poniedziałek, 21 stycznia 2013

IMAGIN

Joł. Jakoś ostatnio ktoś chciał imagina o wampirach więc napisałam :D Mam nadzieję że się spodoba. Dziś dzień babci. Nie zapomniałyście? I zrobiłam go troszkę też z tej okazji :) To dedykuje go wszystkim babciom :D
Piosenka do imagina :) KLIK
Jest rok 2080. Dziewczyna o imieniu Lili poszła odwiedzić babcię, bo był akurat dzień babci. Jej babcia była kiedyś Mayniac i opowiadała jej historie jej starego ulubieńca, Conor'a, jak zaginął w wieku 25 lat.
Lili wypiła herbatkę, dała kwiatek babci i postanowiła wracać już do domu. Szła przez park sama, wszędzie ciemno i zimno, bo na ziemi leży jeszcze śnieg. Idąc tak spotkała przez przypadek pewnego chłopaka. Uciekał on przed czymś i wpadł na nią.
Lili popatrzyła na niego. Widziała w nim ogromne podobieństwo do kogoś ale nie mogła sobie przypomnieć do kogo...
-Przepraszam.- powiedział zadyszany chłopak.
-Nic się nie stało...-  odpowiedziała Lili.- Może spotkamy się jeszcze kiedyś?- zapytała, bo obiecała sobie, że nie popuści dopóki nie dowie się kim jest chłopak.
-Jasne.- wymienili się numerami i każdy poszedł w swoją stronę.
Następnego dnia chłopak zadzwonił i podał godzinę oraz miejsce spotkania. Lili nie mogła się już doczekać tego spotkania, tym bardziej, że chłopak stanowił dla niej wielką zagadkę.
Nareszcie nastała godzina spotkania. Lili poszła do baru w którym mieli się spotkać. Rozejrzała się, a tam siedział już chłopak i czekał na nią. Przywitała się i miała już zapytać o imię chłopaka, gdy zadzwonił jej telefon.
-Przepraszam na chwilę.- odeszła od stolika i wyjęła komórkę z kieszeni. Dzwoniła babcia. Odebrała i powiedziała jej, że później oddzwoni bo na razie nie ma czasu. Była zła, że telefon zadzwonił akurat w tej chwili, gdy miała rozwiązać zagadkę jaką był dla niej chłopak. Wracając do niego i myśląc o babci przypomniało jej się do kogo podobny jest jej nowy kolega. Był on strasznie podobny do Conor'a, idola z młodości jej babci. Ale przecież to nie możliwe, by to był on. Przecież to było tyle lat temu, a on wyglądał identycznie jak na zdjęciu! Po drugie on przecież nie żyje. Zginał w wypadku mając około 25 lat...Może jest to jego jakaś rodzina i dlatego jest on tak podobny do artysty?
Lili po tym rozmyślaniu nie umiała zacząć rozmowy...
-To jak masz na imię?- zapytał.
- Jestem Lili. A ty?
-Masz ładne imię. Jestem Conor.
Imię też się zgadzało. Rozmawiali później jeszcze, ale dziewczyna nie zdradzała swoich podejrzeń. Postanowiła ciągnąć to znajomość, aby chłopak nabrał do niej zaufania i powiedział jej o wszystkim.
Conor i Lili spotykali się codziennie i naprawdę się zaprzyjaźnili.  Pewnego dnia Lili poszła odwiedzić Conor'a. Zdecydowała powiedzieć mu o swoich podejrzeniach i oczekiwała wyjaśnień. Nie mogła dłużej czekać, bo co raz to inne chore pomysły przychodziły jej do głowy np: że jest on wampirem, co było niemożliwe. Przecież wampiry istnieją tylko w książkach i filmach...
Przywitali się jak zawsze. Rozmawiali, gdy Lili zdecydowała się już zapytać go o to kim naprawdę jest:
-Musimy porozmawiać.-stwierdziła.- Wiesz, bo to jest tak, że ty mi chyba wszystkiego nie powiedziałeś.- chłopak popatrzył na nią.
-No co?- zapytała i dalej mówiła.- Bo wtedy co ty na mnie wpadłeś to ja wracałam od babci, a ona była wielką fanką takiego piosenkarza, który nazywał się Conor Maynard...
