niedziela, 26 stycznia 2014

Imagin cz.2

Za kilka minut powinien przyjść tutaj Conor. Jestem nieco zestresowana. Na dodatek okazało się, że mało brakowało, a chodziłabym z nim do jednej szkoły! Więc sprawa wygląda następująco, jestem starsza od niego o 2 lata, więc jak ja byłam w 3 klasy to on powinien być w pierwszej. Ale traf chciał, że nie chodziłam tu do 3 klasy, bo się przeprowadziłam…
-On już tu idzie!- pisnęła Louise i wbiegła na scenę do reszty naszych licealistów, który biorą w tym udział. Bosze… Takie zamieszanie o jakiegoś dzieciaka, który jest mało starszy od naszych uczniów., <szczegół, że ja też jestem od nich mało starsza…> ale fakt, że jest on tak bardzo przystojny, to już w ogóle inna sprawa!
-Świetnie wyglądasz.- szepnął mi do ucha Chris. Normalnie to zarumieniłabym się i zawstydziła się, ale nie dziś. Nie wiem czemu, ale dziś nie działał na mnie tak jak zwykle, mimo tego jest głosu *.*
Rzeczywiście wyglądałam dziś bardzo ładnie, nie żebym sama siebie wielbiła, po prostu usłyszałam to dziś od kilku osób. Byłam ubrana w czarną, rozkloszowaną sukienkę, którą kupiłam sobie specjalnie na tą okazję. Nadawała się zarówno na apel, jak i na późniejszą imprezę, na której najprawdopodobniej ma zaśpiewać Conor. Do tego założyłam szpilki, niby nic wielkiego, ale w moim wydaniu to jest to niespotykane. Nie lubię szpilek, wolę moje stare conversy. A moje włosy były w artystycznym nieładzie, który zawdzięczałam Louise. <strój i fryzura tak jak na zdjęciu>
 Zrobiłam ostatnie zdjęcie moim nowym Nikonem i w tej chwili wszedł Conor Maynard we własnej osobie. Nie był ubrany w garnitur, tylko tak na luzie, najwyraźniej nie spodziewał się takim zamieszaniem swoją osobą. Też uważałam, że ten apel jest niepotrzebny, ale mnie nikt tu się nie słucha…
-Cześć, jestem Lottie.- uśmiechnęłam się i podałam chłopakowi rękę.- Tu jest miejsce dla ciebie.- wskazałam na dwa wolne krzesełka, które były przeznaczone dla nas.
-Hm… Mamy dzisiaj jakieś święto, że będzie apel??- zapytał.
-Tak, to że ty tu przyjechałeś.
-Omg… Apel, dla mnie!? Nawet bym nigdy o tym nie pomyślał! Ubrałem się trochę niestosownie…
-Nom troszkę… Mówiłam, że ten apel to głupota. Jak zobaczy cię wuje… Znaczy dyrektor to pomyśli, że go nie doceniasz, znając jego…
-Eh…  Chyba nigdy za mną i tak nie przepadał, więc nie spodziewałbym się apelu dla mnie!
-Lubi cię, od kiedy jesteś sławny! Wiesz, darmowa reklama…- ugryzłam się za język i przymknęłam się. Tego chyba nie powinnam powiedzieć.
-W takim razie zawiodę go nawet będąc jego reklamą.- roześmiał się.
-Wiem! W bibliotece mam przebrania różne na przedstawienia, które organizuję! Powinien być tam też jakiś garnitur dobra dla ciebie!
-Ooo wspaniale! - poszliśmy w stronę biblioteki.
-Za moich czasów uczennice nie miały kluczyka do biblioteki ani nie prowadziły zajęć…- stwierdził, gdy walczyłam w zamkiem w drzwiach. Przerwałam to i spojrzałam na niego. Po chwili parsknęłam śmiechem, powstrzymując się od płaczu. To było dobre…- Powiedziałem coś nie tak? Eee… Nie jesteś uczennicą?
-Nie. Nową nauczycielką…- mówiłam dalej się śmiejąc.
-Wyglądasz na 17 lat…
-Dziękuje.- uśmiechnęłam się.- Niestety, mam troszkę więcej…
-Strzeliłam chyba kolejną gafę…- chłopak wyraźnie się zawstydził.
-Spoko. To było miłe.- uśmiechnęłam się, jeszcze bardziej niż wcześniej.- Na serio, nie musisz się mnie wstydzić. Podobno jestem spoko.- puściłam do niego oczko.- A poza tym jestem tylko starsza od ciebie o 2 lata…
-Dalej uważam, że wyglądasz na siedemnastkę…- roześmiał się chłopak. To było naprawdę miłe.
-Daj, ja spróbuję to otworzyć.- wyciągnął ręce po kluczyk. Okey, ta biblioteka może i była moja, ale otwierać to ja jej nigdy nie umiałam. Podałam więc mu klucz i po chwili byliśmy już w środku. Otworzyłam swoją skrzynię skarbów, w której były wszystkie szkolne kostiumy. Nie było ich dużo, ale tyle mi wystarczało. W końcu wygrzebałam z niej garnitur. Pokazałam chłopakowi gdzie jest nasza mała przebieralnia i po chwili Conor wrócił do mnie już w garniturze.
-Jest świetnie!- powiedziałam, nie ukrywając zachwytu.- Tylko jeszcze krawat.- wyjęłam z skrzyni i szłam w jego kierunku, by go mu podać. Po drodze zawadziłam o coś, a w efekcie potknęłam się. Na szczęście Conor złapał mnie w porę i nie zdążyłam upaść.
-Dziękuje, ty mój bohaterze! – zażartowałam. -A teraz możesz mnie puścić?- zauważyłam po chwili.
-Ach, jasne. – pomógł mi wstać i pomogłam założyć my ten krawat.

