piątek, 29 listopada 2013

Imagin Cz.1



Koniecznie włącz to  KLIK


Poznałaś Conora mając zaledwie 5 lat. Tak jak to się mówi znacie się do piaskownicy ale w gruncie rzeczy tak też było ponieważ poznaliście się właśnie w piaskownicy. Ok nie bedę truła wam tym głowy wiec do rzeczy od tamtego dnia widywaliście się prawie codziennie. Conor był o 3 lata starszy ale nie przeszkadzało ci to. Wszystko było świetnie do dnia gdy z Conorem nie skontaktował się menadżer Ne-yo (jakby co to nie chodzi ze sam Ne-yo sie z nim skontaktował tylko jego menadżer). Okazało się że obejrzał jeden z coverów Conora i bardzo mu się spodobał. Zaproponował mu kontrakt i tak się zaczęło. Conor miał juz 18 lat więc mógł sam zadecydować. W związku z tym że ma nagrywać nową płytę musiał przeprowadzić się do Londynu. Obiecał mi że będzie odwiedzał mnie tak często jak tylko będzie to możliwe. Przyżekał mi że będzie codzienni pisać i dzwonić. Tak było jednak nie trwało to długo. Przez dwa tygodnie codziennie rozmawialiśmy, pisaliśmy do siebie i rozmawialiśmy prze skaypa. Po dwóch tygodniach nasz kontakt się urwał. Od czasu pisaliśmy a jeszcze rzadziej rozmawialiśmy. Po roku nasz kontakt zupełnie się urwał. Byłam załamana. Całymi dniami płakałam, nic nie jadłam, ciełam się. Z moimi ocenami też nie było najlepiej. Myślałam tylko o nim. Moje serce bez niego to to.. kompletne nic. Pustka wypełniała mnie całą. Dużo o nim czytałam. Teraz jest wielką gwiazda która nigdzie nie rusza się baz stada ochroniarzy i fanek. Nie ma dziewczyny. Kolejny rok miną ale czuję się już lepiej. Przeprowadziłam się do własnego mieszkania z racji że miałam już 18 lat mogłam to zrobić. Mieszkałam w wynajmowanym apartamęcie ale to tylko na ten rok. Nie ma Conora więc nic oprucz szkoły mnie tu nie trzyma. Tak ja powiedziałam tak się stało. Gdy skończyłam liceum wyjechałam do Londynu na studia. Kupiłam mieszkanie w dosyć dużym bloku. Tam było wspaniale. Wreszcie mogłam je całe urządzić po swojemy. Oczywiscie tamto też mogłam ale wolałam je zostawić ponieważ i tak się z niego wyprowadzałam. I tak sobie spokojnie żyłam. Chodziłam na studia zaoczne a w pozostałe dni pracowałam w Cropp (nie wiem jak to się odmienia) Idealnie wystarczało mi na utrzymanie mieszkania i sporo też mi zostawało ale nie należałam to tych najbogatrzych. Pewnego słonecznego wtorku dokładnie miałam wolne więc postanowiłam się wybrać do galerii handlowej. Gdy weszłam a tak właściwie próbowałam wejść do niej zauważyłam tłum piszczących dziewczyn co ja mówię one darły sie jak by ktoś ich zaraz miał do rosołu włożyć. Postanowiłam że przyjdę kiedy indziej gdzieś w tłumie usłyszałam ten znajomy głoś. Nie wiem co się ze mną stało. Nie mogłam nic powiedzieć ruszyć. W końcu się odwruciłam. Z daleko zobaczyłam JEGO.  Ideał pomyślała. Oby mnie nie zauważył. Chciałam jak najszybciej z tamtąd uciec ale coś czego nie umiem nazwać nie pozwoliło mi na to. Zebrałam się w sobie i po chwili byłam już na zewnatrz. Postanowiłam iść na skróty. Obeszłam budynek i spojrzałam w lewo. No pięknie byłam tak zamyślona że zamiast iść od drugiej strony ja poszłam w stronę tylnego wyjścia. Trudno trochę ruchu mi nie zaszkodzi. Chciałam iść dalej ale ktoś zasłonił mi oczy ręką. Odrazy wszystko powróciło. Te dobrze znane mi motylki w brzuchu. Od razu poznałam że to on. Miał takie delikatne ręce. Dotknęłam swoją ręką jego ręki i zsunełam ja sobie z twarzy. Od wruciłam się do niego przodem. Te oczy. Nie mogłam się na nie napatrzeć. To uczycie do jakiego tylko ON był w stanie mnie doprowadzić. Czułam się jak nowo narodzona . Sens mojego życia niespodziewanie wrócił i wypełnił mnie całą. To było niesamowitę.





Hey. Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale byłam okropnie zajęta. Szkoła, nauka, masa dodatkowych zajęć a jeszcze dzisiaj w szkole była dyskoteka andrzejkowa. A po dyskotece mój chłopak zabrał mnie na pizze. Ten imagin miałam już napisany tylko nie miałam kiedy go dodań. Obiecuję że się poprawię. Ale wy musicie mi obiecać że będziecie dodawać więcej komentarzy. Druga część imagina miała być dodana w tamtą środę ale nie znalazło się pod nim 10 komentarzy więc sami wiecie. OK więc miłego czytania mojego imagina którego druga część znajdzie się po jutrze a może nawet jutro to zależy od was. Muszę już kończyć bo mojemu chłopczykowi Dawidkowi chyba się nudzi i patrzy na mnie wzrokiem zabójcy :)) więc pa pa

niedziela, 24 listopada 2013

Miks pomysłów cz. 5

Obudziłam się w swoim łóżku. Wciąż miałam sukienkę z imprezy na sobie. Zombie przy mnie wyglądało niczym gwiazda Hollywood. Miałam okropnie potargane włosy, makijaż rozmazany do granic możliwości, sukienka maksymalnie pognieciona i, co najgorsze, zgubiłam jednego buta.
- Fajnie wyglądasz, [T.I] - powiedziałam z ironicznym uśmiechem sama do siebie.
Wzięłam szybki prysznic i zmieniłam ubranie z przyjęcia na coś normalnego. 
Nagle moja komórka zabrzęczała głośno w torebce. 
"Dobrze, że przynajmniej jej nie zgubiłam" - pomyślałam z pewnym rodzajem ulgi.
Musiałam przerzucić torbę na lewą stronę, żeby znaleźć telefon. I w końcu wypadł - trzy sms-y i dwa połączenia nieodebrane. Od kogo? Oczywiście - od...
Jednak ich nadawcą nie był Conor. Wszystkie wysłane od Diany.
Pierwsza wiadomość:
"Przepraszam, impreza była pomylona. Może zaczniemy od nowa?"
Druga:
"[T.I], ty zawsze mi wybaczasz, więc ja też chcę wybaczyć tobie. Proszę, odzwoń. Wciąż mi zależy."
Niewiele brakowało, żebym cisnęła telefonem przez okno. Jak ona może w ogóle coś takiego mówić?!
Odpisałam do niej to, co myślałam: "Dawno przestało istnieć jakieś "my". Nie pisz, nie dzwoń do mnie więcej. Najlepiej skasuj mój numer. "
Nagle, w moich oczach pojawiły się łzy. Czułam się okropnie winna, a do tego miałam wyrzuty sumienia, że teraz Diana przeze mnie cierpi. 
Nagle usłyszałam szczęk przekręcanego zamka w drzwiach, a potem kroki w holu i głos Conora:
- [T.I], kopciuszku, zgadnij, co dla ciebie mam! - krzyknął bardzo szczęśliwym, rozśpiewanym głosem. 
Nie odzywałam się. Po prostu nie miałam ochoty siedzieć i gadać z nim o imprezie. Może jak będę cicho, pomyśli, że poszłam do sklepu i...
- Co się stało? - zapytał, otwierając drzwi do mojego pokoju.
Super. Człowiek już sobie nie może poużalać się nad sobą we własnym domu?!
- Eee... Jak chcesz, to sobie mogę iść - powiedział zdezorientowany, a ja uświadomiłam sobie, że moje myśli są za głośne.
- Nie, Conor, zostań - szepnęłam do chłopaka, który już się odwracał.
Błyskawicznie spojrzał w moją stronę i delikatnie przekroczył próg mojego pokoju, jakby pokonywał jakąś niewidzialną granicę. 
Kiedy znalazł się w pomieszczeniu, nie wiedział do końca, jak się zachować. Chciał mnie na początku objąć i mocno przytulić, ale w jednej sekundzie zmienił zdanie i usiadł naprzeciwko czekając, aż coś powiem. 
Milczałam, choć wiedziałam, że chce dowiedzieć się, co się dzieje. Dopiero po kilku minutach nabrałam solidnie powietrza i zaczęłam:
- Diana chce powrotu. Sądzi pewnie, że jestem na tyle szalona, żeby do niej wrócić i  przeżywać znowu to piekło.
- Idiotka. Jak ona w ogóle tak może. [T.I], jesteś największym skarbem tego świata i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł cię tak traktować jak ona. Diana na ciebie nigdy nie zasługiwała ani nigdy nie będzie zasługiwać. Najchętniej...  - wybuchnął od razu chłopak z nieskrywaną złością.
- Conor, ja teraz nie chcę osoby, z którą napadniemy na Dianę oraz zrobimy jej coś złego i nie wybaczę sobie tego do końca życia. W tej chwili chcę ciebie tylko jako przyjaciela, nic więcej. Pamiętam całą imprezę i wiem, co się wydarzyło między nami i sądzę, że... - zawiesiłam głos niepewna, co chcę powiedzieć, ale dostrzegłam zaciekawiony wzrok chłopaka, który chciał, a raczej musiał wiedzieć, jak wygląda sytuacja między nami. - To mi się podobało, ale wyszłam dopiero z jednego związku i jestem zbyt zmęczona na drugi.
Uczucia pojawiające się na twarzy chłopaka były bardzo mieszane. Nie odpowiedziałam mu dokładnie na żadne jego nieme pytanie, ale w końcu, intuicyjnie sam wiedział, co robić. 
Po chwili przytulił mnie mocno, a ja poczułam, że to jest właśnie to, czego teraz potrzebuję.

