Imagin <3
-Hej, jesteś już gotowa?-
mówiła twoja koleżanka, Bella przez komórkę.
-Ale na co?- zapytałaś
nie wiedząc za bardzo o co chodzi.
-Na imprezę.. nie udawaj,
że nie wiesz o co chodzi.. Nie, czekaj. Ty nie żartujesz tak? Zapomniałaś!?
-Jezu.. Przepraszam. A o
której ona miała się zacząć?
-O 20.
-Czyli mam 30 minut.
Zdążę.
-Ale musisz tam jeszcze
dojść..
-Nie martw się, będę na
czas.- powiedziałaś i rozłączyłaś się.
Otworzyłaś szafę, wyjęłaś
swoją nową sukienkę i szpilki. Makijaż miałaś już zrobiony, tylko lekko go
poprawiłaś i byłaś gotowa.
Równo o 20 byłaś już
przed klubem. Bella już czekała na ciebie spoglądając na zegarek w komórce.
Zaszłaś ją od tyłu i:
-Buuu!- widok jej miny, bezcenny.
-Jezu, ale mnie
przestraszyłaś..
-Jestem w tym mistrzem.-
uśmiechnęłaś się i weszliście do środka.
Ludzi było już bardzo
dużo, prawie pełny klub. Jedni tańczyli, inni siedzieli przy stolikach lub przy
barze. Wy od razu ruszyłyście na środek
parkietu i zaczęłyście razem tańczyć, czekając aż jakiś chłopak poprosi was do
tańca.
Bella jest wysoką, piękną
brunetką i szybko znalazła partnera do tańca. Ty zostałaś sama, więc zajęłaś
miejsce przy barze.
Obok ciebie siedział
jakiś chłopak. Gdy usiadłaś przyglądał ci się uważnie, aż zdobył się na to, by
do ciebie zagadać.
-Hej. Conor jestem.-
przedstawił się.
-Cześć. <T.I.> miło
mi.- uśmiechnęłaś się.
-Co nie tańczysz, tylko
tu sama siedzisz?
-Nie mam z kim tańczyć.
-A chciałabyś?
-No jasne, że tak.
-Extra, no to chodź.-
wyciągnął do ciebie rękę.
Zgodziłaś się i poszliście
razem tańczyć. Był on dobrym partnerem do tańca jak i do rozmowy.
Przetańczyliście i przegadaliście cały wieczór.
Gdy impreza się już
skończyła, chłopak zaproponował, że cię odwiezie do domu. Po drodze ktoś
zadzwonił do niego. Jeden raz, drugi chłopak ignorował telefony, ale za trzecim
razem wyjął komórkę z kieszeni. Spojrzał
na wyświetlacz.
-O kurde, będę miał
przerąbane..- odebrał.- Hej.
-Czemu nie odbierałeś?-
jego telefon był na tyle głośny, że wszystko było słychać.
-Bo jadę samochodem, przecież
wracam z tej imprezy na którą nie chciałaś ze mną iść.
-Dalej się na mnie za to
gniewasz? No kochanie, wybacz mi, nie miałam dziś ochoty.
-Nie już się nie gniewam.
Muszę kończyć, pa.- rozłączył się.
-Czemu nie mówiłeś, że
masz dziewczynę?- powiedziałaś z wyrzutami.
-No chyba to nic nie
zmienia, między nami do niczego nie doszło, tak? No, a z reszto, to że mam
dziewczynę, nie znaczy, że nie możemy być przyjaciółmi.
-Mogłeś powiedzieć..
-A co to zmienia?
-Dużo.- odpowiedziałaś i
na tym skończyła się wasza rozmowa. Milczeliście tak całą drogę.
Gdy dojechaliście pod
twój dom chłopak powiedział:
-I co, teraz będziesz się
na mnie fochać? Gdybym wiedział to bym ci od razu powiedział! - nadal
milczałaś.- Dobra, masz mój numer, jak ci przejdzie to zadzwoń, bo fajna z
ciebie dziewczyna. Chyba jest szansa, że zostaniemy przyjaciółmi, co?- nic nie
odpowiedziałaś, zrobiłaś obrażoną minę i wyszłaś z samochodu trzaskając
drzwiami.
Chyba się zakochałaś, ale
nie dopuszczałaś do siebie tej myśli. On ma dziewczynę i na pewno jej dla
ciebie nie zostawi.
Gdy weszłaś już do
swojego pokoju rzuciłaś kartkę z numerem Conora do szuflady, a sama położyłaś
się spać, bo byłaś wykończona.
Całe następne kilka dni
myślałaś o chłopaku z klubu, ale obiecałaś sobie, że do niego nie zadzwonisz.
Jednak nie dotrzymałaś swojego postanowienia i zadzwoniłaś. W końcu nic nie
stracisz, najwyżej zdobędziesz przyjaciela.
Otworzyłaś szufladę i
zaczęłaś szukać karteczki. Nigdzie jej nie było. Obszukałaś cały pokój, bo nie
byłaś już sama pewna gdzie ją wtedy wrzuciłaś ze złości.
Po jakimś czasie
poszukiwań poddałaś się i usiadłaś na fotelu przy biurku. Na podłodze pod
biurkiem leżała twoja piłka, którą lubiłaś sobie rzucać z nudów. Schyliłaś się.
Obok niej leżała kartka z numerem chłopaka. Musiała wypaść z szuflady, gdy ją
do niej wrzucałaś.
Wyjęłaś komórkę i wbiłaś
numer. Nikt nie odbierał, włączyła się sekretarka.
