piątek, 5 kwietnia 2013

Imagin o Jack'u i Conorze

I jak się wam podobają puzzle? Dodać to je na bloga? Może troszkę trudniejsze? Co wy na to?


Może ta piosenka nie będzie tu jakoś za bardzo podobała, ale ostatnio tak mi się bardzo podoba :) KLIK

Ty i bracia Maynard znacie się od dziecka. Wychowaliście się w jednej piaskownicy. Kochałaś spędzać z nimi czas.
Lubiłaś ich obu, zarówno Conor'a jak i Jack'a, ale od pewnego czasu do młodszego Maynard'a czułaś coś więcej. Starałaś się jak mogłaś, żeby mu jakoś zaimponować, nie jako kumpela, którą traktował jak młodszą siostrą, lecz jako piękną dziewczynę.
Od kąt Conor stał się sławny, mnie j czasu mieliście dla siebie, ale chłopak nie zapominał o tobie. Często cię odwiedzał a ty go.
Pewnego dnia Jack wpadł do ciebie do domu.
-Hej (T.I.) mam do ciebie sprawę.- powiedział zadyszany.
-Hej... A mógłbyś kiedyś do mnie przyjść bez sprawy?- zapytałaś, bo kochałaś się z nim droczyć, jednak on dziś chyba na to nie miał ochoty.
-Słuchaj młoda, może kiedyś, nie dziś. Dziś mam sprawę...- spojrzałam na niego poważnie, lekko przestraszona.
-Coś ty Jack narobił znowu!?- krzyknęłaś wreszcie.
-Nie no, nie aż taką poważną sprawę. Słuchaj... chyba się zakochałem.- spojrzałam na niego pytająco, lecz nadal poważnie.
-No na serio.. Weź się tak na mnie nie gap bo mnie tylko stresujesz!
-Dobra... Opowiadaj...- serce zaczęło ci mocniej bić w nadziei , że chodzi to o ciebie. Poczułaś motylki w brzuchu. Czułaś się tak jak nigdy dotąd. Jack nigdy nie miał problemu z poderwaniem dziewczyny, więc czemu tym razem miałby się ciebie pytać o radę???
-No bo wiesz... Ona jest piękna. Znam ją niby od dawna... No ale w jej obecności jestem jakiś taki nieśmiały.... To dziwne uczucie...- wszystko się zgadzało. Znacie się od dawna i wgl.- I ona się nazywa Isabella, Bella, czy nie pięknie??- wymusiłaś uśmiech na swojej twarzy, choć w zżerała cię wielka zazdrość. -Znasz ją może? Ona jest taka piękna, inteligenta i słodka!
- No... no znam. I co? w czym ja mam ci niby pomóc?
-Mogłabyś ją zagadać co o mnie myśli?
-Pff... Chyba się troszkę pogięło. Powinieneś sam do niej  pierwszy zagadać!!
-No proszę... - popatrzył się na mnie tym swoim wzrokiem, nie umiałam mu odmówić choć chciałam to zrobić.- No dobra...
-Dziękuje. Kochana jesteś.- przyciągnął mnie do siebie i mnie przytulił. Jednak warto było się zgodzić i zobaczyć go tak szczęśliwego. - Masz tu jej numer. Zadzwoń do niej i się umówcie. Najlepiej teraz. Za godzinę przyjadę do ciebie z Conor'em i mi wszystko opowiesz!
-Za godzinę!? Co ja mam z nią się teraz spotkać!?
-Dziękuje, kochana jesteś, że ci to nie przeszkadza, młoda. - podszedł jeszcze raz. Tym razem pocałował cię z czoło.- Do zobaczenia.
-Pa...
Zadzwoniłaś do niej i umówiłyście się w pobliskiej restauracji.
-Hej.- przywitałaś się z nią.- Nie wiem czy mnie znasz, jestem (T.I.)- przedstawiłaś się.
-No znam cię. A ja jestem Bella.- podała ci rękę.
-Wiem. Jack mi dużo o tobie opowiadał. A tak w ogóle to co o nim myślisz?
-Że jest słodki. Możesz mu to przekazać. Wiesz co? Powiedz mu, że nie wysyła się przyjaciółki na zwiady.- zrobiło ci się głupio. No po prostu wiedziałaś że tak będzie.
-No ja wiem... Mówiłam mu ... Ale się uparł. A jak on się uprze i o coś prosi to jest taki słodki że nie umiem mu odmówić...
-Haha... On też ci się podoba? -zapytała uśmiechając się podejrzliwie.
-Nie, no co ty... Też? czyli ci on się podoba?
-No... Ale nie zmieniaj tematu... Przecież widzę jak na niego patrzysz...
-Nie, to nic nie znaczy... Przynajmniej dla niego. Dziś mi powiedział, że jesteś słodka, inteligentna i piękna.- dziewczyna zarumieniła się.-  On teraz poza tobą świata nie widzi. Dziewczyno nie patrz na mnie weź go sobie...- te słowa nie były do końca szczere, lecz usiłowałaś by na takie wglądały.
-No... no dobra... to powiedz mu, niech przyjdzie za pół godziny tutaj... Dobra?
-No spoko, ale muszę już spadać... pa. - uśmiechnęłaś się, wzięłaś torebkę i wyszłaś z restauracji.
Wróciłaś do domu, a pod nim czekali na ciebie już bracia Maynard.
-I jak?- zapytał Jack.
-Hej Conor.- odpowiedziałaś udając, że nie słyszysz pytania Jacka.
-Cześć (T.I.) - pocałował cię w policzek na powitanie.
-I jak!? Co ci powiedziała?
-Zero nowości. W końcu to że jesteś słodki to już wiemy...- Conor się roześmiał kręcąc głową.
-Ej no ale na serio. Proszę.
-No powiedziała ze jesteś słodki i masz z nią randkę za około 20 min w tej restauracji co do niej zawsze chodzimy.
-Dziękuje... Kocham cię!- krzyknął i już cię nie było. W końcu nie musiałaś się sztucznie uśmiechać i weszliście z Conorem do domu.
-Ej... co robi ten smutek na twojej twarzy? To przez Jack'a?
-Nie... - jęknęłaś.
-Jak nie! Przecież widzę jak się na niego patrzysz! Dziewczyno nie ma się czego wstydzić... Tylko ja się zastanawiam co jest takiego słodkiego w tym chłopaku...
-Ta... Extra. Każdy widzi jak się na niego patrzę oprócz niego! Staram się, jestem dla niego miła i co!? I nic! Czemu?
-Bo to idiota. Nie warto se nim głowy zawracać...
-A co ja ci poradzę jak się zakochałam!- po raz pierwszy wyznałaś szczerze co naprawdę czułaś do Jack'a.
Conor przyszedł i przytulił się do ciebie.
-Nie smuć się. On na to nie zasługuje... - łza spłynęła ci po policzku. Bolało cię to bardziej niż myślałaś. Conor wytarł ją.
-Słuchaj... On nie zasługuje na twoje łzy... Zrozum... Niech se jest z tą samą Bellą... My mamy siebie...
-Co? że w jakim sensie siebie?
-No że przyjaciele...- Conor zarumienił się.
W tedy zrozumiałaś dopiero, że przez ten cały czas, gdy ty próbowałaś zaimponować Jack'owi miłość twojego życia była cały czas przy tobie. Popatrzyłaś na niego.
-Ej.. nie masz mi czegoś do powiedzenia?
-Nie... -popatrzył na ciebie, bo chyba nie zajarzył o co chodzi. A ty poczułaś dopiero w tedy, co naprawdę do ciebie czuje.
Patrzyliście się na siebie, a te niebieskie oczy Conor'a były przepiękne... Czemu wcześniej nie dostrzegłaś tego piękna?
Nagle zaczęliście się do siebie zbliżać, nawet nie wiesz kiedy byliście już tak blisko, że czułaś na sobie jego oddech. Nagle wasze usta dotknęły się i pocałowaliście się. To było coś pięknego. Nagle zapomniałaś o uczuciu do Jack'a. Zrozumiałaś że tym jedynym jest Conor. 
Jack'owi układało się dobrze z Bellą, a tobie z Conorem. Razem chodziliście na podwójne randki. Nie miałaś żadnych pretensji do młodszego Maynard'a.
Pewnego dnia, na imprezie, gdy Jack się napił, wyznał ci, że wiedział że czujesz do niego coś więcej niż przyjaźń, ale on wiedział że Conor kocha cię mocniej, a Jack, jak sam uważa mógłby cię zranić, a tego niechce. Wasza przyjaźń jest dla was obojga bardzo ważna.


3 komentarze:

  1. Puzzle to świetna sprawa :D imagin też niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten imagin... Czytając go uśmiechałam się jak głupia :) Naprawdę świetny!!! <3

    OdpowiedzUsuń