czwartek, 21 listopada 2013

Urodzinki Conora :D

Heej :D Dziś nasz Conor ma urodziny ( ur. się 21 listopad 1992) :) W ogóle prawie zapomniałam, jak ja mogłam!? O.o
Wiem, że on tego nie przeczyta, ale chce mu złożyć krótkie życzenia :)
Życzę ci Conor wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i tego wszystkiego co się życzy na urodziny :) Żeby ci woda sodowa do głowy nie uderzyła( czy jak tam się to mówi). Żeby twoja piosenki odnosiły wielką sławę i żebyś miał dużo obserwujących na tt, dużo wyświetleń teledysków na yt... Ale jako twoja fanka życzę ci przede wszystkim, żebyś przyjechał do Polski, zobaczył piękne Polki, spróbował bigosu... :D No tego byś na pewno nie pożałował :D
Mały Conorek :D 
Conor teraz :D 


I macie króciótki imagin od Gabi z tej okazji :D 
Były urodziny Conora więc postanowiłaś zrobić mu niespodziankę. Chciałabyś aby było to coś niezywkłego,więc impreza ze znajomymi odpadała. Zastanawiałaś się nad romantycznym wyjazdem/wypadem gdzieś ale nie byłaś do końca przekonana co do tego pomysłu. Byłaś na siebie zła,że nie wzięłaś się za to wcześniej,że ciągle mówiłaś sobie " mam jeszcze czas do tego czasu coś wymyślę".To już dziś a ty nie masz nic! No cóż " pozostaje mi iść na żywioł" - myslałaś. Chyba,że...
Nagle wpadlaś na genialny pomysł! Przecież proste,małe rzeczy cieszą najbardziej tak? Więc wziełaś szybki przysznic,ładnie się ubrałaś i napisałas mu smsa żeby przyszedł do kawiarenki , niedlako twojego domu. Gdy już się zjawił opowiedziałaś mu wszystko jak zwlekałaś etc. oraz ,że doszlaś do wniosku,że najlepiej będzie jak spendzicie razem wieczór tu gdzie się poznaliście  <3


To do zobaczenia za jakiś dłuższy czas :D Mam nadzieje że polubicie Nine :D  No i że dziewczyny dadzą sobie radę przez jakiś czas beze mnie :D 

Urodzinowy Imagin

Pewnego słonecznego dnia, szłaś na spotkanie ze swoim chłopakiem Kamilem. Byliście razem od roku układało wam się dobrze, aż do dzisiaj. Po chwili zobaczyłaś swojego chłopaka z jakąś inną dziewczyną. Znałaś ją ze szkoły była w twoim wieku, a poza tym była byłą Kamila i moim odwiecznym wrogiem zawsze chciała mieć to co mam ja a przede wszystkim moich chłopaków a w szczególności Kamila i Conora Maynarda który powalał na kolana wszystkie dziewczyny włącznie ze maną ale i tak wiedziałam że, nie mam na co liczyć. Conor był naprawdę bardzo przystojny i sławny kochał muzykę i przychodziło mu to jak oddychanie.
-Ty chamie-krzyknęłam i odbiegłam a Kamil kazał zaczekać Marinie(bo tak miła na imię) Ale niestey, tak ja się tego spodziewałam dogonił mnie
-Zaczekaj to nie tak jak myślisz ja, chciałem ci o tym powiedzieć wcześniej ale nie było okazji a Marina chciała się dzisiaj spotkać i pomyślałem że, to dobra okazja- tłumaczył mi się
-Wcześniej, to znaczy ile?- zapytałam go z nie do wierzeniem
-2 miesiące- odpowiedział nieśmiało a ja zamiast odpowiedzi odbiegłam. Nawet nie próbował mnie dogonić tylko odszedł do swojej nowej dziewczyny. Biegłam cały czas przed siebie aż, w końcu doszło do mnie że, jest już ciemno a ja kompletnie nie wiem gdzie jestem. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać nie miałam ze sobą żadnej torebki co wiązało się z tym że, nie maiłam telefonu. Byłam na skraju wyczerpania jedyne o czym marzyłam to powrót do ciepłego mieszkania. Było mi niesamowicie zimno miałam na sobie tylko krótkie spodenki i t-shirt na grubszym ramionczku. Usiadłam pod jakimś murem i powróciłam do płakania które z każdą minutą było coraz to głośniejsze. Nagle usłyszałam że, jacyś faceci do mnie podchodzą.
-Co robisz o tej porze sama?- zapytał jeden z nich a reszta zaczęła się śmieć. Wstałam i chciałam już iść ale, oni zaczęli mnie szarpać. Byłam na staconej pozycji. Nagle moim oczom ukazali się Conor, Jack i Louis
-Macie coś do Niny?- zapytał Conor i wyrwał mnie od tych kolesi co nie było łatwe bo oni nie dawali za wygraną. Ale udało się.
-Zabiorę ją do samochodu- powiedział Conor i zabrał mnie tam gdzie powiedział(do samochodu). Kazał mi usiąść na tylnym siedzeniu na którym on również usiadł. I przytulił mnie do siebie, nie protestowałam tylko wtuliłam się w gorące ciało Conora
-Co tam robiłaś o takiej porze?- zapytał mnie Conor patrząc głęboko w moje oczy które wciąż były pełne łez.
-Nie wiem- odpowiedziałam
-Jak to nie wiesz co robiłaś prawie że, o północy na takim osiedlu? Uwierz mi nie znajdziesz tam dobrych przyjaciół- powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Wiem ale ja po prostu, sama nie wiem jak się tam znalazłam. Może po prostu uciekałam przed kłopotami?- odpowiedziałam a zarazem zapytałam sama siebie co tam robiłam bo tego nawet i ja nie wiedziałam a co dopiero Conor.
-To osiedle to jeden wielki kłopot- powiedział nadal mnie przytulając
-Przepraszam- wyszeptałam
-Nie masz za co- odpowiedział
-A ty co tam robiłeś?- zapytałam go.
-Wracałem z imprezy z kumplami- odpowiedział z wyrzutami sumienia co najmniej tak to brzmiało z mojej perspektywy. Nic nie powiedziałam po prostu się do niego przytuliłam a on to odwzajemnił. Po chwili do samochodu weszli Jack i Louis.
-To jak mała. Wszystko OK?- zapytał mnie Louis
-Tak- odpowiedziałam nieśmiało
-Gdzie mieszkasz? Zawiozę cię- zapytał tym razem Jack.
-Ona dzisiaj prześpi się u mnie- odparł Conor
-’U’ ciebie czy ‚Z’ tobą?- zapytał łobuzersko Louis
-HAHA bardzo śmieszne- odpowiedział Conor na co jak tylko lekko się zaśmiałam. Wszyscy po chwili wybuchliśmy śmiechem. Po około 40 min dojechaliśmy nawet nie wiedziałam że, odbiegłam tak daleko myślałam że, znam cały Londyn na pamięć a jednak się myliłam Jack wysadził nas pod ogromnym domem Conor’a. To osiedle było mi dobrze znane. Weszliśmy do domu.
-Rozbieraj się- rozkazał Conor
-Z czego- odpowiedziałam
-Z czego się da no nie- powiedział i łobuzersko się uśmiechną. Po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Bez słowa weszliśmy do salony króry był przecudowny, pachniało tam Conor’em. Kochałam jego zapach. Dlatego czułam się w jego mieszkaniu dobrze. Conor nawet nie wiem kiedy zrobił mi cieplutkie kakałko.
-Łał, jeszcze nigdy nie piłam czegoś tak dobrego- przyznałam
-Dziękuje- odpowiedział a raczej podziękował. Nie zręczną ciszę przerwał Conor.
-Może chcesz zadzwonić do rodziców żeby się nie martwili o ciebie?- zaproponował
-Nie mam przy sobie telefonu- powiedziałam. Od razu po moich słowach Conor wstał z krzesła i podał mi swój telefon
-Dziękuje-powiedziałam a raczej podziękowałam
-Nie masz za co- powiedział na ci ja tylko się uśmiechnęłam i wybrałam numer mojej mamy i wszystko jej wytłumaczyłam na początku kazała mi wrócić do domu ale gdy powiedziałam jej że, chodzi o Conor mama odrazy się zgodziła ponieważ, przyjaźniła się z jego mamą. Później jeszcze trochę porozmawiałam z Conor’em. I muszę przyznać że, rozmowa kleiła się jak nie wiem.
-Choć jest już dosyć późno więc pokaże ci gdzie będziesz spać. OK?- zapytał a ja tylko kiwnęłam głową na znak że, się zgadzam i poszłam za Conor’em na górę. Conor wskazał na jego sypialnie. Gdy do niej weszłam poczułam jak ręce Conora spoczywały na mojej tali. Odwrócił mnie twarzą do siebie i nawet nie wiem kiedy zaczą mnie całować. Po chwili leżeliśmy na łóżku. Rano obudziłaś się w objęciach Conora. Dopiero teraz do ciebie doszło co zrobiłaś tej nocy z chłopakiem.
-Wstałaś już- zapytał i pocałował mnie czule w usta a ja odwzajemniłam tego całusa.
-Tak ale muszę już iść do domu jest 13.00 rodzice będą się martwili.-powiedziałam ale mimo tego chciałam zostać jeszcze parę minut z Conor’em
-Proszę zostań-powiedział i podniósł się nadal mnie obejmując
-Nina, ja już dawno chciałem ci to powiedzieć ale nie miałem odwagi bo bałem się twojej reakcji i tego że, ty nic do mnie nie czujesz a później ty chodziłaś z Kamilem ale ja cały ten czas na ciebie czekałem i kocham cię nie chcę bez ciebie żyć- powiedział to tak szczerze że, łzy napełniły moje oczy z reszta jego też
-Ja też cię kocham- powiedziałam i znowu zaczęliśmy się całować.
-Będziesz moją dziewczyną?- zapytał mnie. A ja w ramach odpowiedzi pocałowałam go namiętnie.
-Taka odpowiedź wystarczy?- zapytałam i zrobiłam jeden ze swoich kuszących uśmieszków.
-Nie- szepną Conor a ja znowu zaczęłam go całować wywołując w nim pożądanie.
-Coraz lepiej-powiedział
-No wiec skoro jesteś moją dziewczyną…- powiedział
-Tylko twoją- przerwałam mu a on się zaśmiał
-Tak, to może chcesz ze mną zamieszkać?- zaproponował mi
-Uwierz mi o niczym innym nie marzyłam- odparłam. Od tamtej poru jesteśmy z Conor’em szczęśliwi. Przeprowadziłam się do niego, i bardzo mocno się kochamy. Gdy skończyłam szkołę urodziłam cudowna córeczkę i wzieliśmy z Conorem ślub. Nie utrzymuje kontaktów z Kamilem ale pomimo wszystko jestem mu odrobinkę wdzięczna ponieważ gdyby nie on i Marina nie pobiegłabym wtedy na to osiedle itd… Ale w każdym razie jestem szczęśliwa z Conor’em i Olivią (tak nazywała sie nasza córeczka) KONIEC mam nadzieje że się wam podobało



