sobota, 12 stycznia 2013

Imagin

Hej...Nie wiem, czy już widzieliście, ale wczoraj dodałam imagin do zakładki wasze imaginy :) czekam na więcej takich imaginów ;)

Ten Imagin dedykuję mojej koleżance Klaudii :D

Twój przyjaciel jest dziennikarzem, pracuje w sławnej gazecie, a ty mu w tym pomagasz, bo lubisz to robić.
Pewnego dnia Artur, bo tak nazywa się twój przyjaciel wpadł zdyszany do twojego domu.
-Hej-przywitałaś go z szerokim uśmiechem, gdyż ten dzień był dla ciebie bardzo szczęśliwy...
-Siema... Z czego się tak cieszysz? Mój widok tak cię zadowala? Nie martw się, mogę wpadać częściej...
-Obawiam się, że częściej się już nie da...
-No bez przesady, tak często cię nie odwiedzam...Dobra, więc z czego się cieszysz?
-Wygrałam!!!- krzyknęłaś.- Wygrałam!!! Lecę do Egiptu!!!
-Wow... A kiedy?
-W ten weekend!
-O kurczę... No bo ja chciałem cię zabrać w ten weekend do Anglii... Jadę tam zrobić wywiad z jakimś piosenkarzem...
Nie wiedziałaś co wybrać... Artur na pewno musiał się bardzo starać, byś mogła z nim tam być i uczestniczyć w wywiedzie, a odwiedzić Anglię było twoim marzeniem. Za to Egipt, tam też zawsze chciałaś pojechać... Z jednej strony chcesz jechać do Anglii i nie zrobić przykrości koledze, a z drugiej nie chcesz zmarnować wygranej... Drugiej takiej szansy nie będzie...
-To gdzie wybierasz jechać? Wiedz, że dla mnie to nie ma znaczenia czy wybierzesz Egipt czy Angię...- w takim razie miałaś już wybrać Egipt, gdy on dokończył zdanie.- Ale pamiętaj, że ja dla ciebie z dużo rzeczy rezygnowałem, zawsze ci pomagałem, zawsze wspierałem i zabierałem na wywiady...- Teraz to już nie mogłaś zrezygnować...
-A z kim będzie ten wywiad?
-Czyli lecisz ze mną?- pokiwałaś głową, że tak.- No a więc wywiad przeprowadzimy z Conor'em Maynardem.
Niestety nie znałaś tego artysty, więc musiałaś się bardziej przygotować. Gdy tylko Artur wyszedł z twojego domu włączyłaś laptopa i w wyszukiwarkę wpisałaś Conor Maynard. Nie miałaś ochoty oglądać jego zdjęć więc poczytałaś trochę o nim i posłuchałaś kilka jego piosenek...
Nareszcie nadszedł weekend. Walizka stała spakowana już od kilku dni. Do Anglii jedziesz na tydzień, mimo wszystko twoja walizka ledwo się zamykała.
Artur przyjechał taksówką po ciebie i pojechaliście na lotnisko.
Gdy już wylądowaliście Artur poszedł do hotelu, a ty poszłaś zwiedzić miasto.
Nie znałaś miasta, ale mimo wszystko poszłaś sama je zwiedzać, pod obietnicą, że nie oddalisz się za daleko od hotelu.
Spacerowałaś sobie po chodnikach. Zatrzymałaś się na chwilkę, by podziwiać widoki.
Nagle ktoś popchnął cie i wylądowałaś w kałuży. Chłopak, który cię popchnął podał ci rękę lecz nie skorzystałaś z pomocy, wstałaś sama. Cała byłaś mokra i brudna. Włosy miałaś mokre, sukienka z różowej stała się czarna, a buty miałaś pełne wody. Spojrzałaś na chłopaka, a on stał uśmiechając się. Ci niestety nie było do śmiechu, myśląc, że śmieje się on z ciebie powiedziałaś krótko bez dłuższego namysłu:
-Patrz jak łazisz idioto! Widzisz jak ja teraz wyglądał? No i z czego się tak cieszysz!?- chłopak jeszcze bardziej się uśmiechał, co ciebie jeszcze bardziej wkurzało. Spojrzałaś na niego gardzącą i poszłaś w stronę hotelu, a on za tobą... Nie zwracałaś na niego uwagi, nie obracałaś się do tylu, tylko szłaś przed siebie. Gdy doszłaś do swojego pokoju w hotelu Artur mało nie popłakał się ze śmiechu.
-Hahaha... Co ci się stało? hahaha- przez śmiech nie mógł z siebie wydusić ani słowa.
