,
obwiniał mnie o wszystko… Jedynie twoja mama wysyłała mi od czasu do czasu
twoje zdjęcia, a gdy byłaś mała nawet kilka razy się z tobą spotykałam,
oczywiście gdy przyjeżdżałam do Polski z Anglii, bo ja postanowiłam tu
pozostać. Gdybym wiedziało co stało się… Gdyby mnie tylko wcześniej odnaleźli
nie musiałabyś żyć w domu dziecka… A ja nawet nie byłam na grobie swojego
dziecka… Niedługo wrócimy do Polski na jakiś czas i zrobimy z tym wszystkim
porządki… może być?
-Tak…- dziewczyna w końcu poznała całą prawdę. Nigdy w domu
o tym nie rozmawiała z rodzicami, temat jej babci był w sumie zabroniony.
______________________________
No nie ma w tej cześci Conora, ale to takie wprowadzenie ^^
super czekam na kolejną część !!/N
OdpowiedzUsuń