sobota, 17 maja 2014

Imagin cz. 6

Oto i jest ostatnia część mojego imagina. Myślę, że powinna wam się spodobać. Chciałam to jeszcze bardziej rozbudować, ale mi nie wychodziło i powstało z tego takie coś. Ale tak chyba nie jest złe. U mnie w szkole już powoli zaczynają się poprawy ocen, a ja mam takiego strasznego lenia... :( Z góry przepraszam, jak w tym tygodniu nie będzie regularnie dodawanych postów, ale będę starać się jak tylko mogę.:)


Rano wstałem pełen siły. Mimo, że nie spałem długo byłem szczęśliwy i wierzyłem, że w końcu wszystko się uda. Mieliśmy już prawie wszystko przygotowane. Teraz jadę opowiedzieć o tym Alice…
Założyłem szybko spodnie i pierwszą lepszą koszulkę. Potem wskoczyłem szybko do łazienki. 10 minut później byłem już gotowy. Okey teraz śniadanie. Poszedłem w stronę kuchni. Przechodząc przez salon zauważyłem, że na kanapie śpi Tom.
-Nie będę go budził.. – mruknąłem pod nosem.
Następnie zjadłem szybkie śniadanie. Wziąłem klucze i miałem już wychodzić.
-Jak go zamknę to nie znajdzie drugich kluczy…- ale z drugiej strony to przeze mnie nie spał prawie całej nocy… Wziąłem kartkę i zostawiłem mu krótki liścik.
„Cześć.
Skoro już wstałeś to ja jestem pewnie w hospicjum i gadam z dyrektorem i Alice. Jedzenie masz w lodówce, a zapasowy klucz leży w tej szafce, która stoi pod lustrem.
Conor.:)
PS: Aaa i posprzątaj po sobie!
PS2: Dziękuje za wszystko!.”
Teraz mogłem spokojnie wyjść z domu.

