Wracałam ze szkoły jak
zwykle autobusem. Dziś nie było prawie żadnego wolnego miejsca. Szłam na sam
tył , modląc się, by gdzieś znaleźć miejsce siedzące. Nie miałam jakoś ochoty
stać, byłam wykończona.
Przedostatnie miejsce
było wolne. Usiadłam wiec tam i przyglądałam się kolejnym ludziom, którzy tak
jak ja, mają nadzieje, że uda im się usiąść. Siedziałam sama, więc w każdej
chwili mógł ktoś do mnie usiąść, jednak nikt nie przyszedł i nie zapytał.
Nagle do autobusu wszedł
on, chłopak który od dawna ci się podoba. Jest to Conor, chłopak nieco starszy
ode mnie. Jest on przystojny i wysoki, ale tak wiesz, że nie masz u niego
szans.
Chłopak przeszedł obok
mnie, przystał przy moim siedzeniu i gdy już miał się do mnie się dosiąść, lecz
przed tym spojrzał na mnie niepewnie.
-Siadaj.- zaproponowałam,
gdy ktoś z ostatniego miejsca za mną zawołał.
-Conor! Chodź, mam dla
ciebie miejsce.- był to mój najlepszy przyjaciel, Chris. Wiedział, że Conor mi
się podoba, więc zawołał go do siebie mi na złość. Gdy się odwróciłam do niego
tylko się złośliwie uśmiechnął.
Chris chodził z Conorem
do jednej klasy i często opowiadał mi o nim, w końcu się przyjaźnili i wiedział
o nim naprawdę dużo.
No i siedziałam sama.
Nudziło mi się, więc sięgnęłam po swoją torbę leżącą na wolnym miejscu obok.
Zaczęłam szukać w niej słuchawek, ale nigdzie ich nie było. Byłam pewna, że je
wkładałam. Chris! To on musiał je sobie wziąć. Często brał moje rzeczy bez
pozwolenia.
-Chris!- odwróciłam się
do niego. Zapomniałam, że siedzi on z Conorem, no ale cóż, gdy już się
odwróciłam muszę go o to zapytać.- Nie widziałeś moich słuchawek?
-Tak. Pożyczyłem je.
-A mógłbyś mi je łaskawie
oddać?- zapytałam.
-Nie pożyczyłem sobie,
tylko..
-Mi je pożyczył.- wciął
się Conor.- Nie wiedziałem, że są twoje. Chcesz mogę ci oddać.
-Nie nie trzeba.. Oddasz
mi później. Po prostu nie lubię, gdy KTOŚ bierze MOJE rzeczy bez pozwolenia..-
zwróciłaś się do Chrisa i odwróciłaś się.
Usiadłaś i z nudów
zaczęłaś słuchać rozmowy chłopaków. Siedziałaś przed nimi i było słychać co
niektóre słowa.
Nagle usłyszałam swoje
imię. Czyżby mówili o mnie? Ciekawe co Chris znów wymyślił..
***
-Nie patrz się tak na
(T.I.). Jak ci się podoba to idź do niej zagadaj!
-To aż tak widać?
-Ona ci się podoba no
nie? Tak, widać to, że ci się podoba.
-Przecież nie mam u niej szans!
-Hahahaha..
-Z czego się cieszysz ?
-Bo ona mówi, że też nie ma u ciebie szans! hahaha..
-To ja też się jej podobam?- zapytał Conor z niedowierzaniem.
-No chyba na to wychodzi.- uśmiechnął się Chris.- Idź do niej usiądź i z
nią zagadaj!- powiedział wypychając Conora z siedzenia.
-Dobra..
***
Nie wiem, co Chris mu nagadał, ale właśnie Conor wstał ze swojego miejsca i
podszedł do mnie.
-Mogę się przysiąść?
-Jasne.- uśmiechnęłam się.
-Dzięki za słuchawki.- powiedział oddając mi je.
-Nie ma za co.
-Jakiej muzyki słuchasz?
-Dużo by wymieniać, ale wiesz co ci powiem? Tego co ty.
-Ale że jak? Skąd wiesz jakiej muzy słucham?
-W sumie to mam piosenki od Chrisa, które mu dałeś..
-A spoko.
I tak zaczęła się nasza rozmowa. Przegadaliśmy całą drogę o muzyce i innych
rzeczach. Rozmawiało nam się tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Chociaż w sumie
tak było. Chodziliśmy do tej samej
szkoły, ale jakoś nie odzywaliśmy się do siebie, a na dodatek mieszkamy w sumie
niedaleko od siebie i wysiadamy na tym samym przystanku.
-O deszcz zaczął padać..- oznajmił Conor.
-No a zaraz jest nasz przystanek.- dokończyłam.
-Ja to mam dobrze, dwa kroki od przystanku, ale ty masz kawał drogi..
-No niestety. Najwyżej zmoknę.
-Nie zmokniesz.- powiedział Conor, gdy wysiadaliśmy już z autobusu.- Chodź
ze mną.- pociągnął mnie za rękę.- Poczekasz tu na klatce, a ja szybko skoczę po
parasolkę i cię odprowadzę.- uśmiechnął się, gdy weszliśmy na klatkę schodową.