Obiecany imagin. Co tu jeszcze dodawać. Happy Birthday Conor

środa, 20 listopada 2013

Imaginek

Jesteś zwykłą dziewczyną z wielkimi marzeniami wszyscy mówią ci że, jesteś otwarta na świat ale ty, wcale tak nie uważasz.Pewnego bardzo ponurego dnia a tak do słowniej to w piątek 13-ego. (Nigdy nie wierzyłaś w przesądy związane z tym dniem). Szłaś do szkoły ze słuchawkami w uszach słuchąjac swojej ulubionej piosenki Conor’a Maynard’a Vegas Girl i lekko przy tym po tańcując. Nie przejmowałaś się faktem że, pada deszcz a ty masz na sobie tylko czarne spodnie bluzkę na grubszym ramiączku i cieniutką bluzę bez kaptura do szkoły miałaś jeszcze jeden km postanowiłaś odrobinę przyśpieszyć miałaś jeszcze trochę czasu ale zanosiło się na burzę której potwornie się bałaś po 10 min doszłaś do szkoły od razu pobiegłaś do łazienki. Nie zdziwił cię fakt że, jesteś cała przemoczona ale i tak był ci głupio że jesteś taka mokra. Wyszłaś z łazienki i popedziłas na zajęcie z chemii. Usiadłaś w swojej ławce i czekałaś ma nauczycielkę której najwyraźniej się nie śpieszyło po 3 min weszła do sali z jakimiś uczniami ze starszej klasy.
-Dzień dobry, dzisiaj będziecie mieli zajęcia ze starszymi uczniami z tej szkoły.-powiedziała i zaczęła rozsadzać nas wszystkich.Nie słuchałam nauczycielki do puki nie wypowiedziała mojego nazwiska -Morgan ty siądziesz tam (wskazała palcem na ławkę bardziej z tylu) z Conor’em.-(rozkazała)
Ucieszyłam się na tą wiadomość to był on nieziemsko przystojny i utalentowany kochał śpiewać i bardzo dobrze mu to wychodziło nagrał nawet swoją własną płytę. Zabrałam swoje rzeczy ze swojej poprzedniej ławki i podeszłam do (mojej) (nowej) ławki doszłam do niej równo z Conor’em. Zaśmiałam się lekko pod nosem i usiadłam na ławce. Starałam się słuchać nauczycielki ale przychodziło mi to z wielkim trudem cały czas byłam wparzona w prześliczne oczy Conora, on tez co chwile na mnie zerkał, nagle wasze oczy spotkały się na dłuższą chwile, bardzo go lubiłaś i chciałaś aby on to uczycie odwzajemnił ale nie robiłaś sobie nadziei ten chłopak, mógł mieć każdą dziewczynę nie tylko w szkole ale i na świecie. Po tej niezręcznej sytuacji próbowałaś bardziej skupić się na lekcji. Ale no można tak powiedzieć że, było już na to za późno nauczycielka właśnie zadawała wam pracę domową. Mieliście przygotować projekt o związkach chemicznych. Nie byłaś z tego specjalnie zadowolona ale gdy nauczycielka ogłosiła że, projekty macie zrobić w parach a żeby nie robić większego zamieszania niż jest będziemy to robić tak jak siedzimy w ławkach. Ta wiadomość sprawiła że, na twojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wybiegli z klasy a ty i Conor razem z nimi. Szłaś sama wzdłuż korytarza prosto pod swoją szawkę. Otwarłaś ją następnie, wyjęłaś niepotrzebne książki i włożyłaś do torby to co potrzebne. Gdy zamknęłaś szawkę o mało ci serce nie stanęło.
-AAA- zapiszczałaś najgłośniej jak tylko potrafisz.
Po chwili się ocknęłaś i zobaczyłaś uśmiechniętą twarzyczkę Conora. Odetchnęłaś z ulgą
-Aż taki jestem straszny-powiedział prwaie że, szeptem
-N-NIE po prostu się przetraszyłam jak następnym razem będziesz chciał coś takiego zrobić to minie uprzedź. OK ?- powiedziałaś jeszcze lekko oszołomiona
-OK- odpowiedział niepewnie
I poszliśmy dalej
-Wiesz ?- zapytał lekko unosząc swój cudowny głos
-Nie, nie wiem-odpowiedziałam sarastyczniea przy tym lekko się zaśmiałam
-HAHA bardzo śmieszne na prawde się uśmiałem-odpowiedział wymuszając na sobie powagę. Ale po chwili oboje nie wytrzymaliśmy i zaczeliśmy się śmiać jak małe dzieci
-No to skoro mamy zrobić ten projekt razem to może wpadnę do ciebie o 19 ?-zapytał z jednym ze swoich słodkich uśmieszków a miał ich naprawdę dużo i każdy na mnie działał każdy w inny sposób ale działał
-Tak no jasne mi pasuje moi rodzice wyjechali dzisiaj rano na cały weekend więc mamy wolną chatę- odpowiedziałam nie wahając się że, powiem coś nie tak jak powinnam ale udało się nie nawaliłam.
-OK, to jesteśmy, umówieni- powiedział
-W pewnym sensie to tak-  uśmiechnęłam się słodko i każde z nas odeszło w drugą stronę
Po powrocie do domu zaczęłam się już szykować wybrałam to; (bez torebki i butów)
Przejrzałam się jeszcze raz i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i otwarłam drzwi, a za nimi ujrzałam Conora w jednej ręce trzymał pięką róże a drugą rękę miał puszczona luzem był ubrany w to

