Piosenka do imagina :) KLIK
Jest rok
2080. Dziewczyna o imieniu Lili poszła odwiedzić babcię, bo był akurat dzień
babci. Jej babcia była kiedyś Mayniac i opowiadała jej historie jej starego
ulubieńca, Conor'a, jak zaginął w wieku 25 lat.
Lili wypiła
herbatkę, dała kwiatek babci i postanowiła wracać już do domu. Szła przez park
sama, wszędzie ciemno i zimno, bo na ziemi leży jeszcze śnieg. Idąc tak
spotkała przez przypadek pewnego chłopaka. Uciekał on przed czymś i wpadł na
nią.
Lili
popatrzyła na niego. Widziała w nim ogromne podobieństwo do kogoś ale nie mogła
sobie przypomnieć do kogo...
-Przepraszam.-
powiedział zadyszany chłopak.
-Nic się nie
stało...- odpowiedziała Lili.- Może
spotkamy się jeszcze kiedyś?- zapytała, bo obiecała sobie, że nie popuści
dopóki nie dowie się kim jest chłopak.
-Jasne.-
wymienili się numerami i każdy poszedł w swoją stronę.
Następnego
dnia chłopak zadzwonił i podał godzinę oraz miejsce spotkania. Lili nie mogła
się już doczekać tego spotkania, tym bardziej, że chłopak stanowił dla niej
wielką zagadkę.
Nareszcie
nastała godzina spotkania. Lili poszła do baru w którym mieli się spotkać.
Rozejrzała się, a tam siedział już chłopak i czekał na nią. Przywitała się i miała
już zapytać o imię chłopaka, gdy zadzwonił jej telefon.
-Przepraszam
na chwilę.- odeszła od stolika i wyjęła komórkę z kieszeni. Dzwoniła babcia.
Odebrała i powiedziała jej, że później oddzwoni bo na razie nie ma czasu. Była
zła, że telefon zadzwonił akurat w tej chwili, gdy miała rozwiązać zagadkę jaką
był dla niej chłopak. Wracając do niego i myśląc o babci przypomniało jej się
do kogo podobny jest jej nowy kolega. Był on strasznie podobny do Conor'a,
idola z młodości jej babci. Ale przecież to nie możliwe, by to był on. Przecież
to było tyle lat temu, a on wyglądał identycznie jak na zdjęciu! Po drugie on
przecież nie żyje. Zginał w wypadku mając około 25 lat...Może jest to jego
jakaś rodzina i dlatego jest on tak podobny do artysty?
Lili po tym
rozmyślaniu nie umiała zacząć rozmowy...
-To jak masz
na imię?- zapytał.
- Jestem
Lili. A ty?
-Masz ładne
imię. Jestem Conor.
Imię też się
zgadzało. Rozmawiali później jeszcze, ale dziewczyna nie zdradzała swoich
podejrzeń. Postanowiła ciągnąć to znajomość, aby chłopak nabrał do niej
zaufania i powiedział jej o wszystkim.
Conor i Lili
spotykali się codziennie i naprawdę się zaprzyjaźnili. Pewnego dnia Lili poszła odwiedzić Conor'a.
Zdecydowała powiedzieć mu o swoich podejrzeniach i oczekiwała wyjaśnień. Nie
mogła dłużej czekać, bo co raz to inne chore pomysły przychodziły jej do głowy
np: że jest on wampirem, co było niemożliwe. Przecież wampiry istnieją tylko w
książkach i filmach...
Przywitali
się jak zawsze. Rozmawiali, gdy Lili zdecydowała się już zapytać go o to kim
naprawdę jest:
-Musimy
porozmawiać.-stwierdziła.- Wiesz, bo to jest tak, że ty mi chyba wszystkiego
nie powiedziałeś.- chłopak popatrzył na nią.
-No co?-
zapytała i dalej mówiła.- Bo wtedy co ty na mnie wpadłeś to ja wracałam od
babci, a ona była wielką fanką takiego piosenkarza, który nazywał się Conor
Maynard...
-Wiesz, ja
muszę już chyba iść.- powiedział chłopak nieco przestraszony.
