Przed wynikami z castingu podszedł do ciebie Conor.
-Hej. Jeszcze raz powodzenia.- nie byłaś jeszcze przygotowana na
tą rozmowę, ale postanowiłaś spróbować. Zamyśliłaś się i nie odpowiedziałaś
chłopakowi. Gdy się ocknęłaś on już odchodził.
-Conor, czekaj!- chłopak zawrócił się i wrócił do ciebie.-
Słuchaj, musimy pogadać.
-Tak?
-Dobra, powiem to prosto z mostu. Wczoraj zobaczyłam w tobie
człowieka!
-Wow… A przedtem kogo we mnie widziałaś?
-Eh.. Wiedziałam, że nie warto próbować.
-Nie no, sorry.- roześmiał się.- No, a więc?
-Może byśmy przestali się kłócić tak cały czas i żyli w zgodzie?
Bo na przyjaźń to i tak nie ma szans…- pokręciłaś głową na samą myśl, jak mogło
by to wyglądać, gdybyście zostali kumplami.
-No, może racja. Też chciałem to zaproponować, już dawno. Wcześniej odkryłem u ciebie coś z człowieka…-
roześmiał się. -Czyli zgoda?- wyciągnął rękę.
-Zgoda.- podałaś mu ją również. Później przegadaliście razem całą
przerwę. Conor nie jest wcale taki zły! No i zaczęłaś dostrzegać w nim chyba
to, co widzą w nim inne dziewczyny, był naprawdę przystojny… Rozmowę przerwał
wam dzwonek.
-Ciekawe kto wygra…- powiedziałaś i razem poszliście, by wysłuchać
wyników.
-Dzień dobry.- powiedział nauczyciel, który prowadził wszystkie
castingi, głosowania i dzisiejszy apel, na którym zgromadziła się prawie cała
szkoła.- Na pewno wszyscy czekacie na wyniki, ale najbardziej Conor i (T.I) ,
zapraszam was tu do mnie.- podeszliście do nauczyciela i ustaliście obok
siebie.- Wygrał… Wygrała…- gdy zaglądał w listę, Conor złapał cię za rękę.-
Główną rolę dostaje Conor Maynard! Gratulacje i brawa dla zwycięzcy. Ale ty
(T.I.) się nie przejmuj, Conor miał małą przewagę punktów. I tak byłaś
świetna.- próbowałaś się nie rozpłakać. Taki musical to wielka szansa. Będzie
telewizja, mnóstwo
dziennikarzy…
Gdy tylko skończył się apel pobiegłaś w miejsce, w którym nikogo
nie było. Usiadłaś pod ścianą i łzy same spływały ci po policzku. Po chwili zobaczyłaś, że ktoś się zbliża,
więc próbowałaś się szybko jakoś ogarnąć.
-Spokojnie, to tylko ja.- był to Conor. Usiadł obok ciebie i tak
siedzieliście wcale się do siebie nie odzywając.
-Czemu tu przyszedłeś? Chcesz zobaczyć jak twój wróg poniósł
klęskę i przez to cierpi? Tak, wygrałeś…
-Nie… Wcale nie jesteś moim wrogiem, nigdy cię jako niego nie
spostrzegałem…
-Ta… możesz stąd iść?
-Przykro mi, że nie wygrałaś, ale to nie moja wina…
-Mi też jest przykro. To jak, ty stąd pójdziesz czy ja?- chłopak
odszedł, a ty mogłaś powrócić do pogrążania się w smutku…
Nie poszłaś na kolejne lekcje, zwolniłaś się, bo powiedziałaś, że
źle się czułaś. Nie mogłaś też wrócić do domu, bo mama domyśliłaby się, że
symulujesz, więc poszłaś sobie do parku. Usiadłaś na jednej z ławek i wróciłaś
do domu o tej samej porze co zwykle.
W ciągu kolejnych dni w szkole unikałaś Conora, w sumie sama nie
widziałaś czemu. Niby nic ci nie zrobił, oprócz tego, że ma wielki talent, ale
jakoś nie chciałaś się z nim spotkać. Może to się wydawać bardzo dziwne, ale
polubiłaś go, chociaż wcale tego nie chciałaś.
