Cześć :) Co tam u was, kto był dziś na wagarach? Ja znowu chora, dlatego nic nie dodawałam, nie mam na nic sił i cierpię na chwilowy zanik weny twórczej :( Ale muszę się wziąć do roboty i coś tu dodać :)
Zapewne pamiętacie o tym opowiadaniu, które miałam kiedyś zacząć pisać :D No i już zaczęłam jakiś czas temu, ale na razie tylko tak dla siebie. Może przeczytajcie pierwszy rozdział i powiedzcie czy może być, czy jednak coś zmienić :) I wiem, trochę mało tu Conora, a więcej Andiego, ale to się potem zmieni. Na razie chcę znać waszą opinię i powiedzcie czy chcielibyście przeczytać resztę ^_^
Więc przedstawiam pierwszy rozdział mojego opowiadania :
„Może pomyśli, że jestem dziwna, ale cóż, jak nie spróbuję to nie będę
wiedziała…”
„Jutro do
naszej szkoły miał przyjść nowy uczeń. Był nim Conor Maynard! Tak, tak,
ten Conor Maynard! Dalej w to nie wierzę… Nie mogę się doczekać! Chce z nim
porozmawiać, dostać jego autograf, a może nawet się do niego przytulić! Może
pomyśli, że jestem dziwna, ale cóż, jak nie spróbuję to nie będę wiedziała…
Tak, to postanowione nie spanikuje tak jak zawsze, nie będę tym samym
nieśmiałym kujonem jak zawsze…”
Anna jak
zawsze wieczorem zapisywała kolejną stronę swojego pamiętnika o ile można było
to tak nazwać. Był to zwykły zeszyt, a raczej niezwykły! Znał jej wszystkie
tajemnice, to czego się wstydziła, co ją bolało, ale też z czego się cieszyła.
Był tu zapisany każdy dzień od ponad roku.
Zamknęła
zeszyt, schowała i położyła się spać. Zanim usnęła myślała nad jutrzejszym
spotkaniem z Conorem. Był on z jej wieku, a co najbardziej ją stresowało,
będzie chodził z nią do jednej klasy. W głowie miała już miliony pytań i
przeróżne tematy do rozmów. Każdą rozmowę miała już dokładnie zaplanowano, co
odpowiedzieć gdy on o coś zapyta itd.
Wstała jak
zwykle rano. Dziś, jak nigdy chciało jej się iść do szkoły. Inni uważali ją za
kujona, bo miała dobre oceny no i lubiła się uczyć. Po prostu miała już plany
na przyszłość, a wiedziała, że ciężką pracą może je kiedyś osiągnąć i spełnić
marzenia! Trzeba tylko chcieć i mieć siłę. A inni zazdrościli jej tych ocen i
dlatego jej dokuczali- tak sobie tłumaczyła, by nie załamywać się. Jednak nie
zawsze to działało. Ale i tak była bardzo dzielna, a pomagał jej w tym pewien
Niemiec – Andreas. Był jej jedynym przyjacielem. Tylko on nie wyzywa jej od
kujonów i brzydali. On widział w niej coś więcej, wspaniałą dziewczynę i
przyjaciółce, której może się ze wszystkiego zwierzyć. Tak samo ona, nie patrzyła na jego urodę, tylko na to co ma w
środku. No a nie ukrywajmy, jest on bardzo przystojny!
Wysoki blondyn
o niebieskich oczach już czekał na nią przed jej domem.
-Andi!!
-Cześć.
-A ty co
taki ponury?
-Dziś do
naszej szkoły przychodzi ten cały Conor. Tak w ogóle to kim on jest, że
wszystkie laski się nim tak bardzo jarają!?
-Aaa to o to
chodzi. Conor jest genialny, ale nigdy tobie nie dorówna!
-Kolejna,
która się nim jara…
-Nie jaram
się nim, po prostu eee… po prostu lubię jego piosenki i… Czekaj coś się stało!
Widzę to!
-Też
zerwiesz ze mną wszystkie kontakty, żeby zaprzyjaźnić się z Conorem?
-Eva?
-Eh…-
chłopak od razu posmutniał. Czyli trafiłam w czuły punkt.
-Opowiadaj.
Przecież mi możesz…
-Ona zerwała
ze mną, rozumiesz? Bo przyjdzie Conor i on jest bogaty… i przystojny… i lepszy
ode mnie… i jak ona będzie ze mną chodzić to nie będzie miała u niego żadnych
szans…
-A nie
mówiłam!?- od razu nie miałam o Evie dobrego zdania. Nie zasługiwała na miłość
Andiego… Ale on się w niej zakochał i to bardzo… Nawet nie przeszkadzało mu, że
raniła go na każdym kroku! Nie wiem co on widział w tej laluni…
-Dobra, nie wiem
po co ci o tym mówię. Przecież ty jej od początku nie lubiłaś…
-Bo ona była
z tobą tylko dla tego, że jesteś przystojny!
-Jestem
przystojny? – zamruczał, ale po chwili znów spoważniał. – Zaraz spóźnimy się do
szkoły…
-Ja cię nie
zostawię nawet dla Conora Maynarda!
-Co ja bym
bez ciebie zrobił?
-Zginął byś.
A teraz chodź.- pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do szkoły.
