piątek, 30 sierpnia 2013

Imagin cz.1

Hejka :)) Mam dla was imagina :D znaczy część 1, bo nic więcej jeszcze nie napisałam :D

Jesteś zwykłą dziewczyną, wynagrodzoną przez los. Poznałaś niezwykłego chłopaka, który cię kocha całym swoim wielkim sercem. Jesteście ze sobą już prawie 2 lata, mieliście zwloty i upadki, jednak ostatnio wszystko zaczęło się psuć. Popadliście w rutynę. Conor był coraz sławniejszy, nowe piosenki, teledyski, nie miał dla ciebie w ogóle czasu, często nawet na napisanie głupiego smsa na zapytanie się czy wszystko w porządku. Tak, byłaś w związku z tym Conorem Maynardem, ale co z tego?  Ostatnio wszystko zaczęło się psuć… Spotykaliście się naprawdę rzadko i każde takie spotkanie kończyło się kłótnią…. Więc postanowiliście dać sobie odpocząć i…rozstaliście się.
Dziś mijała wasza 2 rocznica, to nic że nie jesteście już razem ty i tak o tym pamiętałaś. Usiadłaś przy laptopie, włączyłaś piosenki chłopaka, którego niedawno tak mocno kochałaś i zastanawiałaś się co zrobiliście nie tak, że wam nie wyszło. Gdy nagle dostałaś wiadomość na facebooku i to wyrwało cię z tych przemyśleń.
„ Heeeej, co tam?” – była to wiadomość od twojej przyjaciółki.
„Hej L Dziś nasza rocznica, a on nawet nie napisał…”
„Mówiłam ci, sława go zmieniła, to nie jest ten sam Conor co kiedyś…”- wiedziałaś, że Conor się zmienił, ale wierzyłaś, że jednak on dalej cię kocha.- „Max, on cię kocha, a ty nawet nie dajesz mu szansy!”
Max… kolega, którego poznałaś niedawno. Dla ciebie to tylko przyjaciel, jednak dla niego znaczysz coś znacznie więcej. Możesz mu powiedzieć o wszystkim, wysłucha cię i zawsze znajduje dla ciebie czas, jednak ty dalej kochasz Conora.
„Wiem, ale Conor… On do mnie wróci! Na pewno!”
„I co? Wrócicie do siebie tak jak ostatnio? I co znów nie będzie miał dla ciebie czasu! (T.I.) Nie rozumiesz tego? On się nie zmieni! Dla niego sława jest ważniejsza od ciebie, a Max jest inny…”
„Ty nic nie rozumiesz… Conor taki nie jest!”
„Czemu go bronisz? Przecież Max jest taki fajny…”
„ Tak, Max jest fajny, kocham z nim gadać i wgl jest extra.”
„Czyli podoba ci się?”
„Jest bardzo przystojny….”
„Wiedziałam, że ci się podoba!”
„…Ale jest dla mnie tylko przyjacielem i nie czuję do niego nic więcej…”- w tym momencie usłyszałaś trzask zamykających się drzwi od twojego pokoju. Pobiegłaś od nich i otworzyłaś je. Zauważyłaś Conora schodzącego, a raczej zbiegającego ze schodów.
nudziło mi się, więc przedstawiam
wam Maxa :))
-Conor! Zaczekaj!- Jednak on tylko spojrzał na ciebie z żalem, rzucił kwiaty i zamknął za sobą drzwi.
Podniosłaś bukiet róż. Jednak pamiętał… Ale co się stało, że wybiegł taki zdenerwowany? Wstawiłaś kwiaty do wazonu i zadzwoniłaś do niego. Jednak on nie odbierał, rozłączał się… W końcu za którymś razem odebrał.
-Po co dzwonisz?- powiedział z wielką pretensją.
-Co się stało? Czemu wybiegłeś z domu?- chłopak zaśmiał się chamską.
-Jeszcze udajesz, że nie wiesz o co chodzi?- zamilkłaś, nie wiedziałaś o co mu chodziło.- Myślałem, że jesteś inna, że to ja wszystko zepsułem co było między nami, ale chyba się pomyliłem…
-CONOR!- jednak on już się rozłączył.- Conor…- oparłaś się o ścianę, co zrobiłaś co go aż tak zraniło?
Napisałaś do niego sms’a: „ Ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi… Proszę zadzwoń i wyjaśnij mi co się stało…”
Opisał: „ nie pamiętasz tych wiadomości? „ Tak, Max jest fajny, kocham z nim gadać i wgl jest extra. Jest bardzo przystojny….” ”
A więc chodziło o to… Conor wszedł w niewłaściwym momencie, przeczytał nie to co trzeba i za szybko wyszedł, nie przeczytał tego co najważniejsze, tego jak bardzo go kochasz i jak go bronisz…
„To nie tak jak myślisz, nie doczytałeś do końca… Później napisałam, że Max jest moim przyjacielem i kocham tylko ciebie…” na odpowiedź na ten sms nie musiałaś długo czekać: „Nie tłumacz się, przecież nie jesteśmy razem, możesz robić co chcesz i spotykać się z kim chcesz… Wcale nie powinienem tam przychodzić…”
Łzy zaczęły ci same spływać po policzku. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko wytarłaś łzy i otworzyłaś je, stał w nich Max.
-Co się stało?- znał cię na tyle dobrze, że wiedział że coś jest nie tak. Nic nie mówiłaś tylko przytuliłaś się do niego mocno.- Conor?
-Tak…- pisnęłaś nadal w niego wtulona. Po chwili zrozumiałaś, że nic z tego dobrego nie wyjdzie i
odepchnęłaś chłopaka od siebie.- Max, przepraszam… Ja cię bardzo, ale to bardzo lubię, jednak nadal kocham Conora…- powtórzyłaś mu to po raz setny.
-Niestety wiem… Jednak ja nadal będę na ciebie czekał, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zrozumiesz, że on cię nie kocha, nie zasługuję na ciebie. Ale pamiętaj, ja będę zawsze przy tobie.
-Dziękuje.- wymusiłaś na swojej twarzy uśmiech, a chłopak znów cię przytulił. Tym razem się nie wyrwałaś, było ci z nim dobrze i nieco się uspokoiłaś.