Kilka dni później wasz nauczyciel wezwał cię do swojego gabinetu.
-Dzień dobry. – powiedziałaś niepewnie wchodząc do środka.- Coś
się stało?
-Nie, znaczy ty nic nie zrobiłaś, ale coś się stało.
-Uff…- zawsze jak cie wzywano to dlatego, że coś zrobiłaś,
ewentualnie w sprawach musicalu… No właśnie, musical…- Co się stało z
musicalem!?
-Niby nic.
-To niech pan powie o co chodzi!!
-Nie dajesz mi dojść do słowa.- zauważył nauczyciel.
-Przepraszam.
-A więc, Conor zrezygnował. Nie ukrywam, bardzo mnie to
zdenerwowało. Jak już wszystko przygotowaliśmy, żeby było pod niego, to on
sobie rezygnuje…
-Jak to zrezygnował!?
-Nie powiedział nam dlaczego… Ale powinnaś się cieszyć. Masz
główną rolę, no i z tego co widać nie przepadaliście nigdy za sobą…
-eh… Dziękuje i przepraszam, muszę iść.- poszłaś szukać Conora.
-Co ty chory jesteś? Rezygnujesz z takiej szansy!? Pogięło cię!?
-Skoro masz się do mnie przez to nie odzywać, to wolę z tego
zrezygnować.
-Co!? Żartujesz sobie!? Masz iść tam, przeprosić i wziąć to główną
rolę!
-Nie… Ty na nią bardziej zasługujesz.- odpowiedział, obrócił się i
zaczął się oddalać od ciebie.
-Conor! Czekaj no!- jednak on nawet się nie spojrzał na ciebie. Na
pewno trudno było z tego zrezygnować, ale on to zrobił dla ciebie i w sumie
przez ciebie. –Czekaj!- zaczęłaś za nim biec. W końcu dogoniłaś go.
-Czemu z tego zrezygnowałeś? Dla mnie?
-Co mam ci powiedzieć? Bo cię lubię? Bo mi się podobasz? Bo jesteś
dla mnie ważna? Bo mi na tobie zależy? – zatkało cię, zanim odzyskałaś głos
chłopak zniknął z zasięgu twoich oczu.
„Bo cię lubię? Bo mi się podobasz? Bo jesteś dla mnie ważna? Bo mi
na tobie zależy?” Czy to na pewno ten sam Conor, którego znałaś?- zaczęłaś się
nad tym poważnie zastanawiać… A co jeśli ktoś go podmienił?- niee to
niemożliwe… A może chce, żebyś się w nim zakochała i cię zostawi?- też nie, nie
rezygnowałby w tedy z roli, to byłaby za duża strata. Wszystko było lepsze od
myśli, że Conor mógłby się w tobie zakochać… Choć ostatnio go polubiłaś, nie
chciałaś się w nim zakochiwać.
Postanowiłaś długo nie czekać i pobiegłaś do gabinetu nauczyciela.
-To znowu ja.- powiedziałaś zadyszana.- Ja nie mogę przyjąć tej
roli. Niech pan coś zrobi z tym Conorem! On jest głupi! Bardzo… Nawet pan nie
wie jak…
-Ja wiem, że za sobą nie przepadacie, ale…
-Nie… On zrezygnował z tej roli dla mnie!
-To ja nie rozumiem już nic. Nie lubicie się, ale ci na nim
zależy?- chyba nauczyciel miał racje co do jednego, zależało ci na nim i to
nawet nie zdawałaś sobie sprawy jak bardzo…
-Eh… Po prostu niech pan coś z nim zrobi. Ja nie przyjmuję tej
roli.- powiedziałaś wychodząc z gabinetu.
-(T.I.)!- ale ty już nie odpowiedziałaś.
Chciałaś pójść do Conora, by z nim pogadać, jednak nie miałaś odwagi
po tym, co ci wyznał.
Romansik :P Supcio część :))/N
OdpowiedzUsuńoooo ... to takie słodkie :D hehe :D Bomba :)
OdpowiedzUsuńSuper <333 kiedy nastepna czesc?? <33
OdpowiedzUsuńjutro postaram się dodać <33
Usuń