środa, 22 stycznia 2014

Wstęp...

 Przeeepraszam za to że mnie tak długo z wami nie było ale blogger strasznie się mi zacina i nie mogę nic dodać a tą notkę ze swojego konta dodaje Natka. Nie jestem zadowolona z tego wstępu ale jak sama nazwa mówi to wstęp więc wiecie. Mam nadzieję że mi wybaczycie?



-Drrrryyyyńńńńńńń-dźwięk mojego budzika rozległ się po moim pokoju jedno znacznie oznajmiając mi że czas wstawać. Znosiłam jakoś ten stan kiedy trzeba było zwlec się spod pościeli i zacząć nowy dzień. Ta myśl poprawiała mi humor. Może dla większości ludności zamieszkujących ten ogromny świat było po prostu nieprzyjemne i męczące ale dla mnie nie.'Po co tak rano wstawać?' to pytanie klasyczne rano dla moich rówieśników. Natomiast ja nie widzę w tym nic złego. Ok rozumiem nie wszystkim jest miło kiedy podczas pięknego snu o swoim wymarzonym chłopaku jako o księciu na koniu którego myśli są pochłonięte tobą i temu by wydostać cię z wieży ale nie zawsze jest tak czasami są dobre czasami złe np. gdy wielkie ogórki z ogromnymi oczami i buzią gonią cię w krainie smerfów i krzyczą że chcą cię zjeść tak jak w moim przypadku ktoś cię z niego wybudza i każe wracać do rzeczywistości. Ale ludzie powinni się cieszyć z tego że los dał im szansę żyć, przeżywać nie tylko te dobre chwile ale też i te złe, bo w końcu czym by był świat gdyby nie przeszkody na nim stawiane, wszystko szło by po naszej myśli, nie musielibyśmy się starać i wszystko przychodziło by do nas samo oczywiście w przenośni. A więc tak jak zaczęłam... Wyciągnęłam rękę spod cieplutkiej kołderki w kwiatki o różnych odcieniach czerwieni, tak czerwień to zdecydowanie mój kolor i właśnie dla tego postanowiłam że moje włosy zafarbuje na czerwony, uznałam a tak właściwie to Anth uznał że, w czerwonym mi do twarzy. Pamiętam, to było jakieś dwa lata temu w wakacje było wtedy upalnie jakieś 40 stopni jak nie więcej w każdym razie graliśmy na moim podwórku w butelko-prawdo--czy-wyzwanie siedzieliśmy w kółku w szóstkę, przepraszam w piątkę bez Jane która prawdo podobnie spędzała słoneczne popołudnie na nudnych zakupach wraz z Zoe i Camilą ale to było dawno jak wspomniałam 2 lata temu więc siedzieliśmy 'grzecznie' w kółku a po środku nas butelka po Kubusiu którego wchłoną Conor. Nadeszła pora by to Anth zakręcił butelką no i wypadło na mnie. Zapytana o to czy wolę prawdę od wyzwania czy wyzwanie od prawdy odpowiedziałam że wolę wyzwanie i chyba wiecie co było moim wyzwaniem jeszcze w ten sam dzień moje włosy były czerwoniaste miało być tylko na tydzień a później miały się jakoś same zmienić po chyba pięciu myciach no ale to znowu okazało się żartem chłopców do czego 2 miesiące później przyznał się Conor. Na początku byłam na niego troszeczkę zła ale przyzwyczaiłam się do tych włosów i bardzo mi się spodobały. Na początku moi rodzice byli źli że ich o tym nie poinformowałam ale no cóż w końcu życie jest tylko jedno i trzeba go dobrze wykorzystać. A teraz gdy chłodnymi wieczorami na parapecie z kocem i kubkiem kakao oglądam album ze zdjęciami szczególnie moimi na których mam jeszcze brązowe włosy po prosty wybucham śmiechem. Ok koniec zanudzania... wyciągnęłam ręke po to by wyłączyć mój budzik. I nagle cisza zwykła uwielbiana przezemnie cisza. Wstałam z łóżka i powolnymi krokami zbliżyłam się do mojej szafy. Otworzyłam drewniane drzwi jeżeli można to tak uznać i wyciągnełam z niej kolejno czarną spudniczkę i białą koszulę, moim następnym przystankiem w pokoju była komoda, z drugiej szufladki wyciągnęłam bieluteńką bieliznę w koronkę, natomiast z trzeciej szufladki z trudem wyszukałam cielistych rajstop. Nie zawsze się tak ubieram no prawie że, nigdy wyjątkiem są dni takie jak dzisiejszy czyli zakończenie roku szkolnego. Pomimo tego że zakończenie dla 3 klasy liceum już się odbyło i tak postanowiłam na nie pójść tak samo jak moi przyjaciele z którymi mam się dzisiaj spotkać pod moim domem. Popatrzyłam krzywo na nie i pognałam do łazienki. Zamknęłam ją na klucz , rozebrałam się i weszłam pod prysznic, zamknęłam go i odkręciłam zimną wodę, dreszcz przeszedł przez moje ciało a po chwili poczułam niesamowitą ulgę na którą czekałam. Po wyjściu spod prysznica wytarłam się różowym ręcznikiem i rozsmarowałam na swoim ciele balsam o zapachu czekolady. Założyłam bieliznę i zastanawiałam się czy założyć rajstopy, było ciepło i nieznosiłam rajstop a z drugiej strony nie wiem czy tak wypada