niedziela, 15 września 2013

Imagin część 2

Przychodziłaś do Anne raz w miesiącu i pomagałaś jej w biologii przez całe pół roku. Zoo przez zimę było akurat zamykane, więc mogłaś całkowicie oddać się nauczaniu dziewczyny. Za każdym razem, kiedy pojawiałaś się w jej domu, ten facet - Conor zawsze gdzieś był. Czy to w kuchni, w salonie, ewentualnie w swojej sypialni, gdzie ćwiczył śpiewanie. 
Pokój Anne sąsiadował z jego i czasami mogłaś nawet rozróżnić słowa piosenki.
Śpiewał niesamowicie, jego głos był melodyjny i czysty, nigdy nie spotkałaś nikogo z piękniejszym głosem. Kiedy tylko dziewczyna czytała wybrany przez ciebie tekst, zasłuchiwałaś się w piosence którą wykonywał tak bardzo, że nastolatka musiała cię szturchnąć, żebyś oderwała się od skupiania uwagi na nie tym, co trzeba.
Wracając do Anne... dziewczyna wcale nie była taka głupia z biologii, jak mówił jej brat. Właściwie, to była bardzo dobra i według ciebie, nie potrzebowała niczyjej pomocy, żeby w szkole mieć same piątki. Niestety, z jej charakterem nie było już tak fajnie. Mówiła co chciała, nigdy nie potrafiła zamknąć się w odpowiednim momencie oraz była najmniej przewidywalną osobą na świecie. 
- Nie potrzebuję pani pomocy - wypaliła nagle, kiedy wyjaśniałaś jej skomplikowane ćwiczenie. - Sama jestem w stanie je zrobić.
Zatkało cię i patrzyłaś bez słowa, jak nastolatka robi kolejne zadania, bez trudu kończąc materiały, które dla niej przygotowałaś.
- Nie rozumiem... - zdziwiłaś się, a dziewczyna przybrała wyniosły wyraz twarzy.
- W klasie jestem najlepsza z biologii, a Conor chce, żeby pani tu przychodziła, bo on chce się na panią pogapić, bo idiota nie ma odwagi zaprosić pani na randkę. Płaci mi tyle samo co pani za bezczynne siedzenie tu i robienie zadań wziętych z przedszkola, albo ze żłobka. Ja na jego miejscu, już dawno dałabym sobie spokój i znalazła osobę, do której nie musi się zwracać per "pani", ale w końcu jego sprawa. Może nie jestem dla niego zbyt miła, ale wiem, że bez mojej pomocy nie da sobie rady i będzie żył z gorzkim żalem w sercu, że przegapił...
- Anne... - zaczęłaś.
- Pani poczeka. Ja jeszcze nie skończyłam - przerwała ci dziewczyna zupełnie lekceważąc ciebie jako nauczycielkę. - Chciałabym, żeby on był szczęśliwy i mimo tego, że jestem od niego młodsza o 7 lat, wiem lepiej, kiedy jest bezradny i czuję się odpowiedzialna za niego oraz znacznie starsza, jakbym była naszą matką, która i tak źle go wychowała, ale nie można jej winić, w końcu praca biurowa na półtora etatu jest stresująca i w międzyczasie ona musi...
- Anne... - powtórzyłaś, a dziewczyna zmarszczyła brwi i kontynuowała.
- Mama ma tyle drogich ciuchów, że to jest naprawdę zastanawiające, ale wracając do Conora... - wzięła oddech. - Mam po prostu dość jego rozmarzonej miny podczas kolacji, obiadu i śniadania, ale przynajmniej nie jje teraz jak świnia, tylko jak normalny człowiek, chociaż on zawsze był dziwny i nawet Jack to widzi. Mam po prostu wrażenie, że to ja jestem jedyną osobą, bez chorób psychicznych, czego nie można powiedzieć, niestety o tacie...
- Anne - powiedziałaś mniej uprzejmym tonem, ale zaraz twój głos powrócił do normalności. - Twój brat stoi właśnie w drzwiach.

9 komentarzy:

  1. Super! Czekamy na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhahaha XD no to młoda się wkopała :DD/N

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu .. nexta chce :D Oby był happy end :D ;3 weny dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa świetne! :D Szybko next chcę juuuuuuuuż!!!!!! <3 Uwielbiam, kocham, uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski :) Czekam na następną cześć :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej zajebisty <3<3<3<3 daj nexta i ruchające się pandy <3<3<3<3 albo zrób +18 <3<3<3

    OdpowiedzUsuń