- Łał, byliśmy chyba umuwieni na odrabianie pracy domowej a nie na randkę- powiedziałam z lekkim zaskoczeniem spoglądając w błękitne oczy Conora
-Jedno nie wyklucza drugiego no nie ?- powiedział po czym łobuzersko się uśmiechną
Zaprosiłam go do środka Conor zdioł swoją czapkę a ja, spytałam się go czy chce coś do picia czy do jedzenia.
-Mogę najwyżej się czegoś napić- powiedział
-Już się robi- powiedziałam i popędziłam szybkim krokiem do kuchni, najpierw wyjęłam jakiś mały wazon nalałam do niego wody i włożyłam do niego kwiatka. Odwróciłam się a za mną stał już Conor
-AAA- krzyknęłam (znowu)
-HAHA co ty masz z tym krzyczeniem?- powiedział śmiejąc się ze mnie a przy okazji zagradzając mi drogę ale nie stawiałam się.
- Co ty masz z tym straszeniem mnie, naprawdę sprawia ci to taką przyjemność?-powiedziałam starając się by moja wypowiedź brzmiała poważnie ale nie wytrzymałam i też zaczęłam się głośno śmiać
Nadal lekko się śmiejąc odepchnęłam rękę Conora wyjęłam dwie szklanki  i pepsi z lodówki
-Może być?- zapytałam się Conora patrząc na butelkę z piciem
- Jasne-odpowiedział mi
Próbowałam odkręcić zakrętkę ale to było na nic. Conor cały czas śmiał się ze mnie, a ja byłam lekko skrępowana że nie umiem odkręcić głupiej zakrętki od pepsi. Nagle Conor nie wytrzymał i dosłownie wyrwał mi butelkę z ręki. Szarpną nerwowo zakrętkę która w ułamku sekundy wystrzeliła a pepsi rozlało się na nas i na resztę kuchni. Zaczęliśmy się smiać z Conorem jak małe dzieci. Po chwili doszło do mnie że, jestem cała mokra nie mniej, nie więcej niż Conor.
-Conor, tak strasznie mi przykro. Przepraszam, upiore ci te rzeczy. Jezu ja mogłam być taka głupia, na jaką chlerę tak trzęsłam tą pieprzoną butelką- krzyknęłam sama nie wiem dlaczego. Ale zamiast odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech Conor’a
-Z czego się tak śmiejesz- zapytałam całkiep poważnie (jak na mnie)
-HAHA nadal nie rozumiesz, to nie jest yyy no jakby to powiedzieć no nie śmieszne. Bo to jest na maksa śmieszne ta cała sytuacja i jeszcze to jak mnie przepraszasz za coś co ja zrobiłem. To ja powinienem cię teraz przepraszać a nie ty mnie. Kapisz? – zapytał mnie nadal śmiejąc się jak małe dziecko.
-A-Ale to moje pepsi i, no, i, to tak jakby to no że, to tak jakbym to ja cię tym piepszonym piciem oblała- powiedziałam i nie wiem nawet dlaczego zaczęłam się śmiać podobnie tak jak robił to Conor
- A widzisz jednak ty też, uważasz że, to jest śmieszne- piowiedział
-Chyba tak, sama nie wiem-odpowiedziałam mu niepewnie. Oboje zaczeliśmy sie śmiać. Po chwili doszło do mnie że, trzeba się troszeczkę tak jakby no ogarnąć nie tylko siebie ale i kuchnie. Daj mi może teraz te ubrania coś z nimi zrobię. Conor zarbił to o co go poprosiłam. A moim ciemnym oczom ukazała się połowa ciała Conora który dał mi ubrania a ja poszłam je uprać.
-Dziękuje- powiedział mi i zaśmiał się
-Nie masz za co, naprawdę- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech
-Posprzątałem kuchnie, jest teraz cała suchutka jak nitka- powiedział a ja poczułam się dziwnie. Najpierw oblewam jego ubrania, on zrzuca całą winę na siebie a teraz mówi mi że, posprzątał mi kuchnie. Poczułam się nizręcznie
-Nie musiałeś- powiedziałam tak jakbym miała do niego żal
-Musiałem- odpowiedział
-Może wróćmy do pracy domowej do naszej pracy domowej?- powiedziałam
-Jesteś cała mokra- powiedział
-Racja- odpowiedziałam mu i zapadła niezręczna cisza (znowu). Nagle Conor zrobił coś czego zupełnie się nie, zbliżył się do mnie i zdią ze mnie najpierw luźniejszą bluzkę a później  podkoszulek
przeszły mnie ciarki. Było mi zimno i to bardzo w sumie w domu była ciepło czego nie można było powiedzieć o tym co działo się na zewnątrz. Padał deszcz a na dodatek zaczęło grzmieć. Conor znienacka zbliżył się do mnie i nawet nie wiem kiedy zaczął mnie cał0wać. Odwzajemniłam to ten pocałunek który nie należał do tych krótkich. Conor nie przestawał (ja tego tez nie chciałam kończyć) mnie całować a wręcz przeciwnie robił to coraz namiętniej i mocniej. Z ogromną siłą przywarł mnie do ściany i zaczął całować moją szyję i dekold. Nagle nawet nie wiem kiedy wszystko ułożyło się w logiczną całość. Conor to zaplanował. Mocniej przywarł mnie do ściany. Złapał mnie za uda i podniusł mnie a ja zaplątałam mu nogi wokuł bioder. Zaniusł mnie do sypialni tylko tego pragnęłam czuć  go jeszcze mocniej.
-Conor boje się- wyszeptałam mu a zaraz po moich słowach, piorun uderzył w jakieś drzewo na szczęście daleko od nas.
-Nie masz czego- powiedział wywołując we mnie jeszcze większe pożądanie
-To mój pierwszy raz, proszę nie róbmy tego- powiedziałam całkiem poważnie ponieważ jeszcze nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić po prostu nie byłam jeszcze no to gotowa. Conor na te słowa chyba się zdenerwował ponieważ dotykał mnie z conor większym pożądaniem i mocniej wpił się w moje usta.
-Conor, nie- krzyknęłam na cały głos i próbowałam się wyrwać ale to na nic Conor był silniejszy ode mnie i to on był na wygranej pozycji. Po 2 min uspokoiłam się a Conor oderwał się od moich ust.
- Proszę cię, kiedyś i tak będzie ten pierwszy raz dlaczego nie teraz, tutaj, ze mną. Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem od razy poczułem do ciebie coś więcej proszę ten jeden raz. Kocham Cię- powiedział to tak szczerze że, łzy napłynęły i do oczy. Z resztą u niego było tak samo.
-Ja ciebie też- odpowiedziała mu i wruciliśmy do tego co zaczęliśmy. Conor był taki delikatny.namiętny i czuły że, aż to bolało.
-Tę noc zapamiętam do końca życia- wyszeptał mi do ucha Conor
-Ja też- odpowiedziałam mu zaspanym głosem
-To co zrobiliśmy dzisiejszej nocy biorę za fakt że, będziesz moją dziewczyną?-zapytał mnie spoglądając na moje oczy.
-Tylko twoją- odpowiedziałam mu po czym ponownie wróciliśmy do tego co robiliśmy w nocy.

Od tamtej pory układa nam się świetnie przeprowadziliśmy się do wspólnego domu (oczywiście po tym jak skończyliśmy liceum). 2 lata później urodziłam śliczną córeczkę Bellę którą kocham na życie tak jak Conora



Przepraszam Ze, taki jakiś nijaki osobiście mi się nie podoba. Nie mówcie mi że, jest skopiowany chociaż to prawda ale jest piszany przezemnie na moim starym blogu który właśnie usunęłam. I nadal czekam na propozycję. Chciałam was jeszcze szczerze podziękować za miłe komentarze pod moim pierwszym imaginem. Thank you very much.  Jutro pojawi się tak jak by urodzinowy imagnim o Conor'ze co prawda nie będzie miał on nic wspólnego z urodzinami ale można tak powiedzieć. A wiecie dlaczego?? No pewnie że, tak masz kochany Conor'ek ma jutro swoje wielkie święto swoje 21 urodziny (21.11.1992) tak dla przypomnienia data urodzenia. Więc jeżeli macie Twittera to napiszcie mu Happy Birthday To You. Jak na razie to DOBRANOC

poniedziałek, 18 listopada 2013

Powiadomienie

Heyka wszystkim. 2 część imagina którego ostatnio dodałam pojawi się w środę. Oczywiście jeżeli pod nim znajdzie się co najmniej 10 komentarzy. 
Więc pierwsze o czy chciałam wam powiedzieć to że, gdy zgłosiłam się do pomocy na bloga miałam w głowię tysiące pomysłów na imagniny ale teraz nie mam za bardzo pomysłów. Więc może mi pomożecie??
Pod postem napiszcie propozycję do imaginów a ja je napisze w trybie now.

Wiec ja nie marnuję już wam cennego czasu który możecie przeznaczyć na pisanie propozycji.

Powodzenia:) Nina

Tak na marginesie 'Boże jak ja kocham to zdjęcie'

niedziela, 17 listopada 2013

Imagin cz.1


Jesteś z Conor'em już jakieś 6 miesięcy. Jesteście razem bardzo szczęśliwi i pewni że, nic przenigdy was nie rozdzieli. Często rozmawiacie razem o waszej wspólnej przyszłości wspólne mieszkanie, ślub, później pewnie dzieci które Conor tak bardzo kocha i nie może się już doczekać własnych. Pierwszy i na pewno bardzo ważny krok w życiu macie tak jakby w najbliższych planach. Mianowicie chodzi o wspólne mieszkanie. Jesteście w trakcie spełniania tego planu. Wujek Conor'a jest szefem firmy która zajmuję się budowaniem domów więc postanowił wam pomóc. I z dnia na dzień wasz dom jest coraz większy. Mieści się on w centrum Londynu. Wszystko jest takie cudowne i oby takie zostało na zawsze. Siedzisz w swojej sypialni a tak konkretniej to leżysz na łóżku na brzuchu i oglądasz magazyn z meblami. Jest dopiero 18 ale ze względu że, jest zima jest już ciemno i zimno jak w lodówce. Ale nie narzekasz lubisz zimę. Jednak przez myśl przeszła ci twoja rodzina mama, tata, i twój starszy o dwa lata brat to będą pierwsze święta spędzone bez nich poczułaś smutek ale zaraz, zaraz przecież masz teraz Conor'a i gdy byś teraz była w domu w Polsce gdzie mieszkają Conor'a na pewno tęskniłabyś bardziej za nim niż za rodziną w tym momencie. poznałaś jako 3 letnia dziewczynka gdy pojechałam na wakacje do cioci do Bringhton bardzo się zaprzyjaźniliście i nie chciałaś go zostawiać. To była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia ale miałaś dopiero 3 lata i nie rozumiałaś tego. Gdy opuściłaś Bringhton nadal nie miałaś tak jakby możliwości kontaktu z nim ale nasi rodzice w Anglii zaprzyjaźnili się i gdy już dało się mnie zrozumieć przez telefon rozmawiałam z nim. Za każdym razem gdy on lub ja mieliśmy wolne od przedszkola później zerówki, szkoły czy gimnazjum lub jak w przypadku Conor'a liceum  spotykaliśmy się. Raz on przyjeżdżał do nas oczywiście z rodzicami do Polski mieszkał u nas ale niestety później musiał jechać. Tak samo było ze mną. Działało to w ten sposób. Raz on do mnie raz ja do niego. I tak to wszystko się potoczyło. Kiedy skończyłam liceum wyjechałam go bringhton. I tak to się zaczęło mieszkałam u Conor'a a on rozkręcał swoją karierę. Pewnego wieczoru wyznał mi miłość i tak to wszystko się zaczęło.Z twoich rozmyśleń wyrwał cię twój telefon. Na twojej twarzy zawitał uśmiech gdy zobaczyłaś na wyświetlaczu zdjęcie Conor'a które widnieje na twojej komórce na każdym razem gdy do ciebie dzwoni.
(rozmowa)
C-Hej skarbie
T-Hej
C-Co tam porabiasz?
T-A co mogę robić? Leżę w łóżeczku i oglądam jakieś gazety. Lepiej mów co u ciebie. Jak tam w studio?
C-Szczerzę? Wykończony jestem i chccę spaać.
T-Ooou nawet nie wiesz jak mi cię szkoda misiu.
C-No tylko że, ty wylegiwujesz się w cieplutkim łóżeczku a ja tutaj ciężko haruję żeby móc spełnić każde twoje życzenie księżniczko.
T-Ej no ja też pracuję.
C-Haha ciekawe gdzie?
T-Na uczelni. ciesz się bo, masz właśnie szansę rozmawiać z przyszłą panią adwokat skarbeńku ty mój.
C-A ty rozmawiasz z Conor'em Maynard'em we własnej osobie. Jest przystojny, słodki, uroczy, pracowity, opiekuńczy i mógłbym tak w nieskończoność
T-A do tego jaki skromny.
C-Ale ja.. no no.. ja... ja przecież taki już jestem i nic na to nie poradzę że, jestem idealny. Przykro mi. Chociaż nie czyje się z ty wspaniale.
T-Tak tak znam to na pamięć. Uwież mi.
C-O każdej porze dnia i nocy.
T-No co ty nie powiesz.
C-Bardzo chętnie kontynuował z tobą tą jakże inteligentną rozmowę lecz niestety muszę już kończyć. Wiesz tyle osób nie potrzebuję ale ja jestem tylko jeden. Ale nie rozpaczaj kochanie będę u ciebie za jakieś 2 godziny.
T-Okey postaram się nie rozpłakać.
C-Buziaczki kocham cię. Pa pa kochanie.
T-Ja ciebie też tygrysku. Pa Pai
I tak właśnie zakończyła się wasza jak to Conor ją ują 'inteligentna rozmowa'. Zaśmiałaś się cicho pod nosem, i znowu zaczęłaś przeglądać magazyn.  I tak minęły te nieszczęsne dwie godziny. Po wspomnianych 2 godzinach usłyszałaś jak ktoś puka do twoich  drzwi. Od razu zerwałaś się z łóżka i podbiegłaś do niech. Przekręciłaś g orny zamek i otworzyłaś drzwi a twoim oczom ukazał się twój BYŁY CHŁOPAK. Zamarłaś.
T-Rayan. Co ty tu do cholery robisz?
R-Przyszedłem cię odwiedzić.-powiedział całkiem spokojnie.
T-Wyjdź teraz albo zadzwonię na policję-zagroziłam mu
R-Już się boję-powiedział zmienionym głosem o 180 stopni
T-Może lepiej powinieneś zacząć-powiedziałam nadal udając że, się go nie boję. Wszedł do mojego mieszkania i zamkną drzwi. Przywarł mnie do ściany i zaczął całować. Bałam się jak cholera. Jedyne o czy marzyłam w tej chwili to znaleść się w objęciach mojego ukochanego.Zaciągną mnie do sypialni i zaczął ściągać urania se mnie i z siebie. Byłam przerażona. I w końcu zrobił to . Zgwałcił mnie i nie miał najmniejszej ochoty przestać. Piszczałam, płakałam, krzyczałam ale i tak nikt mnie nie usłyszał, bo miałam dźwiękoszczelne pokoje a poza tym mieszkałam na samej górze. Jest okres świąteczny i połowa mojego bloku opuściła go wyjerzdżając do swoich domów rodzinnych. A z resztą w bloku mieszka prawie sama młodzież i nie za bardzo ich to chyba obchodzi mam z nimi dobry kontakt ale wiecie jak to jest każdy ma swoje problemy i po co ma zardęczać sobie głowę moimi. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Byłam pewna że, to Conor. Nawet w takich chwilach mam po prostu przeczucie że, to on.

