piątek, 30 listopada 2012

Imagin

Hej kochani!!! Wiecie jaka ze mnie pokraka???Idę po schodach i się wywaliłam. A teraz ledwo chodzę haha... :D Dziś imagin o Andrzejkach :D Właśnie sobie o nich przypomniałam ;) Od wczoraj nie mam weny i mi nie wychodzi, więc dziś napisze Eliza, moja koleżanka, więc proszę o komentarze dla niej, bo to jej pierwszy imagin : D

Dla klimatu piosenka : KLIK

       Pewnego ponurego dnia, a był to 30 listopada, Conor dowiedział się, że jego rodzice wyjeżdżają na ważne spotkanie, i dom zostanie pod jego opieką. Chłopak bardzo ucieszył się ta tę wiadomość, postanowił urządzić imprezę andrzejkową, zrobił ładne zaproszenia, i rozdał je swoich znajomym. Gdy tylko jego rodzice opuścili dom szybko zajął się przygotowywaniem imprezy. Niebawem zjawili się pierwsi goście. Wszystko szło po myśli Conor'a, jednak niespodziewanie Jack zbił drogocenną wazę rodziców Conor'a .
          Conor lekko się zdenerwował, szybko pobiegł, po gorący klej i zaczął sklejać wazę, niestety nie uda mu się to. Odpuścił i bawił się dalej. Kilka godzin później zauważył, że Jack próbuje specjalnie rozłączyć wieże, aby zepsuć imprezę. Szybko na to zareagował i wyrzucił Go z domu. Gdy na dworze zrobiło się ciemno wszyscy postanowili powróżyć sobie. Bawili się świetnie. W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby wywołać ducha. Conor znalazł na strychu stara tablicę do wywoływania duchów. Usiedli w kółku i zaczęli  rytuał.  
           Nagle poczuli chłodny podmuch wiatru. Wystraszyli się nieco i wsunęli tablicę pod łóżko.  Zgłodnieli, więc wyszli z pokoju i zaczęli kierować się  w stronę pokoju obok, w którym były przekąski. Przechodząc przez korytarz spojrzeli w lustro, w którym odbiła się blada twarz Krwawej Merry . Zaczęli krzyczeć i uciekać. Schowali się za kanapą. Z oddali dochodziły czyjeś jęki. Nagle otworzyły się drzwi do pokoju, w którym się  schowali. Ich twarze pobladły, piszczeli cicho ze strachu. Conor wysunął się delikatnie za kanapy, aby sprawdzić kto ich odwiedził. Wychylał się bardzo wolno.. Zauważył kątek oka wysoką, smukłą postać ubraną w długą czarną suknie. Otworzył usta, aby krzyknąć, ale nie zdążył wydobyć z siebie żadnego dźwięku, ponieważ dziewczyna w porę zakryła mu usta. Słyszeli kroki zbliżające się ku kanapie. Pot kapał im z czół. Po pokoju rozbrzękł się przeraźliwy krzyk. Conor nabrał odwagi i wyszedł z ukrycia. Chwycił kij bejsbolowy z kąta i uderzył na mroczną postać. Zadał jej kilka ciosów kijem i powalił ją na ziemie, gdy ona upadała, zauważył, że twarz to maska. Usiadł na niej i zerwał maskę z twarzy. Okazało się, że to Jack. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Pogratulowali Jack'owi świetnego pomysłu na rozkręcenie imprezy, jednakże Conor nieco był zdenerwowany, jednak szybko mu przeszło. Całą noc świetnie się bawili tańcząc i wygłupiając się. Rano wszyscy się rozeszli do swych domów. Conor szybko ogarnął w domu i czekał na rodziców. Po ich powrocie udawał jakby nic się w domu nie działo. Oni jednak zauważyli zbitą wazę, wytłumaczył się, że potknął się i niechcący ją zbił. Rodzice nie mieli podejrzeń, że w ich domu odbywała się impreza. 
           Zadowolony chłopak wszedł na górę, przeszedł obok dużego lustra i poszedł do swojego pokoju. Gdy zamknął drzwi, w lustrze ukazała się po raz kolejny śmiejąca się twarz Krwawej Merry . 

2 komentarze: