czwartek, 15 maja 2014

CZEŚĆ 8

Z zza rogu ściny dostrzegłem faceta. Czarnego w garniturze tego samego koloru. Rozmawiał prze telefon. Zdaje mi się ale już go gdzieś widziałem.



 3 miesiące później



Jak tak można. Nie ma jej już 3 miesiące. Ale nie poddam się będę jej szukał dopóki jej nie znajdę.

Poczułem zapach herbaty i Joy siadającą obok mnie. 

JOY-Znajdziemy ją.

J-Wiem.

JOY-Ale się wahasz. 

J-Nie prawda.

JOY-Nie oszukuj sam siebie, proszę cię.- Może i miała rację. Ale obiecałem to sobie. I wierzę. Nagle mój telefon zaczął wibrować informując mnie że ktoś się do mnie dobija. Podniosłem telefon i przejechałem po nim palcem i przystawiłem do ucha.

(KTOŚ)-Pan Conor Maynard?- zapytał nieznajomy mężczyzna. Miał podejrzany głos, tak mi się wydaje chociaż od tamtego wypadku i zaginięcia Eleny wszystko i wszyscy są dla mnie podejrzani. 

C-Tak. Kim jesteś? - Nie miałem najmniejszej ochoty z kimkolwiek rozmawiać
(K)-Lepiej dla ciebie żebyś nie wiedział. Ale nie po to dzwonie. Chciałem ci tylko powiedzieć że jeżeli kod który znajduje się obecnie w twoim posiadaniu nie trafi w nasze ręce twojej księżniczce może się coś stać.- przez jego ton głosu i sposób o jakim mówił o El sprawił że moje ręce zacisnęły się w pięści. Wstałem w podszedłem do okna za którym panowała okropna burza. 
C- Dobrze. Powiedz gdzie mamy się spotkać i kiedy.
(K)- Oto chodziło. Francja, Le Mans, przy Rue de I'Eventali za 4 dni o 23:00 jeśli nie możesz się z nią pożegnać.- nie wytrzymałem i rzuciłem telefonem z całej siły o ścianę,co dziwne nie rozleciał się, nie zauważyłem nawet kiedy Joy wyszła. Pobiegłem do kuchni w której byli Joy i Anth. Widać że zawzięcie o czymś dyskutowali lecz gdy wszedłem obydwoje umilkli i spojrzeli na mnie. 
J-Jedziemy-rzuciłem krótko
A-Gdzie?
J- Wiem gdzie jest El-
Po chwili wszyscy byliśmy w drodze na lotnisko. Wykupiliśmy ostatnie bilety i wylecieliśmy.
Podróż nie trwała długo, ok 2 godz. Wysiedliśmy w Paryżu. Wypożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy.
A- Długo jeszcze.
Joy-Tak długo!!!!.
J-Dzieci- nie miałem ochoty się z nimi kłócić. Joy nieźle wkurzona ponownie spojrzała na mapę i mówiła gdzie mam jechać. Po godzinie zamieniliśmy się miejscami. Teraz Joy prowadziła a ja studiowałem mapę. Po kilku godzinach i 2 postojach dojechaliśmy była 4 po południu. Postanowiliśmy że pojedziemy do hotelu odpocząć ponieważ mamy jeszcze 2 dni. Podczas gdy Anth obżerał się kurczakiem ja i Joy piliśmy dosyć mocna kawę. Trząsłem się cały i nie potrafiłem się opanować. Tak minęły 2 upragnione dni. O 22:00 wyjechaliśmy, ponieważ budynek był na obrzeżach dużego miasta. Joy prowadziła. Nie chcieliśmy kolejnego wypadku.
Joy-Jesteśmy- no przecież widzę. Zatrzymaliśmy się w środku lasu obok wielkiej hali. Niedaleko nas stał czarny Jeep. Wymieniliśmy się spojrzeniami i wyszliśmy. Wszyscy razem ruszyliśmy w stronę blaszanych drzwi. Była 22:47. Miałem już otwierać drzwi gdy poczułem rękę Anth'a na ramieniu lekko za nie pociągną i odciagna od drzwi.
J-Stary o co ty dajesz?!.- ten bez słowa podciągną lewy brzeg luźniej koszulki, pod którą schowana miał bron?!
J-Poje....
A-Ciiii tak na wszelki wypadek- szepną tak bym tylko ja i Joy usłyszeli. Znów ruszyliśmy w stronę drzwi. Po chwili gdy miałem wejść usłyszałem pisk. Zakładam się że należy do El. Krew z prędkością światła przyśpieszyła, serce również, mięśnie się spięły. Nie panowałem nad tym. Mocno szarpnąłem za klamkę i wszedłem do ogromnej hali. Było tam
dużo ludzi. Zacząłem szukać wzrokiem mojej księżniczki, i znalazłem..... jednak nie myślałem że znajdę ją w TAKIM stanie 


'Jest na świecie takie rodzaj smutku którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy'











Hej Hej. Nie dodałam nic w poniedziałek ale dodaję dzisiaj. Nie miałam za dużo czasu. Mam nadzieję że kolejna cześć wam się spodoba. 


Ninaxx 

2 komentarze:

  1. Swietny jak zawsze ;). Mam pytanie, bedziecie kontynuowac tego imagina, w ktorym glowna bohaterka chciala popelnic samobojstwo i wszedl Conor?

    OdpowiedzUsuń