-Hej tu Conor, nie mogę
teraz rozmawiać, nagraj się lub zadzwoń później.- postanowiłaś sie nagrać.
-Hej Conor, to ja Natalia
ta z klubu. Oddzwoń do mnie później, już chyba mi przeszło, także.. czekam.-
rozłączyłaś się.
Czekałaś. Nikt nie
oddzwaniał. Gdy leżałaś myśląc o tym czy dobrze zrobiłaś dzwoniąc do niego i
czy chłopak w ogóle cię pamięta, usłyszałaś dzwonek swojej piosenki. Może to
on!? Zerwałaś się szybko z łóżka i odebrałaś komórkę.
-Halo?
-Cześć <T.I.>
wiedziałem, że zadzwonisz!
-Skąd taka pewność?-
zapytałaś.
-Przeczucie.-
odpowiedział. W jego głosie słychać było zadowolenie z samego siebie.- Co ty na
jakiś mały wypad?
-A co na to powie twoja
dziewczyna?
-A ty znowu swoje..-
jęknął zawiedziony chłopak.- ona nie lubi imprez.
-No przecież żartowałam!
Czyli impreza. Dobra, tylko kiedy i gdzie?
-Dziś, zaraz może być??
-No spoko. Jestem
mistrzynią szykowania się na imprezy na spontana! Za 10 min możesz być u mnie
pod domem.- rozłączyłaś się.
Tak jak się umówiliście,
za równo 10 min Conor stał pod twoim domem, a ty byłaś już gotowa.
-Wow.. pięknie
wyglądasz.- zauważył Conor gdy wsiadałaś do jego samochodu.
-Dziękuje.. Ciekawe co by
na to powiedziała twoja dziewczyna.- roześmiałaś się.- A tak na serio, to czemu
nie pójdziesz na to imprezę z nią?
-Czemu? Bo ona nie lubi
imprez i jej się nie chce. Ona woli posiedzieć w domu i obejrzeć jakiś film, ja
jestem inny.- uśmiechnął się .
-A nie no spoko. Widzę,
że mamy tu tym imprezowicza- odwzajemniłaś uśmiech.- Ja też kocham imprezy.
-No to extra. Będziemy
razem podbijać parkiety!- roześmiał się.
Zajechaliście do klubu.
Jeszcze nigdy w nim nie byłaś, ale wcale nie był daleko od twojego domu. Gdy
weszliście do środka leciała muzyka na fula, ludzie tańczyli, prawie nikt nie
podpierał ścian. Jak mogłaś nie znać tego miejsca wcześniej??
Od razu zaczęliście
tańczyć. Po jakimś czasie jakaś dziewczyna rozłączyła cie z Conorem.
-Ej nie widzisz, że ja z
nim tańczę?- warknęłaś do blondyny. Gdy Conor ją zobaczył, mina mu zrzedła.
-Conor! Kto to jest? No
kto? Nie chciałam iść z tobą do klubu to sobie inną znalazłeś? Fajnych rzeczy
się dowiaduje.. Dobrze, że tu przyszłam..
-To ta twoja dziewczyna?-
zapytałaś chłopaka. Zrobiło ci się głupio, a chłopak nadal milczał.
-Nawet nie masz odwagi
się odezwać.-powiedziała dziewczyna gardząco i odeszła zła.
-Ej! Czekaj! To nie tak!
Proszę, poczekaj!- chłopak pogonił za nią, a ty zostałaś sama. Jednak po chwili
wrócił i nic nie mówiąc poszedł do baru. Zamówił drinka. Usiadłaś koło niego.
-Jest bardzo zła?-
spytałaś.
-Zerwała ze mną..-
warknął.
-Jeny.. to moja wina..
wiedziałam, żeby nie dzwonić do ciebie.
-Nie, no co ty, raczej
moja, że jej nie powiedziałem o tobie.
-I co teraz będziesz
zapijał smutki?- zapytałaś.
-A no tak.. mogę cię
najpierw odwieźć do domu.
-Nie nie trzeba. Posiedzę
tu z tobą.
-Kurde.. nie będę miał
gdzie przenocować, bo ja mieszkałem z nią.. i nie mam kasy na hotel.
-Spoko, przenocujesz u
mnie.- uśmiechnęłaś się.
-O dzięki.
-Mam plan. Pojedziemy do
mnie i tam pogadamy. Będzie dobrze.- uśmiechnęłaś się.
-Niech ci będzie.-
chłopak zostawił napój i wyszliście z klubu.
Gdy dojechaliście do domu
usiedliście na kanapie i zaczęliście rozmawiać zapominając o wydarzeniach z
przed chwili.
Była już północ ,a wy
nadal gadaliście.
-Czemu tak długo nie
dzwoniłaś? Myślałem już, że nie zadzwonisz.
-Nie wiem.. Bo się
zakochałam w chłopaku, który ma dziewczynę?- powiedziałaś ziewając.
-haha.. już nie ma..
-O sorry.. zapomniałam..
Eee i co popsułam ci humor??
-Nie. Spoko jest.. no bo
nam się i tak od dłuższego czasu nie układało.. I jeszcze w tedy poznałem
ciebie... i...
-i co?- przerwałaś mu.
Chłopak nie zastanawiając
się długo pocałował cię.
-i to.. marzyłem by to
zrobić.- uśmiechnął się szeroko. Chyba znów sam był z siebie dumny.
Ps: znów bez obrazków, bo znów tnie mi się internet.