środa, 28 sierpnia 2013

Tekst do R U Crazy :)

Heeej :)) Na razie nie wiem co wstawić na bloga, więc dodam wam tekst i tłumaczenie do R U Crazy :D

tekst <nwm czy dobry, bo brałam z jakiejś strony, mogą być jakieś małe błędy ale niewielkie :)>
Are you crazy
Are you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

Yeah, ain't no need to cry no more
When you break my heart into twenty-four
I'll pick up the pieces you left
If you think I'm comin' back, don't hold your breath
I ain't your mister, cause I'm breakin' up with ya
Shoulda' hooked up with your sister
Go now, here's my middle finger

Cause I'm hurting baby, hurting baby
Look what you did

Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Must be stupid if you think that we can start again
Are you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

Yeah, I'm with my boys, hit the town
Let's go see what kind of chick knocks me out
Now I know that she wants me back
Nothing sounds more better than "Hit the road, Jack Jack"
Don't call me mister, girl I've broken up with ya
Love me now, my name is bigger
Girl, I'm giving you the finger

Cause I'm hurting baby, hurting baby
Look what you did

Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Must be stupid if you think that we can start again
Are you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Must be stupid if you think that we can start again
Are you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

You don't understand
There's no second chance for us, baby
It's not a game, so why are you tryin' to play me
Now I gotta go, I'm not gonna stay and watch you cry

Cause I'm hurting baby, hurting baby
Look what you did

Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Must be stupid if you think that we can start again
Are you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Are you crazy
Must be stupid if you think that we can start again
Are you joking, must be joking
You ain't laughin', I ain't smokin'
Must be crazy if you think that we can start again

Hit the road, Jack
Hit the road, Jack Jack
You ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
Yeah, ain't no need to cry no moreWhen you break my heart into twenty-fourI'll pick up the pieces you leftIf you think I'm comin' back, don't hold your breathI ain't your mister, cause I'm breakin' up with yaShoulda' hooked up with your sisterGo now, here's my middle finger
Cause I'm hurting baby, hurting babyLook what you did
Are you crazyAre you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be jokingYou ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
Yeah, I'm with my boys, hit the townLet's go see what kind of chick knocks me outNow I know that she wants me backNothing sounds more better than "Hit the road, Jack Jack"Don't call me mister, girl I've broken up with yaLove me now, my name is biggerGirl, I'm giving you the finger
Cause I'm hurting baby, hurting babyLook what you did
Are you crazyAre you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be jokingYou ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
Are you crazyAre you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be jokingYou ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
You don't understandThere's no second chance for us, babyIt's not a game, so why are you tryin' to play meNow I gotta go, I'm not gonna stay and watch you cry
Cause I'm hurting baby, hurting babyLook what you did
Are you crazyAre you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be jokingYou ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
Are you crazyAre you crazyAre you crazyAre you crazyMust be stupid if you think that we can start againAre you joking, must be jokingYou ain't laughin', I ain't smokin'Must be crazy if you think that we can start again
Hit the road, JackHit the road, Jack Jack


i tłumaczenie za które mamy od irishsexygod :) Dzięki jesteś wielka :D haha
Kiedy złamiesz moje serce w dwadzieścia cztery (godziny)
Będę podnosić zostawione przez ciebie kawałki
Jeżeli uważasz, że wracam, dobrze, nie wstrzymuj oddechu
Nie jestem twoim panem, bo zerwałem z tobą
Powinienem ustawić się z twoją siostrą
Chodź tutaj, oto mój środkowy palec
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Daj spokój!
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Żartujesz, to musi być żart
Nie śmiej się, nie palę
Musisz być szalona, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Nie płacz więcej 
Kiedy złamiesz moje serce w dwadzieścia cztery (godziny)
Będę podnosić zostawione przez ciebie kawałki
Jeżeli uważasz, że wracam, dobrze, nie wstrzymuj oddechu
Nie jestem twoim panem, bo zerwałem z tobą
Powinienem ustawić się z twoją siostrą
Chodź tutaj, oto mój środkowy palec
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Żartujesz, to musi być żart
Nie śmiej się, nie palę
Musisz być szalona, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Ponieważ cierpię, kochanie, krzywidzisz kochanie
Spójrz co zrobiłaś
Yeah, jestem z moimi chłopcami, uderzam na miasto
Chodźmy sprawdzić co za laska puka do mnie
Teraz wiem, że ona chce mnie  z powrotem
Nic nie brzmi lepiej od “Hit the road, Jack Jack”*
Nie mów do mnie ‘panie’, dziewczyno, zerwałem z tobą
Kochaj mnie, teraz, nazywam się więcej
Dziewczyno, daje ci palec
Ponieważ cierpię, kochanie, krzywdzisz kochanie
Spójrz co zrobiłaś
Zwariowałaś? 
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Żartujesz, to musi być żart
Nie śmiej się, nie palę
Musisz być szalona, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Nie nie nie nie nie nie
Śpiewaj to ze mną! 
Bridge:
Nie rozumiesz
Nie ma drugiej szansy dla nas, kochanie
To nie jest gra, więc dlaczego próbujesz ograć mnie
Muszę iść, nie zamierzam zostać i patrzeć jak płaczesz
Ponieważ cierpię, kochanie, krzywdzisz kochanie
Spójrz co zrobiłaś
Zwariowałaś? 
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Żartujesz, to musi być żart
Nie śmiej się, nie palę
Musisz być szalona, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Zwariowałaś? 
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Zwariowałaś?
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Żartujesz, to musi być żart
Nie śmiej się, nie palę
Musisz być szalona, jeśli myślisz, że zaczniemy od nowa
Nie nie nie nie nie nie 
Ruszaj w drogę, Jack
Nie nie nie nie nie nie 
Ruszaj w drogę, Jack Jack
_____________________________________________________
Jakby co to przepraszam za wszystkie błędy jakie tu są bo to z neta brane :D haha
A teraz mam do was pytanko :) Wie może ktoś, gdzie można pobrać R U Crazy?? :) Bo nigdzie nie mogę znaleźć :'(
Wy też nie możecie uwierzyć, że już się kończą wakacje? :( Znów się zacznie nauka i mało czasu na bloga... ale damy jakoś radę :PP

wtorek, 27 sierpnia 2013

Teledysk do R U Crazy

Heeeeej :)
W dzień na yt dodano teledysk do nowego singla Conora "R U Crazy" :)) Wcześniej pisaliście o tym w komentarzach, ale postanowiłam jeszcze tu to dodać :D

Eska na swojej stronie również napisała o R U Crazy :)) Wg nich Conor teraz jest drugim Justin Timberlakiem, a nie Biebera :)) KLIK

No i macie te zaległa zdjęcia :
-z This Is Up- filmu o One direction z chyba 20sierpnia<3


- z V Festival z bodajże 18sierpnia  :) <tu mam dużo zdjęć :) Będziecie mieli co oglądać :D Aaa i jak zdjęcia będą sie powtarzać to sorry, ale biorę z różnych stronek angielskich :D
z Niallem z 1D :D
Conor i Niall Horan ze znajomymi :)

Conor Maynard - V Festival 2013 - Don't You Worry Child

No i jeszcze pytanko :) Podoba się teledysk? :))

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

R U Crazy

No i nadeszła ta chwila :) Możecie sobie już posłuchać nowego singla Conora :)
Jak wam się podoba? Jak dla mnie, jego stare piosenki były duuuużo, duuuuużo lepsze... Ale to tylko moje zdanie :D Piszcie co wy o tym sądzicie :))
A jutro dodam zdjęcie z premiery This is up i z V festivalu :) Tyle mnie nie było i muszę to nadrobić :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Nowy imagin c.d.

Hejka, wybaczcie, że wczoraj nic nie dodałam, ale byłam poza przestrzenią, haha :D

A więc proszę ciąg dalszy, część pierwsza.

- Coś się stało [T.I.]? - spytał Andy.
- Nie, nic. Wszystko w porządku.
- Jesteś pewna?
- Tak. Po prostu... Zostaw mnie samą.
Chłopak zignorował twoją prośbę i usiadł obok ciebie. Nagle poczułaś, jak Cię obejmuje.
- Nie rozumiesz, co to znaczy "zostaw mnie"?!
Wściekła wyrwałaś się z jego objęć i z płaczem zaczęłaś biec przed siebie. Nic nie widząc przez łzy, wpadłaś na jakiegoś chłopaka i przewróciłaś się z nim na trawę.
- O matko, bardzo cię przepraszam, niezdara ze mnie. - ledwo wydusiłaś to z siebie pochlipując.
- Spokojnie, nic się nie stało, w końcu stałem ci na drodze, hahaha.
Chłopak uśmiechnął się do ciebie. Spodobałaś mu się. On też nie był brzydki, ale myślałaś tylko o tym, żeby dostać się do domu.
- Coś się stało? Wyglądasz jakbyś płakała. A tak w ogóle to Marty jestem.
- [T.I.].
- To.. może pójdziemy na lody?
- Nie, wiesz co, dzięki, ale muszę się jak najszybciej dostać do domu.
- To może cię odprowadzę, hmm...?
Zgodziłaś się. Nie wiedziałaś czemu to zrobiłaś, ale czułaś, że w jego towarzystwie szybciej Ci zleci czas w drodze do domu. I faktycznie, doszliście w błyskawicznym tempie.
- To co, [T.I.]... Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy?
Przytaknęłaś. Bardzo polubiłaś Marty'iego, więc wymieniliście się numerami. Prawie zapomniałaś o Conorze, jednak gdy weszłaś do domu, wszystko ci o nim przypominało. W dodatku wydawało ci się, że czujesz jego zapach, że gdy wejdziesz do swojego pokoju, on tam będzie na ciebie czekać... Ale wiedziałaś, że to nie może być rzeczywistość. Rozpłakałaś się. Zaparzyłaś sobie herbaty i powoli doczłapałaś się do swojego pokoju na piętrze. Postanowiłaś rzucić się na łóżko i dać pogrążyć się w melancholię, ale widok, który ujrzałaś, spowodował, że nie mogłaś się ruszyć. Byłaś w szoku. Na twoim łóżku siedział nie kto inny, jak sam Conor. We własnej osobie.
- A co.. co ty tu robisz?! - spytałaś nieco poirytowana tym faktem, ponieważ bardzo chciałaś być sama.
- Przepraszam, [T.I.], że tak szybko zareagowałem, ale.. tak będzie dla nas lepiej.
Pokiwałaś przecząco głową. Odłożyłaś herbatę na stolik i usiadłaś obok Conora, łapiąc go za rękę, jednakże on tego nie chciał.
- Wiem, że Andy...
- Co mnie Andy?! Conor, ja kocham tylko ciebie! Nie potrafisz tego zrozumieć?
- Ja rozumiem, ale... Nie możemy się przyjaźnić, kochając jedną dziewczynę.
- A co ma piernik do wiatraka? Conor! Powiedz... ale prawdę. O co tak naprawdę chodzi..? Masz kogoś?
Rzuciłaś mu prowokujące spojrzenie, a on spuścił wzrok na swoje kolorowe skarpetki.
- Wiedziałam...
- Nie, [T.I.]. To nie tak. Ja... naprawdę... Ja cię bardzo kocham, i .. nie chcę cię stracić. Zostańmy po prostu przyjaciółmi.
- Conor, czy ty w ogóle słyszysz co mówisz?
- Nie chcę cię ranić, naprawdę...
- Mówisz, że nie chcesz mnie ranić, raniąc mnie?
- Ehhh, [T.I.]... Naprawdę, musisz mi zaufać. Tak będzie lepiej...
- Nie rozumiem cię, naprawdę... Odkąd Andy powiedział.. no.. to co powiedział, zacząłeś mnie unikać. Chcę wiedzieć, dlaczego. Co ja niby ci takiego zrobiłam?!
- Uspokój się, [T.I.]. Dobrze, powiem ci wszystko. Denerwuje mnie to jak Andy na ciebie patrzy, to, co do ciebie mówi i jak się do ciebie zachowuje.
Nie mogę na to patrzeć. Może jestem po prostu zazdrosny...
- Przecież wiesz, że nie masz o co.. - powiedziałaś to i pocałowałaś chłopaka, ale on się prędko odsunął.
- Ja nie wiem czy będziemy razem... Wybacz, muszę to wszystko przemyśleć...
Chłopak szybko zerwał się z łóżka i pobiegł w stronę drzwi. I tyle go widziałaś. Zrezygnowana padłaś na plecy, myśląc o waszym związku. Zastanawiałaś się, co mogłaś zrobić nie tak, że chłopak zaczął się tak zachowywać. I nagle twoje przemyślenia przerwała wibracja telefonu... Zerknęłaś prędko na wyświetlacz, a tam... "Wiadomość od: Marty".


Dam dam dam :D Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i... że ta część nie wyszła za krótka :/
Pozderkiiii :*

środa, 21 sierpnia 2013

Nowy imagin :D

Hej haj heloł. :>
Za szybko ten czas leci, co nie? Aż mi się płakać chce, że to już koniec wakacji...

A to imagin dla niallowaiagan <3
Nie jest rewelacyjny, ale czas za szybko leci... ;c

A więc wstęp.

Byłaś zwykłą dziewczyną, mieszkającą w zwykłym, nudnym, szarym mieście. Nienawidziłaś tutaj mieszkać. Aż pewnego dnia usłyszałaś od rodziców najpiękniejszą rzecz, jaką do tej pory mogłaś usłyszeć - "wyprowadzamy się". Bardzo cieszyłaś się na tę przeprowadzkę, wiedziałaś, że każde miejsce jest lepsze od tego, w którym mieszkałaś dotychczas. Podczas drogi wyobrażałaś sobie nowych znajomych, sąsiadów, szkołę etc... Kiedy dojechaliście na miejsce dostrzegłaś przed sklepem trzech chłopaków. Jeden szczególnie przyciągnął Twoją uwagę. Był to wysoki blondyn o niebieskich oczach. Chłopcy od razu podeszli do was z propozycją pomocy w rozpakowywaniu. Twoim rodzicom spodobał się ten pomysł jak i również życzliwość chłopców. Od razu ich polubili i sądziłaś, że to wspaniale, bo nie będą mieć nic przeciwko zaprzyjaźnieniu się z nimi. W przeciągu dwóch miesięcy zdążyłaś się bardzo dobrze z nimi zaprzyjaźnić, jednak najbardziej lubiłaś spędzać czas z Conorem, bo był dla ciebie kimś więcej, niż zwykłym przyjacielem. Tak samo jak ty dla Andy'iego, drugiego najlepszego przyjaciela. Pewnego dnia Conor zabrał Cię na spacer i poprosił o bycie dziewczyną. Byłaś niezwykle szczęśliwa. Kochałaś go bardzo, a podobał Ci się od pierwszego wejrzenia. Razem chodziliście na randki, chłopak obdarowywał Cię przeróżnymi prezentami i spędzał z tobą jak najwięcej czasu. Ale ostatnio wszystko się zmieniło... Odkąd Andy wyznał Ci miłość, wszystko zaczęło się psuć. Nie widziałaś się z Conorem od tygodnia, więc postanowiłaś do niego pójść. On niechętnie wyszedł z Tobą na spacer. Pragnęłaś z nim szczerze porozmawiać o was, ale on nie miał na to ochoty...
- Słuchaj... Widzę, że między nami się dużo zmieniło i nawet nie próbuj zaprzeczać. - zaczęłaś. Wcześniej takie rozmowy nie wychodziły, ponieważ chłopak zaprzeczał wszystkiemu i udawał, że wszystko jest w porządku.
- Mieliśmy między sobą dużo czasu przerwy, ponad tydzień się nie widzieliśmy, a Ty ani zadzwonić, ani napisać... Co się z tobą dzieje? - pytałaś zdenerwowana. Bardzo go kochałaś i nie chciałaś go stracić. Był on twoim powodem do życia i nie mogłaś sobie wyobrazić życia bez niego.
- Czy Ty.. w ogóle raczysz mi na cokolwiek odpowiedzieć?! - chłopak wbił wzrok w chodnik.
- Masz mi coś do powiedzenia, Conor? - zapytałaś już zdenerwowana. Chłopak wstał z ławki i wyszeptał do ucha "potrzebuję czasu". Tego już nie wytrzymałaś. Wykrzyczałaś mu prosto w twarz:
- Potrzebujesz czasu?! Jeszcze Ci było mało?! Nie odzywasz się do mnie, unikasz mnie i mówisz, że potrzebujesz czasu? Co jest nie tak? Na co ten czas potrzebujesz? Czy ja Ci coś zrobiłam?
- Dobrze, [T.I.]... W takim razie, to koniec.
Chłopak powoli znikał Ci z oczu, a Ty nie wierzyłaś w to, co właśnie usłyszałaś. Zrobiło Ci się słabo więc usiadłaś na ławce, a zaraz obok zjawił się Andy...


Dam dam dam , ciąg dalszy nastąpi :D
+ nie musicie pisać, że za krótki... ja to wiem, bo to na razie tylko wstęp.

tak na szybko :D

Heeej :) Mam chwilkę wolnego czasu :D

Conor był wczoraj na premierze filmu o One Direction "This is us" w Londynie.

"So it's the tonight! I hope there's free popcorn :D!!!... I'm joking, well done ! Incredible!!!"

"Tak to dziś! Mam nadzieję, że tam jest bezpłatny popcorn :D!!... Żartuję, dobrze ! Niesamowite!"

haha :D 6 idoli w jednym miejscu *.*

a 18 sierpnia był na V fesivalu na którym byli min. Niall Horan i Zayn Malik(z 1D) czy dziewczyny z Little mix, które miały tam występ :D Conor miał tam również występ :)

sobota, 17 sierpnia 2013

Imagin 4/4

Heeej :))
No to macie ostatnią cześć imagina, a do niej tą piosenkę: KLIK

Rano gdy wstałaś, Conora nie było przy tobie. Pomyślałaś, że pewnie już wstał i nie chciał cię budzić. Zeszłaś więc na dół. Jednak Conora tam również nie było. Usiadłaś przy stole i wtedy zauważyłaś na nim małą karteczkę.
„Hej śliczna :)
Dzwonili do mnie i musiałem iść. Jak wstaniesz to wróć taksówką do domu, bo nie wiem kiedy wrócę… :( Tu masz kasę na taxi. Przepraszam… :* ”
Zamówiłaś więc taxi, wzięłaś swoje rzeczy i kwiaty, i pojechałaś do domu cioci.
-No i jak tam było?- zapytała ciekawa.
-No, a więc mam chłopaka.- pokazałaś jej swój bukiet.- Mam te kwiaty i nową, piękną sukienkę.- roześmiałaś się.
-Chłopaka? O mała, szalejesz!- również się roześmiała.- A co zrobicie jak wrócisz do Polski? Masz jeszcze tylko sześć dni…
-No właśnie… O to chodzi… Sami nie wiemy jeszcze… Na razie nie będziemy się tym przejmować.
-A gdzie zgubiłaś Conora?
-Obowiązki go wzywają.- roześmiałaś się.- Pojechał gdzieś z samego rana, jak jeszcze spałam.
Porozmawiałyście jeszcze trochę, a później poszłaś pobawić się z Kubą i z Brunem. W sumie dzięki temu psiakowi poznałaś Conora.
Wieczorem chłopak tak jak obiecał, przyjechał do ciebie. Ostatnie 6 dni twojego pobytu to był cudowny czas.
W dzień, który miałaś wracać do Polski Conor przyjechał po ciebie, aby zawieźć cię na lotnisko. Pożegnałaś się ze wszystkimi i pojechaliście. Po drodze wspominaliście sobie każdą wspólnie spędzoną chwilę. W końcu się rozpłakałaś.
-Co się stało?
-Ja nie dam sobie tam rady bez ciebie!
-Oj kochanie…- przytulił cię mocno.- Nie płacz. Będziemy gadać przez skype codziennie, a i będziesz przyjeżdżać czasami do mnie np. na weekendy, albo ferie…
-A co jeśli znajdziesz sobie kogoś innego, lepszego ode mnie?
-Nie, od ciebie nie ma lepszych.- pocałował cię w czoło. Zawsze umiał poprawić ci humor.
                                  ***
Po powrocie do Polski wszystko się zmieniło. Wiedziałaś, że pobyt w Anglii zmieni twoje życie, ale nie spodziewałaś się, że aż tak bardzo. Chodziłaś smutna, nie starczały ci same rozmowy z ukochanym przez skype.  Na dodatek jutro masz już ostateczny termin na wybranie kierunku studiów.
-Mamo, mogę studiować w Anglii? Conor obiecał mi, że pomoże mi załatwić jakieś dobre studia.
-Nie ma mowy!
-Proooszę…
-A gdzie ty będziesz tam mieszkać?
-U Conora.
-Ty na wszystko masz zawsze odpowiedź… Nie i koniec. Kto cię tam będzie pilnował?
-A jakbym pogadała z ciocią?
-Dobra.- mama chyba była przekonana, że ciocia się nie zgodzi.
Nie czekając długi chwyciłaś za telefon i zadzwoniłaś do cioci.
-Cześć mała.
-Hej ciociu. Na jak długo zostajecie w Londynie?
-Hm… To zależy… Albo pół roku albo na stałe…
-Na stałe!?- krzyknęłaś zadowolona, a mama zwątpiła.
-Tak, no bo dostałam super płatną pracę, będę miała ten dom co teraz i nie będę musiała się przeprowadzać. No i Kuba będzie miał dobrze, w końcu będzie mógł zostać w tym przedszkolu i nie będzie musiał znów zmieniać kolegów. No i zastanawiam się nad tym, żeby zostać.
-A co z wujkiem?
-Hm.. Jeszcze te pół roku będzie i tak tu, a przez ten czas też sobie znajdzie coś tu na miejscu… chyba.- roześmiała się.
-O jejku… A mam pytanko…
-Tak?
-Mogłabyś mnie pilnować i kontrolować, jak bym zamieszkała z Conorem?
-Jak to? Mama się zgodziła na studia w Anglii?- ciocia sama nie dowierzała w to co słyszy, wiedziała jaka jest twoja mama.
-Powiedziała, że jak mnie przygarniesz pod swoją opiekę to tak, ale nie wierzyła w to, bo myślała, że ty znów wyjeżdżasz za te pół roku. Ale jak nie będę miała opieki to mnie samej z Conorem nie puści.
-O kochana, teraz to ten wujek niech już zaczyna pracy szukać. Teraz to na pewno zostajemy w Londynie! Kuba cię kocha i Bruno też. Wiesz jak oni za tobą tęsknią? A z resztą wiem, że to twoje marzenie i Conor…
-Taaak…- rozmarzyłaś się. Jak cudownie byłoby zamieszkać z Conorem…
-A jak z Conorem coś wam nie tak pójdzie to nawet u nas mogłabyś zamieszkać!
-Oh ciociu dziękuje, kochana jesteś, pa. Ucałuj Kubusia. – rozłączyłaś się.- Widzisz mamusiu? Jadę do Anglii! Ale muszę szybko bilet załatwić, bo później będzie za późno zanieść papiery…
-Ale kto ci pozwolił tam jechać!?
-Ty. Kocham cię.- pocałowałaś ją.- Lecę kupić bilet, jak będzie to i na jutro. A i nawet zapłacę za swoją kasę!
Bilet udało ci się kupić na jutro i to po promocji. Gdy wieczorem gadałaś z Conorem nie pisnęłaś ani słówka o tym, że wracasz do Anglii. Wiedziałaś, że chłopak cię przyjmie do swojego domu, bo sam proponował.
Następnego dnia byłaś już w Anglii. Przywitałaś się z ciocią i resztą, i pojechałaś do domu Conora. Miałaś kluczyki, więc weszłaś bez problemu. Przygotowałaś obiad i usiadłaś przy stole. Wiedziałaś, że niedługo miał przyjść Conor. No i nie myliłaś się. Po chwili usłyszałaś dźwięk kluczy. Schowałaś się za ścianą i czekałaś na reakcję Conora.
-Co… co to jest?- mruknął pod nosem i nie wiedząc skąd to wszystko się wzięło.
-Niespodzianka!!!- wyskoczyłaś.
-(T.I.)?- zapytał z niedowierzaniem.- Zawału bym dostał przez ciebie!
-Ale powitanie…- jęknęłaś.
-Skąd się tu wzięłaś kochanie!?- podszedł do ciebie i cię pocałował.- Ale się za tobą stęskniłem… Brakowało mi ciebie.
-Też cię kocham. Przygarniesz biedną studentkę najlepszej Londyńskiej uczelni  do swojego domku?
-Dostałaś się na najlepszą uczelnią? To o której rozmawialiśmy!?
-No… Czemu wątpiłeś w swoją kochaną dziewczynę?
-Ja w ciebie nigdy nie zwątpiłem… Ale czekaj… Czyli zostajesz tu na dłużej!?
-Tak! Wytrzymasz jakoś ze mną?