zwykle chodziłam bez nich lub w leginsach no ale to już ostatni dzień w szkole. Na tą myśl robiło mi się przykro. Tak dużo w niej przeżyłam i nie uśmiechało mi się z nią rozstawać. W moim oku zakręciła się pojedyncza łza której pozwoliłam spłynąć. Po chwili się otrząsnełam zaczęłam się ubierać zdecydowałam że jednak nie założę rajstop, trudno. Wzięłam suszarkę i wysuszyłam moje włosy. Naturalnie były proste i tak też było dzisiaj nie lubiłam robić sobie loków czy je falować zostawiłam je tak jak były no oczywiście przeczesałam je parę razy szczotką ale to była konieczność. To samo było z makijażem nie lubiłam go i rzadko używałam jedynie troszeczkę pudru, eyeliner'u, tuszu i jakaś delikatna pomadka. Umalowałam się i ubrałam. Otworzyłam łazienkę i zgasiłam światło. Zeszłam na dół gdzie zastałam mamę i tatę jedzących śniadanie.
J-Hej-rzuciłam przelotnie i odrazy skierowałam się do kuchni po drodze dając moim rodzicom buziaka w policzek. Podeszłam do lodówki otwarłam ją i przez chwilę się jej przyglądałam. Nic. Co prawda lodówka było przepełniona jedzeniem ale na żadne z nich nie miałam w tej chwili ochoty. Wzięłam jedynie jabłko i zaczęłam konsumować poprzednio płucząc je w wodzie. Nagle w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.
J-To na pewno do mnie.- uprzedziłam moją mamę która miała zamiar otworzyć drzwi. Podbiegłam do nich i zastałam w nich Conor'a z bananem na twarzy.
J-Czemu się uśmiechasz jak głupi do sera?- zapytałam ironicznie a raczej zaśmiałam się. Ten nie przejmując się moim pytaniem, przesuną się trochę w lewo. A co tam zobaczyłam kompletnie mnie przeraziło a raczej zdziwiło i to jak. Na podjeździe stał przepiękny, luksusowy, czyściutki co u Con'a było kolmpletną odmianą, błyszczący, krwisto czerwony cabriolet wypełniony moimi przyjaciółmi. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Ale po chwili Conor mną potrząsną dzięki czemu się ocknęłam i pierwsze o czy pomyślałam to od kogo on go ukradł. Spojrzałam na niego po czym znów na samochód. Conor lekko objął mnie jedną ręką i równie lekko pchną mnie w stronę samochodu. Nadal nie zabierając swojej ręki otworzył przedemną przednie drzwi co prawda dopiero teraz zauważyłam że nie były zajęte. Gdy juz wsiadłam Conor zamkną za mną drzwi i znów wyszłam z transu. Przeszedł przed samochodem do przodu otwarł drzwi, wsiadł i znów je zamkną. Przekręcił kluczyk który znajdował się w stacyjce i odpalił to cudeńko. Ja w tym czasie przywitałam się z przyjaciółmi którzy zajmowali miejsce z tyłu. O dziwo był tam też Anth. Chwila chwila wróć Anth co on tam do cholery robi. Przecież to zakończenie roku a nie napad na bank więc po co on nam tu. Dziwię się że, wogóle wstał tak wcześnie.
C-I jak podoba się?- z moich zamyśleń wyrwał mnie Conor. Przez moja nie uwagę nawet nie spostrzegłam się że jesteśmy już pod szkołą. Kiwnęłam tylko głowa a reszta zaczęła się śmieć.
J-Z kąt ty masz do cholery to auto, dlaczego mi nie powiedziałeś, kim był człowiek którego okradliście, dlaczego Anth tutaj jest i dlaczego masz taki seksowny tyłek? Boże to ostatnie wykreślić.- weszliśmy do szkoły i od razu wybuchnęłam krzykiem tak głośno że, wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Zrozumiałam że troszeczkę przesadziłam chociaż nie, on jest moim przyjacielem i czy mu się to podoba czy nie ma mi to wszystko ładnie i grzecznie wytłumaczyć. Jak się okazało samochód dostał w nagrodę za ukończenie szkoły. Ja na zakończenie szkoły dostałam łańcuszek za nie wiem 200$ a on samochód za 20000$. Super. Tak potoczył się mój ostatni dzień szkoły a zarazem pierwszy dzień wakacji oraz piekła które zaczęło się nie tak strasznie ale to dopiero początek.
Następnego dnia do mojego domu i oczywiście moich rodziców wpadł Conor, który wyglądał jakby przebiegł co najmniej pół Londynu. Powiedział mi wszystko co zamierzał może nie była to taka straszna wiadomość ale zmieniła moje, nasze życie na zawsze....  
                                                                                                    ~Nina
________________________________________
A teraz tak ode mnie :D Mamy już te 80tys wejść :) Dziękuuuuuje :** Gdyby nie wy, ten blog nie byłby taki jak jest teraz. Kocham was <33 
Robię już zakładkę z konkursem, tam będą te zasady na razie dodane, żebyście nie zapomnieli wysyłać :D I jeżeli chcesz wziąć w nim udział to proszę, zostaw tu lub w zakładce komentarz. ^_^

2 komentarze: