Dobra macie imagin, nie będę was zanudzać szkołą :)
Gdy Conor wstał razem z
Stylesem opowiedzieliście mu o twoim pomyśle, chłopak w przeciwieństwie do
Harrego uważał, że to świetny pomysł, więc pojechaliście prosto do twojego
domu.
Gdy staliście już pod
domem Hazza znów zapytał:
-Czy to na pewno dobry
pomysł? Przecież ojciec mnie zabije, jak twój się dowie o tym że nigdzie z nami
go nie było!
-Wiesz co, chyba Styles
ma racje, nie chcę żebyś miała przeze mnie kłopoty.
-Nie marudzić mi tu, idziemy!- rozkazałaś i wyszłaś z
auta nie czekając na ich odpowiedź.
Gdy weszliście do domu trzymałaś mocno za rękę Conora,
również spanikowałaś, ale teraz było już za późno, twój ojciec was zauważył.
-Harry, (T.I.) możecie mi powiedzieć kto to!?- chyba
chłopak mu się nie spodobał, albo to, że trzymaliście się za rękę.
-Eee.. To jest Conor.. - powiedziałaś.- On jest moim
chłopakiem.
-Co!? Co ja ci mówiłem o chłopakach!? Chłopakami będziesz
się zajmować gdy skończysz szkołę!
-Niech się pan tak nie złości, znam Conora od dawna, jest
bardzo odpowiedzialny..
-Wiesz co Harry, zawiodłem się na tobie.. Twój ojciec
jest inny. Jeszcze nie mów mi, że to ty ich ze sobą poznałeś.
-Hehe- roześmiał się nerwowo.- To ja..- przyznał się nie
wiedząc czy dobrze robi.
-Wiedziałem że to tak się skończy..- mruczał coś pod
nosem.
-Ale tato! Ty go nie znasz! On ma wielki talent, jak
Harry. Obaj równie pięknie śpiewają..
-Ale mnie to nie obchodzi! Harry zabieraj mi tego swojego
kolegę z mojego domu! A ty moja droga panno masz szlaban na wychodzenie z domu.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale i koniec! Wy panowie wychodzicie, a
ty idź do swojego pokoju i zastanów się nad swoim postępowaniem!
Rozpłakałaś się. Loczek miał tym razem racje, to nie był
dobry pomysł. Jedyne czego teraz chciałaś to pójść i przytulić się mocno do
ukochanego, ale to nie było możliwe, choć próbowałaś. Ojciec kazał im się
wynosić, a tobie nie pozwolił się nawet z nimi pożegnać.
-A Harry może do mnie przychodzić?- zapytałaś szlochając.
-Dam temu chłopakowi jeszcze jedno szanse.. Pochodzi z
dobrej rodziny, wie już że postąpił źle więc mu wybaczę.
-Ale ty łaskawy..- powiedziałaś cicho pod nosem
trzaskając drzwiami do swojego pokoju.
Wyjęłaś komórkę ze swojej kieszonki i zadzwoniłaś do
chłopców na komórkę Harrego.
-Hej.- mówiłaś dalej płacząc.- Harry, przyjedziesz do
mnie? Ty możesz..
-Ale teraz?
-TAK! Teraz.. Miałeś racje.. Czemu mnie nie
powstrzymałeś?
-Próbowałem, nie chciałaś słuchać..
-A co z nami?- zapytał przejęty całą to sytuacją Conor.
-Przyjdź w poniedziałek do mnie rano przed lekcjami do
szkoły, wtedy pogadamy. Muszę kończyć, bo jak się zorientuje że z tobą gadam to
będę miała znów przypał.. Kocham cię.. A na ciebie Hazza czekam.
-Ja ciebie też i już odwożę do ciebie Stylesa.
Rozłączyłaś się. Za chwilę zadzwonił ktoś do drzwi.
-To Styles! Pójdę mu otworze!- krzyknęłaś do ojca. - Jak
dobrze, że jesteś. Wchodź.- poszliście do twojego pokoju, zamknęłaś drzwi,
usiedliście na łóżku, i zaczęłaś płakać wtulając się w pierś przyjaciela.
Po chwili koszulka chłopaka była cała mokra i brudna w
twoim tuszu, cała się rozmazałaś.
-Przepraszam.. Kupię ci nową..
-Nic się nie stało, mam dużo innych koszulek.- uśmiechnął
się chłopak próbując cię jakoś pocieszyć.
Siedział u ciebie do samego wieczora, aż usłyszeliście
dźwięk kluczy otwierających drzwi do domu.
-To moja mama..- powiedziałaś przerywając rozmowę.
-To może ja już pójdę, a ty z nią pogadasz?
-Nie, zostań. Proszę cię. Pogadamy z nią razem. Ona cię
lubi i traktuje jak syna, więc..
Wyszłaś z pokoju do mamy, nie wychodziłaś z niego od kąt
przyszedł Harry.
-A ten Styles ile będzie tu jeszcze siedział?-
zignorowałaś pytanie ojca, jednak mama się za tobą wstawiła.
-Teraz już nawet z Harrym zabronisz jej się spotykać!? A
tobie co się stało? Jesteś cała rozmazana..
-No właśnie, niech ci twoja córeczka opowie co dziś
zrobiła!
-Ja chciałam z tobą o tym właśnie pogadać.. Mogłybyśmy
pójść do mojego pokoju?
-No jasne..- poszliście do pokoju w którym czekał na was
Hazza. Opowiedzieliście jej wszystko. Twoja mama była zadowolona, że jej jedyna
córka się w końcu zakochała i jest szczęśliwa, jednak było jej przykro, że twój
ojciec wszystko zepsuł.
-Przepraszam za niego...
-Ale mamo, to nie twoja wina!
-A jaki on jest?
-Kochany i to bardzo. - opowiadałaś jej o nim pokazując
wasze wczorajsze wspólne zdjęcia, oglądając je znów się rozpłakałaś.
-Spokojnie, poczekamy kilka dni i mu przejdzie..
-Miejmy taką nadzieję, ale i tak w to wątpię. Ale i tak
ci dziękuje.- przytuliłaś się do mamy.
-Słuchaj Harry, wiesz że cię bardzo lubię, jesteś dla
mnie jak syn i nie chcę cię wyganiać, ale mój mąż już się wkurza.. Jutro do nas
wpadnij, dobrze?
-Jasne.- pocałował cię w policzek i pożegnał się z wami.
Twoja mama poszła do kuchni i a ty znów zostałaś sama, położyłaś się w łóżku i
usnęłaś, byłaś wykończona.
Dziś wstałaś wcześniej niż wcześnie i szybko uszykowałaś
się.
-Gdzie idziesz tak rano?- zatrzymał cię głos twojego
ojca.
-Dziś mam kółko z matmy.
-Czekaj odwiozę cię, żebyś nie miała okazji do spotkania
się z tym.. tym twoim chłopakiem..
-Dobrze. -zgodziłaś się, by nie wywołując żadnej kłótni.
Gdy dojechaliście na miejsce, wyszłaś z samochodu,
pożegnałaś się z tato i poszłaś w stronę szkoły, gdy już odjechał poszłaś w
stronę pobliskiego placu zabaw. Tam już na jednej z huśtawek czekał na ciebie
Conor. Podeszłaś i pocałowałaś go.
-Hej kotek.- odpowiedział na to.- To ile mamy czasu?
-Hm..- spojrzałaś na zegarek.- Równo pół godziny.
-Mało.
-Wiem.
Zaczęliście rozmawiać i żartować, nie myśleliście o tym
co się wczoraj wydarzyło ani jak się to wszystko potoczy, liczyło się tylko tu
i teraz i to że byliście tu razem.
-O kurwa.. Spóźnię się na lekcje..- jęknęłaś patrząc na zegarek, lekcja trwała już 5
minut.
-Jak szybko pójdziesz, to mało się spóźnisz. Powiesz, że
zaspałaś.
-Haha, żeby mi się chciało tam iść..
-Idź, nie chcę żebyś opuszczała przeze mnie lekcje, twój
ojciec jeszcze bardziej mnie znienawidzi..
-On się nie dowie, mama napisze mi zwolnienie, idziemy na
miasto. Wrócę jak tata będzie miał po mnie przyjechać.
-Jeny gdyby nie to, że więcej takiej szansy może nie być
to bym ci nie pozwolił.
-Kocham cię.- pocałowałaś go i poszliście.