-Jesteś u
siebie w domu!- zauważyła pod denerwowana.- Musimy o tym porozmawiać! No bo jak
mamy się niby przyjaźnić jak ja cię wcale nie znam!- zarzuciła.- Ty jesteś do
niego podobny, można powiedzieć, że jesteś identyczny! Albo mi to wszystko
wyjaśnisz, albo koniec z naszą przyjaźnią!
-Przepraszam,
ale chyba będzie dla ciebie gdy nie będziesz tego wiedzieć i może masz rację,
że nie powinniśmy się przyjaźnić...
Lili
rozpłakała się i wybiegła z domu. Oglądała się za siebie, ale nikogo nie było
widać. Nagle przed tobą stał Conor.
-Ale jak
ty... Oh... Po co za mną chodzisz?- krzyknęła rozpłakana.
-Bo cię
kocham i muszę cię chronić!- powiedział.
-Ale to nie
ma sensu! Skoro mnie kochasz to bądź ze mną i powiedz mi kim jesteś! Inaczej to
nie ma sensu...-spojrzała na niego, myśląc, że pęknie.
-Nie
mogę...- spojrzała na niego gardząco i poszła.
-Czekaj!- krzyknął
i dziewczyna zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.- Dobra powiem ci co
będziesz chciała... Zadowolona?
-Jasne.-
uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
Usiedli na
najbliższej ławce.
-A więc co
chcesz wiedzieć???
-Wszystko.
Ale na początek czy ty jesteś tym piosenkarzem... no wiesz?
-Tak, to ja.
Już wiesz wszystko?
-Nie. Kim
tak na prawdę jesteś?- zapytał.
-A jak
myślisz, kim jestem?- zapytał rozśmieszony całą tą sytuacją.
-Wampirem?
Jak na razie tylko to mi pasuje. No bo wcale się nie starzejesz od tylu lat.
Wyglądasz na jakieś 19 lat a założę się, że masz o dużo, bardzo dużo więcej.
-Brawo! Zgadłaś!-
odpowiedział chłopak.
-Dobra,
rozmowa z tobą nie ma sensu... Ale i tak dużo się dowiedziałam...-
odpowiedziała i poszła w stronę domu.
-Czekaj...
Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz?- zapytał tym razem na poważnie.
-Jasne.-odpowiedziała
i teraz poszła już do domu i nikt jej po raz kolejny nie zatrzymywał.
Lili
postanowiła nie odzywać się do Conor'a za to, że tyle to przed nią ukrywał ale
nie miała zamiaru powiedzieć o tym komukolwiek, nie chciała, aby COnor miał przez
nią kłopoty, bo nadal go kochała...
Jakiś
tydzień po tamtej rozmowie Conor przyszedł do niej i opowiedział jej o tym jak
był kiedyś sławny. Ale ludzie zauważyli, że on się wcale nie strzał. Cały czas
był taki sam. Więc w wieku 25 lat upozorował wypadek i zrezygnował z sceny,
sławy i trochę jakby życia, bo musiał je zacząć tak jakby od nowa... Na każdym
spotkaniu dowiadywała się coraz więcej, a czym więcej wiedziała o wampirach tym
dziwniejsze rzeczy się działy... Na przykład zauważyła kilka obcych mężczyzn,
którzy kręcili się pod jej domem. Powiedziała o tym Conor'em. To były wampiry.
Gdy tylko chłopak się o nich dowiedział powiedział:
-Zapomnij,
że mnie znałaś. Zapomnij o mnie. Proszę.
-Znów gadasz
od rzeczy! Przecież ja ciebie kocham, z tego co wiem ty mnie też, więc jak mogę
o tobie zapomnieć!?- zapytała nie rozumiąc powagi sytuacji.
-Bo oni cię
zabiją! Moja rasa, znaczy wampiry są bardzo nie tolerancyjne... One nie
rozumieją, że wampir może kochać zwykłego człowieka... No po prostu nie tolerują
związków ludzko-wampirzych...
