Hej haj heloł. :>
Za szybko ten czas leci, co nie? Aż mi się płakać chce, że to już koniec wakacji...
A to imagin dla niallowaiagan <3
Nie jest rewelacyjny, ale czas za szybko leci... ;c
A więc wstęp.
Byłaś zwykłą dziewczyną, mieszkającą w zwykłym, nudnym, szarym mieście. Nienawidziłaś tutaj mieszkać. Aż pewnego dnia usłyszałaś od rodziców najpiękniejszą rzecz, jaką do tej pory mogłaś usłyszeć - "wyprowadzamy się". Bardzo cieszyłaś się na tę przeprowadzkę, wiedziałaś, że każde miejsce jest lepsze od tego, w którym mieszkałaś dotychczas. Podczas drogi wyobrażałaś sobie nowych znajomych, sąsiadów, szkołę etc... Kiedy dojechaliście na miejsce dostrzegłaś przed sklepem trzech chłopaków. Jeden szczególnie przyciągnął Twoją uwagę. Był to wysoki blondyn o niebieskich oczach. Chłopcy od razu podeszli do was z propozycją pomocy w rozpakowywaniu. Twoim rodzicom spodobał się ten pomysł jak i również życzliwość chłopców. Od razu ich polubili i sądziłaś, że to wspaniale, bo nie będą mieć nic przeciwko zaprzyjaźnieniu się z nimi. W przeciągu dwóch miesięcy zdążyłaś się bardzo dobrze z nimi zaprzyjaźnić, jednak najbardziej lubiłaś spędzać czas z Conorem, bo był dla ciebie kimś więcej, niż zwykłym przyjacielem. Tak samo jak ty dla Andy'iego, drugiego najlepszego przyjaciela. Pewnego dnia Conor zabrał Cię na spacer i poprosił o bycie dziewczyną. Byłaś niezwykle szczęśliwa. Kochałaś go bardzo, a podobał Ci się od pierwszego wejrzenia. Razem chodziliście na randki, chłopak obdarowywał Cię przeróżnymi prezentami i spędzał z tobą jak najwięcej czasu. Ale ostatnio wszystko się zmieniło... Odkąd Andy wyznał Ci miłość, wszystko zaczęło się psuć. Nie widziałaś się z Conorem od tygodnia, więc postanowiłaś do niego pójść. On niechętnie wyszedł z Tobą na spacer. Pragnęłaś z nim szczerze porozmawiać o was, ale on nie miał na to ochoty...
- Słuchaj... Widzę, że między nami się dużo zmieniło i nawet nie próbuj zaprzeczać. - zaczęłaś. Wcześniej takie rozmowy nie wychodziły, ponieważ chłopak zaprzeczał wszystkiemu i udawał, że wszystko jest w porządku.
- Mieliśmy między sobą dużo czasu przerwy, ponad tydzień się nie widzieliśmy, a Ty ani zadzwonić, ani napisać... Co się z tobą dzieje? - pytałaś zdenerwowana. Bardzo go kochałaś i nie chciałaś go stracić. Był on twoim powodem do życia i nie mogłaś sobie wyobrazić życia bez niego.
- Czy Ty.. w ogóle raczysz mi na cokolwiek odpowiedzieć?! - chłopak wbił wzrok w chodnik.
- Masz mi coś do powiedzenia, Conor? - zapytałaś już zdenerwowana. Chłopak wstał z ławki i wyszeptał do ucha "potrzebuję czasu". Tego już nie wytrzymałaś. Wykrzyczałaś mu prosto w twarz:
- Potrzebujesz czasu?! Jeszcze Ci było mało?! Nie odzywasz się do mnie, unikasz mnie i mówisz, że potrzebujesz czasu? Co jest nie tak? Na co ten czas potrzebujesz? Czy ja Ci coś zrobiłam?
- Dobrze, [T.I.]... W takim razie, to koniec.
Chłopak powoli znikał Ci z oczu, a Ty nie wierzyłaś w to, co właśnie usłyszałaś. Zrobiło Ci się słabo więc usiadłaś na ławce, a zaraz obok zjawił się Andy...
Dam dam dam , ciąg dalszy nastąpi :D
+ nie musicie pisać, że za krótki... ja to wiem, bo to na razie tylko wstęp.
Cudowny! Szczególnie dziękuję, za dedyke, mam nadzieję, że to nie przez Andy'ego (nie wiem jak się to odmienia)ich związek się rozpadł :(/N
OdpowiedzUsuńBomba , ale każdy imagin ma jakieś " ale " ..
OdpowiedzUsuńA więc .. -
Ma być szczęśliwy koniec z Conorem ! :D Innej opcji nie przyjmuję !!! :D Hehe
Świetny! Czekam na dalszą część ;D :*
OdpowiedzUsuń