-Myślę, że jakoś damy radę.- pocałował cię.
A no i zapomniałabym wam powiedzieć :D Ten cały następny tydzień mnie nie będzie na blogu bo chyba jadę na tydzień do kuzyna <33 A więc paa :**

piątek, 16 sierpnia 2013

Imagin 3/4

Heeej :D hahahahaha nie mogę w waszych ostatnich komentarzy :D haha :D
Już na początku wam powiem, że zawiodłam was i nie ma tego o czy wczoraj myśleliście :)) hahaha
Przynajmniej udało mi się chyba pobudzić waszą wyobraźnię : D haha a ja nie lubię i nie umiem pisać imaginów +18 :D także musicie mi wybaczyć ^-^

Włączcie sobie to piosenkę: KLIK

Rano obudziłaś się w objęciach Conora. To… To może i było fajne uczucie, ale widziałaś, że nie pomaga ci to traktować go jako tylko przyjaciela. Wiadomo, kochałaś go <on ciebie chyba taż>, ale miłość na odległość i tak nie miałaby szans…
-Heeej śliczna.- powiedział całując cię w policzek.-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Tak, wrócić do domu.- powiedziałaś stanowczo.
-Oh… Spodziewałem się innej odpowiedzi…- jęknął Conor, uwalniając cię z jego ramion.- Co ty na zjedzenie śniadania, później dokończymy zwiedzanie Londynu, następnie jakiś mały obiad. Później moglibyśmy pójść no nie wiem, hm…. Na przykład… Wiem to będzie niespodzianka! Następnie zrobimy wspólnie kolacje u mnie w domu z dobrym winem. Przenocujesz u mnie i jutro wrócisz do domu.- uśmiechnął się Conor.
-Ale…
-Nie ma żadnych ale. Tak czy nie?
-Nie wiem… Musiałabym się w coś przebrać, bo spałam w sukience.- spojrzałaś na nią. Była cała pognieciona.

-Ooo. No to najpierw skorzystamy z twojego planu. Pojedziemy do mieszkania twojej cioci, spakujesz kilka ubrań i powiesz cioci, że wrócisz chyba jutro.  A później zrealizujemy mój plan.
-Dobra.- nie umiałaś mu odmówić, tym bardziej, że tak bardzo się starał.
Zjedliście szybko śniadanie w hotelu, Conor zapłacił za pobyt w nim i pojechaliście do mieszkania cioci.
-Hej ciociu!- przywitałaś się z nią.- To jest Conor.
-Dzień dobry.- przywitał się. Gdy zobaczył go Bruno zaczął się z nim bawić.
-Ciociu my jedziemy zwiedzać Londyn, wrócę chyba  jutro. A teraz skocze po kilka ubrań, dobra?
-Dobra.  – pobiegłaś do swojego pokoju. Wzięłaś swoją torbę i wrzuciłaś do niej 2koszulki i spodenki. Następnie szybko się przebrałaś z pogniecionej sukienki na zwykłą kolorową koszulę i jeansowe spodenki. Do tego założyłaś wygodne trampki i byłaś gotowa.
-Tylko uważajcie na siebie!- powiedziała ciocia, gdy wychodziliście z domu.
-No to już koniec chyba zwiedzania. Teraz idziemy na obiad, bo strasznie zgłodniałem.- spojrzałaś na zegarek, była już 16.
- No ja też.-i poszliście do jakiejś restauracji.
Conor zarezerwował dla was stolik. Był to normalny obiad, w ładnym miejscu. Dużo rozmawialiście, z resztą jak zawsze.
-Okey. Teraz czas na niespodziankę!- powiedział Conor gdy zjedliście już.- Nie mogłem nic wymyśleć lepszego, więc zabieram cię na zakupy do największej galerii w całym Londynie!  A i  za wszystko płace ja i to bez gadania.
-Dobra, jeżeli nalegasz…- uśmiechnęłaś się.
Na miejscu byliście już przed 18. Dużo czasu zajęło wam oglądanie tych wszystkich ubrań. Conor kupił ci jak na razie balonika w kształcie serca z napisem „I love U”. To było słodkie, ale teraz chłodziłaś po galerii z balonikiem na sznurku, jak jakiś małe dziecko. 
Weszliście do ostatniego sklepu. Ten był zdecydowanie najlepszy. Gdy tylko do niego weszłaś zobaczyłaś wiele pięknych rzeczy w twoim stylu. Najbardziej spodobała ci się chabrowa sukienka i szpilki w tym samym kolorze.
-Podoba ci się?- zapytał trzymając sukienkę...
-Nie.- skłamałaś. Sukienka była bardzo droga
.-A te buty? One nie są takie drogie jak sukienka, więc nie musisz kłamać.- rozszyfrował cię, a buty i tak
były drogie, były zaledwie kilka funtów tańsze od sukienki. - Idź przymierz to.- wręczył ci sukienkę i szpilki.
-Wow… wyglądasz naprawdę ślicznie…- chłopak nie mógł oderwać gdy wyszłaś z przebieralni.
-Mi to się za bardzo nie podoba, nie jest w moim stylu.- znów skłamałaś nie chcąc naciągać chłopaka na koszty.- Bardziej podobają mi się te koszulki.- pokazałaś mu je, kosztowały zaledwie kilka funtów.
-Jak chcesz… Czyli kupujemy koszulki.- ty się przebrałaś, a Conor w tym czasie zapłacił ze wybrane przez ciebie koszulki.
Gdy dojechaliście do domu Conora, wzięliście się za przygotowanie pysznej kolacji. Gdy kroiłaś warzywa, Conor objął cię w pasie.
-Conor, możesz mi nie przeszkadzać?- spojrzałaś na niego. W tedy chłopak złożył na twoich ustach krótki, ale bardzo namiętny pocałunek. Nawet nie zdążyłaś go odwzajemnić. Nie spodziewałaś się czegoś takiego. Teraz to już na pewno się w nim nie odkochasz…
-Już ci nie przeszkadzam.- odpowiedział i wrócił do swojej pracy. Spojrzałaś na niego. Gdy chłopak to zauważył wziął trochę mąki i rzucił nią w ciebie.
-Nie rozpraszaj mnie!- roześmiał się. W ramach rekompensaty również dostał mąką w twarz. Po chwili zaczęliście się ganiać po całej kuchni. W pewnym momencie Conor przyparł cię do ściany i ponownie pocałował.  Tym razem  pocałunek ten był dłuższy.
-Widzisz co narobiłeś? Teraz muszę się przebrać!- powiedziałaś śmiejąc się.
-A no tak. Mam dla ciebie prezent.- uśmiechnął się tajemniczo. – Poczekaj chwile.
Wróciłaś do przygotowywania kolacji. Po chwili Conor wrócił z jakąś torebką w ręku.
-Proszę.- chłopak wręczył ci prezent. Zajrzałaś do środka,  była tam ta droga sukienka i szpilki.
-Conor, mówiłam ci, że tego nie chce.. to jest za drogie….
-Ale ty w tym tak pięknie wyglądasz! A z resztą nie ma zwrotów. Ja dokończę kolacje, a ty idź na górę i się przebierz w tą sukienkę i to bez gadania!- Conor był taki słodki…
-Dziękuje.- pocałowałaś go w policzek i pobiegłaś na górę.
Poszłaś do łazienki. Zmyłaś mąkę z twarzy i założyłaś sukienkę oraz buty. Gdy Conor usłyszał stukanie obcasów, odwrócił się i westchnął:
-Wyglądasz ślicznie… Ten widok jest warty każdej ceny….
-Dziękuję.- stół był już zastawiony. Conor przebrany w czystą koszule odsunął ci krzesełko i sam usiadł naprzeciwko.
Gdy zjedliście już chłopak złapał cię za rękę.
-(T.I.) Muszę ci coś wyznać…- aha… zapowiada się ciekawie…- chyba się w tobie zakochałem… wiedziałem to już od kąt zobaczyłem cię w parku, no ale ty niedługo wyjeżdżasz… Mimo wszystko chciałbym spróbować.- odszedł od stołu i wrócił z bukietem kwiatów.- Chciałabyś zostać moją dziewczyną?- spojrzał ci prosto w oczy i wręczył kwiatki.
-Eee…- spuściłaś głowę, nie byłaś na to gotowa… ale te pocałunki w kuchni…
-Wiem, że to głupie, ale naprawdę cię kocham…
-Tak Conor, chce zostać twoją dziewczyną.- pocałowałaś go. – Ale ja za niecały  tydzień wyjeżdżam i co wtedy zrobimy?
-Jak będziesz wyjeżdżać to w tedy będziemy się dopiero martwić.- uśmiechnęłaś się.

Później poszliście spać. Conor mocno cię przytulił i szybko usnęłaś w jego ramionach.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Imagin cz.2/4

Koniecznie włączcie sobie do tego to piosenkę: KLIK

Po zjedzonej kolacji, gdy próbowałaś już usnąć, dostałaś smsa.
-Kto o tej porze pisze?- zamruczałaś pod nosem i sięgnęłaś ręką po komórkę. Na wyświetlaczu wyświetliło się: jedna nowa wiadomość od Conor. Jak najszybciej odtworzyłaś ją. „Dobranoc, słodkich słów :*” Oh jakie to słodkie, pamiętał o mnie… -pomyślałaś. Odpisałaś mu również „Dobranoc, słodkich”. Później nie mogłaś usnąć z podekscytowania.
Rano wstałaś niewyspana. Ziewając, poszłaś w stronę salonu połączonego z kuchnią. Po drodze zajrzałaś do pokoiku Kuby. Chłopczyk nadal słodko spał. Gdy byłaś już w kuchni, wyjęłaś miseczkę i wsypałaś do niej płatki oraz wlałaś mleko. Byłaś strasznie głodna, ale nie chciało ci się nic więcej robić. Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść. Znów dostałaś smsa i znów był od Conora. „Hej! Nie śpisz już? Co ty na wspólny spacer po parku z Brunem?” Ooo, pamiętał imię naszego psa.- pomyślałaś i szybko odpisałaś piosenkarzowi. „Jestem za, ale mogę przyjść psem i kuzynem?” Na odpowiedź długo nie musiałaś czekać. „Jasne! To spotykamy się w parku o 10.” O 10? Miałaś godzinę, ale czy Kuba wstanie do tej pory? Na pewno wstanie, zawsze wstawał po 8, a jest już 9.
Dokończyłaś jedzenie śniadania, wzięłaś poranny prysznic i ubrałaś się. Gdy wychodziłaś z łazienki czekał na ciebie pod drzwiami Kuba.
-Ale się wyspałem!- ziewnął. Dopiero wstał.
-No domyślam się.- uśmiechnęłaś się.- Ubierz się i umyj, a ja zrobię ci śniadanko i pójdziemy na spacer.
-Dobra!
Zrobiłaś naleśniki, a gdy chłopczyk już się najadł poszliście na spacer.
-Kurde… znów zapomniałam powiedzieć im o obroży…- jęknęłaś, gdy pies znów się spuścił.
-Patrz!!! Bruno biegnie do tego chłopaka co wczoraj go widzieliśmy!!!- powiedział przerażony chłopczyk.
-Cześć Bruno.- przywitał się z nim Conor i zaczął się z nim bawić.- Chyba mnie polubił.- uśmiechnął się do ciebie.- Cześć (T.I.).-pocałował cię delikatnie w policzek, zawstydziłaś się. – Hej młody.- przybił piątkę Kubie.- Jak się nazywasz?

-Kuba jestem.- odpowiedział nieśmiało.
-A ja Conor, jestem kolegą (T.I.)
Razem poszliście na plac zabaw. Gdy Kuba bawił się, a Bruno biegał pomiędzy drzewami, w końcu mogłaś spokojnie pogadać z Conorem.
-Studiujesz już  gdzieś?- zapytał.
-Nie, dopiero wybieram na jaki kierunek na jakie chce iść.
-O, a gdzie na nie idziesz? W Polsce?
-Niestety tak, ale bardzo chciałabym tu, w Londynie…
-To czemu tu nie zostaniesz!? Fajnie by było!- powiedział bardzo podekscytowany.
-Rodzice się nie zgadzają.
-No tak, chcą mieć taką wspaniałą dziewczynę przy sobie…- ponownie się zarumieniłaś. Conor co jakiś czas obsypywał cię komplementami, a ty chyba zaczęłaś zakochiwać się w nim.
Codziennie rano wychodziłaś razem z Conorem, Kubą i Brunem na dłuuugie spacery. To było naprawdę fajne i miłe. Po południu Conor zabierał cię w różne, ciekawe miejsca w Londynie. Lepszego przewodnika nie mogłaś sobie wymarzyć.
Pewnego wieczoru zadzwonił do ciebie. Nie było to dziwne, bo polubiliście siebie i często ze sobą rozmawialiście.
-Cześć piękna.- już przyzwyczaiłaś się do tego.- Co ty na wspólny wypad?
-Jasne, tylko gdzie i o której.?
-Bądź gotowa na 20, wpadnę po ciebie. Powiedz cioci, że szybko nie wrócisz.
Miałaś godzinę na ogarnięcie się. Nie wiedziałaś gdzie Conor ma zamiar cię zabrać, więc założyłaś sukienkę, która jest dobra na każdą okazje.
-Gdzie idziesz taka odstrojona?- zapytała się twoja ciocia.
-Conor chce mnie gdzieś zabrać.
-Randka?
-Oj tam od razu randka… Przyjaźnimy się. Przecież wracam do Polski za tydzień, nie ma czasu na miłości, a on zdaje sobie w tego sprawę, chyba.- zwątpiłaś. Dopiero teraz doszło do ciebie, że nie możesz się w nim zakochać, co będzie trudnym zadaniem.- Wiem jedno, raczej nie wrócę na noc.
Gdy wyszłaś z mieszkania cioci, Conor czekał  już na ciebie na parkingu.
-Pięknie wyglądasz śliczna.- powiedział gdy wsiadałaś do jego auta.
-Dzięki. Gdzie mnie zabierasz?
-Tu jest problem. Możemy iść albo na kolację we dwojga albo na imprezę.- uśmiechnął się. Bardziej widziała ci się impreza, niż jakaś romantyczna kolacja w zaistniałej sytuacji.
-Kolacja bardzo kusi, ale ja już za tydzień wyjeżdżam i wolę się pobawić na imprezie.- uśmiechnęłaś się.
Całą imprezę Conor przetańczył tylko z tobą. To było wspaniałe. Nieco się upiliście i nie chciałaś by ciocia zobaczyła cię w tym stanie, więc poszliście do hotelu obok klubu, w którym się bawiliście.
-Dzień dobry, chciałbym 2 pojedyncze pokoje.
-Przykro mi, ale nie mamy…
-No to jeden, ale z dwoma łóżkami.
-Przykro mi, mamy jeden dla dwojga, ale z jednym łóżkiem…
-Damy radę?- Conor zwrócił się do ciebie.
-Damy…- odpowiedziałaś. Nie chciałaś iść na kolacje, to spędzicie noc w jednym pokoju…
-No to niech będzie.- recepcjonistka dała wam klucze i zaprowadziła od waszego pokoju.
-To ty kładź się na łóżku, a ja będę spać na podłodze.- zaproponował chłopak.
-Nie, niech będzie odwrotnie. Ty za to płacisz i jeszcze będziesz się męczyć na podłodze.
-Nie ma mowy! W takim razie śpimy razem, nie ma innego wyjścia.- uśmiechnął się łobuzersko.

-Dobra.- odpowiedziałaś. Przez to, że byłaś nieco pijana, nie myślałaś logicznie i zapomniałaś o tym, że niedługo wracasz już do Polski.

środa, 14 sierpnia 2013

No to będzie imagin (1/4)

Hejka :D Widzę, że tamten imagin się spodobał :) Mam nadzieję, że ten nie będzie gorszy <33
Na razie dodam tego imagina, jedna część dziennie,bo jest już napisany :D Jak go skończę dodawać to się coś może wymyśli innego ^-^ Aaa no i najważniejsze :D Ten imagin ma 4 a nie 5 części, pomyliło mi się przedtem :D

IMAGIN cz.1 :))
Włączcie sobie to, nie jestem pewna czy pasuje ta piosenka do tego, ale myślę, że tak :D KLIK

Od zawsze marzyłaś o wycieczce do Londynu… Dziś te marzenie  wreszcie się spełni!
Tydzień temu, rodzice zapowiedzieli ci, że jadę na swoje wymarzone wakacje do Anglii.