Po kilku minutach byłem już pod hospicjum. Gdy Alice zobaczyła mój samochód od razu wybiegła na zewnątrz.
-Cześć.
-Hej.- pocałowałem ją spontanicznie w policzek. Dziewczyna zarumieniła się.
-Pójdziemy do dyrektora hospicjum!
-Teraz? Po co? – zapytała Alice.
-Muszę mu o wszystkim opowiedzieć!- skierowałem się w stronę budynku.
-Conor! O czym!?
-O tym co wymyśliłem!
-Conor!!! Ogarnij się! Ja nie czytam w myślach i nie wiem co ty wymyśliłeś!
-Ach przepraszam… Zapomniałem, że miałem ci najpierw o wszystkim opowiedzieć. – no i szybko opowiedziałem jej o tym, co mi chodziło po głowie.
-Wow Conor, w końcu jakiś dobry pomysł!
-Też jestem z siebie dumny!
-A masz to jakoś bardziej zaplanowane? Potwierdzone?
-Tak, wszystko zaplanowane i potwierdzone, wszystko i wszyscy. Mam nawet kosztorys, który nie jest za duży. Staraliśmy się wszystko załatwić za darmo. Mamy też ceny biletów itd. Mamy wszystko oprócz zgody dyrektora.
-No to idziemy! Wiedziałam, że coś wymyślisz.- dziewczyna przytuliła się do mnie, co bardzo mi się spodobało.
-Dzień dobry.- powiedzieliśmy niemal w tym samym czasie.
-Witaj Alice i Conorze. Co was do mnie sprowadza?
-Mam pomysł!- wypaliłem, bez namysłu.
-Conor troszkę namieszał i nie ma za bardzo pieniędzy na nasze hospicjum…- Alice powiedziała to najłagodniej jak tylko umiała.
-Jak to!?
-Spokojnie panie dyrektorze. Conor ma pomysł, jak szybko uzbierać całą kwotę. Conor, możesz opowiedzieć?
Opowiedziałem mu o wszystkim, nawet z najmniejszymi szczegółami, pokazałem wszystkie nasze kosztorysy, przewidzenia i założenia. Powiedziałem kto nam w tym wszystkim pomoże.
-A co z dziećmi? Czy to będzie dobre dla nich? Takie zamieszanie.- zapytał dyrektor z troską.
-Dzieci będą razem ze mną śpiewać i tańczyć! Będą mogły zobaczyć od kulis jak organizuje się takie imprezy, będą mogły się nauczyć wielu nowych rzeczy i poznać innych piosenkarzy.
-Dobrze, a kto nauczy je śpiewać i tańczyć?
-Będą mieli najlepszych nauczycieli! Sama Rita Ora i chłopaki z The Vamps! Ja też w miarę możliwości będę pomagać w prowadzeniu tego typu zajęć.
-Tak, ja też pomogę im we wszystkim. To będzie niezapomniana przygoda dla dzieciaków!- Alice mówiła to z takim przekonaniem, że nie dziwne, że dyrektor nie zadał już kolejnych pytań.
-Skoro Alice tak uważa, to ok. Pozwalam wam zorganizować tu tą imprezę.
-Dziękujemy. Do widzenia.
-Alice jesteś wielka!
-Nie Conor, to ty to wymyśliłeś i to ty rozmawiałeś z dyrektorem.
-Gdyby nie ty nie dałbym rady go namówić.
-Dobra, nie podlizuj się!- dziewczyna roześmiała się i znów wyglądała tak bardzo uroczo. Nie mogłem się powstrzymać, zbliżyłem się do niej i po prostu ją pocałowałem. Zachowałem się jak totalny idiota… Już chciałem się od niej odsunąć, gdy zaskoczona dziewczyna nagle odwzajemniła pocałunek.
-Przepraszam…- powiedziałem, gdy tylko nasze usta się rozłączyły.
-Eee dobra, nie gadajmy może o tym. Nic się nie stało..
-To ja zadzwonię do Jack’a i Antha, żeby zaczęli już to wszystko organizować.
-Okey.
                                                                    ***
 W końcu nadszedł ten wielki dzień. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Ale czy podołamy zadaniu? Czy uda nam się uzbierać taką ilość kasy? W głowie rodziły się miliony podobnych pytań, jednak gdzieś w tym ciemnym tunelu widniała mała iskierka nadziei, myślę, że była nią właśnie Alice.
-Conor!- odwróciłam się.- Już jestem!- Alice podeszła do mnie i pocałowała mnie. Po ostatnim pocałunku dużo się zmieniło, zarówno ja, jak i ona przekonaliśmy się, co tak naprawdę do siebie czujemy! To było coś więcej niż przyjaźń, to było coś niezwykłego!
-Myślisz, że to nam się uda?
-A czy może być inaczej? Nie przejmuj się… Tylko spójrz na te dzieciaki, patrz jak się świetnie bawią na scenie! Zaraz przyjdą ludzie… Ba! Tłumy ludzi! Licytacje i wszystko inne jest również gotowe!
-Co ja bym bez ciebie zrobił?
-Zginąłbyś…
-Jak ja przeżyłem tyle lat bez ciebie?
-Hmm to dobre pytanie.- pocałowałem ją, chwyciłem za rękę i poszliśmy witać pierwszych gości.
Już godzinę później cały plac był pełny. Jack, który aktualnie sprzedawał wejściówki zarobił już dużo kasy, więc co będzie do końca dnia!? Za chwilę miała się odbyć pierwsza licytacja, która wywoływała już sobą duże zainteresowanie. Ludzi co chwila dochodziło. Poza tym kupowali oni jedzenie i picie, które przygotowały jakieś dobre kobiety z hospicjum. Duże powodzenie miały również maszyny, które wyglądem przypominały bankomaty, dzięki którym można było przekazywać ze swojego konta jakąś sumę na konto hospicjum. Największe zainteresowanie miał jednak koncert dzieciaków z różnymi piosenkarzami. Ricie udało się przyprowadzić swoich przyjaciół, mi udało się namówić również kilku mniej znanych piosenkarzy, a chłopaki z The Vamps przyprowadzili ze sobą jakiś chłopaków, którzy umieli grać na różnych instrumentach. Lepiej nie mogliśmy sobie tego wymarzyć!
Dzień mijał bardzo szybko, nawet za szybko. Wiedziałem, że kiedyś przygotuję jeszcze taką imprezę charytatywną, jednak będzie ona nieco bardziej zorganizowana, a nie tak jak ta, pomysł narodził się tydzień przed jego wykonaniem. Jednak to było coś! Taka wielka impreza, taki szczytny cel, a tak mało kasy i czasu na jego zrealizowanie.
Była już 20.00. Nasza impreza dobiegła końca. Szkoda, że tak szybko się to skończyło, a z drugiej strony myśl o tym, że czeka nas odpoczynek, była wspaniała. Nie marzyłem o niczym innym, jak długa kąpiel i wieczór spędzony przed telewizorem z Alice. Jednak trzeba było to jeszcze ogarnąć i policzyć pieniądze.
-No pięknie było! Przez te 10 godzin przez ten plac przewinęło się tyle ludzi! To była impreza stulecia! Nigdy tego nie zapomnę!- to było jedno, z wielu miłych zdań skierowanych w moją stronę. Czułem się tak bardzo dumny, z tego, że to wszystko się udało, a z drugiej strony nie miałem już na nic sił.
- Conor!- usłyszałem za sobą głos Eda.
-Heeej młody! Co tam? Jak się czujesz?
-Genialnie! To wszystko było genialne! Obiecaj mi, że zrobimy tak za rok! I jeszcze za rok! Róbmy tak co rok! Będę ci pomagał! Obiecuję!
-Dobra, dobra. Będziemy tak robić co rok. Obiecuję.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem!- chłopczyk przytulił się do mnie.- Idę spać. Cześć
-Cześć. Do zobaczenia.
-A będziesz mnie jeszcze odwiedzać?
-Jasne! Co to za pytanie?
-Dziękuje… Paaa
-Paa
                            ***
Tak jak obiecałem odwiedzałem Eda najczęściej jak to było tylko możliwe. Nagle jego stan się pogorszył, potrzebował bardzo drogiej operacji. Nie myślałem długo, sprzedałem swoje porsche i dałem mu na tą operację. Miejmy nadzieję, że chłopak z tego wyjdzie… Jest taki dzielny, mądry i kochany.

A co do Alice, jesteśmy teraz jedną z najszczęśliwszych par na świecie.
No i oczywiście już przygotowujemy się razem z Edem do następnej imprezy charytatywnej! 


A teraz takie pytanko do was :) O czym chcecie teraz imagina? Właściwie mam dwa pomysły. 
1. Conor zakłada sobie konto na portalu randkowym.<ten mam już prawie cały zaplanowany>
2. Conor w Disneylandzie < to nowy pomysł, przydałaby się mała pomoc z waszej strony co do tego o czym może on być :)>
Mogą też być wasze pomysły na inne imaginy. :D Czekam więc na wasze POMYSŁY i na wybór, który imagin chcecie jako pierwszy :)
To do napisania :D Paaa :*

1 komentarz: