niedziela, 21 lipca 2013

Imagin ^^ zakończenie.

Wybaczcie, że nie jest taki dobry, ale musiałam wszystko pozmieniać i wyszło takie coś.. Nie jestem z tego zbytnio zadowolona, no ale cóż..

Ostatnie części Imaginu:

Conor zaprowadził Cię do swojego auta i kazał zapiąć pasy. Zabrał Cię na przejażdżkę, sama nie wiedziałaś dokąd. Podczas drogi nie odezwaliście się do siebie ani słowem. Jechaliście około 15 minut, a gdy wysiedliście, zobaczyłaś przez sobą wieeelkie jezioro. Conor zaprowadził Cię na molo. Stałaś tak wpatrując się w wodę, która lśniała od blasku księżyca. Conor stał za Tobą, również wpatrując się w jezioro. Nagle poczułaś, jak obejmuje Cię w talii i opiera głowę na Twoim ramieniu.
- Pięknie tutaj... - wyszeptał Ci do ucha - i nie byłoby tu tak cudownie, gdyby nie Twoja obecność.
Odwróciłaś się twarzą do Conora, a on pocałował Cię.
- Przepraszam, nie powinienem... - pomimo, że była noc, zauważyłaś na jego twarzy rumieniec oraz wielki uśmiech. A Ty sama prawie nie zemdlałaś z powodu napływu emocji. Ujęłaś jego twarz w dłonie, a on złapał Cię za nadgarstek i oparł głowę o Twoje czoło.
- Tak bardzo Cię kocham...
- Ja... ja Ciebie też - wasze usta znów złączyły się w pocałunku.
- Przepraszam, że kiedykolwiek musiałaś przeze mnie cierpieć. - mówiąc to, chłopakowi spłynęła po policzku łza. Ten widok bardzo Cię wzruszył.
- Już dobrze. Spokojnie. - przytuliłaś się do niego najmocniej jak potrafiłaś. On również Cię przytulił, przyciskając do siebie tak mocno, że brakło Ci powietrza.
- Ale wiesz, że nie możemy być razem? - chwila ciszy zapadła między wami. Nie wiedziałaś, co mu odpowiedzieć.
- Ona zrobi wszystko, żeby...
- Ale co ona może?! Nie ma prawa się w to wtrącać!
- Ale Ty nie wiesz, do czego ona jest zdolna! Ja nie chcę, żeby coś Ci się stało, [T.I.]!
- No przestań. Nawet mnie nie dotknie. A nawet jeśli, to co? Pobije mnie? Zabije mnie? Daj spokój...
- Słuchaj... Ja chciałem z nią się rozstać... Wtedy w pizzerii... pamiętasz? Ale nie mogłem... Pragnąłem być tylko z Tobą, tylko Ciebie w życiu kochałem.
- To po co z nią byłeś?
- Sam nie wiem. Po tym, jak się posprzeczaliśmy to sam nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. A teraz... Gdy chciałem z nią zerwać, ona zagroziła, że zrobi wszystko, żebyś Ty... - chłopak nie dokończył. Załamał mu się głos, a po chwili po policzku spłynęły mu łzy.
- Żebym ja co?! - zdenerwowałaś się i to bardzo. Przypomniała Ci się teraz cała scena z Conora dziewczyną. W tej chwili poczułaś strach.
- Ona.. ona jest...
- No co?! Co jest?!
- Jest gangsterką!
Wtedy strach przeleciał Ci przez plecy. Tak bardzo nigdy się jeszcze nie bałaś. Z trudem przełknęłaś ślinę.
- To.. co ja mam teraz zrobić?
- Wiesz... ja bym się wyprowadził, ale ona i tak wie, gdzie mieszkasz. A jak Ty się wyprowadzisz, będę miał pewność, że nic Ci się nie stanie. Nie znajdzie Cię.
Nie wierzyłaś w to, co słyszałaś. Nagle wybuchłaś wielkim płaczem.
- To co, nigdy w życiu się już nie zobaczymy?
- Nie wiem... chłopak przytulił Cię do siebie i płakał razem z Tobą, ale w porównaniu do Ciebie robił to zupełnie bezgłośnie. Czułaś jedynie, jak jego łzy skapują na Twoją głowę.
- A będziemy chociaż utrzymywać kontakt?
- Hmm... Postaram się coś wymyślić. Ale proszę nie płacz.
- To ja już wolę zostać tutaj i niech mnie zabije, niż bym miała wyjechać gdzieś i nigdy Cię już nie zobaczyć! To dużo gorsze...
- [T.I.], nie wiesz , co mówisz! Nie jestem jedyny na świecie!
- Fakt, nie jesteś jedyny na świecie, ale jesteś za to tym jedynym!
Chłopak pocałował Cię ze łzami w oczach.
- Wróćmy już do domu...
- Dobrze. - chłopak otworzył Ci drzwi do samochodu. Po drodze myślałaś o tym, co masz zrobić - zostać tutaj z Conorem czy wyjechać? Obie opcje były przeraźliwe. Kiedy dojechaliście na miejsce, ujrzeliście płonący dom - Twój dom. Zaczęłaś krzyczeć i płakać, a Conor od razu zadzwonił po straż pożarną, która dotarła na miejsce lada moment. Dookoła Twojego domu zebrał się tłum ludzi, a Ty cały czas siedziałaś w samochodzie Conora, wypłakując się w jego ramionach. Kiedy strażacy ugasili już pożar, weszłaś do swojego domu, cały czas trzymając Conora za rękę. Kiedy okazało się, że ktoś podpalił dom, Conor zaczął na Ciebie krzyczeć, żebyś uciekła stąd jak najdalej. Kiedy oboje złożyliście zeznania policji, poszliście do domu Conora.
- Conor, ale ja nie mam dokąd pójść! Wszystko, co miałam, spłonęło.
- Ja Ci dam pieniądze...
- Nie chcę Twoich pieniędzy!
- Ale sama widzisz, co się dzieje! Musisz się stąd wyprowadzić!
- No.. skoro tak bardzo chcesz, to proszę bardzo! - z napływu emocji i napięcia ze złością pobiegłaś do wyjścia i trzasnęłaś drzwiami. Biegłaś teraz przed siebie. Nie wiedziałaś dokąd, nie wiedziałaś po co. Kiedy dobiegłaś na koniec ulicy, skręciłaś w boczną alejkę i przystanęłaś, aby zaczerpnąć trochę powietrza. Zobaczyłaś przed sobą bankomat i przypomniało Ci się, że jedyne co ocalało z pożaru to karta kredytowa, którą miałaś przy sobie. Wypłaciłaś z niej wszystkie swoje pieniądze i udałaś się w najbardziej szaloną podróż - na drugi koniec kraju.
~~
W innym mieście, na drugim końcu kraju jakoś udało Ci się ułożyć sobie życie. Lata mijały, a Ty nadal nie widziałaś się z Conorem. Bardzo żałowałaś tego, że tak szybko podjęłaś pochopne decyzje i nawet nie pożegnałaś się z chłopakiem. Przez ten czas bardzo się zmieniłaś - zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. I nie potrafiłaś sobie ułożyć z nikim życia. Zawsze wracałaś do tego samego, pustego domu. Włączałaś telewizor, ale tego dnia usłyszałaś coś, co Cię zainteresowało - dzisiaj po raz pierwszy w Twoim mieście - koncert Conora Maynarda! Na tą wiadomość serce zabiło Ci dużo szybciej. Jednak Ty i tak byłaś zobojętniała na wszystko. I poszłaś spać...
~~
Przebudziłaś się, nie wiadomo czemu, po godzinie 16. Koncert miał się zacząć o 17. Może to znak? Mimo niechęci poszłaś do łazienki się odświeżyć i przygotować na koncert. Wbrew sobie, poszłaś tam...
~~
Gdy byłaś już na miejscu, wszyscy przepychali się do sceny, żeby stać jak najbliżej gwiazdy. Ale Ty - nie. Sama nie sądziłaś, że go spotkasz. Zastanawiałaś się, po co w ogóle tu przyszłaś. I tak przecież się z nim nie spotkasz. Ale myśl o tym, że zobaczysz miłość swojego życia po kilku latach kazała Ci tu zostać. Co prawda nie stałaś blisko sceny, ale mimo to widziałaś go bardzo dobrze, a przede wszystkim słyszałaś jego głos, który pomimo upływu lat nie zmienił się.. Wyobrażałaś sobie to, gdy mówi właśnie do Ciebie. No i jeszcze coś.. Co z Twoją siostrą? Pragnęłaś ją odzyskać, a i tak zostawiłaś ją bez słowa i odjechałaś.. A dziś sytuacja powtarza się z Conorem tak samo jak z siostrą sprzed kilku lat. I nagle na scenie ujrzałaś duet. Conor z Twoją siostrą. Nie miałaś więcej wątpliwości. Zaczęłaś się przeciskać przez tłum pod samą scenę. I udało się. Kiedy gwiazdy schodziły ze sceny do garderoby, stałaś pod barierką i wołałaś swoją siostrę. Odwróciła się, a w jej oczach było widać błyszczące iskierki. Przeskoczyłaś za barierkę i po chwili tonęłaś w uścisku swojej siostry. Obie się rozpłakałyście. Nie musiałaś jej nic tłumaczyć, ona była o wszystkim poinformowana. Pobiegłaś jak najprędzej do garderoby i rzuciłaś się na Conora ściskając go z całej siły. Łzy spłynęły Ci po policzku. Chłopak Cię strasznie mocno przytulił i długo nie puszczał.
- Myślałem, że już Ciebie nigdy nie zobaczę. - nic nie odpowiedziałaś, a jedynie pocałowałaś chłopaka.
~~
Po koncercie pojechaliście we trójkę do Twojego domu. Po drodze wyjaśniliście sobie wszystkie sprawy, przez które musiałaś wyjechać. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Dziewczyna trafiła do więzienia i już nigdy nie będzie nikogo nękać. W tym przypadku oboje pomogli Ci spakować swoje rzeczy i zabrali Cię do swojego rodzinnego miasta. Mieszkaliście w wielkim domu - bliźniaku. Nie wiedziałaś u kogo
masz mieszkać, więc spałaś na zmianę - to u Conora, to u swojej siostry. Wymieniali się Tobą jak zabawką, ale nie przeszkadzało Ci to, ponieważ Ty też chciałaś spędzać czas trochę z siostrą, a trochę ze swoim chłopakiem.
Od razu po przyjeździe na miejsce Conor zabrał Cię na romantyczny spacer po plaży i tam poprosił Cię o bycie jego dziewczyną. Bardzo pragnął mieć Cię jak najbliżej siebie. Po roku oświadczył Ci się i teraz na stałe mieszkałaś z nim, a Twoja siostra poznała chłopaka, który po dosyć krótkim czasie wprowadził się do niej. Jednak byłaś bardzo szczęśliwa - miałaś obok siebie swojego chłopaka oraz siostrę, a za razem najlepszą przyjaciółkę. I nic już nie zdoła stanąć na przeszkodzie Twojemu prawdziwemu szczęściu.
THE END.

Trochę inaczej to planowałam, no ale cóż.. Obiecałam, że dodam wieczorem, więc musiałam się pośpieszyć ;)
Miłych wakacji Misiaki :*
~ Misiek ; )

3 komentarze:

  1. Ooo..słodkoo..;) Suuper opowiadanie... szkoda że to już koniec:( ALE I TAK BOSKI!! :D Ola<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten imagin jest świetny! Popieram osobę wyżej, szkoda, że to koniec ;( Ale z niecierpliwością czekam na kolejny imagin, miejmy nadzieje że tak samo super, a może nawet lepszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra <3 No Miśka, fajnie Ci wyszło :D Pisz kolejnego ^^

    OdpowiedzUsuń