Ach … Anglia… Kochałaś ją… Wiedziałaś o niej wszystko, nauczyłaś się perfekcyjnie języka angielskiego. To zabierało ci dużo czasu i wysiłku, ale opłacało się. Jedynie czego ci brakowało to odwiedzenia jej… A teraz ma się to spełnić.
Rodzice wiedzieli, jak bardzo pragniesz zobaczyć Londyn na własne oczy, więc zgodzili się puścić cie do  cioci, która niedawno tam wyjechała do pracy. W Polsce miałaś dużo spraw na głowie, odnośnie wyboru na jakie studnia chciałabyś się wybrać. Chciałabyś studiować w Londynie, ale twoi rodzice nie chcą nawet o tym słyszeć.
W samolocie dokończyłaś planowanie tej dwutygodniowej wycieczki. Było mało czasu, a wiele miejsc do zwiedzenia. Nie można było zmarnować ani jednej minuty.
Samolot wylądował punktualnie, gdy wyszłaś z samolotu i odebrałaś bagaże, wreszcie zobaczyłaś  się ze swoją ciocią.
-Heeej kochanie! Jak ty wyrosłaś!- dawno się nie widziałyśmy. Praca cioci i wujka (tak, mają oni ten sam zawód) wymaga poświęceń i ciągłego zmieniania zamieszkania. Jest to dość uciążliwe, ale oni dają radę. Wszędzie jeżdżą razem ze swoim synkiem i psem.
-Cześć ciociu, ale się stęskniłam…- przytuliłaś ją mocną.
Po drodze do domu opowiadałaś jej o wszystkim, o swoich planach, szkole i ogólnie wszystko o swoim życiu. Gdy wreszcie dojechaliście, szybko pobiegałaś do mieszkania. Gdy otworzyłaś drzwi, na powitanie skoczył na ciebie ich pies.
-Część Bruno, pamiętasz mnie jeszcze?- zaczęłaś się z nim bawić. Gdy byłaś nieco młodsza kochałaś chodzić z nim na spacery.
-O (T.I.). Cześć.- wszedł wujek trzymając na rękach ich synka. Nazywał się on Kuba i miał 5latek. Mówi on trochę głównie po polsku, ale czasami miesza mu się z angielskim, jego rodzice głównie jeżdżą po krajach anglojęzycznych, więc nowe słówka szybko wpadają do jego głowy. W sumie dla niego polski i angielski to jeden język.
-Cześć Kubuś! Hej wujku.- ucałowałaś ich obu w policzek. Wzięłaś małego na swoje ręce, a wujek pobiegł po twoje walizki.
-Pamiętasz mnie jeszcze młody?- zapytałaś.
-Nie-e…- przyznał ze smutkiem. W sumie to nie dziwne, ostatni raz widzieliście się chyba ponad rok temu.
-Oj… Ale to nic!- roześmiałaś się.- Poznasz mnie na nowo. Co ty na to, żeby jutro iść na dłuuuuugi spacer z Brunem?
-Taaak!- ucieszył się maluch.
Było już późno, więc wszyscy się położyliście spać.
Następnego ranka, gdy się obudziłaś obok ciebie w łóżku leżał Kuba. Nie spał już, tylko patrzył się na ciebie.
-O co ty tu robisz?
-Czekam na spacer.
-A gdzie są twoi rodzice?
-Poszli do pracy…
-To która jest już godzina!?- spojrzałaś na zegarek, było po dziewiątej. Obiecałaś zająć się Kubą przez jeszcze 2 dni, bo wcześniej ani ciocia ani wujek, nie mogli wziąć urlopu.- Czemu mnie nie obudziłeś wcześniej?
-Dopiero wstałem i chciałem, żebyś miała dużo siły na spacer… Bruno szybko biega…- roześmiałaś się.
-Okey.. Idź się przebrać i ja się przebiorę, zjemy śniadanie i pójdziemy na ten spacer. Może być?
-Może! –odpowiedział i pobiegł do swojego pokoju. Po chwili wrócił do ciebie już ubrany. Ty nie byłaś taka szybka, więc musiał na ciebie trochę poczekać. Później zjedliście śniadanie, wzięłaś smycz i poszliście w końcu na ten spacer.
Przechodziliście przez małe uliczki. Kuba opowiadał, gdzie znajduje się jaki plac zabaw, a ty podziwiałaś widoki. Może nie było tam nic nadzwyczajnego dla innych, ale dla ciebie było to coś wspaniałego, w końcu było to twoje największe marzenie.
Nagle zauważyliście tłum piszczących dziewczyn.
-Ciekawe co się tam dzieje…
Mayniacs :)
-Jak weźmiesz mnie na ręce to akurat będę widział….- zaproponował twój kuzyn. Mimo tego, że był jeszcze taki mały, często miał dobre pomysły. Podeszliście bliżej i podniosłaś go.
-I co widzisz?
-Jakiegoś chłopaka…
-Hm… Czyli jakiś piosenkarz lub aktor... Pewnie go nie znasz, co?
-Nieee….
-Oj tam, idziemy dalej. Nie warto tracić na to czasu…
Gdy szliście tak, wasz pies urwał się i pobiegł do fanek tego chłopaka. Pobiegliście za nim. Gdy podeszliście zobaczyłaś artystę. Był to Conor Maynard, jeden z twoich ulubionych piosenkarzy. Lubiłaś bardzo jego muzykę, można było powiedzieć, że byłaś Mayniac. Chciałaś zostać i również dostać jego autograf, jednak nie pozwalał ci na to fakt, że jesteś tu z Kubą.
-Chodź, idziemy.- powiedziałaś zapinając psu obroże, która się rozpięła.
Wieczorem, gdy rodzice Kuby wrócili z pracy, postanowiłaś ponownie wybrać się na spacer, tym razem krótszy.
Wzięłaś psa i poszliście. Gdy przechodziłaś przez park, twój pies znów się spuścił.
-Eh… mogliby kupić mu nową obrożę…- westchnęłaś. Nim się obejrzałaś, pies właśnie próbował wyrywać komuś gazetę.
-Bruno! Nie…- krzyknęłaś i pobiegłaś po niego. Musiałaś się skupić, by nie pomylić jakiś słówek przepraszając po angielsku.- Przepraszam za mojego psa… Nigdy się tak nie zachowywał…- gdy spojrzałaś na niego, pod daszkiem czapki rozpoznałaś znajomą twarz. Tak, to na pewno był Conor Maynard.
-Nic się nie stało… Gdy rano zebrały się fanki po autografy też jakiś pies do mnie podbiegł, nawet podobny do tego…
-Taa.. haha to był mój pies. Sama chciałam iść poprosić cię o autograf, ale byłam z młodszym kuzynem…
-Oh, jesteś Mayniac?
-Tak, znaczy chyba tak.- uśmiechnęłaś się.
-Na pewno tak.- chłopak odwzajemnił uśmiech.- Siadaj, pogadamy. Chyba, że ci się śpieszy…
-No jasne, możemy posiedzieć sobie. Mam czas.
-Jak się nazywasz?
-(T.I.) jestem.
-Miło cię poznać. Ładne imię. Jesteś z Londynu?  Z Anglii?
-Nie, przyjechałam tu tylko na wakacje. Jestem z Polski.
-Ooo. Słyszałem, że w Polsce są najładniejsze dziewczyny na świecie! Jeżeli wszystkie są takie jak ty, to chyba ci co tak mówią się nie mylą.-  czy dobrze zrozumiałaś co on powiedział? Może po prostu przesłyszało ci się, albo przeliczyłaś swoje możliwości co do angielskiego…  Bo to, żeby podrywał cię Conor Maynard było przecież niemożliwe. Mimo wszystko zarumieniłaś się i podziękowałaś.
Nagle zadzwonił telefon.
-Przepraszam, odbiorę.
-Jasne.
-Halo?
-Kiedy wracasz do domu? Czekamy z kolacją.
-A no tak, w ogóle zapomniałam. Zaraz będę w domu.- trudno było gadać raz po polsku raz po angielsku dla ciebie, ale jakoś dawałaś radę.-Przepraszam, muszę już iść, czeka na mnie kolacja.

-Oh… Jasne. Dałabyś mi swój numer?- zapytał niepewnie. Wymieniliście się numerami i poszłaś do domu.