*Oczami Conor'a*

Wszedłem do jej domu. Od razu w uszy wpadły mi jej piski i wrzaski. Bez zastanowienia wszedłem do jej sypialni co ja mówię wbiegłem tam jak burza. A to co zobaczyłem przyprawiło mnie o zawał serca. Moja księżniczka leżała na bezbronnie na łóżku ubrudzonym w jej krwi, a nad nią jej były chłopak Rayan. Swoją drogą nigdy go nie lubiłem. No bo, jak można lubić byłego chłopaka swojej dziewczyny. Zadzwoniłem na policję i nie wiele myśląc ruszyłem jej na pomoc. Chłopak niczego się nie spodziewał co ułatwiło mi zadanie. Zrzuciłem go z [T.I] i zacząłem go bić. Nie mogłem tego powstrzymać. Nie wiem co się ze mną stało. Tak co prawda to prawda byłem nerwowy ale jeszcze nigdy nie posunąłem się do czegoś takiego. Wściekłość nade mną zapanowała. Przeszyła moje ciało a ja nie mogłem tego powstrzymać. To było całkiem fajne uczucie. Móc się wreszcie wyżyć na tym skórwielu. Nic nie mogło mnie już powstrzymać. Wiedziałem że, nie powinienem był tego robić ale cóż każdy chłopak może czasami pobawić się w Bad Boy'a. Nadal obkładałem go pięściami a [T.I] krzyczała i płakała. Ale należało mu się to. Po Można tak powiedzieć 'grze wstępnej' złapałem go za ramiona i przywarłem go do ściany, i jeszcze raz mu przywaliłem.
C-Kocham ją a ona kocha mnie, znamy się od dzieciństwa i jesteśmy już razem od pół roku i nawet ja nie posunąłem się do tego żeby choćby zapytać się ją czy tego chce. A ty tak po prostu przychodzisz tu do niej jak gdyby nigdy nic i ją gwałcisz.-wrzeszczałem na niego. Trzymałem go bo inaczej by upadł ale żeby mieć pewność że, zapamięta mnie na dłużej dałem mu kopniaka w brzuch. Teraz jeszcze bardziej zwijał się z bólu. A ja byłem z tego zadowolony. W drzwiach nagle stanęła policja i zabrała Rayan'a. A ja od razu ruszyłem w stronę mojego skarba. Cała się trzęsła. Była w krwi a jej oczy były czerwone i spuchnięte od płaczu którym się dławiła. Miała rozczochrane włosy ale dalej była dla mnie najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem. Po chwili do mieszkania wparaowała karetka. Okryli i zabrali moja kochaną [T.T] do karetki. Poszedłem za nimi chciałem już wychodzić z mieszkania ale zatrzymał mnie jeden z policjantów.
P-Będzie pan składał zeznania?- zapytał. Ale ja teraz nie miałem do tego głowy liczyła sie tylko ona.
C-Tak ale nie teraz-rzuciłem szybko i pobiegłem w stronę karetki. Na szczęście nie musiałem się ich o to prosić bo byli zbyt zajęci [T.i]. Dojechaliśmy do szpitala tam zrobili jej kilka badań. I prawdę mówiąc trochę im to zajęło ale teraz liczyła się tylko o ona. Złożyłem już zeznania. Policjant zadał mi tylko parę pytań i tyle. Parę godzin później wraz z lekarzem wyszła [T.i]. Od razu do niej pod podbiegłem. Nie miałem pojęcia co mam zrobić jak się zachować co powiedzieć. Widać było że, nadal się boi. Miała spuszczona głowę a jej ciemne włosy spływały po jej twarzy. Była w jakiś ciuchach. Skąd one się tam wzięły. Na pewno nie były jej. Zdjąłem swoją bluzę i okryłem ją nią. Zaczęła jeszcze bardziej się trząść. Nie ruszała się z miejsca. To znaczy przeszła kawałek korytarza ale z pomocą doktora. Powiedział mi że, wszystkie badania zostały już wykonane i mogę ja zabrać do domu ze względy na jej stan psychiczny. Chociaż z fizycznym tez nie było najlepiej. Miała liczne siniaki no i jak wiadomo została zgwałcona. Lekarz po chwili odszedł a ja podszedłem do niej bliżej. Cofnęła się o krok. Była przerażona tą całą sytuacją. Dotknąłem jej lekko ręką. Przez jej ciało przeszedł zauważalny dreszcz. Bała się mnie? Nie wiem. Podszedłem bliżej nadal trzymając swoją rękę na jej ramieniu. Nie cofnęła się. Nabrałem pewności siebie i podszedłem jeszcze bliżej. Powoli ja przytuliłem. Na szczęście odwzajemniła mój gest. Poczułem ulgę. A jedna mi ufa, nie było się czego bać. Wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. Ale nadal się trzęsła. Delikatnie się od niej odsunąłem, złapałem ja za pod brudek, lekko pociągnołem go za nią tak by móc spojrzeć jej w oczy. Widziałem w nich strach i przerażenie.
C-Nie bój się-wyszeptałem
Kiwnęła lekko głową. Pociagnąłęm ja lekko w stronę wyjścia. Jedną ręką objąłem jej ramię i lekko do siebie przyciągnołem a drugą wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po taksówkę. Przyjechała po 5 minutach. Przez cały ten czas nie odzywała się do mnie. Jedynie się przytulała. Ja też się do niej nie odzywałem. Byłem wściekły. Nie na nią tylko na siebie. Gdybym przyjechał wcześniej nie doszło by do tego. A moje kochanie by teraz nie cierpiało. Teraz za wszystko czułem się odpowiedzialny. Wysiedliśmy pod jej blokiem. Zapłaciłem taksówkarzowi i razem wysiedliśmy. Zaniosłem ja na górę. Miałem kluczę w kieszeni. Nawet nie wiedziałem skąd się tam wzięły ale to nie było teraz ważne najważniejsza była ona. Zamknąłem drzwi na klucz i zaniosłem [T.I] do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku zdjąłem jej i sobie buty i położyłem się obok niej.

*Oczami [T.I]*

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje byłam jak sparaliżowana. Conor był w stosunku dla mnie taki delikatny ale w głębi duszy bałam się go. Widziałam co zrobił dzisiaj Rayan'owi. Nie wiedziałam że, go na to stać. Przestraszyłam się go. Po raz pierwszy od kąd go poznałam. Położył się obok mnie i okrył nas kołdrą. Na szczęście ktoś zabrał stare prześcieradło które było poplamione moją krwią. Wtuliłam się w jego ciało. Ale nie mogłam zasnąć . Co się dziwić. Conor chyba to zauważył bo powoli zaczął wstawać.
C-Zupełnie zapomniałem-powiedział szepcząc czule
C-Chodź nie buj się-powiedział. Złapałm go za wyciągniętą rękę a on lekko przyciągną mnie do siebie. Wzia mnie na ręce i zaniusł do łazienki. Postawił mnie na ziemi obok dużej wanny. Wzią z wieszaka moją pidżamę i podszedł do mnie. A ja usiadłam w kacie. Podszedł do mnie i zaczął zdejmować ze mnie bluzkę -krzyknęłam. A Conor jak poparzony odsuną się ode mnie. Wiedziałam że, chce dobrze ale nie potrafiłam tego zatrzymać to było ponad moje siły.
C-Nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię. Chcę ci tylko pomóc.- powiedział spokojnie.
T-Nie dotykaj mnie-odkrzyknęłam i nawet nie wiem kiedy zaczęłam panicznie płakać. Conor podszedł bliżej a ja skuliłam się.
C-Kotku nie musisz się mnie bać ani wstydzić. Prędzej czy później cię zobaczę nago.-powiedział a ja zamarłam-
C-Nie, nie.. ja..ja.. przepraszam nie powinienem był.. proszę cię przepraszam. Nie chciałem... tak jakoś samo ja ..ja nie -przepraszał
T-Wyjdź poradzę sobie-znowu krzyknęłam. A Conor jak na komęde wyszedł z łazienki.
Umyłam się i przebrała w pidżamę.
Weszłam do sypialni i zobaczyłam siedzącego na łóżku Conora. Zaraz zaraz czy on płakał. Odwrócił się w moja stronę i mnie przytulił. Zaczą przepraszać i mówiąc że gdyby przyjechał wcześniej nie doszło by do tego. Ja oczywiście mu zaprzeczałam że to nie jego wina. W końcu mnie pocałował. Tak jak nigdy. Co jak co ale ma chłopak talent i niezłą wprawę do całowania. Całowaliśmy się jeszcze jakieś 4 minuty. Ale wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć. W końcu położyliśmy się na łóżku. Conor usną a ja nie mogłam. Cały czas myślałam o tym co stało się paręnaście godzin temu. W końcu usnęłam. Rano obudził nie zapach owocowej herbatki którą przygotował mi Conor. I tak jak myślałam po chwili wszedł do pokoju i podał mi cieplutka ale nie tak bym się oparzyła herbatkę. Na tym mijały kolejne dni. Conor zrezygnował z trasy koncertowej żeby móc się mną zająć. Byłam wściekła na niego za to zrezygnował. Ciągle mu mówiłam że, taka szansa może się już nie powtórzyć ale on był nie ugięty ciągle mi powtarzał 'to ty jesteś najważniejsza'. Tak minęły już dwa miesiące. Czas na wizytę u lekarza. Conor zamieszkał ze mną żebym czuła się bezpieczniej a on będzie spokojniejszy gdy będzie miał mnie przy sobie.Okey nie wtrącam się jak chce to ok. A więc tak ja, zaczęłam jesteśmy u lekarza. Po badaniach przyszedł lekarz.
D-A więc.. Jest pani w ciąży.-powiedział doktor. A ja oczywiście razem z Conor'em wyszczerzyliśmy oczy.
T-Jak to???-zapytałaś bardziej siebie niż lekarza. Tak to prawda robiłaś już TO z Conor'em jakiś miesiąc temu ale dopiero teraz się ocknęłaś że, się nie zabezpieczyliście. Nagle jakby rozmył ci się obraz i koniec ciemność.
Obudziłaś się w jakiejś białej sali na łóżku w całkiem ładnej pościeli kolory fioletowego. Byłaś Podłączona do jakiś kabelków. Nie wiedziałaś o co chodzi co się stało? Nagle do sali weszła młoda kobieta w białym fartuchu lekarskim. Jak się domyśliłam to moja nowa doktorka. Wyglądała na miłą. Była wysoka i szczupła. Miała długie ale nie za długie kasztanowe włosy. Ładna i pewni miła pomyślałaś. Powiedziała i wytłumaczyła ci wszystko na temat ciebie i twojego dziecka. Złapałaś z nią dobry kontakt. Jesteś w 1 miesiącu ciąży czyli ojcem na pewno będzie Conor. Ale jest bardzo mała szansa że przeżyjecie oboje. Musisz wybrać ty czy dziecko. Wybrałaś dziecko ale Conor chcę żebyś wybrała siebie. Wszystko jest takie popieprzone.



