środa, 19 czerwca 2013

Imagin part 2/3

Heej :D Dziś część druga imagina, a trzecią<ostatnią> dodam chyba w piątek, bo trzeba ją jeszcze popoprawiać i dokończyć pisać.

W końcu dojechaliście na miejsce. Przed wami stał piękny, średniowieczny zamek, który był naprawdę ogromy. Zwiedziliście go. Nigdy nie lubiłaś lekcji historii, jednak zamek ten bardzo ci się spodobał.  Okazało się też, że historia Anglii nie była wcale taka nudna, jak wydawała się na lekcjach.

-I jak się podobało?- zapytał chłopak.
-Extra, fajny zamek, fajne towarzystwo, czego chcieć więcej??- zapytałaś.- O już po 16.- westchnęłaś, gdy zauważyłaś która jest już godzina. Czas leciał nieubłagalnie, a o 19 masz autobus powrotny do Londynu.
-Oj.. mamy jeszcze tylko 3 godziny..- odpowiedziała na to Tina.
-Dziewczyny! 3 godziny to dużo czasu! Jedziemy do ocearium, później na plażę. Co wy na to?
-Ja jestem jak zwykle za.
-To idziemy do auta i kierunek plaża!- krzyknął Conor i pojechaliście tam.
Zajechaliście na parking i poszliście w stronę morza. Szliście kawałek przez plaże.
Plaża była kamienista, pokryta dość grubymi otoczkami , głównie żółto brązowej barwy. Fale odbijając się
od brzegu zabierają kamyczki z powrotem z charakterystycznym grzechotem. Koncert ten dopełnia nieustanny krzyk mew, które poszukują jedzenia. 
-Jej.. jak tu ślicznie.. Może odpuścimy sobie te ocearium i zostaniemy tu??- zapytałaś.
-Nie, tam jest jeszcze fajniej.- uśmiechnął się i pociągnął cię za rękę.
Od mola był tylko kawałek do ocearium. Gdy doszliście, przed wami stała wielka brama z napisem: ,,Sea Life Centre".
Weszliśmy do środka. Tam ciągnął się długi tunel, podobno najdłuższy w całej Europie< tak mówił wam Conor>, w którym można było zobaczyć przeróżne zwierzęta morskie, w tym rekiny i oceany.
Szliście przez niego rozmawiając, opowiadając sobie kawały i oglądając zwierzątka, niektóre były straszne i brzydkie, ale niektóre były śliczne i słodkie.
-Jej.. jaki sweet..- westchnęłaś.
-Kto? Ja?- zaśmiał się Conor.
-Nie. Nigdy nie dorównasz temu żółwiowi słodkością..- roześmiałaś się i wskazałaś na jednego z żółwi. Patrzył się prosto na ciebie.. i był taki słodki..
Staliście przy nim najdłużej, a ty nie odrywałaś od niego oczu.

-Na serio, zakochałam się w tym żółwiu! Myślicie, że jeśli zabierzemy im jednego żółwia to się skapną?
-Nie,  na pewno nie..- powiedział sarkastycznie Conor. -Chociaż wiesz, co? Pewnie oni też uważają że ten żółw jest taki sweet, więc pewnie się zauważą nieuwagę swojego słodziaka.
-Oj.. szkoda..- zrobiłaś smutną minę.
Zrobiłaś sobie zdjęcie z Conorem i Tiną na tle żółwia.
-Dobra, chodź. Jeśli chcesz zobaczyć resztę zwierząt i jeszcze posiedzieć na plaży.- pociągnął cię za rękę.
-Papa żółwiku.. Niedobry Conor każe mi cię już zostawić samego.. Zawsze będę o tobie pamiętać!- przesłałaś buziaka w stronę żółwia i dogoniłaś przyjaciół.
Gdy skończyliście zwiedzać ocearium Tina powiedziała:
-Wy tu zostańcie, a ja idę do domu.
-Musisz??- zapytałaś.
-Muszę. Obiecałam rodzicom, że wrócę o tej porze..
-Spoko. To pa.- pożegnaliście się. Ona poszła w kierunku wyjścia, a ty z Conorem w stronę plaży.
-Jej.. Głodna jestem.
-To chodź idziemy do budki z hot dogami.
-Przypominam ci, że nie mam kasy.
-Przypominam ci, że mam kasę i za wszystko ja dziś płace.
-Jeżeli nalegasz.. Ale szybko, bo na serio głodna jestem!- roześmiałaś się.
Conor potraktował to chyba na poważnie, bo zanim się obejrzałaś chłopak wrócił z dwoma hot dogami. Usiedliście na plaży i zaczęliście je jeść.
-Mhm.. Pycha.. To najlepszy dzień jaki mógłby być. Mam nowego przyjaciela, zakochałam się w żółwiu  i wiem dużo o Anglii! Zadziwię moją panią z histy na następnej lekcji.
-Fajnie, że ci się podobało.. Trzeba by to było kiedyś powtórzyć.
-A nie uważasz, że takie spotkania ciebie strasznie dużo kosztują? Jedzenie, paliwo, bilety do zamku i ocearium.. a no i jeszcze musisz ze mną tyle wytrzymywać!
-Te nasze spotkania są warte każdą cenę.- uśmiechnął się. Gdy się uśmiechał, był prawie tak słodki jak ten żółw.  Spojrzał na swój zegarek.- Jej, muszę już jechać, podwieźć cię ?
-No, gdybyś mógł to dobrze by było.
-To chodź, idziemy do samochodu i jedziemy.
Całą drogę do Londynu śpiewaliście piosenki, które leciały w radiu. Ten chłopak miał naprawdę piękny głos!
Nagle w radiu zaczęła lecieć jakaś piosenka, wydawała ci się znajoma, ale nie mogłaś sobie przypomnieć kogo.
-Wiesz może kto to?- zapytałaś.
-Tak. Ten no.. ee Maynard.
-A no taa! Zapomniałam. Dziś ma koncert w mieście.
-Nom, idziesz na niego?
-Nie, na pewno nie, jakoś nie lubię jego muzy, moja siostra go kocha.
-Aha..- chłopak nagle posmutniał.
-Ee a ty go lubisz?
-Można tak powiedzieć.
-Mi naprawdę nie przeszkadza jakiej muzyki słuchasz ani kogo lubisz. - uśmiechnęłaś się.
-To dobrze.- odwzajemnił twój uśmiech.

Odwiózł cię pod twój blok, pożegnaliście się i odjechał.

2 komentarze:

  1. Ja ci kufa dam nie lubić Maynard'a ... i uważam , że nic i nigdy nie będzie słodsze od Conork'a :I I koniec kufa mówię :D . Imagin świetny , zyczę dalszych sukcesów :*

    OdpowiedzUsuń