-To wcale nie śmieszne!-krzyknęłaś.- Jakiś baran mnie popchnął i wpadłam do kałuży...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłaś by sprawdzić kto to. To był on. Nie otworzyłaś mu drzwi. Postał trochę i poszedł. Chwilę później przyszedł recepcjonista i powiedział, że jakiś chłopak przekazuje ci ten telefon i karteczkę. Wzięłaś telefon, to była twoja komórka. Usiadłaś na łóżko i zaczęłaś czytać karteczkę: ,, Hej to ja, ten idiota, który wrzucił cie do kałuży. Nawet nie miałem okazji by cię przeprosić, więc PRZEPRASZAM!!! A no i twój telefon musiał ci wypaść w tej kałuży, bo leżał niedaleko... Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy..." Może jednak nie potrzebnie się tak uniosłaś. N
Następnego dnia Artur i ty poszliście przeprowadzić ten wywiad.
Weszliście do restauracji, w której mieliście się spotkać z artystą. Rozejrzałaś się po sali, była piękna. Twój wzrok przybił pewien chłopak. To był ten sam, który popchnął cię prosto do kałuży.
-Patrz.- powiedziałaś Arturowi.- To ten, przez którego miałeś się z czego śmiać...
-Ooo... A wiesz, że to z nim będziemy robić ten wywiad?
-Że co!?- nie zdążyłaś się wkurzyć, bo on wyszedł do was, by was powitać.
Było ci strasznie głupio za tamto wydarzenie, ale mimo wszystko postanowiłaś się nie odzywać. Usiadłaś do stolika. Artur zaczął zadawać pytania, a Conor na nie odpowiadał, ale nie był nimi zainteresowany. Cały czas patrzył się na ciebie i uśmiechał się tak jak w tedy...
Po wywiedzie Artur poszedł do łazienki, a ciebie zostawił samo z nim...
-I co nie powiesz ani słowa?-zapytał Conor.
-Dziękuje za telefon... I tak, oprócz tego nie mam zamiaru się odzywać...
-Oj nie bądź taka... A ten Artur to twój chłopak?
-Pfff... No co ty, to przyjaciel... Czasami robię za niego różne rzeczy, np teraz miałam ze niego przeprowadzić wywiad, ale mu nie wyszło, bo wypadło na ciebie.- uśmiechnęłaś się nieco złośliwie.
-Oj no przepraszam... Ja nie chciałem... Ja cię nie zauważyłem... Naprawdę. Wierzysz mi?- zapytał chłopak, widać było, że zależało mu na tym, byś się nie gniewała.
-Okey, może i ci wierze, ale to nie odzyska mojej zniszczonej sukienki...- odpowiedziałaś.
-Jest wcześnie, więc możemy iść do sklepu i kupić ci ją...
-Ale ta była wyjątkowa...- zaczęłaś. Nie miałaś ochoty iść z nim na zakupy.
-Oj nie marudź. Idziesz ze mną na zakupy i koniec kropka!
-Dobra, dobra...- W tym momencie wrócił Artur.
-No to idziemy...-zwrócił się do ciebie.
-Nie, ja zostaję, ty idziesz.- uśmiechnęłaś się tajemniczo i razem z Conor'em wyszliście. Po drodze dużo rozmawialiście i w ten sposób dowiedziałaś się o nim dużo ciekawych rzeczy, miedzy innymi, że nie jest taki zły jak na początku się wydawał, również uświadomiłaś sobie, że jest nawet przystojny i zaczął on ci się podobać.
Doszliście do sklepu. Wybraliście kilka sukienek i zaczęłaś je przymierzać. Wszystkie były bardzo ładne, nie umiałaś wybrać, więc pomógł ci w tym Conor. Nie chciałaś go naciągać, więc chciałaś to najtańszą, lecz on postawił na swoim i kupił to najpiękniejszą i nie patrzył na cenę.
-No to ja wracam do domu, bo już dosyć późno...- stwierdziłaś i pokierowałaś się w stronę drzwi.
Conor złapał cię za rękę:
-A może pójdziemy na spacer, a później coś zjemy?
-No dobra...- polubiłaś chłopaka i nie miałaś ochoty się z nim tak szybko rozstawać.
Poszliście do parku, spacerując chłopak wziął cię za rękę i tak doszliście do maleńkiej, bardzo romantycznej restauracji. Zjedliście tam i Conor odprowadził cię do hotelu.
-Weszłaś zmęczona do pokoju. Położyłaś się na łóżku. Przyszedł Artur, usiadł na nie i popatrzył się na ciebie:
-I ty go niby nie lubisz?
-Ale, że kogo? A Conor'a... Jest spoko...-zaczęłaś. Miałaś ochotę opowiedzieć o wszystkim przyjacielowi, ale ten ci przerwał.
-A może jest bardziej niż spoko?- zapytał i poszedł po laptop. Włączył jakoś stronkę plotkarską i pokazał jeden artykuł o tytule: ,,Czy Conor Maynard ma nową dziewczynę? Kim ona jest?" Wszedł w zdjęcia... Były tam fotografie twoje z Conor'em, gdy szliście za ręce...
Byłaś zła na cały świat, więc wzięłaś telefon i wybrałaś numer Conor'a.
-Hej, widziałeś nasze zdjęcia?
-Jakie zdjęcia!?-zapytał zdziwiony.
-A czyli nie wiesz... Przyjdź tu do nas to ci pokaże...
Artur wyszedł na spacer, a Conor wpadł do ciebie. Pokazałaś mu wszystkie wasze wspólne zdjęcia i artykuł o was. Ale go to nie przejęło, tylko zaczął się śmiać...
-A może zrobimy tak, aby ta plotka stała się prawdą?
-Ale, że co?
Chłopak pocałował cię:
-Może zostaniesz moją dziewczyną?
-E... Sama nie wiem... Ledwo się znamy... Ale w sumie możemy spróbować... Jest w tobie coś takiego, co mi się podoba...
Conor ucieszył się bardzo. Od tamtego dnia codziennie się spotykaliście i spędzaliście razem każdą wolną chwilę. Niestety twój czas w Londynie dobiegł końca. Dziś miałaś wracać do Polski, do swojego domu. Conor z samego rana przyszedł do ciebie.
-Musisz stąd wyjeżdżać?-zapytał. Jemu tak samo trudno jak tobie było się rozstać...
-No... Artur sobie beze mnie nie poradzi...- Zawsze całą winę zwalałaś na niego...-A z reszto gdzie miałabym zamieszkać?
-E... Może u mnie?
-Nie no ci ty... Muszę wracać...
Odwiózł ciebie i Artura na lotnisko. Pożegnał się i odjechał.
Stałaś w kolejce z Arturem.
-Nie będziesz żałować tego, że z nim tutaj nie zostaniesz?
-Będzie i to bardzo...
-To czemu tu nie zostaniesz?
-Bo sobie bezemnie nie poradzisz! No dobra... To wszystko jest jak w bajce i ta bajka nie może się tak smutno zakończyć.... Nie lubię bajek bez happy endu!- stwierdziłaś.
-Więc co zrobisz? -zapytał twój przyjaciel.
-No a co mam innego zrobić, niż zamówić texi i jechać pod jego dom???
-Zuch dziewczyna! Wiedziałem, że go nie zostawisz!-  na pożegnanie pocałowałaś go w policzek i wybiegłaś z lotniska...
Pojechałaś pod dom Conor'a. Zapukałaś do drzwi, ale nikt nie otwierał. Postanowiłaś poczekać na niego pod drzwiami. Usiadłaś więc i czekałaś.
Czekałaś tam kilka, długich i nudnych godzin. Wieczorem przyszedł Conor. Był strasznie pijany i śpiewał coś idąc... Otworzył bramę, wszedł podszedł do drzwi i dopiero cię zobaczył.
-Kim ty jesteś? Przypominasz moją dziewczynę, ale ona już stąd wyjechała... Chyba muszę mniej pić, bo wszędzie ją widzę...
-Hej idioto! To ja!-rzuciłaś się mu na szyję.
Weszliście do domu i poszliście spać. Następnego dnia Conor miał takiego kaca, że nie wiedział co się działo wczoraj wieczorem. Obudził się, a ty byłaś wtulana w niego i jeszcze spałaś. Nie pamiętał jak się tu znalazłaś, ale wiedział jedno, że cię bardzo kocha, i że nigdy nie pozwoli ci stąd odejść...
                             by Natalia :)


2 komentarze:

  1. Bardzo fajny... Na prawdę, super pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:)wyobrazilam sobie widok pijanego Conora i uśmiech nie schodzi mi z twarzy:)

    OdpowiedzUsuń