Hey. Mam na imię Weronika ale wszyscy mówią na mnie Nina rodzina, przyjaciele a nawet nauczyciele ale przezwycziłam się.  Od dzisiaj będę pomagała Natalce w prowadzeniu bloga. Ilość dodawanych przezemnie postów zależy od was i ilości komętarzy.
Buziaczki::)) NINA

sobota, 16 listopada 2013

Powrót + miks pomysłów cz. 4

Hi Guys!

(4 linijki bezsensownej gadaniny, czyli czemu mnie nie było)
Wybaczcie, że tak długo mnie nie było, ale wszystkie konkursy zabrały mi każdą minutę wolnego czasu i moje życie polegało na "wstać o 6:00, do szkoły na kółko i lekcje, potem do domu, do lekcji i o 22 spać". Zero czasu wolnego i stres to jedna, wielka masakra.

Ale teraz już chciałabym przejść do imagina, którego dawno nie było, więc podam wam tutaj linki do poprzednich części:
______________________


Dotarło to do mnie dopiero po chwili. Tej nocy nie całowałam żadnej dziewczyny. 
Odbiegłam od niej (niego) i zaraz znalazłam Conora przy basenowym mini barku.
- Hej, [T.I.]! Jak się bawisz? - zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy (na kilometr widać było, że wypił już kilka, jeżeli nie kilkanaście kieliszków).
- Dobrze, ale spotkałam taką ładną dziewczynę... - i zaczęłam mu opowiadać wszystko, co przeżyłam tej nocy. Chłopak słuchał, co jakiś czas parskając śmiechem. - I tak oto pierwszy raz pocałowałam transwestytę - zakończyłam swoją długą opowieść.
- Serio?! - odezwał się po chwili milczenia. - I wcale nie zauważyłaś, że to był facet?
- W ogóle - pokręciłam głową. 
- Jak to jest? - zapytał nagle.
- Co jest? 
- Jak to jest całować się z facetem - powiedział spokojnie, chociaż w jego oczach zauważyłam iskierki zwiastujące szalony pomysł.
- Eee... - zaczęłam, ale Conor nie dał mi dokończyć, ponieważ wpił się w moje wargi z taką zachłannością, o jaką nigdy bym go nie podejrzewała.
Nie przerwałam pocałunku, ba, nawet nie odepchnęłam chłopaka. Sprawiało mi to bardzo dziwną radość, z której nie do końca byłam zadowolona.
Nagle oderwał usta, a szczęście zniknęło.
Chłopak uśmiechał się bardzo szeroko i na pewno był szczęśliwy jakby gwiazdka przyszła kilka miesięcy wcześniej.
- Teraz już wiesz - wyszeptał, resztkami sił próbując oczyścić głos z nadmiernej ilości emocji, a ja poczułam, że także szczerzę się do niego jak głupia.

***
Impreza trwała i trwała i chyba wszyscy goście zażyli ekstazę z krasnoludka, oprócz mnie i Conora.
Po prostu siedzieliśmy, gadaliśmy, jak w każdy sobotni, spokojny weekend. 
Ludzie obok nas wariowali, nagie dziewczyny wskakiwały do basenu... A ja miałam to wszystko gdzieś. Liczył się tylko on. 

***
Trzecia nad ranem. Ktoś wskoczył na dmuchany zamek, a ktoś inny wywołał mały pożar drzewa przy garażu.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić.
To chyba już koniec imprezy.
Nagle kumpel Conora, którego imienia, oczywiście, zapomniałam, wrzasnął z megafonu:
- Dzięki za przyjście na imprezę roku! 
Cały tłum odwrócił się w jego stronę i zaczęli wykrzykiwać (chyba) jego imię.
Zapewne facet czuł się magicznie, ale tylko przez chwilę, ponieważ tłum kontynuował wędrówkę do samochodów. Odjeżdżali wolno, po kolei, ale, kiedy zrobiło się luźniej, gwałtownie przyspieszali. Będą przynajmniej trzy auta do kasacji.

***
Czwarta rano. Czułam się śpiąca, otumaniona i byłam padnięta jak nigdy przedtem. Lekko oparłam głowę o ramię Conora, a on pogładził moje włosy. 
- To już koniec? - zapytałam sennym głosem.
- To dopiero początek - wyszeptał patrząc się na wschód słońca. Myślami był gdzieś daleko, ale na pewno nie tutaj.
- Co? - nie zrozumiałam do końca, o co mu chodziło.
Nagle przeszył mnie wzrokiem, jakby czegoś szukał.
- Nic, [T.I], już nic - westchnął. - To była szalona noc. Zasługujesz na sen - po tych słowach moje powieki zrobiły się strasznie ciężkie i wszystko powoli odpłynęło.

piątek, 15 listopada 2013

heeej... :)

Czeeeść kochanii :)
Dłuuugo nad tym myślałam, no bo ostatnio mam dużo nauki, no ale to nie jest jakaś dobra wymówka, żeby nie dodawać nic na bloga... Po prostu ostatnio, nie oszukujmy się, nie chce mi się nic tu dodawać ani pisać imaginów... Chyba skończyły mi się się tymczasowo pomysły... I dlatego chciałabym trochę odpocząć od bloga, bo na pewno nie chce go usuwać, bo wiem że lubicie go i nie chce was zawieść no i włożyłam w niego duuużo pracy, bo piszę tu już ponad rok... Myślę, że mnie zrozumiecie i wybaczycie ^-^ Chciałam bym odpocząć co najmniej z miesiąc..:)
No i jeszcze na dodatek nie mogę się skontaktować z Julką... No i Gabi nie ma czasu... No i w tym wypadku jestem zmuszona znaleźć kogoś, kto zaopiekował by się moim blogiem tak około miesiąca :D Nie wymagam, żeby ten ktoś dodawał posty codziennie tylko w miarę możliwości, bo wiem że to wcale nie jest takie łatwe :D No i jeżeli to czytasz to pomyśl nad tym i najlepiej zgłoś się :) Nie bój się, zawsze warto spróbować a poza tym nie gryzę :D Na razie tylko na miesiąc, a jeżeli byś chciał/a to oczywiście na dłużej :D I szukam 1-2 osoby :D
Piszcie na moje gg: 39535358 lub
poczta: nati125125@wp.pl   lub
tt: @Natalia125125 KLIK
A no i jak napiszecie do mnie to napiszcie o tym jeszcze w komentarzu bo mogę nie zauważyć :P

środa, 13 listopada 2013

News :D

Heeeej :D
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam małe problemy i internetem i bloggerem :( Teraz będę dodawać tu coś częściej i w miarę możliwości regularnie xd Na pewno w piątek dodam kolejną część ostatniego imagina, bo jutro późno do domu..
A dziś macie kilka filmików i zdjęć :)

Christmas Lights w Londynie


KLIK
Conor o Victorii KLIK

KLIK

11 listopada Conor był na premierze na Brytyjskiej premierze The Hunger Games: Catching Fire w Londynie.