A wracając
do Evy… Ona mnie tak bardzo wkurzała! Cały czas dziwiła się, jak taki
przystojniak, jak Andreas może zadawać się z brzydką kujonką… Przecież to takie
dziwne! Dla niej liczy się tylko kasa, sława i dobra zabawa. Nic więcej nie ma
znaczenia… Ona nawet go pewnie nie kochała! Mogę się o to założyć. Przecież
gdyby go kochała nie zdradzałaby go i nie kazałaby zerwać ze mną kontaktów… Tak,
tak kazała zerwać ze mną kontakty. Mimo, że Andi nie chciał, nasze spotkania
ograniczyły się w pewnym momencie do minimum… To było smutne i tak bardzo
bolało… Ale na szczęście Andi szybko się opamiętał i znów zaczęliśmy się często
spotykać. Tym bardziej, że mieszkaliśmy niedaleko siebie. Ale Eva ciągle między
nami musiała coś psuć… Nie mogła pozwolić na to, żeby jej chłopak zadawał się z
kimś takim, jak ja. Przyjaciele Evy to głównie dzieci bogaczy, ludzie którzy
uważają, że takich jak ja trzeba niszczyć… Ale nie wiem czemu, w sumie też nie
należałam do tych biednych, mojej rodzinie dobrze się powodziło… No może nie
mieliśmy firmy jak rodzice Evy, ale…
-Nad czym
tak myślisz?- byliśmy już pod szkołą.
-Nie chcesz
wiedzieć…- roześmiałam się. Chłopak otworzył przede mną drzwi.
-O Evie?
-Co o mnie?
– usłyszałam ten jej wkurzający głos za nami.
-Nie, nie o
tobie… - wysyczałam.
-Czemu ty
jesteś do mnie tak wrogo nastawiona? Widzisz Welli? To ona zawsze zaczyna
wszystkie nasze kłótnie, a ty się dziwisz, że jej nie lubię… Nigdy mi nie
wierzyłeś, tylko za nią obstawałeś.
-Chodź…-
przyciągnął mnie do siebie i odeszliśmy od Ewy.
-Ta lalka
tak mnie wkurza…
-Zmieńmy
temat.- widziałam jak go to musiało mocno boleć… No przecież on ją kochał, a on
ma dobre serduszko, które trochę za często zakochuje się w nieodpowiednich
osobach… Eva nie jest pierwszą miłością Andeasa, było już kilka identycznych
historii, z których chłopak nic niestety nie wyciągnął.
-Znajdziesz
sobie lepszą dziewczynę! Popatrz na Anie…
-Ej mała nie
zapędzaj się! Ania nie jest w moim typie…
-Ale ty
jesteś uparty…- Ania, dziewczyna, która podkochuje się w Andim od kąt chłopak
tu się przeprowadził, jest jednak bardzo nieśmiała i nigdy nie zamieniła z nim
nawet słowa. Ale to widać już po tym, jak ona się na niego patrzy!
-Jak dobrze,
że w ten weekend mam zawody.
-A co
zmęczyłaś się już mną?- roześmiałam się.
-Przecież
wiesz, że nie o ciebie chodzi.
Nagle
usłyszeliśmy pisk dziewczyn. Wyjrzeliśmy przez okno. Pod szkołę zajechało
jakieś auto, które musiało naprawdę dużo kosztować. Z niego wyszedł chłopak, o
którym wiedziałam tak dużo, a zarazem tak niewiele… A mianowicie był to Conor
Maynard.
-O booszee….
Czym one się tak jarają!? Dobrze, że ty jesteś inna…
-Właściwie
to…
-To co?-
spytał podenerwowany.
-Też
chciałam go poznać…
-No proszę,
to jest wielka gwiazda! On się nie zadaje z takimi jak my…. W końcu kim my
jesteśmy, a kim jest on?
-Ty też
jesteś w sumie sławny, przecież bierzesz udział w skokach, masz fanki,
rozdajesz im autografy…
-Ale to nie
to samo! A poza tym ja mam ciebie.
-Skąd wiesz,
że on nie jest taki jak my?
-To widać.
Spójrz na jego auto, na te firmowe ubrania… Czy ja tak przychodzę do szkoły,
mimo że mam kasę?
-No nie… Ale
też masz firmowe ubrania!
-Tak, ale…
Nie, nie chcę się z tobą kłócić o kogoś takiego… chcesz to sobie do niego idź…
-Dobra nie…
- też nie chciałam kłótni. Widziałam, jak Welli jest negatywnie nastawiony do
Conora, przecież jakby na to nie patrzeć, stracił przez tą dziewczynę… Potem do
niego zagadam, przecież obiecałam sobie, że to zrobię! Dam radę!
I wtedy
zobaczyłam jak on stoi tam z Evą i oboje patrzą się na nas… Albo mi się
wydawało, albo nas po prostu obgadywali… Pewnie kochana Eva powiedziała już mu
kilka słówek na mój temat, jak i Andiego < no nie ukrywajmy, że na pewnie te
słówka nie są miłe…>
-Chyba
miałeś rację…- jęknęłam, gdy oboje roześmiali się i odeszli. Teraz to na pewno
do niego nie zgadam!
________________________________
I nie przejmujcie się, Conor potem będzie milszy :)