-A jak o
tobie zapomnę to ty gdzie będziesz?- zapytała wiedząc ze jest to konieczność,
że muszą się rozstać...
-Ja będę
gdzieś się włóczyć po świecie... Ale teraz muszę już iść...Ale najpierw...-pocałował
cię.
-No to teraz
ułatwiłeś mi zapomnienie o tobie...- powiedziała sarkastycznie.
-Przepraszam,
nie mogłem się powstrzymać.- i już go nie było.
Kolejne dni
płynęły, a Lili próbowała dotrzymać obietnicy i zapomnieć o ukochanym. Nie było
to łatwe po tym pocałunku. Do tego każdy mężczyzna, który był obok niej wydawał
się jej podejrzany, wydawał się być wampirem... Ale podejrzenia te chyba
zaczęły się sprawdzać, bo pewnego razu poznała ich. Byli to ci sami, którzy
byli u niej pod domem... Zadzwoniła do Conor'a mimo jego zakazów. Obiecał, że
zmieni numer, na szczęście tego nie zrobił. Dodzwoniła się.
-Halo?- jak
dobrze było usłyszeć jego głos...
-To ja. Wiem
miałam nie zdzwonić, ale oni znowu kręcą się pod moim domem... Boję się
wychodzić z domu... Ludzie myślą, że zwariowałam!
-Nie bój
się... Zaraz będę u ciebie...
Tak jak
mówił tak zrobił. Nie minęło 5 minut a on już był u niej pod domem. Lili
wyjrzała przez okno. Widziała jak Conor walczył z nimi i oni później coś
krzyczeli i poszli. Chłopak przyszedł do Lili, do domu i usiadł na brzegu
łóżka. Po raz pierwszy widziała go przestraszonego. Nie mówił nic, ani słowa...
Po długiej ciszy w końcu zdecydował się odezwać.
-To moja
wina! Wszystko przeze mnie! Nie powinienem się z tobą wcale spotykać! -
krzyczał.
-Ale co się
dzieje!?- Lili wiedziała że nie jest dobrze...
-Masz do
wybrania 2 opcje... Albo cię zabiją albo będę musiał zamienić cię w wampira...
Lili
oczywiście wybrała wieczne życie z Conorem, ale wiedziała, że będzie musiała
postąpić tak jak on. Upozorować wypadek i wyjechać jak najdalej stąd. Ale jak
zniesie to jej babcia? Lili miała z nią szczególną więź. Kochała ją i były dla
siebie najlepszymi przyjaciółkami...
Poszła do
babci ostatni raz przed swoim wypadkiem. Rozmawiały cały dzień. Wychodząc Lili
przywiesiła do lodówki list, w którym wyjaśniła niektóre sprawy, ale na tyle na
ile pozwolił jej Conor, by jej babcia nie była w niebezpieczeństwie... Napisała
gdzie teraz będzie mieszkać i podała nowy numer telefonu. Miała nadzieję, że
kiedyś się jeszcze spotkają. Wsadziła
także zdjęcie z Conor'em.
Conor
przemienił ją w wamira. Była to bardzo bolesna przemiana, ale chłopak zrobił to
najłagodniej jak potrafił. Całując cię po szyi wbił swoje kły... Następnie upozorowali
ten sam wypadek co miał Conor. Jej babcia była wstrząśnięta, bo bardzo były zżyte.
Przerażona babcia wróciła do domu i dopiero wtedy zobaczyła list. Nie czekając
długo zadzwoniła do wnuczki.
-Dzień dobry
Lili, ale mnie przestraszyłaś! Myślałam, że nie żyjesz...
KONIEC
by Natalia :)
Boże ! Piękne ! SERIO ! AWWWWWWWWWW! Ja chce wiecej !
OdpowiedzUsuńDziękuję ci Natalio że napisałaś o wampirach tak jak cię prosiłam... ten imagin jest cudny.. brak słów normalnie... :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że napiszesz coś jeszcze dla mnie o wampirach... bo strasznie lubię czytać historyjki związane z wampirami.. ;)
~* ℂαмιℓℓα *~
piękne :D
OdpowiedzUsuń