-Teraz jest świetnie.
No i poszliśmy znów na dużą salę gimnastyczną, gdzie miał odbyć się ten cały apel.
Okazało się, że nieco się spóźniliśmy i wujek zaczął już przemowę, szukając nas wzrokiem po całej sali. No ładnie, znów go wkurzyłam… Usiedliśmy szybko na naszych miejscach pod samą sceną. Dyrektor przywitał Conora i zaczęło się przedstawienie.
Na koniec, na środek sceny wyszła Louise i wyrecytowała wiersz, oczywiście beż żadnych zmian. Widziałam te miny tych nudnych nauczycieli… Znów postawiłam na swoim i było mi z tym dobrze! A wujek i tak mnie chyba stąd nie wyrzuci. Tym bardziej, że gdy wiersz się skończył Conor wstał pierwszy i zaczął bić brawa. Dopiero po nim wstała cała reszta i zaczęła klaskać, pewnie zrobiło im się głupio… Później znów zrobiło się nudno, bo przemawiał wujek.
-Wow ten wierszyk… On jest po prostu świetny!
-No ja to wiem!- oczywiście podzielałam jego entuzjazm.
-Kto go napisał!?
-JA!- chciałam krzyknąć ale mi oczywiście nie wypadało, więc tylko głośniej szepnęłam.- znaczy nie tylko ja, bo i Louise, to dziewczyna, która go recytowała. Przedstawię ci ją. Jest twoją fanką.
-Niech zgadnę, uczysz polskiego?
-Zgadłeś.
-Szkoda, że za moich czasów, nie było takich fajnych nauczycielek z polskiego… - no i usłyszałam drugi komentarz od idola nastolatek… Jakie to uczucie? Po prostu… eee… nawet ja tego nie umiałam opisać.
-Teraz będzie półgodzinna przerwa. Charlotte, proszę zaproś Conora w tym czasie do biblioteki na jakąś kawę, herbatę i ciasteczka. A później będzie dyskoteka i mały koncert Conora, na który już się zgodził.- dziewczyny, nawet te na scenie zaczęły piszczeć.- Cisza!- krzyknął, a po chwili znów mówił tym swoim poważnym głosem, w którym nie było słychać żadnych emocji. – Reszta, czyli uczniowie i nauczyciele zostają i przygotowują salę do koncertu.
Wzięłam Conora i poszliśmy do ponownie do biblioteki. Wyjęłam kluczyk z torebki.
-Otworzysz?- zapytałam.

-Jasne.
_____________________________________
A tak wgl na inny temat, znalazłam całkiem przypadkiem fajny cover Vegas Grirl. Nie wiem czy wam się spodoba, ale wg mnie jest świetny ^_^  <z tego co wiem, to nie zawsze działają tu te filmiki z yt, więc macie na wszelki wypadek jeszcze link KLIK>

8 komentarzy:

  1. Świetny... czekamy na następne części :3

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejną część ^^ piszesz świetnie a co do coveru to go uwielbiam i wgl uwielbiam wszystkie covery jakie robią The Vamps ♥ ♥ @BooBearPoland

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne, The Vamps sa bardzo fajni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty te imaginy dodajesz systematycznie?? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dodaje je systematycznie, staram się co 2 góra 3 dni, chociaż nie zawsze wychodzi... No, ale staram się ^_^

      Usuń
    2. Tak chciałam się spytać... bo i tak wchodzę codziennie a nawet kilka razy dziennie :>

      Usuń
  5. CUDOWNY *.* Heeh.. " cudowny " to nawet mało powiedziane :p .. pisz dalej ! Weny !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo to The Vamps <3 wszystkie ich covery sa cudowne *__*

    OdpowiedzUsuń