czwartek, 11 lipca 2013

Imagin 5/5.

CZ.V.
Obudziłaś się rano zdziwiona. Nie przypominałaś sobie, żebyś kładła się wczoraj do łóżka. Wstałaś z łóżka, było przed 6 rano. Postanowiłaś nie
budzić jeszcze rodziców, więc usiadłaś przy biurku i opisałaś w pamiętniku cały wczorajszy dzień. Nie płakałaś już, ale było Ci przykro, że Jack
się tak zachował. Ale Conor Cię bardzo kocha i Cię nie zostawi. A przede wszystkim nie pozwoli, żeby ktoś Cię skrzywdził. Kiedy skończyłaś
już pisać pamiętnik, poszłaś się ubrać w swoją ulubioną turkusową sukienkę, upięłaś ładnie włosy i nałożyłaś lekki makijaż. Strojenie się
zawsze poprawiało Ci humor. A dziś akurat taka kreacja się przydała. Zjadłaś śniadanie nie budząc rodziców, a około 8 ktoś zadzwonił do drzwi.
Byłaś zdziwiona, ponieważ nie spodziewaliście się gości. Otworzyłaś drzwi, a ku Twojemu zdziweniu ukazał się w nich Jack trzymający wielki
bukiet kwiatów. Obok niego stał Conor.
- Cześć, [T.I.]. Chciałem Cię przeprosić za wczorajsze zachowanie. Wybacz mi, nie wiem co mnie ugryzło. To wasze życie, macie prawo robić
co chcecie, ja już nie będę wam przeszkadzać. Nie chciałem Ci sprawić przykrości. Proszę, to dla Ciebie.
Jack podał Ci kwiaty. Pięknie pachniały. Zaprosiłaś chłopaków do środka, ale tylko Conor wszedł, a Jack poszedł do domu. Wstawiłaś kwiaty do
wazonu i postawiłaś w swoim pokoju na parapecie. Conor siedział na łóżku i przyglądał się Tobie jak pielęgnujesz kwiaty. Podszedł do Ciebie
i przytulił Cię od tyłu z zaskoczenia.
- Pięknie dziś wyglądasz. - powiedział Ci to na ucho po czym pocałował Cię w szyję. Odwróciłaś się przodem do niego, zawiesiłaś mu się na
szyi i zaczęliście się całować. Conor pociągnął Cię na łóżko i zaczęliście się na nim obściskiwać. Nagle ktoś zapukał do Twojego pokoju - była
to Twoja mama. Conor zerwał się z łóżka i stał teraz obok biurka, a Ty usiadłaś na łóżku i zaczęłaś poprawiać potargane włosy.
- Kochanie.. O, cześć Conor, nie wiedziałam, że ktoś już do nas przyszedł. Za 30 minut będzie śniadanie..
- Już jadłam śniadanie, mamo.
- Tak? No, ale nic, przyjdźcie za pół godziny na dół, zjecie coś jeszcze.
Kiedy Twoja mama wyszła, popatrzyliście się na siebie i zaczęliście się śmiać.
- Już się bałem, że to Twój tata, hahaha.
- Hahaha, jakby to zobaczyli to już byś nie miał wstępu do naszego domu, hahaha.
Wygłupialiście się trochę, ale i tak zamierzaliście nadal się całować. Po 30 minutach zeszliście na dół, trzymając się za rękę.
- Mamo, tato. Conor jest moim chłopakiem. I musicie to zaakceptować.
- No skoro musimy... - odpowiedział Twój tata, a wy zaczęliście się śmiać. Twoja mama pogratulowała wam, razem zjedliście śniadanie
i we dwoje poszliście na dłuuugi spacer. Był to romantyczny spacer. Conor zabrał Cię w to miejsce, gdzie poprosił Cię o bycie jego dziewczyną.
Objął Cię od tyłu i mocno do siebie przytulił.
- Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, [T.I.]. Uczyniłaś mój świat piękniejszym. Kocham Cię.
Nie odpowiedziałaś nic. Pocałowałaś chłopaka i znów zaczął padać deszcz. Był to piękny pocałunek w deszczu. Wiedziałaś, że niczego więcej
już nie potrzebujesz. Conor jest całym Twoim światem. Kochasz go najbardziej na świecie. Już nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć waszej miłości.
                                                by Miśka

6 komentarzy:

  1. świetny.. mogłabyś napisać imagin z conorem z dedykacją dla mnie(tylko nie smutny!) jak coś to napisz czy tak czy nie..
    Ola<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra to będzie z dedykacją dla cb kolejny imagin jak już go skończę :)

      Usuń
    2. Dzięki :) Ola<3

      Usuń
  2. Że ten deszcz wiedział, kiedy padać... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały cieszę się, że Jack ją przeprosił :D wspaniała wena oby tak dalej :D/N

    OdpowiedzUsuń