środa, 6 listopada 2013

Zdjęcia

Hej :) Wiem, miałam wczoraj dodać zdjęcia, ale nie miałam czasu, szkoła i te rzeczy, chyba rozumiecie :D

Teen Awards
Conor i The Vamps
A tu o ile się nie mylę również z chłopakami z The Vamps i dziewczynami z Little mix :))


Conor i Victoria w Halloween

Krzyk Conora z instagrama KLIK
Z keeka KLIK haha

Z premiery Take off Birmingham 


poniedziałek, 4 listopada 2013

Imaginek :D

Heeej :) Przepraszam, że tak długo nie pojawiało się nic nowego na blogu, ale tak jakoś wyszło, że nie miałam czasu za bardzo :'( Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, co? ^_^

Mam dla was za to Imagina :D Jest on trochę wzorowany na książce, którą niedawno przeczytałam (,,9 żyć Chloe King") i jest ona naprawdę świetna! 

 Jesteś zwykłą studentką, która po szkole dorabia sobie w sklepie z ubraniami. Nie żebyś była biedna, po prostu lubiłaś to. W przyszłości chciałaś otworzyć sieć własnych sklepów i projektować do nich ubrania. Miałaś już nawet kilka szkiców, ale nie ujrzały one jeszcze światła dziennego.
Prosto po szkole poszłaś jak codziennie do sklepu. Razem z właścicielką sklepu krzątałyście się po sklepie, bo akurat nie było żadnych klientów.
Liz, właścicielka sklepu, mimo, że była od ciebie dużo starsza, bo była mniej więcej z wieku twojej mamy, była dla ciebie również dobrą przyjaciółką, rozumiała cię i zawsze wysłuchiwała.
-Jak tam dziś w szkole?
-Dostałam 5 z matmy.- powiedziała dumna składając ubrania z nowej wystawy.
-Ooo gratulacja młoda! Mówiłam, że ci się uda. A coś więcej się wydarzyło?
Drzwi od sklepu otworzyły się.
-Mogę jego obsłużyć?- zapytałaś, gdy zauważyłaś wysokiego, przystojnego blondyna.
-Jasne, idź do niego.- uśmiechnęłaś się do Liz i podeszłaś do klienta.
-Hej. Mogę ci w czymś pomóc?
-Szukałem jakieś czapki, idzie zima i jest coraz chłodniej.
-W nowej dostawie widziałam jakieś czapki. Chodź za mną.- poszłaś na zaplecze i przyniosłaś wielki karton z czapkami.
-Może wybierzesz dla mnie jakąś?
-Jasne.- otworzyłaś karton i zaczęłaś poszukiwania fajnych czapek. Wyrzucałaś z niego jedną po drugiej.
-Może tą?
-Za nudna…
-A ta?
-Też nie w moim stylu.
- A może ta? Będzie pasować ci do kurtki…
-Eee…
-Czyli nie.-   wyjęłaś kolejną czapkę, ale stwierdziłaś, że nawet nie warto o nią pytać i rzuciłaś na ladę. Spadła, a chłopak podniósł ją.
-Ta jest idealna.
-Z pandą?- zapytałaś z niedowierzaniem.
-Lubię pandy.
-Też lubię, ale nie sądziłam, że ci się spodoba.
-Ona chyba też pasuje mi do kurtki, co nie?
-Jasne, że tak.- roześmiałaś się.
Zaczęliście gadać o pandach, gdy wszedł kolejny klient.
-(T.I.)…- przerwała wam Liz.
-Ach no tak… Czapka będzie kosztowała 10 funtów.- chłopak zapłacił, założył dumnie swoją czapkę i wyszedł.
-Fajny był.- stwierdziłaś i zabrałaś się za obsługę kolejnego klienta.
W sklepie Liz można było spotkać wielu dziwnych i ciekawych ludzi, ale jeszcze nikt tak cię nie zainteresował jak ten chłopak od pandy.
Spojrzałaś na zegarek. Właśnie skończył się twój czas pracy.
-Zostać i pomóc ci zamknąć sklep?- często w nim zostawałaś po godzinach nie chcąc za to jakiejkolwiek zapłaty.
-Nie, dziś dam sobie radę sama.
-Jeżeli tak uważasz. Założyłaś swoją kurtkę, wzięłaś torbę i  wyszłaś.
Było jeszcze wcześnie, była dopiero 20. Wyjęłaś komórkę z kieszeni i zadzwoniłaś do swoich przyjaciół.
-Cześć Paula, co robisz?
-Jestem z Alkiem, odrabiamy lekcje.
-Taaa jasne. Może pójdziemy w trójkę do jakiegoś klubu?
-No nie wiem…- Paula jest kujonem, ale nie ubierała się jak typowy kujon. Sama projektowała i szyła niektóre swoje ubrania.  To razem z nią chciałaś stworzyć waszą markę ciuchów.
-Ja jestem za!- krzyknął Alek, który podsłuchiwał waszą rozmowę. Alek jest waszym przyjacielem, ale ostatnio zaczął kręcić bardziej z Paulą. Gdy mieliście 7 lat, pocałowaliście się. To był wasz pierwszy pocałunek, za to bardzo nieudany. Chłopak twierdzi, że do teraz nauczył się lepiej całować, ale ty nie chciałaś tego próbować, za to Paula wręcz przeciwnie. Obawiałaś się, że jak im nie wyjdzie wasza przyjaźń może runąć.
-Dobra, ale gdzie?- zapytała Paula.
-Przychodźcie do tego klubu obok sklepu Liz.
-Dobra, będziemy za 20min.
-Będę na was czekać w środku.
Weszłaś do klubu i rozejrzałaś się dookoła. Byłaś w nim pierwszy raz. Usiadłaś przy barze.
-Hej maleńka, co taka śliczna dziewczyna jak ty robi tu sama w klubie w tak piękny piątek?
-A co cię to obchodzi?
-Może zatańczymy?
-Nie- typ ten był podejrzany.
-A może chcesz drinka?
-Nie, czekam na kogoś.
-Na chłopaka?
-Być może.
-Oh jaka szkoda. Dotrzymam ci towarzystwa, zanim przyjedzie twój chłopak.- usiadł obok ciebie.
-Nie trzeba.- ale on cię w ogóle nie słuchał.
-Musi nie doceniać jaki ma skarb, każąc tobie czekać na siebie. W tym klubie może się roić od różnych zboczeńców.
-Takich jak ty?- zapytałaś.
-Nie.- złapał cię za rękę, ale ty wyrwałaś się mu. Wstałaś z swojego miejsca i kierowałaś się w stronę wyjścia. Obejrzałaś się czy ten dziwny gość za tobą nie idzie. No i niestety szedł. Nagle niechcący na kogoś wpadłaś. Poznałaś go, był to chłopak od pand.
-Cześć. Mam do ciebie sprawę.
-Ooo hej, miło cię znów spotkać. Jaką?
-Tamten gościu się do mnie przyczepił.- podejrzany typ podszedł do was.
-To jest twój chłopak śliczna?
-Tak, a masz problem?- odpowiedział chłopak zanim zdążyłaś cokolwiek odpowiedzieć.
-A to przepraszam…- Chłopak spojrzał na niego groźnie i odszedł.
-Dziękuję.
-A zatańczysz ze mną za to?
-Jasne.
Później przybyli twoi przyjaciele, pogadałaś z nimi chwile i dalej tańczyłaś z chłopakiem od pand.
Gdy zamknęli już klub wszyscy się rozeszli.
-Nie mogę uwierzyć, że Paula i Alek wyszli beze mnie.
-Może nie chcieli nam przeszkadzać.
-Może.
-Fajna jesteś.
-Dziękuje, ty też, szczególnie w swojej nowej czapce.- uśmiechnęłaś się.
-A dziękuje.- założył automatycznie czapkę. Roześmiałaś się.
-Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy.
-Daj mi swój numer.- podała mu swoją komórkę. Gdy chłopak wpisywał numer spojrzałaś na ekran. – Conor? Hm… ładne imię.
-Dziękuję, a ty jak się nazywasz?
-(T.I.)
-Jest śliczne jak i ty.- zarumieniłaś się.
-Muszę już iść.
-Szkoda. Może cię odprowadzę?
-Nie, dziękuje.- oddaliłaś się. Po chwili zawróciłaś się.- Zapomniałam o czymś.- pocałowałaś chłopaka.- Dziękuję mój wybawco.- uśmiechnęłaś się i poszłaś. Po drodze stwierdziłaś, że całuje on o niebo lepiej niż Alek.

_______________________________
Kto chce taki tort na urodziny?\
Jutro dodam nowe zdjęcia :D