Chodziliście po sklepach oglądając różne rzeczy
poszliście do kina i na pizze, czas tak szybko płynął, każda chwila z nim była
wyjątkowa. Do szkoły wróciłaś punktualnie, jednak zamiast ojca czekała na
ciebie mama.
-Jak chcesz.- weszłaś do auta.- Mamo, chciałaś poznać
mojego chłopaka, to proszę. To jest Conor, tam stoi, widzisz? On już idzie, bo
myśleliśmy, że tata po mnie przyjedzie.
-Nie zrobiliście dziś niczego głupiego?
-A nie będziesz zła?
-Zależy.- uśmiechnęła się mama.
-Poszłam na wagary, ale to nie on mnie namówił, to ja
jego. Napisałabyś mi zwolnienie? Proszę, to się nigdy więcej nie powtórzy..
-Dobra, ale to pierwszy i ostatni raz.
-Ale tata się nie dowie o tym?
-Dobra, zapinaj pasy i jedziemy.
Gdy dojechaliśmy i weszliśmy do domu, ojciec akurat
kończył gadać przez telefon.
-Tak, dobrze pogadam z nią, wszystko wyjaśnię. Dziękuje
za poinformowanie, do widzenia.- rozłączył się.
-(T.I.)! Jak mogłaś pójść na wagary!? Co!? Poszłaś tam z
tym swoim kochasiem, tak!? Wiedziałem że tak się to wszystko skończy!
-Uspokój się, nic takiego się nie stało..
-Nic się nie stało!? Ona poszła na wagary, jeszcze chwila
i zacznie kraść z tym chłopakiem!
-Nie przesadzaj. - mama próbowała go uspokoić.
-Wiesz co? - powiedziałaś, postanowiłaś powiedzieć mu
wszystko co o tym myślisz.- To wszystko twoja wina! Ja go kocham i nic tego nie
zmieni! I gdyby nie ty, gdybyś pozwolił mi się z nim spotykać nie poszłabym na
te cholerne wagary! - wykrzyczałaś z siebie wszystko.
Ojca poniosło i uderzył cię.
-Teraz przesadziłeś! (T.I.) Wyprowadzamy się od niego..
-Przepraszam, nie chciałem! - krzyczał za wami, gdy wy
wychodziłyście z domu.
-Powinnam to zrobić już wcześniej..- powiedziała mama
próbując cię uspokoić.- Kochanie, zamieszkamy u babci, ja jutro przyjadę po
nasze rzeczy. Będziesz mogła teraz spokojnie spotykać się z Conorem i jutro nie
pójdziesz do szkoły, nie puszczę cię z taką śliwą..
-Dziękuje.. A mogę go zaprosić?
-Jasne. Może nawet dziś z tobą nocować.- uśmiechnęła się.
Zadzwoniłaś po swojego chłopaka, ten od razu przyjechał.
Od dziś nic nie stało już wam na drodze do szczęścia, a twoja mama was w tym
wspierała.
I jeszcze jedna prośba :) Jeżeli to czytacie, to komentujcie. Wam zajmie to 5 sekund, a mi pokaże że co myślicie o moich imaginach bo chce się jeszcze bardziej poprawić, żeby były jeszcze lepsze i dlatego chce znać wasze zdanie o nich.:) Z góry dzięki tym, którzy skomentują :* Obrazków nie ma, bo blogger nadal nie chodzi mi jak trzeba..:(
Trzymajcie się Mayniacs :*
by Natalia
Cudowny Natalko :) ... tak dalej :)
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńJest boski :) Więcej takich imaginów :)
OdpowiedzUsuńAle super imagin :) tak dalej Natalko :)
OdpowiedzUsuńNie ma takich słów alby opisać ten imagin :) jest hipersuperbombaextrawspaniały :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńKochamy Cię Natalko za to jakie wspaniałe imaginy tworzysz dla nas. Dziękujemy <3
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin, ale zdanie "-O kurwa.. Spóźnię się na lekcje.." było z lekka niesmaczne. To nie hejt, po prostu mówię co myślę [a imagin i tak jest świetny! <3]
OdpowiedzUsuńnowy blog o union j i conorze http://carry-you-unionj-story.blogspot.com z góry przepraszam za spam ;))
OdpowiedzUsuńomomom <3
OdpowiedzUsuń