Macie imagin, znów częściowy :D Nie wiem, jeszcze ile będzie miał części, ale postaram się żeby miał jak najwięcej :D
Razem ze swoją siostrą
bliźniaczką mieszkacie w Londynie, jesteście identyczne, ale macie nieco inny
gust. Przykładem jest to jakiej muzyki słuchacie. El słucha jakiegoś tam Conora Maynarda, a ty
nawet nie wiesz za bardzo kto to.
Dziś wieczorem twoja
siostra miała iść na koncert tego swojego Conora, a ty postanowiłaś odwiedzić
swoją koleżankę z Brighton.
Miałaś wstać z samego
rana, ale gdy obudziłaś się była już 10.00. Bilet na autobus miałaś kupiony na
10,30, miałaś więc pół godziny na wybranie jakiś ubrań, szybki prysznic, lekki
makijaż no i na śniadanko.
Założyłaś krótkie
spodenki i kolorową koszulkę z nadrukiem, do tego twoje ulubione vansy i
bransoletkę, którą dostałaś kiedyś od przyjaciółki do której dziś jedziesz i
zeszłaś na dół. Otworzyłaś lodówkę i wyjęłaś z niej mleko, a z szafki wyjęłaś
miskę i płatki. Gdy usiadłaś do stołu, by spokojnie zjeść, El zeszła jeszcze
rozespana z góry.
-Ooo ty już nie śpisz?
Przecież ty śpisz zawsze do południa!?- zapytała zdziwiona.
-Tak, jakbyś zapomniała
mam autobus w pół do 11..
-O to masz tylko 15
min..- zerknęła na zegarek.
-Wiem. Nie zagaduj mnie,
bo nie zdarzę!- warknęłaś i zaczęłaś szybciej jeść płatki.
-To może pójdziesz ze mną
na ten koncert skoro masz nie zdążyć. - Zazwyczaj nie jest taka miła, ale nie
ma komu wcisnąć drugiego biletu na koncert.
-Przecież wiesz, że ja
nie lubię tego twojego Conora i nigdy nie polubię.
-Nigdy nie mów nigdy!-
odpowiedziała i chyba sobie odpuściła, i tak wiedziała, że się nie zgodzisz.
Obie mieliście trudne charaktery i choć byliście bliźniaczkami często się
kłóciliście, nigdy nie wiedziałaś jak rodzice z wami wytrzymywały.
-Dobra, wychodzę! Paa.-
krzyknęłaś, gdy zjadłaś.
Gdy doszłaś na
przystanek, twój autobus już stał. Zaczęłaś szybko biec, ale na szczęście
zdążyłaś. Autobus jak mało kiedy był prawie pełny, wiec usiadłaś obok jakiegoś
chłopaka. Wyjęłaś komórkę i na jej wyłączonym wyświetlaczu zauważyłaś, że
fryzura, którą tak starannie układałaś, rozwaliła się. Zaczęłaś ją poprawiać,
gdy skończyłaś sięgnęłaś po komórkę, by zobaczyć czy uzyskałaś dobry efekt. Gdy
miałaś już ją wyjmować z kieszonki, chłopak z którym siedziałaś odezwał się:
-Już jest dobrze.-
spojrzałaś na niego.
-Serio mówisz??-
zapytałaś z niedowierzaniem. Nie należałaś do osób które były wstydliwe.
-Tak, na serio jest
ładnie.- uśmiechnął się szeroko.
-Jej.. Dzięki.
-Tak w ogóle to jestem
Conor.- podał ci rękę.
-A ja (T.I.)- również się
uśmiechnęłaś.- Gdzie jedziesz?
-Do Brighton, a ty?
-Ja też! Mieszkasz tam?-
zapytałaś ponownie, chciałaś podtrzymać rozmowę.
-Można tak powiedzieć,
znaczy mam tam rodzinę i tam kiedyś mieszkałem, ale obecnie mieszkam w
Londynie, a ty?
-A ja też, że mieszkam w
Londynie, a do Brighton jadę do przyjaciółki.
-Byłaś już tam kiedyś?
-Tak, ale dawno.
-Ja tam kocham to miasto
i gdyby nie praca, to bym się pewnie nie przeprowadzał. No, ale jak chcesz to
mógłbym ci pokazać parę naprawdę fajnych miejsc.
-Jasne, z chęcią
pozwiedzam.. Ale czekaj, a moja kumpela?
-A co ty na to, żeby
poszła z nami?
-Okey, jestem za.
Przez resztę drogi
gadaliście o muzyce, przyjaciołach i zainteresowaniach.
-No to jesteśmy na
miejscu.- Conor przerwał rozmowę, powoli wysiadając z autobusu.
-Dobra, to ja dzwonię po
koleżankę.- wyjęłaś komórkę i wybrałaś jej numer.- Hej, chciałabyś pójść na
małą wycieczkę po Brighton ze mną i z moim nowym kolegą?
-No dobra, ale kiedy i
gdzie?
-Teraz i na przystanku,
na którym miałaś teraz na mnie czekać..
-Ups.. zapomniałam, już
biegnę.
Po kilku minutach
przybiegła.
-Hej, to jest Conor, a to
moja koleżanka, Tina.- chłopak przywitał się z dziewczyną.
-To gdzie najpierw
idziemy??- zwróciłaś się do chłopaka.
-Eee nie wiem jak wy, ale
ja jestem głodny, to może do jakiegoś baru?
-No jasne! Znam tu niedaleko.
Jest fajny i tani.- zaproponowała twoja kumpela.
-Chyba też go znam,
chodziło się do niego kiedyś..-uśmiechnął się i poszliśmy w stronę baru.
Tam zamówiliście pizze,
którą zjedliście ją razem oraz po dużej coli. Gdy mieliście się złożyć, aby
zapłacić za jedzenie, okazało się, że zapomniałaś portfela.
-Oj.. Sorry, zapomniałam
portfela.. Tina zapłacisz za mnie?
-Sama nie mam dużo kasy,
więc tak nie za bardzo..sorry.
-Dziewczyny, nic się nie
stało, ja płace za wszystkich.- mimo waszych sprzeciwów chłopak i tam postawił
na swoim, i za was zapłacił.
-Okey.. to co teraz
robimy?- zapytałaś gdy wyszliście z baru.
-Nie wiem jak wy, ale ja
poszedłbym do Zamek Arundel, jest tam fajnie i dawno tam nie byłem. To
niedaleko stąd. Skoczylibyśmy tylko do mojego domu, wziąłbym auto i byśmy
pojechali.
-Masz prawko? To czemu
nie przyjechałeś tu swoim samochodem, tylko autobusem?
-Bo bym was inaczej nie
poznał, a tak na serio to mi się popsuł i przyjechałem tu po tego.
-Mi tam pasuje.
-Mi też.
I poszliście do jego
domu.
Zapowiada się ciekawie...
OdpowiedzUsuńUuuuu ... poszły do jego domu :D Haha świetny :*
OdpowiedzUsuń