-Wiesz, ja muszę już chyba iść.- powiedział chłopak nieco przestraszony.
-Jesteś u siebie w domu!- zauważyła pod denerwowana.- Musimy o tym porozmawiać! No bo jak mamy się niby przyjaźnić jak ja cię wcale nie znam!- zarzuciła.- Ty jesteś do niego podobny, można powiedzieć, że jesteś identyczny! Albo mi to wszystko wyjaśnisz, albo koniec z naszą przyjaźnią!
-Przepraszam, ale chyba będzie dla ciebie gdy nie będziesz tego wiedzieć i może masz rację, że nie powinniśmy się przyjaźnić...
Lili rozpłakała się i wybiegła z domu. Oglądała się za siebie, ale nikogo nie było widać. Nagle przed tobą stał Conor.
-Ale jak ty... Oh... Po co za mną chodzisz?- krzyknęła rozpłakana.
-Bo cię kocham i muszę cię chronić!- powiedział.
-Ale to nie ma sensu! Skoro mnie kochasz to bądź ze mną i powiedz mi kim jesteś! Inaczej to nie ma sensu...-spojrzała na niego, myśląc, że pęknie.
-Nie mogę...- spojrzała na niego gardząco i poszła.
-Czekaj!- krzyknął i dziewczyna zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.- Dobra powiem ci co będziesz chciała... Zadowolona?
-Jasne.- uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
Usiedli na najbliższej ławce.
-A więc co chcesz wiedzieć???
-Wszystko. Ale na początek czy ty jesteś tym piosenkarzem... no wiesz?
-Tak, to ja. Już wiesz wszystko?
-Nie. Kim tak na prawdę jesteś?- zapytał.
-A jak myślisz, kim jestem?- zapytał rozśmieszony całą tą sytuacją.
-Wampirem? Jak na razie tylko to mi pasuje. No bo wcale się nie starzejesz od tylu lat. Wyglądasz na jakieś 19 lat a założę się, że masz o dużo, bardzo dużo więcej.
-Brawo! Zgadłaś!- odpowiedział chłopak.
-Dobra, rozmowa z tobą nie ma sensu... Ale i tak dużo się dowiedziałam...- odpowiedziała i poszła w stronę domu.
-Czekaj... Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz?- zapytał tym razem na poważnie.
-Jasne.-odpowiedziała i teraz poszła już do domu i nikt jej po raz kolejny nie zatrzymywał.
Lili postanowiła nie odzywać się do Conor'a za to, że tyle to przed nią ukrywał ale nie miała zamiaru powiedzieć o tym komukolwiek, nie chciała, aby COnor miał przez nią kłopoty, bo nadal go kochała...
Jakiś tydzień po tamtej rozmowie Conor przyszedł do niej i opowiedział jej o tym jak był kiedyś sławny. Ale ludzie zauważyli, że on się wcale nie strzał. Cały czas był taki sam. Więc w wieku 25 lat upozorował wypadek i zrezygnował z sceny, sławy i trochę jakby życia, bo musiał je zacząć tak jakby od nowa... Na każdym spotkaniu dowiadywała się coraz więcej, a czym więcej wiedziała o wampirach tym dziwniejsze rzeczy się działy... Na przykład zauważyła kilka obcych mężczyzn, którzy kręcili się pod jej domem. Powiedziała o tym Conor'em. To były wampiry. Gdy tylko chłopak się o nich dowiedział powiedział:
-Zapomnij, że mnie znałaś. Zapomnij o mnie. Proszę.
-Znów gadasz od rzeczy! Przecież ja ciebie kocham, z tego co wiem ty mnie też, więc jak mogę o tobie zapomnieć!?- zapytała nie rozumiąc powagi sytuacji.
-Bo oni cię zabiją! Moja rasa, znaczy wampiry są bardzo nie tolerancyjne... One nie rozumieją, że wampir może kochać zwykłego człowieka... No po prostu nie tolerują związków ludzko-wampirzych...
-A jak o tobie zapomnę to ty gdzie będziesz?- zapytała wiedząc ze jest to konieczność, że muszą się rozstać...