-Dzięki, ale na serio nie trzeba.
-Trzeba.- uśmiechnął się i wszedł do mieszkania.
Nie kazał na siebie długo czekać, bo po dosłownie sekundzie był z powrotem.
-No to co idziemy?
-Tak, mama już się pewnie niepokoi czemu mnie tyle nie ma.
-Oj jakoś jej to wyjaśnisz.- uśmiechnął się i poszliśmy w stronę mojego
domu.
Przez całą drogę kontynuowaliśmy rozmowę z autobusu. Byliśmy już prawie pod
moim domem. Nagle Conor przystał na chwilę.
-Muszę ci coś powiedzieć, bo później już się na to nie odważę.
-Tak, słucham.
-Bo.. bo ty mi się bardzo podobasz.. I Chris mówi, że ja tobie też.. Tak jest na
prawdę?
-Tak.- czułam jak zaczynam się rumienić. Odległość między nami zaczęła się
zmniejszać. Staliśmy naprawdę blisko siebie, tak że czułam jego oddech na
sobie. Oboje milczeliśmy, nie byliśmy w stanie wypuścić z siebie ani słowa.
Conor wyciągnął do mnie rękę i wsadził mi za ucho kosmyk włosów, które
rozwiał mi wiatr. Byliśmy jeszcze bliżej siebie i czułam, że zaraz się już
pocałujemy, gdy przerwała nam w tym moja mama, która krzyknęła przez okno:
-(T.I.)! Ile ty będziesz stała tam na tym deszczu! Chodź do domu! Jak
chcesz to możesz zaprosić swojego kolegę do nas na obiad.
-Eee to ja może już pójdę..- obojgu zrobiło nam się głupio.
-Dobra.. Pa
-Pa..
Wbiegłam szybko do domu po schodach, ledwo zdążyłam otworzyć drzwi i mama
zaczęła się mnie wypytywać.
-Kto to był?
-Kto?
-No nie udawaj, że nie wiesz o kogo mi chodzi. O twojego kolegę, który cię
tu odprowadził i prawie pocałował cię. Nadal nie wiesz o kogo chodzi?- zapytała
mama szeroko się uśmiechając.
-To był Conor.
-Twój chłopak?
-Jeszcze nie..
-Aha.. A czemu jeszcze nie? I czemu go nie zaprosiłaś? Chętnie bym go
poznała.
-Bo nie.. Nie zaprosiłam, bo mu się głupio przez ciebie zrobiło, a jeszcze
nie bo się o to nie zapytał. Mogę iść już do swojego pokoju?- zapytałam.
-Tak.- odparła mama.
-Dziękuje.
Położyłam się na swoim łóżku analizując to co się działo przed chwilą.
Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Wydawało to być się pięknym snem, z którego nie
miałam ochoty się wybudzać. A to wszystko dzięki Chrisowi, gdyby nie on nigdy
Conor by do mnie nie zagadał. Chodź często mnie wkurzał, jak z tymi słuchawkami
i tak był moim najlepszym przyjacielem.
Wyjęłam telefon z torby i napisałam do Chrisa krótkiego smsa: DZIĘKUJE :*.
Na co on odpisał: Nie ma za co. A i sorry za słuchawki :)
Dobra, ale żeby mi to było ostatni
raz! :)- odpisałam mu i położyłam
komórkę obok siebie, i znów zaczęłam rozmyślać o Conorze. Tym razem przerwał mi
w tym dzwonek komórki. Spojrzałam na wyświetlacz. Był to jakiś nieznajomy
numer. Tak, to na pewno Conor.
-(T.I.)- tak nie myliłam się, to był jego głos.- Masz teraz czas?
-Tak. A co?
-Masz ochotę się teraz spotkać?
-No jasne. Moja mama ma do mnie pretensję, że cię nie zaprosiłam do nas, to
może byś tu wpadł.
-haha dobra, będę za 5 minut.
Punktualnie za 5 minut rozległo się głośne pukanie do drzwi.
-Mamo, ja otworzę!- krzyknęłam wychodząc z pokoju.- hej.- przywitałam go.-
Wejdź.
-Dzień dobry.- powiedział do mojej mamy i poszliśmy do mojego pokoju.
-Siadaj.- wskazałam na łóżko.
Gdy usiedliśmy na nim chłopak złapał mnie za rękę.
-Z tego wszystkiego zapomniałem cię o coś zapytać...
-Tak? O co?
-Wiem, że na to może trochę jeszcze na to za wcześnie, ale ty mi się
naprawdę bardzo podobasz i.. Chciałabyś być moją dziewczyną?
-No jasne, że tak!- odpowiedziałam bez zastanowienia, w końcu tylko
czekałam aż o to zapyta.
-To może dokończymy to w czym przerwała nam twoja mama?
-Haha jasne.- pocałowaliście się.
Pytajcie, bo nudy: ask
super :D
OdpowiedzUsuń