-Ja będę gdzieś się włóczyć po świecie... Ale teraz muszę już iść...Ale najpierw...-pocałował cię.
-No to teraz ułatwiłeś mi zapomnienie o tobie...- powiedziała sarkastycznie.
-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.- i już go nie było.
Kolejne dni płynęły, a Lili próbowała dotrzymać obietnicy i zapomnieć o ukochanym. Nie było to łatwe po tym pocałunku. Do tego każdy mężczyzna, który był obok niej wydawał się jej podejrzany, wydawał się być wampirem... Ale podejrzenia te chyba zaczęły się sprawdzać, bo pewnego razu poznała ich. Byli to ci sami, którzy byli u niej pod domem... Zadzwoniła do Conor'a mimo jego zakazów. Obiecał, że zmieni numer, na szczęście tego nie zrobił. Dodzwoniła się.
-Halo?- jak dobrze było usłyszeć jego głos...
-To ja. Wiem miałam nie zdzwonić, ale oni znowu kręcą się pod moim domem... Boję się wychodzić z domu... Ludzie myślą, że zwariowałam!
-Nie bój się... Zaraz będę u ciebie...
Tak jak mówił tak zrobił. Nie minęło 5 minut a on już był u niej pod domem. Lili wyjrzała przez okno. Widziała jak Conor walczył z nimi i oni później coś krzyczeli i poszli. Chłopak przyszedł do Lili, do domu i usiadł na brzegu łóżka. Po raz pierwszy widziała go przestraszonego. Nie mówił nic, ani słowa... Po długiej ciszy w końcu zdecydował się odezwać.
-To moja wina! Wszystko przeze mnie! Nie powinienem się z tobą wcale spotykać! - krzyczał.
-Ale co się dzieje!?- Lili wiedziała że nie jest dobrze...
-Masz do wybrania 2 opcje... Albo cię zabiją albo będę musiał zamienić cię w wampira...
Lili oczywiście wybrała wieczne życie z Conorem, ale wiedziała, że będzie musiała postąpić tak jak on. Upozorować wypadek i wyjechać jak najdalej stąd. Ale jak zniesie to jej babcia? Lili miała z nią szczególną więź. Kochała ją i były dla siebie najlepszymi przyjaciółkami...  
Poszła do babci ostatni raz przed swoim wypadkiem. Rozmawiały cały dzień. Wychodząc Lili przywiesiła do lodówki list, w którym wyjaśniła niektóre sprawy, ale na tyle na ile pozwolił jej Conor, by jej babcia nie była w niebezpieczeństwie... Napisała gdzie teraz będzie mieszkać i podała nowy numer telefonu. Miała nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkają.  Wsadziła także zdjęcie z Conor'em.
Conor przemienił ją w wamira. Była to bardzo bolesna przemiana, ale chłopak zrobił to najłagodniej jak potrafił. Całując cię po szyi wbił swoje kły... Następnie upozorowali ten sam wypadek co miał Conor. Jej babcia była wstrząśnięta, bo bardzo były zżyte. Przerażona babcia wróciła do domu i dopiero wtedy zobaczyła list. Nie czekając długo zadzwoniła do wnuczki.
-Dzień dobry Lili, ale mnie przestraszyłaś! Myślałam, że nie żyjesz...
                                                            KONIEC
                                                                          
                                                                                      by Natalia :)


3 komentarze:

  1. Boże ! Piękne ! SERIO ! AWWWWWWWWWW! Ja chce wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ci Natalio że napisałaś o wampirach tak jak cię prosiłam... ten imagin jest cudny.. brak słów normalnie... :)
    Mam nadzieję że napiszesz coś jeszcze dla mnie o wampirach... bo strasznie lubię czytać historyjki związane z wampirami.. ;)


    ~* ℂαмιℓℓα *~

    OdpowiedzUsuń